Skocz do zawartości
IGNORED

Jakość - dla każdego coś innego?i dobrze


xtr99999

Rekomendowane odpowiedzi

wiec jak widze frustracja dalej doskwiera..a co do pracy auditora, moj profesjonalizm polega na tym ze jak w trakcie auditu wymadrza sie ktos taki jak ty to zastanawiam sie gdzie mocniej intonujesz na zadane pytanie i zazwyczaj wiem o ktory dokument cie zapytac..zazwyczaj okazuje sie ze wlasnie go nie masz........pozniej zaczynasz zabierac sie za szukanie niby brakujacej logiki i niby po co sa te systemy a ja dalej zadaje pytania, szukam dowodow , probek,,,pozniej starasz sie wyprowadzic mnie z rozwnowagi a ja dalej widze wyniki twoich dzialan a nie ciebie..ty dalej a ja mowie ..dziekuje tutaj juz skonczylem..mam sztywne ramy czasowe....ty pijesz wodke wieczorem a ja ide spac nie pamietajac cie juz w ogole...zostaje po mnie raport....nic wiecej...a po tobie....ocen sam ..czy dobrze odrobiles zadanie..czy zawsze pracowales najsolidniej jak potrafisz....

frustracja demotywuje..a ty czujesz jak ci czas i zycie przez palce przecieka w jednym miejscu....i zaczynasz negowac wszystkich po kolei ...ze zarozumiali..ze tacy ze inni......jakbym ci powiedzial ze mam taki a nie inny tytul naukoy..to bys powiedzial znam ja takich doktorkow co nie wiadomo co..wiec dam ci satyfakcje...jestem tym kim chcesz zebym byl...nie przejmuj sie tym ...widzisz tak sie sklada ze auditowanie to swietna sprawa....zawsze gdzie indziej i poznajesz nowych i ciekawych ludzi....pozniej oni cie oceniaja i chca zebys do nich przyjechal..za rok...i to ie dlatego ze np na cos przymknalem oko...tylko dlatego ze cos im ten audit dał i odpowiedzial na pewne pytania..koledzy certyfikat to nie wsyzstko..ale audit też pomaga dostrzec słabe strony organizacji z zewnątrz....

...gdybym szedl za emocjami tak jak wy to robicie to w ciagu tygodnia stracilbym wszystko. Panowie..żeby mówic trzeba najpierw słuchać...( audio...audit...) niby wam bliskie..ale chyba nie do konca....

wiecie co robie kiedy w jakiejs firmie ktos z Was zaczyna mi prawic wywód...slucham go do konca...o ile nie przedluza tym celowo auditu....tak ie sklada ze z nikim nie dyskutuje....nawet jak przedstawi watpliwe dowody..to juz kwestia raportu i rekomendacji..

i zmartiwe was jeszcze bardziej ... tak raczej zostanie......zeby miec komplet powolan na dwa systemy...to trzeba przejsc wieloatapowa weryfikacje....nawet ta nieoficjalna...podczas ktorej i tak okazecie swoje prawdizwe oblicze....i co bylibyscie slodcy a pozniej wdalibyscie sie w dyskusje z pracownikiem firmy...ktory po pieci minutach zadzwonilby do jednostki ze chce zmiany auditora...a tu nie ma miejsca na poslizgi i pomylki a takze zle wyciagniete wnioski..tutaj Panowie trzeba byc soba i miec prawdziwego nosa...tak ze jak za rok przyjedzie kto inny nie dziwiil sie kto tu audiotwal wczesniej....konkludujac auditor pomylil sie wam z kontrolerem z UKS......

a teraz na koniec coś co mnie identyfikuje i motywuje..polecam:

Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj, jaki pokój może być w ciszy.

Tak dalece, jak to jest możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.

Prawdę swą głoś spokojnie i jasno.

Słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, bo oni też mają swoją opowieść.

