Skocz do zawartości
IGNORED

Brak oznak życia na forum....


lolo

Rekomendowane odpowiedzi

o! widzę że troll się nawet przyjął :))

To jedziemy dalej.

Na warszawski styl jazdy składa się:

1. Zmienianie pasa mniej więcej co 10-15 sec, jakby to coś miało pomóc w korku;

2. Jazda na odległość grubości lakieru;

3. Zajeżdżanie drogi/nie wpuszczanie nikogo;

4. Migacz używany pro-forma lub wcale

 

No obiektywnie Panowie musicie przyznać że to prawda :)) Dzięki swojej pracy zwiedziłem nasz piękny kraj i takich objawów u mieszkańców innych regionów nie stwierdziłem :))

 

Pozdrawiam.

 

Ps. No to do następnego trolla! :)

The odd get even.

thieli :)

 

1. akurat pomaga... w przeciwienstwie (z zasady) do trabienia, o ktorym zapomniales wspomniec ;)

 

2. jest konsekwencja pierwszego i trzeciego, wiec sie nie czepiaj.

 

3. wpuszczaja, wpuszczaja... tylko trzeba umiec wjechac ;-). Ostatnio bylem dobry i chcialem wpuscic jednego na T, zatrzymalem caly pas, ruszyl sie dopiero po jakis 15s po inerwencji...

 

4. popatrz na 1,2 i 3... kiedy jest czas na migacz???

 

5. zapomniales tez woychaniu sie na zakorkowane skrzyzowanie i zostawaniu na nim... w NYC, o ile dobrze pamietam, kosztuje to po prostu $200 - i problem jest mniejszy....

I parkowanie gdzie popadnie. Zwłaszcza im droższa fura tym większą ambicje ma własciciel stanąć tam gdzie na pewno stawać nie można – np. na chodniku pod wejściem do swojego wypasionego biura w wieżowcu lśniącym jak strzelista kupa. A jak się uda mu to nawet między słupkami – postawionymi po to żeby nikt nie mógł tam wjechać ( a on pokaże że może – jego jag tam stanie! :]

 

Czym zajmują się takie firmy consultingowe??? Sądziłem że realizacją pomysłów wymyślanych przez właścicieli firm. Przynajmniej ja się z tym tak stykam. Ale żeby w drugą stronę – tzn. wymyślaniem pomysłów za firmy, to jakoś się nawet w pale nie mieści. I jeszcze jest ktoś kto im za to płaci??? ;)

 

pozdr.

Koledzy, w miarę uniwersalna rada na to paskudne lato/jesień, PIWO ( pifo ) i dobra muzyka ( ew. muzyka i/lub PIWO ( pifo ) ).

 

ps. odczepta się od warszawiaków, sam ich nie lubię ale paru fajnych psorów z Warszawy i okolic ( czytaj cała Polska - ściana wschodnia :) ) mam, a u jednwgo magisterkę piszę, więc... :)

>MariuszJ

 

To może prościej. Każda firma musi sobie sama opracować swoje normy. Jak tego nie potrafi to żadne ISO i certyfikaty nic w niej nie zmienią. Już jasne?

 

A co do konsultantów, to większość firm nie potrafi z nich korzystać, co z kolei oni skwapliwie wykorzystują.

Fakt - zapomniałem o wyjeżdżaniu na skrzyżowanie i zostawanie na nim....:) Ale to także wrocławska domena, nie tylko warszawska...... W sumie nawet to lubię - jest to bardzo ładna metoda na pokrzyczenie, powygrażanie pięściami i powyzywanie od baranów - reasumując - beztrsowy sposób na rozładowanie :)))

 

Chciałbym jeszcze wrócić do kwestii MariuszaJ:

"To forum jest przereklamowane. Czegoz mozna dowiedziec sie od:

 

1. onanistow, wycinajacych rozmach interkonektami"

 

Mam kilka pytań: czy onanista jest użyte przez Ciebie w negatywnym znaczeniu? Po czym potrafisz poznać że ktoś jest onanistą? W jednej z książek Vonneguta - bodajże "Kocia Kołyska" jest kobieta która po spisie treści była w stanie wywnioskować że autor jest homoseksualistą. To mi zaimponowało! :) Czy również posiadasz takie umiejętności? :)))

 

Pozdrawiam.

