Skocz do zawartości
IGNORED

Oryginał czy Pirat ?


Woland_D

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

(Konto usunięte)

W 1982 już tłoczyli płyty CD Judasów? A nie od 1984 roku? To, że tam jest taka data to nie znaczy, że to tłoczenie z tego roku, mógł tak ktoś tylko w discogs wpisać. Często na płytach CD nie było daty tłoczenia danej serii, a jedynie rok, w którym płyta została nagrana czy wydana. Mam parę płyt CD Black Sabbath i tam jedyne daty jakie się pojawiają to przykładowo 1976, a wiadomo, że w tamtych czasach CD nie było, a daty tłoczenia tej płyty nigdzie nie można się doszukać

 

Dlatego napisałem: "Bezspornie jest namieszane na tych stronach i trzeba to jakoś ze sobą to konfrontować.".

:)

Oczywiście, lewus. Kolejne konto tej samej osoby.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

No tak myślałem. Kupiłem u niego 1 płytę. NIby wszystko ok (płyta z nadrukiem, pełna poligrafia). ALE:

1. Nadruk (napisy - "copyrighty" rozmyte - na oryginałach nigdy mi sie nie to zdarzyło)

2. Jewel case z zadziorami!!!

Tak więc nigdy więcej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Już to kiedyś pisałem... zrobiłem mały eksperyment. Do 10 osób, które kupiły piraty u tej osoby wysłałem @ poprzez allegro. Odpowiedziały 4, z czego 2 machnęły ręką. 2 odesłały płyty (dostały zwrot kasy). 6 osób olało sprawę. Widocznie lepszy pirat za 25 zł niż oryginał za 50.

  • 2 tygodnie później...

A jak myślicie - pirat to, czy nie pirat?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Dobrze podrobiony pirat. To jest to samo co krakowskie konto "golabd".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 3 tygodnie później...

To jak rozpoznać czy zakupiona płyta to na 100% oryginalne, oficjalne pierwsze wydanie, czy jednak jakiś bootleg lub idealnie podrobiony pirat jeżeli nie mamy dla porównania faktycznie oryginału?

Gość

(Konto usunięte)

To jak rozpoznać czy zakupiona płyta to na 100% oryginalne, oficjalne pierwsze wydanie, czy jednak jakiś bootleg lub idealnie podrobiony pirat jeżeli nie mamy dla porównania faktycznie oryginału?

 

Niestety, jeśli pirat jest idealnie podrobiony (mam na myśli podstawowe rzeczy, jak np. bardzo dobra grafika, poprawne nr katalogowe i IFPI), to możesz nawet o tym nie wiedzieć...

Wtedy jedyną gwarancją może być tylko miejsce zakupu :)

Tylko porównanie z "faktycznym" oryginałem, do którego jest pewność. Czasy lewusów z jedną kartką i beznadziejną poligrafią odeszły w zapomnienie. Mnóstwo pierwszych wydań to czasy "przed ifpi". Zatem tu jest łatwiejsza sprawa dla tego co wciska podróbę.

Czy pierwsze wydania miały zawsze idelanie polozony lakier na CD? Bo ma mplyte, która rzekomo jest pierwszym wydaniem ale na lakierze od srodka biegna takie jakby promienie i miejscami widać takie kropki. Lakier nie jest polozony idelanie gładko. Poza tym dziwi mnie to, ze ksiązeczka jest z fajnego grubego miłego w dotyku papieru, a tylna okladka to cienki papier. Sam już nie wiem. Bo jaki ma sens kupować na eBayu rzekomo pierwsze wydanie jakiegoś albumu za np. 30 dolcow, jeżeli okaze się, ze jest to pirat.

Im mniejszy nakład i mniejsza wytwórnia tym więcej potrafiło wychodzić "kwiatków". Teraz ceny po kilkaset ojro a wygląda to jak kupa.

 

Reaper, w metalu jest przerąbane. Natłok greckich i rosyjskich botów jest olbrzymi. Każdy przypadek musisz sprawdzać indywidualnie.

