Zdałeeeeeeeeeeeeeeem mature!!!!!!!!!!!!!

rekin · 11 Lipca 2006

O szkole średniej się nie wypowiadam. Jeśli chodzi zaś o studia, to od kilku lat jest tragedia - studenci pukają w dno od drugiej strony. 5 lat prowadziłem zajęcia z 4 i 5 rokiem, obecnie bardzo rzadko podyplomówki. Bezmiar niewiedzy jest paraliżujący. Nie wiem jak obecnie studenci dochodzą do tego 4 roku. Od znajomych z Politechniki Warszawskiej i Wrocławskiej słyszę to samo, więc jest to chhyba trend ogólnopolski.

Czytałem dwa lata temu maturę pisemną z polskiego pewnej kobiety - ręce mi opadły. Oczywiście zdała.

Nie ma się co dziwić, że na coraz większej ilości kierunków technicznych wymagane jest zdanie egzaminu wstępnego na wyższą uczelnię. Przynajmniej część udaje się odsiać. Wszystkiemu winne nasze ministerstwo, które ilosć pieniędzy przyznawanych wylicza z ilości przyjętych studentów. Zresztą obecnie ilość szkół prywatnych jest tak duża, że jeśli dysponuje się odpowiednią gotówką, to mgr nie jest już problemem. Nieważne co się skończyło - za kilka lat nie ma to już znaczenia.

darkfenriz · 11 Lipca 2006

rekin, 11 Lip 2006, 23:44

A jak jest z tej drugiej strony? Dwa lata temu PP wymyśliła zestaw wstępny z matematyki pięciu zadań, z czego trzy miały pełne dane i dały się rozwiązać. Kolega, którego uczyłem przed wstępniakiem musiał pisać odwołania itd...

Jeżeli chodzi o 4-5 rok, to co się dziwić, na pierwszym może jeszcze coś wiedzą ale potem...

nowy40 · 11 Lipca 2006

>maaarcinek

Ja cieszę sie z Tobą,i nie bierz wszystkich wpisów na poważnie , my tu nie wszyscy tacy całkowicie normalni ,więc i opinie jakby nie całkiem. 3maj sie ciepło

darkfenriz · 11 Lipca 2006

I ode mnie serdeczne gratulacje. Świat stoi otworem.

audiofreak · 11 Lipca 2006

los gratulacjos

rekin · 12 Lipca 2006

>darkfenriz

Po drugiej stronie bywa różnie. Tam gdzie została stara kadra - jest nieźle, ale to już rzadkość. Starzy są tępieni za gnębienie studentów na 3 roku, bo wtedy student wybiera inną specjalizację (łatwiejszą, bo bez starych zgredów).

Większość instytutów nie chce zatrudniać młodych doktorów, bo nie mają dla nich etatów, a starzy odchodzą na emeryturkę i jest już straszna luka pokoleniowa w kadrze.

Studenci to coraz większe olewusy i nic im się nie chce robić. Kadra załamała już dawno ręce i klepie na wykładach swoje, po czym na egzaminach coraz mniej wymaga, bo na wyższych latach nie byłoby kogo uczyć i nie wyrabialiby swoich obowiązkowych godzin - a te liczą się na uczelniach najbardziej.

Trochę się polepszyło, gdy zmienili ustawę i nieopłaca się brać nadgodzin, bo wcześniej profesorki zabijały się o te godziny i dla młodej kadry nie zostawało za dużo. Teraz wszyscy od dr hab. w górę dorabiają na prywatnych uczelniach, lub studiach niestacjonarnych.

Temat szeroki i ogólnie mało ciekawy.

**jacm** · 12 Lipca 2006

I Jaaaa teeeż zdałem

kurde ale to było 11 lat temu a pamiętam jakby to było wczoraj .

Molibden · 12 Lipca 2006

Matura - najbardziej durny i zestresowany egzamin w życiu. Potem już wszytko było prostsze i przyjemniejsze.

Fajnie, że zdawałeś pisemny angielski - ja też, jako jedyny w mojej klsie, choć byli lepsi - i uważam że to jest najlesze wyjście dla abiturienta (biologia, geografia, historia to tragiczne wkuwanie na pamięć rzeczy prawie całkowicie niepotrzebnych).

Magistra mają teraz osoby które powinny być skoszone na I roku studiów, a same napisąły może jeden rozdział swojej pracy (nie mówiąc już o badaniach i ich interpretacji).

Profesorowie - stare gnidy po 60 z dupami przyrośniętymi do stołków zamisat godnie odejść na emeryturę walczą jak psy o belwedera choć są naukowymi miernotami bebłającymi od 20 lat te same formułki; bez asystentów, bez doktorantów, byle tylko doić Alma Mater i nie odchodzić na zieloną trawkę blokują rezem z emeritusami pokoje i etaty dla doktorów których uczelnie produkują a potem nie zatrudniają. Stary czerwony układ rządzi!