Skocz do zawartości
IGNORED

Interkonekt z miedzi monokrystalicznej


Andrzej Matusiak

Rekomendowane odpowiedzi

>kubedes, 21 Wrz 2006, 15:23

 

>Vampire ma w ofercie emaliowany drucik.

 

Tak, rzeczywiście ma Pan rację. W ferworze dyskusji przeoczyłem ten fakt i muszę z przykrością stwierdzić, że się myliłem. W ofercie VW są trzy, izolowane lakierem poliuretanowym pojedyńcze "druty" o średnicach: 0,4 mm, 0,72mm i 0,81 mm.

>Edward, 22 Wrz 2006, 10:42

 

 

 

>Bartek1, >Nie unoś się, pytałem, czy udostępniłbyś Twoje (lub te, które polecasz) przewody forumowiczom do

>testów? Myślę, że po wizycie w wielu systemach wrócą do Ciebie. Byłaby to doskonała okazja do

>porównania jak one grają i czy warto samemu sobie lutować kabelki.

 

Z taką też intencją zakładałem ten wątek. Chciałbym, aby zainteresowani uczestnicy tego forum mieli okazję do zapoznania się z różnymi przewodami i dokonania samodzielnej oceny, co nam się podoba, i za co jesteśmy skłonni zapłacić. Nie wątpię, że istnieją wspaniałe, prawie doskonałe interkonekty które, niestety, kosztują najczęściej znacznie drożej niż zaproponowany przeze mnie do testów przewód. Dlatego też wszelkie teoretyczne rozważania na temat wyższości jednego przewodu nad innymi, bez zaproponowania forumowiczom mozliwości jego oceny, są niezgodne z przeznaczeniem tego wątku.

Interkonekt z miedzi monokrystalicznej:-)

hehe...

Myślę że Dan Brown powinien to wykorzystać w swojej następnej książce:-)

 

p.s.

Rysunki z jednego z powyższych linków ilustrujące rzekomo technologię produkcji, przedstawiają sposób otrzymywania szkła metalicznego, czyli formy wogóle nie wykazującej struktury krystalicznej.

>Foksik, 23 Wrz 2006, 17:04

 

>Rysunki z jednego z powyższych linków ilustrujące rzekomo technologię produkcji, przedstawiają

>sposób otrzymywania szkła metalicznego, czyli formy wogóle nie wykazującej struktury krystalicznej.

 

Gratuluję umiejętności cztania ze zrozumieniem angielskiego tekstu. Rysunek w tym linku:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) zatytułowany "OCC apparatus (horizontal type)" przedstawia sposób otrzymywania drutów miedzianych, w których średnia długość kryształu osiąga 125m. Dalsza część tekstu poświęcona jest otrzymywaniu form amorficznych.

To nie magia, a od co najmniej dwudziestu lat znana technologia. A na marginesie, książki Browna to cienizna i nie sądzę aby Autor był zainteresowany umieszczaniem w nich nie podlegających dyskusji faktów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Żeby nie było że się przyp... Inicjatywa bardzo dobra. Dobrze że można się powymieniać kabelkami i posłuchać tych drutów (bez względu na ich strukturę krystaliczną). Pochwalam choć nie skorzystam.

Wolałbym raczej posłuchać jakiegoś modułu ICE Power;-)

Pozdrawiam.

Na temat kabli był keidyś ciekawy temat:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Profigold robi IC z miedzi monokrystalicznej, w ich nomenklaturze to się nazywa "OXYPURE".

(Jak ktoś zainteresowany, mam na zbyciu IC Oxypure PGV6000: s-video, 1,5m, nówka).

>Foksik, 24 Wrz 2006, 12:02

 

>Co do książek Browna to się zgadzam. Dno kompletne. Ale są tacy co mu wierzą, tak samo jak ci co

>wierzą że można komercyjnie produkować monokrystaliczne druty.

