Skocz do zawartości
IGNORED

Czy w erze kapitalizmu przecietny kowalski bedzie mial kiedykolwiek dobrze?


antymalkontent

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadza się... ale ja już tak wolę taką demagogię niż bezczynne siedzenie na d...e i czekanie, aż będzie lepiej.

To przynajmniej może komuś otworzyć oczy, bez pogrążania w przekonaniu, że pierwszy milion trzeba ukraść bo z pensji się odłożyć nie da.

 

Powszechność takich przekonań, marazmu i malkontenctwa to nie kwestia systemu, a przynajmniej nie tego.

Jeśli ma być lepiej, to ludzie muszą zacząć wierzyć w siebie zamiast w programy wyborcze... inaczej będzie wielka dupa, a nie rozwój.

 

Oczywiście, z tym, że to w dużej mierze zależy też od systemu wychowywania, najpierw w domu rodzinnym a później w szkole.

Również niebagatelną sprawę odgrywają pochodzenie i geny.

Trzeba jednak pamiętać, że "średni" to statystyka i odnosi się do całej populacji. Nie ma szans, by większośc stała powyżej średniej ;)

Tak jak nie wszyscy mogą być mistrzami koszykówki tak i nie wszystcy mogą być właścicielami biznesu. W szkole też wszytkie dzieci mają szansę mieć szóstki, ale takich superzdolnych jest pewno zaledwie procent. Czy to powód, by pozostałe traktować jak barachło? I niech se zdycha? Zresztą nie byłoby superzdolnych bez średniaków. W biznesie też realizuje się też kilka procent leadów...

Po prostu taki jest świat i postrzeganie go jedynie z pozycji jednego procenta jego uczestników jest obrazem nieprawidłowym. A postrzeganie świata z tej pozycji w przypadku, gdy się do tego procenta w rzeczywistości nie należy, jest wynikiem działania ogłupiającej demagogii i zniewolenia umysłu.

Dla dzieci Specjalnej troski Neo wyjaśnię że nigdzie nie napisałem że tęskinię za PRL. Ale trzeba być idiotą bez pojęcia o rzeczywistości żeby twierdzić że dzisiaj jest dobrobyt bo "w PRLu było gorzej". No fakt nie było telefonów komórkowych, tylko dwa programy TV i jakieś śmieszne komputery w szkołach do zabawy. Za Mieszka I zapewne było jeszcze gorzej.

 

W PRLu było inaczej bo inne były czasy. Socjalnie i społecznie było dobrze - a w porównaniu z II RP było bardzo dobrze i na pewno przeciętny kowalski nie drżał każdego dnia, a o własny byt i swojej rodziny. Wystarczyło że miał więcej ambicji od powszechnej urawniłowki ze zrobionego ludziom wygodnictwa i nie chlał wódy, a bez większych problemów mógł osiągnąć standard życia o jakim większość Polaków może dzisiaj tylko pomarzyć - to bez strachu o przyszłość i wychowanie dzieci.

 

Jak mocno nie porównywać tej III RP do PRLu, to w kapitalistycznej III RP nadal wielki syf i gówno. Nasz kapitalizm trzeba porównywać do współczesnych bytów gospodarczych w Europie a nie czegoś co kiedyś było i ktoś to pamięta tak czy inaczej. Cały czas jesteśmy te „50 lat za murzynami”.

Minęło 22 lata dzielnego budowania w Polsce kapitalizmu (jak wczesnej 45 lat budowania socjalizmu) podczas gdy cały świat dookoła niezmiennie przez te lata buduje dobrobyt. Sam fakt że III RP musicie porównywać do PRL żeby wykazać jakiekolwiek dobrodziejstwa tego bieda-kapitalizmu świadczy o tym, że cały ten kapitalizm w Polsce to jest kiła i mogiła.

 

Czy statystycznemu „kowalskiemu” w kapitalizmie będzie kiedykolwiek dobrze??

 

Może będzie - kiedyś, kiedy „kowalscy” wezmą kapitalistów za twarz żeby na ten dobrobyt wspólnie pracowali. Na razie w Polsce są krajowi bieda-kapitaliści oraz zachodni neokolonizatorzy, którzy pracują ale wyłącznie na swój dobrobyt i nic nie wskazuje żeby w przewidywalnym czasie cokolwiek się w tej materii zmieniło. Bo „kowalscy” nie potrafią zadbać żeby kapitaliści pracowali na dobrobyt całego społeczeństwa. Albo jeśli kapitaliści nie potrafią, to żeby Państwo pracowało na dobrobyt społeczeństwa (jak robiono w II RP). Kapitalizm może być bogaty i może być biedny a ludzie maja w dupie wasze rozważania o tym czy PRL jest lepszy od III RP - czy socjalizm jest lepszy od kapitalizmu. Oni chcą żyć dobrze i to się im należy. Jeśli obecny system tego nie daje to jest nieudolny i trzeba go zmienić na skuteczniejszy - tylko niema kto tego zrobić bo ci którzy powinni go zmienić maja na pewno lepiej niż w PRLu.

 

Śmiech mnie ogarnia kiedy widzę te tabuny internetowych filozofów myśli ekonomicznej opowiadające kompletne brednie. Jak ktoś przekonuje , że jeśli mogą zwalniać, nie płacić podatków i nie ubezpieczać pracowników, ciąć wydatki społeczne żeby oszczędzać zakopując złoto w ogródku i wtedy się od tego poprawi statystycznym kowalskim, to mogę tylko stwierdzić, że nie w głowie takiego jednego z drugim geniusza ekonomicznego.