Jeżeli porównujesz się z innymi, możesz stać się próżny i zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

Ciesz się zarówno swoimi osiągnięciami jak i planami.

Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek byłaby skromna, jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losów.

Zachowaj ostrożność w swoich przedsięwzięciach, świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty - wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.

Przyjmij pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości.

Rozwijaj siłę ducha, aby w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie.

Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni, wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki, jaki być powinien.

Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o jego istnieniu, czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twoje pragnienia: w zgiełku ulicznym, w zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą.

Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwichrzonymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwym.

Pozdrawiam

Fanfary. Kurtyna. Amen.

 

P.S. Nie cierpię gości którzy gdziekolwiek się nie znajdą i czegokolwiek nie robią, to w kółko gadają tylko o swojej pracy. "Kochanie znowu skończyłeś pierwszy. Powinieneś zadbać o bardziej skuteczne działania korygujące" ;-)

xtr99999, 23 Lut 2005, 10:16

 

>no to twoja zona tak do Ciebie mówi.....wspolczuje może kup sobie jakis specyfik zebys mogl

>dluzej....

 

A miało być ignorowane...Wot kłamczuszek z auditora:-) I podpuszcza....

Ale motto życiowe mi się podoba:-)

xtr99999=>"a co do pracy auditora, moj profesjonalizm polega na tym ze jak w trakcie auditu wymadrza sie ktos taki jak ty to zastanawiam sie gdzie mocniej intonujesz na zadane pytanie i zazwyczaj wiem o ktory dokument cie zapytac..zazwyczaj okazuje sie ze wlasnie go nie masz........pozniej zaczynasz zabierac sie za szukanie niby brakujacej logiki i niby po co sa te systemy a ja dalej zadaje pytania, szukam dowodow , probek,,,pozniej starasz sie wyprowadzic mnie z rozwnowagi a ja dalej widze wyniki twoich dzialan a nie ciebie..ty dalej a ja mowie ..dziekuje tutaj juz skonczylem..mam sztywne ramy czasowe....ty pijesz wodke wieczorem a ja ide spac nie pamietajac cie juz w ogole...zostaje po mnie raport....nic wiecej...a po tobie....ocen sam ..czy dobrze odrobiles zadanie..czy zawsze pracowales najsolidniej jak potrafisz...."

 

Pieknie - wg tego kryterium najlepszym auditorem XX w. byl F.Dzierzynski :-))

xtr99999=>"..gdybym szedl za emocjami tak jak wy to robicie to w ciagu tygodnia stracilbym wszystko. Panowie..żeby mówic trzeba najpierw słuchać...( audio...audit...) niby wam bliskie..ale chyba nie do konca....

wiecie co robie kiedy w jakiejs firmie ktos z Was zaczyna mi prawic wywód...slucham go do konca...o ile nie przedluza tym celowo auditu....tak ie sklada ze z nikim nie dyskutuje....nawet jak przedstawi watpliwe dowody..to juz kwestia raportu i rekomendacji.."

 

Gratulacje - widze, ze i na forum nie dajesz sie poniesc emocjom - profesjonalista w pracy i w zyciu. Wielokropki jak rozumiem podkreslaja artystyczna dusze - poeta :-))

 

Sadzac po iosci wpisow, ktore naprodukowales (przecietnie 1-2 min. na wpis) praca auditora musi byc niezmiernie nudna...

 

Pozdrawiam i zycze sukcesow w pracy.

 

Btw. -> oprocz Motoroli wsrod wielkich korporacji system 6Sigma utrwala jeszcze dzielnie pewien inny amerykanski moloch -> same techniki sa BB srednio znane - BB, ktory mnie szkolil stosowal zaleznosci okreslajace dpm i ppm ze standardowych tabel, ale nie sprawdzil czy dane, ktore otrzymalismy z pomiarow byly normalne (a nie byly - wychodzil piekny R.Weibulla). 90% GB, BB i MBB, ktorych spotkalem niestety slabo sprawdza sie zarowno w materii definiowania celow, umiejetnosci budowy syntetycznego wskaznika jakosci (xtr99999 pewnie powie dumnie 'house of quality') itd. Idea systemow jakosci jako taka mnie nie razi. Razi mnie proba wykorzystania modnego narzedzia tam, gdzie ono zupelnie nie pasuje oraz degradacja sredniego poziomu wiedzy oraz WYOBRAZNI ludzi, ktorzy sie za to biora...