Wtedy jedyną gwarancją może być tylko miejsce zakupu :)

 

I tu nie ma zgody, bo największe "specjalistyczne" sklepy same wprowadzały i do tej pory handlują piratami nazywanymi obecnie bootlegami, bo to ładniej brzmi.Tylko, że bootlegi kiedyś, to były nieautoryzowane koncerty, a teraz wszystko co się chce sprzedać nielegalnie.

Radą na zakupy na e-bay jest oferta sprzedawcy. Jak ma przewagę takich 'białych kruków', ale nie seryjnie powtarzalnych, to łatwo można poznać, że to kolekcjoner.

Piractwo w ww. sklepach weszło około 1997r.. Większość CD kupowanych przed tym rokiem to raczej oryginały mimo, że czasami bez kodów IFPI.

I daleki bym był od nazywania pewnych wytwórni za pirackie. Są takie, które wniosły znakomity wkład w kolekcjonerstwo i poznawanie 'wynalazków' muzycznych. Ja bym raczej nazywał piratami, to co zostało podrobione nawet z takich wydań. A specjalistami stali się Niemcy i Polacy, kiedy wyczerpały się nakłady. To wtedy zostaliśmy zalani info o jakoby cudem znalezionych w hurtowniach pewnych tytułach.Jak się okazało z 10 znalezionych sprzedawało się co tydzień po 100 i to latami.

Polecam szukać oryginałów u liczących się kolekcjonerów.

Jakość takich piratów jest taka sama jak nagrywek na CD-R. Jaką trafią płytę to z takiej ripują i robią matrycę do tłoczenia. Może być bardzo dobra jak trafią na Japońca, albo beznadziejna jak zrobią to z jakiegoś już pirata np. z Azji (Rosji).

Może być tez tak, że zrobią to z FLAC'a z internetu.

Gość

(Konto usunięte)

Użytkownik eMeReKo dnia 27.05.2013 - 16:51 napisał:

Wtedy jedyną gwarancją może być tylko miejsce zakupu :)

 

I tu nie ma zgody, bo największe "specjalistyczne" sklepy same wprowadzały i do tej pory handlują piratami nazywanymi obecnie bootlegami, bo to ładniej brzmi.

 

Pisałem o klasycznych "piratach", a nie o bootlegach - to dwie różne rzeczy.

Piratem jest dla mnie płyta, która udaje oryginał. Piratem pozostanie każde pirackie wydanie zarówno oficjalnej płyty, jak i bootlega. Natomiast nie każdy bootleg jest piratem.

 

Co do sklepów...

Jeszcze nie słyszałem i nie spotkałem się z tym, by np. CD Japan sprzedał/sprzedawał pirackie płyty, więc przykładowo ten sklep jak najbardziej jest gwarantem oryginalności.

____________________________________________________________________________

 

Panowie,

 

jak jest z jakością dzwięku współczesnych chińskich / rosyjskich wersji CD mini-lp?

Jakościowo jest to półka niżej niż aktualne remastery dostepne na polskim rynku?

 

Przykład teoretyczny:

Chcę zakupić dyskografię Pink Floyd, Chinczyk oferuje 12pak w pieknym opakowaniu za 40USD.

Pomijając aspekt moralny i etyczny i dyskutujac wylacznie teoertycznie z punktu widzenia jakosci dzwieku - opłaca się?

Jakie są Wasze doswiadzczenia?

 

W tym wątku wcześniej wspominałem o czymś podobnym, bo jednak to nie był Mini LP:

 

Użytkownik Bezlitosna Niusia dnia 16.04.2013 - 23:38 napisał:

Mnóstwo lat temu ... Miałem prawie wszystkie CD mej ukochanej zgrai Dire Straits. Brakowało tylko Love Over Gold. Kupiłem od Ruskiego - tu szacunek !:) na giełdzie w Krakowie. Do dziś na pytanie : która płytka , która książeczka i która poligrafia jest "be" - od żadnego z moich znajomych nie uzyskałem zgodnej z prawdą odpowiedzi :))) Dotychczas żaden z Nich - NIKT ! - nie wyczuł , że to właśnie ta. Pozdrawiam i proszę się nie przejmować pierdołami - Jacek.

