Skocz do zawartości
IGNORED

Brzmienie angielskie


makks

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

Czy są firmy, które pomimo rozwoju technologi, know i how - trzymają się takiego brzmienia? Tzn, wypracowały je sobie i ku uciesze melomanów - zawsze zapewniają charakterystyczne brzmienie?

 

Który z producentów jest najlepszym przykładem brzmienia angielskiego?

 

Sorki, za temat, ale chodziło mi od dawna to pytanie po głowie, a ja dopiero "uczę" się słuchać muzyki.

 

Dzięki i pozdr!

 

Makks

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/10502-brzmienie-angielskie/
Udostępnij na innych stronach

mnie przychodzi na myśl musical fidelity

słuchałem 4 urządzen tej firmy i wszystkie prezentowały podobny charakter brzmienia: lekko ocieplony, zrównoważony tonalnie i b. przyjemny w odbiorze.

Raczej nalezy to rozumiec jako kwestje budzetu tych urzadzen....

Niedoskonalosci zasilaczy i niski koszt wytworzenia powodowal taki rodzaj podobienstw w brzmieniu...

na dzien dzisiejszy sprawa wyglada podobnie... zreszta wzmacniacze te mialy wspolgrac z podobnie tanimi zestawami glosnikowymi..

U nas rozdmuchano to haslo w momencie bumu ze sprzetem.... kiedy to pojawilo sie duzo Miusical Fidelity,Nad,Cambridge Audio...

brzmienie rosyjskie, chinskie, francuskie, amerykanski... to wszystko podejscia stereotypowe, gdzies ktos cos usłyszał, wydało mu sie i teraz uogolnia ze taki to a taki sprzet ma brzmienie angielskie czy jakies inne

Brzmienie angielskie to zwrot umowny i dla interesujacych sie sprzetem audio zrozumialy. A to czy konkretny produk angielski czy jakis tam odpowiada kryterim angielskiego brzmienia czy nie to juz inna sprawa.

 

W samej Anglii zreszta zwrot ten jest uzywany. Sam niejednokrotnie czytalem pisane przez Anglikow *brzmienie BBC* lub o Rotelu *angielskie brzmienie w japonskim wydaniu*.

 

pzdrw

 

soso

owszem, gdy duza liczba urzadzen audio z skonstruowanych w danym kraju pzrez rózne, konkurencyjne firmy brzmi nieco podobnie to mozna pokusic sie na stwierdzenie typu "brzmienie angieleskie". jednak nie moze tu byc uogolnien bo i teraz jest na rynku niezły metlik, jedni inzynierowie pracuja to tu to tam, klocki produkowane sa to tu to tam itp

Panowie (np. Brencik) czytajcie dokładniej pytania . Makks pyta - czy stasując "brzmienie angielskie" jako synonim pewnej szkoły brzmieniowej - są firmy które nieustannie lansują takie brzmienie . To oczywiste , że nie można uogólniać , że każda firma angielska tworzy produkty o "angielskim brzmieniu" .

Ja - na podstawie ograniczonych odsłuchów - nie zgodzę się z Darkulem - twierdzę , że są firmy , które wciąż hołdują tej szkole jak wspomniany przez thona022 Musical Fidelity , Harbeth czy Spendor . Może też Cambridge Audio ale nie słyszałem ich nowych wyrobów w ostatnim czasie

darkul - znasz słowo 'synonim' ? Jeśli nie to polecam słownik .

Ja nie wypowiadam się , czy brzmienie angielskie jest dobre , czy złe itp. . Czy jest powszechne wśród brytyjskich producentów , czy nie . Natomiast z pewnością funkcjonuje w słowniku 'audiofilskim' . Twierdzę natomiast , że używając potocznego znaczenia sformułowania "angielskie brzmienie" , które kryje w sobie pewne cechy brzmieniowe , istnieją firmy które w jakimś - mniejszym lub większym - stopniu wpisują się w to pojęcie . I tyle .

To tak jak z samochodami . Mówi się o francuskich samochodach jako tych z miękkim zawieszeniem . Większość kierowców stosuje takie uogólnienie . Jego wartość fachowa jest mocno wątpliwa . Ale jak komuś powiesz , że ten samochód ma takie 'francuskie zawieszenie' to pewnie zrozumie o co chodzi . A to , że są innego pochodzenia samochody o bardziej miękkim zawieszeniu , to już sprawa drugorzędna

angielskie brzmienie -> francuskie zawieszenie -> francuska miłość

soso -> może już nie baw się dalej w skojarzenia bo to porządny katolicki kraj . Jeszcze nam forum przez Ciebie zamkną ...

