Skocz do zawartości
IGNORED

Klotz AC110 vs. QED J2P -2 interkonekty i... szok! Czy to możliwe?


Rekomendowane odpowiedzi

Najlepszy sposób, aby się czegoś dowiedzieć, to zadawać pytania, potem kwestionować odpowiedzi, a następnie pouczać pytanego.

Metoda StaregoM i jego kolegów. Ja nie wiem, czy oni czytali Schopenhauera po łebkach, że tak mało w nich finezji? Np. taki StaryM: chce dyskutować, ale zaczyna zdanie od "brednie" w odniesieniu do interlokutora. Sprytny sposób przecięcia niewygodnej lub zbyt trudnej dyskusji. Ale już gdy pada prośba: udowodnij, że nie słyszysz tych różnic, to nabiera wody w usta, wije się i atakuje. Moim zdaniem - i dlatego pozwalam sobie na to pisanie - to są prowokatorzy. A swoją drogą: czy coś jeszcze dzieli poza słyszę/nie słyszę różnic? Czy na tym sporze opiera się wszystko w tym audio-światku?

Edytowane przez SzuB

No i czyje na wierzchu? Sprawa kabli niewątpliwie pozostanie kontrowersyjne, puki kilku ważnych ludzi osobiście nie potwierdzi ich wpływu na brzmienie. Jak dotąd mimo ich szczerych chęci, to właśnie słyszący kable nie kiwnęli nawet palcem, nie zrobili nic aby ich przekonać. Warunek jest prosty, dziecinnie prosty i jasny ja słońce: Oni muszą też usłyszeć, bo jak nie to...właśnie co, to nie wiadomo, wiadomo natomiast, że to słyszący kabli olewają, kręcą, wiją się jak piskorze zaciskając w bezsilnej złości...IC na RCA...bo tylko tyle im pozostało oprócz słuchania muzyki, ale tak naprawdę odkładania na kable, które są najważniejsze...a przecież może być lepiej, poddadzą się testom...ABX, niekoniecznie co tydzień, niekoniecznie regularnie, ale przynajmniej wtedy, gdy ważni ludzie sobie tego życzą w ramach dobrej woli i obowiązku.

Niechże któryś niesłyszący wepnie sobie w system jakiś dobry kabel, posłucha ze dwa tygodnie, wcześniej poprosi kogoś z rodziny, by nie mówiąc mu o tym podmienił któregoś dnia, tak po tych dwóch tygodniach, ten dobry kabel na jakiś byle jaki - i może się zdziwi, że mu np. lampy padły, a potem stwierdzi, że jednak to kabel. Proste? Ale nikt tak nie robi, bo przecież dla niesłyszącego nagle usłyszeć, to jak dla np. rasisty dowiedzieć się, że nie jest tym, kim wydawało mu się, że jest.

A ja jakoś zadając pytanie zawsze mam to szczęście i z miejsca dowiaduję się, że:

 

- za mało słyszałem

- mam za mało przezroczysty system

- może jednak warto wymienić kolumny, żeby usłyszeć kable

- nie słyszę bo nie chce usłyszeć

- nie potrafię zapamiętać tego i owego

- mogę mieć za słabą wiarę (tak, tak też kiedyś się o tym dowiedziałem)

 

Tak na logikę...aby wymieniać kable z powodu brzmienia, to trzeba najpierw te brzmienie kabla słyszeć. Jeśli ten warunek jest nie spełniony równie dobrze można przyjąć, że system i Ty z Twojego punktu widzenia jest odporny na okablowanie, więc możesz zając się na razie czymś innym niż zmiana kabli. Jeśli jednak celem jest słyszenie kabli szukaj sposobu, ucz się, znajdź nauczyciela, może ktoś Ci skonstruuje sprzęt + kable zmieniające brzmienie, napisz do producentów kabli, że chcesz czegoś takiego doświadczyć, może na AS będzie okazja. Są osoby, które poświęcają życie na rozwiązanie jakiegoś zagadnienia i bezskutecznie, ale czy kable są tego warte?

Gość masza1968

(Konto usunięte)

Wiecie co?

A gówno mnie wasze problemy interesują :)

 

Idę posłuchać Nowej Danki Kralowej

 

Żegnam

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Niechże któryś niesłyszący wepnie sobie w system jakiś dobry kabel, posłucha ze dwa tygodnie

Powtarzasz to, ignorując fakty. Pisałem już TOBIE i innym, że mam kilka kabli, w tym nawet srebrny, którego ceny nie znam. bo go dostałem za pewną przysługę, a rzekomo srebrne to dobre. Słuchałem i nic.

Inni też ci pisali, nawet w tym wątku, ale ty to ignorujesz i powtarzasz tezę, że nigdy nie spróbowali.

Nie da się z tobą kompletnie dyskutować, bo to jest jak "gadał dziad do obrazu", nie reagujesz na to co ktoś pisze tylko wciąż przedstawiasz ten sam punkt widzenia.

