Skocz do zawartości
IGNORED

Klub Quentina Tarantino


Falco

Rekomendowane odpowiedzi

stanleypl, 10 Sty 2009, 23:55

 

>Tarantino należy do nielicznych reżyserów, którzy nie robią filmów dla kasy ale z własnej potrzeby.

>Chwała mu za to.

 

Tak tak, oczywiście. Tak samo jak większość muzyków nagrywa płyty "dla własnej potrzeby" co nie przeszkadza im wiecznie narzekać na piratów, którzy nie odpalają im działki i stacje radiowe, które nie grają ich najnowszego singla siedem razy na godzinę...

A tak poza tym "Tarantino należy do nielicznych reżyserów" u którego swego czasu grywały za darmo największe nazwiska i to głównie dzięki nim większość jego filmów jest w ogóle strawna. Kaitel, DeNiro, Roth, Travolta, Buscemi, Willis, L.Jackson, Banderas czy inni. Przeważnie grywali mniejsze role czy wręcz drobne epizody, ale w taki sposób, że większość filmów QT ogląda się po kilka razy właśnie dla tych kilku scen, bez których cała reszta filmu to totalna beznadzieja. Chyba jaja sobie robicie sugerując, że normalny człowiek musi najpierw zgłębiać historię wydarzeń o których opowiada film czy zapoznać się z całą azjatycką kinematografią klasy "kupa" żeby zakumać kolejne Dzieło Mistrza. Wściekłe Psy, Jackie Brown, Pulp Fiction, Cztery Pokoje, Od Zmierzchu Do Świtu... i koniec. Na tym się kończy lista Wielkich Dzieł (im później, tym słabiej niestety...) a zaczyna już pieprzenie o Szopenie i dorabianie ideologii do nudnych filmideł u dupie Maryni, które z założenia "muszą" być wspaniałe i kultowe, bo sam Mistrz je popełnił i "w dobrym tonie" jest znać pełną listę tytułów oraz dialogów na pamięć, żeby "w pewnych kręgach" móc błysnąć znajomością Dzieł Mistrza.

Owszem, udało mu się zrobić klika udanych i mniej udanych filmów, ale bez przesady, że wszystko co podpisał QT jest od razu wybitnym arcydziełem, bo niektórych gniotów nie da się oglądać w spokoju dłużej niż dwadzieścia minut jednym ciągiem. Według mnie na filmie Cztery Pokoje do cna się wyczerpał potencjał i pomysły QT na dobry film klasy Pulp Fiction czy Wściekłe Psy, które można zaliczyć do klasyki i oglądać dowolną ilość razy bez najmniejszych oznak znużenia. Późniejsze dokonania tak się mają do szczytowej formy Tarantino jak Terminator III do II czy tym bardziej I. Im dalej w las, tym bardziej wieje komerchą i nudą zwyczajnie.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantulla, 15 Sty 2009, 13:57

 

 

 

 

> Chyba jaja sobie

>robicie sugerując, że normalny człowiek musi najpierw zgłębiać historię wydarzeń o których opowiada

>film czy zapoznać się z całą azjatycką kinematografią klasy "kupa" żeby zakumać kolejne Dzieło

>Mistrza.

 

 

to nie tak parantulla,

ja myślałem podobnie i zacząłem oglądać filmy klasy B z lat 70-tych, "murzyńskie" itd.te które inspirowały Tarantino

tak naprawdę dużo nie da rady obejrzeć bo to są kupy, jak zauważyłes.

Tarantino to geniusz, bo taki Jackie Brown to całe "murzyńskie" kino lat 70-tycch i 80-tych w jednym "zajebistym " filmie.

Zobaczymy co zrobi następnego. Możliwe, że już nie ma pomysłów.

parantulla

A czy ja pisałem, że wszystkie filmy Tarantino to arcydzieła?

Nie ma w historii światowego kina reżysera, który by stworzył same arcydzieła. Napisałem tylko, że jego filmy są godne obejrzenia. Podaj mi jakieś arcydzieło ostatnich lat!!! Kino niestety zmierza jak cała sztuka w "popelinę" i komiksowość. Takie niestety jest zapotrzebowanie. Moim zdaniem to mylisz się w tym, że jego dawne filmy są dlatego dobre bo grają w nich dobrzy aktorzy. Taki Robert DeNiro nie zagrał by w filmie, którego scenariusz by był beznadziejny. Travolta to wrócił do kina i został przez niego na nowo wyprowadzony z niebytu.Inni aktorzy też grają żeby się wypromować, bo wiedzą że film będzie oglądany prze dużą widownię. A tak ogólnie to nie zauważyłeś może, że filmy Tarantino wnoszą coś nowego, orginalnego do kina?

stanleypl, 15 Sty 2009, 17:10

 

>parantulla

>A czy ja pisałem, że wszystkie filmy Tarantino to arcydzieła?

