Skocz do zawartości
IGNORED

Klub ateistów Audio-Voodoo


Gość StaryM

Rekomendowane odpowiedzi

Grzesiu niezdrowo sie podniecasz, od gownazerii wyzywasz taki kozak jestes?;p

If it measures good and sounds bad, it is bad. If it sounds good and measures bad, you've measured the wrong thing. - Daniel R. von Recklinghausen

Wyzywa, bo jest na straconej pozycji: nie tylko nie ma nic do powiedzenia, ale także przegrywa na całej linii, bowiem nie ma argumentów. Dlatego atakuje i się złości. Typowe. Nawet na pytania nie chce odpowiedzieć.

Wszyscy mogą przeczytać kilka postów wyżej i zobaczyć kto nie odpowiada na pytania!

Ale już Koledzy od kilkunastu stron wskazują, że z tobą nie ma dyskusji.

 

Wojtek:

Tak. Gówniażeria. Bardzo chętnie używają niektórzy tam argumentu wieku ;). Ty wg. nich już również niewiele jesteś w stanie słyszeć ;).

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

... Na pewne niuanse brzmieniowe trzeba być wrażliwym i trzeba się po prostu ich nauczyć. Jeżeli jesteś w stanie rozpoznać sound saksofonisty w ciemno to i kable głośnikowe powinieneś rozróżnić w systemach audio. Jeżeli jesteś muzycznie uwrażliwiony, to będziesz słyszał dzwięk flat albo sharp w jednej i tej samej tonacji. Ale co tam, podałem tylko przykład jak ja to widzę i słyszę, a że wrażliwość ludzka jest jedną wielką zmienną, to się też nie dziwię, że większość ma problem z rozróżnianiem tych niuansów, czyli bardzo subtelnych różnic...

 

To ciekawa rzecz jak wiele osób powołuje się na swoją wyuczoną czy też nawet wrodzoną, wrażliwość dźwiękową. I jest aż tak przekonana o wyjątkowości tych cech. A jednocześnie nie chce uwzględnić faktu, że na przeciw tych cech stoją znacznie silniejsze i jakże powszechne, właściwości narządu słuchu. Który sam z siebie jest tak wrażliwy na zmiany punktu odniesienia i tym samym oszukiwany przez mózg, jak to tylko możliwe. To może inaczej, Czy ta cała "wrażliwość na niuanse", potrafi jednocześnie, tego samego wrażliwego, uniewrażliwić na inne rzeczy?

 

Już kiedyś przywoływałem ten przykład.

 

http://www.youtube.com/watch?v=AlugYMFsuBE

 

No i co tam ciekawego słychać? Czy ten uwrażliwiony i z ogromnym bagażem doświadczenia, zareaguje tak jak każdy inny człowiek, który między uszami ma mózg, czy nie zareaguje tak samo? Słychać różnicę, czy nie słychać, jak się puści dwa razy pod rząd?

Obydwa graja bardzo przestrzennie, nordost daje chudszy dzwiek z plytszym basem i bardzo dovra gora, mit ma bardziej nasycocony dzwiek, potezniejszy bas i gore jakby ciut przytemperowana..w porownaniu do nordosta.

Ogolne wrazenie jest takie, ze nordost gra jakby jasniej i szybciej, a mit ciemniej i bardziej romantycznie. Dodatkowo w mit mozna dopasowywac impendacje, ale te zmiany nie sa wielkie jednak sa.

wierze Ci, bo kiepskie kable moga dawac takie zmiany brzmienia. rola kabla to dostarczyc bezstratnie sygnal ze zrodla do odbiornika. zamien te gowno na zwykle 4-6 mm2 miedzi i uslyszysz prawde.