Gość

(Konto usunięte)

Metoda StaregoM i jego kolegów. Ja nie wiem, czy oni czytali Schopenhauera po łebkach, że tak mało w nich finezji? Np. taki StaryM: chce dyskutować, ale zaczyna zdanie od "brednie" w odniesieniu do interlokutora. Sprytny sposób przecięcia niewygodnej lub zbyt trudnej dyskusji. Ale już gdy pada prośba: udowodnij, że nie słyszysz tych różnic, to nabiera wody w usta, wizje się i atakuje. Moim zdaniem - i dlatego pozwalam sobie na to pisanie - to są prowokatorzy. A swoją drogą: czy coś jeszcze dzieli poza słyszę/nie słyszę różnic? Czy na tym sporze opiera się wszystko w tym audio-światku?

 

Po raz ostatni, bo już naprawdę ręcę opadają:

1. Powołujesz się na klasyków, operujesz poprawną polszczyzną - bez wątpienia inteligenty z Ciebie facet :)

Tylko zastanów się, proszę, pomyśl: jak można udowadniać istnienie czegoś, czego nie ma?

W całym wszechświecie sprawdza się, dowodzi ewentualne istnienie czegoś, a nie nieistnienie!

W tym jest całkowity brak logiki!!!

Nawet u lekarza Twój słuch badany jest przez to, że udowadniasz, potwierdzasz lekarzowi, że dane dźwięki słyszysz, a nie udowadniasz mu, których dźwięków nie słyszysz ;)

2. I właśnie różnica miedzy nami polega na tym, że "niesłyszący kabli" setki razy swoje wpisy poparli fizyką, elektrotechniką, materiałoznawstwem, a "słyszący" mają jedyny argument "ja słyszę" - przeczący właśnie jakimkolwiek wyliczeniom, wzorom, fizjologii słuchu i zdrowemu rozsądkowi.

Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Mam dobrego kolegę ...jeden interkonekt w jego systemie jest dwa razy droższy niż mój cały system....ale nie odczuwam z tego powodu ,ani on ani Ja , żadnych negatywnych emocji........to wy jesteście chorzy na bezinteresowną zawiść i nic więcej ....

Gość

(Konto usunięte)

Niechże któryś niesłyszący wepnie sobie w system jakiś dobry kabel, posłucha ze dwa tygodnie, wcześniej poprosi kogoś z rodziny, by nie mówiąc mu o tym podmienił któregoś dnia, tak po tych dwóch tygodniach, ten dobry kabel na jakiś byle jaki - i może się zdziwi, że mu np. lampy padły, a potem stwierdzi, że jednak to kabel. Proste? Ale nikt tak nie robi, bo przecież dla niesłyszącego nagle usłyszeć, to jak dla np. rasisty dowiedzieć się, że nie jest tym, kim wydawało mu się, że jest.

 

I to też po raz ostatni:

poszukaj sobie w archiwum m.in. moje wpisy sprzed roku, dwóch - wymieniałem nieraz jakie kabel, w jakich konfiguracjach sprawdzałem.

Skąd Ty w ogóle masz taki argument, że jak ktoś "nie słyszy" kabli, to zapewne żadnych nie porównywał, albo (niektórzy też to pisali) nie stać go na kupno lepszego kabla?

Przecież to jest żałosne...

Gdybyś znał mnie w tzw. realu, znał moją sytuację finasową, wiedział, z jakim sprzętem miałem do czynienia, gdzie pracowałem a propos audio, to sam byś zaśmiał się z tych bzdur, które wypisujesz odnośnie tego, że poza Tobą nikt nie ma żadnego osłuchania...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

W tym jest całkowity brak logiki!!!

To już nawet nie jest brak logiki. To jest wręcz rozpaczliwe odwracanie kota ogonem, chyba tylko po to, by napisać to dużą liczbę razy z nadzieją, ze ktoś czytający uwierzy.

Argumenty słyszących jakie zdążyłem poznać w tych setkach postów to:

Yul i frywolny trucht: jesteś głuchy i masz śmieciowy sprzęt.

SzuB: Ja słyszę, a ty udowodnij, że nie słyszysz, jesteś fanatykiem niesłyszenia.

No i powtarzający się Arek__45: jesteś chory z zawiści, ze ciebie na takie kable nie stać.

 

A tak naprawdę, to temat nadaje się do śmietnika, bo ani zwolennicy ani wrogowie kabli Klotz przez to nie przebrną.

Dziękuję, za dyskusję. Będę czekać na kable i obiecuję rzetelnie się przetestować. Zaangażuję swoim zwyczajem kumpla, którego też przetestuję, a on mnie. Wyniki opiszę w wątku "ateistycznym".

Gość

(Konto usunięte)

To już nawet nie jest brak logiki. To jest wręcz rozpaczliwe odwracanie kota ogonem, chyba tylko po to, by napisać to dużą liczbę razy z nadzieją, ze ktoś czytający uwierzy.

Argumenty słyszących jakie zdążyłem poznać w tych setkach postów to:

Yul i frywolny trucht: jesteś głuchy i masz śmieciowy sprzęt.

SzuB: Ja słyszę, a ty udowodnij, że nie słyszysz, jesteś fanatykiem niesłyszenia.

No i powtarzający się Arek__45: jesteś chory z zawiści, ze ciebie na takie kable nie stać.

