Skocz do zawartości
IGNORED

Czym naprawdę jest audiofilia?


wasylak

Rekomendowane odpowiedzi

@ miszak

 

No to jaki w końcu był ten dźwięk kontrabasu live (wg Ciebie)?

 

Odchudzony w stosunku, do tego, co prezentuje sprzęt, czy wręcz przeciwnie: mięsisty, a może nawet rozchodzący się po sali - niemal bez kontroli - jakby powiedział audiofil.

Ciekawie i życzliwie (o co od dość dawno niełatwo na forum) rozwija się ta dyskusja.

 

Moim zdaniem czasem wpadamy w pułapkę poszukiwania granicy, której przekroczenie powoduje, że kogoś już możemy uznać za audiofila, melomana, filatelistę, kolekcjonera monet, etc. Taka granica jest niemożliwa do precyzyjnego opisania, bo filatelistą nie jest ten, kto ma co najmniej x znaczków w swojej kolekcji, ani ten, kto co najmniej x razy w tygodniu do niej sięga, tylko ten kto traktuje filatelistykę jako hobby lub coś więcej (pasję). Dla mnie istotne jest rozwijanie przedmiotu zainteresowania w formie hobby czy wręcz pasji i dlatego w zupełności wystarcza mi np. stwierdzenie, że "audiofil to wielbiciel sprzętu do odtwarzania odtwarzania muzyki" albo jakieś inne w miarę podobne. Są więc różni audiofile: jedni zmieniają klocki, jak skarpetki a inni mają sprzęt na lata; jedni wydają dużą część swojego budżetu na sprzęt a inni tylko niewielką jego część... i pewnie można by tak długo - a wszystko to jest ciekawe, ale nie decyduje o byciu lub nie audiofilem. Jeśli ktoś interesuje się sprzętem audio i realizuje to zainteresowanie jako hobby lub pasję, to dla mnie jest audiofilem.

 

Z moich kontaktów z audiofilami wynika, że wielu z nas (zdecydowana większość wszystkich, których spotkałem) jest także w większym lub mniejszym stopniu melomanami. Niektórzy bardzo często chodzą na koncerty, inni ograniczają się do słuchania muzyki w domu, ale także jest to ich hobby. Aczkolwiek większość osób, które znam jest w większym stopniu audiofilami niż melomanami, ale głównie za sprawą tego, że audiofilia jest ich pasją.

Nawiążę jeszcze do wzorców brzmieniowych. Ja od sprzętu oczekuję przede wszystkim stworzenia iluzji rzeczywistości, chcę mieć wrażenie, że słyszę prawdziwe instrumenty, a ponieważ słucham wyłącznie muzyki akustycznej, to chyba jest mi trochę łatwiej odnosić się do jakiegoś wzorca (przy muzyce elektronicznej punkt odniesienia zależy w dużej mierze od jakości i ustawień sprzętu na koncertach, na których się było). Moim wzorcem jest brzmienie słyszane na koncertach muzyki klasycznej i czasem jazzowej bez nagłośnienia i mimo tego, że nie kształciłem się muzycznie i niezbyt często mam możliwość uczestniczenia w wydarzeniach muzycznych na żywo, to kiedy słyszę muzykę reprodukowaną przez sprzęt pierwszym moim wrażeniem jest większa lub mniejsza naturalność brzmienia.

A jak to sobie patrzę na siebie i.... ILE CZASU W TYGODNIU POŚWIĘCACIE NA PO PROSTU SŁUCHANIE MUZYKI, NIE ROBIĄC NIC INNEGO, PO PROSTU SIEDZĄC WYGODNIE TAM GDZIE POWINNO SIĘ SIEDZIEĆ I SŁUCHAĆ? ...bo mi śmiesznie mało wychodzi tych godzin, niektórych płyt już od miesięcy nie słuchałem ;-((((

... coś się Enter wcisnął

 

Kidyś dwa razy w tygodniu chodziłem później do pracy i te dwa dni, kiedy już byłem sam, robiłem sobie kawę, wybierałem płytę i zatapiałem się w muzyce :-) Chciałbym do tego wrócić.

Każdy ma tutaj jakieś doświadczenia i wielu wie swoje na tyle, że kitu sobie wcisnąć w bieżącym temacie nie da, ale...chodzi mi jednak o coś innego; materia to ulotna i mówić o niej ciężko- albo się nie znajdzie słów, albo ośmieszy w co bardziej cynicznych oczach.

