Nordost Blue Heaven muzyczne okulary

[Marek68]

Postanowiłem się podzielić moją chyba już fascynacją tymi kablami, bo może ktoś tak jak ja odkryje inny (drugi) muzyczny świat.

Mam je od 3. dni. Kable głośnikowe 2 x 2 m używane. Poprzednie Van den Hul  The Wind mkII.

Sprzęt jaki jest widzicie.  

Na wstępie chcę napisać, że nie mam nic wspólnego z dystrybucją:) Czysta zabawa jak widzicie już dość długo.

Nie chcę przynudzać i jechać audiofilskim bełkotem, ale chcę się podzielić wrażeniami, a jest czym.

To że kable mają wpływ na efekt końcowy audiofilskiej zabawy przekonany byłem od lat, lecz tak naprawdę zabawa w wymianę "klocków" największe słyszalne efekty przynosiła gdy zmieniałem kolumny, potem już tylko monitory bo lubię podstawkowce. Oczywiście wzmacniacze i  źródła są kluczowe,  więc nie jestem w stanie pokusić się o rekomendację zalecanego procentowego stosunku cenowego komponentów systemu. Naprawdę nie sądziłem, że kabel może tak diametralnie przestawić wszystko. Siedzę i słucham płyt od nowa bo okazuje się, że emocje jakie na krążkach CD są zawarte zostają pokazane na nowo. Dlatego skojarzenie z okularami. Zmieniając kable założyłem okulary na uszy i zobaczyłem, usłyszałem nie tyle więcej - choć też, co coś innego. Nie będę pisał o przestrzeni, "powietrzu" wokół wykonawców, barwie, głębokim i kontrolowanym basie, wybrzmieniach, poukładaniu sceny, szczegółowości i kulturze wysokich tonów bo Wasze kable pewnie też  mają swoje zalety i przynajmniej na razie Wam to wystarcza. Tu  chodzi o coś innego. Tego trzeba posłuchać. Utwory poznać na nowo. Wykonawcy i realizatorzy dźwięku wydaje się, że mieli coś innego na myśli  niż to co słyszałem do tej pory, a przynajmniej tak mi się wydaje.

Pretekstem ukazania się tego tekstu  i oderwania się od słuchania muzyki  to chęć  poinformowania głównie młodszych entuzjastów muzyki i sprzętu ( nie wiem czy dobra kolejność ? ) więc audiofilów, że można inaczej. I tak na prawdę nic się nie stało, choć stało się tak wiele. Ktoś kiedyś powiedział, że mówienie o muzyce to jak to jak tańczenie o architekturze. Więc kończę. Będziecie mieli okazję to spróbujcie. Warto.

Być może to jakaś niezwykła synergia moich sprzętów i uszu, pewnie ktoś ma inne odczucia więc powie że przesadzam. Zrozumiem.

A na koniec, żeby nie było...  VdH mają słodką gęstą średnicę Nordosty to inna szkoła. Tak sobie myślę, że być może są modele poza moim zasięgiem cenowym które potrafią to wszystko zgrabnie połączyć.  Jeżeli to jest Nordost Odin 2M za 120 tys. zł to raczej mi to nie grozi.