The odd get even.

Onanista - tu: drazniacy wystajace z ciala koncowki celem osiagniecia podniecenia swojego, wraz ze spelnieniem oznaczajacym tu wyimaginowane poczucie roznicy wzgledem poprzedniego aktu samogwaltu. Gleboko przekonany, ze o to w tym chodzi i tak to dziala. Spotkanie z wlasciwym partnerem jest ekstrapolowane na odpowiednie zdobienie koncowki (tzw. fetyszyzm teflonowy). Eskalacja dewiacji polega na nie uznawaniu innych form dostarczania sobie rozkoszy, czy wrecz poprawy nastroju. Brak tolerancji dla uprawiajacych inne formy zaspokajania, polegajacy na ciaglym streczeniu ich do intelektualnego samogwaltu.

 

Homoseksualizm z opisanym samogwaltem nie ma wiele wspolnego. Tacy ktorzy laczyli interkonektami ze soba dwa CD dawno juz stwierdzili ze to nie to.

>theli

 

Jak moja żona zatrzymała się przed skrzyżowaniem, bo zjazd był zablokowany, to za chwilę miała w bagażniku fiestę. Stała już dobre kilkanascie sekund, zanim to się stało. Gość się tłumaczył, że przecież było zielone światło i powinna jechać a nie stać. Był z Serocka.

Taaak, do Warszawy "wypędzono" mnie jakieś 1,5 roku temu, na początku rzeczywiście różnice były drastyczne - trza się było przyzwyczaić a to do zawracania na rondzie bez jego objeżdżania, a to do taksówkarza który ciął Kasprzaka w stronę wylotu z wawy 140km/h (co prawda późnym wieczorem), a to do tego że sygnalizacja swoje a kierowca swoje, do tego że jak się nie wepchniesz to Cię raczej nie wpuszczą - to mi się bardzo podoba, korek, rusza, a tu koleś jak widzi że chcesz zmienić pas to z piskiem opon rusza żeby dojechać do zderzaka poprzedzającego samochodu łącznie 4 metry. Ale można się przyzwyczaić i tu zgodzę się z naszym forumowym Schumacherem (zyzio pozdrawiam) że w mniejszych miastach kierowcy a zwłaszcza tzw. Kapelusznicy są mniej przewidywalni. Za to jak widzę wariata na drodze poza miastem to zazwyczaj jest to auto z rejestracją zaczynającą się na W. Moja zaczyna się na P i zacytuję człowieka ze sklepu car audio który montował mi następne radio, poprzednie pociągneli: "I dopiero raz pana obrobili, dziwne, z tymi blachami"

 

POzdrawiam warszawkich kierowców, nawet tych z k....ą na ustach, nogą na gazie iręką na klaksonie;-))

Przesadzacie z tym wpuszczaniem... trzeba włączyć kierunkowskaz i najpóźniej 3-ci lub 4-ty samochód wpuszcza. Nie wpuszczają natomiast wtedy kiedy z daleka widać że jest zwężenie jezdni (np. zamknięty lewy pas) a ktoś na sprytka zamiast ustawić się grzecznie w kolejce ciągnie aż do końca aby się tylko wepchnąć przed innych. Poza tym jazda na "suwak" jest w Warszawie w zasadzie standardem przy panujących tutaj korkach. Ważne aby sygnalizować zamiar wykonania manewru na dobrych parę sekund przed samym manewrem. Wtedy jak nawet nie ma miejsca (o ile samochody nie stoją) to ktoś zdejmie nogę z gazu i Cię wpuści. A wszyscy jeżdżący z rejestracjami niewarszawskimi wg mnie naprawdę są traktowaniu z dużą tolerancją i cierpliwością. Zwłaszcza jak jadą 30-40 km na godzinę i widać że się zastanawiają gdzie to oni są. Wtedy naprawdę trzeba jechać ostrożnie bo nie wiadomo czy gość zaraz nie odbije w lewo i to bez włączania kierunkowskazu bo zobaczył ulicę której szuka. A że szybko się jeździ... no cóż to miasto tak już ma... tu wszystko dzieje się w ogromym pośpiechu...

 

Pzdr.

