Skocz do zawartości
IGNORED

Wzmacniacze słuchawkowe wysokiej klasy


Piotr Ryka

Rekomendowane odpowiedzi

> ale zechciej mi może jeszcze wyjaśnić, jak mam w takim razie rozumieć zdanie Paradoxa:

 

nie jest moja misja tlumaczyc kogos wypowiedzi ;) Jesli Paradox odczuje potrzebe wyjasnienia swych slow z cala pewnoscia to uczyni.

W moim przypadku, gdybym byl zainteresowany zakupem jego wzmaka, oczywiscie w pierwszej kolejnosci skierowal bym sie do niego z pytaniem "gdzie moge posluchac twojej konstrukcji ?".

Piotr Ryka,

liamk,

Paradox,

 

Panowie, pleaaaaaaaaaaaaase, darujcie sobie dalszą szermierkę słowną. Niech ten wątek pozostanie wątkiem o wzmacniaczach słuchawkowych. Waszmościowie - odpuśćcie z łaski swojej.

 

A taki byl fajny wątek......

Liamk

 

Tak, i wtedy byś się dowiedział, że możesz ewentualnie posłuchać tej wersji, którą Paradox akurat ma llub właśnie robi, pod warunkiem, że zaakceptujesz formę wysyłki za pobraniem, albo się do niego kopniesz. W każdym razie tak było w moim przypadku. Nie wykluczam, że teraz jest już inaczej. Pozostaje tylko jeszcze pytanie, co by miało Cię skłonić do zainteresowania się tym wzmacniaczem; skąd byś o nim w ogóle coś wiedział i czy forma tej wiedzy ma jakieś znaczenie?

Nie chce się mieszać do dyskusji, ale mogę jedynie potwierdzić, że miałem możliwość posłuchania przed zakupem wzmacniacza, mało tego, przed tem dostałem parę kontaktów z listy klientów Paradoxa, wiec mogłem rzeczowo wymienić zdanie z już użytkownikami wzmacniacza. I tak się stało.

 

>Piotrze Ryka, może musisz się nauczyć przyjmować odmienne zdania innych. W tym wątku parę osób na przykład nie zgodziło się z twoim zdaniem na temat słuchawek. Co do wzmacniacza, może czymś nie zasłużyłes sobie aby zostać włascicielem wzmacniacza?:-) To oczywiście czarny żart a prawda pewnie leży po środku.

Ale swoją jak sobie wyobrazasz wypożyczenie osobie nieznanej wzmacniacza lampowego za 2000zł - na słowo honoru?? Żartujesz sobie czy jak?!

Jezeli Pan Ryka udziela się tu na forum z imienia i nazwiska, oraz co już wiemy sam Darkul dosłał swoje urzadzenie jak rozumiem bezgotówkowo co P.R. potwierdził to niewidzę podstawy do podejrzeń.

Sam jestem zainteresowany opisem wzmacniacza Q audio i jak rozumiem pan Ryka opóznia opis w nadzieji możliwośći szerszego porównania kilku urządzeń.

Natomiast nikt tu do nikogo pretensji chyba niema, ze ten chce a tamten nieda?

Czekam z niecierpliwośćia na merytoryczne ciągnięcie tematu jak w tytule.

Pozdrawiam.

Terminator

 

>>Piotrze Ryka, może musisz się nauczyć przyjmować odmienne zdania innych...

 

A może nie muszę? To podobno wolny kraj. Tak w każdym razie niektórzy prawią.

 

>Ale swoją jak sobie wyobrazasz wypożyczenie osobie nieznanej wzmacniacza lampowego za 2000zł - na

>słowo honoru?? Żartujesz sobie czy jak?!

 

Do mnie to pijesz? Bo jeśli tak, to widzisz, kolega Stożek przysłał mi swój za ponad dwa tysiące. Pewnie jakiś wariat. A ja, jeszcze głupszy, mu go po zrecenzowaniu odesłałem, w dodatku na koszt własny, zamiast zawłaszczyć. Same głupoty się tutaj lęgną, nie ma co. Koniecznie jakiś terminator musi oczyścić teren.