 

O ile nie ma się bezpośredniego porównania... ;)

Miałem w domu 2 CD Scorpions "Lovedrive" (PolyGram/Mercury, USA, 1997):

- zakupiony bez żadnych podejrzeń egzemplarz od Rosjanina na eBay'u

- zakupiony w USA

Ten od Rosjanina egzemplarz różnił się od oryginału:

- brak jednego IFPI

- gorsza poligrafia, wyblakłe kolory, słabsza ostrość grafiki

- jw. > nieco gorszy nadruk na samej płycie

- nieco cieńsza sama płyta CD, cieńszy plastik

 

Co ciekawe, brzmieniowo nie do odróżnienia! - przynajmniej na sprzęcie, który posiadam ;)

Jednakże nie zaznałbym "psychicznego spokoju", gdyby takie coś stało u mnie na półce... ;)

Rosjanin bez słowa sprzeciwu oddał pieniądze i pokrył koszt odesłania płyty :)

Myślisz, że to takie proste? Jedne maja bonusy, a gorszy dźwięk. Inne nie mają bonusów, a dźwięk piękny. Jeden remaster jest schrzaniony, a inny gra ładnie. Ten sam tytuł z USA gra ładniej, niż ten z UK, ale bywa i odwrotnie.

Japońce grają ładnie (o ile to nie chinole z japońskimi napisami), ale w książeczkach i na okładkach krzaczki.

Jedni lubią w jewel case, inni w miniLP.

Ja kupuję kilka wersji i wybieram to co mi pasuje i wydawniczo i dźwiękowo. No i przez to mam czasami po 2-3 wersje, bo tego szkoda sprzedać,a na tym nie ma tego, co na tamtym.

Gość

(Konto usunięte)

A propos jeszcze tego:

 

jak jest z jakością dzwięku współczesnych chińskich / rosyjskich wersji CD mini-lp?

 

- http://www.audiostereo.pl/oryginal-czy-pirat_94537.html?do=findComment&comment=2489444

- http://www.audiostereo.pl/oryginal-czy-pirat_94537.html?do=findComment&comment=2489530

 

Dziękuje za odpowiedź. Mam jeszcze jedno pytanie - gdybyś miał zacząć kupować płyty od początku to jakich wydań byś szukał?

USA,DE,UK,JPN?

Wydanie pierwsze czy nowe remastery?

A może lepiej kupować rzadziej ale lepiej(?) np. SHM Japan?

 

Jest jakaś uniwersalna zasada której dobrze jest się trzymać?

 

Moja osobista gradacja:

1. JAPAN - taki mój sentyment do kanji oraz uwielbienie za jakość i tłoczenia, i grafiki :)

Ponadto często dołączone bonusy, które są niedostępne na innych wydaniach.

2. USA

3. Na równi wydania UK, niemieckie, francuskie, holenderskie. Jeśli jest to np. Jarre czy Noir Desir , to wybieram edycję francuską :)

4. Jakoś nie mam zaufania do wydań włoskich, greckich, polskich i takich w ogóle nie posiadam. Wyjątkiem są polscy wykonawcy, przy których siłą rzeczy trzeba zdać się przeważnie na tłoczenia polskie.

 

Raczej szukam wydań pierwszych, nieremastreowanych.

 

Powyższe nie jest jednak jakąś żelazną regułą - to takie tylko uogólnienie ;)

 

Co do SHM-CD, to owszem, posiadam kilka, ale co do samej wyższości brzmienia nad zwykłymi CD, pisałem wcześniej:

http://www.audiostereo.pl/wydania-japonskie_88562.html/page__st__150?do=findComment&comment=2799968

Gość

(Konto usunięte)

Dzięki Panowie! o takie "podsumowanie" mi chodziło.

