Skocz do zawartości
IGNORED

Radykalni - nie radykalni


pavbaranov

Rekomendowane odpowiedzi

-> mc iek

DLADQ Brotzmanna dostaniesz w GiGi

bardziej polecam 'Little Birds have fast hearts (od razu dwie części)

Moim zdaniem (choć cóż jest warte to moje zdanie ;-) jedne z najważniejszych nagran free lat 90.

 

Czy radyklane? To już zostało powiedziane w tym wątku - to zależy... ;-)

W stosunku do wczesnych, głośnych (zarówno w przenośni jak i doslownie) dokonań Brotzmanna jest to danie lekkostrawne (przy czym IMO jednocześnie bardziej wyrafinowane).

Dla rozsłuchanych w Garbarku i Jarrecie (Jarrettcie? jak to poprawnie odmieniać w polskim 'pisanym'? ;) raczej będzie to hardkor...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie - chyba ślepnę, bo na początku właśnie w GiGi próbowałem to odnaleźć. Dzięki.

aTom, co jeszcze byś polecił - bo jestem na wielkim głodzie :))) !!!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> mc iek

Tak się zastanowiłem chwilkę... nie, Die Like a dog quartet nie jest radyklany. Bezwzględnie ;)

 

Co bym jeszcze polecił? hm... ale w jakim 'stajlu'? ;)

Coś podobnego do DLADQ? Szczerze mowiąć nie znam niczego podobnego, i to się musi pavbaranov wypowiedzieć, czy coś podobnego do tej formacji w ogóle istnieje ;)

 

Z innej beczki, ale wciąż pozostając w obszarze nazwijmy umownie 'free' z ostatnich lat, to inną formacją absolutnie zjawiskową jest dla mnie kwartet Davida S. Ware'a. Choć jest to muzyka dużo bardziej 'normalnie jazzowa', tzn. tyleż czerpiaca z free co z bopu (choć chyba jednak więcej z free, ale nie bedę tu szacował ile % czego jest w tej muzyce, to by się musiał ktoś bardziej kompetenty wypowiedzieć;) o ile w ogóle ma to jakieś znaczenie ;)

Na początek poleciłbym 'Flight of I', ale chyba jest niedostępna w Polsce, więc może 'Freedom Suite' (kwartet DSW wziął tu 'na warsztat' kompozycję Sonny Rollinsa) choć chyba najciekawszą i najbardziej zakręconą (z tych co słyszałem) jest 'Wisdom of uncertainty'.

Z kolei na 'Corridors & parallels' Matthew Shipp zamienił fortepian na syntetyczne wynalazki, jest więc inaczej niż zwykle, co nie znaczy, ze lepiej ;) Spróbować w każdym razie warto, bo płyta uchodzi za jeden z bardziej udanych przeszczepów 'elektroniki' na grunt jazzu (czy ja wiem?;)

 

BTW - trudno nie zauważyc, że zarowno Brotzmanm jak i Ware są od kilku lat pupilkami 'The Wire'.

 

pozdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem tylko oswiadczyć, że Jon Raskin Quartet idealnie pasuje do moich oczekiwań odnośnie jazzu. Nie jest może zbyt emocjonalna, ale pieknie zagrana i jakaś taka elegancka i klarowna. Zaledwie po trzech przesłuchaniach wiem, że to bedzie mój ulubiony album. Na lata.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mc iek >

Cieszy mnie, że Ci się podobają zarówno Die Like A Dog, jak i Raskin.