 

A tak naprawdę, to temat nadaje się do śmietnika, bo ani zwolennicy ani wrogowie kabli Klotz przez to nie przebrną.

Dziękuję, za dyskusję. Będę czekać na kable i obiecuję rzetelnie się przetestować. Zaangażuję swoim zwyczajem kumpla, którego też przetestuję, a on mnie. Wyniki opiszę w wątku "ateistycznym".

 

:)))

Również dziękuję za dyskusję Tobie i wszystkim pozostałym Forumowiczom :)

 

A ten wpis powinien być konkluzją:

 

No i czyje na wierzchu? Sprawa kabli niewątpliwie pozostanie kontrowersyjne, puki kilku ważnych ludzi osobiście nie potwierdzi ich wpływu na brzmienie. Jak dotąd mimo ich szczerych chęci, to właśnie słyszący kable nie kiwnęli nawet palcem, nie zrobili nic aby ich przekonać. Warunek jest prosty, dziecinnie prosty i jasny ja słońce: Oni muszą też usłyszeć, bo jak nie to...właśnie co, to nie wiadomo, wiadomo natomiast, że to słyszący kabli olewają, kręcą, wiją się jak piskorze zaciskając w bezsilnej złości...IC na RCA...bo tylko tyle im pozostało oprócz słuchania muzyki, ale tak naprawdę odkładania na kable, które są najważniejsze...a przecież może być lepiej, poddadzą się testom...ABX, niekoniecznie co tydzień, niekoniecznie regularnie, ale przynajmniej wtedy, gdy ważni ludzie sobie tego życzą w ramach dobrej woli i obowiązku.

Edytowane przez eMeReKo

 

Powtarzasz to, ignorując fakty. Pisałem już TOBIE i innym, że mam kilka kabli, w tym nawet srebrny, którego ceny nie znam. bo go dostałem za pewną przysługę, a rzekomo srebrne to dobre. Słuchałem i nic.

Inni też ci pisali, nawet w tym wątku, ale ty to ignorujesz i powtarzasz tezę, że nigdy nie spróbowali.

Nie da się z tobą kompletnie dyskutować, bo to jest jak "gadał dziad do obrazu", nie reagujesz na to co ktoś pisze tylko wciąż przedstawiasz ten sam punkt widzenia.

 

Podmienił ci te kable ktoś? Tak, że nie wiedziałeś kiedy?

A swoją drogą: czy coś jeszcze dzieli poza słyszę/nie słyszę różnic? Czy na tym sporze opiera się wszystko w tym audio-światku?

 

Myślę, że kable są jakimś momentem przełomowym, kiedy dostrzega się nowy czynnik wpływający na dźwięk, więc zmienia się te kable jakby z konieczności niż z mody. Może być też tak, że ktoś chce zmieniać kable nie będąc na to przygotowanym osłuchaniem lub sprzęt nie wymaga wcale zmiany okablowania z powodu poważniejszych ułomności lub mocno zaznaczonego stylu grania. Mnie to kiedyś spotkało i rzeczywiście kable nie przyniosły żadnej zmiany (nic nie usłyszałem, choć bardzo chciałem), z czasem zacząłem słyszeć małe różnicę i mimo to podchodziłem do kabli sceptycznie...w końcu zmieniłem kable, bo stały się wąskim gardłem. Byłem wtedy mocno zdziwiony wpływem kabla, bo zakładałem, że przynajmniej ten element jest w porządku...wcześniej jednak wydałem trochę na kable, zupełnie nie potrzebnie, uległem modzie, może chęć dowartościowania się - sprzęt reaguje na kable = dobry sprzęt.

 

Dzieli nas zwykle to, że oglądamy świat swoimi oczami i mamy nadzieję, a czasem do tego dążymy, że inni też widzą, czują, myślą tak samo...kiedy rzeczywistość nie chce sprostać naszym oczekiwaniom reagujemy złością, bo jest nie tak jak być powinno.

Metoda StaregoM i jego kolegów. Ja nie wiem, czy oni czytali Schopenhauera po łebkach, że tak mało w nich finezji? Np. taki StaryM: chce dyskutować, ale zaczyna zdanie od "brednie" w odniesieniu do interlokutora. Sprytny sposób przecięcia niewygodnej lub zbyt trudnej dyskusji. Ale już gdy pada prośba: udowodnij, że nie słyszysz tych różnic, to nabiera wody w usta, wije się i atakuje. Moim zdaniem - i dlatego pozwalam sobie na to pisanie - to są prowokatorzy. A swoją drogą: czy coś jeszcze dzieli poza słyszę/nie słyszę różnic? Czy na tym sporze opiera się wszystko w tym audio-światku?

Ale jak ma udowodnić, że nie słyszy różnic? Czego od niego oczekujesz? Jak ten dowód miałby według ciebie wyglądać?

