No i co - specialnie dla Franka

[pavbaranov]

Nie mogłem się powstrzymać:

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Miłego słuchania.

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[Frank]

pavbaranov

28 sekund,28 sekund, co to ma być.

Czasy Gierkowskie wracają ?

To ma być jakieś limitowanie,przydział kartkowy?

Ej Pavbaranov,przypadkiem nie jesteś z Krakowa?

Takie skąpstwo!

:))))))))))

pzdr

[pavbaranov]

Frank>

Jestem z Krakowa, ale nagranie jest Zza Wielkiej Wody. Czy chłopaki są z Krakowa - nie wiem. Rozbawiła mnie ta wersja So What. Aha, to jest pełna wersja.

[Frank]

pavbaranov

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

To chyba hiszpańska wytwórnia.

Przedstawiciela w Polsce nie udało mi się znależć.

pzdr

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[pavbaranov]

Frank>

Jasne! Łapnąłem się, ale już wyszedłem na Oregon. Mi z Hazardu podoba się Breuss-Arrizabalaga Quintet. Niby nic specjalnego, ale warto posłuchać jak w Hiszpanii grają.

Dystrybutora nie ma, można jedynie ściągnąć niektóre rzeczy z netu w mp3

[Frank]

pavbaranov

No i jak wrażenia z Oregonu?

Nie chcę znowu wyjść na ortodoksa,ale nie mogę w żaden sposób przekonać się do pózniejszych produkcji tego zacnego będu.

Trudno przełożyć moje osobiste wrażenia,ale ich pózniejsza twórczość robi na mnie wrażenie-nieszczerej.

Przykład-płyta wydana w Chesky(mimo szacunku do tej manufaktury).

Mimo dużej sympatii dla tych muzyków odnosi się wrażenie jakby z tej muzy zeszło powietrze.

Brak pomysłu,powtarzalność i nuda?

Czyżby brak X tak wpłynął na cały band?

pzdr

[R.u.s.t]

Frank

Mam podobne zdanie.

Sczególnie powtarzalnośc motywów, jest widoczna po wydaniu plyty - "Always, Never and Forever" z 1992 roku.

Na koncercie Oregonu, ostatni raz, bylem dwa lata (?) temu w poznańskim klubie "Blue Note" (dobra akustyka, do tego rodzaju muzyki).

Bylo dobrze, repertuar stary i nowy.

 

Pozdrawiam

[pavbaranov]

Frank>

Żeby nie było nieporozumień: cenię wiele starych nagrań, ale też i niecenię ich sporo. Podobnie jest z nowymi.

Oregon? Cóż, krakowski koncert tego zespołu był jednym z najgorszych, jakie w ogóle widziałem w swoim życiu. Pomijam wpadki każdego z muzyków, pomijam to, że McCandless winien chyba zająć się kompozycją bądź przesiąść na jakieś mniej wymagające instrumenty (na fletach zagrał nawet przekonująco), ale poziom tego koncertu to żenada. Jeśli można mieć jakiekolwiek wyobrażenia o najgorszym z możliwych scenariuszy koncertów tzw. dinozaurów, to ten się spełnił. O ile jeszcze utwory grane przez Townera na gitarze klasycznej były w miarę ok, to wszystko inne było po prostu złe. Tanie sztuczki na syntezatorach, plastikowe i zupełnie niepotrzebne brzmienia. Utwór "sonorystyczny" pozbawiony sensu. Festiwal przebojów, ale jakby z drugiej ręki. A kulminacją kiczu był szumnie zapowiadany kompozycją Glenna Moore'a blues. Kurcze jak sam, wiele lat temu, grałem takie rzeczy, to doszedłem do przekonania, że nie umiem grać i skończyłem;-) (no, może nie tak szybko, jeszcze przez czas jakiś katowałem uszy słuchaczy, innym już repertuarem;-)).

Szkoda słów.

Ale fakt, Oregon - ten, jak piszesz: zacny - skończył się lata temu. Myślę, że gdzieś przed nastaniem zapatrzenia się w syntezatory.