Grzegorzu ja codziennie sie dowiaduje, ze nie mam prawa nic uyszec;) zaleznie od dnia raz mnie to wkurza a raz smieszy:)

If it measures good and sounds bad, it is bad. If it sounds good and measures bad, you've measured the wrong thing. - Daniel R. von Recklinghausen

To ciekawa rzecz jak wiele osób powołuje się na swoją wyuczoną czy też nawet wrodzoną, wrażliwość dźwiękową. I jest aż tak przekonana o wyjątkowości tych cech. A jednocześnie nie chce uwzględnić faktu, że na przeciw tych cech stoją znacznie silniejsze i jakże powszechne, właściwości narządu słuchu. Który sam z siebie jest tak wrażliwy na zmiany punktu odniesienia i tym samym oszukiwany przez mózg, jak to tylko możliwe. To może inaczej, Czy ta cała "wrażliwość na niuanse", potrafi jednocześnie, tego samego wrażliwego, uniewrażliwić na inne rzeczy?

 

Już kiedyś przywoływałem ten przykład.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

No i co tam ciekawego słychać? Czy ten uwrażliwiony i z ogromnym bagażem doświadczenia, zareaguje tak jak każdy inny człowiek, który między uszami ma mózg, czy nie zareaguje tak samo? Słychać różnicę, czy nie słychać, jak się puści dwa razy pod rząd?

I kto tu wierzy w iluzje? Kolega niesłyszący. Ja tam różnicy nie słyszę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Maya dlaczego mam sie cofac? Myslisz, ze gdy zaczynalem przygode to dostalem w prezemcie drogie kable? Przerzucilem troche kabli, zwylkych, realcable, nordostow, transparentow, chord, cardas, velum, shunyat, albedo, tych od Arka, audioquest, qed, crystalcable, wireworld, tara, chinskich, antycable, wynalazkow grubosci weza ogrodowego. Uwierx, ze gdyby te zwykle dawaly dobra rozdzielczosc, wybrzmienia to z checia bym z nimi pozostal a zaoszczedzona kase przeznaczyl na podroze. Oczywiscie mozna sobie zbudowac sympatyczny dzwiek na zwyklych miedziakach, ale lepsze jest wrogiem dobrego i skoro sie uslyszy, ze mozna lapiej to co poczac? Kilka osob i tak przekonalem po wizycie u nich, niektore osoby wogole nie chca provowac...takich nie rozumiem.

If it measures good and sounds bad, it is bad. If it sounds good and measures bad, you've measured the wrong thing. - Daniel R. von Recklinghausen

Proszę Państwa! Nie dajmy się ponosić niezdrowym emocjom! Polemika i dyskusja jest jak najbardziej potrzebna, tylko trzeba po prostu zachować rzecz najistotniejszą, czyli balans. Nie chodzi przecież o udowadnianie sobie najmojszej racji, tylko przedstawienie własnych doświadczeń i obserwacji. Jeden słyszy więcej, inny słyszy mniej, a jeszcze inny zawodnik nic nie słyszy. Tak jest też wśród muzyków, którzy grają żywe dzwięki... i nie ma nic w tym nadzwyczajnego. Są ludzie, którzy pomimo swoich wieloletnich praktyk na scenie nie potrafią utrzymać tempa, rytmicznie są do kitu, nie wspominając o timingu. Przeważnie grają głośno, do przodu i z wielkim zwarciem w pośladach. To wszystko jest wyczuwalne i ma kolosalny wpływ na całość muzycznego przekazu, obojętnie czy jest to aranżacja czy też improwizacja. No i teraz co z tego, że grają na poziomie powiatowego domu kultury, jak i tak publiczność jest zasłuchana i wpatrzona w artystów na scenie... a i brawa są na stojąco... '-) Zawodowiec tylko posłucha kilku taktów i już wie o co chodzi. Wydaje mi się, że z teorią dzwięku jest podobnie i na wszelkie niuanse brzmieniowe wiele osób po prostu nie reaguje, chociaż wydaje im się, że posiadają tajemną wiedzę w tym zakresie. Niestety, dzwięku trzeba się nauczyć. Podobnie jest z winami, gdzie wrodzone predyspozycje węchu i smaku jak najbardziej pomagają w określeniu pewnych klimatów, ale niestety, bez wiedzy nie będziemy mieli za dużo do powiedzenia.