1. Z tego co wiem, Zdziszek niedawno sprowadził praktycznie całość FMP, w tym wszystkie 4 DLAD (w kolejności: Die Like A Dog /FMP CD 64/, Little Birds Have Fast Hearts vol. 1 /FMP CD 97/, vol. 2 /FMP CD 101/ i Aoyama Crows /FMP CD 118/). Mi najbardziej podobają się one w kolejności od najnowszej do najstarszej (przy czym oba woluminy Ptaszków, są praktycznie z tego samego czasu (nagrane między 7 a 9.11.97) i traktuję je jako całość. Pierwszą płytę natomiast - moim zdaniem - trzeba poznać, raz bo hołd dla Aylera, dwa bo wówczas wiadomo skąd się ta muzyka wzięła;-) Ostrożnie, bo to już inne nieco granie, możesz podejść również do tria Brotzmanna z Friisem i Uuskylą oraz tria Trzaski z tą samą sekcją.

2. Myśląc o DLAD u mnie otwierają się od razu dwie następne postaci i płyty, czyli Tim Berne w swych ostatnich nagraniach dla Screwgun i Thirsty Ear (chodzi o kapele Science Friction i Hard Cell, a składy z Markiem Ducretem, Craigiem Tabornem oraz Timem Raineyem) oraz David S.Ware Corridors & Parallels (AUM Fidelity). Wszystko, w Polsce, u GiGi. Przyznam, że nie znam innych równie dojrzałych i doskonałych przeniesień doświadczeń nowej muzyki w świat swobody free jazzu (choć to pewne uproszczenie).

3. A teraz Jon Raskin - skoro taka niezbyt "emocjonalna", ale "elegancka i klarowna" i Ci się podoba, to... spróbuj może jednej z moich ulubionych kapel, która funkcjonuje pod nazwą What We Live (na różnych wytwórniach, New World, DIW, Black Saint, będziesz miał aż w nadmiarze elegancji i klarowności, a przy tym, jest to free na najwyższym poziomie; w sumie to polecam Quintet For A Day na New Worldzie, dodatkowo z Douglasem i Wadadą, oraz "zasadnicze trio" na DIWie /chyba to jest najciekawsze/)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. Pewnie jeszcze dziś pozamawiam.

Ale natrafiłem na poważną przeszkodę w kompletowaniu swojej płytoteki. Jest nią niestety edycja płyt z muzyką free.

W swoich postach zwracacie uwagę przede wszystkim na jakość nagrań. Dla mnie nie mniejsze znaczenie ma sposób wydania płyty. Nie toleruję żadnych vinyl replic oraz digipacków. Dla mnie liczy się tylko CD box i pokaźna książeczka. Tylko CD box pozwala utrzymać płytę w należytym stanie przez długie lata. Jakieś tam wciskanie płyty w kartoniki nie wchodzi w ogóle w rachubę ( bo co to za różnica - to już wolę cdr i przedruk okładki - przynajmniej to 20 razy tańsze ). Już pomijam fakt, że płyty wydane w formie vinyl repliki są w większości przypadków rysowane w momencie wkładania płyty przez maszynę do kartonika.

Dlatego bardzo sie rozczarowałem, gdy otrzymałem ostatnią paczkę, bo oba Berne'y tak właśnie zostały wydane. Ja rozumiem, że to wielka oszczędność dla wytwórni, ale dla mnie jako kolekcjonera taka płyta po prostu się nie liczy. I cóż począć ? Zostaje piracenie i oczekiwanie na ew. reedycję.

Mało tego - tak się rozpędziłem, że zamówiłem kolejne płyty. I co się okazuje ?

Ware, David S. Quartet - digipack

Berne, Tim Paraphrase - vinyl replica

Berne, Tim Bloodcount - vinyl replica

Rozpacz !!!!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mc iek>

Nie zamawiaj w ciemno;-)

Wszystkie DLAD to normalne CD boksy, jak chyba zresztą wszystkie FMP. Nie przypominam sobie natomiast, by miały jakieś sieriożne książeczki. Ale... po co Ci to? Nevmind - pytanie retoryczne.

Berne na Thirsty Ear to CD boksy, na Screwgun, to coś w rodzaju digipacka. Berne nigdy nie przykładał natomiast uwagi do innych niż samo CD aspektów płyty. Zwróć uwagę na starszych Paraphrase czy Bloodcountach dla Screwguna na "system nagrania" płyty: ASS;-). Corridors & Parralels to jeden z nielicznych digipacków na AUM Fidelity.

