Przepalony?

[Bastet-Goddess]

No i stało się - mój niedawno kupiony wzmacniacz Pioneer A-105 z drugiej (?) ręki ostatecznie odmówił mi posłuszeństwa. Raz się już to zdarzyło - ale tylko na kilka godzin po czym chodził przez miesiąc jak gdyby nigdy nic...

 

To wygląda dziwnie, bo on ani nie buczy, ani się nie nagrzewa (to się zresztą stało z samego rana, po tym, jak przez noc był w stanie spoczynku) - tylko - świecą się lampki wszystkich żródeł (Phono, cd... itd.) i z obudowy wydobywa się zapaszek palącej się suszarki do włosów...

 

Na ile to może być poważna usterka? Poza tym działał naprawdę świetnie, nie "zajeżdzałem" go, nie znalazłem też żadnych śladów dawnego niewłaściwego użytkowania na obudowie. Jutro podrzucę go do serwisu, ale trochę się obawiam, czy aby nie okaże się to bardzo kosztowna usługa?

 

Czy to tylko jakiś bezpiecznik do wymiany? A może ktoś z was miał już takie doświadczenia i może powiedzieć, że to coś poważniejszego?

[Gość discomaniac71]

jak na moj gust to jakies zwarcie- nie powinno drogo kosztowac:)

[tomektoon]

Pachnie jak suszarka.. Może trafo padło..

[Bastet-Goddess]

Dzięki za sugestie, ale...

 

co masz na myśli, pisząc "trafo"?

[mlody2]

Padlo trafo, jak juz ktos trafnie zauwazyl albo koncowka mocy:). Rozebrac, zobaczyc i zaniesc do servisu:) najlepiej znajomego.

[Bastet-Goddess]

A. teraz już wiem, że chodzi wam o transformator.

 

Ja jednak mogę niestety co najwyżej osądzić bezpiecznik - ten jest w porządku. Nie ma w ogóle jakichś podejrzanych śladów. Trochę po szpiegowsku usiłowałem coś wywąchać, ale tu jaby przy transformatorze trop się urywał... jakby bardziej było czuć spalenizną z okolic elektroniki przy przednim panelu... czy to gorzej?