O muzyce:
Sympatyczny jazz-blues. Chociaż prawdę powiedziawszy, trudno jednoznacznie zaklasyfikować płytę. Są tu elementy funky, smooth-jazzu. Nie jest to jednak smooth-jazz typu: wyciskacz łez, czy muzyka dla uniesionych zakochanych.
Muzyka jest łatwa, jednak warsztat takich muzyków jazzowych, jak np. Bob James gwarantuje perfekcyjne wykonanie. Kompozycje są dosyć zróżnicowane, a na wyróżnienie zasługują: Galaxia, Karma oraz Making Up -- wszystkie całkiem odmienne, a jednak płyta ma swój klimat i całość "trzyma się kupy."
Płyta jest sympatycznym dialogiem instrumentów (muzyków). Nie ma tu brzmienia dominującego. Można słuchać jej w tle, a także zagłębiając się w detale, które przemycili muzycy, a zauważenie których daje dużo satysfakcji.
O dźwięku:
W kwestii realizacji płyty mogę lapidarnie powiedzieć, ze nie mam żadnych zastrzeżeń. Po prostu warstwa muzyczna jest na tyle ciekawa, że nie musiałem wnikać w te niuanse, tym bardziej że sprzętu highendowego nie posiadam.