 

PS

Wzmacniacz Paradoxa nie jest lampowy. To hybryda.

Szanowny Piotrze, nawet nie zauważyłeś, ze stałeś się zakładnikiem funkcji przez siebie dobrowolnie przyjętej. Twoje zdanie jest dla wielu czytających ważkie i podchodząc do kupna recenzowanych przez ciebie słuchawek lub wzmacniacza - forumowicz bierze je pod uwagę. Z drugiej strony, wykreowawszy sie na autorytet, stałeś się osobą "niewygodną". Będąc pośrednikiem między potencjalnym klientem a wytwórcą możesz swoją recenzją spowodować, że nie dojdzie do kontaktu między nimi.

Wiem, ze często osobiste nawiązanie łączności prowadzi szybciej do sfinalizowania transakcjiakcji. Dlatego proszę zrozum, że sam wpakowaiłeś się w tę niezbyt wygodną sytuację. ;-)

Nie rezygnuj i recenzuj dalej ku pożytkowi tego forum.

Oby znów jakiś niepełnosprawny pan nie chciał wyimaginowanych czy tez domniemanych prowizji.

To juz było.

Przynajmniej mozna bezboleśnie przeczytać recenzję, niz za nie płacić w jakimś tendencyjnym pisemku wydawanym pod dystrybutorów.

>Piotr Ryka, 14 Lip 2006, 17:58

>Koniecznie jakiś terminator musi oczyścić teren.

 

Obniżasz swój własny poziom i autorytet.

 

 

>dogon

Miejmy taką nadzieję.

terminator

czasem człowiek znajduje się juz na parterze :)

 

poza tym proszę wszystkich o odejście od słownych utarczek....

zainteresowałem się niedawno zestawem słuchawkowym i odwiedzałem ten wątek, bo można było tu znaleźć dużo informacji od ludzi, którzy mają coś mądrego do powiedzenia.

 

Błagam o nie kontynuowanie tej słownej utarczki. Bo i po co.

To jak na inny temat (inny od słownych utarczek). Zamówiłem sobie u Pana Holdegrona wzmacniacz - dobra wiadomość. Wzmacniacz oczywiście z pilotem. Zła wiadomość dla mnie to ta że będzie to dopiero po wakacjach. Ale nic to.

Pozdrawiam

>Piotr Ryka

Panie Piotrze, czy pan sie obraził , czy też jest na urlopie ?

 

Co do słownych utarczek.

Nic na siłę.

Pan Ryka dał sie poznac jako bardzo rozsądny narrator swoich doznac odsłuchowych.

Z pewnościa wolę opisy Pana Ryki [ przynajmniej dotychczasowe ] niż więkrzości pseudo fachowców z rodzimej prasy.

Wszak w prasie już od lat są same wspaniałe high-endowe urzadzenia, słabych tam brak a na nowe zabrakłoby miejsca , to znaczy kółeczek.

Czekam, drepcząc w miejscu.

Dogon

 

Spokojnie, wszak terminator zniwelował już teren, a audiofreak ustawił na nim parterowe baraczki. Pora zatem wyleźć piwnicy i się rozgościć, tym bardziej, że jakby nie było jestem tu w końcu u siebie. Recenzja też już właściwie napisana, aliści upał okrutnie doskwiera i wyschnięte resztki mózgu smaży, toteż kłopot mam z ostateczną korektą. Może zaraz skończę.

Wzmacniacz słuchawkowy Q-Audio

 

 

Spośród trzech najbardziej znanych wytwórców wzmacniaczy słuchawkowych metodą, niezbyt elegancko nazwijmy to – chałupniczą: Darkula, Paradoxa i Piotrka608, tylko ten pierwszy gotów był poddać się mojej ocenie. Sprawę Paradoxa, przykrą dla mnie i raczej niezrozumiałą (wyszło bowiem na to, iż mój wątek jest dostatecznie dobry, by się w nim anonsować, natomiast ja sam nie jestem osobą wystarczająco wiarygodną, by pisać recenzje), no więc tą sprawę macie wyłuszczoną w całości powyżej i najlepiej oceńcie rzecz sami. Piotrek natomiast tłumaczy się brakiem czasu i wolnego sprzętu, co z pokorą do wiadomości przyjmuję. Nie miał z kolei podobnych oporów inny popularny wytwórca – Holdegron i tu, można powiedzieć, wina leży po mojej stronie: mea culpa – nie chciało mi się, czy może raczej w ogólnym ferworze zapomniałem poprosić go o zostawienie egzemplarza do posłuchania. Wybacz Holdegronie. Może jakoś to naprawimy?

