Skocz do zawartości
IGNORED

jak uniknac płacenia mandatu?


adik

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj mialem bardzo udany wieczór!

Jade sobie rowerkiem ul Jastrzębowskiego na Ursynowie rowerkiem, wyluzowany spokojny prawdziwy. Nie patrze na nic, dookoła pustka, nawet zadnego przechodnia ani samochodu. Po przejechaniu skrzyzowania dostrzegam nieopodal dwóch funkcjonariuszy, którzy ochoczo nawołują do zatrzymania roweraka. Naciskam na klamki swoich Hayesów i posłusznie staję

- A pan to widział na jakim swietle przejechał pan skrzyżowanie?

 

Zawsze wychodze z takich sytuacji obronna ręką, ale balem sie dlugiej dyskusji, poniewaz mundurowi mogli by zwietrzyc aromat piwa, które wypilem jakis czas wczesniej.

100zł

 

Jade dalej za 10 minut poszła guma przed Siekierkowskim, spacer do domu na Saską Kępę. Zaczęło oczywiście porządnie padać

 

 

 

Jeśli kogos nie rozsmieszyła historyjka to może przytocze żarcik:

Święty Mikołaj przepycha sie przez komin, po łądowaniu w kominku spostrzega spalone ciało dziecka. Zszokowany odskakuje, do jego uszu dociera ciche chlipanie, okazuje sie ze to mała dziewczynka płacze.

- Dziecko co się stało, czemu płaczesz, co to za zwłoki w kominku?

- Bo to braciszek spał w kołysce przy kominku, wypadł i się zwęglił, potem mamusia wróciła z zakupów, zobaczyła co się stało, z rozpaczy podcieła sobie żyły. Wieczorwm tatuś wrócił z pracy, gdy zobaczył tragedię rodzinną powiesił się.

Mikołaj zamyślił sie, przybrał poważną minę, sięgnął do rozporka i powiedział: "nie masz dziś dziewczynko szczęścia , oj nie masz..."

 

Mam pytanie, znacie Panowie jakieś sposoby , żeby nie płacić mandatu? Przyszło mi do głowy, że nie pracuję, nie płacę podatków, nie zarabiam, oprócz tego formalnie nic nie posiadam, zameldowany jestem w mieszkaniu rodziców,które to z całą zawartością należy do nich. Postanowiłem nie płacić mantatu, bo komornik i tak mi nic nie może zabrać bo nic nie posiadam. Wogóle jak to jest z komornikami, pojawiają sie wogóle? Ma ktoś jakieś doświadczenie? Czy moze on zabrac coś co należy do moich rodziców, skoro to ja dostałem mandat? Z podatku mi nie zabiorą bo nie płacę go.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/27492-jak-uniknac-p%C5%82acenia-mandatu/
Udostępnij na innych stronach

nie jest mi nawet przykro, ale mandat nalezy ci sie.

jako zmotoryzowany ,jako pieszy czy nawet lotnią bys leciał to przepisy sa od tego by je przestrzegac i nie wyrzadzac szkody innym.tym bardziej jesli piłeś alkohol.

mandat przedawnia się po dwóch latach

nie ma odsetek od niezapłaconego mandatu - tylko koszty komornicze ok 6 %

jeśli uda się nie spotkać z komornikiem przez dwa lata od dnia przyjecia mandatu -problem z głowy

...uwaga - jak sie uprą zrobią sąd grodzki za uchylanie się - wtedy moga zamienić mandat np na 7 dni aresztu

- acz mało to prawdopodobne

ech ja kiedyś pzrechodziłęm na przejściu dla pieszych przez Wołoską na Mokotowie było ok 24:00, zero samochodów etc. Akurat miałem pecha że za plecami przejeżdżały pały. 250 zeta. I powiem cholera że byłem zły nie na siebie tylko na tych palantów którym cholernie się nudzi. Jak nic nie jedzie (a widać to z 200m w jedną i drugą stronę bo Wołoska prosta jak sztacheta) to nie mam prawa już przejść nie czekając na zielone. Śmieszne jak diabli, a dla mnie szkoda słów. Zapłacić musiałem. Ty też musisz, niestety.Wcześniej czy później z Ciebie ściągnął i w dodatku z odsetkami i jeszcze zapłacisz dla komornika. Ja nauczyłem się jednego i to działa. Zatrzymują Ciebie? Masz nogi? To spier... ;))

