Skocz do zawartości
IGNORED

Specyficzny Keith Jarrett vs najciekawsze interpretacje koncertów fortepianowych Mozarta


Luxmanrulz

Rekomendowane odpowiedzi

Zanim zacząłem kupować pojedyńcze nagrania wspomnianych koncertów, np. w wykonaniu Guldy lub nagrania Uchidy i Brendela w boksie "Mozart 225", byłem posiadaczem (i dalej jestem) fajnego wydawnictwa ECM New Series

 

51USTwSXBQL._SX425_.jpg

 

Lubię ogólnie Keitha Jarretta, chociaż nie wszystko. Zanim posłuchałem Brendela, Uchidy czy Guldy, to powyższe wykonanie uznawałem za wybitne.

Czysto, klarownie, wydobycie barw. Chyba najbardziej ponuro i ciemno zagrana Fuga c-moll.

 

Tyle że jak się osłuchałem innych i dzisiaj znów włączam Jarretta, to mam zupełnie inne odczucia. Jarrett gra bardzo mechanicznie. Nie ma

takiej jasności i polotu, takiej śpiewności jak np. w grze Guldy czy Uchidy. Macie podobne wrażenia? Które wykonania koncertów Wam najbardziej

przypadły do gustu? Chodzi o to, żeby w nagraniu było to COŚ! :D

Znowu ten Mozart ?

 

masz obsesje na jego punkcie

 

Jarretta krytykuje wielu znawców muzyki klasycznej, ze odbiega bardzo od oryginalow

 

on jest wielkim improwizatorem a nie wykonawca muzyki fortepianowej

 

sam o tym mowil w filmie "The Art of Improvistation" - polecam film

 

mówil ze muzyka powazna to dla niego odskocznia od muzyki improwizowanej

 

ECM wydal to raczej dla ciekawostki

krytyk muzyczny jest jak ksiadz ktory uczy o kontaktach damsko-meskich

Nie, to nie obsesja :-) Mam go po prostu na tapecie razem z Haydnem, czytam biografię i przy okazji słucham różnych wykonań i interpretacji. W przypadku Haydna nie ma aż takich robieżności interpretacyjnych po prostu.

 

No własnie. Jarrett mistrz interpretacji, a jakoś w klasyce tego luzu i flow jakby nie łapie. Właśnie u niego oczekiwałbym tego więcej niż u japonki Uchidy. A jest odwrotnie.

No Jarrett specyficznie to gra i tyle. Ja również w tym repertuarze wolę innych wykonawców.

 

Jeśli chodzo o "to coś", to mi chyba najbardziej leżą wykonania nieco mniej znanej, a wyjątkowej pianistki Imogen Cooper. Nagrania z Northern Sinfonia. Gra bez przesadnej maniery. Bardzo ciekawie. W wielu tych "legendarnych" nagraniach na pierwszym miejscu słychać ego pianisty, na drugim kompozytora. Szczególnie w przypadku tych starszych, romantyzowanych wykonań. U niej mam wrażenie najważniejszy jest kompozytor i to co miał do przekazania ;-) Uwielbiam jej granie i polecam jej płyty:

 

AV2175-250x247.jpgAV2200-250x247.jpg

Przepraszam za głupie, być może pytanie: czy Jarrett na tych "poważnych" nagraniach również stęka?

 

Znacznie mniej niż na innych, ale zdarza mu się. Przeszkadza to trochę szczególnie w wolnych częściach, gdzie głównie słychać

Jarretta, a mniej orkistrę.

Ja z klasyki to znam tylko płytę Jarretta z preludiami Szostakowicza. Mam też wybór tych preludiów w wykonaniu Richtera i preferuję jego wersję ale Keith też jest OK. Generalnie jak ktoś jest twórcą to zawsze będzie miał problemy z rolą odtwórcy. Nie znam płyt Maseckiego ale on wręcz miał takie wypowiedzi, że granie Bacha w manierze typowych klasycznych pianistów jest z jego perspektywy bezcelowe.

 

Wysłane z mojego MotoG3 przy użyciu Tapatalka

 

 

Nie znam płyt Maseckiego ale on wręcz miał takie wypowiedzi, że granie Bacha w manierze typowych klasycznych pianistów jest z jego perspektywy bezcelowe.

 

Mam ten jego album bachowski, "Sztuka fugi". Estetyka lo-fi, skrajnie odmienna od "klasycznej", chyba nieporównywalna. Bardzo interesująca koncepcja, w ogóle sam Masecki jako artysta bardzo interesująca postać, ale nie do dyskusji w tym wątku.