 

Audiofil (albo i meloman) z greckiego filmu poruszył według mnie sprawę ważną, a żeby się nie powtarzać, postaram się ując to inaczej.

 

Kto przeżył, wie, o czym mowa; znikanie (roztapianie się, zatracanie poczucia rzeczywistości, czysta świadomość, etc.) podczas słuchania muzyki przychodzi to łatwiej, to trudniej. Wiele zależy od dnia i nastroju, trafienia w repertuar, itp. Rzadko przychodzi to na zawołanie. Ale jak się już zdarzy, zawsze jest to coś wyjątkowego (być może lepiej jest do tego nie dążyć, a i słuchać raczej bez natężania się). Są jednak chwile, w których sprzęt gra jakby klarowniej, miodniej, przemawia bardziej wprost- coś, jakby grał lepiej i- wreszcie naprawdę dobrze. I jak się wtedy odpłynie, to jest się wdziecznym za masę rzeczy, ale jedną z nich jest system.

 

I tu jest juz łatwiej z tą zagadką.

 

Można odpływać i dziękować za muzykę, za system, za fotel i pokój. Być może nawet odpływanie nie jest możliwe bez porządnego sprzętu. Być może potrzebny jest pewien wysiłek. I jeśli okaże się dla kogoś, że sprzęt lepszy zdejmuje z człowieka tę koniecznośc wysiłku, i poprzez system lepszy- odpływa częściej, wydanej fortunie nie ma się co dziwić. Tak to widzę.

 

Widzę tu jeszcze coś, co zahacza z lekka o nielubianą przez niektórych na forum- psychoanalizę. Mianowicie: niektórym bardziej zależy na znikaniu, niż byciu obecnym. Kto wie, czy jeśli to prawda i daje się ona realizować poprzez audiofilię, czyli uzależnienie od dobrego dźwięku pięknej muzyki, to czy nie jest to jedno ze wspanialszych uzależnień? A jeśli się mylę, to niech to wszyscy diabli.

To bardzo dziwne, co Koledzy piszą o tym znikaniu. Kupiłem dziś bowiem głośniki do laptopa (Logitech X-230), aby móc oglądać filmy DVD (TV nie mam od 4 lat i już chyba nie kupię, bo slogany reklamowe powtarzałem przez sen) z jako takim nagłośnieniem i na próbę zapodałem całkiem nie po audiofilsku "Your Latest Trick" Dire Straits z mp3 (320 kbps co prawda), ale wydaje mi się, że zdematerializowałem się i bardzo dobrze mi się tego numeru słuchało. Tak więc z niekłamaną ulgą przyznaję, że chyba nie jestem audiofilem, lecz raczej melomanem.Uff!

Rolandsinger, 10 Mar 2007, 02:02,

 

Może na znakomicie zestawionym sprzęcie po wysłuchaniu wydania XRCD "Brothers in arms" zdematerializuje się każda komórka z której się składasz. I co wtedy ? ;) Normalnie audiofilem się okażesz !!!

A ja i tak wolę tytułowy numer z tej plyty. Nie to, że ja znikam kiedy tego słucham. Nie to, że kolumny znikają. Wszystko wtedy znika. Wszystko poza kiczowato-przepięknym brzmieniem gitary Knopflera.

O znikaniu:

 

Usłyszawszy o swoim hobby:

"To głępoka patologia, rodzaj dewiacji."

Czym prędzej zniknąłbym, z Pola Widzenia,,takiego "zboczeńca' :-)

 

Znika też, mąż - nie - mąż, "sprawvca woeli ciaż" :-)

Trójkąt Stereo, jest niiebezpieczny :-)

 

Dlatego, należy:

"ściśle kontrolować sposób, w jaki słucham muzyki i na czym jej słucham" :-)

 

Poizdrawiam

wasylak

 

 

co tu duzo mowic jest cos w tym co piszesz, ale zauwazylem ze duzo zalezy od sprzetu, w sesie ze z tym znikaniem wlasnei tak jest ze sporo chyba zalezy od niego, widze to po sluchawkach, ale ja bym to nazwal roznym rodzajem znikania, bo sa u mnie np sluchawki ktorych sie slucha i mimowolnie nie swiadomie sie odplywa robiac nawet cos innego oprocz sluchania,np cos na komputerze( jestem architektem i grafikiem) ale sa w mim sprzecie sluchawki ktore poporstu tak angazuja mnie ze az przerywam wszysto by posluchac jak one wydobywaja wszystkie te detale i w calym tym zdumieniu chwili nad sprzetem nagle odplywam w gaszczu niuansow i szczegolow kotorych nasluchuje

 

ale tak jak powiedzialem sa znikania swiadome i nie swiadome, oczywiscie te swiadome sa pozornie swiadome bo wynikaja z tego ze muzyka zaczyna tak nas angazowac ze az sluchamy kazdej jej nuty, a czasami te nuty poporstu przez nas plyna

 

takze wszyscy doswiadczamy tych znikan i nie jest to absolutnie zwiazane z audiofilia- uspokajam wszystkich :)

 

z tym znikaniem to jak z calowaniem ukochanej kobiety... kiedy to sie robi wszystko znika....