 

Nie rozumiem skąd się bierze u Pana opór przed uznaniem faktów. Proszę poszukać w sieci i znajdzie Pan wśród dokumentów oraz prac naukowych z dziedziny metalurgii dużo informacji na temat metody otrzymywania "drutów" monokrystalicznych (single crystal). W załączonym linku, na stronie 15,

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) w lewym górnym rogu znajdzie Pan następujący tekst, cytuję: "The Ohno Continuous Casting process is a unidirectional solidification method which permits the generation of single crystal materials or cast products..." Dokument z którego zacytowałem ten fragment to nie jest ulotka reklamowa producenta kabli audio tylko materiały z konferencji naukowej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dodam jeszcze, że cena takiego drutu,o średnicy około 0,4mm, o gwarantowanej czystości 99,99997% wynosi, u japońskiego producenta, około 60 dolarów za kilogram. W wersji z polerowaną powierzchnią cena rośnie o 20 dolarów na kilogramie. Producent dołącza do każdej partii drutu wyniki badań składu chemicznego oraz mikrofotografie struktury.Długość kryształu w takim drucie wynosi 500-600 stóp.

Jeszcze jeden link o miedzi monokrystalicznej, ze źródła dosyć odległego od producentów audio:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Doniesienie pochodzi z 1995 roku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Proszę Forumowicza BlueMax o skontaktowanie się ze mną , w sprawie przekazania do testów przewodu XLR. Wysłałem wiadomość na PW, ale nie otrzymałem odpowiedzi.

Pozdrawiam,

Andrzej Matusiak

Kable już wysłane do dwóch pierwszych forumowiczów którzy wyrazili zainteresowanie testowaniem. Jednocześnie zwróciłem sie do wszystkich testujących z następującą propozycją (jest to pomysł forumowicza Edwarda).

 

"Zwracam sie do Pana z następującą propozycją. Czy zechciałby Pan opóźnić publikację na forum swej oceny kabla? Chodzi o to, aby oceny wszystkich forumowiczów oceniających przewód ukazały się jednocześnie, dla uniknięcia świadomej czy nieświadomej sugestii. Wartość poznawcza takich "ślepych" ocen byłaby dla nas wszystkich dużo większa. Wyobrażam to sobie w ten sposób, że każdy z oceniających przesyła swoją ocenę do mnie, a ja publikuję je na forum wszystkie jednocześnie, podając oczywiście kto jest autorem każdej z recenzji"

W dniu wczorajszym otrzymałem przesyłkę od Pana Andrzeja a w niej interkonekty, o których tu rozmawiamy. Zgodnie z umową pograją one u mnie kilka dni, po czym odeślę je do Pana Andrzeja. W trakcie naszych rozmów powstał pomysł, aby każda osoba testująca te kabelki przesłała swój opis do Pana Andrzeja, a potem wszystkie te recencje zostaną opublikowane naraz. W ten sposób test będzie bardziej obiektywny i wykluczymy możliwość sugestii. Co o tym myślicie?

 

Interkonekty mają 90 cm długości. Są dość miękkie, zaopatrzone w solidne wtyczki Vampire Wire. Należy je podłączać kierunkowo, ze względu na budowę. Oto wskazówka, jaką dostałem od Pana Andrzeja: "Proszę o zwrócenie uwagi na kierunkowość kabli, zgodnie z oznaczeniem na przewodzie. Kierunkowość jest tutaj głównie spowodowana budową wewnętrzną kabla. Zbudowany jest on z pary przewodów i dwóch warstw ekranu. Ekran podłączony jest tylko na jednym końcu, od strony źródła."

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-12280-100005584 1170301390_thumb.jpg

post-12280-100005585 1170301389_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 2 tygodnie później...

Temat nie umarł, chociaż nikt tu ostatnio nie pisał. Przez ten tydzień miałem możliwość przetestowania omawianych kabelków. Zgodnie z umową moje spostrzeżenia przekazałem panu Andrzejowi i zostaną tu one zamieszczone później wraz ze spostrzeżeniami innych osób testujących te kabelki aby uniknąć wzajemnych sugestii. Natomiast zamieszczam wykaz interkonektów, z którymi porównywałem Vampire Wire oraz muzykę, na której wychwyciłem różnice. Może inni testujący mają te płyty, warto sprawdzić czy spostrzeżenia się pokryją.