 

Niechże któryś niesłyszący wepnie sobie w system jakiś dobry kabel, posłucha ze dwa tygodnie, wcześniej poprosi kogoś z rodziny, by nie mówiąc mu o tym podmienił któregoś dnia, tak po tych dwóch tygodniach, ten dobry kabel na jakiś byle jaki - i może się zdziwi, że mu np. lampy padły, a potem stwierdzi, że jednak to kabel. Proste? Ale nikt tak nie robi, bo przecież dla niesłyszącego nagle usłyszeć, to jak dla np. rasisty dowiedzieć się, że nie jest tym, kim wydawało mu się, że jest.

Wpinam, nie słyszę różnicy, jestem uczciwy. Co dalej?

 

 

W tym jest całkowity brak logiki!!!

 

Błąd. Według niego logika nie sprawdza się w sytuacjach ekstremalnych. Sytuacja o której tu mowa jest sytuacją ekstremalną. Kable i audio są tak ekstremalne, że jeszcze przez 100 lat nauka tego nie ogarnie.

 

 

Po raz ostatni, bo już naprawdę ręcę opadają:

1. Powołujesz się na klasyków, operujesz poprawną polszczyzną - bez wątpienia inteligenty z Ciebie facet :)

Tylko zastanów się, proszę, pomyśl: jak można udowadniać istnienie czegoś, czego nie ma?

W całym wszechświecie sprawdza się, dowodzi ewentualne istnienie czegoś, a nie nieistnienie!

W tym jest całkowity brak logiki!!!

Nawet u lekarza Twój słuch badany jest przez to, że udowadniasz, potwierdzasz lekarzowi, że dane dźwięki słyszysz, a nie udowadniasz mu, których dźwięków nie słyszysz ;)

2. I właśnie różnica miedzy nami polega na tym, że "niesłyszący kabli" setki razy swoje wpisy poparli fizyką, elektrotechniką, materiałoznawstwem, a "słyszący" mają jedyny argument "ja słyszę" - przeczący właśnie jakimkolwiek wyliczeniom, wzorom, fizjologii słuchu i zdrowemu rozsądkowi.

 

Błąd polega na tym, że w zdaniu "nie można udowodnić czegoś, co nie istnieje" zawarta jest teza, że wpływ kabli nie istnieje. Otóż twierdzenie przeciwne jest takie, że ten wpływ istnieje i należy udowodnić, że tego wpływu nie ma. Które z tych twierdzeń jest absolutne? Wg ciebie - pierwsze, wg mnie - drugie. To się nazywa pat.

Błąd polega na tym, że w zdaniu "nie można udowodnić czegoś, co nie istnieje" zawarta jest teza, że wpływ kabli nie istnieje. Otóż twierdzenie przeciwne jest takie, że ten wpływ istnieje i należy udowodnić, że tego wpływu nie ma. Które z tych twierdzeń jest absolutne? Wg ciebie - pierwsze, wg mnie - drugie. To się nazywa pat.

Czepiasz się słów. Chodzi o to "jak udowodnić, że brak czegoś". Pisałem już wielokrotnie: opisz scenariusz takiego testu.

Szanowni koledzy. Jak macham nogą spada mi kapeć...czasem spada i odwraca się da góry podeszwą. Innym się tak nie odwraca, co mam zrobić, też tak macie? Zresztą nieważne, bo zaraz powiecie, że mam zmienić kapcie lub nogę... Nie, to z wami jest coś nie w porządku, mnie się ten kapeć odwraca tak samo od wielu lat. Udowodnijcie, że jest inaczej...Nie, nigdzie nie jadę, to bez sensu, chyba bym się nie sprzeczał, jak bym nie miał racji. Musicie mi pomóc, chce wiedzieć. Do bani...jesteście do niczego...sam wiem lepiej, czyli nie muszę was słuchać, chyba że mi udowodnicie, więc do roboty!

;)

;)

;)

...

;) na wszelki wypadek

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Podmienił ci te kable ktoś? Tak, że nie wiedziałeś kiedy?

Nie. Ale podmieniał lub nie podmieniał,a ja w tym czasie wychodziłem z pokoju. Grany był za każdym razem ten sam utwór. Było to powtarzane wielokrotnie. Różnic nie słyszał też mój kolega elektronik, kolega meloman z zagranicy, mający naprawdę dobry sprzęt w domu, ani też moja córka.

Z nią było to najbardziej wiarygodne, bo przyjechała na kilka dni do domu i nie miała pojęcia, czego ja bym mógł oczekiwać. Po kilku próbach z zażenowaniem stwierdziła, że pomimo najszczerszych chęci nic nie słyszy, żadnych zmian. Była wręcz zdziwiona, gdy powiedziałem, aby się nie przejmowała. bo ja też nie słyszę. A własnej córce bym uwierzył.

No,a jutro do okulisty idę. Ciekawe jak mu udowodnię, ze nie widzę bez okularów nic oprócz tego ogromnego E na początku. Zapewne nie przepisze mi szkieł i dopiero będzie cyrk. Mam nadzieję, że przynajmniej policja nie zabroni mi prowadzić w okularach.

 

Czepiasz się słów. Chodzi o to "jak udowodnić, że brak czegoś". Pisałem już wielokrotnie: opisz scenariusz takiego testu.