Tak więc – jeśli nie liczyć Audio Dynamica autorstwa Tomka Barwińskiego, który to jakże wybitny wzmacniacz został przeze mnie jakiś czas temu opisany, ale niestety nie jest już chyba dostępny – jedynie wyrób Q-Audio z bieżącej krajowej produkcji przybył do mnie na odsłuch. Przybył zaś z własnej woli i bez żadnego proszenia. I dobrze, że przybył, bo bardzo się przydał. Tak się bowiem złożyło, że zaraz potem T-H pojechał do Warszawy na małą poprawkę i przez ponad tydzień Q-Audio służył mi za jedyne narzędzie odsłuchów. Pełnił zatem tę samą rolę, co wcześniej opisywany Vincent, który raczej nienajlepiej się spisał. Niepodobna tego natomiast powiedzieć o prezentowanym obecnie dziele autorstwa Dariusza Kuleszy; to bez wątpienia znakomity wzmacniacz. A trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że jego cena opiewa na skromne 850 zł, podczas gdy Vincent kosztował ponad dwa tysiące. Staniał wprawdzie już o połowę, i to najpewniej za moją sprawą (a co się będę krygował, ważny jestem i już), ale i tak bym zdecydowanie tego kuleszowca wolał, bez chwili zawahania.

Zdaję sobie oczywiście sprawę, iż grążę się pisząc te słowa w oczach dystrybutora Vincenta i z oferowanych wcześniej upustów na sprzęt (na które zbrakło środków, aby skorzystać), najpewniej nie zostały już nawet strzępy, lecz co tam: Amicus Plato, sed magis amica veritas, jak powiadał Arystoteles.

Przejdźmy w takim razie do audiofilskich konkretów.

 

Darek przysłał mi pełną ofertę swoich wyrobów, która wygląda jak następuje:

 

Wzmacniacz słuchawkowy standard 850 ZŁ

wzmacniacz standard z funkcją przedwzmacniacza 1200 ZŁ

wzmacniacz słuchawkowy zbalansowany 1400 ZŁ

wzmacniacz zbalnsowany z funkcja pre 1800 ZŁ

wzmacniacz standard lampowy 1200 ZŁ

wzmacniacz lampowy zbalansowany 1600 ZŁ

wzmacniacz lampowy z funkcja pre 2000 ZŁ

wzmacniacz lampowy zbalansowany z funkcja pre 2500 ZŁ.

Terminy od jednego do trzech tygodni.

Obudowy tylko czarne !

 

Przysłał też szkic obudowy, który dołączam. Zdjęcie byłoby lepsze, ale trudno.

Jak tłumaczy producent wzmacniacze są strojone na słuch i dlatego ich parametry nie są podawane. Mnie to zupełnie nie przeszkadza, byleby nie miały trudności z wysterowywaniem słuchawek i ładnie grały. Ten, którym dysponuję, spełnia te kryteria z zapasem.

Tak się dodatkowo złożyło, że podczas jego u mnie bytności nawiedziły mnie opisane już słuchawki Bayerdynamica, a co za tym idzie spektrum użytych nauszników było szersze niźli zazwyczaj. Zaznaczam przy tym co prędzej, iż z wszystkimi podpinanymi doń słuchawkami wzmacniacz pracował bez najmniejszego zarzutu, można go zatem uznać za urządzenie bezdyskusyjnie wszechstronne. Zwłaszcza Grado RS-1 bywają kapryśne i narowiste, tak więc fakt nienagannej z nimi współpracy wystawia mu jak najlepsze świadectwo.

Weźmy się teraz za odsłuchowe szczegóły.

