Skocz do zawartości

Patricia Barber Modern cool



Wytwórnia: Premonition Records

Wykonawca: Patricia Barber

Tytuł: Modern cool

Ocena ogólna:

(4.5/5 na podstawie 3 opinii)

sprzet

Arek

Data dodania: 18 lipiec 2003

Arek

Data dodania: 18 lipiec 2003

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Plyte ta kupiłem kompletnie w ciemno, mając juz "Cafe Blue" i "Companion". I muszę przyznac, ze w odróznieniu do tych pozycji - pierwszy odsluch "Modern Cool" przyniosl mi duze rozczarowanie. Pierwsze wrażenie - przekombinowane, udziwnione, nawiedzone.... porazka. Dałem sobie spokój i spróbowałem ponownie po 2 dniach. Trochę lepiej, chociaż częśc utworów nadal ciężko strawna. O dziwo, te same kompozycje na "Companion" odebrałem dużo lepiej. Po 4 przesłuchaniach moja końcowa opinia - płyta bardzo nierówna. Nawet niepowtarzalny wokal patrici i nastroj plyty oraz wzorowa praca muzykow nie są w stanie zmienic mojej oceny. A ta jest - zaleznie od utworu - od 1 do 4. Czyli srednio tyle, ile pokazują gwiazdki. Jeśli ktos nie zna twórczości Patrici Barber - ja proponuje rozpocząc przygodę z jej muzyka od "Cafe Blue" i "Companion"

O dźwięku:
Ponownie muszę nawiązać do płyt "Cafe Blue" i "Companion". Znając tamte realizacje, i tutaj oczekiwałem wiele. I - zawiodłem sie. Owszem, wokal nagrany jest bardzo dobrze. Gitara i trąbka - także. Fortepian - trochę schowany i pogrubiony, ale może być. Kontrabas - są momenty, gdzie jest nagrany perfekcyjnie - glebia, zejscie w dól, barwa, a przy tym tempo, tembr, ekspresja. Ale gdzie indziej brzmi tak, jakby napchali tam waty po same struny. Cos tam skwierczy i burczy, ale co to jest?? Instrumenty perkusyjne - dla mnie słabiutko, aby nie powiedzieć - beznadziejnie. Perkusja brzmi tak, jakby w czasie sesji przykryto ja wielkim kartonowym pudłem. Bębny brzmia sucho i płasko, talerze i przeszkadzajki - przeważnie tak, jakby były z plastiku. Byc może tak miało być - nie wiem i nie chcę wiedzieć. To do czego nie bede się przyczepiał, to przestrzen, lokalizacja, aura - beż zastrzeżen. dobra robota Koncowa ocena znów bedzie zatem wypadkową ocen od 0 do 5, czyli srednio ..... zaznaczam, że na moją surowość wpłynęła znajomośc innych dokonań realizatorów BlueNote i Premonition. Innym bym wybaczył, tutaj - nie mogę
Były użytkownik

Data dodania: 04 kwiecień 2003

Były użytkownik

Data dodania: 04 kwiecień 2003

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
rzeczywiście smaczek na komercyjnym rynku muzycznym. plyta której nie trzeba zamawiać sprowadzać bóg wie skąd a jest żywą tkanka profesjonalizmu muzycznego i nagraniowego.troche zbyt zimne i wyrachowane muzycznie jak dla mnie ale np. strzelanie palcami w coverze paula anki"she's a lady" wprowadza w nowy wymiar przy sluchaniu na udanej konstrukcji lampowej.Utwór 4 " constantinople" najtrudniejszy jak sadzę ale transowy i wampiryczny(?}- 8 minut niesamowitego testu kolumn itp. mix przeprowadzony przez jima Andersona. Czego się dotknął ten pan świetne. polecam

O dźwięku:
niesamowity dół kontrabasu, trabka a la magnione bez szklenia i cienia ostrości, no i ten hipnotyczny vocal .
troy

Data dodania: 09 wrzesień 2004

troy

Data dodania: 09 wrzesień 2004

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
To jest jedna z pierwszych płyt dzięki którym zacząłem słuchać jakiejkolwiek odmiany jazzu. Wcześniej szerokim łukiem omijałem półki z jazzem w sklepach płytowych mając stereotypową opinię o tym gatunku muzycznym. Przede wszystkim na płycie jest niepowtarzalny wieczorny KLIMAT tworzony głównie za pomocą akustycznych instrumentów popartych solidną pracą perkusji i basu . Od pierwszego utworu "Touch of the trash" zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej czuć ,że artystka robi wszystko żeby i nam udzielił się nieco dekadencki nastrój wieczoru w zadymionym klubie. W dłoni raczej lampka wina niz kufel piwa - ewentualnie szklaneczka Jacka Danielsa . Oprócz pierwszego utworu szczególnie zasługują na wyróżnienie "Winter" , "You & The Night & The Music" , dłuuugie solo perkusyjne w "Company" oraz " Post modern blues". Inne utwory niewiele w/w ustępują - wg mojego odczucia nieco gorzej wypadła PB w coverach " Ligth my fire" oraz " She's a lady" - wersje tych songów niekoniecznie są lepsze od oryginałów ponieważ ich aranżacja jest dostosowana do klimatu całości . Trans trwa do samego końca płyty i dopiero chóralne "Let it rain" zapowiada ,że trzeba znowu nacisnąć "play" ;-) Jeśli to jest jazz to naprawdę to lubię ;-)

O dźwięku:
nie znam lepszych realizacji ;-)



  • faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.