Natomiast... żadne z Timów Berne'ów nie są "vinyl replica". Nie wiem, które zamawiałeś, ale: ze Screwgun to takie wydania;-) Z W&W to repliki, ale CD boksów, bez CD boksów, natomiast w okropnych - za to zbierających same nagrody - "pudełkach" W&W (imo - ohyda).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, od godzinki gra sobie ta Aoyama Crows. Dawno nie słuchałem. Błąd. Jeśli jeszcze tego nie napisałem: ta płyta jest genialna. Genialna swą prostotą i złożonością. Polecam. I sorry za egzaltację;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sorruj - bo nie ma za co. Tak dokładnie jest. Dlatego tak się napaliłem na zakupy. I tak rozczarowałem.

Wychodzi na to, że nie wiem co to jest vinyl replica. Bo nie wiem. Omijam wszelkie tekturki z daleka. Nawet nie próbuję tego słuchać - nie mam ani jednej w swoim zbiorze, nigdy nie słuchałem płyty tak wydanej. Od razu szukam kopii, a oryginał olewam.

Te Timy Berne'y które dostałem, to te będące przedmiotem naszej dyskusji : Science Friction i Hard Cell Live.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> mc iek

Co z Ciebie taki cd-box radykał? ;)

Od razu uprzejmie informuje , że musisz skreślić z zakupowych planow wytwornię hathut ;)

żałuj, bo trudno mi sobie wyobrazić dobrą kolekcję free/avant jazzu bez płyt z tej wytworni.

 

Ja tam lubię digipaki i wynalazki a'la Screwgun (ze względów estetycznych, po prostu mi się bardziej podobają)

a jednoczesnie czasem ich nienawidzę (ze względów praktycznych - koszmar, zgodze się, choc co do digipakow to juz nie)

odwołując się do świata motoryzacji, to jak wybór między kabrioletem Alfa Romeo a Volkswagenem Golfem ;)

...................

 

Rozwiązałem sprawę wydawnictw nietypowych z tendencjami destrukcyjnymi tak, ze dyski trzymam w osobnych plastikowych pudelkach i nie martwię się rysami.

 

Jesli chodzi o standardowe digipaki to juz absolutnie nie widzę problemu. Wybacz, ale tu twoja ortodoksja już 'lekko' zahacza o absurd. Przecież płytom to nie szkodzi, a jak kto ma kaprys wydac książeczkę do poczytania, to nic nie stoi na przeszkodzie, zeby takową dołączyć ;)

Sama okładka też nie niszczy się bardziej, a nawet moim zdaniem dużo mniej niz klasyczna- 'książeczkowa' wyciągana ileś tam razy z plastiku.

 

Nowsze screwguny (np. Science Friction czy Open, coma) też mają IMO nieglupi patent mocowania dysku.

Starsze (np. Bloodcount Berne'a) to juz stanowczo Ci odradzam ;)

A ja i tak uważam 'Discretion' za jedną z najfajniej wydanych płyt jakie mam.

Uwielbiam tą siermiężną tekturę i urocze 'bazgroły' ;))

i te wszystkie teksty typu ASS technology itp., naprawdę warto mieć dla tych 'smaczkow' oryginały (a coż jest fajnego w tych nudnych plastikach z książeczkami ;))

 

Za to mnie najbardziej denerwuje co innego - błyszczące okładki na kredowym papierze, a juz najgorsze są 'świecące' digipaki (tu chyba największy koszmar - Impulse) Nie da się wziąć tego w łapy, żeby nie zostawić odciskow paluchów (chyba, żeby myć ręce przed kazdym kontaktem z takimi wydaniami, ale tak to sie mozna wpędzić w jakąs obsesje, oczywiście nie mówię tu o myciu rąk po zjedzeniu pączka lub czekolady bo to akurat oczywiste ;)

najlepiej byłoby mieć do takich wydań jakieś specjalne rękawiczki, no ale juz bez przesady... ;))