W taki sposób polska gospodarka działa od 22 lat czego efektem jest załamanie demograficzne. Jak już wszyscy "kowalscy" z kolejnych pokoleń wymrą lub wyjadą za chlebem to wtedy Polska osiągnie dobrobyt. Byle tylko na diety dla 560 nierobów przy Wiejskiej wystarczyło i będzie dobrze. A głupi którzy będą przekonywać że jest dobrze ( co prawda nikłej mniejszości ale jednak jest) na pewno się znajdą pod niejednym kamieniem.

Dla dzieci Specjalnej troski Neo wyjaśnię że nigdzie nie napisałem że tęskinię za PRL. Ale trzeba być idiotą bez pojęcia o rzeczywistości żeby twierdzić że dzisiaj jest dobrobyt bo "w PRLu było gorzej". No fakt nie było telefonów komórkowych, tylko dwa programy TV i jakieś śmieszne komputery w szkołach do zabawy. Za Mieszka I zapewne było jeszcze gorzej.

 

W PRLu było inaczej bo inne były czasy. Socjalnie i społecznie było dobrze - a w porównaniu z II RP było bardzo dobrze i na pewno przeciętny kowalski nie drżał każdego dnia, a o własny byt i swojej rodziny. Wystarczyło że miał więcej ambicji od powszechnej urawniłowki ze zrobionego ludziom wygodnictwa i nie chlał wódy, a bez większych problemów mógł osiągnąć standard życia o jakim większość Polaków może dzisiaj tylko pomarzyć - to bez strachu o przyszłość i wychowanie dzieci.

 

Jak mocno nie porównywać tej III RP do PRLu, to w kapitalistycznej III RP nadal wielki syf i gówno. Nasz kapitalizm trzeba porównywać do współczesnych bytów gospodarczych w Europie a nie czegoś co kiedyś było i ktoś to pamięta tak czy inaczej. Cały czas jesteśmy te „50 lat za murzynami”.

Minęło 22 lata dzielnego budowania w Polsce kapitalizmu (jak wczesnej 45 lat budowania socjalizmu) podczas gdy cały świat dookoła niezmiennie przez te lata buduje dobrobyt. Sam fakt że III RP musicie porównywać do PRL żeby wykazać jakiekolwiek dobrodziejstwa tego bieda-kapitalizmu świadczy o tym, że cały ten kapitalizm w Polsce to jest kiła i mogiła.

Mam nadzieję, że nie masz 20-lat i nie będziesz za pewien czas pracował na emerytury dzisiejszych 50-latków... bo jeśli tak, to chyba lepiej żeby zaczęli głosować za eutanazją. Chciałbyś żeby przyszłość Twoich dzieci była w rękach ludzi myślących podobnie do Ciebie? Ja nie!

 

Kapitalizm w Polsce ma się dobrze i nie trzeba go do niczego porównywać. Postęp cywilizacyjny jaki nastąpił w ciągu ostatnich 20 lat jest niesamowity.

Masz strasznie wybiórczą pamięć, albo nigdy tyłka poza cztery ściany nie ruszałeś. Byłeś w początku lat 90' gdziekolwiek za granicą naszego kraju? To była przepaść...

 

aż słów brakuje... mam nadzieję, że ten sposób myślenia niedługo całkowicie wyginie.

 

Nie ma szans, by większośc stała powyżej średniej ;)

Tak jak nie wszyscy mogą być mistrzami koszykówki tak i nie wszystcy mogą być właścicielami biznesu.

Wiesz, że nie o to mi chodzi...

Mam na myśli sposób myślenia, który tym procesom towarzyszy... powyższy wpis jest tego najlepszym przykładem.

 

To, że nie każdy jest koszykarzem nikomu nie przeszkadza kibicować. Nie odbieramy im umiejętności, zdolności i dokładnie wiemy że osiągnęli to latami treningu.

Gdy jednak ktoś osiągnie sukces w biznesie, to jest cwaniakiem, złodziejem albo w najlepszym razie ktoś mu coś załatwił, pomógł i na pewno trzeba go prześwietlić, zamknąć a majątek rozdać potrzebującym...

 

Rozumiem, że takie przekonania mają prawo reprezentować ludzie, którzy wiele stracili na transformacji. Których ktoś okradł, towarzyszy im sentyment za czasami, w których nauczyli się lawirować...lub mają poczucie niesprawiedliwości po zjedzeniu ich samotnego interesu przez nagły wzrost nieprzebierającej w środkach konkurencji. Ok, nikogo nie chcę nawracać.

 

Jeśli jednak coś takiego pisane jest przez człowieka, który ma z 20 lat (twierdzi że nie żył w PRL) to jest to jakiś gruby błąd wychowawczy, edukacyjny, sam nie wiem już jaki... ale dla mnie to przerażające.

Arku, świetnie to ująłeś. Zbudowano w Polsce kapitalizm, to fakt. Szkoda tylko że według wzorów z trzeciego świata. Czasem chciałbym mieć magiczną moc, i takich zadowolonych z siebie pyszałków zamienić rolami z prostymi ludźmi harującymi po 300 godzin miesięcznie za 1200 pln. Na jakimś zadupiu, gdzie jeśli upomną się o swoje teoretyczne prawa to nikt z ich rodziny nie dostanie pracy w całym powiecie. Obniżyłbym im też IQ o 20 pkt, aby było realistycznie. I wówczas chętnie zobaczę jak to swoją pracowitością, przedsiębiorczością oraz inwencją, dochodzą do dobrobytu.

W społeczeństwie etycznym różne systemy mogą funkcjonować dobrze. Problem ze świadczeniami socjalnymi na wysokim poziomie polega na tym że "freeloaders" lgną do nich jak muchy do wiadomo czego rozsadzając całość. Co najgorsze dochodzi również do erozji etyki w rdzeniu społeczeństwa.

