Skocz do zawartości
IGNORED

George F. Handel - nieco inne oblicze


aleksandraU

Rekomendowane odpowiedzi

Kilka wątków o Handlu (wolę chyba pisownie nazwiska jaką stosował sam kompozytor po otrzymaniu obywatelstwa brytyjskiego) - już było na forum, ale chciałam żeby ten był nieco inny ;-)

 

Handel, jeśli już pojawia się w różnych wątkach, to najczęściej w kontekście muzyki sakralnej, wielkich oratoriów (Mesjasz, Izrael w Egipcie), napisanej do kotleta "Muzyki na wodzie", czy poważnych koncertów. Czytając różne teksty o Handlu - często można odnieść wrażenie, że to taka pomnikowa osobistość. Tymczasem Handel to był przecież bardzo wesoły i dowcipny facet z dużym dystansem do siebie. Uwielbiał dobrze zakrapiane imprezy i wyszukane przysmaki. Dusza towarzystwa, bywalec wielu dworów, niesamowicie zdolny i chłonny kompozytor o wielu zainteresowaniach. W wieku zaledwie 22 lat skomponował genialne Dixit Dominus (które dużo bardziej mnie porusza niż Mesjasz), chwilę potem Agrippinę, a w międzyczasie świeckie kantaty włoskie (ostatnio wydaje to Glossa). Najbardziej zadziwia fakt, że to Dixit Dominus powstało w głowie 22-latka... Był też autorem ponad 40 oper, w tym kilku całkiem wyuzdanych ;-)

 

Byłoby miło, gdybyśmy mogli w tym wątku podzielić się opiniami na temat tego zdecydowanie świeckiego repertuaru Handla. Również jakiegoś mniej znanego, który jednak Waszym zdaniem wart jest uwagi. Opery, świeckie kantaty, pyszne arie niemieckie, operowe pasticcia, jakaś muzyka instrumentalna. Może być o kompozycjach, może być o wykonaniach.

 

Uwielbiam Kserksesa i Alcinę (co jakiś czas można obejrzeć na Mezzo. Na płytach mam wersje Williama Christie. Prawdziwe perełki). Ponadto od kilku dni posiadam nietypową i bardzo ciekawą płytę, która z każdym odsłuchem zyskuje u mnie coraz więcej :-) Mam na myśli suity Handla, nagrane przez Lisę Smirnową i wydane na dwóch płytach przez ECM:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

41Kvd1PlzzL._SS400_.jpg

 

 

Znam część tych suit, zagranych na klawesynie przez Sophie Yates (mam to na płycie Chandosa). Tutaj jednak rosyjska pianistka wydobyła jakieś zupełnie inne oblicze Handla i pokazała te suity zupełnie z INNEJ strony...

 

Najpierw najogólniej jak się da :-) Obie płyty są cudowne. Każda suita nasycona emocjami, sprawnie "opowiedziana", przy kolejnych odsłuchach słychać jak ciekawie tam oddychają i współdziałają ze sobą poszczególne części. Wszystko jest bardzo melodyjne, wspaniale brzmi fortepian. Jakość nagrania również znakomita.

 

Jeśli chodzi o szczegóły to zaskakuje trochę inna rytmika tych suit, niż na płycie z klawesynem Sophie Yates i zupełnie inny klimat. Smirnowa pięknie frazuje, gra z ciekawą ekspresją. Nawet przy zawiłych niuansach i szczegółach wszystko jest bardzo melodyjne, sprawne i dźwięczne. O ile np. Hewitt bardzo lubię w Bachu - to jej interpretacje Handla nie do końca mi podeszły. Tutaj kompletne zaskoczenie. Bardzo, bardzo polecam. Niezwykłe nagranie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przesłuchałem polecaną przez Ciebie Alcinę.