Koncerty Mozarta są wyjątkowo specyficzne i trudne do zagrania. W jednym z wywiadów ciekawie mówił o tym Gulda właśnie. To taka bardzo organiczna muzyka, w której często na krótkich odcinkach czasu pojawia się kalejdoskop nastrojów. Do tego musi to być perfekcyjnie zgrane z orkiestrą, bez popadanie w emfazę. Chyba do mnie najbardziej przemawia w tej materii Alfred Brendel z Academy of St. Martin in the Fields pod dyrekcją Marrinera. Grał to jeszcze z SCO, ale jakoś mniej mi pasi.

 

61oJQg5lCYL._SX425_.jpg

O koncertach fortepianowych to generalnie padło na tym forum już tyle słów, że pozostaje chyba tylko słuchać i wybrać coś dla siebie. Z klasyków na współczesnym instrumencie poza wymienionymi warto wspomnieć o Dinu Lipattim, Serkinie, Clarze Haskil, Benedettim-Michelangelim, znakomitym Cliffordzie Curzonie. Z tych którzy nagrywali mniej lub więcej koncertów na instrumentach z epoki - Jos van Immerseel, Ronald Brautigam, Malcolm Bilson. Czasami interpretacje różnią się diametralnie, więc wiele zależy od indywidualnych upodobań albo aktualnego okresu w życiu ;)

 

Do pewnych nagrań trzeba dojrzeć (widzę po sobie). Czasami generalnie do Mozarta trzeba dorosnąć ;)

Czasami generalnie do Mozarta trzeba dorosnąć ;)

 

Mądre słowa , tylko czy Lexenrulz to zrozumie ?

 

Przepraszam za głupie, być może pytanie: czy Jarrett na tych "poważnych" nagraniach również stęka?

 

To wcale nie jest głupie pytanie. Wychowałem się na Jarrecie , jednak po kilkunastu albo i więcej latach to stękanie i jęczenie zaczęło mi bardzo

przeszkadzać do tego stopnia że gościa przestałem LUBIĆ.

Mądre słowa , tylko czy Lexenrulz to zrozumie ?

 

Skoro słucha i lubi, to pewnie rozumie :-) Widzę że znowu starałeś się być złośliwy i chamski i znowu ci nie wyszło.

 

Ciekawe kiedy ty zrozumiesz, że na forum "Muzyka" można pisać również o tematach okołomuzycznych związanych z kompozytorami i tego powodu nie powinno się

wulgarnie atakować ludzi. Nie zachowuj się jak zomowiec w dziale Muzyka :) Ciekawe też kiedy zrozumiesz, że zgrywanie się na "znafcę" muzyki i wyzywanie ludzi że nie mają

wiedzy muzycznej, podczas kiedy się myli koloraturę z barwą głosu ma krótkie nóżki. Pomijam już twoje ataki na mnie za Luxmana. Na każdym kroku pokazujesz, że jesteś

zawistnym, małostkowym łosiem, który próbuje się dowartościowywać kosztem innych, a niewiele sobą prezentuje.

 

Twoje wpadki w dziale Muzyka, pojawiające się zawsze kiedy starasz się zabłysnąć "merytorycznie" są już wręcz przysłowiowe ;)

Zawsze po nich nabierasz wody w usta, żeby po kilku miesiącach znowu zrobić z siebie błazna.

Hej, tu Krzyżacy. Znowu zaczynacie bez nas?

 

Właśnie skończyliśmy :D Ojjj, wiele czasu i postów upłynęło żeby wyjaśnić pewnemu agresorowi, coś tak oczywistego jak prawo do pisania na tematy

inne niż zatwierdzone przez w/w agresora. Na szczęście poszło łatwo. Pewnie za 3-4 miesiące znowu wróci i uderzy na oślep jak wyleczy rany ;)

Zawsze po nich nabierasz wody w usta, żeby po kilku miesiącach znowu zrobić z siebie błazna

 

znowu ten blazen

nie widze nic zlego w slowie Blazen

to byla bardzo dobra fucha w czasie Baroku Klasycyzmu

Błazen zarabiał naprawdę niezła kase na dworach

 

Jak mnie ktoś nazywa błaznem ja mu dziękuje bo to znaczy, ze uczyniłem go chociaż przez chwilę radosnym

krytyk muzyczny jest jak ksiadz ktory uczy o kontaktach damsko-meskich

Tutaj oczywiście błazen był użyty w potocznym, pejoratywnym znaczeniu.