 

Właściwie SławkuR nie wiem co chesz udowodnić i nawet nie próbuję tego zrozumieć, bo jak widać masz własne teorie i odpowiedz na każde dzwiękowe zagadnienie. Polemika z Tobą robi się po prostu nudna i żadne argumenty do Ciebie nie przemawiają, tak że dajmy sobie spokój z tymi teoriami. Rozumiem, że nie słyszysz wpływu okablowania głośnikowego na sprzęt audio i niech tak zostanie... Mam tylko nadzieję, że rozróżniasz dobrą muzykę od złej!

 

Wszystkim uczestnikom rozmowy życzę Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku!

 

Pozdr, M

Parker's Mood

Gość SlawekR

(Konto usunięte)

...

 

Właściwie SławkuR nie wiem co chesz udowodnić i nawet nie próbuję tego zrozumieć, bo jak widać masz własne teorie i odpowiedz na każde dzwiękowe zagadnienie.

 

Usiłuję udowodnić, że wiele osób nie dopuszcza do siebie prostej wiadomości, że akcentuje rzeczy o znaczeniu marginalnym i opiera na nich cały pogląd na niektóre sprawy, a jednocześnie odrzuca rzeczy oczywiste, które co ciekawe są znane, są udziałem całej populacji i kompletne nieprzyjmowanie ich do wiadomości wynika ze swoistego uporu. Żeby była jasność, nie piszę akurat o Tobie :). Znamiennym jest, jak wiele osób nie potrafi przyznać, przed samymi sobą, że mają coś między tymi uszami, taką śmieszną szarą masę, która jest w tym równie ważna, jak te uszy i ma równie ważny udział w postrzeganiu różnych zjawisk. Po prostu staram się wprowadzić nieco równowagi do tego wszystkiego.

 

Polemika z Tobą robi się po prostu nudna i żadne argumenty do Ciebie nie przemawiają, tak że dajmy sobie spokój z tymi teoriami. Rozumiem, że nie słyszysz wpływu okablowania głośnikowego na sprzęt audio i niech tak zostanie...

 

To źle rozumiesz moje podejście i moje odczucia, przecież podałem przykład gdzie, kiedy i co słyszałem i słyszę. Fakt, że w powodzi wzajemnego obrzucania się błotem, które stosują Koledzy ze wszelkich możliwych stron, mogło to umknąć. Ale proszę nie wciskaj w moje usta, czegoś czego nigdy nie powiedziałem. Po pierwsze kabel może mieć wpływ, ale jest on ściśle zależny od sprzętu towarzyszącego, jak w każdym układzie współzależnym. Ale nigdy nie jest to wpływ identyczny, z jednym sprzętem taki, z drugim siaki, a z trzecim żaden. Stąd też nie zgadzam się z twierdzeniem, że kable mają brzmienie, do tego określone brzmienie, że niektóre mają zbawienne właściwości na przekaz muzyczny. Bo to nie jest prawda, z samej natury rzeczy ich działania. Kable mogą tylko pogarszać przekaz, nigdy polepszać. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że może być to jakąkolwiek pozytywną cechą sprzętu. Pytasz czy słyszę kable? W moim systemie, nie mam z tym problemu, bo tak go zrobiłem, że ten problem wyeliminować. A jak to już to opisywałem kilkukrotnie. Podchodzę do tego jak inżynier, staram się wyeliminować przyczynę, a nie leczyć skutek. Przeciwnie, jak nam wmawiają producenci. dla mnie brak kabla, zawsze będzie jest lepszy od najbardziej wydziwianego i najdroższego z możliwych, kabla.

 

Nie zgadzam się na retorykę producentów i marketingowców, na pranie mózgu klientom i na "tresowanie" ich i kształtowanie sobie rynku. Nie akceptuję braku równowagi, będącego swoistym wyjątkiem tej branży. Gdzie robi się zaletę ze wzmacniacza, w którym na jego brzmienie wpływ ma półtorametrowy kawałek drutu podpiętego od jego strony zasilającej. Do tego jest to kawałek miedzi, sprzedawany w absolutnie absurdalnej cenie, jakby był on wykonany z pyłu wulkanicznego z Marsa, który przyleciał do nas w nielicznych kawałkach meteorytu.. To nie jest zaleta ani tego kawałka miedzi, ani wzmacniacza do niego przypiętego. To jest czysty marketing.

