Skocz do zawartości
IGNORED

Paradoks wierności reprodukcji


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowni Koledzy,

 

Na naszym forum od zawsze toczyły się niekończące się bitwy o neutralność, naturalność względnie wierność reprodukcji dźwięku przez systemy audio. Mam tylko jedną wątpliwość ile każdy z Was ma w swojej płytotece nagrań zrealizowanych w sposób referencyjny?

 

Żeby zobrazować nonsens z jakim mamy tu do czynienia odwołam się (niektórzy powiedzą, że tradycyjnie) do czytelnej analogii. Otóż absolutnie neutralny, transparentny system audio będący przedmiotem afirmacji wielu Kolegów przypomina doskonale sprawny silnik, powiedzmy odrzutowy. Taki silnik niestety zazwyczaj może być zasilany wyłącznie dobrym paliwem, jeśli nie paliwem specjalnie do niego stworzonym lub starannie modyfikowanym paliwem będącym w powszechnym użyciu w lotnictwie. Teraz przyjmując za rzeczywistością audio - paliwo ogólnie dostępne jest nieprawdopodobnie niskiej jakości. Rezultat tego status quo dla owego silnika jest taki, że nie osiągnie on zakładanych parametów nawet w 50%, o ile w ogóle przetrwa próbę zasilania go tą breją.

 

Podobnie jest w audio. Im gorzej zrealizowana płyta, tym większe zniekształcenia w postaci: nadmiernej ekspozycji któregoś z pasm, fatalna dynamika (co staje się standardem) - kompresja, że rzygać się chce, balans tonalny z innej bajki niż realia studia, w którym realizowano nagranie. I jak zabrzmi taka realizacja na systemie super przezroczystym klasy super-hiper hi-end? Ch...wo.

 

Co chcę przez to powiedzieć? Ano tylko tyle, że jeżeli np. płyta sypie górą, to po włożeniu jej do ocieplonego toru (czyli na pewno nie hi-endowego, bo nieneutralnego) zagra ona znośniej niż na neutralnym.

 

I jest dokładnie tak, jak pisze Peter Qvortrup z Audio Note: "Zamiast tworzyć oprogramowanie, które będzie poprawiać wszystkie niedoskonałości w nagraniu, staramy się zatrzymać jak najwięcej oryginalnej informacji dźwiękowej, dobrej czy złej. Rolą producenta nie jest zmieniać brzmienie. Jeśli nagranie jest słabe, pretensje należy kierować do realizatorów nagrania, a nie do nas".

 

A zatem, kieruję te pretensje. Ale firmy fonograficzne zdają się nie słuchać tego apelu. Jeśli jest tak, jak pisze Qvortrup, to jaki sens ma poszukiwanie systemów ultrawiernych? By posłuchać sobie 5-6 płyt z Telarca, RR czy Cheskyego z quasiartystycznym materiałem dla audio-uzależnionych, bo napewno nie dla melomanów.

 

Ja jednak nie nie chcę słuchać tej "złej informacji dźwiękowej", nawet jeśli taka tylko została zapisana. Aliści z pewnością znajdą tacy, co chcą słuchać jak bardzo "skopane" są współcześnie realizowane płyty. Pytanie tylko, czy warto w tym celu wydawać np. 50 kzl?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/35347-paradoks-wierno%C5%9Bci-reprodukcji/
Udostępnij na innych stronach

Idąc w druga stronę docieramy do yamahy pianocraft i też jestemy zadowoleni...choc na nieco innym poziomie...

Dla mnie to co slyszałem w zeszłym roku na AS z systemu AN wartego 1,5mln zł rzeczywiście grało tylko na jednej płycie - jakieś flamenco.

Przy większości nagran było mało naturalnie jak dla mnie...albo jak kto powie "muliło"...

Czy to byl doskonale wierny system ? Nie sądzę....względem muzyki na żywo brakowało wyraxnie dynamiki i żywiołowosci...chyba, ze sie go przyjmie jako referencje...wtedy reszta jest za dynamiczna, za ostra, za bardzo rytmiczna i do tego zbyt uniwersalna pod względem gatunków muzyki :) Nonsens.

