Skocz do zawartości
IGNORED

Praca - paranoja w polskim wydaniu


deep

Rekomendowane odpowiedzi

"Udowodniłeś powyższym komentarzem, że nic nie wiesz o specyfice pracy specjalisty od systemów."

 

tak tak - a świstak.....

 

 

"1. to chyba nie do mnie? Nie szukam pracy w charakterze programisty."

to nie ma znaczenia - dla adminów też jest robota - z ciekawości zapuściłem searcha po ofertach w Warszawie - no i w ciągu paru chwil znalazlem conajmniej kilka takich na pierwszej stronie - i tu moje pytanie - do ilu z tych firm złożyłeś podanie? do ilu z nich zadzwoniłeś albo przeszedłeś się osobiście?

 

"2. nie przeczytałeś tego, co napisałem, wystarczyło zajrzeć w "o mnie". Nie mieszkam w Koziej Wólce, tylko w Warszawie."

wiem - chodziło o to, że trzeba być elastycznym jak chce się znaleźć satysfakcjonującą prace

 

"3. tak, trzeba kombinować i oszukiwać (cały czas mówimy o sytuacji w Polsce, przypominam). Jeśli ktoś jest uczciwy... cóż, tym gorzej dla niego."

bullshit jakich mało - trzeba coś umieć i mieć trochę zaradności

A sie 'informatycy' naburmuszyli :-) Jak widać, to oni tu głównie piszą - wniosek taki, że tak duzo tej pracy nie mają a każda chwilę wykorzystują na internecik ! :-)

 

Nie zapominajcie, że programisci to zwykli koderzy i tak sa widziani. Bez analityków i ludzi posiadajacych wiedżę co i jak należy zrobić, nie zrobią nic uzytecznego. jest takich na peczki, a wydaje im się, że są najważniejsi na świecie.

 

Bo, to chłop potęgą jest i basta ! :-)

Jacekwacek 9 Lis 2006, 20:49

>Kolejna grupa niedpoieszczonych po nauczycielach , lekarzach.

>Do roboty lenie. Jak się pensja nie podoba to szukać lepszej pracy a nie ciągłe marudzenie.

>Informatyków jest jak królików w Autralii. Mój kierunek kończy rocznie 25 osób. W ciągu trzech lat prawie wszycsy zmienili już >pracę. Po prostu jak nie odpowiadały warunki to następny pracodawca.

 

Generalia są takie jak podałem.

Czy postawiłbyś tezę, że z KL Auschwitz można było uciec, bo Augustowi Kowalczykowi* się udało?

* aktor występujący w TV "Chłopach" mówiący kwestię "ja wójt, wam to mówię"

dudivan, 10 Lis 2006, 09:56

 

Znowu ta twoja choroba czerwonych oczu - widzisz to czego nie napisałem i wpisujesz coś przeciwnego - to jak rozmowa z głuchym - "a kij ci w oko" mówię, a on odpowiada - "a tobie kij!" :)))

Ale rozumiem kameraden trzeba wspierać koalycjantów z samojebrony.

 

Także się Marius nie pocieszaj, bo Dudivana niestety nic nie wyprostuje - robaki jak zjedzą to zaraz zdechną. Niezdolnosc do logicznego myślenia wyssał z mlekiem katechety (zanim sie przychylił musiał jeszcze rozpiąć czarną kieckę).

dudivan, 10 Lis 2006, 09:56

jestes wielki ! - szacunek, coz za trafny rys osobowosci kolegi Q.

