Skocz do zawartości
IGNORED

Problem legalności nagrań


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

Gość

(Konto usunięte)

... Tyle, że można sprzedawać taniej i więcej oraz mniej i drożej ...

Można ? Muszą , bo ktos wpadł na świetny pomysł , żeby to kontrolować/regulować , bo inaczej płyt byśmy nie słuchali z powodu ich braku , tylko oszczędności...na prądzie :)

jacch, 17 Cze 2007, 08:10

 

...>A słyszałes może teki zwrot " zmowa cenowa'?

 

Zmowę jest dość trudno udowodnić (zdaje się, że potrzebe są kwity na to) - w tym przypadku podchodzi to być może pod "naśladownictwo cenowe", na co również są stosowne paragrafy w prawie EU.

Może ktoś z forumowiczów, kto jest bardziej zorientowany w temacie - mógłby się wypowiedzieć...

Sprawę do zbadania można przedstawić stosownemu urzędowi (UOKIK), o ile się orientuję, powinni rozpatrzyć każdą sprawę, która jest do nich kierowana i ustosunkować się.

Myślę, że cała sprawa bierze się głównie z kiepskiej definicji i słabej sprawdzalności/kontroli czegoś co jest określane "kopia dla znajomych, rodziny itp." Od momentu kiedy internet stał się czymś tak powszechnym, znajomym może być każdy, kto po prostu posiada interesujący nas materiał. Myślę, że to bardzo wypaczyło początkową intencję ustawodawcy. Najpierw można było udostępniać/pożyczać muzykę znajomym, teraz szuka się "znajomych", którzy posiadają określoną muzykę.

Gdyby rozwiązania prawne były takie jak w branży komputerowej, gdzie najczęściej po prostu kupuje się licencję na jeden komputer, sytuacja byłaby po prostu jasna. Problem jest w tym, że gdy zaczęło się od prawnie zapewnionej możliwości legalnego kopiowania, to trudno jest teraz to zmienić, bo będzie to ODEBRANIE ludziom jakiegoś prawa.

 

Z drugiej strony trzeba jednak zauważyć, że branża komputerowa jest bardzo inna: Microsoft nie może "koncertować" swoim windowsem, programów mimo wszystko kupuje się bardzo mało - podejrzewam, że mało kto ma więcej niż 10 programów, które musiał kupić, mnóstwo programów jest darmowych. Przy poważnych programach dużo więcej ludzi pracuje przy ich tworzeniu niż przy dowolnej płycie audio. itd.

 

Zastanawia mnie jednak, że niektórzy z was mają takie dość sztywne podejście do prawa. Przecież to nie są prawdy objawione. Zapisy, które powstają przynajmniej teoretycznie powinny brać pod uwagę mnóstwo czynników, które się przecież bardzo zmieniają.

 

ps. Nie wiem czy wg prawa wolno mi ściągnąć (udostępnić) płytę, jeśli posiadam tylko oryginalną kasetę z nagraniem, ktoś wie?

Wezcie jednak pod uwage, ze do rynku muzycznego nie da sie zastosowac zwyklych zasad konkurencji wolnego rynku, popyt/podaz itd.

 

A to dlatego, ze kazda wytwornia ma UNIKALNY towar.

Jesli chce kupic plyte "Khmer" Molvaera, to nie mam ZADNEGO wyboru: musze zaplacic EMI za plyte. W przypadku innych produktow moge sobie powiedziec: BWM jest za drogie, Merc mi sie nie podoba, kupuje Audi.

Nie ma sensu jednak powiedziec: Tool jest fajny, ale plyta po 70 pln to kupie sobie cos zblizonego.

Miedzy wytworniami nie ma zbytnio konkurecji - gdyby jeden artysta wydawal ta sama plyte w roznych wytworniach, cena bylaby drastycznie inna.

Reedycje sa wyjatkiem, ale je pomijam bo ukazuja sie po wielu latach.

 

 

Twierdzenie ze ceny plyt sa za wysokie jest tak naprawde uspokajaniem wlasnego sumienia: znam osoby zarabiajace 5 pln za godzine, ktore mimo wszystko kupuja tylko oryinalne plyty, chodza na koncerty. To kwestia postawy i priorytetow.