 

No cóż. Pomijając fakt, że mam słabość do Les Arts Florissants za świetne produkcje Lully'ego, to tutaj zachwyciła mnie szczególnie Renee Fleming. Ma kobieta prawdziwie magiczny, aksamitny i czysty sopran. Słychać też, że to sopranistka umoczona w Straussie ;))

Słuchało się rewelacyjnie. Zresztą ja lubię takie wielowarstwowe intrygi miłosne i tego typu dramatyzm. Im dalej w akcje, tym ciekawsze rzeczy. "Ama sospira", "Ah mio cor!" czy dramatyczny recytatyw "Ah! Ruggiero crudel". Uuch. Jakby ktoś nie słyszał to jedna z tych zjawiskowych arii jest na youtubce:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jak jest więcej tego typu wykonań Handla, to ja poproszę :) Miłość, zdrada, seks, wino, intryga, te sprawy. Jak na Niemca, Handel był wyluzowanym gościem ;)

 

 

JazzyFan

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięknie sformułowany temat.

 

Handel rzeczywiście bardzo wszechstronny i wielopoziomowy. Z repertauru świeckiego największą satysfakcję sprawiają mi Concerti Grossi. Trzypłytowe wydawnictwo Marrinera i orkiestry St.Martin-in-the-fields (z 12 koncertami Op.6 i sześcioma Op.3) należy do najlepiej przeczyszczających moje systemy emocjonalno-intelektualne. Życiodajne muzykowanie, barwy pastelowe.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy Handel był dowcipny, na pewno miał niezły łeb do interesów. Nie zaczął pisać oratoriów z powodu nagłego oświecenia przez Ducha Św., po prostu scena operowa w Anglii załamała się po wystawieniu "Opery żebraczej" i trzeba było znaleźć inne źródło pieniędzy. Miał bardzo mocny charakter i nigdy się nie załamywał, więc znalazł sobie inna niszę. Przy okazji powchodził nieco w d... rodzinie panującej, co nigdy nie przeszkadza w karierze.

 

Oper Handla jest cała masa, ja oglądałem na DVD Partenope i Giulio Cesara, szczególnie ta pierwsza bardzo dobrze zrobiona przez Duńczyków z udziałem Scholla. Ola nie wspomniała o kantatach z wczesnego, włoskiego okresu, to też świetna muzyka. On chyba nigdy nie napisał nic słabego, w każdej operze, kantacie i oratorium są jakieś hity.

 

Polecam świetny film BBC, zrobiony przez niezawodnego Hazlewooda.

 

 

 

na YT są wszystkie części

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ola nie wspomniała o kantatach z wczesnego, włoskiego okresu, to też świetna muzyka. On chyba nigdy nie napisał nic słabego, w każdej operze, kantacie i oratorium są jakieś hity.

 

Wspomniała ;-) Napisałam o kantatach świeckich (włoskich), które wydaje Glossa. Mam dwie płyty z tej serii i tak jak napisałeś - świetna muzyka. Nie czuje się, żeby była tam jakakolwiek "zapchajdziura". Jak na wiek kompozytora wyjątkowo ciekawe i dojrzałe. Uwielbiam też arie niemieckie. Handel to generalnie ciekawa postać. Jeździł po różnych dworach, bywało że się rozdrabniał - ale jest tak różnorodny i ciekawy, potrafi tak zaskoczyć - że wcale dziwi fakt, że nawet Bach darzył Handla wielkim szacunkiem.

 

Co do poczucia humoru, to bazuję na biografii Hogwooda. Nie był to z pewnością typ arcywierzącego i arcypoważnego Jegomościa ;-) A że miał łeb do interesów? Przy jego trybie pracy i braku stałego miejsca zamieszkania, stałego mecenasa - to był wręcz wymóg żeby się utrzymać. Podobnie jak dobre układy z rodziną panującą czy umiejętność organizowania świetnych imprez towarzyskich (podobno z tego też słynął). Szczególnie w takim mieście jak ówczesny Londyn.