 

Inny przyklad -> pewna duza korporacja, w celu zmniejszenia wskaznika dpm jest w stanie rozluznic wewnetrzne normy dotyczace wymiarow, wagi itp. produktu. Na papierze otrzymujemy 6 Sigma, zmniejszamy ilosc 'interwencji' tylko czy otrzymujemy lepszy produkt? Moze zaczac tak w Hi-Endzie??

 

xtr99999 => Land Cruiser? To daje pewne wskazowki na temat Twoich gustow...

qb_1 poczytaj wczesniejsza czesc watku ...i zobaczysz ze ja nie gloryfikuje six sigma .. chociaz swoja droga wole produkty oparte na czystej idei tqm chocby skromny land cruiser....ktory widze burzy twoj ..gust ..ale to ja nim jezdze wiec mysle ze tobie to nie przeszkadza....

Szkoda ze tak rzadko mam czas tu zajrzeć i w zwiazku z tym nie mog na biezaco komentować.

Ale teraz się wstrzeliłem:

Lancruiser to Toyota, a Toyota to nie TQM tylko Kaizen! A to ma z TQM tyle wspólnego że jedno i drugie dotyczy jakości.

xtr99999 -> 'Land Cruiser' to byl zart. Poswiecilem pare minut na przeczytanie (prawie) calego watku. Probuje Ci jedynie zasygnalizowac, ze Twoja dewiza stoi w jawnej sprzecznosci z tonem i trescia poprzednich wpisow, gdzie moim zdaniem dawales sie poniesc emocjom w wiekszym stopniu niz Twoi rozmowcy. Inna sprawa, ze Twoj glos swiadczy o dogmatycznym traktowaniu przez Ciebie teorii dotyczacych dfinicji oraz zapewniania jakosci - coz praktyka moglaby sie okazac dla Ciebie bezlitosna.

 

Poniewaz jestes Auditorem to ta uwaga nie dotyczy scisle Ciebie - ale - czesto zdarza sie, ze w przedsiebiorstwacj tworzone sa procedury majace zapewnic podniesienie poziomu jakosci, standaryzacje, powtarzalnosc i przynoszace bezposrednio obnizenie kosztow. W 50% przypadkow okazuja sie one niestosowalne w formie zaproponowanej przez wewnetrznych i zewnetrznych specow od jakosci. Co wiecej - w wiekszosci przypadkow ilosc biurokracji, ktora za soba pociagaja marnotrawi skutecznie oszczednosci poprzez odbieranie czasu efektywnej pracy.

 

EOT z mojej strony

 

Pozdr.

=> xtr99999

 

Fantastyczne wręcz epitafium, nic dodać, nic ująć:

 

> zostaje po mnie raport....nic wiecej...a po tobie....ocen sam

 

Po mnie - wyniki mojej pracy, na przykład działające systemy informatyczne. Generalnie - produkty których ludzie używają.

 

BP,NMSP

>qb_1

 

"Pieknie - wg tego kryterium najlepszym auditorem XX w. byl F.Dzierzynski :-))"

 

W każdym razie sformułował ważną zasadę - ufać i kontrolować. Faktycznie, na kursach auditorów uczą, że jeśli auditowany podczas wywiadu przyznaje się do popełnienia niezgodności, to można mu uwierzyć bez żądania dodatkowych dowodów. Natomiast jeśli deklaruje gdzieś zgodność z wymaganiami, należy tam pójść i samemu naocznie sprawdzić :-)

 

Co do tego BB, to niesprawdzenie jaki jest rozkład jest dość poważnym błędem metodologicznym. Jeżeli nie można go uznać za normalny, to należy próbować transformacji danych wejściowych jakąś funkcją, aby dopasowac je do modelu statystycznego. Niemniej jeżeli wychodził wam Weibull, to prawdopodobnie liczenie wskażników zdolności procesu było w ogóle nieadekwatne do zagadnienia...