Wśród niektórych amerykańskich audiofili krązy żart ,że jeśli chcesz dobrze i niedrogo nagłośnić kibel, lub budę dla psa, to zakup angielski sprzęt.

Z kolei w specyficznych, polskich warunkach anglicy często traktowani są bezkrytycznie, jako synonim dobrego audio.

Rację mają obie strony. Rzeczywiście typowy angielski salonik ma rozmiary amerykańskiego kibla ( czyli naszego M-3), a przeciętny anglik chce dobrze i tanio i na długo.. Producenci wyspecjalizowali sie więc w ekonomicznych, ale dobrze grających na pow. powiedzmy 30 m kw. zestawach. Nie oszukują klienta- dostajesz produkt przyzwoicie zrobiony-wart tych pieniędzy. Poparty wiedzą, doświadczeniem. Bez wodotrysków, sprawdzony, ale z założenia ograniczony-BUDŻETOWY.

Jeśli mieszkasz w bloku, a twoje srodki są kompromisem z codziennościa, to anglik jest rozwiązaniem bezpiecznym. W kategoriach obiektywnych (gdzieś na forum padł dowcip o dealerze Rolls-Roysa) sa to niestety najczęściej tylko klocki średnie.

Best Buy tak - Best Audio już nie.

Ps. Ja osobiście zawdzięczam angolom dużo. Po postawieniu Naima Nata z osobnym zasilaczem, zacząłem sam budować dla siebie wzmacniacze...

  • Redaktorzy

Mieszkałem w takim typowym angielskim mieszkaniu, miało ci to może 60 m2, a living room miał jakieś dwadzieścia. W takich warunkach oczywista jest kariera niezbyt dużych kolumn i wzmacniaczy o mocy najwyżej średniej. Polską popularność tej klasy sprzetu można przypisać właśnie zbliżonym warunkom mieszkaniowym (tzn. u nas nieco gorsze, bo na takiej powierzchni musi mieścić się 2 razy tyle ludzi, ale mieszkania jednak podobne), oraz niezłym cenom. I nie ma czemu się dziwić, raczej powinniśmy się cieszyć że takie coś istnieje...

A co w takim razie z brzmieniem japońskim, tak często krytykowanym na forum, w przeciwieństwie do wychawalanego brzmienia angielskiego? Czy jest ono efektem specyficznej architektury japońskiej - ściany z papieru, sypialnie jak komórki w plastrach miodu, no i mieszkańców na jeden metr też sporo wypada.

  • Redaktorzy

Istnieje opinia, że Japończycy nieco inaczej odbierają wysokie tony. Wiele niekiedy bardzo drogich modeli urządzeń w ogóle nie jest eksportowanych, tylko konsumowane na miejscu. Podobno też dlatego niemal żadne japońskie kolumny nie są cenione poza japonią.

Skoro Japonczycy inaczej słyszą wysokie tony, to co dopiero Francuzi? Kolumny made in France, które słyszałem brzmiały jak żyletki wpychane do uszu. Zauważyłem, że nawet płyty podobnie nagrywają - ma być klinicznie, ostro, przejrzyście, bas niekonieczny.

z tego by winikalo ze skandynawowie maja dobry sluch? zblizony do idealu???

mysle raczej ze dzeje sie tak glownie za sprawa dobrze wyposazonych stodiow nagraniowych z profesjonalna obsluga...

Niemniej jednak Japończycy przynajmniej musieli słyszeć o angielskim brzmieniu (czy mieli okazję słyszeć samo angielskie brzmienie tego nie wiem, bo mam oczywiście ograniczoną możliwość lektury tamtejszej "prasy branżowej"), o czym świadczy seria wzmacniaczy Denona przeznaczonych specjalnie na rynek brytyjski. Co ciekawe to były one zprojektowane i produkowane w Niemczech (choć napis na nalepce z tyłu wzmaków głosił, że w UE). Uff... Ciekawe jak to przełożyło się na brzmienie?

 

>jozwa

 

Mam nadzieję, że KI nie czyta Twoich wpisów ;-)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.