 

David S. Ware - 'freedom suite' jest IMO ślicznie wydane (minimalistyczny matowy digipak, podobnie jest wydane

'Acoustic machine' V5, jedna z moch ulubionych okladek digipakowych i nie tylko)

 

ale 'Corridors...' już niestety z tych 'błyszczących', brrr.. obrzydliwość, taka pseudo-eksluzywność a'la HiFi i Muzyka ;))

mimo to polecam

aha, 'Wisdom...' wydane w plastiku, moze będziesz miał łatwiejszy wybór

.................

 

-> pavbaranov

Jak juz jesteśmy w temacie 'okładkowym' to spytam się, czy twoje Aoyama Crows też ma 'podwójną'

okładkę (tzn. pierwsza i ostatnia strona książeczki x2) czy to mi się trafił jakiś egzemplarz z 'niespodzianką'? ;)

 

A tak w ogóle to już dawno miałem zalożyć osobny wątek o okładkach ;)

 

pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aTom >

Pomysł z dublowaniem okładek (tzn. np dla W&W dodatkowe CD box) jest dobry, ale pod warunkiem, że albo masz wystarczającą przestrzeń życiową (czego akurat wszystkim życzę), albo stosunkowo niewiele płyt. Niestety płyt mam sporo a miejsca niewiele, więc pomysł nie dla mnie niestety.

Błyszczące okładki - no bo to lp replica;-) Zresztą wszelkie pobrudzenia w tym przypadku łatwo wyczyścić.

Książeczka Aoyama Crows liczy 12 stron: 1 i 12 "tytułowe", 2-5 wywiad po niemiecku, 6-7 lista utworów i płac, 8-11 wywiad po angielsku. W FMP zdarzają się podwójne książeczki itp. Nic to nowego;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> pavabranov

Dlatego ja je trzymam w slimach - oddzielnie hathuty, odzielnie wintery, itd.

zawsze to 2 x mniej miejsca zajmuje niz standard cd-box.

Okładek nie dubluję, tylko stosuję 'opakowania zastępcze' na dysk;)

Ponieważ nie mam ich tak dużo znalezienie odpowiedniej płyty nie zajmuje wiele czasu (no bo z racji ze to slimy to nie ma jak ich opisać na 'grzbiecie'), wiem mniej więcej na pamieć gdzie co jest.

Ale masz rację, przy większej kolekcji to tym sposobem robi się chaos i zagracanie przestrzeni życiowej.

 

W formie winyl repliki są wydane płyty Freda Andersona (z Kowaldem i Drakiem i z DKV) z okkadisk, tylko tam dysk jest w dodatkowej kopercie z gładkiego delikatnego papieru, nie powinien się rysować.

Mi się takie wydanie podoba, choć z racji nietypowych gabarytow na połce będzie juz wyglądac gorzej ;)

 

Z kolei płyta Shellac at action park wydana w formie identycznej jak stare (niekolorowe) screwguny miala fajny patent - dysk byl w materiałowej, mięciutkiej kopercie (ten material świetny byłby do czyszczenia płyt)

Takie coś to pochwalam, bo wrzucanie 'gołego' dysku w 'gołą' tekturę to mnie aż boli...

 

Swoją drogą produkując takie materiałowe 'koperty' na CD moznaby chyba zarobić, zwłaszcza na audiofilach i muzykofilach ;)

choć do winterów to juz by sie raczej nie nadawało takie coś...

...................

 

Właśnie słucham od paru dni Four compositions (gtm) 2000 Braxtona, wydanie standard plastik, nagranie standard delmark, czyli bez rewelacji, ale muzyka świetna, choć, czego się spodziewałem, nieco inna niż pozostałe płyty Tośka, ktore mam. Braxton dmucha w spory zestaw przeroznych 'rur' i jest w tym jak zwykle rewelacyjny. Tylko jedno mnie zastanawia - gdzie ten radykalny Antoni jest?