 

To jedyna jedyna na świecie branża, w której kupując sportowy samochód dobrej klasy, aby pojechał on na pełni możliwości, to producent wmawia nam że musimy koniecznie dokupić olej za ćwierć ceny tegoż samochodu, bo taki ma "świetny" silnik. I do tego robi z tego faktu zaletę i nobilitację dla samochodu, a nie wadę. To jedyna branża, w której producent oleju do tego samochodu, potrafi go sprzedawać w cenie, trzystukrotnie przekraczającej jakąkolwiek jego realną i sensowną wartość. I to tylko dlatego, że to do "świetnego i drogiego" samochodu. Wyobrażasz sobie coś takiego w jakiejkolwiek innej normalnej branży o zdrowych zasadach?

 

 

Mam tylko nadzieję, że rozróżniasz dobrą muzykę od złej!

 

Pozwolisz, że do tego fragmentu się nie odniosę. Bo to w moim odczuciu stanowi idealny zaczątek i zaczepkę do flame'u. A ta metoda dyskusji jest mi z zasady obca i nie dam się w nią wciągnąć.

 

 

Wszystkim uczestnikom rozmowy życzę Zdrowych i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku!

 

Pozdr, M

 

I wzajemnie. Od siebie dodam jeszcze spokojnych, żeby chociaż Święta stanowiły jakiś kontrast, dla zwariowanej pogoni życia codziennego.

> Slawek R

 

W większości zgadzam się z tym co wyżej napisałeś. Nie sądzę jednak, że audiomaniacy z dużym sprzętowym doświadczeniem przeceniają i wyolbrzymiają wpływ okablowania, jedynie wszystkim sceptykom tak się tylko wydaje. W swoich wypowiedziach po prostu nie podkreślają procentowego wpływu na dzwięk i wychodzi co wychodzi, czyli magia kablowa! Tak mi się przynajmniej wydaje... Zresztą pasja jest pasją i niech każdy sobie robi i słyszy co chce oraz jak chce. Też chętnie wyeliminowałbym wszelkie połączenia kablowe w systemie audio; może audio wireless connection to właśnie przyszłość!

Moją główną i właściwą miarą dzwięku jest muzyka na żywo i tam przeważnie szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, a audio jest tylko jej wypadkową, chociaż też kiedyś byłem mocno w hajendowe zjawiska wciągnięty, co nie znaczy, że nie doceniam już dobrego dzwięku z audio systemów. Od czasu do czasu coś tam ulepszam, albo mi się wydaje że ulepszam; w każdym razie nie inwestuję już wielkich pieniędzy w systemy domowe. Jak już wspomniałem w wielu swoich wypowiedziach, balans powinien być zachowany i jak najbardziej priorytetowy; powiedziałbym, że w każdej dziedzinie życia.

Sorry za ten złośliwy tekst o muzyce... zrobiłem to celowo i wcale tak nie myślę... chciałem Ci trochę dokuczyć...'-)

 

Pozdr, M

Parker's Mood

Maya dlaczego mam sie cofac? Myslisz, ze gdy zaczynalem przygode to dostalem w prezemcie drogie kable? Przerzucilem troche kabli, zwylkych, realcable, nordostow, transparentow, chord, cardas, velum, shunyat, albedo, tych od Arka, audioquest, qed, crystalcable, wireworld, tara, chinskich, antycable, wynalazkow grubosci weza ogrodowego. Uwierx, ze gdyby te zwykle dawaly dobra rozdzielczosc, wybrzmienia to z checia bym z nimi pozostal a zaoszczedzona kase przeznaczyl na podroze. Oczywiscie mozna sobie zbudowac sympatyczny dzwiek na zwyklych miedziakach, ale lepsze jest wrogiem dobrego i skoro sie uslyszy, ze mozna lapiej to co poczac? Kilka osob i tak przekonalem po wizycie u nich, niektore osoby wogole nie chca provowac...takich nie rozumiem.