 

A czy ja napisałem, że napisałeś?

 

>Nie ma w historii światowego kina reżysera, który by stworzył same arcydzieła.

 

Ale za to jest kilku "wybitnych" którym pochlebne recenzje do łba uderzyły i doszli do wniosku, że obojętnie co nakręcą, to i tak się dobrze sprzeda. I mają rację. Krytycy asekuracyjnie siedzą cicho, bo sami nie wiedzą czy to dzieło czy kupa łajna... a publika się zachwyca, bo tak wypada.

 

>Napisałem tylko, że jego filmy są godne obejrzenia.

 

Okej, tutaj mogę się zgodzić, chociaż też nie do końca, ale mniejsza o to ;)

 

>Podaj mi jakieś arcydzieło ostatnich lat!!!

 

Proszę bardzo, obojętnie który film Eastwooda (reżysera, niekoniecznie aktora) wystarczy?

 

>Kino niestety zmierza jak cała sztuka w "popelinę" i komiksowość.

 

E tam, bez przesady. Kino STETY nie kończy się na Hollyłudzie :)

 

>Moim zdaniem to

>mylisz się w tym, że jego dawne filmy są dlatego dobre bo grają w nich dobrzy aktorzy. Taki Robert

>DeNiro nie zagrał by w filmie, którego scenariusz by był beznadziejny.

 

Nie? Jednym tchem można wymienić przynajmniej 10 filmów, gdzie zagrał na przestrzeni ostatnich 10 lat, które były delikatnie mówiąc "mocno takie sobie" i ledwo zmęczyłem je do końca. Ale to jest aktor z taką pozycją, że może sobie na to pozwolić i będzie mu to wybaczone ;) nawet jeśli zagra Rysia w Klanie :D

 

>Travolta to wrócił do kina i został przez niego na nowo wyprowadzony z niebytu.

 

Zgoda, ale chyba mi nie powiesz, że poszedłbyś do kina na film nieznanego reżysera, w którym występuje sam Travolta. Oprócz niego wystąpiła tam cała plejada gwiazd wielkiego i mniejszego formatu, a reżyserem był znany już Tarantino, który wtedy był akurat u szczytu formy.

 

>Inni aktorzy też grają żeby się wypromować, bo

>wiedzą że film będzie oglądany prze dużą widownię.

 

No dobrze, ale to już nie są aktorzy z "tej" półki co kiedyś. Tamci byli "gwiazdami" zanim wystąpili u Tarantino, także sytuacja była dokładnie odwrotna, znani i świetni aktorzy własnymi nazwiskami wypełniali sale kinowe i "promowali" mało komu (wtedy) znanego reżysera.

 

>A tak ogólnie to nie zauważyłeś może, że filmy

>Tarantino wnoszą coś nowego, orginalnego do kina?

 

Zauważyłem. Jakieś 15 lat temu. Współczesne filmy Tarantino nie mają za wiele wspólnego z "tamtymi". Według mnie, to już tylko odcinanie kuponów od popularności, którą zdobył kręcąc "tamte" (niewątpliwie udane) filmy. A "tamte" z kolei były udane główne dzięki temu, że grali w nich wybitni aktorzy. Dzisiaj prawdopodobnie by to nie przeszło, bo ja jakoś nie widzę współczesnej obsady Wściekłych Psów, biorąc pod uwagę "dostępność" aktorów tzw. charakterystycznych, którzy mogliby to zagrać...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantulla, 16 Sty 2009, 11:29

 

>>Podaj mi jakieś arcydzieło ostatnich lat!!!

>

>Proszę bardzo, obojętnie który film Eastwooda (reżysera, niekoniecznie aktora) wystarczy?

 

Coś mało tych filmów jak na kilka lat - nie uważasz?

 

>>Kino niestety zmierza jak cała sztuka w "popelinę" i komiksowość.

>

>E tam, bez przesady. Kino STETY nie kończy się na Hollyłudzie :)

 

Coś tych filmów w kinach ani w telewizji nie widać?