< Qubric

Nie brne dalej w pyskowki z Qubricem, dyskutowac, toczyc spory warto, ale nie na takim niskim poziomie (o sobie tez mowie) - skonczy sie tym, ze jak chlop z Galicji nadzieje Q. na widly :). Qubric - telewizja klamie, nie czerp wiedzy z mediow, albo postpeegerowkich wsi zachodniej polski, przyjedz na wschod, na podlasie zobaczysz jak mozna uczciwie, nowoczesnie pracowac na roli, na Twoj chleb tez. Tu jest najwieksza bodajze w Polsce mleczarnia (nie jedna zreszta duza), ktorej produktami zajadaja sie i Niemcy i francuzi. Rolnicy, ktorzy dla niej produkuja daleko odbiegaja od Twojej wizji brudnego, smierdzacego obora chlopa ze sloma w butach i kufajce co sie 3-a X podpisuje (wyobraz sobie ze maja internet w domu, wiedza co to biznes plan, maja ladne domy, a taki jeden rolnik to nawet to forum czyta - zgroza! - i nowoczesne maszyny, bynajmniej nie dane im przez Panstwo z twoich podatkow, a wyobraz sobie ze jak wyprodukuja za duzo mleka, to kochana Unia kaze im placic wysokie kary). Oczywiscie nie dotyczy to wszystkich, Ci niezaradni, zapijaczeni, ktorym sie "nalezy" -dogorywaja pod plotami lokalnych sklepow - ich czas sie skonczyl. Tutaj na wschodzie sie wyluzujesz, odetchniesz czystym powietrzem, nie tymi mieszczanskimi smrodami zza okna, sprobujesz porzadnego chleba, kielbasy, a i maly kieliszek "berbeluchy" sie znajdzie (100 x razy lepszej niz jakies tam Jacki danielse i glowa nie boli:), chyba ze Ty na znak protestu przeciwko chlopstwu/bandzie obibokow nie jadasz w ogole, albo tylko odzywki z glonow wysoko przetworzone. Zapraszam.

PS: Dodam tylko, ze gdzie mnie tam prostakowi ze wschodu do swiatowcow, ktorzy Cie nawiedzaja, unixa ja widział, administrowal troche, ale do żadnych wielmożnych Panow nie jeździł na żebry, za wysokie progi jak dla polaka B kategorii, wiec ja nie z tej firmy (zreszta oborę bys chyba poczul nie ?).

< tygrys

Racje masz, admin to także ważna funkcja, może czasami nie doceniana (chociaż ja programista jestem słabym (mowie o profesjonalistach) – jakies podstawy tylko mam -, a podziwiam ta grupe za umiejętności precyzyjnego i algorytmicznego myślenia no i za wyobraźnię tez – ja się przekwalifikowałem na admina, po skończeniu EiT – tak wyszło), ale jak cos „pie…” to wszyscy na ratunek do admina. Admin musie nieźle orientować się nie tylko w tych „głupich kawalkach zlomu”, ale tez mieć często wiedze z elektryki/energetyki, kompatybilności elektromagnetycznej, trochę budownictwa i mechaniki tez nie zaszkodzi no i znać jak wlasna kieszeń swoja siec. Zresztą nie toczmy bezsensownej dyskusji o „wyższości swiat …” i jedni i drudzy sa potrzebni i powinni godziwie, odpowiednio do swojej wiedzy, doswiadczenia i umiejetnosci zarabiac. No wlasnie i tu jest moje pytanie o meritum dyskusji czy rozmawiamy o aspekcie placowym w IT w Polsce, czy o braku miejsc pracy dla informatyków (oczywiście nie mowie tu o pracy za najniższą krajowa) bo np. najlepsze posady sa obstawione przez krewnych i znajomych.

Pozdrawiam admina

"to nie ma znaczenia - dla adminów też jest robota - z ciekawości zapuściłem searcha po ofertach w Warszawie - no i w ciągu paru chwil znalazlem conajmniej kilka takich na pierwszej stronie - i tu moje pytanie - do ilu z tych firm złożyłeś podanie? do ilu z nich zadzwoniłeś albo przeszedłeś się osobiście?"

 

Taaa... jest robota. Jako że jestem otwarty na możliwości rozwoju praktycznie zawsze szukam lepszej pracy. Nie składam żadnych podań, bo to nie PRL ani budżetówka, ale wysyłam CV regularnie w odpowiedzi na wszystkie ogłoszenia pasujące do mojego profilu pracy.

Z doświadczenia wiem, że ZNAKOMITA większość ogłoszeń wisi tylko "na wszelki wypadek". Nierzadko ogłoszenia wiszą jeszcze rok, dwa lata po zajęciu wakatów. Każdy, kto kiedykolwiek szukał pracy spotkał się z czymś takim.

 

Dla porównania: obejrzyjcie sobie jakiś zagraniczny site z ofertami pracy, dajmy na to jobsite.co.uk.