 

Kiedys rezygnowalem z pojscia na piwo zeby miec na jakas plyte albo ksiazke, przez te pare lat uzbieralem ok. 220 plyt, a sluchalem ich do niedawna na discmanie. Jesli ktos twierdzi ze kocha muzyke i wydaje pare tysiecy (lub wiecej) na sprzet, a nie jest gotow zaplacic artyscie i innym ludziom za ich prace to cos tu jest nie tak.

@ Jacch

 

>>nikomu nie chce się tym zajać bo lobbyści(usa) za bardzo naciskają (jakies listy o walce z piratami -po co to ?A dlaczego nie ma listy np."o walce z kradzieżami samochodów ")

MOja kolekcja to ok. 1500 cd - 99% to płyty oryginalne. mam jenak kilka cdr-ów, których nie mogłem legalnie kupić, lub które były nagrane jako bootlegi - legalnie lub nie...mam np. taki dwupłytowy album EST z Methenym - nie wyszło w legalnym obrocie, a to niezła płyta.

 

Prawda jest jednak taka, że poza wartością muzyczną, mój zbiór płyt stanowi kolekcję - w miarę przemyślaną i dobraną. ktoś, kto nigdy niczego w życiu nie zbierał na poważnie, tego nie zrozumie. wiąże się to nie tylko z chćecią posiadania, ale również poznania. stąd w moim domu również masa książek muzycznych, z historii, biografii, antologii, etc. stąd moje zaintersowanie pismami muzycznymi, stronami internetowymi o muzyce i tym forum. Miłośc do muzyki i pasja kolekcjonerska. wierzę, że takie są motywy wielu ludzi z tego forum, którzy deklarują spore zbiory płyt. Pozdrawiam i szanuję ich wiedzę oraz upór w dążeniu do celu. poznawanie i zbieranie muzyki to świetna pasja.

Roland

Zabawny wątek, w którym co chwila zaprzeczas sam sobie. Na początku zaznaczas, że prawo zezwala na kopiowanie płyt na użytek własny i najbliżstego kręgu rodzinnego i towarzyskiego za za chwilę piszesz:

"Materiał z płyt się kradnie tylko z jednej przyczyny: bo to łatwa kradzież i trudno ją wykryć. Wszelkich innych rzeczy nie można ukaść w tak prozaiczny i dyskretny sposób, dlatego nikt tego nie robi".

 

No więc zdecyduje się: kradnie się czy się nie kradnie?

 

Dla mnie sprawa jest prosta: jeśli mój brat albo mój dobry znajmony ma płytę a jaj ją skopiuje, to nie złamałem prawa. I tylko to mnie obchodzi - jestem legalistą.

I mam bardzo wiele tak skopiowanych płyt, myślę że co piąta lub co czwarta płyta w moim ponadtysięcznym zbiorze jest kopią.

Natomiast nigdy nie kupiłem i nie mam kopi nielegalnej, czyli pirackiej płyty kupionej na stadionie i na bazarze.

Pozdrawiam Stempur

@ Stempur

 

Byłbym wdzięczny za czytanie ze zrozumieniem. Piszę o kradzieży, gdyż niewielu ludzi potrafi wskazać ową rodzinę czy przyjaciół będących w posiadaniu płyt licencjonowanych, a ich półki z płytami uginają się od CD-R.

A ja dodam tylko tyle:

 

 

Tak napisał znany nam kolega HIT na innym forum,wiecie na tym nie lubianym przez audiofili bo tam omawianych jest za dużo kanałów (więcej niż dwa) i troszkę się w tym wszystkim gubią.

 

 

Meloman,audiofil czy może...

"Wczoraj zostałem zaproszony do poznanego przez forum kolegi melomana.

Mieliśmy posłuchać trochę płyt i porównać jakość nagrań SACD w stosunku do wydań CD powszechnie uznanych za audiofilskie.Ja przygotowałem zestawik SACD kolega miał zapewnić klasyczne CD-ki.