"Problem" ze świadczeniami socjalnymi na zachodzie Europy polega na tym że sa one przynawane wszystkim - i tym którzy pracują i tym którzy produkują i właścicielom środków produkcji i bezrobotnym i chorym i krzywym i garbatym. bo własnie po to jest nowoczesne Państwo żeby obywatel od wypadków losowych nie musiał zejsc z mortusu kiedy mu się karta w zyciu odwróci albo zdrowie przestanie dopisywać.

Problem ze świadczeniami socjalnym w Polsce polega na tym że sa niewystarczajace takze dla tych którzy pracują, zarabiają i ogólnie mają się nienajgorzej jak na naszą Polska bieda-średnią.

 

W zachodnim kapitalizmie zauważono już dawno coś czego w Polsce jak widać ludzie nie pojmują. Że do bogatego kapitalizmu musi być jak największa liczba wystarczajaco zasobnych obywateli, nawet kosztem zmiejszania zasobności kapitalistów. I taką politykę prowadzi większość krajów Zachodzniej Europy. Nawet fakt że ktoś dostaje pieniądze za nic, bo mógłby się bardziej wysilić ale mu się nie chce, albo że system socjalny przyciaga drobnych oszustów - nie powoduje jego dysfunkcji. Cel społeczny i gospodarczy takiego systemu jest osiągany tak samo przez wspomaganie ludzi potrzebujących jak i "leni" znacznie skuteczniej niż w przypadku wcielaniu w życie przez sytem Państwa protestanckich zasad etosu pracy (czyli "umyciu rąk" w polityce społecznej tak jak to robią w Polsce).

 

Wyobrażcie sobie nawet taki drobny fakt że przez Tuskowe oszczedności na zasiłkach pogrzebowych (w sensie ulżenia wydatkom budżetu Państwa ŻADNE) znalazła się jakaś cześć ludzi którzy musieliby pochowac swoich bliskich "pod płotem", bo zabrakło im pieniedzy np. na opłacenie kwatery na cmentarzu. Ceny rynkowe najtańszych usług pogrzebowych były do tej pory kalkulowane w sposób odpowiadajacy wysokości zasiłku. Po nagłym jego zmniejszeniu rynek nie zareagował i spora cześć ludzi mogła zostać bez mozliwości godnego pochowania bliskich. Podobny system wprowadzony w Czechach doprowadził do zwiekszania się ilości pogrzebów komunalnych, ponieważ bliscy nie przyznają się do swoich zmarłych czekając aż pochowa ich gmina na swój koszt. W sensie ekonomicznym sukces protestanckiej moralności w tropieniu "leni" i "oszustów". W sensie społecznym jest to promowanie przez państwo patologicznych stosunków rodzinnych i to w sferze gdzie mają one charakter bezintersowny (bo skłonności do nepotyzmu w ludziach to nie zmniejszy - na tym polu wiezi rodzinne są aż nadto trwale).

 

 

 

Postęp cywilizacyjny jaki nastąpił w ciągu ostatnich 20 lat jest niesamowity.

Postęp cywilizacyjny nastepuje we wszystkich krajach w ciagu ostatnich 20 lat i ten w Polsce w niczym ich nie wyprzedza. W odróżnieniu od Polski ten postęp w innych krajach nastepuje w skutek uzywania ich krajowych zasobów kapitału. Dzieki temu ze "statystyczny Hans" ma znacznie więcej pieniędzy niż statystyczny "kowalski" takze kiedy jest chory, niedołężny, nie może pracować, jest "leniem" i mu sie nie chce.

Słów to brakuje rzeczywiście ale na okreslenie dywagacji takich internetowych muminków, jak Twoje.

Czasem chciałbym mieć magiczną moc, i takich zadowolonych z siebie pyszałków zamienić rolami z prostymi ludźmi harującymi po 300 godzin miesięcznie za 1200 pln. Na jakimś zadupiu, gdzie jeśli upomną się o swoje teoretyczne prawa to nikt z ich rodziny nie dostanie pracy w całym powiecie. Obniżyłbym im też IQ o 20 pkt, aby było realistycznie. I wówczas chętnie zobaczę jak to swoją pracowitością, przedsiębiorczością oraz inwencją, dochodzą do dobrobytu.

... zapominasz tylko o tym, że jak nie będzie tych pyszałków z IQ o 20pkt wyższym, to nię będzie miał kto zatrudniać pozostałych.

Nie każdy musi być właścicielem firmy, bez nich jednak nie da się niczego zrobić... Państwo okazało się najgorszym z możliwych i to nie tylko u nas.

Czasem chciałbym mieć magiczną moc, i takich zadowolonych z siebie pyszałków zamienić rolami z prostymi ludźmi harującymi po 300 godzin miesięcznie za 1200 pln. Na jakimś zadupiu, gdzie jeśli upomną się o swoje teoretyczne prawa to nikt z ich rodziny nie dostanie pracy w całym powiecie. Obniżyłbym im też IQ o 20 pkt, aby było realistycznie. I wówczas chętnie zobaczę jak to swoją pracowitością, przedsiębiorczością oraz inwencją, dochodzą do dobrobytu.

Tymi się nie warto przejmować. Takie internetowe pyszałki, to w wiekszości smarkacze i niedświadczone durnie po szkołach czegoś i czegoś, którzy maja finansowanie wspomagane jeszcze przez swoich rodziców i dostali właśnie pierwszą pracę więc wystarcza im na kino piwo i dostęp do Internetu. Wg nich to raj a potem moze być już tylko lepiej.

Wezmą od życia lekcje na własnej dupie i za 10 lat się naprostują.

Jedynie nikła część takich pyszałków to prawdziwi socjopaci, a jeszcze mniejsza to socjopaci, którzy osiagaja jakiś tam w ich pojeciu sukces. Ale to już są skutki błedów wychowawczych w dzieciństwie. Na to tylko dyscyplina mogła pomóc w odpowiednim czasie.