Podpiąłem właśnie Grado i zaaplikowałem Cairnowi niedawno nabytą płytę wydawnictwa Nimbus Records, na której za pośrednictwem wymyślnego fortepianu-automatu gra dla nas z papierowej rolki najwybitniejszy obok Liszta pianista wszechczasów – Ferrucio Busoni. Busoni gra nadludzką techniką, a nagrania są z lat 1915-27, lecz my nie o nim. Wykonano nagrania owe techniką DDD, jako że fortepian-automat stoi w dzisiejszym studio, ich jakość jest zatem bardzo dobra. A jak w tym towarzystwie wypada Q-Audio? Moim zdaniem (acz baczcie, że nie dla wszystkich znawców przedmiotu jest ono miarodajne) wypada świetnie. W przypadku fortepianu najważniejsza jest górna część pasma; musi być bogata i zarazem nie męcząca, by dźwięki nie przypominały sztyletów. I tak jest właśnie – fortepian okazuje się niemal prawdziwy i nad wyraz sycący muzyką. Bogactwo wysokich tonów doprawdy wysokiej jest próby i tylko długość wybrzmień mogłaby być ciut większa. Chwalić Boga, nienaturalnej ostrości, którą Vincent tak męczył, brak. Weźmy teraz nagranie całkowicie współczesne: Impromptus Schuberta był uprzejmy wziąć na warsztat pupilek licznych fanów Krystian Zimerman. Nagrania (Deutsche Grammophon) są bardzo przeciętnej jakości, niemniej znośne, a czar muzyki tragicznego Franza czyni je wspaniałymi. Q-Audio od razu pokazał to samo, co wcześniej T-H, że właśnie pod względem jakości są to nagrania mało udane. Gra Zimermana, a ściślej rzecz biorąc jego interpretacja, też nie okupuje szczytów osiągnięć pianistyki, lecz my znów nie o tym. W każdym razie braki nagraniowe Q-Audio w lot chwyta.

Dla pełnego obrazu przyswajam jeszcze dwie fortepianowe produkcje. Najpierw doskonałe pod względem jakości technicznej nagranie koncertów Mozarta na trzy i dwa fortepiany w wykonaniu Murraya Perahi i Radu Lupu, zrealizowane przez Sony. Bogato to zabrzmiało, oj bogato! Zarówno instrumenty solistów jak i orkiestra wypadają znakomicie. Czuć przestrzeń, barwa jest wypośrodkowana, a szczegóły i smaczki wyczuwalne. Słucha się tym przyjemniej, że nie jest obecna owa aura esencjalnego realizmu, którą częstuje Twin-Head i do której trzeba przywyknąć. Ilość bitów na sekundę docierających do naszych uszu wydaje się skrojona na miarę lekkiego acz smakowitego muzycznego dania, a nie jakiejś orgii dla wynaturzonych długotrwałym treningiem i wyrafinowaną aparaturą wyczynowców. Siedzi się pośród tej elegancko podanej muzyki z wielką satysfakcją i chłonie ją bez wysiłku powodowanego koniecznością nieustannego skupienia w obliczu nawały informacji. Wiem z własnego doświadczenia, że ten ostatni typ prezentacji potrafi nowicjuszom dać się we znaki i trzeba się z nim zżyć, wydawszy pierwej bardzo konkretne pieniądze na system. Odsłuch u Waszczyszyna dobitnie pokazał, jak nieswojo czują się niektórzy wrzuceni na taką głęboką audiofilską wodę. Inna sprawa, że kiedy się już przywyknie, to potem nie chce się już czego innego.