Jest tam *mnóstwo* ogłoszeń dla adminów, same konkrety, widełki wynagrodzenia oczywiście od razu podane czarno na białym. W dodatku po umieszczeniu CV tam agencje rekrutacji i pracodawcy sami do mnie dzwonią i ślą maile z ofertami! A w Polsce bida, panie tego, oj bida. Tutaj pracodawca marzy o tym, że mu pracownik laskę zrobi w nagrodę za zatrudnienie za przysłowiową miskę ryżu.

 

 

"bullshit jakich mało - trzeba coś umieć i mieć trochę zaradności"

 

Zaradność w polskim wydaniu... niestety tatuś i mamusia nie nauczyli mnie oszukiwać i kręcić.

 

 

jar1:

 

"A sie 'informatycy' naburmuszyli :-) Jak widać, to oni tu głównie piszą - wniosek taki, że tak duzo tej pracy nie mają a każda chwilę wykorzystują na internecik ! :-)"

 

Nie piszę na forum audio w godzinach pracy. Nie wiem, skąd taki pomysł.

 

"Nie zapominajcie, że programisci to zwykli koderzy i tak sa widziani. Bez analityków i ludzi posiadajacych wiedżę co i jak należy zrobić, nie zrobią nic uzytecznego. jest takich na peczki, a wydaje im się, że są najważniejsi na świecie."

 

Stary, dawno już nieprawdziwy mit z czasów RIAD-ów, podobny do tej anegdoty o radzieckich programistach, którą już przytaczałem. Dzisiaj od programisty wymaga się znacznie więcej, niż tylko klepania kodu.

 

 

 

marius:

 

"Racje masz, admin to także ważna funkcja, może czasami nie doceniana (chociaż ja programista jestem słabym (mowie o profesjonalistach) - jakies podstawy tylko mam -, a podziwiam ta grupe za umiejętności precyzyjnego i algorytmicznego myślenia no i za wyobraźnię tez - ja się przekwalifikowałem na admina, po skończeniu EiT - tak"

 

Oczywiście, bardzo szanuję dobrych programistów. To prawdziwi fachowcy. Tylko niestety, dobrych programistów jest może 10%. Reszta to tzw. absolwenci studiów.

 

"wyszło), ale jak cos "pie…" to wszyscy na ratunek do admina. Admin musie nieźle orientować się nie tylko w tych "głupich kawalkach zlomu", ale tez mieć często wiedze z elektryki/energetyki, kompatybilności elektromagnetycznej, trochę budownictwa i mechaniki tez nie zaszkodzi no i znać jak wlasna kieszeń swoja siec."

 

Hmm, może w małej firmie, w której jest jeden człowiek od wszystkiego albo każdy musi znać się na wszystkim. Szczerze mówiąc nigdy nie przydała mi się wiedza z zakresu energetyki, EMC, budownictwa i mechaniki.

Najbardziej interdyscyplinarny projekt, jaki wykonałem nie miał nic wspólnego z pracą zawodową --

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - że się pochwalę (oczywiście strona prywatna, niekomercyjna, żeby mnie o spam nie posądzono).

Admin tak naprawdę powinien być bardzo dobrym analitykiem systemowym i właśnie znać jak własną kieszeń systemy, którymi zarządza - lub sieć, jeśli jest adminem sieci. Tutaj przydaje się specjalizacja, dlatego mamy adminów unixów, adminów NT, itd.

 

"Zresztą nie toczmy bezsensownej dyskusji o "wyższości swiat …" i jedni i drudzy sa potrzebni i powinni godziwie, odpowiednio do swojej wiedzy, doswiadczenia i umiejetnosci zarabiac. No wlasnie i tu jest moje"

 

To oczywiste. :-)

 

"pytanie o meritum dyskusji czy rozmawiamy o aspekcie placowym w IT w Polsce, czy o braku miejsc pracy dla informatyków (oczywiście nie mowie tu o pracy za najniższą krajowa) bo np. najlepsze posady sa obstawione przez krewnych i znajomych."

 

Myślę, że o wszystkich trzech problemach - za dużych wymagań, za małej chęci inwestycji w rozwój pracownika, o czym wspomniał deep, za małych wynagrodzeniach i problemach ze znalezieniem pracy. Wszystkie te problemy toczą polskie IT (zresztą, nie tylko IT) jak gangrena.