a czy po tych wszystkich kablowych przygodach sprobowales ponownie miedziakow?

do poprawy "wybrzmienia i rozdzielczosci" sluzy DSP na wejsciu systemu a nie kable. tylko wtedy masz pelna kontrole i rozumiesz co sie dzieje.

tak, wiem ze dla niektorych audiofili to "zdrada" i juz lepiej zostawic zone na noc u sasiada niz postawic w torze cokolwiek co zmienia dzwiek. oj... gdyby wiedzieli jakie cuda sie robi w studiu miedzy tym co przychodzi z mikrofonow, a tym co wychodzi dla produkcji plyty...

Muszę kiedyś podłączyć jakiś super kabel USB Audio do plotera solventowego Rolanda (dość drogie urządzenie), podejrzewam, że wydruki dzięki temu zyskają na jakości niesamowicie, a jakbym to doprawił jeszcze jakąś sieciówką MITa to hoho ;)

Wesołych Świąt chłopaki :)

Chyba nie znajdziesz kabla w 1/5 ceny tego plotera ;)

A co najmniej takie proporcje muszą być zachowane aby zagrało narysowało...

 

Są w życiu takie chwile, kiedy musimy określić się po jednej ze stron.

Sławek, jestem z Tobą...

 

Próbowałem ustalić pewne zbieżne punkty do dalszych już chyba eksperymentów... ale nie da się ze słyszącymi.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

StaryM ladnie to tak wyganiac? Przeciez niemalze kazdy z tad wtraca sie do watkow o kablach.

Stąd to nikt się nie wtrąca, ale dyskutuje. Poza tym watki o kablach służą do dyskusji o kablach. A ten wątek nie służy do dyskusji o kablach. Poniał?

 

StaryM, jeśli chcesz mi zamknąć usta, będziesz musiał mnie zbanować (czyli internować), ponieważ kwestia kabli jest - jak widać -zasadnicza.

Poczekam, może przemówisz ludzkim głosem. Rzekomo cuda się zdarzają. A kwestia kabli jest na pewno zasadnicza, jeśli np dostarczają prąd.

 

Ciezko jest mi uwierzyc, ze mozna nie uslyszec roznic miedzy tymi kablami.

To jest sedno sprawy. Ty wierzysz w graqjące kable, masz wiarę i jesteś prorokiem jakiegoś tam Van der h*ja. Wiele osób nie wierzy, posługują się rozumem. A ty nie rozpoznasz jaki kabel gra, jeśli go nie zobaczysz. Będzie grała sznurówka za 5 zł, a będziesz myślał, że kabel za 5000 i będziesz cmokał z zachwytu. To jest twój problem i zostaw go dla siebie.

 

Chciałem przypomnieć , że za mniej więcej 68 minut ostatecznie zostaną pogrążeni kablowi prześmiewcy.

Też czekam na ten dowód. W moim świecie niedawno jeden skłonny do wiary w kable niedawno pozbył się swej wiary. Nie potrafił odróżnić mojej sznurówki za 5 zł/m od kultowego kabla.

 

Grzegorzu ja codziennie sie dowiaduje, ze nie mam prawa nic uyszec;) zaleznie od dnia raz mnie to wkurza a raz smieszy:)

Nie czytaj wyklętych wątków, siedź w zakładce Hi-End, to będziesz miał cudowne dyskusje ze słyszącymi Jplay'a lepiej przy starcie Windows w trybie awaryjnym, usłyszysz kable ethernetowe, gęste pliki zripowane z cd będą cudownie brzmieć, a cena będzie gwarancją hajendu.

A najlepsze są te stwierdzenia MIT, Nordost mają odmienna sygnaturę...

Najlepsze to są opowieści o brzmieniu domowego sprzętu audio, który wiernie oddaje brzmienie instrumentów czy wokali.