 

takze jak widzimy znikanie to nie bynajmniej tylko w muzyce :)

Co do kontrabasów, to parę razy ich sekcja w filharmonii potrafiła tak "dmuchnąć" basem, że czegoś takiego nigdy nie słyszałem ze sprzętu. I wcale nie siedziałem w pierwszym rzędzie. Dużo zależy od tego co skomponowano i zapisano w partyturze oraz od techniki gry. Kontrabas to nie zawsze jazzowe "brzdąkanie".

Na forum tradycyjnie oskarża się o "sprzętofilię" tych co wydają grubą kasę na swój zestaw. Mnie natomiast przerażają raczej "dłubacze", czyli część miłośników DIY i tuningu. Ich zestawy są w stanie wiecznej przeróbki, ciągłego testowania "a co się zmieni w dźwięku jak wstawię Wimę zamiast Black Gate'a". Co ciekawe, zazwyczaj uważają oni że sprzęt markowy jest za drogi ale sami do swoich konstrukcji używają konsekwentnie najdroższych dostępnych na rynku komponentów i często jeszcze łączą wszystko ze sobą kosztownymi markowymi kablami. Dla mnie to jest grupa nr 1 "sprzętofili".

 

Tak czy inaczej, ustawianie na przeciwnych biegunach "audofilii" i "melomaństwa" wydaje mi się bzdurą. Ludzie mają różną wrażliwość na muzykę i tyle. Większość społeczeństwa ma to do siebie że muzykę sobie "puszcza" a nie słucha. Bycie audiofilem w większości przypadków zbliża do prawdziwego słuchania i rozwija, przypadki audiofilii trzypłytowej są raczej odosobnione. Ja sam regularnie wracam do płyt które są marnie nagrane ale które lubię i jakoś mnie nie ciągnie do słuchania samplerów, a dzięki audiofilizmowi znacznie rozszerzyłem swój zakres zainteresowań muzycznych.

 

Oskarżanie kogoś że jak nie sprawia mu przyjemności słuchanie klasyki na budżetowym sprzęcie to jest snobem jest zwykłym nadużyciem. Melomanom wolno wybrzydzać nad niewielkimi przecież różnicami w wykonaniach tych samych utworów przez różnych wykonawców i uchodzić dzięki temu za koneserów i prawdziwych znawców, a jak ktoś dąży do zmniejszenia oczywistej przecież różnicy pomiędzy żywym wykonaniem a jego odtworzeniem, to staje się bohaterem negatywnym wątków takich jak ten.

-> Zbig

 

W moim przypadku również audiofilizm w istotny sposób stymulował moje zainteresowania muzyczne. Ale... może jakoś inaczej czytam, albo inaczej chcę to interpretować, bo nie mam wrażenia, żeby w tym wątku 'audiofilizm' i 'melomaństwo' były stawiane na przeciwnych biegunach (chociaż spotkałem się z wyśmiewaniem audiofilstwa poprzez przeciwstawienie mu melomaństwa), są tylko rozróżniane jako dwie oddzielne 'przypadłości', które moim zdaniem zwykle występują razem, acz w różnych proporcjach.

 

A pasja konstruktorska to dla mnie kolejne pokrewne hobby, które może, ale nie musi się łączyć z audiofilią czy melomaństwem.

@Zbig

 

Poczyniłeś bardzo słuszną uwagę. Otóż ja się całkowicie zgadzam z poglądem, że ktoś, kto słuchał muzyki od zawsze, a pewnym momencie zaczął jej słychać na dobrym sprzęcie, bo pomagało mu ją głębiej przeżywać jest całkowice zdrowy na umyśle i ciele.

 

Problem pojawia się wtedy, gdy ciągle puszczamy jakieś tam dźwięki, a nie muzykę in extenso, np. ciekawie nagrane fragmenty utworów i dostrajamy przy tym sprzęt, notabene on nigdy nie gra tak jak powinien, przestajemy kupować płyty niegdyś ulubionych wykonawców, gdyż są "źle zrealizowane", słuchamy samplerów, itd.