 

Kable:

Siltech SQ-56 G3 (wtyki WBT)

Audioquest Copperhead (wtyki Prolink DIY)

 

Muzyka:

Katie Melua - „Piece By Piece” utwór 3 (tytułowy)

Jordi Savall – DU TEMPS & DE L’INSTANT, utwór 12

Laurie Anderson – „Bright Red” utwór 2: “Bright Red”

Leonard Cohen - “Ten New Songs”, utwór 2: “A Thousand Kisses Deep”

 

Pozdrawiam

Poniżej zamieszczam recenzje interkonektów wykonanych z kabli VW omawianych w tym wątku oraz firmowych wtyków VW.

Kolejność recenzji zgodna jest z kolejnością w jakiej je otrzymywałem.

 

 

 

 

 

Recenzja Forumowicza Edward

 

"Opracowałem moją mini recenzję na tyle dokładnie na ile potrafię.

Posłuchać jest łatwo, ująć w słowa trudniej. Chyba recenzenci nie

mają łatwej pracy :)

 

Ze zdumieniem muszę przyznać, że w moim teście Vampire Vire wypadł

najsłabiej. Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że albo nie usłyszę

żadnych różnic, albo okaże się on najlepszym kablem jaki aktualnie

będę mógł podłączyć. Planowałem dwa wieczory odsłuchu i odesłanie

Panu kabelków w poniedziałek, aby przyspieszyć testowanie.

Przetrzymałem je jednak na cały umówiony tydzień właśnie z tego

względu, że zagrały mi słabiej i chciałem się upewnić, że nie jest

to mylne wrażenie ani wpływ chwilowego zmęczenia czy jeszcze jakich

innych czynników. Testowaliśmy we dwie osoby, razem z

moją ładniejszą połową u której niedawno odkryłem całkiem dobry

słuch. Zdarzało się, że wskazywała mi różnicę, której nie

zauważałem, a po przepięciach kabli okazywało się, że miała rację.

Ja zaś fundowałem jej "mini ślepe testy", o których wspominam w

recenzji. Zawsze trafiała poprawnie.

 

Przykro mi, że tak wypadła ocena, a głównie dlatego, że miałem

nadzieję na naprawdę tani i bardzo dobry interkonekt. Miło jest

natomiast gdy można wyrazić swoją opinię całkiem szczerze bez obaw o

to, że w przyszłości nie będzie o czym pisać, jak mają niektórzy :)

Jeszcze raz dziękuję za zaufanie i możliwość przetestowania."

 

 

Recenzja Forumowicza Lancaster

 

"IC Vampire, dotarł do mnie zakonfekcjonowany w eleganckie firmowe wtyki.

Mialem przyjemność posłuchania go w dwóch systemach.

Pierwszy z nich skaładał się z: CD Philips, Preamp DIY, GC Premium Kit DIY, Cardas Crosslink, B&W705.

Jako okablowanie do porównań posłużyły IC PSC (cena ok 300zł) i Harmonic Technology(cena ok 2Kzł)

No to gramy:

Po podmianie z HT na Vampire dało się usłyszeć pogorszenie basu.

Nie jest to żadna ujma dla kabla, bo HT ma ten zakres opanowany świetnie.

Słabiej wypadła też rozdzielczosć dźwieku. Za to mi osbiście bardziej odpowiadała plastyczność Vampire. Dźwiek może zrobił sie bardziej rozmazany, ale też bardziej pastelowy. HT jest kabelkiem technicznie bez zarzutu, ale jakos mnie do końca nie przekonuje. Zresztą Vampire tez;) Ale mówimy tu o plusach i minusach w odniesieniu do kabla kosztującego 2 Kzł.

Przyszła pora na podmiankę z HT na PSC. I tu już walka była bardzo wyrównana.

Dodam tylko, że kupując PSC kilka lat temu w trakcie porównań zwracałem uwagę na barwy i plastyczność, przy jednoczesnej niezłej dynamice.

Vampire wydaje sie być jeszcze bardziej plastyczny. W charakterystyce słychać było, ze w stosunku do PSC ma minimalnie cofnietą średnicę, ale nie znaczy to że słabszą.

Całość była bardziej urokliwa niż w PSC, za to w PSC była bardziej zwarta. Nie było słychać różnic w wybrzmieniu basu, oba kabelki prezentują ten zakres podobnie.