Stawiłem się na spotkanie,sprzęt został odpalony,powiem od razu nie byle jaki bo firmowany znaczkami NAD-a,kolumny też niczego sobie pochodzące od specjalisty B&W. Okablowanie typu "wąż ogrodowy" spoczywało na podłodze,prąd filtrował amerykański kondycjoner.

Na początek dla rozgrzewki Dark Side Of The Moon z mojej płyty SACD wyd.Japan. Gdy skończyliśmy słuchać kontrą miała być ta sama płyta wydana przez MFSL . Ku mojemu zdziwieniu właściciel całkiem drogiego systemu wyciągnął grubaśny katalog z dziesiątkami CD-romów.Jedna z nich to właśnie kopia "złotego" wydania MFSL.Gdy nieśmiało zapytałem czy i inne jego płyty to też kopie zostałem uraczony opowieścią jak to perfekcyjnie dopracował proces kopiowania dysków.Gdy zapytałem czy niekłóci się to z duchem melomana stwierdził że niezbiera pudełek i okładek , a interesuje go wyłącznie muzyka dlatego posiada tylko kopie. Nie twierdzę że jestem ideałem mam sporo kopii i to niekoniecznie do samochodu jednak zdecydowana większość moich płyt to oryginały.Mnie też interesuje muzyka jednak na czym jest zapisana ma dla mnie znaczenie.Lubię okładkę wziąć do ręki ,poczytać i luknąć na fotki. Koniec końców dalszy odsłuch nie bardzo nam się udał ,nie miałem już ochoty na roztrząsanie wyższości jednego formatu nad drugim.Teraz ciekawi mnie inna rzecz, ilu z naszych szanownych kolegów audiofili posiada oryginały,a ilu sprawiło sobie klocki audio za grube pieniądze ,a muzykę mają kopiowaną.

A może ci co kupują oryginalne płyty to jakieś dziwadła godne pokazywania na wiejskim jarmarku .

 

Mam nadzieje.że HIT się na mnie za skopiowanie tekstu nie obrazi.

 

Ciekawe ilu jest takich audiofili-gawędziarzy.

Pozdr.

Ty -- wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -- i serce ci wali (Czy pamiętasz?)

Nie chcę być adwokatem "kopistów", ale zaczynam nie rozumieć, o co chodzi w tej dyskusji... Daru 0105, co to znaczy "audiofil gawędziarz"? Co ma wspólnego kupowanie drogich klocków i zabawa w audio z kopiowaniem płyt? Czy kopie można odtwarzać tylko na marnym sprzącie, nie wolno na drogich systemach? O co chodzi?

A swoją drogą, to argument przytoczony przez audiofila z anegdotki, że interesuje go muzyka a nie zdjęcia czy plastikowe pudełko wydaje się jak najbardziej logiczny :-)

Pozdrawiam Stempur

Sorka za przykład, ale posłuchać płytę w sklepie, a potem piracko ją skopiować, to podobne postępowanie do wypożyczenia sprzętu z salonu hi-fi na odsłuch do domu, a potem kupienie tego samego z ogłoszenia. ... Przecież nie o opakowanie chodzi, a o muzykę / dźwięk... Jednak to moralnie na pewno nie jest w porządku.

głaz, 17 Cze 2007, 13:38

 

>Jak bym się dowiedział, że u Wojciecha Manna lub Marcina Kydryńskiego są w kolekcji piraty, to

>byłby dla mnie dramat. Ogólnie powiem, że należy równać do najlepszych.

 

Oni nie muszą wszytkiego kupować bo jako radiowcy dostają masę za darmo.

To ja się też wypowiem aby wyjaśnić swoje stanowisko w kwestii legalności nagrań. Osobiście nie uważam się ani trochę za fundamentalnego legalistę, z drugiej strony chciałbym aby wszyscy trzymali się w miarę jednakowych zasad, bo to jest istotą zwykłej ludzkiej uczciwości.

