Skocz do zawartości
IGNORED

Odwrót od gramofonów analogowych


Gość discomaniac71

Rekomendowane odpowiedzi

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

W jednym z postow w zakladce stereo ktos zaryzykowal twierdzenie ze na swiecie obserwuje sie obecnie odwrot od gramofonow stereo. Ze jest to relikt przeszlosci itp. Oburzylo mnie to a Was??? Pozdrawiam.

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

pal to nie tak - juz kolejny raz spotykam sie z taka opinia i mnie to oburza po prostu... tyle...

sam uwazam brzmienie wkladki gramofonowej za pewien odnosnik idealnego brzmienia ktore nie zawsze musi byc cyfrowe zeby bylo dobre i zawsze myslaem ze na tym forum sa ludzie ktorzy maja jakies pojecie a okazuje sie ze nie wszyscy...

a moze sie myle i wkladka MM czy MC nie stanowi zadnego odnosnika brzmienia????

w ten sposob doprowadzisz do kolejnej dyskucji na temat wyzszosc zzz nad yyy, ktora to absolutnie do niczego nie prowadzi, bo kazdy jest tu przekonany o wlasnej racji :) A oburzac sie nie ma co - chyba, ze jestes producentem i godzi to w Twoje interesy :)

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

i tym zakonczmy - Ty ja i reszta forumowiczow pisujacych w tej zakladce wiemy jaka jest klasa i wartosc gramofonu analogowego a reszta niech pozostanie w blogiej nieswiadomosci:):):):)

Tego rodzaju rozważania są czysto akademickie. Gramofony pozostaną sprzętem niszowym nawet na tle coraz bardziej niszowego stereo. Weźmy choćby taki paradoks: analog jest pozornie najbardziej audiofilską odmianą audiofilizmu i pozwala na niemal nieograniczone kształtowanie brzmienia (możliwość doboru ramienia do napędu, wkładki do ramienia i napędu, phono-stage do wkładki, ramienia i napędu itd.). W rzeczywistości jest to fikcja.

Ostatnio noszę się z zamiarem zakupu budżetowego gramofonu(mam ponad 200 LP), udałem się więc do mojego ulubionego Audio-Forte, by przesłuchać jakiegoś Goldringa, lub tańszego Projecta i przy okazji przekonać się jak moje od lat nie przesłuchiwane płyty brzmią na sprzęcie tej klasy. Było to dla mnie ważne, chciałem wiedzieć czy warto wydawać 2000 zeta, czy też może poprzestać na kombajnie Projecta za 1200 zł. No i dowiedziałem się, że odsłuch jakiegokolwiek gramofonu nie jest możliwy, chyba... że przyjdę do sklepu z własną wkładką(!).

Na szczęście w Audiopunkcie i Audiofilu było już lepiej, dzięki czemu mogłem się przekonać, że drewnopodobny i regopodobny Goldring bije na głowę plastikowo-aluminiowego Reloopa( tak wychwalonego w HFiM). Można wieć powiedzieć, że mam problem z głowy...

Ale co z prawdziwymi analogowcami, którzy inwestują w swoje cacka co najmniej kilka tysięcy złotych? W większości wypadków skazani są na szukanie po omacku i kupowanie drogich wkładek w ciemno, co poważnie ogranicza prawdopodobieństwo dostosowania brzmienia do własnych preferencji, nie wspominając o kosztach.

Możliwość względnie swobodnego wyboru jest dla mnie jednym z podstawowych wyznaczników audiofilizmu. Dlatego wolę słabiej brzmiący CD, który wybrałem świadomie po co najmniej kilku porównawczych odsłuchach, niż upierdliwy gramofon, którego brzmienie wynika z szeregu mniej lub bardziej przypadkowych okoliczności.

 

PS. Dla równowagi zaznaczam, iż – pomimo wyraźnego zużycia moich płyt - wspomniany GR1(cena: 1850 zł razem z phono Projecta), w wielu aspektach zabrzmiał lepiej od najtańszego CD Vincenta za 2500 zł oraz od mojego starego Arcama 5+. Z droższymi CD też by pewnie powalczył.

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

ze wszystkim sie zgadzam z wyjatkiem tego ze stereo jest niszowe - poki co amplitunerom do kina domowego daleko do wzmakow tak jak dvd do cd zobaczymy kiedy to sie zmieni...