W drugim systemie gościly: CEC DX71II+Feder(KT88), kable Bartek1/ DNM RESON, Triangle Cellius.

Jako IC do porównań posłużył Sonus Oliva(i tu klopot z wyceną;)), oraz DIY miedż-złocona.

W zasadzie wszystkie uwagi z pierwszego odsłuchu potwierdziły się.

W tym systemie kabelek zagrał "normalnie". Dodam, ze akurat SO wpasował sie wyśmienicie, wiec przepięcie na Vampire spowodowało w tym przypadku pogorszenie bezpośredniości dźwięku.

Bas ze sreberka też był bardziej sprezysty.

Ogólnie kabel Vampire polecałbym do lekko ochłodzonych i dynamicznych systemów w których brakuje nieco plastyczności.

Nie jest to moim zdaniem IC w pełni neutralny. Już po chwili odsłuchu mozna sie zorientować, ze to raczej szkoła Cardasa, niż Siltecha:)

Przy cenie jaką trzeba za niego zapłacić(30parę zł)-bez uwag."

 

 

 

Recenzja Forumowicza BlueMax (BlueMax testował kable w wersji XLR)

 

 

"Przesyłam swoją recenzję kabelków. Uprzedzam, że miałem pracowity tydzień i w związku z tym nie tak dużo czasu ma spokojne odsłuchy jakbym chciał. Ale wychwyciłem różnice porównując VW z kablami, które mam na stanie, tj. Kimberem PBJ, Stereovoxem HDSE i Mogami Pure Resolution.

 

Moja ocena kabla jest pozytywna, chociaż muszę niestety częściowo abstrahować od ceny, bo nie wiem ile ostatecznie kosztowałby mnie taki kabelek z konfekcją.

 

Kabel daje dźwięk muzykalny, nie skupiony na maksymalnej przejrzystości, ale dość gładki i miękki. Bas schodzi bardzo nisko, kabel nie ma tu ograniczeń. Kontrola nie jest już jednak rewelacyjna, przynajmniej w moim systemie. Kabelek daje dźwięk, powiedziałbym, dość neutralny, na pewno nie rozjaśniony, raczej trochę "misiowaty". Tak jak napisałem, przejrzystość nie jest rewelacyjna, ale na pewno kabel ten nie jest jakimś zamulaczem. Scena muzyczna jest szeroka i dość głęboka, ładnie poukładana. Ogólnie, dobry kabelek średniej klasy. Gra neutralnym i przyjemnym dźwiękiem.

 

Ostateczna ocena zależy od ceny :)"

Przepraszam, źle skopiowałem recenzję Forumowicza Edward. Poniżej recenzja w całości.

 

Do testów został wykorzystany następujący system:

 

Źródło: Denon DCD-895

DAC: Cambridge Audio Dacmagic 1

Wzmacniacz: Copland CSA-8

Kolumny: Sonus Faber Concerto Home

Kable głośnikowe: Siltech LS 2 – 60

 

Porównywane interkonekty:

Wampire Wire CCC/II (wtyki Vampire Wire)

Siltech SQ-56 G3 (wtyki WBT)

Audioquest Copperhead (wtyki Prolink DIY)

 

Rozpoczynając odsłuchy nie wiedzieliśmy czego się spodziewać.

Vampire Wire jest kablem wysokiej klasy, ale Siltech też zły nie

jest, więc różnica mogła być na plus, na minus, a mogło jej nie być

wcale, tego nie wiedzieliśmy. Aby mieć jeszcze jakiś punkt

odniesienia włączyliśmy do testu Audioquesta. W czasie słuchania,

gdy po zmianie przewodu wydawało nam się, że słyszymy różnicę,

wracaliśmy do poprzedniego interkonektu i na tym samym utworze

staraliśmy się tę różnicę wyłapać wyraźnie, potem znowu

przełączanie, żeby się upewnić. Czasem było to złudzenie, czasem

spostrzeżenie stawało się pewne.

 

Co usłyszeliśmy?