 

Bynajmniej nie oczekuję od wszystkich wyrzucenia kopii płyt i kupowania wyłącznie oryginałów z hologramem. W ogóle to ile kto posiada oryginałów a ile kopii i czy te kopie są legalne w świetle obowiązującego prawa czy też nie zupełnie mnie nie obchodzi, aczkolwiek widok samych cdr-ów na półkach posiadacza drogiego hi-endowego audio niewątpliwie wywołałby u mnie pewne zdziwienie. Sam mam jednego albo dwa cdr-y które dostałem od najbliższej rodziny w jakichś świątecznych okolicznościach i których i tak nie słucham. Pożyczonych płyt nie kopiuję, a jak ktoś chce abym mu skopiował to odmawiam, jesli to dobry znajomy to mogę mu pożyczyć do odsłuchu a jeśli sam skopiuje to już kwestia jego własnych zasad, nie zamierzam pytać o to.

 

Moją irytację i sprzeciw budzą jedynie próby uzasadniania przez niektórych, że posiadanie kopii zamiast oryginałów to jest normalna praktyka nie budząca żadnych zastrzeżeń, a wydawcy sami sobie winni bo płyty są za drogie, bo z pewnością zmowa cenowa i podobne blebleble. Jak slyszę takie pokrętne tłumaczenia to widzę małego zakłamanego człowieczka, który po nieswoje łapkę wyciągnie jak tylko się okazja nadarzy. Nikt z nas nie jest święty ale publiczne przykręcanie samemu sobie aureoli tam gdzie powinno się dyskretnie milczeć to już naprawdę przesada.

 

Moja irytacja jest o tyle większa, że akurat ze złodziejstwem calkiem nie wirtualnym muszę walczyć i jest tak samo - jak się nie postawi ogrodzenia, pięciu kłódek, wartownika i psa który wygryzie dupę, to nie ma siły żeby coś nie zginęło, choć przecież doskonale wiadomo że to czyjaś własność a nie porzucone.

Ja powiem szczerze że nie chciałbym być na miejscu naszego forumowego kolegi, który dozbierał się kolekcji chyba 200+ płyt CD i cały czas do tej pory słucha ich na discmanie, bo przez te wydatki nie stać go na dobry kompakt i resztę toru. NIE, nie mogę tego nazwać przyjemnością słuchania ani tym BARDZIEJ nie rozumiem i NIE UMIEM sobie wytłumaczyć tego gdy pada stwierdzenie, że "kocham muzykę". Na discmanie to żadnej płyty nie poznał do KOŃCA. Wolę chyba mieć jednak te "5 przez 10" płyt oryginalnych, resztę kopii i cieszyć się muzyką na wyższym poziomie.

Tak naprawdę to dla mnie ten wątek sprowadza się TYLKO do 1 argumentu przemawiającego za nie korzystaniem z kopii - MORALNOŚĆ.

Posiadam obecnie kolekcję około 500 płyt audio/video

ok. 120 DVD

ok. 380 CD (i HDCD, etc.)

 

Wszystkie płyty są całkowicie legalne, po prostu na pewnym poziomie nie wypada mieć pirackich płyt. Jeszcze ważniejsze jest ich brzmienie, pirat nie zabrzmi tak jak normalne nagranie.

 

Co więcej, staram się uzupełniać kolekcję o wydania specjalne, wydania zagraniczne (np. japoński i amerykański z racji lepszego brzmienia) które również swoje kosztują. Prawdziwy meloman NIE KUPUJE pirackich płyt. Traci na tym artysta, wytwórnia i państwo. Ciekawe ,co gdyby dowiedział się że z racji marnej sprzedaży (duże piractwo) wasz ulubiony zespół nie nagra już żadnej płyty?

 

Jak kogoś nie stać na orginalne płyty, niech nie kupuje.

 

 

Nie znam przypadku w którym posiadacz kilku tysięcy płyt trzymałby piraty na półkach...

Może są to tacy sami "audiofile", którzy potrafią wygłaszać opinie o sprzęcie z kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych, a sami słuchają na mini-wieżach. Oczywiście nigdy też nie byli w filharmonii czy klubie jazzowym. Po prostu inna klasa.