Jak dla mnie już po samym wstępie do tego typu historii można sobie spokojnie odpuścić ciąg dalszy,

bo smutna prawda jest taka, że to co zostało wypalone na płycie, to są tylko popłuczyny i efekty radosnej twórczości realizatora,

które z brzmieniem oryginału (żywych wokalistów czy instrumentów w rzeczywistości) mają tyle samo mniej więcej wspólnego

co oglądanie krajobrazu ze szczytu Mount Everest na 19" monitorze komputera z pięcioma procesorami i super układami graficznym.

Czego by do tego komputera nie napchać, to dalej będzie tylko sztuczny i płaski obrazek na malutkim ekraniku.

Tak samo "naturalnie" brzmią instrumenty i wokale na domowych systemach audio, nawet z kablami za pierdylion dolarów,

a każdy kto twierdzi inaczej jest po prostu mitomanem gawędziarzem, którego opowieści można sobie włożyć między bajki.

Zauważyłem ostatnio, że argument ze słyszącymi poprawę muzykami, zaczyna powoli wypierać inny koronny argument z żoną w kuchni.

Oba są niestety tyle samo warte, przynajmniej jako dowód w sprawie, na który wszyscy w napięciu tutaj czekamy. Za 48 minut południe...

 

P.S.

A jeszcze fajniejsze jest to, że dwa topowe kable dwóch topowych producentów brzmią zupełnie różnie i oba są referencją

w kategoriach poprawy neutralności, naturalności i wierności z oryginałem, no tak to z tego wychodzi Panowie,

gdzie tu sens, gdzie logika?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

W moim świecie niedawno jeden skłonny do wiary w kable niedawno pozbył się swej wiary. Nie potrafił odróżnić mojej sznurówki za 5 zł/m od kultowego kabla.

Oj bo złe kable testowaliście ;). Pewnie ten jego nie miał żadnej "puszeczki" , "zgrubienia" i innych tego typu wymalazków siedzących w takich MIT'ach czy TransoarentCable. Jak zatem biedak miał rozpoznać. Oszukałeś go ;)

 

Najlepsze to są opowieści o brzmieniu domowego sprzętu audio, który wiernie oddaje brzmienie instrumentów czy wokali.

Jak dla mnie już po samym wstępie do tego typu historii można sobie spokojnie odpuścić ciąg dalszy,

bo smutna prawda jest taka, że to co zostało wypalone na płycie, to są tylko popłuczyny i efekty radosnej twórczości realizatora,

które z brzmieniem oryginału (żywych wokalistów czy instrumentów w rzeczywistości) mają tyle samo mniej więcej wspólnego

co oglądanie krajobrazu ze szczytu Mount Everest na 19" monitorze komputera z pięcioma procesorami i super układami graficznym.

 

Co racja to racja. Ludzie , którzy tak twierdzą nigdy chyba nie byli w filharmonii.

Byłbym nieco wstrzemięźliwy.

Jest możliwość i sens poprawy jakości odtwarzania kopii.

 

Ale co do kabli i gór to absolutna zgoda.

Choć...

Wczoraj oglądałem dokument Szwajcarski o LSD.

 

Można tak zmanipulować mózg, że i patrząc na te górę wydawać się nam będzie, że wchodzimy na nią...

 

Pod rozwagę... ;)

Co racja to racja. Ludzie , którzy tak twierdzą nigdy chyba nie byli w filharmonii.

Śmiem przypuszczać, a nawet jestem tego w 100% pewien, że ci wszyscy rozróżniacze zgodności brzmienia instrumentu z oryginałem

nie będą w stanie stwierdzić, kiedy gra żywy bębniarz na prawdziwej perkusji, a kiedy kiedy gra program komputerowy.

Oczywiście przy porównaniach przeprowadzanych na gotowych nagraniach odtwarzanych z płyty na sprzęcie stereo,

bo na żywo np. w studio nawet sprzątaczka z kibla usłyszy różnicę bez żadnego wykształcenia muzycznego ani audiofilskiego

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Gość StaryM

(Konto usunięte)

Kto był ostatnio w filharmonii i na czym... ???