Na razie postanowiłem kupować głównie europejski wydania z wytwórni np. Vertigo, Phonogram itp.

Nie kosztują dużo, a pewnie grają w większości przypadków lepiej niż polskie wydania z 'tamtych' lat.

Na Japońce jeszcze przyjdzie czas :)

 

dziękuję Wam.

 

Nie ma za co :) I tak każdy sam wypracuje (osłucha) sobie z czasem jakiś własny sposób gradacji, wyboru płyt :)

 

1. "...polskie wydania z 'tamtych' lat..." - a co masz na myśli? Jakie wydania, bo przecież dawniej u nas nie było tłoczni.

 

2. Z tymi "europejskimi" wydaniami bym uważał, bo:

 

A czy Szanowni Forumowicze mają świadomość, że bardzo wiele ukazujących się już od jakiegoś czasu płyt CD powinno mieć również oznaczanie "Zagraniczna cena - polska płyta"? ;)

I jak najbardziej dotyczy to płyt sprzedawanych w całej Europie!

Dla przykładu w UK można kupić ostatni remaster Talk Talk "The Colour Of Spring" (EMI/2012) z pięknym nadrukiem wokół otworu "www.takt.com").

Najciekawsze jest jednak to, że nawet możemy o tym nie wiedzieć - tylko od koncernu zlecającego tłocznie zależy, czy taki nadruk znajdzie się na CD.

Polska tłocznia w Bolesławiu (Takt) stała się niejako "Chińczykiem" dla Zachodnich koncernów płytowych (m.in. EMI, BMG Sony)...

 

I m.in. z tego właśnie powodu wolę wydania USA :)

( http://www.audiostereo.pl/zagraniczna-plyta-polska-cena_98458.html#entry2635751 )

 

Tak się składa, o czym zresztą już gdzieś na forum wspominałem, że Takt stał się taki "Chińczykiem" dla zachodnich koncernów płytowych, które na potęgę tłoczą u nas płyty.

Co ciekawe, często nawet o tym nie wiemy, bo o ile np. EMI z reguły ma napis "www.takt.eu", to już inne wytwornie go sobie nie życzą i jedynie po nr matrycy można to sprawdzić.

Zaczyna więc być tak, że nie tylko "Zagraniczna płyta - polska cena", ale również może zdarzyć się, że w np. UK kupisz "Zagraniczna cena - polska płyta" ;)

( http://www.audiostereo.pl/ktore-wydanie-cd-the-cure-disintegration-warte-jest-nabycia_98895.html#entry2655655 )

 

Mini LP kupowane w polskich sklepach:

 

A propos tych wydań - Mini LP.

Wersja SHM-CD jest rzeczywiście japońska. Można jednak spotkać w sklepach wydania nie SHM-CD, które wyglądają identycznie jak japońskie Mini LP, łącznie z kodem kreskowym, a dopiero na samym krążku CD, wokół otworu, jest wytłoczone "Made in Germany" - tak że uważajcie na to!

Akurat na www.thecurerecords.com nie ma zdjęć tych wydań, ale są uwzględnione:

1. http://thecurerecords.com/record.aspx?id=4568

2. http://thecurerecords.com/record.aspx?id=4565

 

A i tak dobrze, że nie ma tam napisu "www.takt.com"... ;)

( http://www.audiostereo.pl/ktore-wydanie-cd-the-cure-disintegration-warte-jest-nabycia_98895.html#entry2655357 )

Nie demonizowałbym TAKTu. Nie zdziwiłbym się gdyby mieli nowsze maszyny niż tłocznie w innych krajach Europy.

 

Nad Taktem ciąży widmo kaset z lat '90, kiedy u nas rynek oryginałów praktycznie nie istniał. Gdyby nagle okazało się, że jakaś nieznana polska firma robi tłoki dla największych w branży, zachwytom nie byłoby końca. Ale niestety Takt to "zuo".

