Skocz do zawartości
IGNORED

jaki program do symulacji działania układów lampowych polecacie?


Gość JanF

Rekomendowane odpowiedzi

PSUD2 -

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

GlasWare Tube CAD , SE Amp CAD, TCJ Push-Pull Calculator -

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

SPICE -

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

MS Excel ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość JanF

(Konto usunięte)

A czy taki lepszy kalkulator nie wystarczy?

 

Po co kalkulator?

Chcesz coś policzyć, uruchamiasz aplikację Microsoft C# Express i piszesz niewielki kawałek kodu - wynik masz od strzału, na deser wyrzuciłeś parametry układu na formularz (okno) i możesz je zmieniać on line z natychmiastową reakcją programu w postaci wyświetlenia wyniku.

Klikasz i masz wynik, klikasz i masz wynik ... I DOPIERO TERAZ MOŻESZ MYŚLEĆ NAD UKŁADEM!

 

Żeby nie być gołosłownym, parę dni temu miałem taki przypadek, chodziło o wyliczenie oporności wyjściowej 'białego' wtórnika zbudowanego z dwóch różnych triod.

Zadzwoniłem do kolegi po pomoc, okazało się że program z którego korzysta liczy coś takiego, ale dla triod tego samego typu.

Zirytowany wziąłem książkę Łożnikowa 'Wzmacniacze kaskodowe' i na podstawie zamieszczonego tam wzoru napisałem kilkanaście linijek kodu i bingo!

Policzyłem to co chciałem, na dodatek było trochę zabawy, bo mogłem potrenować dobór różnych typów lamp, co było ciekawe samo w sobie.

 

Policzyłem istotny parametr układu, ale to tylko jeden z wielu elementów układanki, które trzeba kontrolować - przykładowo, jak napięcie siatki górnej triody wpływa na zniekształcenia i czy w ogóle wpływa, bo tego nie wiem?

 

Przeprowadzenie wyczerpującej analizy po programowej symulacji działania układu to obowiązek I NIC INNEGO!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość vittorio

(Konto usunięte)

Klikasz i masz wynik, klikasz i masz wynik ...

 

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że dzieciom neostrady wydaje się, że komputer z programem do symulacji układów elektronicznych jest jest wystarczającym narzędziem do projektowania.

 

Zapominają tylko o fakcie podstawowym mianowicie o tym, że wszystkie programy (jak i linijki kodu pisane w dowolnym języku programowania) są typowymi przykładami działania typu trash in trash out - przekładając na nasze: śmiecie wrzucasz śmiecie dostajesz.

 

Owymi śmieciami w tym konkretnym wątku są parametry modeli używanych do symulacji (parametry modeli lamp dokładniej mówiąc), bo podstawowym jest pytanie w jaki sposób model opisuje rzeczywistą lampę i w którym momencie czasu jej eksploatacji (czy też produkcji), mianowicie trzydzieści lat wstecz czy też raczej jej stan sześćdziesiąt lat temu a może wczoraj ?

 

Należy przede wszystkim podchodzić do wszystkiego racjonalnie i nie wyciągać pochopnych wniosków, programy do symulacji są jak mapa terenu w którym się poruszasz, możesz mieć nie wiem jak dokładną i precyzyjną mapę ale nie da się w niej wywiercić dziury aby stwierdzić co znajduje się pod powierzchnią gruntu który opisuje - możesz klikać do oporu, żadnego racjonalnego wniosku co do realnie istniejącej rzeczywistości nie wyciągniesz.

 

Tak więc pozostają aparatura pomiarowa, breadboarding i mierzenie + otwarty umysł, doświadczenie i kalkulator = działający układ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość JanF

(Konto usunięte)

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że dzieciom neostrady wydaje się, że komputer z programem do symulacji układów elektronicznych jest jest wystarczającym narzędziem do projektowania.

 

Gdzie napisałem, że symulacja jest wystarczającym narzędziem do projektowania?!

Umiesz czytać ze zrozumieniem?

 

 

Zapominają tylko o fakcie podstawowym mianowicie o tym, że wszystkie programy (jak i linijki kodu pisane w dowolnym języku programowania) są typowymi przykładami działania typu trash in trash out - przekładając na nasze: śmiecie wrzucasz śmiecie dostajesz.

 

Bełkot!

 

 

bo podstawowym jest pytanie w jaki sposób model opisuje rzeczywistą lampę i w którym momencie czasu jej eksploatacji

 

Model opisuje lampę bardzo dobrze!

Pytanie jest nie właściwie postawione, nawet jest postawione na głowie - powinieneś spytać, jak lampa z taśmy produkcyjnej spełnia wymagania modelu, który urzeczywistnia w praktyce.