 

Wiesz co. Ja mam przeogromny szacunek do wielu ludzi z tego forum, którzy bez nadęcia bardzo mi pomogli i podzielili się ciekawą wiedzą. Do AleksandryU, do NewbieOpery, do Piotra i wielu innych. Sam mam wiele pokory, uczę się, czytam, słucham. Natomiast Magnepan to jest takie totalne przeciwieństwo. Sam ma chłop nikłą, powierzchowną wiedzę, co widać jak się czyta jego posty, ale zamiast się rozwijać, ubliża komuś tylko dlatego że ten ktoś ma "krótszy staż" i sprzęt audio który mu nie pasi. Wyzywa kogoś tylko dlatego, że ten ktoś wybiera tytuł wątku który mu się wydaje zbyt "dramatyczny". Do takiego chamidła na drucie szacunku nie mam żadnego. Nie po tym co mi powysyłał na PW. Dla mnie to zwykły pozer, leczący tutaj kompleksy. Maniak jakiś zafiksowany na jedynym punkcie widzenia. Dlatego pozwoliłem sobie na tego błazna. To i tak delikatne określenie, biorąc pod uwagę gafy jakie tu strzelał i debilizmy jakie wypisywał. Zakończmy temat Magnepana. Nie mam już ochoty pisać o tym ćwoku.

Luxmanrulz. Jeśli słuchałeś Jarretta z jednego końca możliwych interpretacji, Guldy i Brendela z drugiego, to warto z pewnością posłuchać Brautigama i Immerseela. Tak jak napisał

NewbieOpera, wykonań jest cała masa godnych uwagi. Oczywiście piano forte brzmi kompletnie różnie od tego, co słychać na pancernym steinwayu, co przekłada się w efekcie na całość, bo orkiestra również gra nieco inaczej.

Ja też mam szacunek do wielu osób tutaj. Nidzie nie spotkałem się z ludzi z taką wiedzą muzyczną z melomanami.

Jak ktoś żyje z muzyki to po całym dniu myślisz, że włącza sobie płytę z Mozartem czy Bachem. Listonosz który rozwozi caly tydzień listy na rowerze nie odpoczywa w weekend na przejażdzkach rowerowych. Dopiero teraz jak ograniczam dzialałność muzyczną mogę se pozwolić na powrót do starych płyt i ulubionych kompozytorów. Ale Jarretta pamiętam z dzieciństwa jak latałem do sklepu muzycznego w Gdańsku tam mieli płatną opcję przegrywania CD na kasety magnetofonowe. Płaciło się parę zł i na drugi dzień szedłeś po kasetę z nowych płyt CD. Mało kto miał wtedy odtwarzacz CD. Lata 90. Szczególnie Keith Jarrett Trio. Ale niestety kasety się zużywały. PIerwszy mój CD to Koncert In Coln, mam do dzisiaj.

krytyk muzyczny jest jak ksiadz ktory uczy o kontaktach damsko-meskich

Luxmanrulz. Jeśli słuchałeś Jarretta z jednego końca możliwych interpretacji, Guldy i Brendela z drugiego, to warto z pewnością posłuchać Brautigama i Immerseela. Tak jak napisał

NewbieOpera, wykonań jest cała masa godnych uwagi. Oczywiście piano forte brzmi kompletnie różnie od tego, co słychać na pancernym steinwayu, co przekłada się w efekcie na całość, bo orkiestra również gra nieco inaczej.

 

Na próbę zamówiłem właśnie jedną płytę z dwoma koncertami w wykonaniu Immerseela. Dzięki!

(...) to warto z pewnością posłuchać Brautigama i Immerseela.

 

Z nagrań na instrumentach historycznych dla mnie najbarwniejsze są interpretacje Kristiana Bezuidenhouta.

 

Przy czym z koncertów Mozarta zarejestrował jak dotąd tylko dwie płyty (z Freiburger Barockorchester), obszerniejszy jest cykl solowy. Plus jeden album z sonatami na fortepiano i skrzypce (z Petrą Müllejans).

Z nagrań na instrumentach historycznych dla mnie najbarwniejsze są interpretacje Kristiana Bezuidenhouta.

 

Przy czym z koncertów Mozarta zarejestrował jak dotąd tylko dwie płyty (z Freiburger Barockorchester), obszerniejszy jest cykl solowy. Plus jeden album z sonatami na fortepiano i skrzypce (z Petrą Müllejans).

 

Wielkie dzięki dong! Na szczęście obydwa albumy HM Bezuidenhouta są na Spotify :D Posłuchałem dzisiaj i jak to brzmi! Dęte, smyczki, generalnie jakość dźwięku i precyzja orkiestry. Zamówiłem i już się doczekać nie mogę tych płyt w swoim odtwarzaczu :D

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.