Postęp cywilizacyjny nastepuje we wszystkich krajach w ciagu ostatnich 20 lat i ten w Polsce w niczym ich nie wyprzedza.

Polecam wycieczkę np. na Białoruś... jedź porozmawiaj z ludźmi, mają wszystko o czym piszesz...

Dzięki B... dokładnie to za czym tak tęsknisz, cały świat nazywa patologią. Tylko dzięki ostatnim 20-latom możesz dzisiaj porównywać Polskę do innych krajów.

 

I o jakim kapitale krajowym mówisz? Coś takiego już dawno nie istnieje... dzisiaj jak pada firma w Argentynie czujesz to na Warszawskiej giełdzie, jak fundusze w USA mają za dużo pieniędzy to pracownik polskiej kopalni może liczyć na podwyżkę. Tak trudno to pojąć?

 

Tymi się nie warto przejmować. Takie internetowe pyszałki, to w wiekszości smarkacze i niedświadczone durnie po szkołach czegoś i czegoś, którzy maja finansowanie wspomagane jeszcze przez swoich rodziców i dostali właśnie pierwszą pracę więc wystarcza im na kino piwo i dostęp do Internetu. Wg nich to raj a potem moze być już tylko lepiej.

Wezmą od życia lekcje na własnej dupie i za 10 lat się naprostują.

Jedynie nikła część takich pyszałków to prawdziwi socjopacji, a jeszcze niklejsza to socjopaci którzy osiagaja jakiś tam w ich pojeciu sukces. Ale to już są skutki błedów wychowawczych w dzieciństwie. Na to tylko dyscyplina mogła pomóc w odpowiednim czasie.

:)... obiecuje, że jak już dorosnę to rozważę wszelkie, legalne możliwości nie płacenia podatków. Świadomość utrzymywania takich egzemplarzy nie da mi żyć...

Polecam wycieczkę np. na Białoruś...

Ja Ci polecam wycieczke po rozum do głowu i na lekcje czytania do szkoły. Bo na razie nie widze zebys mieścił sie w tym IQ o 20 wyższym od średniej.

 

Świadomość utrzymywania takich egzemplarzy nie da mi żyć...

Więc zdechnij w ciszy i nie marnuj naszego cennego czasu bezsensownymi wpisami.

Ja Ci polecam wycieczke po rozum do głowu i na lekcje czytania do szkoły. Bo na razie nie widze zebys mieścił sie w tym IQ o 20 wyższym od średniej.

 

 

Więc zdechnij w ciszy i nie marnuj naszego cennego czasu bezsensownymi wpisami.

A ja Wam życzę jakiejś sporej wygranej w toto lotka! :)

 

Moglibyście wtedy zrobić parę pożytecznych rzeczy, zmienić światopogląd...

Może dałoby się dzięki temu uratować kilka osób z najbliższego otoczenia.

 

Bez tego, pozostają jedynie wyrazy współczucia i nadzieja.

Panowie, luzik, nie radykalizujmy się, bo będzie to wyglądało jak debata naszych polityków.

W jednym muszę się zgodzić z naszymi forumowymi zamordystami. Otóż w Europie Zachodniej trochę się zapętlono, stosując ten osławiony "socjal" do tabunów imigrantów z trzeciego świata, nastawionych wyłącznie na zasiłki. Dopóki socjal dotyczył społeczeństwa rozwiniętego, dla którego został opracowany, system działał modelowo.

Wniosek z tego taki że wszystko trzeba robić z głową i adekwatnie do sytuacji.

Dobry gospodarz z łajna potrafi zrobić plon, zaś partaczowi z ziarna zrobi się nawóz. Pytanie, jakich gospodarzy miała Polska przez te 20 lat, jest chyba tylko retoryczne.

Raczej - kto i jaki miał w tym interes. Bo że nie chodziło o dobrobyt społeczeństwa to już widać, mimo szumnych zapowiedzi jak to wszyscy bedą klasą średnią - na razie są nią politycy, którzy wymyslali te slogany.

Arku - Ty jesteś, nie obraź się zbyt młody gówniarz by wypowiadać się w jakikolwiek sposób na temat peerelu

Twoja szkoła podstawowa czy prywaciarstwo ojca w latach 80-tych? - śmiechu warte

brakuje Ci 25 lat w metryce byś miał jakiekolwiek osobiste pojecie o prawdziwej PRL

spytaj dziadka o okres końca Bieruta i wczesnego Gomółkę a nie będziesz plótł andronów o dobrobycie i dostępności wiedzy o zbrodniach komuny

a co do inteligencji ojca - każdy wstępujący do oficerskiej szkoły wojskowej automatycznie zostawał członkiem PZPR

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

 

 

To, że nie każdy jest koszykarzem nikomu nie przeszkadza kibicować.

 

Ale, ja protesuję jedynie przeciw takiemu podejsciu, żeby wmawiać ludziom, że jest im dobrze, bo mogą sobie sobie pokibicować jak niektórzy konsumują. ;) To nie jest argument dla przeciętniaków. I nie rozumiem tu przeciętniaka w znaczeniu pejoratywnym, bo niby dlaczego? Przeciętność to właśnie dokładne odwzorowanie realnego poziomu i nie ma się na to obrażać. Król to zawsze miał klawe życie...

Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. A punkt siedzenia zależy od wielu czynników i jedynie w jakimś stopniu zależy od włożonej w to pracy.

Ale, ja protesuję jedynie przeciw takiemu podejsciu, żeby wmawiać ludziom, że jest im dobrze, bo mogą sobie sobie pokibicować jak niektórzy konsumują. ;) To nie jest argument dla przeciętniaków... ...Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. A punkt siedzenia zależy od wielu czynników i jedynie w jakimś stopniu zależy od włożonej w to pracy.