 

"Pozdrawiam admina"

 

Również pozdrawiam kolegę po fachu. :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Tygrysie Drogi,

 

"To, że ty tego nie doświadczyłeś, nie znaczy, że taki problem nie istnieje. Znasz jakiegoś mafioza? Nie? To znaczy, że problem zorganizowanej przestępczości nie istnieje?"

 

Odpowiem identycznie - to że nie doświadczyłeś firmy gdzie nie ma kolesiostwa to nie znaczy że takie firmy nie istnieją.

 

"ERP to modny ostatnio buzzword, kiedyś modne było CRM, niedługo modne będą "systemy ekspertowe". A dobrze pracujący konsultant, to może być w MacDonaldzie od frytek, bo stanowiska konsultantów w IT to właśnie takie miejsca do zatrudniania krewnych i znajomych królika."

 

Wybacz - tu strzeliłeś totalną bzdurę. Nie masz pojęcia ani o systemach ERP ani o ich wdrażaniu od strony klienta. A jeśli chodzi o trendy to raczej będzie SOA, ale nieważne.

 

"Jeśli na rynku nie ma specjalistów od ERP i żadnego nie da się znaleźć, to zamiast ronić nad tym łzy należy zatrudnić kogoś, kto o systemach ERP nie ma pojęcia i za pieniądze spółki dobrze go wyszkolić w SAP-ie, Axapcie, Baanie, Scali, czy czymkolwiek co spółka używa. Tak, to takie proste."

 

Czyli jeśli nie ma konsultantów - to znaczy że jest dla nich praca :) I to nieźle płatna. A ponadto jeśli nie ma kim wdrażać to zatrudniasz studenta i po pół roku szkoleń mogą być z niego ludzie. Tak robi moja firma zatrudniająca studentów właśnie.........

 

Nie pozostaje mi Tobie nic innego jak życzyć więcej szczęścia.

 

Powodzenia i pozdrawiam!

The odd get even.

theli28:

 

"Odpowiem identycznie - to że nie doświadczyłeś firmy gdzie nie ma kolesiostwa to nie znaczy że takie firmy nie istnieją."

 

Doprawdy, zrozumienie tekstu pisanego to trudna sprawa. W którym miejscu napisałem, że takie firmy nie istnieją? Co więcej, napisałem że mam wieloletnie doświadczenie w branży - niby gdzie bym je miał zdobyć, gdyby nie pracując w firmach, gdzie kolesiostwa albo nie było, albo było ograniczone do minimum? Nie jestem przecież oszustem, posiłkującym się znajomością z kolegą syna dyrektora działu, żeby wkręcić się na stanowisko.

Nie jestem jednak ślepy na to, co się dzieje i w przeciwieństwie do większości osób (przypominam: syty głodnego nie rozumie - bo tak wygodniej) zauważam problem.

 

 

"Wybacz - tu strzeliłeś totalną bzdurę. Nie masz pojęcia ani o systemach ERP ani o ich wdrażaniu od strony klienta. A jeśli chodzi o trendy to raczej będzie SOA, ale nieważne."

 

Skoro ci się tak wydaje... :-) Powiem być może przewrotnie: do wdrażania systemów ERP tak naprawdę nie jest potrzebny informatyk-specjalista. Wystarczy jakakolwiek osoba przeszkolona w danym systemie. Nazwanie wdrożeniowca od, dajmy na to, SAP informatykiem to spora przesada. Co innego developer, który SAP-a rozwija. :-) Tak się jednak przyjęło, że ERP wdrażają informatycy. Tak samo z instalacją Worda w sekretariacie u pani Jadzi lub składaniem pecetów (nie, nie wyłazi ze mnie frustracja: nigdy w życiu nie dotknąłem Worda ani nie złożyłem peceta za pieniądze).

Możesz mi teraz napisać, że nigdy nie widziałem systemu ERP na oczy, że to, że tamto... cóż, z argumentami ad personam nie ma co dyskutować, ale proponuję zakończyć temat ERP. A przynajmniej z mojej strony go kończę.

 

"Czyli jeśli nie ma konsultantów - to znaczy że jest dla nich praca :) I to nieźle płatna. A ponadto jeśli nie ma kim wdrażać to zatrudniasz studenta i po pół roku szkoleń mogą być z niego ludzie. Tak robi moja firma zatrudniająca studentów właśnie......"

