Skocz do zawartości
IGNORED

Pink Floyd DSOTM SX 2656 Polskie Nagrania


m00nr4k3r

Rekomendowane odpowiedzi

ja to wszystko znam, te różne-różniste demoludowe wynalazki, i polskie jazzy,

-Yulu - nie wątpię, że znasz, tym niemniej twierdzę, iż Twoje opinie są zbyt radykalne i pozwól mi się z nimi nie w pełni zgodzić. Wiele płyt Muzy, Pronitu, Amigi, Suprahonu czy nawem Melodii jest nagrana technicznie świetnie i może śmiało równać do zachodnich tłoczeń. Wiem, bo takowe posiadam. Z kolei wiele zachodnich płyt jest delikanie mówiąc na poziomie miernym. Też takowe posiadam. Pozdro

excelvinyl winylmania blog szukaj

-Yulu - nie wątpię, że znasz, tym niemniej twierdzę, iż Twoje opinie są zbyt radykalne i pozwól mi się z nimi nie w pełni zgodzić. Wiele płyt Muzy, Pronitu, Amigi, Suprahonu czy nawem Melodii jest nagrana technicznie świetnie i może śmiało równać do zachodnich tłoczeń. Wiem, bo takowe posiadam. Z kolei wiele zachodnich płyt jest delikanie mówiąc na poziomie miernym. Też takowe posiadam. Pozdro

 

Panowie... Z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, można założyć i udowodnić że wszędzie na tym naszym padole, czy to w Stanach, czy Brytanii czy Japonii czy też w słowiańskich grodach znajdziemy płyty spier... jak i ok. Przyznać należy że mniej więcej z takim samym prawdopodobieństwem możemy założyć, że w tych słowiańskich grodach takich ok płyt jest znacznie mniej, co znaczy tylko tyle, ze są:) Miłego wieczoru!

PS. U nas nie tylko źródło bywało kiepskie ale i sam polichlorek winylu nie był tym czym być powinien:) Itd - bo potem ktoś toto jeszcze przeorał jakąś mf-ką... na jakimś szowinistycznie oznaczonym rodzimym patefonie:) Swoją drogą, jakim cudem zachodnie gramofony mają jedynie techniczne nazwy? Brak fantazji?:)

Gość Wireless

(Konto usunięte)

...

Swoją drogą, jakim cudem zachodnie gramofony mają jedynie techniczne nazwy? Brak fantazji?:)

...

Taki np. Sondek - czysto techniczna nazwa ;) (przepraszam za OT w watku o Technicsie)

- akurat dzisiaj słuchałem tych dwu płyt, jedna z byłej NRD, a druga z byłej Czechosłowacji, obie kupione gdzieś w komisie po 3 złote. Musicie wierzyć mi na słowo - dźwięk pierwszorzędny, obie miały to co tak cenię w analogu: piękną głębię i przestrzeń. W międzyczasie słuchałem "zachodniej" o której nawet nie wspomnę, bo miała tylko ładniejszą okładkę. Tak na marginesie - płyty do grania wybieram w ten sposób, że podchodzę do którejś /ale brzydkie słowo :)/ z półek i grzebię - jak mi coś podleci to gram. A Wy ?

excelvinyl winylmania blog szukaj

Taki np. Sondek - czysto techniczna nazwa ;) (przepraszam za OT w watku o Technicsie)

 

Oj przepraszam:) Fakt. Zwracam honor zachodniemu przemysłowi gramofonowemu:) Ale może wiesz czy to się jakoś tłumaczy? Adam, Daniel, Bernard, czy takie Bambino to była raczej zasada niż wyjątek. Pozdrawiam.

- Yulu drogi, znana jest Twoja awersja do demoludowych tłoczni, bo kiedyś trafiła Ci się płyta z muchą w środku, ale bym tak nie generalizował, jedna mucha nie czyni wiosny. Co do tłoczeń licencyjnych, to się zgadzam, daleko im do oryginału, ale myślę, że jest to w części spowodowane użytym materiałem źródłowym, bo chyba Polskie Nagrania po wykupieniu licencji nie miały od razu dostępu do "taśm matek" ? Ciekawe co im służyło wtedy za źródło do zrobienia matrycy ? Natomiast jest sporo polskich i demoludowych płyt z własnego materiału źródłowego, które brzmieniowo nie ustępują zachodnim, albo w wielu przypadkach je przewyższają. Mam sporo płyt zachodnich i demoludowych, dlatego swoją opinię opieram na własnych doświadczeniach. Spróbuj posłuchać coś z Polskiego Jazzu, Klub czarnego krążka, czy Martynę Jakubowicz z różowym kieliszkiem. Pozdrawiam

 

Nastawiłem sobie polski DSOTM, nówkę, niestety nie dało się słuchać i dla odtrutki trzeba było natychmiast nastawić tłoczenie EMI Electroli.