Qvotrup z AN najwyraźniej dorobił ideologię do "firmowego" brzmienia. Ma do tego prawo, ale za bardzo bym się nie wczuwał :)

 

Pozdrawiam

Zawsze tego dobrego jest mniej.

 

mniej ładnych kobiet,

mniej ładnych samochodów,

mniej ładnych budynków,

mniej dobrego sprzętu,

mniej dobrych restauracji,

mniej dobrych zespołów...

 

nic tylko się powiesić...

 

tych dobrych płyt nie jest 5... jest znacznie więcej. tylko tych źle nagranych jest dużo. a system który coś zmienia w muzyce jest tylko gorszym systemem...

Czy to jest problem gdy ktos jest prawdziwym milosnikiem muzyki?

 

W warunkach amatorskich i malym budzecie mozna wykonac nagrania referencyjne na wlasny uzytek a pieniadze umoczone w ladnych swiecacych sie klockach hifi przeznaczyc na bilety i podroze.

Jasek, bingo !

 

W zasadzie jaki problem...problem to sie zaczyna, gdy ktoś zaczyna wynajdywać...a wynajduje bo czesto sprzet nawet za kupe kasy nie gra...

 

Już to wcześniej pisałem...sprzęt za kupę kasy często pokazuje niedostatki realizacji lub niedobory elektroniki towarzyszącej....tyle oficjalna propaganda :)

 

A dlaczego nie pokazuje piękna muzyki i zalet elektroniki towarzyszacej ?:)

....kupisz nowe CD i nagle sie okazuje(jak to w jednej recenzji sprzed kilku lat jeden recenzent napisał)...że system gra poluzowanym basem...a wczesniej z tańszym cD bas był OK, no ale tanszy cD po prostu nie umiał tego pokazac... :D

Nawet nie wiem, czy smiać sie z takiego robienia ludzi w balona.

Zajrzałem na chwilę na forum - ciekawy temat.

 

Mam porównanie sprzętu słabego (AKAI CD-57 i kilkanaście innych CD które trafiły w moje ręce) i nienajgorszego (mój dac) i niestety zgadzam się, że dążenie słuchaczy do lepszej jakości odtwarzania nie idzie w parze z dążeniem producentów do lepszej jakości nagrywania. Dla przykładu płyta Blue Cafe (Demi-sec) na kiepskim sprzęcie gra całkiem ładnie, ale na lepszym słychać tylko bas i perkusję i próbującą się przez to przebić wokalistkę. Mam składankę Shadows - na AKAI brzmi przyjemnie, na moim dacu okropnie - każdy dźwięk gitary jakby był stłumiony położeniem ręki na strunach, słychać "garnkowość", sztuczność rozdzielenia kanałów itp itd. To co kiepski sprzęt zamaskował lepszy pokazuje (a właściwie "unausznia"). Jeżeli sprzęt może grać lepiej to dobrze, system "wypośrodkowany" będzie pasował do większości rodzajów muzyki ale wad nie ukryje.

 

Ale nagrania które mi się podobały kiedyś podobają mi się nadal nawet jak brzmią gorzej. Jethro Tull nie jest nagrywany "audiofilsko" ale na lepszym sporzęcie podoba mi się tak samo jak na ZK140T - myślę, że w tym wszystkim chodzi o MUZYKĘ a nie o wybieranie płyt pod kątem stopnia trzeźwości realizatora.

witam panów profesorów !

oczywiście problem jest czysto akademicki mający się nijak do wartości muzyki jako takiej.

czy taki davis lepiej by się czuł, gdyby słuchał jego nagrań 1 ałdiofilc ze sprzętem za trylion, czy też 53 amatorów jamników ?

płyta zawsze pozostanie ersatzem prawdziwego grania, a bo to nośnik do du.y, albo realizator dźwieku był

" wczorajszy ", wytwórnia tnie koszty, prąd jest na 110 volt itp. itd.

i co ?

zostaje koncert na żywo.

najlepiej w ogródku i cygańska kapela przydrożna.

znowu wzrośnie produkcja piany.

powodzenia.