 

Często łapie się na tym, że nawet jak mam aktualnie np. "fazę na Monteverdiego", zawsze z prawdziwą przyjemnością oglądam opery Handla :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o muzykę barokową chodzi, to ja się przyznam, że osobiście przedkładam Haendla nad Bacha. Bach jest genialny, ale też strasznie poważny i wycyzelowany. Jak ma być fuga i kontrapunkt, to mam wrażenie że celem jest właśnie ten kontrapunkt i konstrukcja. U Haendla w muzyce instrumentalnej też są mistrzowskie kontrapunkty, ale nie tak wyeksponowane. Dla przykładu Muzyka jest mniej abstrakcyjna, a bardziej żywa, płynna, swobodniejsza czasami. Nawet jak Haendel stosuje różne imponujące poczwórne fugi w Alexander's Feast, to brzmi to bardzo swobodnie i lekko. Zresztą nie chcę tu absolutnie wprowadzać pobocznej dygresji Haendel versus Bach i tylko piszę o swoich preferencjach i guście. U Bukofzera też można znaleźć ciekawe stwierdzenie:

 

 

Händel traktuje kontrapunkt jedynie jako środek do uzyskania określonego wyrazu dramatycznego, o czym świadczą nagłe zmiany faktury w jego utworach chóralnych, Bach natomiast uważa kontrapunkt za cel sam w sobie, co oznacza konieczność konsekwentnego stosowania tej techniki

 

Polecam świetną muzykę właśnie z Alexander's Feast. Jako muzyczny gatunek to chyba jest oda. Rzecz dotyczy bankietu u Aleksandra Wielkiego ;> Są kochanki i jest palenie miasta, więc dzieje się. Gardiner świetnie to nagrał. Arie niemieckie też zacne. Fajnie brzmi tutaj Emma Kirkby. Ja mam słabość do muzyki chóralnej Haendla.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemieckie arie uwielbiam w wykonaniu Röschmann.Takie ciepłe, barwne i bardzo elastyczne wykonanie. Lubię kiedy wykonawca wciąga i opowiada - a nie "deklamuje". A Röschmann właśnie potrafi wspaniale opowiadać :-) Ona zaśpiewała wcześniej w "Mesjaszu" u McCreesha. Kirkby natomiast znam z Monteverdiego i jakoś nie pasuje mi chyba do takiej muzyki, ale... będę musiała się przekonać...

 

Ja mam starsze wydanie HM

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

A ja bardzo lubię Acis&Galatea. Mam w wykonaniu Dunedin Consort&Players pod dyrekcją Johna Butta z Susan Hamilton, Nicholasem Mulroyem i Thomasem Hobbsem, a także w wykonaniu wspomnianego Les Arts Florissants z Sophie Daneman, Patricią Petibon i Paulem Agnew. No i oczywiście z Christiem. W tym przypadku daję zdecydowane pierwszeństwo Dunedin Consort, pełne a jednocześnie lekkie, z dużym wdziękiem i humorem. Happy, happy we.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię kiedy wykonawca wciąga i opowiada - a nie "deklamuje". A Röschmann właśnie potrafi wspaniale opowiadać

Te arie bardziej mnie ciekawią niż opery Haendla :D Röschmann i AfAMB to jednak jakość którą trudno powielić na wielkiej scenie, podobnie koncerty organowe Haendla. Opery jakoś nigdy mi za bardzo nie pasowały, podobnie oratoria. Muzycznie dużo fajnych rzeczy ale jakoś mi to nie kleiło. Na scenie zawsze wolałem Francuzów. I tak rozmowa schodzi na temat seksu :-)

Cóż poradzić.

Haendel ogólnie ciekawa postać, jedna z najciekawszych wśród nowożytnych muzyków bo wbrew pozorom z wieloma zdolniachami zbyt przyjemnie by się nie rozmawiało a tutaj Haendel... Ogólnie nie można zapominać że ówcześnie nie było takiej kwalifikacji jak "Niemiec" "German" etc. Haendel był Saksończykiem, Bach poddanym księcia Turyngii. Warto zauważyć że społecznie Haendel najlepiej czuł się w wolnym mieście Hamburgu z kolei Bach mało ciekawe doświadczenia miał w Prusach które jednak wydały Immanuela Kanta i miały podobno najbardziej rozwiązły dwór we wczesnym oświeceniu (Poczdam). Za to miasta nadreńskie to w ogóle inny świat, inny też Bawaria i jej związek z Francją i Habsburgami (gdzie jej do Prus i protestantów!).