 

PS Ostatnio jak jechałem przez Trójmiasto to myślałem że przysnę :) wszystkie pasy (sztuk 3) praktycznie poruszały się z tą samą szybkością - 50 km i ani odrobinę więcej... jak w małym misteczku w Austrii

Ja tez nie za bardzo juz wiem o czym tu gadamy, ale robi sie coraz bardziej goraco (pogodowo) wiec nic dziwnego...

 

Lolo ma racje - taka stolica, jaki kraj. Warszawa stoi moimi znajomymi, ktorzy "wybrali droge kariery". Staram sie jak moge, aby nie patrzec na warszawiakow przez pryzmat jednego z boat-people, ktory po 5 minutach wspominania dawnych czasow proponuje mi nowe ubezpieczenie na zycie. Oczywiscie kumulacja tego polisz-nju-stajlu na metr kwadratowy jest tu tak wysoka, ze co niektorzy zaczynaja wyciagac bledne wnioski z prawa wielkich liczb. A reszta na tym traci, ze tak sie wyraze, bez odsluchu...

 

Czego nie lubie we wspolczesnej Warszawie? Moze tej "komercjalizacji magicznosci", braku tych miejsc w ktorych calkowicie za darmola na rekach pojawia sie dreszcz, ze oto jestesmy w miejscu szczegolnym, unikatowym... Byc moze za malo znam to miasto, ale Gdansk, Wroclaw, moja Lodz tchna czyms takim od pierwszego spotkania. Tu tego nie czuje, moze kiedys byloby inaczej (i u mnie, i w Warszawie).

 

Najbardziej zazdroszcze Warszawiakom "Snu o Warszawie"...

 

Pozdrawiam Warszawiakow.

Eee, jaki ja tam "Szumi" ;-)) Faktem jednak jest, że wolę kierowców z "małą dawką wariactwa", naprawdę nożyk w kieszeni mi się otwiera, gdy widzę kapelusznika szukającego 1-nki na swiatłach, potem na tej jedynce ciągnie do 5 km/h i dwójka do 25 km/h, po czym trójka.....i na światłach przejechały 3 samochody....Zupełnie nie wiem dlaczego kręcąc silnik do 2500-3000 obr/min, gdy to ja jestem pierwszy na światłach zyskuję 100-200 m przewagi nad samochodem jadącym za mną....Nie wiem może ludzie szukają próżnej oszczędności, ale w sumie to oni zajeżdżają swoje fury i irytują innych - takie przypadki sa nagminne niestety...., daltego ja zawsze wpuszczę nawet i tego cwaniaczka, bo moż kiedys ktoś mi się odwdzięczy gdy będe już zmęczony tą "kapeluszową jazdą", dlatego w sumie wolę tych wariatów Warszawiaków, ale tych z nieco mniejszą dawką adrenaliny ;-)))

O rany - Mariusz J - znowu ta Łódź! ;) Magicznie to można tam z rana wejść w psie gówno na Piotrkowskiej - bywalcy wiedzą o co chodzi. Faktycznie, to najbardziej "magiczna" betonowa rynna.

Niektórzy mówią, że Łodź to największa wieś w Polsce - i trudno się nie zgodzić biorąc do ręki, cienką jak gazeta codzienna, jej książkę telefoniczną firm i instytucji.

 

Warszawa jest niestety zatłoczona i nijaka - stawiają wieżowce gdzie popadnie byle za wszelka cenę zasłonić ten słynny prezent przyjaźni. Niestety im więcej lśniących kup postawią tym klasyczniej na ich tle wygląda ów pałacyk. Przynajmniej ma jakiś styl. Mimo wszystko "stylowych" zakątków jest tam więcej.

 

Mnie bardziej magicznie wyglądają Kraków i Poznań, Wrocław - raczej też (choć widziałem tylko przejzdem)... No i Kalisz też ma styl choć w mniejszym kalibrze.

 

pozdr.

 

aaa - a otworzyli tam niedaleko w Łodzi jakiś "Salon Top Hi-Fi" (Kościuszki 55 czy 57) i nawet lampki stoją i ProAcki, i dużo innych bajerów na całkiem sporej powierzchni. I to nawet gra ;)

No coz Qubric, o Lodzi masz racje i jej nie masz, pewnie tak jak ja o Warszawie. Typowy poprawny wynik blednych obliczen - magia mierzona gruboscia spisu firm, w ktorych Ty Qubric mozesz sie zatrudnic...