Procz niektorych utworów z 'For alto' takowego póki co jeszcze nie spotkałem. I nie to że jakoś bardzo za tym tęsknię, bo z wiekiem zaczynam doceniać muzykę po prostu dobrą, a nie maksymalnie hardkorową ;)

(A i obawiam się tez, że na radykalniejsze wydanie nie jestem poki co gotowy ;)

 

BTW - ten Kevin Uehlinger to jakaś rodzina z Wernerem 'Iksem'?

Sam miałem sprawdzić w sieci w wolnej chwli, ale zapomniałem ;)

 

pozdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może z digipackami będę musiał kiedyś się przeprosić. Ale jakiekolwiek tekturki na pewno nigdy na mojej półce się nie znajdą.

Mam kolekcję złożoną z ponad tysiaca oryginalnych płyt ( cdrów mam ponad 3 tys. ) I żadna ( ! ) nie wykazuje ( poza samym boxem ) najmniejszych śladów użytkowania. Nie toleruję odcisków palców ani na płycie, ani na książeczce. Rysy to w ogóle jakaś abstrakcja.

Gdybym miał trzymać płyty w slimach, to do czego potrzebny byłby mi oryginał ? Wystarczyłaby sama kopia. Być może założę sobie taką alternatywną kolekcję kopii - to niezły pomysł. Tak jak te rękawiczki. Skoro mam już lewatywę do czyszczenia płyt z kurzu, to rękawiczki nie będą chyba przesadną ekstrawagancją ??

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> mc iek

Widzę, żeś jednak radykał ;)

co z tego, że sam dysk mam w opakowaniu zastepczym, jak mogę się przy okazji cieszyć gustowną (imo) okładką.

A oryginalna okladka jest dla mnie wazniejsza chyba niz oryginalna płyta ;)

Ostatnio mialem np. takie doświadczenie z płytą Brotzmann, McPhee - Tales..., ze wydaje mi się że kopia cdr brzmi lepiej (!) niż oryginał ;)

Jednak z racji na okładkę, ktora mi sie podoba, i z racji, ze plyta jest imo z tych 'ważnych' (oczywiście odnoszę to do mojej skromnej kolekcji ;) to zostawiłem sobie i oryginał i kopię.

 

Cóż, Tobie pozostaje zdobywanie płyt z hatology w wersji piracki home-made ;))

..............

 

Poprzednie serie hathuta była chyba w standardowych pudełkach, nie? Ale wtedy to ja nie wiedziałem nawet, że jest taka wytwórnia ;) I to zdaje się są poszukiwane rarytasy w tej chwil (choc Werner sukcesywnie wznawia je w tych okropnych tekturkach ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> mc iek

i jeszcze jedno - naprawdę nie zdarzyło Ci się NIGDY zarysować płyty, choćby niechcący (co ja wypisuję, no jasne przecież, ze nie mogłbys zarysować 'chcący' ;)

przy takiej kolekcji jestem pełen podziwu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zboczency ;-)

Ja tam bardzo lubie plyty w nietypowych opakawaniach. Digipaki i tekturki mniam :)Im bardziej pomyslowe, z dobra szata graficzna, tym lepiej:) Raz mnie tylko blaszane pudelko Chain Reaction wkurzylo. Plyta Porter Ricks byla tak mocno wcisnieta na ten maly metalowy krazek, ze przy zdejmowaniu, pekla mi troche.. Ale na szczescie pekniecie male i nie przeszkadza w odtwarzaniu muzyki.