Podmieniam teraz Grado na Sennheiserowskie HD 600. To co pisałem o różnicy pomiędzy tymi słuchawkami w recenzji o nich staje się i tym razem natychmiast widoczne, wzmagając mój respekt dla darkulowego wyrobu. Okazuje się on pokazywać muzyczną prawdę, w każdym razie wyzutym ze skromności mym zdaniem. I oczywiście dalej słucha się bardzo miło, bo przecież HD 600 to świetne słuchawki. Cóż z tego, że góra nie jest tak diamentowa a szczegóły nieco się zacierają? Za to jest trochę więcej pogłosu i basowego mruczenia. Ciemniej, ale wciąż frapująco, że aż się trudno oderwać. Ale trzeba. Żegnaj przeto her Mozart, nadchodzi twój następca – Beethoven. Należy go koniecznie posłuchać, jako że wyświdrowany fortepian Emila Gilelsa, który uczył pokory Cairna sprzed Black Gatowego tuningu, gra jego sonaty. To najtrudniejszy test dla Q-Audio, który przechodzi go jednak nie mrugnąwszy nawet okiem. Ostrej góry w tym wzmacniaczu po prostu nie ma. Jest w nim za to autentyczny muzyka, co śpieszę donieść z wielką satysfakcją, jako że nieczęsto przytrafia się okazja usłyszenia tak wiele za tak mało, że nieudolnie sparafrazuję Winstona Churchilla.

Udajmy się teraz w bardziej rozrywkowe regiony muzykowania. Na początek „Ten New Songs” barda-Leonarda, albowiem jest to płyta wyśmienicie nagrana, z mnogą wokalizą i basowym tłem. Zostawiam na głowie Senki i jazda. Nooo, dobrze, dobrze, bardzo dobrze to przygrywa. Dźwięk wprawdzie trochę przyciemniony i nieco za mało ma skłonności do lotu, wszelako słucha się, słucha się, słucha...Podpinam Grado. O mniam! Wielki kawał muzycznego tortu ląduje mi w uszach. Wspaniałe światło, jakże celna barwa, bogata tekstura, emocjonalny wydźwięk i w dodatku solidnie, naprawdę solidnie, w tle dudni. Do pełnego hi-endu brakuje jedynie odrobiny „tego czegoś”, czego nie chce się nawet nazywać, by nie straciło czaru, by słodycz marzeń nie prysła cierpkim smakiem zwykłego dnia.

Coś jednak trzeba ubrać tu w słowa. Tak więc bas nie jest względem Twin-Heada tak do końca punktowo określony i wybity całkowicie klarownym łomotem, a wibracja nie ma tej chwytającej za serce gęstości miodu i południowego ciepła, za które doprawdy wiele można by oddać. Szczegółów też jest oczywiście nieco mniej a przestrzeń nie jest tak magiczna. Lecz to są przecież właśnie te smaki, za które przychodzi zapłacić krocie, a my mamy na tapecie wzmacniacz za 850 zł. I jak na tę kwotę, to aż za dużo on oferuje, zwłaszcza w porównaniu z przemysłową produkcją. Nie wiem jak to u Darka w miarę postępu gotowizny przebiega, ale jeżeli postęp ów jest wyraźny (a symetryczność, jak on twierdzi, bardzo dużo dobrego przysparza), to aż się boję, czy ten jego symetryczny lampowiec mojemu lampiakowi za jakże ciężką mamonę krzywdy by nie zrobił. Brr!

Pilnujcie się przeto Kulesza i miarkujcie z kim macie do czynienia, bo psy spuszczę, popiół i wodę z waszej sadyby czyniąc. Zawczasu coś tam na wszelki wypadek zepsujcie, bo nie ręczę za siebie.

No nic, pora jeszcze dogłębnie muzycznie przyłoić. Pisałem już, że P.O.D. ze słuchawkami Bayera wspaniale na kuleszowcu walcował. Dla pewności teraz ponownie go uruchamiam. Jest czysto, mocno, zadziornie, chwilami wręcz krwiożerczo i żadnego marudzenia. Obcięte głowy spadają miarowo, a chłopcy biją, biją i biją. Brakuje tylko nieco – że się tak obcesowo wyrażę – zbrylenia w fakturze basu, by uczynić go gigantyczną, wszechogarniającą wibracją. Dudni bowiem bardzo dobrze, tylko niedostaje cokolwiek trzeciego wymiaru, zdolnego sprawić, aby nami całkowicie owładnął. Od tego mamy jednak zapewne te droższe modele, bo na cóż inaczej miałyby się przydać?