Oczywiście. Dlatego niczego nie wmawiam, tylko mówię o własnym punkcie widzenia.. dopuszczam inne, dopóki nie szerzą patologii.

Dlaczego miałbym posługiwać się innym puntem widzenia? W odróżnieniu od innych nie roszczę sobię prawa do formułowania prawd ogólnych, a czyjeś subiektywne oceny mogą być jedynie podstawą do własnych przemyśleń.. i czasem bywają, choć na tym forum coraz rzadziej.

 

Argumenty "nie, bo nie" nie działają niezależnie od strony, z której padają.

 

Odwracając Twoją tezę. Dlaczego mam wierzyć, że jest gorzej skoro nie jest...? Moim dzieciom jest lepiej niż mi, moim rodzicom lepiej niż 30 lat temu, wśród znajomych wszelkie porażki idzie uzasadnić nieporadnością, czy beztroską - a i wtedy nie pozostają bez pomocy, tych którzy bezinteresownie ją okazują. Doskonale pamiętam jak to wyglądało kiedyś i widzę jak to wygląda dzisiaj... i za cholerę nie rozumiem, dlaczego niby jest gorzej?

Po prostu dla jednych jest lepiej a dla innych gorzej. Nikt, komu jest lepiej nie będzie przecież pisał i udowadniał, że jest mu gorzej. Każdy ma swój własny punkt odniesienia. I niby dlaczego uważać tych, co uważają, że im jest gorzej za idiotów albo odwrotnie. Czy to jest powód do by ludzie z tegoo powodu walczyli ze sobą?

W każych czasach i w każdym sytemie byli jedni i drudzy, bo ideału nigdy nie było i nie będzie. Ważne jest jedynie przekroczenia masy krytycznej tych, co im jest gorzej. Wtedy najwięcej do stracenia mają własni ci, co im lepiej...;)

ekonomicznie jest znacznie lepiej, psychicznie, emocjonalnie totalny dół, tylko nikt tego nie artykułuje bo wiadomo, że coś za coś a większość taki stan rzeczy akceptuje

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

niestety ale pomijając wzgledy materialne jako tu wzgledne jednak, rodzi sie duzy problem zwiazany z przeobrazeniami.mlodzi do 30 roku zycia nie znajduja pracy mimo nawet wysokiego wykształcenia.caly czas szukaja pracy albo juz im przechodzi ochota.to nie jest normalne i bedzie poglebialo stan frustracji juz nie tylko grupowej ale narodowej.Jedank komuna dawala malo ale coś gwarantowała.

Po prostu dla jednych jest lepiej a dla innych gorzej. Nikt, komu jest lepiej nie będzie przecież pisał i udowadniał, że jest mu gorzej. Każdy ma swój własny punkt odniesienia.

Obawiam się, że to nie jest kwestia obiektywnej miary tylko percepcji oceniającego...

 

Kiedyś wszyscy mieli tyle samo, podobne trudności z pozyskaniem czegokolwiek, a dzisiaj nie ma już szablonów poprawności.

Wystarczy żeby każdy z sąsiadów przesiadł się z Opla na Mercedesa, a delikwenta już nigdy zakup Opla nie będzie równie cieszył nawet gdyby dotąd podróżował pieszo.

Dzisiaj za średnią krajową co miesiąc mógłbyś kupić dobry LCD i lodówkę ... 20 lat temu na sam TV musiałeś zbierać pół roku, a percepcji nadal to nie zmienia.

 

Skąd niby to się bierze? Nie sądzę żeby to była kwestia systemu, czy rządu... w krajach dużo bardziej rozwiniętych postrzeganie własnego stanu posiadania jest bardzo podobne, pomimo tego że najubożsi mają potencjał nabywczy na poziomie naszej klasy średniej.

 

Wniosek z tego taki, że przeciętnemu Kowalskiemu będzie dobrze dopiero kiedy będzie go stać na kilka sesji u psychologa... bo zadowolenie z życia jest bardzo luźno skorelowane ze stanem posiadania:)

Obawiam się, że to nie jest kwestia obiektywnej miary tylko percepcji oceniającego...

 

Kiedyś wszyscy mieli tyle samo, podobne trudności z pozyskaniem czegokolwiek, a dzisiaj nie ma już szablonów poprawności.

Wystarczy żeby każdy z sąsiadów przesiadł się z Opla na Mercedesa, a delikwenta już nigdy zakup Opla nie będzie równie cieszył nawet gdyby dotąd podróżował pieszo.

Dzisiaj za średnią krajową co miesiąc mógłbyś kupić dobry LCD i lodówkę ... 20 lat temu na sam TV musiałeś zbierać pół roku, a percepcji nadal to nie zmienia.

 

Skąd niby to się bierze? Nie sądzę żeby to była kwestia systemu, czy rządu... w krajach dużo bardziej rozwiniętych postrzeganie własnego stanu posiadania jest bardzo podobne, pomimo tego że najubożsi mają potencjał nabywczy na poziomie naszej klasy średniej.

 

Wniosek z tego taki, że przeciętnemu Kowalskiemu będzie dobrze dopiero kiedy będzie go stać na kilka sesji u psychologa... bo zadowolenie z życia jest bardzo luźno skorelowane ze stanem posiadania:)

 

Kiedyś to w Ameryce murzynów bili... Nikt Ci przecież nie zamierza wmawiać, że Tobie jest gorzej, ale i ci, co im lepiej powinni przyjąć do wiadomości, że jest spora liczba ludzi, którzy uważają, że jest im gorzej. Wmiawianie jednym i drugim, że jest im lepiej czy gorzej jest chyba bez sensu? I nie ma to nic wspólnego czy jest taki czy inny system.