Brak jest nieusuwalną częścią ludzkiego doświadczenia, a świat nie jest logiczny. Tyle że to temat na poważną dysputę, a nie na forumowe filipiki, które kończą się wzajemnymi dopieprzaniami. Ja słyszę wpływ kabli na brzmienie, inny nie. Każdy chce dowodu na co innego, nikt takiego dowodu nie przedstawia, bo go nie ma tak naprawdę. Wszystko jest w podmiocie, a nie w przedmiocie "sporu". J.Jerry trafnie zauważył wątek narcystyczno-egoistyczny w tych wzajemnych "potyczkach". Bo po co dowód? Żebym ja uznał twoje, a ty moje. Czy nie lepiej pięknie się różnić? Lepiej. Ale to utopia. I dlatego ten spór nigdy się nie skończy. Przyjdą następni i dalej będą tak sobie pisać, jak my teraz.

 

 

Nie. Ale podmieniał lub nie podmieniał,a ja w tym czasie wychodziłem z pokoju. Grany był za każdym razem ten sam utwór. Było to powtarzane wielokrotnie. Różnic nie słyszał też mój kolega elektronik, kolega meloman z zagranicy, mający naprawdę dobry sprzęt w domu, ani też moja córka.

Z nią było to najbardziej wiarygodne, bo przyjechała na kilka dni do domu i nie miała pojęcia, czego ja bym mógł oczekiwać. Po kilku próbach z zażenowaniem stwierdziła, że pomimo najszczerszych chęci nic nie słyszy, żadnych zmian. Była wręcz zdziwiona, gdy powiedziałem, aby się nie przejmowała. bo ja też nie słyszę. A własnej córce bym uwierzył.

No,a jutro do okulisty idę. Ciekawe jak mu udowodnię, ze nie widzę bez okularów nic oprócz tego ogromnego E na początku. Zapewne nie przepisze mi szkieł i dopiero będzie cyrk. Mam nadzieję, że przynajmniej policja nie zabroni mi prowadzić w okularach.

Nie chciałbym nikogo urazić mizoginizmem, ale kobieta to nie jest dobry sędzia dla męskich sporów i wrażeń. To są dwa światy, niestety. Tak jak mężczyzna nie powinien być sędzią dla kobiecych spraw, bo ich nie pojmie za Chiny Ludowe. Audiofilizm jest bardzo szowinistyczny. Sami faceci, a kobiet jak na lekarstwo. Niestety. Bo może by nas trochę rozhisteryzowały :)

Gość

(Konto usunięte)

Błąd polega na tym, że w zdaniu "nie można udowodnić czegoś, co nie istnieje" zawarta jest teza, że wpływ kabli nie istnieje. Otóż twierdzenie przeciwne jest takie, że ten wpływ istnieje i należy udowodnić, że tego wpływu nie ma. Które z tych twierdzeń jest absolutne? Wg ciebie - pierwsze, wg mnie - drugie. To się nazywa pat.

 

Dokładnie jak napisał prezi - czepiasz się słówek, a wszyscy wiemy, o co dokładnie chodzi:

chcesz, by ktoś niesłyszący udowadniał Ci, że nie słyszy...

Niewidzący ma udowodnić, że nie widzi...

W jaki sposób???

Przepraszam za słowo, ale dla mnie to jest kretynizm!

I jeśli tego nie dostrzegasz, to naprawdę nie mamy już ze sobą o czym gadać...

 

I otrzymałeś dowody braku wpływu kabli na brzmienie:

- X osób przesłuchało różne kable, połączone w różnych systemach i nie usłyszało różnicy.

- Z materiałoznawstwa, fizyki, ze wzorów wynika (i nawet masz tam gdzieś wyliczenia), jakiego rzędu są zmiany przy zmianie rodzaju okablowania (materiał, długość, itp.), i tak "mikronowych" zmian ucho ludzkie nie jest w stanie wychwycić, bo ledwie co są wychwytywane przez standardowe mierniki.

I jakoś nie istnieją dla kabli, wzorem kolumn, np. wykresy dla spadków, czy też podbicia dla poszczególnych częstotliwośći

- Fizjologia słuchu też jest taka a nie inna; ucho ludzkie nie jest tak czułe i idealne, by wychwycić jakiekolwiek zmiany brzmieniowe przy tak małych zmianach prądowych spowodowanych zmianą np. przewodnika.

Do tego jeszcze dochodzi fakt, że ucho ludzkie nie potrafiłoby nawet ich wyselekcjonować (tych minimalnych zmian) spośród innych istniejących dźwięków, zakłoceń.

 

I to się nazywa szach. Teraz Twój ruch!

Tylko proszę, coś więcej, niż jedynie "ja słyszę", bo w takim układzie, to tak jak wyżej napisałem -

"...naprawdę nie mamy już ze sobą o czym gadać...".

Edytowane przez eMeReKo

Brak jest nieusuwalną częścią ludzkiego doświadczenia, a świat nie jest logiczny. Tyle że to temat na poważną dysputę, a nie na forumowe filipiki, które kończą się wzajemnymi dopieprzaniami. Ja słyszę wpływ kabli na brzmienie, inny nie. Każdy chce dowodu na co innego, nikt takiego dowodu nie przedstawia, bo go nie ma tak naprawdę. Wszystko jest w podmiocie, a nie w przedmiocie "sporu". J.Jerry trafnie zauważył wątek narcystyczno-egoistyczny w tych wzajemnych "potyczkach". Bo po co dowód? Żebym ja uznał twoje, a ty moje. Czy nie lepiej pięknie się różnić? Lepiej. Ale to utopia. I dlatego ten spór nigdy się nie skończy. Przyjdą następni i dalej będą tak sobie pisać, jak my teraz.