 

Powodzenia ale przemyśl to co napisałem.

saczek_XTRM

Też jestem zły an siebie, ze zamiast nacisnąc mocniej na pedały zatrzymałem się, ale nie spodziewałem się takiego rozwoju wypadków, szczerze to nie wiem na jakim swietle jechałem, bo pustka panujaca na osiedlu jakos dziwnie mnie nastroiła. To ze policjanci, zamiast pomagac karzą maluczkich , to standard- latwiej i przyjemniej wlepić mandat za idiotyczne wykroczenie niż ryzykowac starcie z drechami rozwalającymi przystanek. Sfrustrowanych forumowiczów prosze o nie wygłaszanie umoralniajacych elaboratów- dziękuję

komornik nie ma prawa zająć mienia rodziców

!! nie ma odsetek od mandatów !!

pod nieobecność może zostawić wezwanie

możesz wpłacać np po 5 zł wykazując dobrą wolę - mówisz ze więcej nie masz i już

dwa lata - mandat przedawniony !!

miałem podobną historię.

 

Przyszło wezwanie do zapłaty około miesiąca przed przedawnieniem. W związku z inflacją wtedy panującą, mandat +6% komorniczych i tak był niższy, niż w chwili wypisywania. Dostałem 100wę za pijaństwo (piwko) w miejscu publicznym (pola mokotowskie).

 

Ale mniejsza o to. Jeśli jesteś na utrzymaniu rodziców, należność zostanie ściągnięta z nich. Nie wiem na jakiej zasadzie, ale tłumaczył mi to urzędnik ze skarbówki.

 

A swoją drogą wkurzają mnie piesi, którzy walą przez przejście mimo czerwonego światła. Nawet jak jestem daleko i spokojnie zdążają. Raz miałem sytuację, gdzie jeden matoł wyszedł na pasy przy czerwonym, a za nim reszta ślepych matołów - nie wyhamowałem, matoły musiały uciekać sprzed maski. I później niby moja wina była...mać!

Jechałem przez skrzyżowanie< a raczej przejście dla pieszych w formie świateł> normalnie ulicą, nie przecinałem przejścia. Wiadomo, że w swietle prawa jestem winny, ale wkurzają mnie takie sytuacje, nawet muchy nie bylo w okolicy, a ja na serio nie mam za dużo kasy obecnie. Jednak, jesli mają nękać staruszków to zapłacę

W marcu zeszłego roku przechodziłem przez tory i po zejściu z nasypu natknąłem się na zaparkowany cywilny mikrobus z niebieskimi w środku, z których jeden właśnie wypisywał mandat mocno jojczącemu facetowi. Jojczący dostał mandat za 50 zł, a ja - za niejojczenie - za 100 zł. Opłaciłem na poczcie i po czasie z Urz.Wojewódzkiego nadeszło pismo z zapytaniem z jakiego tytułu dokonałem wpłaty na ich fundusz. Odpowiedziałem e-mailem i spokój był do czerwca tego roku. Do domu, przed południem, przyszło dwóch smutasów z US z Działu Rewindykacji. Dzieciak ich nie wpuścił, więc zostawili wizytówkę z zaleceniem natychmiastowego skontaktowania się pod numer stacjonarny lub komórkę. Sprawdziłem w internecie, że nasz US ma inny numer, więc myśląc, że to przebierańcy zadzwoniłem na znaleziony nr do US. Automat poinformował mnie, że zmieniono numery telefoniczne US i przerzucił rozmowę na centralę. W Dziale Rewindykacji dowiedziałem się, że wysłano fagasów, bo za mandat wystawiony w marcu 2005 o nr xxx nie uiściłem opłaty, więc mam stawić się w urzędzie następnego dnia. W domu znalazłem na szczęście świstek i z pracy zadzwoniłem do DzR. Wyłuszczyłem sprawę i usłyszałem, że obecnie płatnik nie otrzymuje oryginału i w przypadku, gdy panienka z okienka nie wpisze tytułu wpłaty, sprawa nie trafia tam gdzie trzeba i stąd wynika ściganie delikwenta. Zapytałem, czy ze względu na nawał pracy, którą wykonuję o 30 km od własnego miejsca zamieszkania nie mógłbym przesłać faksem kserokopii dowodu wpłaty poświadczonej przez kadrową. Wyraziła zgodę.

