PO odsłuchu...

[kartonik]

Haha, śmiesznie wyszło. To co wtrąciłem, to tak trochę ni do rymu ni do taktu, ale nie widziałem jak ująć to pytanie, bo może jest inaczej niż myślę. W końcu nie jestem jakimś inżynierem, ale naprawdę chcę mi się śmiac, kiedy ktoś będąc np. w odwiedzinach, nie zna mojego modelu odtwarzacza i szuka przycisku do zamykania tacki. Mówię wtedy- po prostu ją wepchnij. Niektórzy odpierają, że tak nie można. Może niesłusznie cieszę michę, ale komputery z nagrywarkami, to przecież nie jakaś nowość i prawie wszyscy je mają. W takich komputerowych nagrywarkach, przyciski do otwierania tacki są umieszczane pod tacką, wtedy, kiedy tacka jest wysunięta, przycisk jest bardzo trudno dostępny. Wg. mnie, gdyby ręczne wpychanie miało by być niezalecane, to nie umieszczali by tych przycisków pod tacką. Niektórzy i z tym się męczą. Szanowni koledzy. Przedewszystkim przepraszam, że zaśmiecam wątek bzdurami, wcale się też z nikogo nie śmieje(w sensie szyderstwa) i może wcale nie mam racji. Jeśli trzeba, poślijcie mi parę jaśnistych bo: "Tylko ten kto ma odwagę mówić to, co myśli, zasługuje na pełne zaufanie. Być może człowiek taki wyrazi się czasem niezręcznie, a nawet niegrzecznie, ale nie będzie mnie oszukiwał" :-)

 

Ja byłem w gości u takiego audiofila, że jego CD można było tylko obsługiwać z pilota zawiniętego w folię spożywczą, za użycie przycisku na płycie czołowej CD-eka groziła ekskomunika :-).

[sylwon38]

...a po skończonym XXX, też należy wyjąć, czy można zostawić w środku ;-)

Taki żarcik. >xatt, to nie ma nic wspólnego z Twoim pytaniem.

[iro III]

A co to ma znaczyć tytułowe "Po odsłuchu"?

Na odsłuch to ja mogę sie ugadać do kolegi czy sklepu w celu sprawdzenia-porównania a u siebie słucham muzyki.

 

Więc ja po odsłuchu wyciągam płyte i wracam do domu.

 

Chyba Ciebie kolego rozumiem.

Od dawna określenie "odsłuch" kojarzy mi się jak nie przymierzając "odrabianie" czegoś. Czyli coś co trzeba zrobić...ale z obowiązku, przymusu, czy innej upierdliwej i w sumie męczącej okoliczności...

 

Audiofool'e od jakiegoś czasu czynność taką uprawiają i tak ją nazywają, no ale ONI muszą odsłuchiwać "sprzęt" (choćby, by zdobywać "doświadczenie") i w znojnej orce wsłuchiwać się w te czarnetładźwiękiprzydźwiękiiwybrzmienia, porównując sieciówkibezpiecznikikabelkipodkładkiplatformystolikiwtyczkizatyczki - więc IM pozostawmy "odsłuchy".

 

Do normalnych słuchaczy MUZYKI apeluję, w trosce o nie zachwaszczanie języka oraz o dobre zrozumienie się nawzajem - używajmy określenia SŁUCHANIE muzyki

[ps39]

Tylko ta sama muzyka może być coraz ładniejsza i niestety jest niezbędna ta cała "kupa złomu" o której piszesz.

[Yankes]

Tylko ta sama muzyka może być coraz ładniejsza i niestety jest niezbędna ta cała "kupa złomu" o której piszesz.

Co jest złego w odsłuchu?

[ps39]

Słuchanie, odsłuch jak sobie kto to nazwie, to obojętne, jednak ważne na czym słuchamy. Gdyby było inaczej każdy z nas miałby całkiem dobrej jakości małe pudełeczko (mam w kuchni), które grałoby sobie. Jednak jest inaczej, bo słuchanie muzyki w dobrym systemie to poezja, Na dodatek uzależniająca.

[Yankes]

Słuchanie, odsłuch jak sobie kto to nazwie, to obojętne, jednak ważne na czym słuchamy. Gdyby było inaczej każdy z nas miałby całkiem dobrej jakości małe pudełeczko (mam w kuchni), które grałoby sobie. Jednak jest inaczej, bo słuchanie muzyki w dobrym systemie to poezja, Na dodatek uzależniająca.

Wciągająca jak Jasna Cholera!