 

Nasze wrażenia można opisać o tyle łatwiej, że we wszystkich

aspektach najlepszym przewodem okazał się Siltech. Pozostałe dwa

przewody coś muzyce ujmowały powodując, że brzmienie mniej nam się

podobało tak więc w będę traktować Siltecha jako wzorzec a podam

jedynie w czym pozostałe kable były gorsze. Vampire i Audioquest w

podobny sposób spowodowały rozmycie basu, zatarł się punk uderzenia

a dźwięk był bardziej buczący i miał mniej barwy. Na średnicy wokale

utraciły swoją namacalność, zniknęła iluzja obecności muzyków w

pokoju, a stało się to głównie za sprawą powiększenia się źródeł

pozornych. Wokalistka była za duża, aby mogła być realna. Ten zakres

został zaprezentowany podobnie przez Vampire i Audioquesta chociaż

Audioquest trochę go dodatkowo podbarwił za to Vampire zmatowił tak,

jakby wokalistka śpiewała zza kotary. Wysokie tony ucierpiały mniej

w przypadku Audioquesta, chociaż lokalizacja źródeł rozmyła się

podobnie jak przy Vampire. Jednak Audioquest pozostawił stosunkowo

ładną barwę instrumentów, za to Vampire zmatowił, a najwyższe tony

(np. blachy perkusji) uczynił nieco szorstkimi i piaszczystymi.

 

Finalnie najwyżej oceniam Siltecha, w drugiej kolejności Audioquest,

zaś na końcu Vampire Wire. Aby oddać sprawiedliwość muszę przyznać,

że różnice między Audioquestem a Vampire były naprawdę małe i

dostrzegalne tylko w niektórych aspektach. W ślepym teście

najprawdopodobniej nie byłbym w stanie ich rozróżnić. Natomiast

Siltech na zmianę z Vampire dawał wyraźnie słyszalną różnicę.

Przeprowadziliśmy nawet kilka mini ślepych testów na takiej zasadze,

że w międzyczasie (testowaliśmy cały tydzień) pytałem drugą osobę

testującą, gdy nie wiedziała co jest podłączone “co teraz gra?

Vampire czy Siltech?. Zawsze padała prawidłowa odpowiedź.

 

Oto kilka przykładów konkretnych różnic, jakie wychwyciliśmy:

 

Katie Melua - „Piece By Piece” utwór 3 (tytułowy)

W 27. sekundzie wchodzi bas. O ile w przypadku Siltecha wyraźnie

słyszeliśmy momenty uderzenia basu, to Vampire i Audioquest rozmyły

to w plamy. Wokal Katie ma w sobie charakterystyczny „szmer”. Na

Siltechach ten „szmer” nie przeszkadzał, na vampire niestety dawał

się we znaki, ponieważ dominował nad barwą.

 

Jordi Savall – DU TEMPS & DE L’INSTANT, utwór 12

Jest to utwór na harfę solo, później dochodzi tamburyn. Wielkość

harfy oraz jej umiejscowienie można było sobie wyobrazić tylko na

Siltechach, pozostałe dwa kable prezentowały dużą plamę dochodzącą z

instrumentu o nieokreślonej wielkości, ale bardzo dużego, wręcz zbyt

dużego.

 

Laurie Anderson – „Bright Red” utwór 2: “Bright Red”

Słowa wypowiadane na przemian głosem męskim i żeńskim. Na Siltechach

czuć niejako ich obecność w pokoju. Głosy dobiegają z punktów.

Wampire i Audioquest powiększyły plamy głosów, a umiejscowienie ich

w przestrzeni nie było już takie oczywiste, czar prysł.

 

Leonard Cohen - “Ten New Songs”, utwór 2: “A Thousand Kisses Deep”

Głos Cohena miał wzorową barwę na Siltechach, przy Vampire podbarwił

się i stracił naturalność.

 

Na koniec:

 

Trudno mi ocenić jaki “charakter” ma Vampire Wire. Trzeba chyba

przerzucić kilka ton sprzętu i spędzić z 10 lat na odsłuchach, by

móc taki wniosek wysnuć. Ja takiego doświadczenia nie mam. Ale

zawsze zwracam uwagę na pewną ciekawą rzecz. Gdy gra muzyka i dźwięk

jest piękny ma się ochotę zrobić głośniej, żeby jeszcze więcej

usłyszeć i wchłonąć. Jeśli coś jest nie tak, nawet gdy trudno

określić co konkretnie, to ma się ochotę przyciszyć. Odsłuchiwaliśmy

te kable raczej przy większej głośności niż zwykle. Przy

Audioqueście i Vampire czasami chciało się przyciszyć, przy Siltechu

ani razu.