Przez niszowość rozumiem nie jakość brzmienia ale wyniki sprzedaży. Skoro część bardzo dużych firm rezygnuje ze stereo to o czymś to świadczy. Prócz tego sprzęt stereo systematycznie drożeje: najnowsze budżetowe Rotele, Cambridege czy Creeki są wyraźnie droższe niż ich odpowiedniki z przeszłości. Musical wogle dał sobie spokój w tym segmencie. Analogia z analogiem(nomen omen) jest wyraźna. Dziś w przystępnych cenach można dostać propozycje 5, może 6 firm - a tak większość trzeba kupować w ciemno.

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

wyniki sprzedazy nie maja nic wspolnego z tendencja jaka dyktuja producenci - sprzedawania chlamu w supermarketach i obnizania kosztow produkcji dlatego stereo z prawdziwego zdarzenia jest takie drogie i stalo sie sprzetem dla elit - ale z drugiej strony my mozemy poczuc sie elita:):):):)

Tańszego sprzętu stereo jest mało, gdyż w ten segment rynku wcisnął sie sprzęt używany. Niemała jeśli nie decydująca w tym rola internetu i licznych audiofilskich forów, dzięki którym możliwa stała się wymiana informacji na jego temat. Mozna się dowiedzieć, co warte jest kupienia, a co nie. Można zdobyć informacje na temat jego naprawy i modyfikacji i znaleźć części doń. Najdrastyczniej wygląda to w przypadku tunerów, gdzie produkcja nowych prawie zamarła. Oczywiście niemała tu rola ofensywy kina domowego - tuner radiowy jest w systemach kina domowego gratisowym dodatkiem. Ale nie tylko o to poszło. Bo po co kupować nowe drożej, gdy można kupić stare ale sprawne i w relacji cena/jakość często nieporównywalnie lepsze. I jeszcze często jest po prostu na co popatrzeć, podczas gdy tańsze współczesne tunery to z małymi wyjątkami z wyglądu tani plastikowy badziew. No, w sumie, jak w reklamie Dosi - po co przepłacać?

Rafał

 

Myślę, że na twoją opinię rzutuje raczej polska specyfika. Zakładając, że sensowny zestaw stereo to kwota 10-12 tys zł., to jest to jakieś 5 lub 6 średnich krajowych. Dla przeciętnego Polaka to naprawdę ekstremalny wydatek. Stąd zainteresowanie sprzętem z drugiej ręki. Oczywiście, na Zachodzie też jest wielu fanów tego typu zakupów, ale nieźle zarabiający tamtejszy obywatel może bez większego wysiłku kupić sobie nawet zestaw z pogranicza klasy wyższej średniej i hi-endu. U nich wtórny rynek to kwestia wyboru, u nas - koniczność. Bodaj Jazz zauważył kiedyś, że rozważania o tym dlaczego dany klocek kosztuje 30 tys. , kiedy mógłby kosztować 20 albo 15, nie mają aż takiego znaczenia dla ludzi bardzo zamożnych, oni po prostu lubią luksusowe, drogie zabawki i tyle. W końcu bogactwo polega też na tym, ze nie musisz oglądać każdej wydawanej monety.

Producentom nie opłaca się wypuszczać urządzeń stereo na rynek popularny(typowy klient nie jest audiofilem i na ogół wybiera kino), hobbysta, który zarabia 6 albo dziesięć razy lepiej niż jego kolega w Polsce, zawsze wysupła kasę na nowe zabawki, jesli uda się go przekonać, że efekt brzmieniowy będzie lepszy.

Gość vasa

(Konto usunięte)

Wracając do tezy postawionej w tytule, jestem zwolennikiem głoszenia, pisania i każdego innego rozpowszechniania jej w jak najszerszym gronie.

Teza odwrotna: "vinyl is back" podniosła w ostatnim czasie ceny LP i sprzętu w sposób wystarczający :(

Ceny nie maja znaczenia dla ludzi zamoznych ? Ciekawe tylko co powiedzialby zamozny czlowiek po wydaniu kilkudziesieciu tys. na obraz jakiegos znanego malarza gdyby okazalo sie, ze to falszerstwo warte nawyzej kilkaset zlotych. W dziedzinie high-end zdarzaja sie takie kwiatki. Kiedys czytalem o przypadku z USA. Jakis geniusz sprzedawal za ciezkie dolary rewelacyjny podobno pre gramofonowy. Plotki w swiatku audiofilskim glosily, ze to absolutnie najlepiej brzmiacy przedwzmacniacz jaki kiedykolwiek, itd. Dziwne jednak bylo to, ze wewnatrz cale urzadzenia zalane bylo nieprzezroczysta zywica. Podobno dla ochrony patentowej. Az kiedys znalazl sie ktos, kto potrafil usunac zywice, zeby zobaczyc co jest w srodku. A byl tam prosty jakis opamp i stara rozkraczona wkladka, wszelako z calymi cewkami w roli elementu kompensacyjnego. Bogaci niekoniecznie maja dobry sluch i niekoniecznie potrafia odroznic urzadzenie wysokiej klasy od zwyczajnej hucpy.