Wmiawianie jednym i drugim, że jest im lepiej czy gorzej jest chyba bez sensu? I nie ma to nic wspólnego czy jest taki czy inny system.

Chciałbym się tylko dowiedzieć czy stoją za tym jakieś argumenty, czy jedynie emocje?

Na tych kilku stronach nie znalazłem ani jednego.

 

Czy za 30 lat też mi będzie gorzej, nawet jeśli będzie lepiej?

Chciałbym się tylko dowiedzieć czy stoją za tym jakieś argumenty, czy jedynie emocje?

Na tych kilku stronach nie znalazłem ani jednego.

 

Czy za 30 lat też mi będzie gorzej, nawet jeśli będzie lepiej?

 

Nie wiem, o jakich i czyich emocjach piszesz. Przecież ja Ci nie wmawiam, że Ci jest gorzej... Przecież tu pisalismy o tych innych... Oni nie muszą się cieszyć z tego, że Tobie jest lepiej. Po prostu, każdy ocenia swój los według własnych kryteriów i o to chodzi.

Arku - Ty jesteś, nie obraź się zbyt młody gówniarz by wypowiadać się w jakikolwiek sposób na temat peerelu

Twoja szkoła podstawowa czy prywaciarstwo ojca w latach 80-tych? - śmiechu warte

brakuje Ci 25 lat w metryce byś miał jakiekolwiek osobiste pojecie o prawdziwej PRL

spytaj dziadka o okres końca Bieruta i wczesnego Gomółkę a nie będziesz plótł andronów o dobrobycie i dostępności wiedzy o zbrodniach komuny

a co do inteligencji ojca - każdy wstępujący do oficerskiej szkoły wojskowej automatycznie zostawał członkiem PZPR

jasne Mamel a po wojnie były gruzy, a przed wojna ludzie palili meble gdy przyszła zima i po kilkanaście osób spali w jednej izbie na podłodze, a za Mieszka I to większość nawet tego nie miała i mieszkała w szałasach ... tylko dalej gu..zik z tego wynika.

 

Mój dziadek mówił ze nigdy w wolnej Polsce nie było tak dobrze jak za PRLu. Dziadek miał przedwojenna tzw małą maturę przeżył roboty przymusowe i więzienie za ucieczkę z nich. Do Polski wrócił na rowerze jadąc ponad 500km. Teraz miliony bezrobotnych Polaków pełnych szczęścia w kapitalistycznej Polsce tupią od maja za robotą w reichu. Byliby szczęśliwi gdyby ktoś ich jeszcze chciał wywieść z darmo. ZAJEBISTY sukces Polskiego kapitalizmu po prostu

Kiedy mój ojciec na początku lat 60-tych zaczął pracę w przedsiębiorstwie budowlanym wspólnie z dziadkiem kupili samochód za pożyczki ze swoich zakładów - Syrena 104 chyba. Zaowocowało to wezwaniem do urzędu skarbowego celem złożenia zeznania o pochodzeniu środków finansowych. W tamtych czasach Polaków było stać na motocykle - choć Gomółka twierdził że każdemu wystarczy rower. Motocykl mieli dużo wcześniej Jawa 250 obecnie kultowy a wtedy bardzo nowoczesna maszyna.

 

Pierwsze mieszkanie spółdzielcze matka kupiła w 1968 roku - kosztowało dokładnie 9 jej pensji wg danych GUS zarabiała nieco ponad 75% średniej krajowej. Czas oczekiwania w spółdzielni niespełna 5 lat (w Warszawie pod tym względem było dużo gorzej z oczywistych względów) ...

A jakie mieszkanie teraz kupicie za 16000 złotych??? ŻADNE, nawet wkładu do TBSu , które zresztą też są sprzedawane już jako deweloperka bo Tusk wypiał się na wszelkie programy wspierania budownictwa. Potem emituje kretyńskie reklamy że system emerytalny upadnie bo ciś coraz mniej ludzi rodzi... Więc róbmy dzieci! Ale na ulicy bo ludzi na mieszkania nie stać.

 

W czasach Gierka jadłem już banany i zapijałem coca-colą (dopóki się wielki kapitał nie podzielił rynkami i nie przekazał Polski we władanie Pepsi).

 

I tak dalej i tak dalej. Mogę ci tak opowiadać ale po co skoro pryszczate smarki którym stary zabrał ipoda musza się teraz zadowolić bredzeniem bez pojęcia w Internecie?

 

 

 

Mógłbym to porównać z obecnym standardem życia - mieszkam w mieszkaniu z rynku wtórnego, bo mimo prestiżowej pracy która miałem i skończenia studiów nie dorobiłem się wystarczających oszczędności przez 15 lat a nie miałem zamiaru zadłużać się na następne 30. Jeżdżę najtańszym możliwym samochodem używanym ( nie jest to nawet odpowiednik klasy cenowej Syreny z czasów Gomółki) choć kupiłem go 6 lat temu za dwie pensje więc nie musiałem spowiadać się w US z dochodów... W przeciwieństwie do dziadka nie posiadam zegarka - on miał Doxe co było wtedy w Polsce odpowiednikiem noszenia motocykla na ręce (przed wojną w całej II RP zarejestrowanych było od 14 do 30 tys. samochodów głównie w Warszawie - w mniejszych miastach było wielkim wydarzeniem jeśli ktoś miał samochód mimo ze rozpiętość płacowa była ogromna - robotnik sezonowy w fabryce miał 20 złotych tygodniowo a dyrektor gminnego banku 3500 miesienie). Najtańszy Fiat przed wojną kosztował ok. 8000 zł. a niezbyt drogie radio lampowe średnio 800 złotych. Robotników sezonowych nie było stać nawet na radia detektorowe kosztujące po 80-120 złotych.

