Skocz do zawartości
IGNORED

Wychowanie fizyczne w PL - raport NIK


romekjagoda

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano właśnie Raport NIK nt. Wychowania fizycznego w szkołach.

jest gorzej niż w 2010 roku - więcej dzieci wymiguje się od wychowania fiz. w szkole, przy aktywnym wsparciu rodziców wypisujących zwolnienia.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/68327-raport-nik-dlaczego-uczniowie-unikaja-lekcji-wychowania-fizycznego-bo-sa-nieatrakcyjne-i-zle-prowadzone

Brak infrastruktury, brak inicjatyw na poziomie szkoły (mistrzostwa, spartakiady, etc.)

Brak zapobiegania absencji uczniów poprzez uatrakcyjnianie i różnicowanie zajęć, brak możliwości doskonalenia zawodowego dla wuefistów.
Zaniżanie kryteriów naboru na studia AWF specjalności nauczycielskiej. I wiele innych przewinień.

Pod względem kontroli, jest lepiej niż w 2010, ale wyniki 'realne' są gorsze.
pełny raport 2010 tutaj: [url="http://www.nik.gov.pl/plik/id,1942,vp,2355.pdf"]http://www.nik.gov.pl/plik/id,1942,vp,2355.pdf[/url]

A potem dziwimy się, że społeczeństwo nieruchliwe, że choroby, brak sukcesów sportowych, etc.

Powrót po dłuższej przerwie...

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/107842-wychowanie-fizyczne-w-pl-raport-nik/
Udostępnij na innych stronach

To jest chyba wina programu, nauczycieli.
Moja córka chodzi na karate kyokushin. Dzisiaj zdała na pomarańczowy pas :)
Uwielbia to, dałaby się pokroić za treningi.
A w szkole na WF mówi, że jest nuda.

Jakoś Amerykanie są jednym z najbardziej nieruchawych społeczeństw - standardem jest tam 10min jeżdżenie po parkingu żeby znaleźć miejsce 10m blizej wejścia do supermarketu. A w sporcie sukcesów sporo.

Zupełnie nie rozumiem wiązania sukcesów sportowych z zajęciami WF w szkole.

Poza tym jakość zajęć zależy od konkretnego człowieka, takich rzeczy jak zaangażowanie, inwencja, czy życzliwość względem uczniów nie zadekretuje się najlepszymi programami rządowymi.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

W szkole podstawowej na lekcji WF miałem lekką atletykę, gimnastykę, gimnastykę na przyrządach - skrzyni, koźle, linie, ławeczce czy drabinkach oraz gry zespołowe. Zajęcia odbywały się na ziemnym boisku i w porządnej sali sportowej. Pamiętam, że nauczyciel był tylko, a może aż po SN. Potrafił jednak zadbać, aby lekcja była interesująca dla ucznia.

Później też nie było gorzej. Najlepiej wspominam wuefistę po AWF, który dawał najwięcej w kość. Podstawą były jak wcześniej lekka atletyka(sprinty, biegi średnie, biegi terenowe, skoki i rzuty). Była gimnastyka na przyrządach i bez. Były tez gry zespołowe - głownie piłka ręczna, ale też koszykówka i siatkówka oraz w najmniejszym stopniu piłka nożna. Wszystko na dużo wyższym poziomie niż w podstawówce. Obowiązywał strój sportowy. Na przykład lekcja piłki ręcznej lub koszykówki wyglądała tak: solidna rozgrzewka 20 minut, ćwiczenia elementów gry 20 minut, sama gra 5 minut. Raz w miesiącu gra 2 x 10 minut.

Chciałeś pograć więcej, miałeś SKS, rozgrywki szkolne i międzyszkolne - m.in. o puchar "Przeglądu Sportowego". W mieście był tez niezły, dwu sekcyjny (piłka nożna i ręczna) robotniczy klub sportowy - dotowany przez państwo.
W szkole WF był równoprawnym przedmiotem - wszystkiego co się nauczyłeś, musiałeś zaliczyć na stopień. Zaliczałeś wszystko maksymalnie "dobry". Na "bardzo dobry" trzeba było uczestniczyć w SKS lub reprezentować szkołę. Zajęcia WF były jednakowe dla wszystkich. Nikt nie narzekał. Zwolnienia z lekcji WF były sporadyczne. W szkole realizowano program. Kto chciał ćwiczyć coś innego mógł to robić poza szkołą.