 

Albo zapotrzebowanie jest na tyle małe, że wszystkie stanowiska są już poobsadzane. I kiedy nagle potrzebne jest dodatkowe stanowisko, podnosi się larum. Zatrudnia się studenta, bo najtaniej i niskie wynagrodzenie wyrówna cenę szkoleń albo kolesia dyrektora, bo tak najłatwiej. Piszę ogólnie, bo w konkretnym przypadku ERP nie mam z tym problemu: mogą równie dobrze zatrudnić sekretarkę i odpowiednio przeszkolić. Szkoda studentów informatyki - tych uzdolnionych.

 

 

"Nie pozostaje mi Tobie nic innego jak życzyć więcej szczęścia."

 

Szczęście nie ma tu nic do rzeczy. :-)

marius, 10 Lis 2006, 11:37

 

Na swój chleb to ja sam uczciwie pracuję. Wiec zachowaj te PRLowskie gadki, o pracy rolników na chleb z szynką, dla ludzi ze słabszą pamięcią. Bo nawet poparcie faszysty Dudivana nie sprawi, że zabrzmią bardziej świeżo.

 

Tylko około 15-20% mieszkańców wsi uprawia ziemie. Wśród uprawiających są też tacy, którzy mieszkają w miastach na stałe - sam takich znam (nowoczesne mleczarnie też znam i to od strony, o której nie masz pojęcia). Zresztą większości byłoby lepiej gdyby rolnictwo wyglądało bardziej jak w Anglii, niż jak we Francji.

 

To nie zmienia spostrzeżenia, że wsiową mentalność spotka się na wielu poziomach życia społecznego (także przy zatrudnianiu pracowników). To taka zaszłość społeczeństwa, które jeszcze 50 lat temu składało się w 80% z mieszkańców wsi.

 

A z drugiej strony, po "przegięciu pały", nałożyły się na nią jakies półprawdy liberałów, że wszystko ureguluje rynek i dlatego o zatrudnieniu ma decydować wyłącznie pracodawca (to chyba była jakaś forma upokorzenia tzw. "klasy robotniczej" za ich 45 letnią "przewodnią siłę").

 

Niektórym tutaj oszołomom (głównie z kanapy UPR-u nie mieści się w wąskich łbach), że np. w Anglii nie wolno dać ogłoszenia o pracę, w którym się wymienia cechy osobowościowe kandydata (np. pracowitość). Bo one są względnie ocenne i świadczą o dyskryminacji przy naborze. Wymagać można jedynie określonych umiejętności, wykształcenia i doświadczenia, które dają się poddawać weryfikacji.

"Albo zapotrzebowanie jest na tyle małe, że wszystkie stanowiska są już poobsadzane. I kiedy nagle potrzebne jest dodatkowe stanowisko, podnosi się larum. Zatrudnia się studenta, bo najtaniej i niskie wynagrodzenie wyrówna cenę szkoleń albo kolesia dyrektora, bo tak najłatwiej. Piszę ogólnie, bo w konkretnym przypadku ERP nie mam z tym problemu: mogą równie dobrze zatrudnić sekretarkę i odpowiednio przeszkolić. Szkoda studentów informatyki - tych uzdolnionych."

 

Co do zapotrzebowania to kolega po raz kolejny był uprzejmy powiedzieć nieprawdę - wystarczy odwiedzić strony polskich producentów erp aby stwierdzić że ogłoszenia na konsultantów nie schodzą z tapety. Teraz właściwie wystarcza aby kandydat był rezolutny i przyjmą.

 

Co do studentów infomatyki - albo płaczesz że nie ma dla nich pracy albo mówisz że szkoda ich na konsultantów. Gorycz przemawia przec Ciebie i to wszystko.

 

Miej tylko proszę jeszcze na uwadze że pesymista trudniej łapie lepszą pracę, nie mówiąc już o czarnym widzeniu świata i samo spełniających się przepowiedniach.

 

Z mojej strony koniec dyskusji.

 

Pozdrawiam!

The odd get even.

Aby zakończyć bardziej optymistycznie, to szukam osób do pracy przy komputerze i z ludźmi:)

Najlepiej studentów lub absolwentów.

Czy największe szanse mają informatycy i programiści? - Nie.

Nie będę wymieniał nazw uczelni i kierunków, bo nie oto chodzi.

W szczególności myślę o osobach rozgarniętych, chcących się uczyć, o wysokiej kulturze osobistej.