Mówiłem bierz połowę, ale kto by mnie słuchał. Domagałeś się od StaregoM by UDOWODNIŁ, ŻE NIE SŁYSZY RÓŻNIC. Prosiłem abyś wyjaśnił jak ma to zrobić. Bezskuteczne. Teraz piszesz, że dowodu nie ma i nie będzie. W innym miejscu, że logika nie sprawdza się w sytuacjach ekstremalnych. Potem, że świat jest nielogiczny. Nie wiem co to oznacza. Wiem za to, że wszystkie nauki opierają się na logice. Twój komputer opiera się na logice. Twój lekarz stosuje metodę naukową.

Błąd polega na tym, że w zdaniu "nie można udowodnić czegoś, co nie istnieje" zawarta jest teza, że wpływ kabli nie istnieje. Otóż twierdzenie przeciwne jest takie, że ten wpływ istnieje i należy udowodnić, że tego wpływu nie ma. Które z tych twierdzeń jest absolutne? Wg ciebie - pierwsze, wg mnie - drugie. To się nazywa pat.

 

Ależ nie ma pata,bo...

- wpływ kabli nie istnieje, bo nie ma kabli,

- albo są kable na nic nie wpływające, ani na nie nic nie wpływa

- albo gdzie kabel tam i jego wpływ i wpływ na kabel

 

Wystarczy udowodnić, że podłączenia kabla długości l>0 powoduje taki sam efekt jak połączenie kable z zerowym odcinkiem l=0 i mamy udowodniony brak wpływu kabla, który jest taki sam przy każdej długości, czyli żaden. Jeśli nam się nie uda, to potencjalnie istnieje możliwość, że ten wpływ w jakiś sposób przekłada się na możliwość słyszenia.

 

Teraz jak udowodnić niesłyszenie...to już proste...tak twierdzą, a ja wierzę im na słowo i nie widzę w tym niczego nienormalnego, takie mają doświadczenia, takie mają wnioski.

Gość

(Konto usunięte)

Szanowni koledzy. Jak macham nogą spada mi kapeć...czasem spada i odwraca się da góry podeszwą. Innym się tak nie odwraca, co mam zrobić, też tak macie? Zresztą nieważne, bo zaraz powiecie, że mam zmienić kapcie lub nogę... Nie, to z wami jest coś nie w porządku, mnie się ten kapeć odwraca tak samo od wielu lat. Udowodnijcie, że jest inaczej...Nie, nigdzie nie jadę, to bez sensu, chyba bym się nie sprzeczał, jak bym nie miał racji. Musicie mi pomóc, chce wiedzieć. Do bani...jesteście do niczego...sam wiem lepiej, czyli nie muszę was słuchać, chyba że mi udowodnicie, więc do roboty!

;)

;)

;)

...

;) na wszelki wypadek

 

Ależ to jest do udowodnienia! :)

Trzeba kapeć wziąć na "warsztat", zmierzyć, zważyć, rozrysować rozkład sił i zapewne wiele się wyjaśni - pewnie jego środek ciężkości jest w taki a nie innym punkcie i dlatego właśnie zawsze odwraca się tak samo...

Proste! ;)

 

 

Dokładnie jak napisał prezi - czepiasz się słówek, a wszyscy wiemy, o co dokładnie chodzi:

chcesz, by ktoś niesłyszący udowadniał Ci, że nie słyszy...

Niewidzący ma udowodnić, że nie widzi...

W jaki sposób???

Przepraszam za słowo, ale dla mnie to jest kretynizm!

I jeśli tego nie dostrzegasz, to naprawdę nie mamy już ze sobą o czym gadać...

 

I otrzymałeś dowody braku wpływu kabli na brzmienie:

- X osób przesłuchało różne kable, połączone w różnych systemach i nie usłyszało różnicy.

- Z materiałoznawstwa, fizyki, ze wzorów wynika (i nawet masz tam gdzieś wyliczenia), jakie rzędu są zmiany przy zmianie rodzaju okablowania (materiał, długość, itp.), i tak "mikronowych" zmian ucho ludzkie nie jest w stanie wychwycić, bo ledwie co są wychwytywane przez standardowe miernik.

I jakoś nie istnieją dla kabli, wzorem kolumn, np. wykresy dla spadków, czy też podbicia dla poszczególnych częstotliwośći

- Fizjologia słuchu też jest taka a nie inna; ucho ludzkie nie jest tak czułe i idealne, by wychwycić jakiekolwiek zmiany brzmieniowe przy tak małych zmianach prądowych spowodowanych zmianą np. przewodnika.

Do tego jeszcze dochodzi fakt, że ucho ludzkie nie potrafiłoby nawet ich wyselekcjonować (tych minimalnych zmian) spośród innych istniejących dźwięków, zakłoceń.