Skomplikowane.

Kim więc był Haendel - Handel?

W Anglii poddanym JKM w kraju zarządzanym przez wolny parlament.

Ciekawy był też np. Daniel Defoe - też był raz na wozie raz pod wozem (skończył raczej kiepsko) i też dużego talentu (ot taka drobnostka jak wykształcenie formy powieści, wnikliwego (rzadkiego) dziennikarstwa etc), taki Handel literatury, podobnie jak Fielding - rzeczy znane ale dobrze pisane, świetna robota i przy tym skłonność do interesów i spekulacji (z różnym skutkiem zresztą). Można by zrobić fajny serial ale wbrew pozorom to nie tak łatwe - to były całkiem luźne i bezkompleksowe czasy, pod względem słów dzisiejsza poprawność polityczna przyćmiewa ówczesne ramy formalne.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie francuskie opery są zupełnie inne, natomiast Handel bardzo mi się "klei" i wyjątkowo do mnie trafia ;-) Zresztą jego opery są bardzo zróżnicowane. Obok mocnego Rinalda, z dużą ilością efektownej muzyki - jest taka Alcina czy Ariodante, gdzie wszystko jest ciekawie wysubtelnione. Bardzo mi się podoba "Ariodante" z Minkowskim, Anne Sofie von Otter i naszą Ewą Podleś. Tak jakoś subtelnie zmienia się tam barwa, wykorzystanie instrumentów i klimat w poszczególnych scenach, ariach - żeby idealnie uchwycić odpowiedni nastrój do refleksji i "nakręcić" dramatyczną akcję. Można zachwycać się pojedynczymi ariami, jak oddzielnymi perełkami - ale całościowo to ma wyjątkowy rytm, nastrój. Szkoda, że nie ma tej wersji na DVD. "Scherza infida" z "Ariodante" to jedna z piękniejszych arii jakie słyszałam:

 

 

A ja bardzo lubię Acis&Galatea. Mam w wykonaniu Dunedin Consort&Players pod dyrekcją Johna Butta z Susan Hamilton, Nicholasem Mulroyem i Thomasem Hobbsem, a także w wykonaniu wspomnianego Les Arts Florissants z Sophie Daneman, Patricią Petibon i Paulem Agnew. No i oczywiście z Christiem. W tym przypadku daję zdecydowane pierwszeństwo Dunedin Consort, pełne a jednocześnie lekkie, z dużym wdziękiem i humorem. Happy, happy we.

 

A ja właśnie nie znam - i chętnie uzupełnię kolekcję o "Alcisa i Galatee". Dzięki za informacje o Dunedin Consort.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesłuchałam sobie fragmenty "Acisa i Galatei". Świetne. Wyjątkowo zachęcająca jest również recenzja Davida Vickersa z "Gramophone". Szczególnie:

 

Butt's direction from the harpsichord is a role model of taste and style, and he insightfully conveys the elusive changing tone of the story from pastoral romp into personal tragedy.

 

Ewentualnie:

 

Dunedin Players sound as expansive and sonorous as any larger Baroque orchestra. The madrigal-like beauty of "Wretched lovers" is breathtaking: the blend and understanding between the five singers is deeply satisfying, and the menacing music to convey the arrival of Polyphemus is astutely integrated

 

Kuszące. Płytę właśnie zamówiłam :-) A poniżej odnośnik to pełnego tekstu recenzji, gdyby ktoś miał ochotę zerknąć:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

...napisanej do kotleta "Muzyki na wodzie"

Kwestia popularności muzyki pana Handla. Czy to źle, gdy muzyka jest popularna?