Zbig -> problem, ze BB byl matolem. Po prostu mielismy dane z pomiarow. Na oko bylo widac, ze nie sa normalne (mimo to dla dowodu sprawdzilem ich normalnosc). De facto mielismy nastepujace dane:

1. Ilosc probek;

2. Ilosc defektow (>80% calkowitej ilosci probek);

3. Miara kazdego defektu (tzn. np. ile milimetrow odchylki od wartosci nominalnej).

 

Ze wzgledu na to, ze mialem 80% probek moglem wnioskowac co nieco na temat charakteru rozkladu. Jedynym rozsadnym (dla ktorego istnieja kwantytywne charakterystyki) pasujacym byl Weibull. Rozwiazanie sie narzucalo:

1. Na podstawie danych dyskretnych aproksymowac dystrybuante (np. przez RSS);

2. Sprobowac wyciagnac pomiary dla 'conforming parts';

3. Na podstawie dystrybuanty wyznaczyc dpm albo ppm dla rozkladu Weibull'a.

 

Po jakims (za dlugim) czasie dostalem pomiary i jak sie okazalo trafilem w sedno (idea procesu zreszta wykluczala mozliwosc otrzymania rozkladu normalnego to bylo pierwsze czerwone swiatelko)...

 

No dobrze - tylko dlaczego BB nie tylko nie wpadl na ten sposob (mozna zaproponowac jeszcze co najmniej 2) ale brnal w slepa uliczke. A audytorzy z Andersen'ow itp. na ogol prezentuja slabszy poziom niz przecietny BB...

 

Pozdr.

  • Redaktorzy

Tako rzecze józwa: widzę że komuś strasznie się chciało pogadfać o swojej robocie. Ale czemu zaraz na audiostereo? Nawiasem mówiąc, Desiderata uważana jest za apokryf, jakkowliwk faktycznie milutka.

czyżby towarzystwo zabierało się do przenoszenia technik i metod zarządzania jakością na grunt audio?

gratulacje

eeee.....

co z tego wyniknie?

Jozwa -> faktycznie...przydalyby mi sie wakacje albo kara 2-tygodniowego odosobnienia w pokoju odsluchowym z Utopiami, monoblokami Halcro i jeszcze paroma zabawkami ;-))

 

namelessclub -> sadze, ze nic dobrego :-))

 

Pozdr.

alfred, 19 Lut 2005, 23:26

>skąd wy wszyscy się bierzecie???<

 

Jesli chodzi o tych fahofcuf od certyfikacji jakości to rosną na kamieniu.

 

Proponuje jeszcze jedną działkę do zagospodarowania. Firmy turystyczne nie certyfikują się (podobno). Najwyższy czas z tym skończyć i zaproponować im certyfikat!. Nie ważne po co. Ważne żeby kasa była i taki xtr9999 miał kogo szkolić :)))

 

Tylko zeby juz skończył ten bełkot na forum.

Qubric - póki będą jelenie chcieli się certyfikować puty będą szkolić lub jak kto woli nie ma u nas jak na razie możliwości pokazania na zewnątrz, że dana firma bierze na poważnie swych klientów jak wdrażanie certyfikowanych systemów (zaznaczam certyfikowanych bo to co najlepsze nie jest i tak certyfikowane)

namelessclub, 1 Mar 2005, 13:49

 

Chodzi tylko o to, że certyfikacja (przez różne instytucje) służy temu o czym napisał wcześniej Jar1 - czyli wykoszeniu konkurencji.