 

I to się nazywa szach. Teraz Twój ruch!

Tylko proszę, coś więcej, niż jedynie "ja słyszę", bo w takim układzie, to tak jak wyżej napisałem -

"...naprawdę nie mamy już ze sobą o czym gadać...".

 

Kolego, ty już wiesz, jak ochrzcisz mój ruch: to będzie kretynizm wg ciebie. Dlatego istnieje między nami brak. Sensu.

 

 

 

Ależ nie ma pata,bo...

- wpływ kabli nie istnieje, bo nie ma kabli,

- albo są kable na nic nie wpływające, ani na nie nic nie wpływa

- albo gdzie kabel tam i jego wpływ i wpływ na kabel

 

Wystarczy udowodnić, że podłączenia kabla długości l>0 powoduje taki sam efekt jak połączenie kable z zerowym odcinkiem l=0 i mamy udowodniony brak wpływu kabla, który jest taki sam przy każdej długości, czyli żaden. Jeśli nam się nie uda, to potencjalnie istnieje możliwość, że ten wpływ w jakiś sposób przekłada się na możliwość słyszenia.

 

Teraz jak udowodnić niesłyszenie...to już proste...tak twierdzą, a ja wierzę im na słowo i nie widzę w tym niczego nienormalnego, takie mają doświadczenia, takie mają wnioski.

 

A ja mam inne doświadczenia i inne wnioski. I są tacy, którzy wierzą mnie, a nie "im".

 

 

Mówiłem bierz połowę, ale kto by mnie słuchał. Domagałeś się od StaregoM by UDOWODNIŁ, ŻE NIE SŁYSZY RÓŻNIC. Prosiłem abyś wyjaśnił jak ma to zrobić. Bezskuteczne. Teraz piszesz, że dowodu nie ma i nie będzie. W innym miejscu, że logika nie sprawdza się w sytuacjach ekstremalnych. Potem, że świat jest nielogiczny. Nie wiem co to oznacza. Wiem za to, że wszystkie nauki opierają się na logice. Twój komputer opiera się na logice. Twój lekarz stosuje metodę naukową.

 

A wszystko to wytwory człowieka, który powodowany jest brakiem. Poczytaj "Obronę Sokratesa" Platona. Tam masz wszystko, może to ci pomoże zrozumieć trochę więcej.

Gość

(Konto usunięte)

Użytkownik eMeReKo dnia 02.10.2012 - 00:48 napisał

 

Dokładnie jak napisał prezi - czepiasz się słówek, a wszyscy wiemy, o co dokładnie chodzi:

chcesz, by ktoś niesłyszący udowadniał Ci, że nie słyszy...

Niewidzący ma udowodnić, że nie widzi...

W jaki sposób???

Przepraszam za słowo, ale dla mnie to jest kretynizm!

I jeśli tego nie dostrzegasz, to naprawdę nie mamy już ze sobą o czym gadać...

 

I otrzymałeś dowody braku wpływu kabli na brzmienie:

- X osób przesłuchało różne kable, połączone w różnych systemach i nie usłyszało różnicy.

- Z materiałoznawstwa, fizyki, ze wzorów wynika (i nawet masz tam gdzieś wyliczenia), jakie rzędu są zmiany przy zmianie rodzaju okablowania (materiał, długość, itp.), i tak "mikronowych" zmian ucho ludzkie nie jest w stanie wychwycić, bo ledwie co są wychwytywane przez standardowe miernik.

I jakoś nie istnieją dla kabli, wzorem kolumn, np. wykresy dla spadków, czy też podbicia dla poszczególnych częstotliwośći

- Fizjologia słuchu też jest taka a nie inna; ucho ludzkie nie jest tak czułe i idealne, by wychwycić jakiekolwiek zmiany brzmieniowe przy tak małych zmianach prądowych spowodowanych zmianą np. przewodnika.

Do tego jeszcze dochodzi fakt, że ucho ludzkie nie potrafiłoby nawet ich wyselekcjonować (tych minimalnych zmian) spośród innych istniejących dźwięków, zakłoceń.

 

I to się nazywa szach. Teraz Twój ruch!

Tylko proszę, coś więcej, niż jedynie "ja słyszę", bo w takim układzie, to tak jak wyżej napisałem -

"...naprawdę nie mamy już ze sobą o czym gadać...".

 

Kolego, ty już wiesz, jak ochrzcisz mój ruch: to będzie kretynizm wg ciebie. Dlatego istnieje między nami brak. Sensu.

 

 

Tego się spodziewałem, tylko na tyle Cię stać: czepianie się słówek i dookólne kluczenie - merytorycznej odpowiedzi w kwestii kabli, podania swoich argumentów, poza "ja słyszę", lub kontrargumentów brak.

Miło było, "...naprawdę nie mamy już ze sobą o czym gadać...".

 

PS I czytaj ze zrozumieniem użycie słowa "kretynizm" w konkretnym kontekście, a nie przewiduj na przyszłość...