 

>Według mnie, to już tylko odcinanie kuponów od popularności, którą zdobył kręcąc "tamte"

>(niewątpliwie udane) filmy. A "tamte" z kolei były udane główne dzięki temu, że grali w nich wybitni

>aktorzy. Dzisiaj prawdopodobnie by to nie przeszło, bo ja jakoś nie widzę współczesnej obsady

>Wściekłych Psów, biorąc pod uwagę "dostępność" aktorów tzw. charakterystycznych, którzy mogliby to

>zagrać...

 

Może nie wiesz, że w najnowszym filmie ma grać Brad Pitt?

  • 4 tygodnie później...

Powiedzmy sobie szczerze ze Tarantino to już wydmuszka w której powiewają wiatry(delikatnie rzecz ujmując). Tarantino skończył sie na Pulp Fiction. Takie, budzące politowanie gnioty jak Kill Bill nalezałoby w zasadzie okryc litosciwą zasłoną milczenia. Zdumiewające że ktoś doszukujke się w tych zakalcach jakichs wartosci poza multiplikacją padających pokotem zwłok. "Cztery pokoje" podobnie- piramidalny bzdet obudowany pretensjonalnym sztafażem, klinicznie kiczowaty, mozolnie usiłujący tanią groteską przyszminkowac kompletną koncepcyjną pustkę. Niestety tandetny makijaż nie ukryje faktu że król jest nagi.

A ja wam powiem, ze Kill BIll m isie podobal. Byc moze wlasnie dlatego, ze obejrzalem cala mase firmow "samurajskich" produkcji japonskiej. I to nie tylk otych z najwyzszej polki ale i tej nizszej.

I find your lack of faith disturbing...

  • 3 miesiące później...

>Taki Robert DeNiro nie zagrał by w filmie, którego scenariusz by był beznadziejny.

 

No, no, nie popadajmy w przesadę De Niro grywał w bardzo cieniutkich produkcjach: Depresja gangstera - nie wytrzymałem do końca, co gorsza chyba dokręcili drugą część, Godsend, Siła strachu, Zawodowcy - ujdzie ale bez rewelacji. Ale przede wszystkim - Poznaj moich rodziców - tu o zgrozo też jest sequel, te filmy to jest totalna rzeźnia!!

The odd get even.

Tarantino miał pomysł na film - trochę popuścił w "True Romance" ( nie dali mu reżyserki) - potem popuścił we "Wściekłych Psach" - i wreszcie mu wyszło "Pulp Fiction" i koniec - jego oryginalność się skończyła, on już nic znaczącego w HISTORII KINA nie zrobi, on już wszystko powiedział,

 

oczywiście może robić niezłe filmy jak "Jackie Brown" ale takich filmów jest pełno i nic nie znaczą

 

oryginalnego filmu już nie zrobi - już się wystrzelał jego działo jest puste

 

na mój gust powinien wrócić do wypożyczalni

  • 2 miesiące później...

Naprawdę nie podoba się wam "Kill Bill "?

Jest fantastycznie wysmakowany. Ujęcia kamery , gra detali na planie, zabawa kiczowatą fabułą...

Kwintesencja Tarantino - albo to polubisz albo uznasz za śmieć. Killa Billa lubię,gdzieś tak od trzeciego obejrzenia.

  • 1 miesiąc później...

No właśnie- "Inglorious Basterds" potwierdza , że "Pulp Fiction" jest wyjątkiem, mającym jakieś głębsze przesłanie. Tarantino to jednak twórca klasy B, z dwoma plusami, bo filmy się świetnie ogląda. No i świetne dialogi, właśnie cytowany w wątku wcześniejszym dialog kaskadera Mike należy do moich ulubionych.

Moja ulubiona scena, co prawda z filmu niereżyserowanego przez QT - "True Romance"- przesłuchanie ojca bohatera (Hopper) przez mafię (Walken), palce lizać.

>Moja ulubiona scena, co prawda z filmu niereżyserowanego przez QT - "True Romance"- przesłuchanie

>ojca bohatera (Hopper) przez mafię (Walken), palce lizać.

 

także jedna z moich najbardziej ulubionych - dwóch tuzów Hopper i Walken,

no i ten tekst o tym , że Sycylijczycy to czarnuchy jest jak najbardziej pradziwy historycznie - Hopper nie skłamał ani trochę :-)

zresztą Walken to wiedział bo nie było żadnej pantomimy potwierdzającej kłamstwo - musiał się wk***ić podwójnie - xostał obrazony a do tego była to prawda,

biedne czarnuchy z Sycylii :-)

  • 2 tygodnie później...