 

Kiedy rynek na jakiś towar / usługę jest zapełniony nie ma możliwości zwiększenia sprzedaży ani miejsca na konkurencję cenową (bo działamy na granicy opłacalności i przy bardzo dużych wydatkach na reklamę, która juz nie podnosi sprzedaży - tak samo jak wszyscy inni konkurencji w naszej branży), to trzeba szukać innej drogi pozbycia się konkurentów.

 

Wtedy można ich zniszczyć powiększając własne koszty. Ten pozorny paradoks polega na tym że "ja" zwiększam koszty (na certyfikację) i liczę na to, że innych nie będzie jeszcze stać, kiedy juz będę mógł się uwiarygodnić np. normą ISO przed klientami. Sam certyfikat może dać niewielkie albo żadne zwiększenie sprzedaży. Ale działa na takiej zasadzie jak doping w sporcie - skoro ma go jeden to inni tez muszą nie dlatego żeby zyskać ale dla tego żeby mieć te same szanse co inni.

 

W podobny sposób działał znak "Teraz Polska" czy "Buissnes Fundation Book". Założony - nawiasem mówiąc - przez niezłego krętacza, specjalistę od "testowania" luksusowych samochodów, który kasował pieniądze praktycznie "za nic", a dokładniej za formę reklamy, której prestiż wynikał jedynie z jej wysokiej ceny, czyniącej ją mniej dostępną.

 

"Dziwnym" trafem przypomina to metodę "tworzenia" hi-endowego sprzętu przez windowanie cen "klocków" i kabelków do astronomicznych kwot, żeby stały się mniej dostępne i postrzegane jako prestiżowe. Dzięki temu łatwiej wmówić klientom, że te „klocki” maja niewyobrażalnie wysoką jakość dźwięku.

 

Podobnie dzieje się z drogimi certyfikatami (im droższy tym "lepszy" bo tym mniej przedsiębiorców na niego stać) choćby podlegały mu tak prozaiczne przedsięwzięcia jak sprzedaż hurtowa materiałów budowlanych.

 

PS. I jakoś nie zauważam w tym wątku interwencji dyżurnych tub propagandy wolnorynkowej. A przecież certyfikacja służy do zwalczania konkurencji, ograniczania rynku i przyczynia się do powstawania oraz umacniania monopoli.

Qubric -> rozumiem, ze z tymi 'tubami' pijesz m.in. do mnie :-)) Znasz moja opinie na ten temat, a jesli nie znasz to latwo sie domyslisz. Certyfikaty jesli sa dobrowolne to nie mam nic przeciw - przedsiebiorstwo decyduje (klient ma swoj rozum i moze zadecydowac czy certyfikat ma wplyw na jego decyzje czy nie). Jesli jednak staja sie podstawa centralnego systemu reglamentacji dostepu do rynku to oczywiscie jestem przeciw, glownie ze wzgledow moich pogladow na skutki reglamentacji takich czy innych praw.

 

Z calym szacunkiem, ale nie pociagne dalej tematu bo znow sie pewnie poklocimy i damy probke wolnosci slowa na forum ;-))

 

Pozdr.

Qubric

Tworzenie marek i produktów ekskluzywnych i sprzedaż po sztucznie wywindowanych cenach wcale nie opiera się na przesłaniu o adekwatnej do ceny jakości produktu daną marką sygnowanego. Oczywiście jakość musi być bardzo wysoka, ale liczy się tu głównie elitarność, którą ustala zaporowa cena. Rynek motoryzacyjny jest tu świetnym przykładem. Czy cena Bentleya jest adekwatna do jakości? Szczególnie w porównaniu do najdroższych Mercedesów, BMW, Jaguarów? Wartość materiałowa Bentleya nie odzwierciedla końcowej ceny, a mimo to nabywcy się znajdują - wiedzą, że stać na to naprawdę nielicznych.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.