Edytowane przez eMeReKo

 

 

Tego się spodziewałem, tylko na tyle Cię stać: czepianie się słówek i dookólne kluczenie - merytorycznej odpowiedzi w kwestii kabli, podania swoich argumentów, poza "ja słyszę", lub kontrargumentów brak.

Miło było, "...naprawdę nie mamy już ze sobą o czym gadać...".

 

PS I czytaj ze zrozumieniem użycie słowa "kretynizm" w konkretnym kontekście, a nie przewiduj na przyszłość...

Twoja postawa jest dla mnie w tej dyskusji nie do przyjęcia, ponieważ starasz się być sędzią we własnej sprawie i do tego usiłujesz obarczyć tym mnie. Zatem - nie podejmuj rozmowy ze mną, bądź prawdziwym a-teistą, a nie czepiasz się, byle się czepiać.

I otrzymałeś dowody braku wpływu kabli na brzmienie:

- X osób przesłuchało różne kable, połączone w różnych systemach i nie usłyszało różnicy.

- Z materiałoznawstwa, fizyki, ze wzorów wynika (i nawet masz tam gdzieś wyliczenia), jakie rzędu są zmiany przy zmianie rodzaju okablowania (materiał, długość, itp.), i tak "mikronowych" zmian ucho ludzkie nie jest w stanie wychwycić, bo ledwie co są wychwytywane przez standardowe miernik.

I jakoś nie istnieją dla kabli, wzorem kolumn, np. wykresy dla spadków, czy też podbicia dla poszczególnych częstotliwośći

- Fizjologia słuchu też jest taka a nie inna; ucho ludzkie nie jest tak czułe i idealne, by wychwycić jakiekolwiek zmiany brzmieniowe przy tak małych zmianach prądowych spowodowanych zmianą np. przewodnika.

Do tego jeszcze dochodzi fakt, że ucho ludzkie nie potrafiłoby nawet ich wyselekcjonować (tych minimalnych zmian) spośród innych istniejących dźwięków, zakłoceń.

 

Z tego wynika nic...ile osób, na jakim sprzęcie, co z wynikami grupy kontrolnej np. dźwiękowcy, muzycy...gdzie te tabele, gdzie te wzory i fizycy, gdzie badania naukowe o kablach audio, nazwiska, publikacje, model miernika lepszego niż słuch audiofila, dalej brak konkretów...z jakiego powodu?

Masz pewnie jeszcze więcej wątpliwości, ale ja jak czytasz mam wątpliwości, co do Twoich twierdzeń...czy nie widzisz potrzeby ich udowodnienia?

A wszystko to wytwory człowieka, który powodowany jest brakiem. Poczytaj "Obronę Sokratesa" Platona. Tam masz wszystko, może to ci pomoże zrozumieć trochę więcej.

Chciałeś dowodu. Pytam jaki ma być ten dowód. Napisz dokładnie czego chcesz. Krótko i zwięźle. Jeśli "Obrona Sokratesa" ci w tym pomoże to fajnie. Pytam po raz kolejny: jak StaryM ma ci udowodnić, że nie słyszy różnic.

 

Chciałeś dowodu. Pytam jaki ma być ten dowód. Napisz dokładnie czego chcesz. Krótko i zwięźle. Jeśli "Obrona Sokratesa" ci w tym pomoże to fajnie. Pytam po raz kolejny: jak StaryM ma ci udowodnić, że nie słyszy różnic.

A jak ja mam jemu udowodnić, że słyszę, skoro wszystko jest subiektywne? Jego niesłyszenie i moje słyszenie? Ani na jedno, ani na drugie nie ma dowodu. Bo czy jak w jakimś teście ktoś rozpozna różnice, a siedzący obok nie - to będą to dowody? Prezi, twój wszechświat słyszenia bądź nie jest w tobie. Skąd wiesz, że kolor zielony widzimy tak samo? Może dla mnie zielony jest trochę inny niż dla ciebie? Jak to udowodnić? Zmysły są niemierzalne. Bo nawet u okulisty ten lekarz opiera swoją diagnozę na: widzę, nie widzę. Chyba że masz oczy wypalone wapnem, ale to jest twoja ulubiona sytuacja ekstremalna. Albo uszy zalane cykutą.

Edytowane przez SzuB

Ależ to jest do udowodnienia! :)

Trzeba kapeć wziąć na "warsztat", zmierzyć, zważyć, rozrysować rozkład sił i zapewne wiele się wyjaśni - pewnie jego środek ciężkości jest w taki a nie innym punkcie i dlatego właśnie zawsze odwraca się tak samo...

Proste! ;)

 

No to weźcie, zważcie, zmierzcie...ja zaczekam, liczę że inżynier robiący pomiary przekona mnie, co do ich wiarygodności...no i sam udowodni, że się zna...do tego czasu zostanę przy swoim zdaniu. Na pewno nie macie racji w swoim rozumowaniu i nie dacie rady mi tego udowodnić.

 

Mój kapeć jest brązowy...tylko nie chcę znów słyszeć, że kolor ma coś do rzeczy, bo komuś kolor powodował jakiś nie zrozumiałem co do tego, że nie wiem jaki ma kolor, to mógł mieć też problem czytania ze zrozumieniem.

;)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.