Ja do tego podchodzę inaczej. Nie razi mnie w ogóle kiepska realizacja, a to dlatego, że mnie interesują Państwo Muzycy, a nie Państwo Realizatorzy. Jeśli tylko dobrze słyszę to, co zagraną, już jestem zadowolony. Muzyka i muzycy mają mi dostarczyć satysfakcji. Pan realizator i spec od masteringu są tutaj tylko kurierem. Mają mi dostarczyć "towaru muzycznego". Jeden owinie w gazetę, drugi zapakuje w pudełko obite pluszem. Jeśli nawet zawartość się porysuję, to i tak dobrze widzę, czy jest to arcydzieło, czy gniot. Dodatkowo, jeśli słyszę kiepskość realizacji nagrania, to mnie to cieszy jeszcze bardziej, że mam taki dobry sprzęt. Wydaje mi się, że dożywotni abonament w filharmonii taniej mnie wyjdzie niż super-hiper-hajend, który nigdy nie będzie w 100% żywą muzyką. Trzeba sobie wyznaczyć inny cel w słuchaniu muzyki niż szukanie zamiennika żywej muzyki, wtedy będzie przyjemnie i z satysfakcją zamiast roczarowania i niedosytu.

Moim zdaniem im lepsze urządzenie tym lepiej powinna brzmieć na nim muzyka(mniejsze znieksztalcenia).

Dla mnie to nonsens, zeby na tanim CD cos brzmialo nieźle, a na lepszym słabiej...

w kazdym razie ta blue cafe(jedna z płyt mojej żony - choc sam też czasami slucham;)) brzmi u mnie lepiej na tuningowanym CD niz na takim samym nieruszonym....może zrobiłem downgrade...ja wiem...:)

 

Pewnie ze muzyka z elektroniki to ersatz...ale nie ma innego sposobu, zeby Miles ad 2007 zagrał live...niestety.

hehe, dźwięk z jamnika a z np. Klipscha Heresy jeżeli chodzi o odtworzenie trabki to kosmos różnicy...

Po prostu dopiero na dobrym sprzęcie słychac jak muzycy dobrze się bawią grając :)

 

Pozdrawiam

Warto tez poszukac po znajomych czy ktorys nie para sie realizowaniem dzwieku dla radia i telewizji. Zazwyczaj ich nagrania sa pierwszorzednej proby (przytaczany przeze mnie Thein Studios).

 

Z innych ciekawostek - wytwornia Stockfish, ta ktora sygnuje plyty swoimi monitorami B&W 801 zainstalowala ostatnio system linearyzacji Acourate, ktory to mozemy wspolnie zaprezentowac ma AS2007 w pokoju DIY.

Wokalisci tak spiewaja zeby nie falszowac i podobnie jest z instrumentami. Generatory muzy musza mic przyjemny dl aucha dzwiek bo nikt by ich nie sluchal. Do tego dochodzi oczywiscie technika grania/spiewania i zar tworcy. Jesli sprzet ma nieznosne brzmienie a o taki najlatwiej to wiadamo ze to wina sprzetu. Bo chyba nie sadzicie ze orkiestra symfoniczna ma kiepskie brzmienie? drazniace?................. to musi byc wina sprzetu. na as czasami wystepuja dziwne osoby puszczajace muze gitarowa z dziwacznych wysikoefektywnych agregatow. Chyba glosnikowych. Muza to oczywiscie jakies rzepolenie gitarowe bo co innego na tym puszczac? muzyke powazna? to jest skrajny przyklad jak sprzed determinuje rodzaj muzyki. Idac tym tropem trzeba sie zapytac czy wiele kolumn nadaje sie do odtwarzania wszystkich rodzajow muzyki? napewno bardzo malo. Ktos kupuje wzm o takich znieksztalceniach ze pasuja one do muzuki jakiej slucha. Poprostu podbja i thd dobarwia te sprktrum muzyki ktore dla tej specyficznej kategorii jest odpowiednie. I chwali niesamowicie taki wzm. Ae i jego kolumny i wzm nie nadaja sie do innej muzyki np. wokali. No moze ew. wydzierania sie. Bardzo ukierunkowanemu amatorowi pewnego gatunku sprzet uniwersalny czy wysokiej klasy nie bedzie odpowiadal bo mu zbyt malo czadu daje na solowkach lub saxie. I bedzie taki sprzet wysmiewal. Np. takim wzm jest Gryfon. Tylko do rocka i juz. Ale co tam hiend nie nadaje sie tez do kina domowego bo kino ma straszyc czym sie da nawet dzwiekeim i tu hiend nie pomoze.