No ja się przyznaję bez bicia, że w filharmonii to byłem dość dawno temu. Ale nie tylko w filharmonii grają muzykę. W moim mieście często są koncerty organowe w jednym z kościołów. Czasem lubię posłuchać, choć nie wszystko mi się podoba. Fantastyczne koncerty bywają w kościele St. Martin in the Fields w wykonaniu muzyków znanej orkiestry o tej samej nazwie. Nieco ponad rok temu byłem na fajnym koncercie muzyki romantycznej, a trzy lata temu na koncercie klasyków z epoki Beethovena.

Grania kabli nie zauważyłem.

 

ssa41642.jpg

 

Pozdrawiam świątecznie.

Z tą perkusją nie demonizujcie.

Nawet jak jest to "żywa" perkusja to zastanawiam się nad zasięgiem ramion perkusisty... 6 metrów?

 

Brzmi ona zazwyczaj od lewa do prawa... ;)

 

Oczywiście stosując właściwy kabel zawęzimy przestrzeń i będzie ok... ;)

 

Przestrzeń... ;) Dupa nie przestrzeń...

Śmiem przypuszczać, a nawet jestem tego w 100% pewien, że ci wszyscy rozróżniacze zgodności brzmienia instrumentu z oryginałem

nie będą w stanie stwierdzić, kiedy gra żywy bębniarz na prawdziwej perkusji, a kiedy kiedy gra program komputerowy.

Oczywiście przy porównaniach przeprowadzanych na gotowych nagraniach odtwarzanych z płyty na sprzęcie stereo,

bo na żywo np. w studio nawet sprzątaczka z kibla usłyszy różnicę bez żadnego wykształcenia muzycznego ani audiofilskiego

 

No to nieżle pojechałeś! Perkusję to chyba każdy usłyszy, co innego piano czy tam jakiś inny keyboards. Nie wydaje mi się, że ludzie słyszą poprawę, no bo jaka to może być poprawa...??? Słyszą po prostu różnicę, która jest ewidentna między SC Valhallą a SC Transparent Reference.

Parker's Mood

Byłbym nieco wstrzemięźliwy.

Jest możliwość i sens poprawy jakości odtwarzania kopii.

Ale ja nie mówię o poprawie jakości odtwarzania kopii,

tylko o porównaniu brzmienia na przykład perkusji w sali, gdzie ona stoi

z tym co wychodzi z głośników w reżyserce realizatora nagrania.

80% informacji już na etapie realizacji nagrania zostaje bezpowrotnie utracone

i żadne cudo na świecie, a tym bardziej kawałek czarodziejskiego kabelka nie sprawi,

że w domu nagle z dupy one się wezmą, bo może być tylko gorzej, na pewno nie lepiej.

Więc jak ktoś i mówi, że jego znajomy muzyk stwierdził na jego super sprzęcie zgodność z oryginałem po zapięciu w system super kabla,

to odkładam tego typu historie w to samo miejsce, gdzie leżą wszystkie żony słyszące z kuchni. 12 minut...

 

No to nieżle pojechałeś! Perkusję to chyba każdy usłyszy...

Chyba to mniej więcej to samo co prawie :)

Uwierz mi, że nie tylko nie każdy, ale raczej mało kto...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

A propos uczestnictwa w sztuce.

Polecam uczestnictwo w treningach artystów.

 

Niektóre Operetki i Filharmonie mają taki byt jak otwarte próby generalne...

Np. Filharmonia w Szczecinie.

Jak w ogóle można porównywać live music do tej odtwarzanej...??? Przecież nie o to chodzi w tym wszystkim! To są dwa inne światy, ale tak to już bywa jak się siedzi w czterech ścianach i branzluje mechaniczną muzyką nie wychodząc nigdy, albo raz na rok, na jakikolwiek muzyczny gig czy też koncercik. Z drugiej strony można i tak, bo dlaczego niby nie, prawda... ???

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.