O muzyce:
Dziś juz prawie zapomnieliśmy, czym była ambitna muzyka taneczna inna niż potomstwo techno. Na początku lat 90 istniało zjawisko "rocka manchesterskiego", którego sednem było stworzenie tanecznego rocka, czy jak kto woli rockowego disco. Tej modzie ulegli nawet tak poteżni artyści jak U2.
Jednymi z współtwórców gatunku byli muzycy EMF. "The Schubert Dip" to debiutancki album grupy, urzekający świeżością i niesamowitym wręcz poziomem energii. Płyta "buja", a jednocześnie dostarcza wrażeń czysto muzycznych. Innymi słowy można przy tym potańczyć/ poskakac bez obciachu, ale też w domu posłuchać po pracy (a może nawet bardziej przed, dla naładowania akumulatorów).
O dźwięku:
Produkcja jest dobra, profesjonalna, aczkolwiek zespół nagrywał korzystając z wynalazków typu amatorskie klawisze Casio chowane w pudle, więc brzmienia mają lekko alternatywny posmak. Niektórych purystów będzie to pewnie kłuło w uszy.
Przyznam, ze dla mnie osobiście ma to swój urok.