 

Dla Tesco tłoki robi firma z Wrocławiia. Nie ma, żadnej wzmianki o tym na krążkach i mało ludzi o tym wie.

Gość

(Konto usunięte)

Nie demonizowałbym TAKTu

 

Nie demonizuję ich, tylko omijam szerokim łukiem...

A jest to wynikiem tylko i wyłącznie "spotkań" z wydanymi przez nich płytami i zapamiętanych doznań wizualno-dotykowo-słuchowych...

;)

Nie demonizuję ich, tylko omijam szerokim łukiem...

A jest to wynikiem tylko i wyłącznie "spotkań" z wydanymi przez nich płytami i zapamiętanych doznań wizualno-dotykowo-słuchowych...

;)

 

Jeśli będziesz miał okazję to sprawdz sobie ostatnie reedycje płyt Pink Floyd jaka jest jakość tłoczenia oraz poligrafi Taktu sam się bardzo zdziwiłem. Następny przykład płyta Leszka Windera Blues Forever to przykład tego co można wycisnąć ze starych realizacji to także tłok Taktu a potem pisz takie bzdury.Tak Polskie jak i zachodnie tłoczenia oraz wydania mogą być skopane myślę że idealnym przykładem jest Rush Roll The Bones wydany przez Audio Fidelity totalna porażka ale wszyscy mlaskają z zachwytu i takich przykładów można mnożyć.Nie pamiętam dokładnie którą płytę Audio Fidelity wymieniało bo było skopane tłoczenie czy to była płyta The Doors Morrison Hotel

czy Lynyrd Skynyrd Second Helping i cisza.

Gość

(Konto usunięte)

a potem pisz takie bzdury

 

Po pierwsze, to jest to moja opinia, do której mam prawo...

Po drugie, to proponuję sprawdzić inne pozycje, w których przeważa fatalne (gorsze) tłoczenie, fatalna, rozklejająca się poligrafia, zubożone książeczki...

 

Oczywiście zgadzam się z tym, że wiele zachodnich wydań też bywa skopanych i nie mlaskam z zachwytu nad każdą AF, niestety... ;)

Niemniej zachodnie wydania w przewadze utrzymują najwyższy poziom - w przypadku Taktu jest odwrotnie.

Miałem dziesiątki wydanych przez nich płyt i nie wyssałem sobie tej opinii z palca - podziela ją zresztą większość osób kolekcjonujących płyty, które tak jak ja, przestały kupować ich tłoczenia i skupiają się głównie na USA i japońskich :)

Gość

(Konto usunięte)

Jeśli będziesz miał okazję to sprawdz sobie ostatnie reedycje płyt Pink Floyd jaka jest jakość tłoczenia oraz poligrafi Taktu sam się bardzo zdziwiłem.

 

- http://www.audiostereo.pl/pink-floyd-remasters_86928.html/page__hl__%20pink%20%20floyd

 

- http://www.audiostereo.pl/chris-de-burgh-moonfleet-other-stories-promocja-empikcom_102099.html/page__hl__chris

Do pierwszego linku się nie odniosę natomiast jeśli chodzi o Pink Floyd to na całym świecie ta seria

jest wydana w ten sam mnie również nie odpowiadający sposób czyli kartonik z kieszonką ale jakośc tłoczenia i

poligrafi jest na bardzo wysokim poziomie książeczki w środku super.

TAKT i poligrafia? Ludzie, TAKT tłoczy to co dostanie, a, że dostaje od największych to robi dla największych. W sklepie w Londynie kupiłem nówkę Nick Cave'a (No More). Oryginalny MUTE z tłokiem TAKTu.

 

 

Poligrafia to zupełnie inna sprawa. Trzeba pytać wydawcy, komu zleca. Pudełka, to tez ktoś inny.

 

eMeReKo, winisz za wszystko TAKT, (nawet za to czego nie zrobili). Gdyby polski wydawca zlecił tłok w Austrii (u Sonego), wstawił dwie kartki na cienkim papierze zamiast książeczki, a na dodatek do tłoczni wysłał materiał mp3, to twierdziłbyś, że Sony to syf?