:):)

A już myślałem, że została wybudzona z uspienia jakaś nowa rewelacja... a tu czar prysł i się rozleciał.

I.C Siltech 56 czy jak mu tam :) jest miernym kablem sygnałowym !!!!

Cena jego jest wynikiem użycia wyłącznie nazwy marki Siltech słynącej z ekstremalnie drogich modeli.

Jesli więc taka miernota "rozwaliła" inną miernotę, to w jakim celu było to wszystko robione (całe to zamieszanie) ?

Jak zycie pokazuje Bartek1 poraz kolejny miał rację:):)

 

Pozdr. wszystkich panów (tych z czasów przedwojennej sanacji) i tych którzy w potkach z nogawkami chodzą :)

Re: Andrzej Matusiak

 

Drogi Panie Andrzeju,

z góry przepraszam za offtopic, ale to taki jakby Pański "wątek domowy" więc pozwalam sobie zadać pytanie tutaj a nie zakładać innego wątku

 

chodzi mi o ten tekst:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

pisze Pan:

>>Dla kolumn o efektywnosci z zakresu 86-88dB/2,83V, czyli wiekszosci obecnych na rynku (mówimy tu o efektywnosci rzeczywistej, a nie tej deklarowanej przez producenta) powinna wynosic od 100 do 150W przy osmiu omach i podwajac sie przy czterech omach obciazenia dołaczonych do wyjscia wzmacniacza. Zastosowanie wzmacniacza o wiekszej mocy najczesciej niczego nie poprawi, a prawdopodobnie zmniejszy satysfakcje z codziennego, niezbyt głosnego słuchania muzyki

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ostatnio również potestowałem trochę interkonektów z przedziału 300-800 zł typu XLO, Audioquest, Siltech, RealCable, Monitor, SonusOliva, Wireworld. Tak dobrze i ładnie jak zagrał Siltech ST18G3 to żaden inny się nawet nie zbliżył, zaznaczę że droższy model ST48G3 zagrał gorzej (jazgoty, bałagan w średnicy). 18 to chyba ich najtańszy model, już nie produkowany, ale ma to coś. Czekam jeszcze na inne, a jak na razie to faworyt.

 

pozdro

>graaf, 17 Paź 2006, 12:34

 

>czy jest jakiś sposób by zmierzyć w warunkach domowych z wykorzystaniem jakichś dostępnych mierników

>ile naprawdę mocy potrzebujemy?

 

 

Proponuję Panu postępowanie według poniższego przepisu, z jednym zastrzeżeniem. Podana procedura jest uproszczona na tyle, aby umożliwić jej wykonanie prawie każdemu audiofilowi. Wynik pomiaru nie będzie super dokładny, ale na pewno pozwoli na określenie pożądanej mocy wzmacniacza (wzmacniaczy).

 

Potrzebne będą: miernik napięcia zmiennego o zakresie 200V, lub lepiej 20V i 200V, odtwarzacz CD, płyta CD z sygnałem testowym, płyty z materiałem muzycznym, kolumny głośnikowe, wzmacniacz zintegrowany znacznej mocy, lub wzmacniacz (wzmacniacze) mocy i przedwzmacniacz.

Sygnał na płycie testowej powinien być nagrany z poziomem 0dB i mieć częstotliwość około 100Hz. Jest ona na tyle wysoka, że każdy wzmacniacz osiągnie przy niej swoją moc maksymalną, a na tyle niska, że napięcie o tej częstotliwości zmierzy każdy, najtańszy nawet miernik.

Płyty z muzyką powinny być tak nagrane, aby najgłośniejsze fragmenty utworów które wykorzystamy do oceny były nagrane z poziomem 0dB.

Pomiar, czy raczej ocenę wykonujemy w następujący sposób.