>Mam porównanie sprzętu słabego (AKAI CD-57 i kilkanaście innych CD które trafiły w moje ręce) i

>nienajgorszego (mój dac) i niestety zgadzam się, że dążenie słuchaczy do lepszej jakości odtwarzania

>nie idzie w parze z dążeniem producentów do lepszej jakości nagrywania. Dla przykładu płyta Blue

>Cafe (Demi-sec) na kiepskim sprzęcie gra całkiem ładnie, ale na lepszym słychać tylko bas i perkusję

>i próbującą się przez to przebić wokalistkę.

 

w takim razie o co chodzi ?

czy o to, by grało tak, by dawało się słuchać?

czy o to, by sprzęt uznawany za lepszy musiał grać lepiej od gorszego, bo tańszego ?

co w takim razie znaczy, sprzęt lepszy i sprzęt gorszy ? czy ma to przełożenie na to, co faktycznie jest ?

bo jak widać, nie ma.

Gadki o lepszym sprzęcie, bo drogim, można sobie wsadzić.

To tak, jakby "wziąć" drogą - bo każe sobie dużo płacić - panienkę, w przekonaniu, że jak droga to lepsza od taniej?

dbx, lepszy sprzęt to taki ktory Tobie bardziej odpowiada. Sam decydujesz czy i ile warto za niego zaplacic...frazes. Weźmy taki przyklad...ktoś lubi dźwięk spokojny, aksamitny i grzeczny...co w tym zlego, ze kupi sobie AN i wyda nawet 1,5mln ? Dla niego ten dźwiek jest tyle wart i już....jezeli komuś sprawia to przyjemnosć i ma ochote/środki żeby sobie kupić to kupuje ... żadnej filozofii.

 

Natomiast umowmy się sa rzeczy ktore niezaleznie od preferencji są jakimś tam wyznacznikiem jakości.

W moim odczuciu po pierwsze dynamika...i tu nie ma sie co oszukiwać rzadko ktore niedrogie urządzenia nie graja płasko(bardzo mała gradacja)...

W zasadzie jakie są oznaki dobrego dźwieku obiektywnie ?

Ludzie najczęsciej wymieniają barwe, dynamike i przestrzeń ... no i masz odpowiedź na pytanie za co warto placic od strony powiedzmy audiofilskiej...a od strony użytkownika to zawsze są preferencje. Ktos tam poświęci barwy dla dynamiki, lub odwrotnie i stąd całe to zamieszanie...

 

Ja prywatnie pewnie będe słuchal na tubach, odgrodach, lub czymś w tym stylu i jakimś 3W triodzie SE...czy to jest najlepsze rozwiazanie...tego nie wiem....pewnie jakieś wysokie Sonusy, Bowersy, czy co tam jeszcze z odpowiednią elektroniką zagrają nawet dla mnie lepiej(jak będzie okazja to chętnie posłucham jedne obok drugich)...a moze coś zupełnie innego...

W każdym razie za rozsądne pieniadze(jak dla mnie)uważam da sie złożyc system, który gra muzykę, zamiast ją robić.

I przyjmuję do wiadomości, ze niektóre osoby lubią dźwiek "zrobiony" i wolą taki, bo np. pasmo faktycznie może byc szersze niz w tubach...i o np. pomruki na dole, lub ćwierkanie na górze im chodzi i za to zaplacą.

Bez nabijania sie to pisze.