I to jest najlepsza recepta na WF.

Za komuny było lepiej :-)

Widać tam w szkołach partyjnych dbali o swoich wychowanków ...

Żeby nawet po oddaniu władzy mieli siłę dalej działać, knuć i jątrzyć ...

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

[quote name='justas32' timestamp='1386923694' post='3019020']
Za komuny było lepiej :-)

Widać tam w szkołach partyjnych dbali o swoich wychowanków ...

Żeby nawet po oddaniu władzy mieli siłę dalej działać, knuć i jątrzyć ...
[/quote]

Nie trzeba było uczęszczać do szkółki kościelnej albo przy zachodniej ambasadzie.

[quote name='dziadekwłodek' timestamp='1386916081' post='3018958']
W szkole podstawowej na lekcji WF miałem lekką atletykę, gimnastykę, gimnastykę na przyrządach - skrzyni, koźle, linie, ławeczce czy drabinkach oraz gry zespołowe. Zajęcia odbywały się na ziemnym boisku i w porządnej sali sportowej. Pamiętam, że nauczyciel był tylko, a może aż po SN. Potrafił jednak zadbać, aby lekcja była interesująca dla ucznia.
[/quote]

Nie wiem, czy było lepiej...

Chodziłem do podstawówki jeszcze w latach '80tych. Często gęsto ćwiczyliśmy na korytarzu, bo sala była zajęta. Zajęcia ogólnorozwojowe - b. rzadko. Pan rzucał piłę i graliśmy cała godzinę, przychodził, by piłę zabrać i tyle było wf. 2 razy do roku biegaliśmy chyba na 1km. Bez żadnej rozgrzewki, bez wcześniejszego trenowania - nic. Po takim biegu można było płuca wypluć, bo biegaliśmy głównie jesienią i wczesną wiosną.
Zajęć z siatkówki, lekkiej atletyki, kosza nie było. Czasem tylko jakiś kozioł, podciąganie na drążku - na zaliczenie oczywiście. W efekcie dzieci nienawidziły wfu, bo oceniana była nie praca, ale sprawność wrodzona niejako.
2 razy były zawody pływackie - ludzie z łapanki, bo zajęć na basenie nie mieliśmy nigdy. No ale szkoła musi się pokazać...
Jedynie nauczyciel muzyki miał zrozumienie jakieś dla sportu - nie żartuję. To on podczas akademii szkolnych organizował małe 'wywiady' z uczniami trenującymi wyczynowo, by dzielili się doświadczeniami z innymi.

W liceum jeszcze gorzej. Wuefista - pojeb pierwszej wody - widział tylko kosza i nic poza tym. Ponieważ w kosza dobry nie byłem (wolałem sporty techniczne, mniej kontaktowe jak siatka) miałem z wuefu czasem 4, mimo, że jednocześnie zdobywałem medale Mistrzostw Polski. Rodzice nigdy nie chodzili do szkoły urabiać nauczycieli, ale jak ten wuefista wystawił mi ową 4 w roku, gdy zdobyłem 2 medale i miałem wiele mniejszych sukcesów to krew ich zalała i mama poszła wytłumaczyć wuefiście, że wf to nie tylko kosz. Był dość zdziwiony...

[quote name='misiomor' timestamp='1386882872' post='3018766']
Jakoś Amerykanie są jednym z najbardziej nieruchawych społeczeństw - standardem jest tam 10min jeżdżenie po parkingu żeby znaleźć miejsce 10m blizej wejścia do supermarketu. A w sporcie sukcesów sporo.

Zupełnie nie rozumiem wiązania sukcesów sportowych z zajęciami WF w szkole.

Poza tym jakość zajęć zależy od konkretnego człowieka, takich rzeczy jak zaangażowanie, inwencja, czy życzliwość względem uczniów nie zadekretuje się najlepszymi programami rządowymi.
[/quote]

Misimor, cenna uwaga, ale... To społeczeństwo jest zasiedziałe, ale sport na b. wysokim poziomie. Tam sport akademicki, czy nawet na niższym poziomie stoi b. wysoko i jest b. popularny. Istnieje program stypendiów sportowych gwarantujacych zwolnienie z czesnego na najlepszych uczelniach. Ligii akademickie transmitowane sa w ogólnonarodowych czy stanowych kanałach. Sportowcy w szkole ciesza się estymą (np. mają najładniejsze laski ;-) ). Do tego mają infrastrukturę i dużą kasę pakowaną w sport.