1) Odtwarzamy sygnał testowy 100Hz i tak ustawiamy regulator głośności we wzmacniaczu, aby napięcie mierzone na gniazdach wyjściowych wzmacniacza miało wielkośc np.: 10V.

Kolumny mogą, ale nie muszą być dołączone do wyjścia wzmacniacza. Zakładamy przy tym, że współczynnik tłumienia wzmacniacza jest na tyle duży, że odłączenie kolumn nie wpłynie na dokładność pomiaru. Oczywiście przy ustalaniu wyższego napięcia wyjściowego, jeżeli kolumny są dołączone, musimy pamiętać o możliwości uszkodzenia kolumn zbyt dużą mocą ciągłą. W takim razie lepiej będzie aby kolumny były odłączone.

2) Po ustaleniu napięcia wyjściowego wkładamy do odtwarzacza płyty z muzyką, podłączamy kolumny i odtwarzamy najgłośniejsze fragmenty dokonując przy tym oceny subiektywnej głośności, bez zmiany położenia regulatora głośności. Dla podanego napięcia 10V szczytowa moc wynosić będzie 12,5W na kolumnach 8 omowych i 25W na kolumnach 4 omowych.

3) Powtarzamy procedurę dla coraz wyższych napięć pamiętając o tym, że dwukrotne zwiększenie napięcia zwiększa moc czterokrotnie. Wielokrotne przeprowadzenie tej procedury, przy coraz mniejszych zmianach napięcia pozwoli nam na dosyć dokładne ustalenie jakiej mocy potrzebujemy dla konkretnej konfiguracji kolumn i pomieszczenia odsłuchowego. Zakładamy przy tym, że używany w naszym badaniu wzmacniacz ma wystarczające rezerwy mocy.

 

Gdybym coś opisał niezrozumiałe lub niezbyt precyzyjnie to proszę o pytania.

Re: Andrzej Matusiak, 17 Paź 2006, 16:37

 

>Proponuję Panu postępowanie według poniższego przepisu

 

dziękuję za odpowiedź :-)

 

dokładnie tak mierzyłem potrzebną moc za radą forumowicza Misiomora

 

i u mnie z kolumnami o skuteczności 84 dB/W (8 Ohm) i u Misiomora z kolumnami nieco efektywniejszymi wyszło zapotrzebowanie na ok. 10-12W podczas normalnego, audiofilskiego odsłuchu klasyki i jazzu

kwerenda jaką przeprowadziłem w internecie poszukując wyników podobnych amatorskich pomiarów skłania mnie do wniosku, że zdecydowana większość audiofilów potrzebuje właśnie tyle mocy z typowymi niezbyt efektywnymi kolumnami

 

czyli bardzo wielu z nas potrzebuje max 20-25W na 8 Ohm a nie 100-150W

 

czy planuje Pan wprowadzenie na rynek czegoś o mniejszej mocy a bardziej dostępnego, czegoś w stylu podrasowanego, prawdziwie audiofilskiego "T-ampa"?

 

to mógłby być hit, prawdziwy "giant killer" jakim nie stał się "T-amp", bo jednak zabrakło i mocy i jakości wykonania

 

ze wzmacniaczem o mocy typowego wzmacniacza HiFi "entry level" tj. 20-25W/8Ohm wykosiłby Pan całą konkurencję i miał "nagrodę w niebie" za popularyzację dobrego dźwięku i kultury muzycznej :-)

 

bo w cenie rzędu 5 kpln i więcej nie ma szansy wyjścia poza ścisłe "audiofilskie ghetto"

czy nie jest tak, że gros kosztów wytworzenia pochłania zasilacz potrzebny dla osiągnięcia wysokiej mocy i obudowa?

 

co mysli Pan o wariancie niskiej mocy z opcjonalnym zasilaniem bateryjnym?

 

podrawiam!

graaf

>graaf, 18 Paź 2006, 14:46

 

Cieszę się, że uznał Pan moją radę za słuszną, chociaż dziwię się że prosił Pan o nią znając sposób forumowicza Misiomora. Ja tego sposobu nie znałem i w najlepszej wierze chciałem Panu pomóc.