 

No ale ja mam takie rewelacyjne wynalazki jak compiuter i telefon komórkowy - ba! Nawet kilka mam, a ojca i dziadka nie było stać na ani jeden. Telefon Stacjonarny załozyli dopiero w 1977 roku.

Sprzętu Audio tez nie mieli - poza jakąś starą teslą lampową z magicznym okiem którą pamiętam bo stała popsuta przez wiele lat, pózniej rosyjskie radio z falami krótkimi do słuchania „wolnej Europy”. Od drugiego dziadka w wieku kilku lat wydębiłem równie stary pamiętający lata 60-te pierwszy albo jeden z pierwszych magnetofonów szpulowych Melodia - i to był w zasadzie cały sprzęt grający u rodziców - nie licząc telewizora, kupionego w 1968 roku. Sprzęt stereo to u mnie dopiero czasy wczesnego jaruzela – 1983 ale to tylko z powodu braku zainteresowania muzyką. Sprzęt był typu Kasprzak – jakaś wieża z magnetofonem i gramofon. Kupiony bez żadnych kolejek w sklepie spółdzielczym GS w małym miasteczku. Znacznie trudniej było z lepszymi kolumnami – sklepy dostawały po kilka sztuk na tydzień a ludzie mieli wtedy tyle kapuchy, że mimo cen przekraczających średnią płace wykupywali wszystko na pniu... Teraz jak ktoś chce kupić marketowy stuff za 3500 złotych to szwenda się po sklepach, przesłuchuje, odsłuchuje, przygląda się, szuka w Internecie przez miesiąc na końcu kupuje na raty bo nie ma gotówki i potem jeszcze przeżywa rozterki czy aby nie za dużo zapłacił.

 

W podobnym standardzie żyją moi koledzy. jakieś mieszkanie standardowo nie swoje, odziedziczone lub z rynku wtórnego przełom lat 60 do 80 - to jedyny sposób nabycia za rozsądną cenę lokum nieco większego niż piwnica na węgiel. Jakiś samochód kilku - kilkunastoletni w zależności od potrzeb rodzinnych. Większość ma sprzęt audio - niektórzy droższy od samochodu. Co ciekawe są wśród nich zarówno mali przedsiębiorcy jak i ludzie na etatach . Niektórzy, ci co załapali się na lepsze stanowiska w okresie prosperity finansowej lat 1995-1997 kupili mieszkania za kredyt w Warszawie jeszcze w cenie poniżej 3000zł/m2. pozostali nie mieli takiego szczęścia i musza gnieździć się w 25 metrowych klitkach za 200 tysięcy złotych.

 

Jedyny okres w którym Polska gospodarka naprawdę rosła to były lata 1983-1991 kiedy jeszcze istniał rozbudowany sektor przemysłu państwowego a ludzie masowo zakładali działalności gospodarcze. Mimo gigantycznej inflacji w 1988-90 kasy miałem jak lodu na antarktydzie. Samochody krajowe nadal były mizerne i już nieproporcjonalnie drogie ale dla każdego kto prowadził wtedy jakąkolwiek działalność nawet indywidualnie zakup nie stanowił problemu. Wcześniej w wakacje zarabialiśmy jako pomoc przy sitodruku pensje swoich rodziców w dwa tygodnie.

Naszej kochanej władzy w pięć lat od zrobienia tak zwanego kapitalizmu udało się skutecznie zepsuć te proporcje płacowe dzięki wywołaniu gigantycznego bezrobocia i rozwalenia całego przemysłu. Ja o prace etatowa musiałem już walczyć a zarobki w niej i tak były skandalicznie niskie – pierwsza moja płaca na etacie nie przekraczała ceny średniej jakości ubrania.

 

Wiec obetrzyjcie mleko pod nosem i nie pieprzcie o tym, jak bardzo przeciętnemu statystycznemu kowalskiemu się poprawiło, bo w porównaniu z tym co było niewiele posunął się do przodu w standardzie życia bardziej niż to wynikało z normalnego postępu technicznego przez ostanie 40 lat. A w porównaniu z innymi państwami kapitalistycznymi Europy statystyczny Kowalski nadal jest w ciemnej dupie ze swoja płacą, bezrobociem i cenami mieszkań wystawionymi na działania międzynarodowych spekulantów.

moj dziadek mowił ze najlepiej było w Polsce miedzywojennej, jego ojciec wychwalał okres przed wojna rosyjsko-japonska a ich pradziadek twierdził ze swiat zaczał sie i skonczył od Franza Josepha i komu tu wierzyc :)

to jak im było zalezało od tego ile mieli lat,stabilizacji politycznej i czy mieli pewne zrodło dochodów

kwestia ile tak naprawde mieli chyba była drugorzędna

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Nie zmienia to faktu, że jest również grupa ludzi, którzy uważają, że jest im lepiej. I też z tego powodu nie należy ich uważać za idiotów. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia w każdym poglądzie.

jest równiez grupa ludzi którzy kradną i grupa ludzi którzy ich łapią. jest nawet grupa ludzi którzy pieprzą w sejmie bez sensu i nie wiedzą nawet jaka jest średnia płaca w Polsce.

To wszystko nie zmienia faktu że statyastyczny kowalski jest w ciemnej dupie. W PRLu też był ale jak wystawił z niej głowę to mu miske z jedzeniem podstawiali. Teraz to on nie tylko miski nie zobaczy ale nawet wyjścia na swiatło.

