O muzyce:
Plyta robi wrazenie. Jest do bolu inteligentna i efektowna. Proste granie wyrafinowanego, nieco wodewilowego rock. Sluchajac ma sie w glowie podobne zagrywki znane z plyt poteg muzycznych takich jak Led Zeppelin, Queen, The Beatles, U2, Davida Bowie czy... lista dluga. Wydaje sie, ze jezeli panowie z Pulp poslysza gdzies atrakcyjne uderzenie w struny czy klawisze to zaraz adoptuja do jednej ze swych piosenek. Malo tego, adaptacja zwykle jest szalenie efektowna i podoba sie od pierwszego wejrzenia. Na dodatek zespol gra melodyjnie i szerokim frontem co do stylow i uzywanych srodkow. Swietne teksty do przemyslenia. W tym natloku dobroci az trudno zauwazyc, ze wokalista jest co najwyzej przecietny, cos jak pan z Cure. No i tempo owej szalonej zabawy nieco opada kiedy juz przyzwyczaimy sie i osluchamy z plyta. Ale mimo to swietna rzecz.
O dźwięku:
Taki sobie. Wlasciwie plyta nie zwraca zupelnie uwagi na wyrafinowanie w nagraniach. Jest banalna w odbiorze. Blizej przypatrujac sie jednak dostrzezemy nieco zabaw z poziomem glosnosci oraz ruchem instrumentow na scenie. Ale to nie poziomki z bita smietana.