 

Przejechałem się kiedys starym. rozklekotanym mercedesem, straszny złom. I już wiem, że wszystkie mercedesy to dno.

Gość

(Konto usunięte)

W sklepie w Londynie kupiłem nówkę Nick Cave'a (No More). Oryginalny MUTE z tłokiem TAKTu.

 

To taki "półoryginalny" MUTE ;) Trzeba było nie wybierać z kodem kreskowym "509..." , a miałbyś tłoczenie Zachodnie - przynajmniej ja takie wolę :)

 

Poligrafia to zupełnie inna sprawa. Trzeba pytać wydawcy, komu zleca.

 

Nie zwalania to ostatecznego wydawcy od odpowiedzialności, bo to przecież on dobiera podwykonawców.

Jeśli w Levi'sach regularnie będzie rozpadał się zamek, to odpowiada za to Levi's, a nie odsyła się klienta do producenta zamków błyskawicznych... ;)

 

eMeReKo, winisz za wszystko TAKT, (nawet za to czego nie zrobili). Gdyby polski wydawca zlecił tłok w Austrii (u Sonego), wstawił dwie kartki na cienkim papierze zamiast książeczki, a na dodatek do tłoczni wysłał materiał mp3, to twierdziłbyś, że Sony to syf?

 

1. Stwierdziłbym dokładnie to samo w stosunku do Sony, czyli: przestaję kupować tłoczenia Sony!

2. W nawiązaniu do punktu pierwszego: w bardzo wielu przypadkach wydania Takt (tłoczone i kompletowane u nas) są zubożone w porównaniu z wydaniami innych tłoczni i jak najbardziej wpływ na jakość, wygląd całości ma właśnie Takt.

Oni nie są tylko tłocznią, nie zajmują się tylko samą produkcją krążka CD - cała płyta jest "wydawana" przez nich, a więc, co powyżej pisałem, odpowiadają również za jakość dobranej poligrafii, pudełek.

3. Co do samego brzmienia... Słyszałeś kiedyś o premasteringu? O przygotowaniu matrycy-matki? Spokojnie można ingerować w materiał dźwiękowy i go po prostu spieprzyć...

 

Przejechałem się kiedys starym. rozklekotanym mercedesem, straszny złom. I już wiem, że wszystkie mercedesy to dno.

 

Jeszcze raz powtórzę:

 

Po pierwsze, to jest to moja opinia, do której mam prawo...

Po drugie, to proponuję sprawdzić inne pozycje, w których przeważa fatalne (gorsze) tłoczenie, fatalna, rozklejająca się poligrafia, zubożone książeczki...

 

I nie mów mi, że nie ma winy Taktu w tym, że większość ich wydań, które miałem (m.in. Marillion, Talk Talk, Iron Maiden, Sinead O'Connor, Genesis), były niestety gorszej jakości niż te, na które je wymieniłem - "oryginalne" zachodnioeuropejskie lub USA.

I te wydania z Taktu nie były "starym. rozklekotanym mercedesem, straszny złom", tylko nowymi, zafoliowanymi płytami!

I jeśli zakupisz nowego mercedesa, który okaże się bublem, to chyba przestaniesz piać z zachwytu na marką Mercedes... ;)

Hmmm ...

Widzę że wciąż w niektórych pokutuje myślenie " zachodnie to super , polskie to ZUO ' ...

TAKT robi płyty dla największych wytwórni - z materiałów jakie z wytwórni dostanie ...

DOKŁADNIE tak samo działają tłocznie na zachodzie ...

Myślenie że "zachodnie tłoczenie" będzie lepsze od polskiego - to audio voo doo ...

Może być , jeśli do polskiej wytwórni - firma wyśle gorszej jakości materiał ...

Ciekawe jaki interes ma wytwórnia w tym że jej płyty są skopane przez TAKT a mimo to są na rynku ?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.