 

Top Hi-fi stoi, a owszem, nawet od nich cos kupilem niedawno, choc nie byly to prozaki. Sa u nas na wsi inne podobne miejsca, wiec otwarcia nie uczczono jakas specjalna pompa.

Aleś się nadął :))) Ilość firm świadczy o tym czy mamy do czynienia z miastem czy tylko z kupą ludzi zgromadzonych w jednym miejscu, a nie o „magii” tego miejsca. Gdybym liczył na zatrudnienie w łódzkich firmach to nie byłoby mnie stać nawet na najbardziej Irlandzkie piwo w Irish Pubie – marki „Tyskie” ;)

 

Idąc Piotrkowską lepiej nie zbaczać w bardziej „magiczne” miejsca. Niestety MarjuszJ – i wcale mnie to nie cieszy – ale magia, ma w Łodzi charakter fasadowy.

 

Salony audio w Łodzi znam – dość dobrze, nie ma ich aż tak wiele. Top Hi-Fi po prostu zwraca uwagę (wcześniej był tam również duży sklep RTV ale nie tak „wypasiony”).

 

Pozdr.

Qubric: Mam tak samo jak Ty itd. A z argumentem fasadowosci (rozumiem, ze nie doslownej, bo z doslowna sie oczywiscie zgadzam, jako i z psia kupa na Piotrkowskiej) polemizowac sie nie da. Kwestia wrazliwosci.

 

Jakos nie masz dzisiaj wdzieku Jazza ;-) Pozdrawiam.

Kazik - w zasadzie całość centrum. Dokładniej - to "magię" tylko w centrach można spotkać bo przecież wszystkie większe miasta mają na obrzeżach blokowiska (z wyjątkiem Warszawy, która ma blokowiska także w centrum).

 

MarjuszJ - kupa na Piotrkowskiej jest faktem, bo nie ma tam kawałka trawnika na który ludzie mogliby wyprowadzać swoje pieski. A fasadowość Piotrkowskiej trochę znika - ale baaaardzo powoli. Wystarczy wejść w podwórka kamienic (tak co drugie przy Piotrkowskiej jest względnie dobrze zagospodarowane) albo skręcić gdzieś w boczną ulicę i po 100-200 metrach czujemy sie jak w slumsach - to ma niestety związek z tą małą grubosią książki telefonicznej firm, o której pisałem. Za to ceny nieruchomości i najmu są takie że większość sklepów zwija się średnio co 1,5 roku. Więc obraz Piotrkowskiej jest mocno ruchomy ;)

co do fasadowości poruszonej przez Qubrica........ Wrocław moje miasto i kocham to miejsce, ale........ W Rynku jest ta sama historia, zajrzyjcie czasem w mijaną bramę, np. na ulicy Odrzańskiej - brud i smród - wali jak z zasikanej piwnicy........ Może i powoli to znika ale jeszcze trochę wody w rzece musi upłynąć........

 

 

Pozdrawiam.

The odd get even.

Eee, tam - bywałem wielokrotnie we Wrocławiu i wrażenia miałem jak najlepsze. A zapuszczałem się w różne dzielnice :-)) Zdecydowanie bardziej slumsowaty wydał mi się okrzyczany Kraków. Wystarczy tylko zejść z "tras turystycznych" i od razu inny, nieznany świat.

Zresztą jeśli o slumsy chodzi, to okazało się kiedyś, że nawet własnego miasta nie znam. Mój kolega, rodowity prażanin, zabrał mnie na wycieczkę po "swojej" Pradze (pewnie tylko dzięki jego obecności przeżyłem). Wrażenia niezapomniane...

nie jestem pewien ale o Pradze chyba pisał Tyrmand w Złym i słynne kup Pan cegłe! Nadal można kupić tam cegły??? :))

W tej książce Tyrmanda Warszawa ma niezapomniany klimat.

 

Pozdrawiam.

The odd get even.

nie, teraz wszystkie rozkupili biedni chlopcy po chemioterapii, sportowcy z trojpaskowego teamu - notorycznie zacinaja im sie zamki w samochodach i owych ceglowek wlasnie uzywaja, zeby np. koledze nowe radio pokazac...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.