Zastanawiam się, od czego to zależy - czy od rodziców, czy od nauczycieli, czy od infrastruktury...? Chyba wszystkiego po trochu.
Tu gdzie obecnie miekszkam, każda dzielnica (nie miasto, czy gmina - dzielnica!) ma kompleks sportowy na kilka boisk, halę na kilka boisk, korty tenisowe, nierzadko basen. I przez cały tydzień się z tego korzysta! Wieczorami te obiekty są pełne. Są amatorskie i półamatorskie ligii i turnieje. Sam od 8 lat gram w takiej lidze regionalnej, jeździmy z drużyną na turnieje międzynarodowe. Grają ludzie od 20 lat do 60+, często wcześniej grający profesjonalnie na b. wysokim poziomie. Różne dyscypliny. I ma to przełożenie na wyniki, bo Belgia choć mały kraj ma wielu wybitnych sportowców i wyniki, które często kraj taki jak PL mogą zawstydzić, jeśli porównać czysty potencjał demograficzny chociażby.

Więc gdzie leży źródło sukcesu? Myślę, że mentalność sportową trzeba kształcić już w szkole. I faktycznie, niekoniecznie z naciskiem na perspektywy w sporcie wyczynowym, ale z pobudek zdrowotnych chociażby.

------------

P.S.

Justas i DziadekWłodek - bez politykowania proszę.

Powrót po dłuższej przerwie...

Amerykanie traktują sport jako poligon doświadczalny w dziedzinie rywalizacji na najwyższym poziomie zespołowo - organizacyjno - motywacyjnym. To się potem przydaje w wynalazczości i ogólnie przemyśle. Ciekawe że motywują i sponsorują najlepszych - tylko nimi da się wygrać.

Mi nigdy nie przeszkadzał żaden nauczyciel WF ... Po prostu lubiłem każdy rodzaj sportu. No może oprócz biegów długodystansowych. Jak był WF na 8 rano to o godzinie 6:30 już była grupka na sali. Trafiłem ogólnie na klasę ruchawą bez rencistów i emerytów. Miałem też pływalnie obowiązkową. Ale to był już czas trochę po komunie ;-)

A ... Szkoła jeszcze była o tyle fajna, że RUCH przysyłał za darmo co miesiąc miesięczniki HiFi i Muzyka i Audio ;-)

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

[quote name='romekjagoda' timestamp='1386925698' post='3019050']
Nie wiem, czy było lepiej...

Chodziłem do podstawówki jeszcze w latach '80tych. Często gęsto ćwiczyliśmy na korytarzu, bo sala była zajęta. Zajęcia ogólnorozwojowe - b. rzadko. Pan rzucał piłę i graliśmy cała godzinę, przychodził, by piłę zabrać i tyle było wf. 2 razy do roku biegaliśmy chyba na 1km. Bez żadnej rozgrzewki, bez wcześniejszego trenowania - nic. Po takim biegu można było płuca wypluć, bo biegaliśmy głównie jesienią i wczesną wiosną.
Zajęć z siatkówki, lekkiej atletyki, kosza nie było. Czasem tylko jakiś kozioł, podciąganie na drążku - na zaliczenie oczywiście. W efekcie dzieci nienawidziły wfu, bo oceniana była nie praca, ale sprawność wrodzona niejako.
2 razy były zawody pływackie - ludzie z łapanki, bo zajęć na basenie nie mieliśmy nigdy. No ale szkoła musi się pokazać...
Jedynie nauczyciel muzyki miał zrozumienie jakieś dla sportu - nie żartuję. To on podczas akademii szkolnych organizował małe 'wywiady' z uczniami trenującymi wyczynowo, by dzielili się doświadczeniami z innymi.

