ONKYO M-5030. Naprawa, rewitalizacja, tuning i renowacja obudowy.
Końcówkę mocy dawno temu zakupiłem na allegro w kiepskim stanie wizualnym po ewidentnych naprawach, nie do końca udanych. Pozamieniane były kanały i amatorsko zmieniono wewnętrzne okablowanie do zacisków głośnikowych, dodatkowo pojawiał się zanik sygnału w jednym z kanałów przy cichym słuchaniu. Wskazówki poziomu wysterowania chodziły jak chciały wychylając się czasami niezależnie od sygnału audio. Sprzęt powędrował więc do serwisu, do Adama, najlepszego speca od sprzętu audio w Białymstoku i na Podlasiu, którego mocno polecam. Po zdiagnozowaniu pacjenta należało zająć się naprawą. Wymieniono wszystkie trzy przekaźniki. Nie obyło się bez problemów. Nowe przekaźniki miały większe średnice nóżek więc należało uciec się do prac elektryczno - ślusarskich. Wymieniono wadliwe okablowanie. Wszystkie kondensatory w torze audio zostały wymienione na nowe Nichicony. Elementy mocno grzejące się dostały dodatkowe radiatory. Stare OPAMP'y wymienione zostały na podstawki w których wylądowały Burson Audio Vivid 6. Oryginalne terminale głośnikowe były bardzo kiepskiej jakości, dlatego też wymieniono je na nowe pozłacane do zacisków A i B. Wejście sygnałowe było bardzo mocno zużyte więc wymiana była oczywista. Kabel zasilający został usunięty i wstawiono gniazdo zasilające. Żarówki w panelu poziomu wysterowania wymieniono na ledy. Ten krok akurat dość kontrowersyjny bo żarówki dają przyjemniejsze światło, ale współczesne zamienniki są kiepskiej jakości i szybko się przepalały, więc stąd taki pomysł. Wskaźniki zostały naprawione. Kondenstory w zasilaczu cechowały się ok 20% zużyciem więc nie było potrzeby ich wymieniać. Jednak po jakimś czasie skończyły się i one, więc wymiana była niezbędna. Do sekcji zasilającej poszły Nichicony 1.5000 uf tak jak w oryginale, jednak na zasilanie 100V. Niestety 63V jak w oryginale, nie było szans dostać na rynku. Na szczęście nowe Nichicony zmieściły się na szynę mocującą, są tylko nieco wyższe. Wyprowadzenia były inne więc znów prace ślusarskie poszły w ruch. Niestety dwa stare tranzystory wykazywały spore zużycie i nie dawały nominalnego wzmocnienia, dlatego też należało wymienić wszystkie na tej samej jakości, tyle że nowsze.
Lifting
Wzmacniacz niestety był mocno poobdzierany w kiepskim stanie wizualnym, zdecydowałem się więc na praktycznie kompletną rewitalizację. Celem było to, żeby końcówka wyglądała jak nowy oryginał. Pierwszym krokiem było dobranie odpowiednich kolorów lakierów. Z górną pokrywą i dolną blachą obeszło się bez problemów. Poszło do malowania proszkowego i jest super. Schody zaczęły się przy przednim panelu. Dobór koloru w mieszalni lakierów oraz dobór koloru z palety pantone do napisów poszedł całkiem gładko. Portem skanowanie panelu i odrysowanie w wektorze napisów. Niestety nie było możliwości dobrania identycznej czcionki więc zostało mi odrysowanie wszystkiego ręcznie w corelu. Potem jeszcze sprawdzenie suwmiarką czy wszystko aby na pewno jest na swoim miejscu i plik do wykonania siatki do sitodruku został wyeksportowany do PDF. W międzyczasie panel przedni trafił do malarni proszkowej gdzie został wypiaskowany i pomalowany w celu wykonania podkładu pod farbę nakładaną natryskowo. Niestety chłopaki za bardzo się postarali i nałożyli zbyt grubą warstwę, więc lakiernik musiał sporo szlifować. Potem natryskowe malowanie, po którym panel trafił do sitodruku. Tam niestety drukarz porysował panel, więc jeszcze raz do natrysku, potem znów sitodruk. Niestety napis super servo nie wyszedł idealnie, literki s r i p wyglądają jak by były lekko przetarte. Na przyszłość należy grubsze literki robić, żeby ułatwić robotę drukarzowi. Reszta wyszła bardzo dobrze. Na końcu jeszcze położenie lakieru bezbarwnego, też z przygodami 😉 No i montaż... i tu wystąpił następny problem. Grubsza warstwa lakieru niż w oryginale na częściach które się stykają uniemożliwiała ponowny montaż niektórych elementów. Tak więc papier ścierny, pilnik i wszystko zostało spasowane. Oczywiście ślady po obróbce są wewnątrz obudowy i na zewnątrz wszystko jest idealnie. Na przyszłość już wiem że: lepiej dać natryskowo cienką warstwę podkładu na aluminium. Drobne nadruki robić lekko grubszą linią.