Od razu napiszę, że nic nie będą sprzedawać, oprócz swojej wiedzy, w którą międzynarodowa firma chce zainwestować.

 

 

pozdrawiam F

pozdrawiam F.

Po przeczytaniu wszystkich postów - jestem pod wrażeniem. Napiszcie szanowni Panowie na podstawie waszego doświadczenia, absolwenci których uczelni wyższych kształcących informatyków mają najlepsze przygotowanie do pracy. Pomińmy całą sferę osobowościową takiego młodzieńca (czy panny - bo też się zdarzają) i nieoszlifowane diamenty. Tylko szkoła. Państwowa czy prywatna?

pozdrawiam

grzebak,

ilu ludzi, tyle opinii - rozrzut odpowiedzi pewnie będzie duży. Moim zdaniem w ogólnej, stereotypowej opinii Uniwersytet i Politechnika Warszawska (państwowe) są uczelniami trzymającymi najwyższy poziom i dającymi potencjalnie najlepsze możliwości. Podkreślam, że to uogólnienie. Z pewnością uwzględniając specjalizację rozrzut uczelni będzie dużo większy. Myślę jednak, że dyplom tych uczelni raczej może pomóc, niż zaszkodzić absolwentowi poszukującemu pracy. Jak się to przekłada na przygotowanie do pracy? IMO zależy to od osobnika.

 

pozdrawiam

Qubric, 11 Lis 2006, 08:59

 

>Niektórym tutaj oszołomom (głównie z kanapy UPR-u nie mieści się w wąskich łbach), że np. w Anglii

>nie wolno dać ogłoszenia o pracę, w którym się wymienia cechy osobowościowe kandydata (np.

>pracowitość). Bo one są względnie ocenne i świadczą o dyskryminacji przy naborze. Wymagać można

>jedynie określonych umiejętności, wykształcenia i doświadczenia, które dają się poddawać

>weryfikacji.

 

Znow niechetnie sie zgadzam.

 

Z innych ciekawostek - w Polsce bardzo czesto pracodawcy zycza sobie CV ze zdjeciem, poszukujac pracownikow na stanowiska biurowe, inzynierskie itd. W krajach anglosaskich w 99% przypadkow mogloby sie to wiazac z duzymi sankcjami nalozonymi na pracodawce. Wyjatki stanowilyby pewnie jedynie te stanowiska, gdzie okreslony typ prezencji jest wymagany i stanowi czesc kompetencji.

 

Generalnie, ilosc wykwalifikowanych i kompetentnych ludzi na polskim rynku pracy jest niewielka, jednak nie jest tak zle. Czasy, kiedy bezrobocie bylo spore i rynek pracy ciezki dla pracownikow rozpuscily nieco pracodawcow i wielu sie w dupach poprzewracalo :-) Jesli systuacja na rynku pracy bedzie rozwijac sie podobnie jak dzis, ten stan rzeczy bedzie musial sie zmienic.

 

Pzdr.

grzebak, 15 Lis 2006, 10:34

 

>Napiszcie szanowni Panowie na podstawie waszego doświadczenia, absolwenci których uczelni wyższych >kształcących informatyków mają najlepsze przygotowanie do pracy.

 

Mój przedmówca zapomniał o Politechnice Wrocławskiej.

Moje potrzeby zatrudnienia osób w czasie lub po studiach ograniczają się do szkół ekonomicznych ...

pozdrawiam F.

Ponad połowa firm nie płaci swoim pracownikom

PAP - dodane 10 minut temu

 

Najpoważniejsze naruszenia prawa pracy to niewypłacanie wynagrodzeń lub wypłata ich ze znacznym opóźnieniem. Stwierdzono je w 2005 r. u 56 proc. pracodawców skontrolowanych przez Państwową Inspekcję Pracy - poinformowała w Sejmie Główny Inspektor Pracy Bożena Borys-Szopa.

 

 

Taaak. Ale ten problem pewnie też nie istnieje. Są tylko rozgoryczeni. ;-)

Za dopuszczenie pracownika do pracy bez ważnego świadectwa zdrowia (nieważne od kilku dni, luty, przychodnie pełne kolejek ) inspektor zawnioskował do Kolegium o ukaranie mnie grzywną 5.000,- i odsunięcie kolegi od stanowiska pracy.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.