 

Tekstem , którego fragment Pan cytował chciałem przekonać Czytelnika, że zbędne, a nawet szkodliwe jest stosowanie wzmacniaczy o mocach znacznie przekraczających możliwości kolumn. Nie jestem i nigdy nie byłem przeciwnikiem wzmacniaczy o dużych mocach, pod warunkiem jednak, że podłączone do nich kolumny bedą w stanie przetworzyć tą moc na dźwięk.

Celem normalnego, jak Pan go nazywa audiofilskiego odsłuchu muzyki jest chyba osiągnięcie wrażeń jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistego wydarzenia. Maksymalne, szczytowe natężenia dźwięku na koncertach jazzowych czy symfonicznych znacznie przekraczają 100dB. Sam zmierzyłem na jednym z koncertów symfonicznych w Filharmonii Szczecińskiej natężenie szczytowe 112dB. Na koncertach rockowych jest dużo głośniej. Dla osiągnięcia natężenia dźwieku 111dB Pańskie kolumny musiałyby przetworzyć 512W mocy, co jak przypuszczam znacznie przekracza ich możliości. Doprowadzenie do nich mocy 128W pozwoli im wytworzyć dźwięk o natężeniu 105 dB i mówimy tutaj o wartościach szczytowych. To znacznie mniej niż w czasie koncertu na żywo. Większość kolumn ma podobne możliwości dynamiczne, stąd też sugerowany przeze mnie zakres mocy wzmacniaczy na poziomie 100-150W na 8 omach. Kolumny bardzo wysokiej klasy mogą oczywiście przyjąć i przetworzyć impulsy o mocach większych mocach, czasem nawet zbliżonych do jednego kilowata. W takim przypadku stosowanie bardzo silnych wzmacniaczy ma sens i pozwala na zbliżenie się, w czasie odsłuchu nagrań, do rzeczywistego wydarzenia.

Re: Andrzej Matusiak 18 Paź 2006, 18:13

 

>Cieszę się, że uznał Pan moją radę za słuszną, chociaż dziwię się że prosił Pan o nią znając

>sposób forumowicza Misiomora.

 

ależ nie ma w tym nic dziwnego - zawsze lepiej zasięgnąć opinii kilku poinformowanych osób niż tylko jednej i potwierdzić prawidłowość procedury bez sugerowania niczego :-)

 

>w najlepszej wierze chciałem Panu pomóc.

 

a ja w najlepsze wierze pytałem i pięknie dziękuję :-)

 

>Celem normalnego, jak Pan go nazywa audiofilskiego odsłuchu muzyki jest chyba

>osiągnięcie wrażeń jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistego wydarzenia.

 

oczywiście, na tyle na ile jest to możliwe w pokoju mieszkalnym

a nadrzędnym celem jest oczywiście estetyczna satysfakcja

 

>Maksymalne,

>szczytowe natężenia dźwięku na koncertach jazzowych czy symfonicznych znacznie

>przekraczają 100dB.

 

być może, ale przecież w audytoriach o kubaturze tysięcy metrów sześciennych,

czy Pana zdaniem wytworzenie takich ciśnień akustycznych w pomieszczeniach o kubaturze w większości przypadków Sam zmierzyłem na jednym z koncertów symfonicznych w Filharmonii

>Szczecińskiej natężenie szczytowe 112dB.

 

mógłby Pan napisać coś bliżej, czym Pan mierzył i gdzie umieszczony był mikrofon pomiarowy?

 

>o natężeniu 105 dB i mówimy tutaj o wartościach szczytowych. To znacznie mniej niż w

>czasie koncertu na żywo.

 

przyznam, że to dla mnie zaskakujące stwierdzenie, czy ma Pan na myśli pomiary podczas koncertu na żywo przeprowadzone na audytorium?

 

no ale my tu sympatycznie gadu-gadu "teoretycznie" ;-) a nie odpowiedział Pan na moje pytanie - czy przygotowuje Pan jakiś produkt dla wielu melomanów-audiofilów, zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że większości, którzy dla muzycznej satysfakcji potrzebują max tylko 10-20W i poziomów dźwięku nie większych niż 95 dB (szczytowo)

 

pozdrawiam!

graaf

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.