W liceum jeszcze gorzej. Wuefista - pojeb pierwszej wody - widział tylko kosza i nic poza tym. Ponieważ w kosza dobry nie byłem (wolałem sporty techniczne, mniej kontaktowe jak siatka) miałem z wuefu czasem 4, mimo, że jednocześnie zdobywałem medale Mistrzostw Polski. Rodzice nigdy nie chodzili do szkoły urabiać nauczycieli, ale jak ten wuefista wystawił mi ową 4 w roku, gdy zdobyłem 2 medale i miałem wiele mniejszych sukcesów to krew ich zalała i mama poszła wytłumaczyć wuefiście, że wf to nie tylko kosz. Był dość zdziwiony...
(...)
[/quote]

Mój drugi nauczyciel WF bazował tylko na tym wymagającym, ale nie dorastał mu do pięt. Może później dojrzał, bo miał dobry wynik na poziomie województwa w grach zespołowych. Trzeci to był psychol, który nigdy nie powinien uczyć w szkole. Jego przykładowa odzywka w stylu light: "Co ty, k**wa, ojca, k**wa, dzieci, k**wa, będziesz, k**wa, uczył robić, k**wa. Inna: "Palec, k**wa, cie boli, to sie, k**wa, mleka z gipsem napij, k**wa." Skończył marnie. Chciał pobić sprzedawcę w sklepie. Policja interweniowała i go zatrzymała. Pogryzł policjanta w radiowozie i uciekł. Do tego samego sklepu. Chciał tym razem zabić sprzedawcę. Podobno nadział się głową na rzeźnicki topór. Prokuratura umorzyła sprawę. Wielu świadków to widziało.

Czy dla tego w mam nie lubić WF-u?

Byłem w LWP. Alarm o 2 w nocy. Marszobieg z urozmaiceniem (w stylu: granat - powstań, lotnik - kryj się) w pełnym ekwipunku z Bemowa Piskiego do Orzysza i z powrotem. Bez najmniejszych problemów. Jeszcze pomagałem kolegom z sali. Do dziś mam jeszcze sprawność (i to nie tylko fizyczną) lepszą, niż większość młodszych ode mnie. Mimo, że nigdy nie osiągnąłem indywidualnych sukcesów w sporcie. Zero kontuzji. Dlatego uważam, że było lepiej.

Znam nauczyciela z lat 80. Były biegacz. Średniodystansowiec. Zawsze w pierwszej dziesiątce na mistrzostwach Polski i innych zawodach. Nie miał sali, lekcje prowadził na korytarzu i na świeżym powietrzu. Miał duże sukcesy w lekkiej atletyce. Były Kwaśniewski odznaczył go dwa razy tym samym medalem. Po pijaku. Pewnie.

[quote name='romekjagoda' timestamp='1386925698' post='3019050']
(...)

P.S.

Justas i DziadekWłodek - bez politykowania proszę.
[/quote]

Nie stawiaj mnie w jedynym szeregu z tym napastliwym idiotą. Napisałem merytorycznie. Mam prawo do repliki.

[quote name='misiomor' timestamp='1386926195' post='3019070']
Ciekawe że motywują i sponsorują najlepszych - tylko nimi da się wygrać.
[/quote]

No tak, ale żeby wyselekcjonować najlepszych trzeba mieć możliwie szeroką bazę. Do tego potrzebny jest materiał ludzki.

[quote name='dziadekwłodek' timestamp='1386932165' post='3019150']
Czy dla tego w mam nie lubić WF-u?
[/quote]

Owszem, uważam podobnie, że to nie powód by nie lubić sportu. Ale obecnie podejście rodziców jest inne - jak dziecko ma problemy w szkole, to winna jest szkoła i załatwia się zaświadczenie o niezdolności czy chorobie /zwolnienie. i cześć pieśni.
Kiedyś tak nie było. Tzn. w każdej klasie był 1-2 chłopaków, którzy w sporcie dobrzy nie byli i brali zwolnienia, uzasadnione lub nie (często to na nich WFista skupiał swoją frustrację - to też fakt). Ale nie 30% jak dzisiaj średnio. Więc czasy się zmieniły.
Problem idzie od góry, od rodziców chyba - bo jeśli rodzice nie mają wpojonego aktywnego wypoczynku, zamiłowania do ruchu, etc. to łatwią później dzieciom te zwolnienia i przekazują taki stosunek do wfu, sportu i ruchu w ogóle. Szkoła winna jest pewnych niedociągnięć - bez wątpienia, ale rodzice też.