Witam w klubie.

Scena z Prawdziwego Romansu, o której mowa wyżej, to imo najlepsza scena tego filmu.

Poniżej moja top-lista.

Jackie Brown, film, który oglądam 2 razy w roku. Genialna konstrukcja. Genialna muzyka. Genialny początek, genialne zakończenie.

Następnie Wściekłe psy. Debiut - huragan. Bomba. Genialna scena z gliniarzem bez ucha, który mówi "wiem" w wiadomo jakim momencie. Ktoś by powiedział, że on wiedział :) ?

Pulp Fiction już bez takiego wrażenia. Parę świetnych scen, fajna konstrukcja. Fajny monolog Travolty, znaczy Vincenta Vegi w łazience u dziewczyny szefa. Fajna rozmowa Willisa z kolesiem, którego wykiwał, a następnie uratował przed Zed'em. Jest parę smaczków.

Death Proof - gdyby skrócić o 20 min byłoby lepiej. Trochę etiuda. Dobra, bez rewelacji.

pzdr

>Pulp Fiction już bez takiego wrażenia. Parę świetnych scen, fajna konstrukcja. Fajny monolog

>Travolty, znaczy Vincenta Vegi w łazience u dziewczyny szefa. Fajna rozmowa Willisa z kolesiem,

>którego wykiwał, a następnie uratował przed Zed'em. Jest parę smaczków.

 

 

tak się zastanawiam, ile ty filmów w życiu widziałeś?

ze 20? nie więcej,

 

siła Pulp Fiction to zaskoczenie prawie każdą sceną, niemożliwość przewidzenia co będzie w następnej scenie,

 

wiesz, jak się obejrzy setki filmów z pasją to potem trudno widza zaskoczyć

Dzięki za wykład chłopie, naprawdę, dobrze czasem spotkać takiego znawcę, co to wytłumaczy dlaczego film X powinien się podobać bardziej niż film Y i że Słowacki wielkim poetą był.

Widać, że spokojnie juz obejrzałeś ze 35 filmów, co nie?

>internet to fajna rzecz,

>można się przekonać że głupców jest nieskończenie wielu

 

Głupców też, ale przede wszystkim zakompleksionych frustratów. Takich co to odreagowują upokorzenia z życia zawodowego i prywatnego. Cały dzień taki zagryza zęby, ale w internecie może być bezkarnie Panem Mądralą.

Już? lepiej? No to proponuję idź odreagowywać życie na innych forach.

niezupełnie,

internet niesie ze sobą indywidualizm,

każdy ma prawo do własnej oceny, i w przyszłości gdy nie będzie już czegoś takiego jak zawodowa krytyka czy recenzje - każdy będzie miał swoja rację i żadnej innej nie będzie.

Ale dzisiaj wciąż jeszcze istnieje zawodowa krytyka i są ludzie którzy znają historię filmu i ogarniają ją całą.

 

Nie mówię, że masz się zachwycać PF, ale niedocenienie czy niezrozumienie tego filmu najczęściej idzie w parze z bardzo amatorskim podejściem do kina.

 

Bez obrazy, nic nie insynuuję. A może się mylę?

Ale tak to widzę.

Trochę słabo czytasz. Nigdzie nie napisałem, że PF jest słaby albo coś w tym stylu. Jak każdy film QT ma świetną konstrukcję, kapitalny scenariusz i dialogi, mnóstwo smaczków, super muzykę. PF to bez dwóch zdań świetny film. Oglądałem go 3 albo 4 razy. Ale w mojej prywatnej klasyfikacji jest ZA Jackie Brown i za Wściekłymi Psami. I jako piewca indywidualizmu powinienneś to uszanować a nie na dzień dobry obrażać człowieka i pouczać. To nie ma nic wspólnego z indywidualizmem tylko z buractwem niestety.

Trochę słabo czytasz. Nigdzie nie napisałem, że ty napisałeś, że PF jest słaby.

Napisałem, że twoja opinia jest podobna do opinii przypadkowego oglądacza, który nie rozumie "smaczków" tego filmu. I nie myliłem się. Jestes żałosnym amatorem któremu wydaje się, że zna się na kinie. A w kinie pewnie nawet nigdy nie byłeś, nawet za młody jesteś - ty nawet nie wiesz co to jest kino.

  • 4 tygodnie później...
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.