 

Pozdrawiam

przyklad z Audio Notem z AS ow jest całkowicie chybiony

 

każdy kto ma w domu chodz jeden klocek dobrze skonfigorowany z resztą wie o czym pisze,w CHi-fi Choice jest tekst to najprawdopodobniej najlepszy sytem do odtwarzania muzyki w warunkach domowych mimo ,że nie słyszałem tego z HI-fi a ten z AS zle zagrał to miałem okazje słuchac u ludzi i narazie nie chciałbym kolumn na zadnych innych głosnikach klocki AN sa robione tak aby kreowac słuchaczowi w jakis sposób muzykę a nie ją uprzykrzać, lancaster An ma potężna dynamikę niestety na AS tego nie było może pokoj go zabił, wszytkie emocje płynące z tych klockow powodują ciary i gęsią skurkę , na tym forum jestem chyba jedyny co udziela się mając coś w torze AN a reszta ma w dupie te wszytkie dewagacje ponieważ Kondo wprowadzil do ich domów muzykę, charmonie i wszytko co chcial dostarczyć poeta,muzyk Panowie jak myslicie dlaczego Audio Notowców tu nie ma? Oni słuchają muzyki

mam podobne obserwacje. sprowadzaja sie one w gruncie rzeczy do stwierdzenia 'im lepszy sprzęt tym mniej płyt do słuchania'. niestety ja słucham i zajmuje sie muzyką często kiepskiej realizacji technicznej. sam wytwarzam muzykę, ale jestem zdania że jakość jest brzmieniem. wystarczy spojrzeć np na pierwsze płyty portishead. niedołężność brzmieniowa stanowi w tym przypadku niejako dodatkowy środek wyrazu.

 

problem pojawia się też jeżeli chodzi o sampling w utworach, którego jakość bezpośrednio determinuje jakość płyty źródłowej i jakość gramofonu. od samplingu do rejestracji droga długa [ płyta-gramofon-sampler-rejestrator]. nawet wyśmigane pod tym względem produkcje skalpela brzmią kiepsko. tak samo jak moja ulubiona płyta dj shadow - endtrocing. słuchałem jej na naimie + kefy za jakieś 20tyś i niestety to była miazga.

 

zastanawiam sie tylko gdzie jest ta granica. czy jest to granica finansowa, czy raczej 'psychiczna'. nie chciałbym jednak za parę lat stwierdzić, że nie moge słuchac czegoś co mi sie podoba, bo to kiepsko brzmi. to byłaby moja granica.

Sprzet zawsze trafia na gust wlasciciela. Oczywiscie ukochany sprzet. I pewnie tak jest z AN. Choc wlasciwie latwo sprawdzic co sie dzieje z kolumnami sluchajac na sluchawkach. Moze nie ma naich az tak duzego basu ale inne elemnty sa super. Lub powinny byc super. na te gusta nakladaja sie pewne suptelne wady? moze to zbyt duze slowo ale pewne cechy sluchu preferujace dany przekaz. ja np. jestem bardzo uczuluny na srednie i wysokie tony. Mma widac dobry sluch na tych zakresach. Wiec nie potrzebuje aby ten zakres ekspomowac. Inny ma uczulenie na bas i nie potrzebuje go wiele aby sie zadowolic. I oczywiscie nie chodzi tu o spadki czulosci sluchu w jakiejs mega sakali a male subtelne roznice na poziomie 1 db. A to juz wystarczy aby odczuwac dyskomfort czy bark pewnych czestotliwosci. teraz na takie czlowieka spada wybor rodzaju sprzetu. Ja wybiire sprzet o super czystej srednicy bo kulwa jestem na nia bardzo uczulony a inny basem bedzie sie zachwycal a srednice zostawi na boku. Ot i tyle.

yolaos, mogę napisac tylko o tym co slyszałem...a na AS topowy AN dynamiki nie przejawial...podobnie ponoć wysmienite Avalony...w warunkach wystawy kompletna klapa...

 

Mam już nauczkę z Lowtherem, który na AS ma u mnie tradycyjną malinę za jeden z gorszych dźwieków wystawy, a u znajomego super...

 

w sumie oceny "na odleglość" i w różnych warunkach moga byc mylące...najlepeij postawić urzadzenia obok siebie...