 

W lutym tego roku o godz. 21 przeszedłem na czerwonym świetle przez zupełnie pustą uliczkę o szerokości 2,5 m. Kiedy przeszedłem jakieś 20 m do krawężnika z piskiem opon zjechała suka i wyskoczył niebieski z sakramentalnym pytaniem „Czy pan wie, co pan zrobił?” Powiedziałem, że tak i pogrożono mi mandatem za 250 zł. Kontrola dokumentów i spisywanie, więc zacząłem jojczyć, że wracam ze szpitala od syna i nie mam głowy, więc jak panowie chcecie to piszcie mandat, który będę mógł zanieść dziecku do szpitala zamiast bananów i pomarańczy itp. Skończyło się na mandacie w wysokości 50 zł. Jojczyłem z przekonaniem, bo syn po raz wtóry wylądował w szpitalu po opryszczkowym zapaleniu mózgu.

>A swoją drogą wkurzają mnie piesi, którzy walą przez przejście mimo czerwonego światła.

 

A zdają się w tym celować czcigodne damy zaraz po 50-tce. Mysłałem niedawno, że będę światkiem krwawej jatki. Przechodziała taka matrona z zakupami z pobliskiego targowiska 50 m od przejścia, bo tak jej było bliżej nie zważając na jadące samochody - dwa pasy ruchu w jednym i trzy w drugim kierunku. Na ostatnim pasie facet hamując przypalił opony, zgasł mu silnik, a ta nawet nie raczyła przyśpieszyć kroku. Popatrzyła na niego jak na wariata i dostojnym krokiem poszła dalej.

 

To że policja czepia się niegroźnych osobników nieszkodliwie naruszających przepisy to nic nowego, tak najłatwiej.

Urzędnicy skarbowi też nie ścigają tej całkiem nielegalnej działalności, lecz wolą czepiać się formalnych uchybień u oficjalnie zarejestrowanych firm.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

adik, 9 Sie 2006, 15:03

 

>Jechałem przez skrzyżowanie< a raczej przejście dla pieszych w formie świateł> normalnie ulicą, nie

>przecinałem przejścia. Wiadomo, że w swietle prawa jestem winny, ale wkurzają mnie takie sytuacje,

>nawet muchy nie bylo w okolicy, a ja na serio nie mam za dużo kasy obecnie. Jednak, jesli mają nękać

>staruszków to zapłacę

 

... o ile dobrzę kojarzę przez przejście dla pieszych rowerzysta winien przeprowadzić rower a nie przez nie przejeżdżać :)

 

nieznajomość przepisów nie zwalnia od odpowiedzialności :)

 

zdezintegrowany_3PO

 

ps. ciekawi mnie również czy Twój bolid zaopatrzony w hamulce Hayes był prawidłowo oświetlony ;) bo może powinieneś dziękować Najświętszej Panience że Cię nie przymknęli na 48h i nie skonfiskowali roweru na poczet przyszłego kolegium (alkohol (to zawsze alkomat pokaże ;) , brak oświetlenia, łamanie przepisów).

>... o ile dobrzę kojarzę przez przejście dla pieszych rowerzysta winien przeprowadzić rower a nie

>przez nie przejeżdżać :)

 

Ba! A widzieliście kiedyś takiego, co to podjeżdża do przejścia, schodzi z rowera i grzecznie przeprowadza go przez przejście? Zwłaszcza przez całkiem puste?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Raz widziałem. To była kobieta. Ale to wyjątek. Zwykle prują nie oglądają się za bardzo. Niedaleko mnie jest takie dosyć feralne miejsce. Zwykle w weekend w ładna pogode jest tam przynajmniej jeden wypadek. Zawsze jakiś matołek kierowca trafia w matołka rowerzystę. Mozna by przypuszczać że niedługo matołków zabraknie. Nic z tego - liczba ich stale rośnie.