Podsumowując: za te pieniądze jest znakomicie. Wzmacniacz jest wspaniale wypośrodkowany, dzięki czemu pasuje do każdej muzyki i każdego osprzętu. Nie męczy, a zarazem nie oszczędza. Daje tę zasadniczą porcję muzyki, która pozwala zaspokoić nie tylko pierwszy głód, ale też kilka następnych. Doskonałe urządzenie dla początkujących, mniej zamożnych i traktujących słuchawkowe granie jako uzupełnienie. Nie chcę przez to powiedzieć, iż wzmacniacz ów nie jest zdolny zaspokoić oczekiwań słuchawkowego maniaka, ale wydatek dodatkowych kilkuset złotych na wyższy model wydaje się w takim przypadku czymś nieodzownym, już choćby tylko tytułem oddania hołdu własnej próżności. W każdym razie poziom wersji „standard” jest z grubsza analogiczny do ASL OTL, który jest ponad dwa razy droższy. Tranzystory w naprawdę wysokiej są tutaj formie, dotrzymując kroku średniej klasy lampie. Tanie toto w dodatku jest przy zakupie i jeszcze tańsze w utrzymaniu, a jakże przy tym wartościowe brzmieniowo. Jeżeli kiedyś zbankrutuję, czego oczywiście nie można wykluczyć, a czego miażdżąca pod moim adresem krytyka kolegi Paradoxa oraz sprowadzenie mnie do parteru przez pewnego domorosłego akrobatę, mogą być upiornymi zwiastunami, to sobie taki wzmacniacz na pociechę sprawię jako namiastkę hi-endu, ponieważ jest nią niewątpliwie.

Jego wyróżnikiem jest brak wyróżnień. Okupuje, wyjąwszy niewielki obrzeżny margines, całe wnętrze okręgu opisującego muzyczną zawartość hi-endowego grania, przy czym środki tego okręgu i jego własnego dokładnie się pokrywają. Nie ma tu miejsca dla żadnych brzmieniowych odchyleń, jak w przypadku Vincenta, kiedy to wybitna szczegółowość została okupiona tragiczną barwą. Tu wszystko (poza samym torem) jest symetryczne i wyważone. Wielki to plus.

Dodam jeszcze, iż upgrade u producenta jak najbardziej wchodzi w rachubę, i to nie tylko na zasadzie zwykłej przesiadki na wyższy model, lecz również z uwzględnieniem pojawienia się na rynku nowszych przetworników.

Cóż jeszcze? Fajnie jest pisać o dobrych klockach, dużo milej aniżeli krytykować. Może właśnie dlatego w prasie audio królują same pochwały, a krytyki jest jak na lekarstwo? Ale pewnie nie dlatego, niestety.

A swoją drogą szkoda, że szczytowe wyroby Paradoxa, Kuleszy i Piotrka nigdy na moim odsłuchowym poligonie naprzeciw siebie nie staną. Ciekawy byłby to pojedynek, lecz niektórzy nie podzielają tej ciekawości.

No doczekałem się i dziękuję, moje doznania były podobne jak Pańskie.

Słuchałem wczesniej wersji zbalansowanej na moich {przerobionych} Audio Technica 5000 i zostałem oczarowany tym dzwiekiem i kultura przekazu. Estetyka prosta i schludna jest miła w obejściu, co jak tłumaczy pan Q.A. ma na celu potanienie całowitych kosztów.

Teraz mam ćwieka, mam DT150 i AKG601 i wspomniane AT 5000. Jedynie ostatnie mam zbalansowane.

W zaleznośći od dalszych kroków postaram się podzielić swoimi doznaniami.

Dołączam rysunek słuchawkowca [ w wersji zbalansowanej z funkcja przedwzmacniacza ].

>

>Foxbat

Dzięki temu że ograniczyłem sie do zaledwie kilku profili twórczośći moge w końcu wyjśc na prostą.

Wszelka produkcja seryjna w tym kraju o profilu elektroniki konsumpcyjnej jest skazana na zagładę.

W końcu audio nie jest pierwsza potrzebą dla polaka szaraka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

-->dogon

 

coz widze ze i na tym forum ktos jest posiadaczem w5000 - ciekawi mnie czy porownywales je moze z ad2000 bo wlasnie stoje przed zakupem a niemam dokonca pojecia co wybrac

 

ps. czy zbalansowanie duzo daje w5000 ???