 

Pzdrawiam

We w spolczesnym systemie wszystko sie odbywa na srednicy. Bas i wysokie sa juz bardzo dobre. A moze inaczej dosc latwe do zrobienia. jak pisalem nie chodzi o ilosc srednicy a jej jakosc. Jakosc to co? male thd? chyba odpowiedniejsze slowo to wiernosc przekazu. Mnie na srednicy kreca przestrzen i mikrodetale. To wlasnie srednica sprawia ze rozmiary studia trafiaja do ciebie do domu. Czujesz wielkosc stadionu z koncertu na nim. Ale jak masz srednice zgwalcona to g. czyjesz a nie przyjemnosc.

>dbx

nie umiesz czytać - nie "lepszy sprzęt zagrał gorzej od gorszego" tylko konkretne realizacje płyty zgrały na nim gorzej niż na gorszym - to nie znaczy, że "mój lepszy" jest gorszy od byleczego, tylko, że są źle zrobione płyty. Jak posłuchasz na nim płyty wydanej np. przez Chesky Records to przekonasz się, że dla mnie "lepszy sprzęt" to znaczy lepiej grający a nie "wykonany z lepszych elementów" - ja nie stosuję u siebie elektrolitów BG, OS-con i innych super-części a gra dobrze i wcale nie znaczy to, że jest drogi jak ktoś zauważył - cena nie zawsze odpowiada jakości brzmienia

 

A wracając do tematu - wygląda mi na to, że rynek producentów nagrań przestawia się zgodnie z zapotrzebowaniem - ludzi z zacięciami "audiofilskimi" którzy chcą słuchać dobrej jakości nagrań jest procentowo niewielu - wiekszość "przeciętnych słuchaczy" nie zwraca uwagi na jakość a jeżeli już to nie stać ich na wydanie kilku tysięcy na dobrze grający sprzęt. Większość "masowa" słucha CDaudio z jamników, przenośnych CD z marketów za 100zł a najczęściej mp3 - i oni będą kupować najwięcej płyt, więc "pod nich" robi się nagrania - żeby grały dobrze na jamnikachj a po obcięciu do mp3 nie brzmiały dużo gorzej. "Audiofile" to margines i ze sprzedaży płyt audiofilom wytwórnie nie wyżyłyby (Chesky ma kłopoty i chyba padnie).

seniczu, male thd na srednicy mile widziane, ale równie wazny albo i wazniejszy jest czas narastania i jego amplityda(możliwie duża, tak by nie było clippingu- osiągana możliwie zgodnie z tym co zapisane...)

To sprawie, ze niektóre urządzenia mają naturaną "moc" średnicy a inne są płaskie...i nie chodzi wcale o "darcie się" śrdnicy itp...po prostu moc...taki entuzjazm :)

 

Nie boj nic, nalesnik z tego co slyszałem mimo, ze robiony pod thd dobrze wypda też pod względem mocy.

Albo jest moc albo jest koc.

 

Pozdrawiam

Andrzej Stelmach, 12 Sie 2007, 19:47

 

>>dbx

>nie umiesz czytać - nie "lepszy sprzęt zagrał gorzej od gorszego" tylko konkretne realizacje płyty

>zgrały na nim gorzej niż na gorszym - to nie znaczy, że "mój lepszy" jest gorszy od byleczego,

>tylko, że są źle zrobione płyty. Jak posłuchasz na nim płyty wydanej np. przez Chesky Records to

>przekonasz się, że dla mnie "lepszy sprzęt" to znaczy lepiej grający a nie "wykonany z lepszych

>elementów" - ja nie stosuję u siebie elektrolitów BG, OS-con i innych super-części a gra dobrze i

>wcale nie znaczy to, że jest drogi jak ktoś zauważył - cena nie zawsze odpowiada jakości brzmienia

>

oczywiście masz rację, Ty masz lepszy sprzęt a ja nie umiem czytać :)

Lancaster 12 Sie 2007, 15:50

>sprzęt za kupę kasy często pokazuje niedostatki realizacji lub niedobory elektroniki towarzyszącej....tyle oficjalna propaganda :) ...