[quote name='dziadekwłodek' timestamp='1386932165' post='3019150']
Znam nauczyciela z lat 80. Były biegacz. Średniodystansowiec. Zawsze w pierwszej dziesiątce na mistrzostwach Polski i innych zawodach. Nie miał sali, lekcje prowadził na korytarzu i na świeżym powietrzu. Miał duże sukcesy w lekkiej atletyce. Były Kwaśniewski odznaczył go dwa razy tym samym medalem. Po pijaku. Pewnie.
[/quote]

Właściwy człowiek, na właściwym miejscu. Ale to jest to co dzieci mówiły w raporcie NIKu - nudne zajęcia, monotonne, przyczyną absencji. On umiał Was zainteresować bez infrastruktury - chwała mu za to.

----
[quote name='dziadekwłodek' timestamp='1386932165' post='3019150']
Nie stawiaj mnie w jedynym szeregu z tym napastliwym idiotą. Napisałem merytorycznie. Mam prawo do repliki.
[/quote]

Nie interesuje mnie kto zaczął, a kto kończy - po prostu nie chcę tutaj pyskówek i tyle. Mam prawo do porządku we własnym wątku.
Dzięki za zrozumienie.

Powrót po dłuższej przerwie...

[quote name='misiomor' timestamp='1386882872' post='3018766']
...Jakoś Amerykanie są jednym z najbardziej nieruchawych społeczeństw - standardem jest tam 10min jeżdżenie po parkingu żeby znaleźć miejsce 10m blizej wejścia do supermarketu. A w sporcie sukcesów sporo...
[/quote]

A jaki z tego procent to wielopokoleniowi amerykanie ?.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

[quote name='romekjagoda' timestamp='1386933745' post='3019163']
(...)
Owszem, uważam podobnie, że to nie powód by nie lubić sportu. Ale obecnie podejście rodziców jest inne - jak dziecko ma problemy w szkole, to winna jest szkoła i załatwia się zaświadczenie o niezdolności czy chorobie /zwolnienie. i cześć pieśni.
Kiedyś tak nie było. Tzn. w każdej klasie był 1-2 chłopaków, którzy w sporcie dobrzy nie byli i brali zwolnienia, uzasadnione lub nie (często to na nich WFista skupiał swoją frustrację - to też fakt). Ale nie 30% jak dzisiaj średnio. Więc czasy się zmieniły.
Problem idzie od góry, od rodziców chyba - bo jeśli rodzice nie mają wpojonego aktywnego wypoczynku, zamiłowania do ruchu, etc. to łatwią później dzieciom te zwolnienia i przekazują taki stosunek do wfu, sportu i ruchu w ogóle. Szkoła winna jest pewnych niedociągnięć - bez wątpienia, ale rodzice też.
(...)
[/quote]

Będę bardziej radykalny i powiem, że głównym problemem jest podejście rodziców. Szczególnie, jeżeli dziecko zasiedziałe przed komputerem mówi, że WF jest nudny i nie zaspokaja ich oczekiwań. W niczym nie ustępują im też nauczyciele innych przedmiotów. Wszyscy uważają, że WF to niepełnowartościowy przedmiot.

Uważam, ze na lekcjach WF powinna być realizowana wszechstronna i sprawdzona w praktyce podstawa programowa. Indywidualne potrzeby uczniów powinny być realizowane w zajeć dodatkowych. UKS-ów, innych klubów sportowych i zajęć sponsorowanych przez rodziców.

Za obniżenie poziomu nauczycieli WF odpowiedzialne jest ministerstwo, które zrównuje w prawach nauczyciela po AWF z nauczycielem po tzw. kursie podyplomowym. Wina szkól polega głownie na tym, że WF jest przedmiotem do zatykania dziur w planie lekcji. Salę gimnastyczne wykorzystuje się czasami częściej jako miejsca przedstawień, akademii, dyskotek, zebrań szkolnych, spotkań i prelekcji - niż jako miejsce wychowania fizycznego.