 

Najwiekszego barbarzynstwa z plytami dokonuje sie w sklepach: naklejki, hologramy itp..ale juz byl o tym temat:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> santadog

wypraszam sobie, ja żaden zbok ;))

Opakowania zastępcze zacząłem stosować, jak mi moja ulubiona (już nie ;) płyta z hathut zaczęła przeskakiwać w jednym kawałku. Delikatna 'polerka' pomogła, więc to moze jakiś pyłek był, nie rysa ;)

Ale od tego czasu nie 'ryzykuję', zwlaszcza, ze hatology to limitowane serie.

A opakowania nietypowe, jak już pisałem, lubię bardzo (choć moja bardziej pragmatyczna strona ich czasem nienawidzi :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zboczeniec ? To przez takich jak Wy mam teraz kolekcjonerskie kłopoty !! Kupujecie szankiel, a wytwórnie widząc popyt - produkują go ;))

Oczywiście że zdarzyło mi się zrobić krzywdę płycie ( może ze dwa razy ). Raz zostawiłem też odciski palców na poligrafii. Na odciski na okładkach znalazłem jednak niezawodny patent, na odciski na płytach niestety nie. I podejrzewam że go nie ma.

Jeśli kupię płytę, której stan mnie nie zadawala, to słuchanie nie sprawia mi żadnej radości. A wręcz przeciwnie - jeśli płyta jest kiepska, to czuję ulgę że jest w złym stanie - bo nie będę miał żadnych dylematów. Jeśli jest znakomita, to w zasadzie też nie widzę problemu. Jeśli wada jest właściwa tylko temu egzemplarzowi ( np pognieciona okładka, skaza na płycie bądź odcisk palca ) to po prostu kupuję kolejny. Ale ten kolejny już dokładnie oglądam. Czasem składam jeden pełnowartościowy z dwóch kalekich.

Najczęściej zdarza się, że jeśli jakaś płyta jest felerna, to po prostu felerna jest matryca. Wtedy cała partia ma jednakową skazę. Wtedy czekam na reedycję :))

Czasem felerna jest tylko partia płyt. Pamiętam jak 10 lat temu obejrzałem chyba kilkanaście egzemplarzy jednego tytułu, żeby stwierdzić że nie znajdę nic dla siebie. A po dwóch latach pierwszy oglądany egzemplarz okazał się idealny.

To samo spotkało mnie z AtomHM Floydów. Bardzo brakowało mi tej płyty do kolekcji. Ale 8-9 lat temu wszystkie płyty były delikatnie porysowane, a wszystkie okładki lekko pogniecione. Odczekałem kilka lat i kupiłem bez problemu odpowiedni egzemplarz w zasadzie od ręki.

Wracając do watku - ponieważ najchetniej słucham oryginałów ( kopii w zasadzie tylko po to żeby wiedzieć czy chcę oryginał ), to moja dość świeża namietność do free jazzu może mocno przygasnąć. Z braku paliwa odpowiedniej jakości ;))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> mc iek

Sorry, ale w Twoim przypadku to jednak jest zboczenie ;))

W końcu co się najbardziej liczy - MUZYKA!

A trudno mi zrozumieć, że odcisk palucha na dysku czyni zawartą na nim muzykę gorszą.

Podobnie tekturowe pudełko, ktore zabiera radość ze słuchania ;)

 

Ale nie znięchęcaj się - 'fikuśne' okładki to we freejazzie chyba nie aż taka plaga ;)

Omijaj hatology, Winter & Winter (choć ci to free akurat raczej nie wydają;) , Screwgun

 

'Corridors & parallels' Ware'a z Aum fidelity tez juz sobie odpuść ;)

(no ale juz zupelnie nie rozumiem jakie wąty można mioeć do 'freedom suite' ;))

Niestety musisz też skreślić najciekawsze płyty Coltrane'a (Impulse)

a już w szczegolności genialny box z Village vanguard (box śliczny, tylko czemu plyty w kopertach jak z gazetowych insertów, tym razem to i mnie wnerwiło... )

 

Niestety nie mam ww. w oryginale, bo jedna z płyt była lekko uszkodzona (ale to nie od tekturki, raczej feler powstaly w tłoczeniu) a dystrybutor nie miał drugiego egzemplarza na wymianę (BTW - Fuck Universal Music Polska !)