 

jeśli polityka sie nie zmieni a za dwa lata skończa się fundusze z UE (o ile się wczesniej nie rozpadnie) to dopiero wtedy statystyczny Kowalski przekona się jak głeboko zabrnął w tę dupę. Nic to jednak nie pomoże bo ludzie w Polsce nie walczą o lepsze, nie mają społecznej świadomości i nie bardzo mają ją gdzie zdobyć. Kiedyś robotnicy pracowali w wielotysięcznych skupiskach, dzielili wspólny los, a w kupie była siła.

Dzisiaj w miejscu firm sa firemki. Bezrobotni już nawet nie chodzą do Urzędów Pracy tylko dostaja co kwartał powiadomienie że pracy dla nich nie ma, a tak zwani przesdiebiorcy robią to co potrafia najlepiej od dawna - planuja jak oszukać siebie nawzajem i jak najmniej zapłacić żeby tych dwóch zatrrudnionych w tym jeden na czarno było w stanie utrzymać przedsiebiorce z rodziną, teściową i dziadkami.

Kazdy ma prawo do gloszenia wlasnych pogladow byle nie oczernial innych. Wolnosc slowa to jeden z najwazniejszych filarow demokracji. Oczywiscie sa wypowiedzi rozsadne i sa calkowicie bez sensu przeczace faktom. Wiekszosc jest pomiedzy ale sa rowniez sprytne wypowiedzi klamliwe majace sensowny cel dla wypowidajacego. Wolnosc slowa pozwala takowe demaskowac i z takowymi polemizowac - byle na zimno. Uszanujmy to prawo wolnosci glosu.

 

Szkoly skonczylem za Gomulki, za Gierka studia w 1976. To co w szkole uczono na historii w znacznej mierze zalezalo od nauczyciela i calej kadry z dyrektorem wlacznie i troche od rodzicow uczniow. O Katyniu i innych zdarzeniach rowniez slyszalem na lekcji historii w klasie. Owszem, glownie dlatego, ze przedwojenna historyczka na kilka lat przed emerytura miala gleboko w d… politycznie poprawne podejscie do sprawy. Podobne poglady miala wiekszosc moich nauczycieli. Dyrektor wlosy z glowy darl ale niczego nie robil aby poprawna politycznosc wprowadzic. Tylko jeden nauczyciel byl o mentalnosci stalinistyczno-ubeckiej czyli mlody matol i oczywiscie tchorzliwy. Podobno jego czasy nastaly ze stamen wojennym. Zostal dyrektorem absolutnym.

 

Za Gierka jak najbardziej mozna bylo za granice wyjezdzac (pomijajac ludzi z czarnej listy) i najwiekszym problemem bylo dostac nie passport tylko wize do jakiegokolwiek kraju zachodniego bo wymagali albo zaproszenia albo wykazu z PKO, ze ma sie iles tam dolarow na dzien pobytu. A ten dzien kosztowal tyle ile sie przecietnie zarabialo w dwa tygodnie albo i miesiac w PRLu.

 

Za tegoz Gierka wpadlem na pomysl aby wyprobowac to otwarcie na zachod i z paroma kolegami zalatwilismy sobie zawodowe praktyki w USA i Kanadzie przy poparciu wybranych pracownikow wydzialu. Dwoch bylo partyjnych a jeden nie. Oni jechali jako opiekunowie oczywiscie bo USA za czasow PRLu kazdy chcial zobaczyc. Kase na wyjazd zebralismy w rok lazac po zakladach pracy z listami polecajacymi z uczelni i KW (po to mielismy dwoch partyjnych aby takowe zalatwili). Ksiazke by mozna napisac jak to wygladalo.

 

W rok po studiach zaczalem wyjezdzac co rok na roboty do Holandii i Germanii – od kilku miesiecy do polroku. Pierwszego dnia zarobilem tyle co przez miesiac pracy w PRLu. Przebicie bylo. Niski kurs waluty ma wiele zalet. Potem zarabialem jeszcze wiecej. Za Gierka jak sie bardzo chcialo to mozna bylo duzo zalatwic. A ze sytem oparty na zarzadzaniu wiekszosci zakladow przez partyjnych polglowkow (wielu poznalem osobiscie) i placeniu na zasadzie czy sie stoi czy sie lezy musialo doprowadzic do tego do czego doprowadzilo. Tym nie mniej w fabrykach kadra inzynieryjno-techniczna pracowala calkie niezle. Gdyby nie musieli wykonywac polecen polglowkow tylko sami mogli zarzadzac fabryka to podejrzewam ze byloby lepiej niz w wiekszosci krajow zachodnich.

 

 

Wojciech,

 

Widze, ze jestes uparty ale masz prawo. Demokracja to dyktatura wiekszosci przez wiekszosc bezposrednio dyktowana a nie pojedynczych dyktatorow ze swymi kundlami. Jesli 51 procent w referendum czy reprezentatywnym parlamecie przeglosuje ustawe, zeby Kowalskiemu/Kowalskim zrobic z dupy plusa to mu go/im zrbia bo caly aparat wladzy wykonawszej i wymiaru sprawiedliwosci statutowo wciela w zycie decyzje przez wiekszosc podjete. Kowalski jesli kocha demokracje to sam dupy nadstawi (z podobnych przyczyn Sokrates wypil cykute) a jesli nie to zrobi rewolucje. Jesli wygra to ocali przedzialek jednokierunkowy ale zlikwiduje demokracje bo sila bedzie musial narzucic wiekszosci swa wole. Jesli przegra to mu demokracja zrobi plusa moze nawet podwojnego za kare. Jak bedzie mial duzego pecha to moze i gorzej mu/im zrobia.

 

pozdrawiam,

tak na marginesie te przyjemnosci komuny były miłe ale niestety nie gwarantowane przez najbliższe sto lat.natomiast te kapitalistyczne jednak maja szanse potrwac dłuzej.Niewatpliwie jednak wymieszane z socjalnymi bo taki jest kierunek rozwiju.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.