Panel tylni zostawiłem w oryginale.
Wrażenia odsłuchowe:
Po remoncie nareszcie końcówka gra równo dwoma kanałami. Zwiększyła się przestrzeń, detaliczność i podstawa basowa. Wymiana kondensatorów w zasilaczu poprawiła bardzo mocno dół przy cichym słuchaniu. Co do opampów: Vividy v6 to gamechangery, przesunęły one w jakości sprzęt w kierunku nowszych konstrukcji co akurat nie każdemu może odpowiadać. Generalnie końcówka gra bardzo pięknie. Ma bardzo wyrównane pasmo przenoszenia, żaden zakres częstotliwości nie wysuwa się na przód, ani nie zostaje w tyle. Jest bardzo neutralna. Rozdzielczość i przestrzeń na bardzo dobrym poziomie, pięknie oddaje w ciepły sposób wokale. Przy głośnym słuchaniu nie słychać żadnych zniekształceń, gra od dechy do dechy czysto na wysokim poziomie. Jej ciepły, miły dla ucha neutralny, nie podbarwiony dźwięk jest niesamowity. Sporo lat bawię się w sprzęt audio i nie jestem osobą która nabierze się na tani chwyt: bo basu dużo, czy cyka ładnie i takie tam duperele - nie, nie i ee!!!. Sprzęt ma grać równo! Moc ma się objawiać tym że sprzęt jest w stanie wysterować kolumny a nie upiększać na siłę muzykę i ten wzmacniacz wpisuje się w tą narrację.
Testowana była z kolumnami podłogowymi: Focal Aria, Triangle Celius ES, i podstawkowymi: Triangle Comete ES, BNM v2. Wszystkie wysterowała znakomicie na wszystkich zagrała bardzo przyjemnie, ciepło. Testy z preampem - Yamaha c-2 (bardzo ciepłe granie) oraz Cambridge azur 840 E (bardziej analityczne, przestrzenne). Źródła różne - Cambridge Audio: Dacmagic 200m oraz Dacmagic 100, CXN V2 i jakieś chińskie wynalazki - (nie ma o czym pisać - straszne g..no;), vinyl, magnetofon. Przy źródłach analogowych bajka...
Generalnie po remoncie obstawiam że jakością dźwięku wciągnie nosem współczesne nowe konstrukcje do 6-7 tyś a z tymi droższymi może śmiało stawać w konkury (oczywiście bez przesady, współczesne dobre - drogie wzmacniacze zagrają lepiej).
Porównywana w testach z ONKYO m-588F, z ROSE RA 180. Marantz PM-10 lub PM-11 (nie pamiętam) (też parę innych tańszych konstrukcji - ale tu nie ma o czym pisać, końcówka miażdżyła je w pierwszych sekundach boju;) Wzmacniacz Rose (20.000 zł) to obiektywnie lepsze granie w klasie D pod w zasadzie każdym względem, jednak subiektywnie w porównaniu do M5030 ciut męczył mnie szczegółowością w wokalach. Onkyo jest mniej detaliczny mniej przestrzenny, ale za to subiektywnie dźwięk z Onkyo był bardziej przyjemniejszy, nie męczący, ciepły ale nie kluchowaty. Taki jak lubię - podkreślam - subiektywnie! Generalnie po przełączeniu się z powrotem na 5030 poczułem ulgę i uspokojenie 😉
Marantz to również mocna konstrukcja, nowsza i obiektywnie lepsza. Większa przestrzeń oraz szczegół i ciut chudszy bas (inny ale nie gorszy). Ogólnie wspaniała integra
Z kolei M588f to zupełnie inna liga niz opisywany staruszek, w skrócie - wszystko lepiej niż w 5030 ale z zachowaniem analogowego przyjemnego i ciepłego brzemienia. To hi - end lat 90-tych i wg. mnie lepiej to tylko już półka okolic Accuphase itp.
Podsumowując Onkyo M 5030 to piękny sprzęt vintage z bardzo przyjemnym, ciepłym bardzo analogowym brzmieniem. Bardzo wyrównanym, szlachetnym bez wodotrysków. Opisywany egzemplarz jest w dużym stopniu odnowiony, rewitalizowany ale też upgradowany. Odważę się stwierdzić że drugiego takiego na świecie nie ma... przez co brzmienie jego jest na pewno w pewien sposób wyjątkowe.