 

mc iek, pisz co chcesz, ale jak dla mnie twoja ortodoksja to zboczonko ;)

Bez obrazy, bywają gorsze ;)

I wybacz też, że przyczyniam się do twocih kolekcjonerskich rozterek przez kupowanie bubli ;)

 

pozdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aTom, nawet do głowy by mi przyszło żeby się obrażać :))

Może to zboczenie, może inwalidztwo - fakt faktem - coś jest na rzeczy !

Piszesz, że najbardziej liczy się muzyka. Zgoda. Do tego aby ją poczuć nie potrzebuję oglądać oryginału na oczy. Skoro jednak go kupuję ( za ciężkie pieniądze ) to ma mnie cieszyć. A nie stresować lub denerwować.

W ogóle nie rozumiem wydawców. Przecież mozna robić alternatywne wydania ( i wiele pragmatycznych firm tak robi ) Ci co zbierają buble ( z braku miejsca na półce - na przykład ) niech kupują buble. A normalni kolekcjonerzy niech kupują normalne płyty ;) Tak jest teraz w branży księgarskiej - wiotka oprawa dla biedniejszych, twarda i inkrustowana dla pechowców, dla których zabrakło tych w wiotkiej oprawie. I jest git.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W fonografii jest akurat inaczej

tutaj wszelkiej maści tekturki i digipaki to często wydania specjalne, limitowane itp., w każdym razie bardziej ekskluzywne, dla 'wybranych' ;)

(np. jazzowa seria Sony- japoński Mastersound z replikami winyli, albo nowa płyta Armii co to wyszła jakoś na dniach ;)

 

z Mastersoundem mialem ostatnio nawet dylemat przy kupnie Mingus Ah Um

ponoć lepiej brzmi, mniejsza z tym - na moim sprzęcie tego nie łapię, różnica na granicy autosugestii

ale mi się okładka vinyl-replika duuużo bardziej podoba, do tego stopnia że wolałem wydać kilkanaście zł więcej żeby mieć Mastersounda (a na dodatek skoro to winyl-replika, to material tez jak z winylu, a w standardowym cd-boxie są bonusowe utwory)

Wolałem, ale uznałem, że to jednak 'zboczenie' i przestałem woleć ;)

kupilem tansze standardowe wydanie - więcej muzyki, więcej do poczytania ;)

 

ale sie zrobił offtopic...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aTom >

U mnie - niestety - nie ma już miejsca na te płyty, które mam, a co dopiero na ich duplikowanie.

Winyl replika to nie tylko format tzw. mini-lp - ten ma np. większość ostatnio wydawanych płyt NotTwo, czy wspomniane przez Ciebie płyty Okki - ale to w istocie repliki oryginalnych LP. Taką formę miały np. płyty Sony/Columbia wydane w Japonii.

Nevmind.

A AB? Myślę, że radykalizm - jeśli to właściwe słowo - był cechą twórczości AACM w początkach działalności. Tak wówczas nie grał nikt, a koncepcja była dość radykalnym zerwaniem z dotychczasowymi przyzwyczajeniami słuchaczy jazzu i to nawet tymi, które były wyniesione z muzyki free jazzowej. Potem jedynie czasami "radykalne" były pewne koncepcje tworzenia kompozycji.

