Skocz do zawartości

Mark Knopfler Shangri - La



Wytwórnia: Universal Music

Wykonawca: Mark Knopfler

Tytuł: Shangri - La

21=24==5
76% Muzyka 64% Dźwięk

Dobry

(3.2/5)
sprzet

soso

Data dodania: 29 sierpień 2006

soso

Data dodania: 29 sierpień 2006

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Shangri-La to poza wszelkimi znaczeniami takze i nazwa studia, w ktorym nagrano plyte. Mysle, ze tytul jest tu bez znacznia bo i sama plyta troche wlasnie taka – bez znaczenia. Na starcie zalozylem sobie, ze nie oczekuje wiele no bo pan Knopfler to jeden ze slynnych nudziarzy. To dobre zlozenie bo plyta chwilami sie ozywia lub pieknieje a to mile lechcze podniebienie. Calosc jednak jest nadwyraz stonowana tak co do muzyki jak i tekstow. Blotko audiofilskie do taplania sie w nim. Szybko zauwazylem, ze skupiam sie glownie na cieplym glosie pana Marka i na bardzo rasowym brzmieniu instrumentow. Mam wrazenie, ze robota w studio polegala wlasnie na poszukiwaniach milych brzmien. I to sie udalo. Zawartosc ma charakter popowo-countrowy a czasami dodane sa smaczki rodem z bluesa. Wszystko. Konpflera czesto porownuje sie w jego dokonaniach solowych do J.J Cale’a i Boba Dylana (razem wspopracowali) zatem zapodalem sobie zaraz po ‘Shangri-La’ plyte ‘To Tulsa and Back’ J.J. Cale’a, ot tak, dla porownania. Nawet nie oczekiwalem, ze zauwaze jakas roznice. Ale mylilem sie! J.J. Cale pobil Marka na glowe! ‘To Tulsa..’ jest plyta, ktora skupia uwage, ma wyraz emocjonalny daleko silniejszy niz pitolenie Marka i mimo, ze z pozoru nie epatuje wielkim ladunkmiem emocji czy srodkow muzycznych – wciaz folk – to jednak jest o niebo wyrazistsza i przejmujaca. Dla dobicia (lub i nie) dodalem Dylana z plyta ‘Time Out Of Mind’. Tu porownianie nie bylo tak bolesne bo pitolenie Daniela Lanoisa jest takze malo wyraziste i dopiero glos Boba potrafi robic atmosfere (dodajmy jeszcze dosc krawedziowe teksty milosne). Podsumowujac – ‘Shangri-La’ to plyta drugiego planu – kiedy czyta sie cos, przyjmuje gosci lub lagodzi nerwy i stress pieknem glosu i pieknem barw instrumentow. Sama w sobie slabo nawiazuje kontakt ze sluchaczem.

O dźwięku:
Ladnie oddane kolorki i jakosc (wysoka) instrumentow, na ktorych graja panowie muzycy. To sie udalo. Podobnie glos mistrza jest bardzo przyjaznie i miekko wpasowany w calosc. Za to nagroda. Efekty 3D sa raczej do doszukiwania sie niz atakuja. Utworek numer 2 wprawdzie pieknie sadowi sie w calym pokoju ale to wyjatek. Chwilami podoba mi sie takze ladnie zbalansowany glos w stylu Johnnyego Casha w opozycji do anemicznego podkladu. Ktos chyba uczyl sie od pana Rubina ;-) Na koniec uwaga gwiazdkowa - ta dziwna plyta moze otrzymac ode mnie rownie dobrze 2 jak i 4 gwiazdki w obu kategoriach i nie poczuje wyrzutow sumienia. Malo mnie bierze choc taka milusia.
broy

Data dodania: 14 październik 2004

broy

Data dodania: 14 październik 2004

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Opinia na temat muzyki bez zmian: Zapomnijcie na chwilę, że istniał kiedykolwiek taki zespół jak Dire Straits i że słyszeliście kiedykolwiek takie kawałki, jak Private...czy Telegraph Road. Zapomnijcie, że taki ktoś, jak Mark Knopfler był też kiedyś młody. Zapomnijcie, że istnieje taka muzyka, jak rock. Nie lubicie hałasu i jazgotliwych gitar? Fuzzów? Dudniącej sekcji? Drażliwego wokalu? Słuchania za głośno? To świetnie, możecie zatem teraz zapuścić sobie nowe dzieło Marka i oddać się temu błogiemu nastrojowi country i rhythm and bluesa. Proszę tylko, nie zapomnijcie wygodnie usiąść, napić się gorącej herbatki albo czegoś mocniejszego. No i koniecznie miękka podusia - płyta jest dość długa. Dobranoc!

O dźwięku:
Z uwagi na fakt, że postanowiłem z sympatii do Marka oraz jako swoisty hołd dla jego starszych dokonań nieco "podrasować" moją skromną opinię, dodaję jedną (słownie jedną) gwiazdkę więcej za dźwięk. Wczoraj płyta towarzyszyła mi zamiast głosu red. Dariusza Sz. w czasie zwycięskiego, wymęczonego meczu Polska - Walia. Stwierdzam, że trzy gwiazdki to nie jest przesada! Pozdrawiam
broy

Data dodania: 13 październik 2004

broy

Data dodania: 13 październik 2004

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
Zapomnijcie na chwilę, że istniał kiedykolwiek taki zespół jak Dire Straits i że słyszeliście kiedykolwiek takie kawałki, jak Private...czy Telegraph Road. Zapomnijcie, że taki ktoś, jak Mark Knopfler był też kiedyś młody. Zapomnijcie, że istnieje taka muzyka, jak rock. Nie lubicie hałasu i jazgotliwych gitar? Fuzzów? Dudniącej sekcji? Drażliwego wokalu? Słuchania za głośno? To świetnie, możecie zatem teraz zapuścić sobie nowe dzieło Marka i oddać się temu błogiemu nastrojowi country i rhythm and bluesa. Proszę tylko, nie zapomnijcie wygodnie usiąść, napić się gorącej herbatki albo czegoś mocniejszego. No i koniecznie miękka podusia - płyta jest dość długa. Dobranoc!