Oto, co pisze Romain Rolland: "... chciałbym powiedzieć nie tylko o tej banalnej trochę popularności, chociaż i jej nie należy lekceważyć, jedynie bowiem głupia duma i ciasne serce mogą odmawiać wszelkiej wartości sztuce, która podoba się masom. To, co przede wszytskim rozumiem przez "popularny" charakter muzyki Haendla, to właśnie jej rzeczywista dostępność dla wszystkich ludzi, a nie tylko dla elity amatorów, jak opera francuska między Lullym a Gluckiem. Nie rezygnując w najmniejszym stopniu z doskonale pięknej formy, nie robiąc żadnych ustępstw na rzecz tłumu, wyraża on językiem bezpośrednio dostępnym dla wszystkich uczucia, które wszyscy mogą dzielić." I dalej ..."nasza epoka zatraciła sens tego typu sztuki i tego typu ludzi, czystych artystów, którzy mówią do ludu i dla ludu, nie zaś dla siebie tylko i dla paru wtajemniczonych. Dziś prawdziwi artyści zamykają się w sobie, a ci, co mówią do ogółu, są najczęściej kuglarzami".

A pisane było w 1910 roku. Prorok?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia popularności muzyki pana Handla. Czy to źle, gdy muzyka jest popularna?

 

Absolutnie nie :-) Właśnie najbardziej pociąga mnie u Handla to, że nawet jak kompozycja jest formalnie skomplikowanym majstersztykiem, to jest na tyle "interesująco podana", chwytliwa, melodyjna i przystępna - że bez wielkich muzycznych przygotowań po prostu się podoba. A to też wielka sztuka przecież. Można więc smakować tę muzykę "na kilku poziomach" :-)

 

Pisząc, że "Muzyka na wodzie" była napisana do kotleta - stwierdziłam wyłącznie fakt - że z założenia nie miała to być jakaś szczególna i wysmakowana rzecz. Ot, Król Jerzy miał ochotę przepłynąć sobie Tamizą i się zabawić, więc mu Handel skomponował coś na szybko ;-) Dla mnie osobiście nie jest to najciekawsza kompozycja Handla (nawet w obrębie tych rozrywkowych) i pewnie on sam przewraca się w grobie - że większość ludzi dzisiaj kojarzy go głównie z tym (ewentualnie z "Hallelujah!" z Mesjasza).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbki Ariodante ekstra. Już sama okładka załatwia 50% procesu decyzyjnego ;) Taka całkiem "wagnerowska"

 

61B2okdi3aL.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Handel stoi dumnie obok Bacha. Na pewno nie pod, ani nie nad. To byli bezdyskusyjnie dwaj geniusze z potężnym talentem podszytym ciężką pracą. To musiało dać efekty. Jeżeli w grę wchodzi Juliusz Cezar, to ja w tym momencie staję się człowiekiem bardzo starej daty i polecam coś takiego. Nagranie legenda.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Pomijając fakt, że mam słabość do Les Arts Florissants za świetne produkcje Lully'ego, to tutaj zachwyciła mnie szczególnie Renee Fleming. Ma kobieta prawdziwie magiczny, aksamitny i czysty sopran. Słychać też, że to sopranistka umoczona w Straussie ;))

 

Ciekawostka. Fleming opowiada o śpiewie legato. Przypomniały mi się zwierzenia jednej z naszych div, jak ta w młodości przez wiele godzin trenowała podchody sekundowe wykonywane na samogłoskach, żeby wyćwiczyć odpowiednie legato.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta Pani w operze Handla to pewien odwrót od HiPowych wykonań, to typowa diva z XIX wiecznego repertuaru. W Handlu musi się postarać, bo tam się inaczej śpiewa. Ta rozmowa pochodzi z serialu BBC o włoskiej operze, prowadzącym jest Pappano. Bardzo fajne, jak wszystkie dokumenty BBC.