Obiecuje na forum ze w ciagu dwóch góra trzech miesięcy Forum608II trafi do Piotra (w sierpniu robię totalna przerwe urlopową) Pamietam o tym ale ciągle jakieś kłody pod nogi mi rzucają.

Pozdrawiam serdecznie Piotrek608.

>Piter Z

At 5000 sa swietne choc nie tanie. Z pewnościa sa o cała klase lepsze od moich ulubionych DT 150.

Pan Ryka tez się poznał na DT 150 mimo ich wad.. ale które słuchawki ich nie mają?

AT 2000 nie nzam więc się nie wypowiadam.

---------------------

Na szersze wody powiadasz.... jestem zacienki finansowo, jeszcze żeby sie jakiś nawiedzony inwestor znalazł ze świadomośćia że audio nie jest superkokosowym interesem..a przynajmniej finansowo szybkozwrotnym.

Zobacz Amplifona.. jemu tez się przycieło... niemcy juz sie tak nie usmiechaja..NRD'ówek i Euro ich przybiło.

Chinole mocno mieszają , ale częśći jako serwisant powinienem byc zadowolony bo sie to p... na potegę.

Zreszta o czym tu gadac ..skoro z wykonaniem niby durnej i ładnej gałki [ powtarzalnej ] jest tyle rzezby że rece opadają.

Paradox i Piotrek juz zaznali rzezby w gównie z fachowcami od obróbki i sami mogliby cos napisać.

Mnie zdołowało to ze do niedawna miałem cholerny problem zdrowotny w rodzinie..[ i to lawinowy ] a za bezpłatna słuzbe zdrowia musiałem bulic i to jak bulioner..

Teraz sie z gówna wygrzebuję i prostuje tematy, a co opornie to idzie to sam wiem.

Zreszta wiekrzośc ludzi o tym juz wie po aferkach i podpierduszkach uzasadnionych jak i wyssanych z palca , teraz muszę ten syf przekopac i zdezynfekować. I to sie zrobi tylko trzeba więcej wiary w siebie.

Ło. i to tak...

Dokładnie podpisuje sie pod tym co wpisał Darek obiedwoma rękoma jak sie to mowi........co rusz ktos mi pisze ze obudowa foruma jest ochydna..ja to wiem ..sam juz ze sto kilometrów na piechote zrobiłem po roznych firmach usługowych we Wrocławiu i okolicach...mam swój pomysł..wiadomo nie chce zeby forum jakos kosmicznie podrożał tylko przez koszt obudowy to jedno i nie zadam rzeczy dziwnych poprostu ładna zgrabna obudowa ale poki co najtaniej wyszło mnie 380zł bez Vat!!....bez gałki.

>Piter Z

Radze posłuchać Grado 1000 kontra AT5000...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Piotrek 608

Wiele osób czasaem zarzuca opieszałośc w wykonaniu danego klamota.. i słusznie.

My natomiast Rzezbiacy mamy czasem problem z czyms zupełnie nieprzewidywalnym czy tez abstrakcyjnie prostym, poniewaz nagle okazuje sie ze cos co było i nikt nie brał nagle znikło!

Na słowo dystrybutora ze ma byc ..to ja juz wiem ze nie będzie.

A jak chcesz to musisz wziaśc kilkadziesiat sztuk.

W dziale DIY cos wiedza na ten temat.. zgaduja sie chłopaki po kilkudziesieciu by jakies caco ściagna.. a powinno byc normalnie w sklepie.

powinno ale nie bedzie ,dlatego że u nas w kraju juz sie praktyczniue nic nie produkuje... mamy społeczeństwo nastawiane coraz bardziej na konsumpcje.

No ale co sie dziwic.. skoro taki Giertych robi soś czego człowiek dobrze wykrztałcony nie powinien robic.

W szkolałch o profilu technicznym sa w wiekrzości niedouki lub ludzie którzy wprost mówia swoim wykładowca ze będą ribili np.u łojca w samochodówce....

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.