I fakt, że pokrycie wymagań modelu w 100% w rzeczywistości nie ma miejsca nie przekreśla znaczenia symulacji - ba, podnosi tylko znaczenie symulacji, bo przez porównanie wyników symulacji z wynikami rzeczywistymi, można prześledzić w którym momencie wpływają i jak wpływają te właściwości realnej lampy, które nie spełniają wymogów modelu lub są rażącym naruszeniem wymagań modelu.

 

Mam lampę z rodziny 6080 (nie chcę podawać nazwy), świszczy, szumi, ćwierkocze na granicy słyszalności - wkładam markową 6080 i jest cisza.

Pomimo tego, ta 'muzykalna' lampa spełnia inne wymagania modelu, da się przewidywać punkt pracy, prąd, napięcie na elektrodach.

Piszę o tym dlatego, że odstępstwa lampy w realu od modelu są czymś zwyczajnym, mocno upierdliwym .... ale to nie oznacza, że możemy całą matematyczną teorię lamp, opartą na równaniach różniczkowych na ciele liczb zespolonych, wypieprzyć na śmietnik na rzecz 'otwartego umysłu' i doświadczenia.

 

 

 

Należy przede wszystkim podchodzić do wszystkiego racjonalnie i nie wyciągać pochopnych wniosków

 

Jestem za.

A nawet przeciw, bo nie lubię nawoływań do opamiętania - ten kto nawołuje niech się sam opamięta, a mnie pozwoli działać, jak chcę.

 

 

programy do symulacji są jak mapa terenu w którym się poruszasz, możesz mieć nie wiem jak dokładną i precyzyjną mapę ale nie da się w niej wywiercić dziury aby stwierdzić co znajduje się pod powierzchnią gruntu który opisuje - możesz klikać do oporu, żadnego racjonalnego wniosku co do realnie istniejącej rzeczywistości nie wyciągniesz.

 

Poezja warsztatowa i nic więcej.

Właśnie próbuję przekonać Cię, że nie ma innej drogi do rzeczywistości niż matematyka :-)

 

 

Tak więc pozostają aparatura pomiarowa, breadboarding i mierzenie + otwarty umysł, doświadczenie i kalkulator = działający układ.

 

Taki sobie apel, podłożyć pod niego można wszystko, co się chce, nic z niego nie wynika - apeluj do siebie, innych zostaw w spokoju, jeśli Ci nie wyciągają biletów z portfela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam za głupi jestem na to:)

Ja wiem jedno że jest tyle zmiennych które programy symulacyjne nie uwzględniają że cała ta zabawa mija się z celem.

Matematyką można opisać wszystko tylko jeśli do obliczeń mamy kilka czynników które zakładamy z sufitu to niestety też wynik jest z sufitu.

Przysłowiowego konia z rzędem temu kto zasymuluje trafo wyjściowe potem go wykona i wyniki się pokryją choćby w 70%.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość JanF

(Konto usunięte)

Mam też PROTEL 99 SE i do tego flaszeczkę środka wspomagającego, żeby nie było nudno i łeb za szybko się nie zlasował - tylko ćwiczyć ;-(

 

Ja wiem jedno że jest tyle zmiennych które programy symulacyjne nie uwzględniają że cała ta zabawa mija się z celem.

Matematyką można opisać wszystko tylko jeśli do obliczeń mamy kilka czynników które zakładamy z sufitu to niestety też wynik jest z sufitu.

Przysłowiowego konia z rzędem temu kto zasymuluje trafo wyjściowe potem go wykona i wyniki się pokryją choćby w 70%.

 

I pewnie tak jest, z oczywistych względów wynik nawijania uzwojeń wpływa istotnie na końcowy wynik, nie można go wprowadzić do symulacji - tak sobie kombinuję.

Co jeszcze, własności magnetyczne kształtek mogą się różnić trochę od wprowadzonych do programu.

Drut drutowi nie równy, wyglądają tak samo, ale procesy technologiczne deczko różne, deczko różny wsad - a potem mechanika kwantowa szaleje, nie daruje żadnemu elektronowi i atomowi w strukturze krystalicznej, drganiom cieplnym struktury, nie daruje rozkładowi gęstości, anomaliom sieci i atomom domieszek i zanieczyszczeń! Bezlitośnie scałkuje i policzy oddziaływanie wszystkiego ze wszystkim, mało tego, w tym liczeniu wyjdzie poza rzeczywistość opisaną liczbami rzeczywistymi, policzy coś w liczbach zespolonych i z wynikami wróci do liczb rzeczywistych i rzeczywistości. W tym liczeniu opornik nie jest opornikiem, kondensator nie jest kondensatorem, lampa nie jest lampą, są tylko ładunki i ich prędkości oraz pole elektryczne, które emitują i poprzez które działają na siebie.

 

Z oczywistych powodów, symulacje programowe są znacznie uproszczone w stosunku do tego, co się rzeczywiście dzieje fizycznie w układzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.