Porównanie winyla i cd na spotkaniu

[Gość Fikus41]

Panowie!

W Hi-Fi Clubie ktoś z Was zadrwił!

CD Pink Floyd w wydaniu SHINE ON to KOMPLETNY SYFFF!Tego się słucha jak u sąsiada za ścianą!Beznadzieja!Więc jak to mogło dobrze zagrać?

Jeżeli porównywać to płyty tej samej jakości!

Pzdr

[sovajazz]

hę? ja ufam w to co słyszę - a to co słyszałem punktowało jednoznacznie za analogiem - KROPKA.

[Papamek]

Dużego wyboru płyt nie było, to fakt. Nie było też śladu drwiny, tylko dobra zabawa:)

>Fikus41

Żałuj, że nie byłeś.

[Gość Fikus41]

sytuacja odwrotna:

super gramofon za ok.80000,-PLN i tzw.pocztówka

z drugiej strony dobry odtwarzacz za 15000,-PLN i audiofilskie nagranie na CD! KROPKA!

Pzdr

[Gość Drastyczny]

Drogi Panie Fikus41.To ,że powątpiewa Pan w wyższość dobrego analogu nad nawet najlepszym źródłem cyfrowym wynika tylko i wyłącznie z Pana niewiedzy,głupoty i braku doświadczenia.Niestety,każdy kto takowe posiada w tej materi takich tez nie wygłasza,bo wie co znaczy dobre źródło analogowe ,a że takich jest niewielu to już inna sprawa.Sugeruję troszkę pogłebić wiedzę i doświadczenia , nie na Danielu i polskich wkładkach tylko sprzęcie z prawdziwego zdarzenia.

[jozwa maryn]

O ile zrozumiałem, fikus napisał tylko, że do testowania CD użyto niezbyt udanej edycji płyty. A o co chodzi pozostałym dyskutantom? A może ja czegoś nie łapię?

[Gość Arek -]

czy Drastyczny to czasem nie kol. Bambus?? ....

[Zbig]

Nie, to echo z okopów Św. Trójcy.

[Gość Fikus41]

Dziękuję Panu,Panie DRASTYCZNY , że uświadomił Pan mi mój brak doświadczenia,głupotę i niewiedzę!

A co do sprzętu,to jestem pewien,że moja jedna sieciówka warta jest więcej od Pana całego systemu(razem z właścicielem).

Pzdr

[Gość Drastyczny]

OK.Spoko.

[Wiki]

Taka refleksja.

Pewnego razu byłem w Łodzi. Czasy dawne, gdy muzyki słuchałem jeszcze na Techniksie i prawie Altusach.

Wszedłem do sklepu muzycznego (taki mały przy ul. Piotrkowskiej).

Stoję i patrzę (słucham), a tu facet męczy się nad "klawiszami" Yamahy (cena około 20 tys. PLN).

Kręci, ustawia, bach dwa razy w klawisze i następnie podchodzi do pianina (jakieś czeskie, w podobnej cenie jak ta Yamaha).

Bach dwa razy w klawisze pianina i do Yamahy - kręci, reguluje, ... itd.

Sprzedawca mówi: "pianino to pianino, elektroniką się nie da".

Facet nie słucha i dalej dwa razy w Yamahę (regulacja) dwa razy w pianino.

A ja stoję i słucham, i myślę sobie tak: "sprzedawca ma rację (gładkość, wybrzmienia, itp. ...), czemu on go nie słucha?!"

A facet dalej się męczy...

 

Ot taka mała refleksja z przeszłości do teraźnieszości.

 

Pozdrowienia