 

Porównywanie Bacha z Handlem jest bez sensu, obaj pisali zupełnie inna muzykę, bo inne było zapotrzebowanie publiczności i sponsorów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Antagonizowanie Handel - Bach nie ma iMO wielkiego sensu. Kto mi zabroni słuchać obydwu? :)

Bardzo lubię pianistykę i dlatego z Handla polecam tę płytę.Często jej słucham, nie aby dotknąć Absolutu (jak w przypadku Bacha), tylko po prostu dla przyjemności.

 

31QgjOQrYvL._SL500_AA300_.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jeśli DAC - to NOS-DAC z buforem lampowym, jeśli wzmacniacz - to Pure Class A.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie :> Byłem jedyną osobą w tym wątku, która pozwoliła sobie na porównanie Handla z Bachem, ale wyłącznie w kontekście moich osobistych preferencji i małej dygresji. A tu od razu trzy głosy, że nie ma sensu porównywać ;> Jasne że nie ma. Wiem, że pisali inną muzykę. Wiem, że Bukofzer i znawcy muzyki barokowej nie postrzegają Handla jako słabszego kompozytora niż Bach ani odwrotnie. Chodziło mi tylko o moje osobiste odczucia i to, co do mnie częściej przemawia. Też słucham obydwu :>

 

Ciekawe jak te suity w wykonaniu Jarretta mają się do suit by Lisa Smirnova, o których napisała Ola. Ktoś ma porównanie? Widzę, że ta Smirnova recenzje ma bardzo wysokie. Na amazonie same maksy. Na Classictoday również:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Trza chyba zamówić :>

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego proponuję darować sobie w tym konkretnym wątku Bacha i pozwolić wypowiedzieć się Handlowi. Świeckiemu, również rozrywkowemu, człowiekowi Teatru i Opery, kosmopolicie o dobrym smaku i dużym poczuciu humoru (co poza wspomnianą biografią - potwierdzają również relacje Charlesa Burney'a) :-)

 

Dodam od siebie, że "Ariodante" znacznie lepiej smakuje z dobrym winem..

A co do Absolutu, to ma On taką przypadłość - że objawia się kiedy zechce ;-) Czasami np. w perfekcyjnie skrojonym, czysto-rozrywkowym kwartecie Haydna. Nie potrzeba do tego Wielkiej Ideologii czy "Dzieł Absolutnych".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w Arte i Arte HD 20h40 transmisja live z Salzburga opery Handla Juliusz Cezar z Bartoli i Schollem

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chętnie obejrzał Serse. Był okres, kiedy puszczali to na Mezzo dwa razy w tygodniu.

 

Jak mowa o Absolucie, to przypomniał mi się post daGambusa, który napisał kiedyś, że na bezludną wyspę zabrałby płytę, dzięki której odkrył Absolut. "Mesjasza" z Nelson, Kirkby, za pulpitem Hogwood.

 

Ale miało być o świeckim Handlu. Dla porównania więc dwa topowe wykonania zmysłowej arii z "Serse"

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ci współcześni nie muszą wnosić do sądu o odszkodowanie za utratę aktywów... (autentyczny fakt z dawnego Rzymu - chodziło o... pracowników świątyni Westy na Kapitolu :D ).

Ciężko np. przewidywać co oznaczała ówcześnie np. dobra intonacja. Biorąc pod uwagę że grano wtedy przy światłach, plotkowaniu i piciu wina z przekąskami to trudno porównywać autentyczne londyńskie wykonania ze współczesnymi "mszami" wokół muzyki a czasem i jej wykonawców (khe khe powiedział HvK).