Piszę ze jechałem ulicą jak samochody!!! Poruszałem się szosą. No mogli sie doczepić, ale jeszcze widno było, wiec dali spokuj, fakt moze miałem szczęście. Nie założyłem postu zeby sie kajac ze swojego postępowania, tylko chciałem sie dowiedzieć czy sa na forum "ryzykanci"-w sensie płacący duza ilosc mandatów, którzy znają jakieś kruczki prawne itp, które mogą zapobiec drenażu portmonetki. Na pewno nie założe oswietlenia na rower Kona Cowan. Kiedyś juz miałem problem braku swiatełek, ale uciekłem w boczną uliczkę

zdezintegrowany_3PO, 9 Sie 2006, 16:27

 

>adik -->

>

>... jedyne oświetlenie w moim rowerku (Author Vision) to odblaski wszyte w buty ;)

 

Kiedyś miałem taki pomysł racjonalizatorski:

W przypadku kiedy kierowca auta potrąci nieoświetlonego rowerzystę po ciemku na drodze to powinien wezwać policję która wystawiała zaświadczenie z którym to mógłby udać się do odpowiedniego urzędu i odebrać gratyfikację pieniężną za zaistniałą sytuację. Ponadto rowerzysta, ewentualnie rodzina, ponosiłby wszelkie koszty związane z naprawą auta. Wiem że to brutalne ale przez dwa lata jeździłem drogą której pokonanie mogłoby być scenariuszem do gry " Rowerzyści znikąd".

Nikt chyba jeszcze nie wspomniał o niezgodnym z przepisami przejeżdzaniu rowerem na drugą stronę ulicy po przejściu dla pieszych. Bardzo często rowerzysta wjeżdzający na pasy powoduje popłoch lub conajmniej zdezorientowanie wśród przechodniów. Jesli juz jedzie po chodniku, to ma obowiązek zejść z roweru i przejść na drugą stronę pieszo!

Walery, 9 Sie 2006, 17:13

 

>zdezintegrowany_3PO, 9 Sie 2006, 16:27

>

>>adik -->

>>

>>... jedyne oświetlenie w moim rowerku (Author Vision) to odblaski wszyte w buty ;)

>

>Kiedyś miałem taki pomysł racjonalizatorski:

>W przypadku kiedy kierowca auta potrąci nieoświetlonego rowerzystę po ciemku na drodze to powinien

>wezwać policję która wystawiała zaświadczenie z którym to mógłby udać się do odpowiedniego urzędu i

>odebrać gratyfikację pieniężną za zaistniałą sytuację. Ponadto rowerzysta, ewentualnie rodzina,

>ponosiłby wszelkie koszty związane z naprawą auta. Wiem że to brutalne ale przez dwa lata jeździłem

>drogą której pokonanie mogłoby być scenariuszem do gry " Rowerzyści znikąd".

 

 

Walery -->

 

Od kilku lat nie jeżdżę rowerem po drogach publicznych :)

... ba od roku nie jeżdżę nawet po ścieżkach rowerowych (miałem na takiej ścieżce przykry wypadek - dzieciak wlazł mi bezpośrednio pod koła)

... tak więc nie rozumiem do czego mają mi służyć światła ;) ... no chyba tylko po to byś mógł mnie dostrzec mknąc swoim wypasionym nowym kombiakiem z napędem na 4 koła po leśnych duktach ;)

 

zdezintegrowany_3PO

Jak uniknąć płacenia mandatu?

 

Po zerowe - rozmawiaj dyplomatycznie i jednocześnie z pozycji siły, może policja się odczepi.

Po pierwsze odmów przyjęcia mandatu i powiedz policji, że chcesz, aby skierowali wniosek do Sądu Grodzkiego.