 

@ R.u.s.t.

 

Czy zgodzisz się, że ww. to rodzaj dewiacji sprzętowej?

 

I mniejsza o to, czy w kwestii aparatu pojęciowego przyjmiemy, iż osobnik wykazujący powyższe zachowania jest audiofilem, czy kimś innym, rzecz w tym, że nie chciałbym być znaleźć się wraz z nim w jednej kategorii w kontekście ogólnej percepcji społecznej. Zresztą osobiście wolałbym aby audiofilizm defioniować poprzez melomanię zorientowaną nie tylko na odbiór muzyki na żywo, na koncertach, ale także na słuchanie słuchanie jej w domu w przyzwoitej formie.

> [...] rzecz w tym, że nie chciałbym być znaleźć się wraz z nim w jednej kategorii w kontekście ogólnej percepcji społecznej.

 

Niestety nie masz na to wpływu, mimo tego, że odbiór społeczny może być bardzo krzywdzący. Podobnie jeśli wykonujesz zawód, który społecznie jest odbierany, dajmy na to, jako wykonywany przez nieudaczników, to choćbyś wykonując go realizował marzenie swojego życia, tak będziesz przez wielu odbierany. Pocieszające jest jednak to, że kierowanie się wszelkiego rodzaju uprzedzeniami (a stereotypy to też rodzaj uprzedzeń) świadczy o dokonującym takiej oceny a priori a nie o jej przedmiocie.

 

> Zresztą osobiście wolałbym aby audiofilizm definiować poprzez melomanię zorientowaną nie tylko na odbiór muzyki na żywo, na koncertach, ale także na słuchanie jej w domu w przyzwoitej formie.

 

Ja też. Brzmi pięknie. Czuł bym się z tym wyśmienicie i odpowiadałoby to temu, jak siebie postrzegam, ale... no właśnie... ale to nie jest definicja audiofila tylko melomana, który jest jednocześnie audiofilem. To nic, że często to idzie w parze. Jeśli występowanie dwóch cech jest silnie skorelowane, to jeszcze nie oznacza, że możemy je utożsamiać semantycznie.

Rolandsinger

Czy zgadzasz się, ze ponizszy Aparat Pojęciowy, noże zastapić Psychonautyczną Błonę Poznawczą? :-)

 

Pozdrawiam

Biuro Poszukiwań Prądu Błądzącego :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

To ciężka choroba -dla części naprawdę niebezpieczna !!!

Zamiast cieszyć sie muzyka caly czas kombinujesz jak tu coś polepszyc i tak bez przerwy...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

@ R.u.s.t.

 

Nie zarzucaj mi w ten oto sarkastyczny sposób puryzmu językowego, bo mój poprzedni post nastroszony jest różnomastnymi błędami syntaktycznymi, tudzież stylistycznymi.

 

A jeśli już o puryzmie mowa, aliści anankastycznym podejściu do treści życia, to czymże jest audiofilizm?Ano niczym innym, jak puryzmem w sposobie słuchania muzyki.

@ R.u.s.t.

 

Nie zarzucaj mi w ten oto sarkastyczny sposób puryzmu językowego, bo mój poprzedni post nastroszony jest różnomastnymi błędami syntaktycznymi, tudzież stylistycznymi.

 

A jeśli już o puryzmie mowa, aliści anankastycznym podejściu do treści życia, to czymże jest audiofilizm?Ano niczym innym, jak puryzmem w sposobie słuchania muzyki.

@ R.u.s.t.

 

Nie zarzucaj mi w ten oto sarkastyczny sposób puryzmu językowego, bo mój poprzedni post nastroszony jest różnomastnymi błędami syntaktycznymi, tudzież stylistycznymi.

 

A jeśli już o puryzmie mowa, aliści anankastycznym podejściu do treści życia, to czymże jest audiofilizm?Ano niczym innym, jak puryzmem w sposobie słuchania muzyki.

Tak a propos. Nudziło mi się przedwczoraj i z nudów postanowiłem raz jeszcze porównać systemy swój i syna. Wziąłem pierwszą z brzegu płytę – Pavarottiego – i zaaplikowałem synowskiemu Sony. Na HD 650 grało, jak grało. Posłuchawszy chwilę udałem się do swej audiofilskiej nory i poczęstowałem płytą Cairna. Nie ma się co rozpisywać; różnica była jak między patrzeniem na pustą, nieco okopconą ścianę, a widokiem w pogodny dzień z Trzech Koron.