Na pewno kastraci mieli rozbudowaną górę, nie używano szczodrze wibrata, proporcje tułowia mieli zaburzone (duży tułów - wielkie płuca i serce) ale ówczesna gra i śpiew w ogólności więcej miały wspólnego po prostu z rzemiosłem i lokalnymi tradycjami - Haendel przerabiał swoje rzeczy pod Londyn, to samo robił Mozart, lubiono tam określone kombinacje instrumentów i technikę gry która często nawiązywała barwą do "niepoważnej" muzyki lokalnej. "Wesele Figara" Mozarta było we Włoszech przerabiane bo pewnych rozwiązań tam nie lubili a i po prostu nie grali bo w danym mieście czy kraju nie robią tego co w Wenecji lub Rzymie i nawzajem. Teksty również przerabiano - tylko w Haendel z o.o. można się było spodziewać czegoś co mniej więcej kompozytor miał na myśli a i tak musiał się użerać z muzykami, podkupywaniem śpiewaków, prowokacjami konkurencji i sabotażem (obicia muzyków przez konkurencję etc).

Ciekawe - jak w praktyce wyglądały przedstawienia kiedy np. zaraz po popisowej armii grupa na parterze stukała laskami i butami wołając o powtórkę :D a w tym samym czasie na balkonach krzyczano do siebie i na scenę wołając o dodatkowe wino, nową talię kart do stolika bo się zalała etc.

Może "poważne" przedstawienia dzieł barokowych i klasycznych mają niewiele wspólnego z rzeczywistością i tym co widział kompozytor, to takie połączenie dawnego libretta i muzyki z XIX-wiecznym kultem sztuki i twórców, a co dopiero kiedy za coś takiego bierze się jakaś wielka mainstreamowa kolubryna i śpiewacy jak widoczna nieco wyżej Renee Fleming.

Jeszcze Chopin słyszał że "muzyk to taki niepoważny fach" :D Niewielu wybiło się na szczyty, bynajmniej, Farinelli poza techniką nie był przecież uznawany za dramatyzm. To było trochę jak tuningowanie drugsterów :D A dzisiaj wielka sztuka... Opera! Doskonałość! Przecież tam w przerwach aktów pokazywano śmieszne scenki i przerywniki muzyczne kiedy na parterze chodzili sprzedawcy z przekąskami etc. Często na tym parterze domów operowych były poustawiane stoły, spluwaczki etc. Tytoń do żucia itd.

Haendel na szczęście nie myślał o takich bzdurach tylko robił interesy i był znakomitym fachowcem a że później wrabia się go w Absolut... Topić go w 40% wg norm unijnych - chamstwo i drobnomieszczaństwo!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te 2 wykoniana tej słynnej i pieknej arii , sa erzacem , w porównaniu do oryginału spiewanego przez kastratów ...!!

 

Napisałeś tak, jakbyś słyszał oryginał i mógł to porównać. Tymczasem na takie pełne porównanie za mało mamy danych, bo sam fakt kastracji nie oznacza perfekcji w każdym technicznym aspekcie śpiewu. Jak słusznie zauważył Piotr, wiele ówczesnych wykonań było przygotowywanych na szybko i bez takiej dbałości o perfekcję wykonawczą i dopieszczanie drobiazgów jak dzisiaj.

 

Co do Absolutu, to kontakt z nim jest sprawą bardzo subiektywną. Trudno nie zgodzić się z Aleksandrą, która napisała że uczucia obcowania z czymś absolutnym można również doznać przy słuchaniu Haydna czy czegoś, co z założenia nie miało pełnić takiej roli. Co innego zamierzenia kompozytora, a co innego nasz odbiór i wrażenia. Ja miewam czasami takie uczucie przy Mozarcie, miewam przy Wagnerze. Nieistotne jest dla mnie, że jeden kompozytor nie zamierzał, a drugi zamierzał i dorobił do tego ideologię. Ważne że muzyka na mnie podziałała tak a nie inaczej. Myślę również, że nie ma co przesadzać w drugą stronę i robić z Handla czy Bacha wyłącznie fachowców sprzedających swoje dzieła jak kartofle. W jakąś część swojej muzyki zapewne wkładali dużo serca, nawet jeśli pisali ją wyłącznie na sprzedaż. To że Bach napisał jakąś kantatę w dwa dni bo miał zamówienie, nie musi oznaczać że nie pobudzi ona najbardziej skrytej struny w duszy jakiegoś melomana. Muzyka jest bardziej wieloznaczna niż proza czy poezja.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

Będzie trochę nie na temat. Otóż Angole nie do końca dali się ogłupić wszechobecnej operze włoskiej lasnowanej przez Panów Handla i Bononciniego ( a w porywach i Porporę). Niejaki Johhann Pepusch (Deutschland, Deutschland uber alles) opracował muzycznie libretto Gaya i powstała Beggars Opera (Opera żebracza), która biła rekordy popularności.