O dźwięku:
Miękkie granie wymaga miękkiej oprawy, najlepiej takiej z pedal steel i banjo - wszystko niezbyt głośne. No i mruczący wokal, ale przecież latka mijają no i śpiewać już głośniej nie wypada? Ach tak, no i jeszcze ten nieszczęśliwy wypadek....
Fr@ntz

Data dodania: 06 październik 2004

Fr@ntz

Data dodania: 06 październik 2004

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
na początek powiem, że kupiłem ją z "pewną dozą nieśmiałości" mając na uwadze poprzedni krążek MK. Całe szczęście plyta jest pod wzgldem muzycznym po prostu równa. Po prostu wkładamy dodyskofonu i zapominamy o bożym świecie. Muzyka z pozoru leniwie sączy się z głośników, lecz po kilku minutach zauważamy, że nogi same zaczęły się ruszać "do rytmu". Totalny odjazd w stylu latynoamerykańskim MK funduje nam w "postcards from paraguay" - tutaj aż się czuje ten gorący klimat. Za to "Back to topelo" to ukłon w sronę najlepszych kawałków DS. Zarówno cudowna gitara wysuwająca się tutaj na pierwszy plan razem z wokalem przypominają mi Brothers in arms. Po prostu miodzio. Idealna do samochodu razem z Crisem Rea "Road to hell"i na dłgie zimowe wieczory.

O dźwięku:
od strony technicznej płyta ta ma jedną niezaprzeczalną zaletę: jest kolokwialnie mówiąc łagodna dla uszu. Nic nie kłuje "na górze" nie szeleści , jest jedwabiście, milusio. Bas jest zaokrąglony. Po kilku "przesłuchaniach" najlepszym określeniem charakteru tej płyty jest "stereotyp dźwięku Musical Fidelity". Jeśli chodzi o audiofilskie smaczki to na tym krążku chyba próżno ich szukać.
Hermes

Data dodania: 01 październik 2004

Hermes

Data dodania: 01 październik 2004

Muzyka
Dźwięk
Muzyka
Dźwięk
O muzyce:
"Shangri - La" to płyta, która niezmiernie mi się podoba. Nie słuchałem chyba jeszcze równie melodyjnej, ciepłej, relaksującej, a momentami nawet wzruszającej płyty. Dla mnie jest to jedna z najlepszych solowych płyt Knopflera. Wszystko jest subtelne, delikatne, a jednocześnie dźwięczne i barwne. Nawet wokal Marka jest jakby bardziej "plastyczny" i staranny niż bywało to wcześniej (zwłaszcza podczas występów na żywo). Bardzo podoba mi się całość strony muzycznej. Gitara Marka nie dominuje, a jest "tylko" gustownym, eleganckim i pięknym dodatkiem. Każdy instrument wnosi dobrego choćby wydał zaledwie kilka dźwięków. Klimat tej płyty oceniłbym jako optymistyczno - sentymentalno - romantyczny. Mi takowy jak najbardziej odpowiada. Dlatego szczerze i z przekonaniem uważam, że "Shangri - La" to świetna płyta. Kupiłem ją w ciemno i nie żałuję ani złotówki. Nie porównuję twórczości solowej Marka do Dire Straits i myślę, że nie powinno się tego robić. Dire Straits to jedna z najwybitniejszych grup w historii i nic tego faktu nie zmieni ale ta grupa już nie istnieje. Knopfler jako solista tak wysokich aspiracji chyba nie ma. Tworzy to co lubi i jak sądzę daje mu to wielką radość. Tą radość i lekkość tworzenia po prostu słychać. Nikt nie ma wątpliwości, że to wyjątkowy gitarzysta. Ale też gitarzysta skromny i cichy. W jego utworach raczej nie spotkamy się z przerostem formy nad treścią. Może i czasami "forma" mogłaby być nieco bardziej efektowna ale widocznie autor nie widzi takiej potrzeby. Na bonusowej płycie DVD znajdują się krótkie wywiady z Markiem Knopflerem i członkami zespołu, przeplatane zdjęciami zarejestrowanymi podczas nagrywania płyty w studiu. Między innymi można zobaczyć jakiego sprzętu używali muzycy.

O dźwięku:
Chyba nigdy moje Yamahy (wzm. i CD) wespół z Polarisami nie grały tak "ciepło" i przyjaźnie. Nie jest ani zbyt "jasno" ani "mrocznie", po prostu miło dla ucha. Zarówno wokal jak i poszczególne instrumenty są wyaźne i tworzą piękną, dźwięczną, zwartą całość. Nie wydaje mi żeby była to zasługa tylko mojego sprzętu :). Dlatego całość "winy" zrzucam na realizację płyty, która osobiście bardzo mi odpowiada.



  • Najnowsze wszędzie

    faq


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.