Sąd zapewne wyda wyrok negatywny dla Ciebie, czyli dostaniesz określoną kwotę do zapłacenia. Od wyroku możesz się odwołać do wyższej instancji (Sądu Okręgowego), który zapewne podtrzyma wyrok.

Potem to Sąd Najwyższy i Strasburg, ale to już raczej żartem.

 

Jak nie zapłacisz, Twoja sprawa trafi zapewne do komornika. Jeśli nie jesteś na etacie, ani mieszkanie czy samochód nie są Twoją własnością, to komornik zwyczajowo sprawę sobie odpuszcza - kieruje ją do Sądu, który najprawdopodobniej wystąpi o karę zastępczą - aresztu na 1-3 tygodnie (zależy od wysokości poprzedniej kary pieniężnej), lub też roboty publiczne, w stylu zamiatania liści na Cytadeli.

 

Nie zapomnij zmieścić się w terminie odwoławczym 7 dni, to podstawa.

Wybierz roboty publ., chyba, że wolisz siedzieć, to może być ciekawe i inspirujące przeżycie, tylko nigdy nie wiadomo niestety, na kogo się trafi w celi.

 

Więcej na stronie

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - doświadczenie zawodowców w starciach z policją i Sądami może Ci się przydać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

>Marek

 

No wlasnie !

 

Jakie wlasciwie przepisy dotycza - rowerzystow ?!

Czy rowerzysta moze jezdzic ZAROWNO chodnikiem jak i ulica ?

Czy rowerzysta moze przejezdzac pelna szybloscia przez pasy dla pieszych ?

Czy jezeli rownolegle z pasami dla pieszych leci droga dla rowerow, to czy WTEDY rowerzysta moze wjechac na nia pelna szybkoscia ?!

Czy rowerzysta ma prawo poruszac sie po wszystkich pasach ruchu "slalomujac" pomiedzy samochodami ?

 

Wielokrotnie, "o malo co" nie potracilem rowerzysty ktory :

 

1. Jadac chodnikiem, nagle "zdecydowal sie" skrecic pod katem prostym na przejscie dla pieszych !

2. Nagle wyskoczyl z pelna szybkoscia zza jakichs krzakow na przejscie dla pieszych !

3. Nie zwracajac uwagi, ze co prawda wolno, ale sie poruszam, dojezdzajac do skrzyzowania, skrecil pod katem prostym,

30 cm. przed maska mojego samochodu, przejezdzajac "w poprzek" 3 pasy i zmuszajac do hamowania auta z innych pasow !

 

Mimo calego poparcia dla bardziej "ekologicznych" sposobow przemieszczania sie, zaobserwowalem tyle wrecz - debilnych zachowan tej

grupy uzytkownikow drogi, ze przylapuje sie, ze zaczynam w myslach "k**wami rzucac" jak tylko widze ksztalt roweru ! :)

 

Pozdrawiam

>Czy rowerzysta moze jezdzic ZAROWNO chodnikiem jak i ulica ?

 

 

Z doświadczenia wiem, że z połączenia chodnika i roweru może być problem.

Jechałem kiedyś rowerem po chodniku, nomen omen do Sądu na własną rozprawę, i zaczepili mniej dwaj municypalni, których grzecznie ominąłem, a oni mi na to, że chciałem ich przejechać!

Chcieli dać mi mandat, właśnie za jazdę chodnikiem. Wdałem się z nimi w dyplomatyczną dyskusję, dając argumenty, że jazda rowerem po ulicy to samobójstwo, szczególnie na tamtej drodze, wąskiej i obstawionej na krawężnikach zaparkowanymi samochodami. Poza tym twierdziłem, że przez większość trasy, którą pokonałem, miałem na chodniku co jakiś czas narysowany znak roweru, co oznacza drogę przeznaczoną dla roweru.

Zacząłem tłumaczyć, że zawsze jeżdżę po chodniku rowerem i nigdy policja się mnie nie czepiała z tego powodu, a poza tym, właśnie śpieszę się do Sądu na rozprawę, a budynek owej instytucji znajduje się właśnie przy rzeczonym chodniku.

 

W końcu odpuścili i odczepili się ode mnie.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.