Pepuscha właśnie wydali i sobie kupiłem. Udatna muzyka.

Dodam, że komunizujący Brecht swoją Operę za 3 grosze wzorował właśnie na Operze żebraczej. Unser Handel es lebe hoch!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Anglicy nigdy nie przestali grać masek czyli czegoś pomiędzy operą a tragedią ale skupioną raczej na zabawie aktorstwem i rozmową dla rozmowy (po części śpiewaną). Maską jest przecież "Fairy Queen" Purcella, "Comus" i "Alfred" Arne'a. Maski są jakby rozwinięciem teatru elżbietańskiego którego stałym elementem była przecież muzyka (przerywniki, arie) obecna u Szekspira, Bena Jonsona i Christophera Marlowe'a.

Maski nie miały jednocześnie ambicji "wielkiej sztuki" - były wystawiane dla sponsora który organizował jakąś uroczystość i jeżeli były udane to były grane gdzie indziej, nieraz robiły karierę w skali całego kraju bo bardziej odpowiadały angielskiemu podejściu gdzie teatr jako taki był stałym elementem kultury miejskiej, bardziej niż opera (Włochy), komedia i balet (Francja) czy musztra i parady (Prusy).

Wewnątrz maski lub po niej dodawano nieraz antymaskę - wariację na temat metod aktorskich i koncepcji głównej maski które były najczęściej grane przez innych aktorów z dodawanym elementem absurdu, groteski i humoru oraz potocznej oprawy muzycznej z parodią muzyki głównej maski.

Poza tym - starym i uznanym tekstom wymieniano muzykę na aktualną i modną, np. tutaj do "Burzy" Szekspira (do słów arii napisanej przez Szekspira - partia Ariela):

Herve Niquet przedstawiając "Króla Artura" na sposób nieco groteskowy bliższy jest moim zdaniem oryginalnej wersji Purcella niż "poważne" przestawienia:

Całkiem fajne rzeczy tam komponowano, tutaj maska "Comus" Arne'a

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Bardzo ciekawa jest "Burza" Szekspira w reżyserii Greenaway'a gdzie Michael Nyman połączył swoją muzykę z transkrypcjami oryginalnych arii Szekspira:

Coś co stało się drugim hymnem, tutaj w arcybrytyjskim wykonaniu :D

Obok Tomlinsona mógłby stać Stephen Fry przebrany za Wellingtona i narąbany piwem wiking, pardon, Norman :D Zauważcie że oni w ogóle inaczej śpiewają - to śpiew teatralny przejaskrawiony w zupełnie inny sposób niż opera - TO NIE OPERA! :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak przy maskach i operach jesteśmy, to może Ola się nie pogniewa jak też na moment delikatnie odejdę od głównego tematu (tym bardziej, że chciałem coś o kompozytorze, którego autorka wątku bardzo lubi i płycie którą mi polecała).

 

Zachęcony dobrymi recenzjami zakupiłem sobie operę marionetkową Haydna :) Philemon Und Baucis. Przeplatanka ciekawej muzyki, kilku świetnych arii (w tym szczególnie "Wenn Am Weiten Firmamente"). Toć to ciekawsze i ładniejsze niż oratoria Haydna :) Nie przypuszczałem że Haydn dla marionetek pisał taką wysmakowaną muzykę. Kompozytorzy na "H" to byli równi goście: Handel, Haydn, Holst ;) (no, Hildegarda oczywiście równa "gościówa" była) ;))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.