Zresztą nie bardzo o to mi chodziło. Niektóre nagrania muzyków mogą brzmieć "radykalnie". Ot, chociażby wspomniane Machine Gun Brotzmanna. Wychodząc, słuchając jazzu, nawet free, do którego przecież ta płyta jest zaliczana, dość trudno będzie znaleźć osobę, która przesłuchawszy tę płytę powie, że zawarta tu muzyka nie jest "radykalna". A przecież muzyka PB jest pełna muzyki zdecydowanie przystępniejszej, choćby wspominane w tym wątku DLAD. Stąd też jeśli ktoś pyta o coś PB, to z dużym spokojem, można powiedzieć, że - jeśli tylko nie słucha na codzień hardcore - najlepiej będzie mu sięgnąć na początku po DLAD, czy Songlines, Machine Gun pozostawiając do zgłębienia na później. Podobnie będzie nawet z Ornette Colemanem;-) Jeśli miałbym komuś, kto nie słucha free, zaproponować sposób zgłębiania jego muzyki, to stwierdziłbym, że na początek najlepiej zacząć np. od The Shape of Jazz To Come, najsławniejsze Free Jazz pozostawiając na później. Itd. itp.

A wracając do AB - wydaje się, że GTM z założenia miał być muzyką łatwiejszą w odbiorze od tworzonej dotychczas. I słuchając Four Compositions w isotocie takie wrażenie można mieć. Pryskają jednak gdy posłuchamy choćby Ninetet (Yoshi's) vol. 1...;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mc iek

aha, odpuścić też sobie musisz polską wytwornię NotTwo (wsjo a'la winyl-replika )

żałuj!

np. 'Miniatures' Oleś/Jorgensmann/Oleś - nie dość że piękna muzyka, świetnie zagrana i nagrana, to pod względem edytorskim to prawdziwe cudo, aż przyjemnie wziąc coś takiego do ręki, nie to co ten wstrętny plastik ;))

ale zdaje sie, że Cię nie przekonam ;)

 

a Oleś/Trzaska/Oleś z 1kg records są jeszcze gorsze ;)

choć tu to faktycznie juz przesada, 'tektury' wyglądają bardzo fajnie i mają ciekawe faktury ;) ale mogłyby być nieco sztywniejsze...

 

dobra, będzie już tych zboczeństw ;))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 4 tygodnie później...

Uczciwie muszę przyznać, że odrzuciło mnie troszkę od jazzu. Byłem pewien że nadejdzie taki moment.

Zawsze nadchodzi, gdy skumuluje się kilka płyt, które mi się nie podobają. Tym razem zaporę stanowiły:

Tom Varner - Long Night Big Day, E.S.T. - Strange Place..., Matthew Shipp Quartet - Pastoral Composure.

Płyty te zawierają IMO muzykę nieciekawą i nieporywającą i mocno mnie rozczarowały.

Tak że Little Birds stoją sobie cicho - zupełnie nie niepokojone. Nie mam nastroju by je przesłuchać. Szkoda.

 

Ps. W samochodzie ciągle V5 - każda właściwie płyta Kena i każdy jego projekt jest po prostu porażający.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mc iek

...może nadszedł czas na upgrade sprzętu? Po udanych zmianach, więcej muzyki zaczyna się podobać. Doświadczyłem tego, kiedy wymieniłem tranzystor na lampę

Pozdrawiam

D.

 

PS: ciekawe - w EST kiedyś nie podobał mi się kontrabas - dopóki nie poprawiłem ustawienia kolumn...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darekk,

Rzeczywiście zastanawiam się nad tym - perspektywa zmienienia czegokolwiek w swoim życiu jest zawsze bardzo pociągająca - a co dopiero czegoś tak ważnego jak sprzęt !!

Jednak uważam, że porywająca muzyka obroni się na każdym, najgorszym nawet sprzęcie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mc iek

Niestety, może starzeję się, ale aż tak bardzo porywającej muzyki jak na lekarstwo... chociaż muszę przyznać, że przyjemnie mi się słucha wielu kawałków na średnim sprzęcie w samochodzie... ale to chyba działa połączenie muzyki z fizycznym doznaniem panowania nad stalową bestią ;-))

Pozdrawiam

D.

 

PS: A może podasz krótką listę porywającej muzyki, która Twoim zdaniem obroni się na każdym sprzęcie? To byłoby interesujące!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.