[quote name='romekjagoda' timestamp='1386933745' post='3019163']
(...)
Właściwy człowiek, na właściwym miejscu. Ale to jest to co dzieci mówiły w raporcie NIKu - nudne zajęcia, monotonne, przyczyną absencji. On umiał Was zainteresować bez infrastruktury - chwała mu za to.
(...)
[/quote]

Też tak uważam. Ten akurat mnie nie uczył.


[quote name='romekjagoda' timestamp='1386933745' post='3019163']
(...)
Nie interesuje mnie kto zaczął, a kto kończy - po prostu nie chcę tutaj pyskówek i tyle. Mam prawo do porządku we własnym wątku.
Dzięki za zrozumienie.
[/quote]

W swoich wątkach wycinam prowokatorów i jest tam w miarę spokojnie. Ów nie ma tam wstępu. Dlatego szuka okazji w innych wątkach. Masz prawo. Bez urazy. Nie muszę pisać w każdym wątku.

[quote name='romekjagoda' timestamp='1386933745' post='3019163']
No tak, ale żeby wyselekcjonować najlepszych trzeba mieć możliwie szeroką bazę. Do tego potrzebny jest materiał ludzki.
[/quote]
Zgadza się, jednak przeciwnik ma ten sam problem. Dlatego właśnie amerykański system jest taki mądry - cały czas optymalizuje jak wyłowić potrzebne (niekoniecznie zaraz wszystkie!!!) talenty bez rozpierniczania zbyt dużo kasy na rozsypywanie pereł między wieprze.

A co do WF-u, to chyba głównym problemem jest zapewnienie młodzieży pryszniców pod które nie strach wejść w obawie o np. grzybicę. Standardy czystości znacznie podwyższyły się w porównaniu z tym co było dawniej.

[quote name='misiomor' timestamp='1386939409' post='3019237']
...amerykański system jest taki mądry - cały czas optymalizuje jak wyłowić potrzebne (niekoniecznie zaraz wszystkie!!!) talenty bez rozpierniczania zbyt dużo kasy na rozsypywanie pereł między wieprze...
[/quote]

A w skandynawii jak ktoś nie uprawia żadnego sportu to ponoć wysyła się tam takiego delikwenta do psychologa A Sebastian z popularnego bloga o życiu w USA też mówił że dziesiątki razy jeżdził do Norwegii itp i więszość ludzi ma tam sportowe sylwetki a w USA mówił że ponad 85% to nieruchawe grubasy. Tak że co społeczeństwu po wyłowionych jednostkach (często z innych nacji i krajów) do reprezentacji kraju jak większość wielopokoleniowych amerykanów jest dychawiczna i zapasiona.

Ponoć wielu amerykanów po przyjeździe do Polski jest w szoku że przeciętny Polak wygląda często jak amerykański sportsmen lub aktor.

I co z tego że Skandynawowie są tacy wysportowani? I tak większość na starość jest pokręcona przez reumatyzm od latania za bezdurno po zimnym wypizgarzu bo jak nie to do psychuszki. Ja tam studiowałem i zdecydowanie ich styl życia mi się nie podoba. Prawdę powiedziawszy mogę tam jechać tylko na wakacje, wizja mieszkania u nich mnie przeraża.

Natomiast co do Amerykanów - to co robią jest rozsądne i dobrze przekłada się na wynalazczość czy postęp techniczny, do którego nie potrzeba 100% ćwierćinteligentów, tylko nielicznej grupy dobrze wyselekcjonowanych, wykształconych i zmotywowanych geniuszy plus trochę większe (ale nadal dalekie od 100% populacji) otoczenie przez solidnych wyrobników do współpracy.

Wiem z wiarygodnego źródła że w USA działa na wielkomasową skalę coś na kształt niewolników intelektualnych, tj pod większością naukowców którzy coś ''wymyślili'' kryje się praca nieraz całych setek anonimowych utalentowanych ludzi z mniej lub bardziej biednych krajów, którzy pracują nad określonym/zleconym kierunkiem badań, a jak uda im się coś opracować to pod tym oczywiście podpisuje się amerykański naukowiec na którego spada cały splendor, a oni a przynajmniej część z nich ma z tego np przyznane stypendium itp.

W USA to chyba jeszcze najbardziej ruszać się chyba chce tzw koksownikom, no ale po koksie to jak by się człowiek nie poruszał to by mu czachę roz... ;)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.