Problem zupełnie sztuczny - po to sa nagrywarki, aby kopiować. Przecież nikt nie tworzy samoróbek do kopiowania. A co maja powiedzieć właściciele magnetofonów? Kiedys były tylko magnetofony. Jeśli produkcja magnetofonów z nagrywaniem i nagrywarek CD, DVD jest legalna, to niby dlaczego ich używanie jest nielegalne?

Mam wrażenie, że do dyskusji wkradł się pewnien bałagn logiczny. Chodzi mianowicie o słowo "pirat, piracki". Jego użycie zakład, że ktoś robi coś nielegalnie, z naruszeniem prawa. Pamiętajmy, że kopiowanie na tzw. własny użytek (dla siebie, rodziny, znajomy, nie na handel i nie czerpiemy z tego żadnych korzyści) jest jak najbardziel legalne, zgodnie z prawem. A więc takich kopii nie należ nazywać "pirackimi".

Zupełnie osobną sprawą jest etyczna ocena legalnego kopiowania i pobudek, z powodu których te kopie się robi. Dlatego też nie można ? w moim przekonaniu ? w przypadku legalnych kopii mówić o okradaniu kogokolwiek.

Pozdrawiam Stempur

Z ciekawością przyglądam się temu wątkowi. Nie będę się wypowiadał w kwesti "moralnej odpowiedzialności" za zawartość płytoteki. Zadam inne pytanie: czy moralne jest - wg przeciwników jakiekolwiek kopiowania płyt - wykonanie / zakupienie klonów kolumn / odtwarzaczy czy też innych sprzętów grających? Przecież nad nimi też ktoś pracował w pocie czoła, wydając grube pieniądze, a na naszym forum jest wielu użytkowników takiego, było nie było, kopiowanego sprzętu...

Kiedyś Sony jako gigant masowego sprzętu audio produkowało olbrzymie ilosci magnetofonów

ale odkąd zajęło branżą muzyczną , wydawaniem CD to nagrywanie jest już pewnie beee .

Kiedy już powstało Sony BMG pamiętam ich odtwarzacze samochodowe CD które nie czytały CD-R ,

pomysł niestety zarzucono prawdopodobnie po spadku sprzedazy tychże urządzeń.

To jest właśnie etyka , po raz kolejny okazuje się że "punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia"

>SebaeL

Raczej bardzo rzadko kopiuje się klonuje urządzenia z aktualnej oferty , zazwyczaj są to sprzęty sprzed

x lat istniejące już tylko na rynku wtórnym. Istnieją również sytuacje kiedy schematy i szczegóły konstrukcyjne

urządzeń audio sa publikowane przez twórców właśnie dla entuzjastów DIY . Przykładem może być firma

Nelsona Passa i LCAudio , ostatno Kustagon.

W wątku:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

digi58 pisze:

 

>Bawić to się można ale nie czyimś kosztem .

>Najlepiej sam opracuj zwrotnicę, pojemność obudowy,strojenie bas reflexu i wytłumienie

>oraz wiele innych drobiazgów dopiero będziesz miał fajną zabawę.

>

>pz

 

;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

@ SabaeL

 

I znów logika zdaniowa się kłania. Kopiowanie nagrań z legalnych CD bez żadnych ograniczeń jest analogiczne do kradzieży sprzętu ze sklepu. Tylko taka analogia jest trafna i nie skazuje nas na błąd non seqiutur.

 

Tymczasem kopiowanie budowy urządzeń audio jest tożsame z osobistym wykonywaniem muzyki nagranej przez innego artystę na krążku CD. A to jest wszędzie w 100% legalne.

 

Schematem danego urządzenia, jeśli nie jest objęty patentem, można jak najbardziej się posłużyć używając do budowy własnych części, lutownicy i rąk.

Gość

(Konto usunięte)

Panowie :)

O czym tu mówimy ...uczciwość to pojecie bardzo wzgledne ,gdyby prawo było tworzone dla "zdrowego morale" i przez niego, a nie dla lobbystów , można by mówic o uczciwości , a tak ?

Kilka...dostałem od wója z USA kilka koncertów na DVD , a że gość wiekowy jest , nie zdawał sobuie sprawy , że nie będe ich mógł oglądac u siebie :( Czy to jest uczciwe ?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.