Rzeczywiscie. "Zywica" przywedrowala do Polski. Mimo wszystko wole kabel w zywicy niz przedwzmacniacz. W kablu niewiele mozna zrobic zle. Przeplaci sie ale zawsze miedz jest miedz.

  • Redaktorzy

dzarro: myślę że ucieszy cię nowy numer HFM. Dodam jescze że brak Goldringa w AudioForte jest poniekąd moją winą - wziąłem go od nich do testu i jeszcze nie oddałem. Ogólnie podzielam twoją opinię o GR1.

 

Natomiast tytuł wątku jest mylący. W rzeczywistości ma miejsce silny powrót do gramofonów analogowych. I już. Co nie znaczy, że zajmą miejsce głównego źródła w każdym domu, bo tym długo jeszcze będzie DVD-Video.

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

Mam nadzieje ze renesans wkladek gramofonowych udzieli sie takze producentom przetwornikow c.a. i oby wzieli oni sobie pod rozwage brzmienie analogu i zaczeli sie na nim wzorowac...

Wiem ze to pobozne zyczenia ale pomarzyc mozna:):):)

Wkładek gramofonowych to raczej nigdy nie można było pożyczać "do odsłuchu" - tu chyba zawsze trzeba było dochodzić do swojego brzmienia inna drogą. Spokojnie można za to pożyczyc preamp, bądź zlecić jego wykonanie z możliwością wprowadzenia poprawek. Ja kupiłem wkładkę średniej klasy o której przeczytałem kilka w miarę korzystnych opinii i jakiś czas męczyłem się z nią zanim znalazłem dla niej odpowiedni preamp. Temat jednak jest jak najbardziej do przeskoczenia (dobieranie ramienia do gramofonu i wkładki oraz MC case ze wszystkimi jego meandrami zostawiam sobie na przyszłość;)

odwrot? jestem zywym dowodem na to, ze tendencja jest przeciwna - wlasnie wczoraj nabylem slynnego reloopa 1000 mk3 s. moj pierwszy gramofon w zyciu. chyba nawet pierwsza kobieta tak sie nie cieszylem:-)

Kto kupi analoga?Jeden gostek na dwudziestu albo i więcej zainteresowanych stereo!

Więc jest to raczej schlebianie sobie niszowych nabywców.

Mój kolega wczoraj lub dzisiaj kupi patefon Reloopa..ale cedeka z pewnościa niesprzeda... poprostu chce mieć działającego poprawnie wkładkorwija,wcześniejszy ADAM doprowadzał go do białej gorączki.

Zresztą Reloop jest tani coś 800 ZŁ w Audiopunkcie..i z pewnością lepiej wykonany od kilku pseudo audiofilskich ramogniotów.

ja kupilem tego reloopa, bo nie moglem sie w koncu oprzec pokusie przesluchania sonat beethovena nagranych przez kreislera w 1936 roku (!) i wydanych przez gramophone company limited. kilka lat ta plyta lezala na polce i wreszcie zagrala.

Ciekawe co bedzie jak sobie ten analog poleży jeszcze..... za 100 czy więcej lat...to tylko cd posłuchasz....he,he.

Analogowcom jedno przyznam!Jest ogromna ilość materiału fonograficznego[wspaniałego]który jest na czarnych krążkach,bez reedycji na cd,a jeżeli już sa to na ogól spartaczone przez pseudo-masteringowców.

Jeżeli już na samym początku słyszę brak szumu z taśmy matki to już wiem że niema co dalej się męczyć z takim "złotym wydaniem".

Duża grupa klientów zgłasza się domnie z prośba co i jak/za ile moga ratować zbiory analogowe przegrywaqjąc na cdr.Nie jest to łatwe zadanie ale często konieczne.Niezależnie od tego czy lubumy czarny krążek czy nie całe płytoteki idą do/czy znajdą się w kuble.

Podobny problem dotyczy tych którzy maja piekne archiwa nagrywane na nawet profesjonalnych szpulakach,o deckach niema co wspominać nienadaja sie do długo terminowej archiwizacji.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.