Nikomu nie chcę uwłaczać ani narzucać sposobu percypowania muzyki. Jak ktoś jest Beethovenem, to nawet głuchota nie przeszkodzi mu w skomponowaniu IX symfonii. Tylko któż z nas nim jest? A jeżeli czyjaś mamusia wolała słuchać cichutko i na byle czym, to nie jest to moja sprawa. Ja tylko stwierdzam, że na różnym sprzęcie to samo brzmi całkiem odmiennie.

Rolandsinger

Puree językowe, oprócz wokali, nie ma znaczenia.

Ważniejsza, jest Aparatiura Destylacyjna do Doznań Perceocji Orgietek Muzyczmych :-)

 

Podobnie jak Śpiwająca i Grajaca Pani (L.Anderson), iważam, że:

"Language Is a Virus" :-)

A interpretacja, może powodować korozję OUN:-)

 

Motto życiowe:

"To głępoka patologia, rodzaj dewiacji."

(zapewne parafraza - "mic co lidzkie, nie jest mi obce")

wygłosił, niezły................ Aparat :-)

 

"A jeśli już o puryzmie mowa", interesuje mnie Pure Class A (we wzmavniaczu).

 

Pozdrawia,

R.u.s.t

Ceretfikat Pasowamia na Początkującego Audiofiila

nr 43746874524384/173832/56980

Poświadczony przez profesora Corcorana

z Miinisterstwo Audiofilizmu :-)

Zbig, 10 Mar 2007, 23:08

 

>"serwer lukara chyba jest budżetowy a nie hi-endowy"

>

>No teraz to żeś sobie bracie nagrabił ;-)

 

No, prawie jak Velum...

„Tak samo jak ludzie, Funky, bez żadnej różnicy” | VITUPERATIO STULTORUM LAUS EST

My tu sobie gadu gadu a tymczasem temat sprzętofilii stał się obiektem poważnych dysertacji naukowych:

 

„(...)

Sprzętofil totalny – osobnik w ogóle nie posiadający płyt. Jego celem jest wyłącznie doskonalenie posiadanego zestawu audio, której to doskonałości poziom weryfikuje on wyłącznie za pomocą różnego rodzaju wyrafinowanych technik pomiarowych. Pomimo rozległych poszukiwań nie udało się dotychczas potwierdzić występowania ww. i ocenia się że jest to jeden z tzw. mitów cywilizacyjnych (ang. urban legends). Do bycia sprzętofilami totalnymi pretendowali swego czasu inżynierowie brytyjskiej firmy Quad, ale przypadek ten wygląda raczej na wyrafinowaną technikę marketingową (tzw. ściemę), zastosowaną w celu dotarcia do konserwatywnej części rynku, uważającej słuchanie muzyki mechanicznej za towarzyskie faux pas.

 

Sprzętofil pozorny – instaluje w salonie pieczołowicie dobrany zestaw audio, mający być dla gości potwierdzeniem wyrafinowania jego gustów, o czym niezbicie świadczą no. złote gałki starannie korespondujące z kolorem szprosów w oknach. W praktyce jednak najbardziej lubi słuchać muzyki w kuchni, do czego służy mu dyskretnie ukryty za okienną zasłonką wysłużony radiomagnetofon UNITRA na licencji Grundiga.

 

Sprzętofil materiałoznawca – wyposażony w kieszonkowy spektrofotometr przemierza salony audio oceniając wartość wystawionego tam sprzętu poprzez ustalenie faktycznej zawartości metali szlachetnych i ziem rzadkich w zastosowanych komponentach. Typ w zasadzie odporny na wszelkie chwyty marketingowe stosowane przez sprzedawców.

 

Sprzętofil gawędziarz – osobnik w ogóle nie posiadający sprzętu audio. Swoją pasję realizuje poprzez wyszukiwanie informacji na jego temat i poddawanie ich pod dyskusję na forach internetowych.

 

Sprzętofil zdroworozsądkowy – koncentruje się na zagadnieniu właściwości wyboru w aspekcie ceny i jakości, bez końca wyważa za i przeciw, na koniec kupuje zazwyczaj coś z oferty Denona.

 

(...)

Czytelników zachęca się do nadsyłania opisów własnych poczynionych spostrzeżeń i obserwacji, które pozwolą na poszerzenie wiedzy o tym ciekawym zjawisku społecznym.

 

Z poważaniem,

Dr hab. Zenobiusz Uszko"

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.