A dlaczego nie pokazuje piękna muzyki i zalet elektroniki towarzyszacej ?:)<

 

>Moim zdaniem im lepsze urządzenie tym lepiej powinna brzmieć na nim muzyka <

 

 

I do pewnego punktu (zazwyczaj określanego ceną) pokazuje. Jednak obawiam się, że zależność zauważona przez Rolandsingera nie jest związana proporcjonalnie ze wzrostem jakości coraz droższego i wyrafinowanego sprzętu.

Nawet średnio zrealizowana płyta powinna brzmieć na lepszym sprzęcie lepiej (no chyba że realizator był pijany). A jeżeli zła realizacją jest zamierzonym środkiem wyrazu to również ten środek na lepszym sprzęcie powinien zyskać na ekspresji (co nie znaczy, że nie skaleczy uszu bardziej niż na sprzęcie mniej transparentnym).

 

Zależność ta zostaje przełamana wraz z ceną. Hi-End nie oznacza sprzętu dobrego, tylko sprzęt drogi i udziwniany często pod gusta i poglądy jego konstruktorów. Takiemu sprzętowi (z racji ceny równej prestiżowi) często uchodzi grać w sposób jaki podoba się konstruktorowi. To dlatego strawnie na nim mogą brzmieć tylko niektóre płyty i to wcale niekoniecznie wszystkie z tych najlepiej zrealizowanych.

 

Najwięcej kiepsko się prezentujących zestawów audio pamiętam spośród tych najdroższych urządzeń (może po prostu te tańsze nie pozostały w pamięci, albo działa efekt psychologiczny - np. Chińska lampa za 1tys.zł. o mocy 9 W a jak pięknie brzmi z kolumnami za 10tys.zł.!).

 

A swoją drogą posiadacze takiego nietypowego (niemasowego) sprzętu, którzy nie potrafią skompletować sobie płytoteki twierdząc, że za mało jest tych dobrze nagranych płyt (więc mają tylko jakieś czeskie nagrania i gruziny) są typowymi trzypłytowymi audiofilami (sprzętofilami). To nie tyle większość płyt na ich sprzęcie źle brzmi co raczej im samym ta większość płyt źle brzmi.

No bo przecież posiadacz Audio Note nie kupi do słuchania na nim Polskich Nagrań - prawda??? Jakby to wyglądało??? Toż >wiadomo powszechnie

>dbx

jednak nie umiesz czytać - "lepszy sprzęt" od przeciętnego - niekoniecznie od Twojego (o co Ci chyba chodzi) choć może i lepszy od Twojego - nie wiem jakie kryteria "lepszości" stosujesz - posłuchaj, porównaj - służę swoim do określenia kryterium "lepszości" - ale nie o tym miała byc dyskusja - takie rozmowy przenieśmy na prv, chodziło w wątku o co innego.

>Qbric

wersja "komercyjna" już jest - na razie do montażu wewnątrz CD (gra juz jak trzeba - to co zdarzyło sie w Krakowie to już głęboka przeszłość) - teraz siedzę nad odbiornikiem SPDIF - właśnie poprawiam schematy, dobieram elementy itp - dlatego kończę pisanie i wracam do roboty. Jak dobrze pójdzie do końca miesiąca skończę schematy, potem projekt płytki, prototyp, skrzynka, przełączniki itp itd.

W sumie myślę, że Chińczyków pokonam (jakościowo i cenowo).

Andrzej Stelmach, 12 Sie 2007, 20:28

 

Własnie miałem na myśli wersję zewnętrzną. Może w formie kitu. Z kompletem wejść także dla sygnału z komputera.

 

Z Chińczykami może być trudno - są wszędzie, jak roztocza kurzu. Np. tu:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kit - pomyślę. Wejścia będą RCA, Toslink i z kompa będzie USB (na PCM2906 - z niego odbieram SPDIF jak z innych wejść).

 

A wracając do nagrań - miałem okazję słuchać 3 różnych składanek z tym samym utworem - stary, więc musiał być masterowany na nowo - na każdej płycie brzmiał inaczej.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.