 

Ba, rzeczywiście, Martyna Jakubowicz z różowym kieliszkiem to majstersztyk wykonawczo-reżysersko-wydawniczy. Sam mam kilka innych polskich perełek. Troche mało jednak tego.

 

Z nieco innej beczki.

 

Położyłem przed chwilą na swój patefon referencyjne w zasadzie nagranie V Symfonii Beethovena w wykonaniu Berliner Philharmoniker pod dyrekcją Herberta von Karajana, tłoczenie Deutsche Grammophon Gesellschaft, Grand Prix Du Disque Paris, recording engineer Gunter Hermanns – genialna sprawa.

 

Od razu po tej płycie poszła na patefon ta sama symfonia w wykonaniu Państwowej Orkiestry Filharmonii Łódzkiej pod dyr. Henryka Czyża, Polskie Nagrania, Muza z czerwoną nalepką, reżyser dźwięku A.Karużas, operator dźwięku A.Diakon.

Na podłodze przygotowałem miękką wykładzinę, coby mi się szczęka nie potłukła i ręce nie połamały po opadnięciu od jakości tej polskiej płyty.

 

I z niejakim zażenowaniem muszę przyznać, że wykładzinę trzeba było błyskawicznie zwinąć a także przyznać z pokorą po raz kolejny że – cudze chwalicie, swego nie znacie. Polskie tłoczenie, a właściwie cały cykl produkcji płyty oczywiście gorszy, jednak znośny.

Ale uwaga, i tu pełne zaskoczenie, reżyseria dźwięku - ha ha - o maleńkie deczko lepsza na polskiej płycie niż na tej absolutnie przecież topowej niemieckiej, znakomita przestrzeń, plany dźwiękowe, zróżnicowanie poszczególnych sekcji orkiestry, świetnie słyszalna i wyodrębniona sekcja altowiolinowa, zwykle trudna dla dźwiękowców, sekcja dęta, pierwszorzędna jakość roboty dźwiękowców i samego materiału źródłowego jest uderzająca i zdecydowanie przebija przez średnią jakość produkcji samej płyty.

Para dźwiękowców Karużas – Diakon zrobiłaby karierę i błyszczałaby na Zachodzie bez żadnej przesady, ci nieprzeciętnie uzdolnieni ludzie w Polsce się zwyczajnie marnowali. Tylko ten proces produkcji samej płyty - bardzo nierówny, rzadko znakomity, czasem lepszy czasem gorszy, a czasem całkiem dd.

Mieliśmy w tamtych latach bodaj jakąś dziesiątkę wybitnie zdolnych dźwiękowców- zapaleńców na najwyższym poziomie światowym, nie przesadzam, i niestety daleko odstający od ich poziomu proces produkcji płyty winylowej

 

A sam dyrygent, Henryk Czyż ? No cóż, dyrygował najlepszymi orkiestrami zachodnimi, Państwowa Orkiestra Filharmonii Łódzkiej – to dobra orkiestra.

 

Mieliśmy kiedyś ten potencjał ludzki, np. taką orkiestrę kameralną Maksymiuka, jedną z kilku najlepszych na świecie nagrywano referencyjnie w Londynie, a nad grą wiolonczelisty z naszej orkiestry Fiharmonii Narodowej nie mógł wyjść z zachwytu sam mistrz Artur Rubinstein – ta jego opinia zachowała się na nagraniach z jego prób w Filharmonii Narodowej.

Ryszardzie, wszystko zgoda, z jednym jednakże zastrzeżeniem - Deutsche Grammophon to nie jest żadna referencja, jeśli o techniczną stronę ich płyt chodzi. Dużo napisałeś o wartościach artystycznych polskiej płyty i jej dobrej realizacji. No ale strona techniczna kiepska, tłoczenie bylejakie, winyl strzela i smaży z natury. Jak zatem oceniasz tę płytę per capita? Na dostateczny, czy dostateczny z plusem?

Pozdro,

Yul

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.