TYPY KOBIET

[broy]

a mama co na to?

[Witek B.]

broy, a co Ty tu robisz o tej porze?

[Witek B.]

kobitki Ci w głowie?

[xniwax]

broy

 

Na funię czy prezydenta?

[paww]

>> parantulla

Z kawalerskich obserwacji (było to kilka lat temu) pamiętam właśnie takie kobiety jak ostatnio opisałeś. Jednak coś w tym musi być. Ja w tamtym czasie zastanawiałem się czy to "wypełnienie panieńskiego czasu" wynika z rzeczywistej potrzeby czy jest to pewien pisany i realizowany scenariusz? Ja twierdzę, że raczej to drugie. Nie wiem do dziś tylko w jakim celu?

[Jacekwacek]

Kobiet to w sumie są dwie grupy.

Docenione i niedocenione.

Tą drugą grupę można rozbić na nawiedzone, przeintelektualizowane, desperatki.

Trochę sprowadza się to do przetrwania gatunku, ale tak naprawdę jest.

Wiek nie jest kryterium, przecież wszystkie czują się jak osiemnastki.

 

A tak naprawdę to jest jedyne narzucone kryterium podziału. Żona i inne kobiety.

[wojciech iwaszczukiewicz]

Obserwuję ten wątek od dłuższego czasu i zastanawia mnie jedna sprawa.Większość wypowiedzi zieje wręcz nienawiścią do kobiet!Skąd sie to bierze?Czyżby jakies kompleksy,urazy,traumy?

KOBIETY SĄ PO PROSTU INNE! I bardzo dobrze!Gdyby były takie jak faceci to nie miałoby to sensu!

Między kobietami i mężczyznami toczy się odwieczna gra ( nie wojna!) .I to jest piękne.

[wovo]

Parantulla - jeśli to było o tej blondynie to nie jest ona "telewizyjnym k**wiszonem" niestety :) Może to Ci coś podpowie :)

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

Zaloguj się, aby zobaczyć treść.

Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

[paww]

>> wojciech iwaszczukiewicz

W pełni się zgadzam. Co doświadczenie życiowe to doświadczenie :-)

Dodam od siebie, że próba zrozumienia kobiet nic nie da, to jest po prostu gra, co najwyżej doprowadzi to takich wątków jak ten, w którym tu jesteśmy. Pzdr

[wovo]

>> wojciech iwaszczukiewicz - to jest strasznie męczące i czasami boli.

[parantulla]

wovo, 4 Lis 2007, 11:21

 

>Parantulla - jeśli to było o tej blondynie to nie jest ona "telewizyjnym k**wiszonem" niestety :)

 

Nie, nie! Miałem na myśli pierwszą fotkę na tej stronie czyli niejaką Frytkę vel Fricca vel pusty telewizyjny k**wiszon.

Po "wywiadzie" u Cejrowskiego chyba nikt nie ma wątpliwości, jakaż to wartościowa dama jest buhaha!

Ale i na nią przyjdzie czas, spoko wodza ;) Prędzej czy później "zrozumie" jakie "wartości" są w życiu "ważne" i nagle "stwierdzi" że tak "naprawdę" właśnie tego całe życie szukała... Trele morele bum cyk cyk i tak dalej bla, bla, bla...

[parantulla]

paww, 4 Lis 2007, 11:49

 

>>> wojciech iwaszczukiewicz

>W pełni się zgadzam. Co doświadczenie życiowe to doświadczenie :-)

>Dodam od siebie, że próba zrozumienia kobiet nic nie da, to jest po prostu gra, co najwyżej

>doprowadzi...

 

...mnie na przykład doprowadziła do początku i nie powiem, żebym był nadzwyczajnie szczęśliwy z tego powodu.

O ile zrozumienie kobiet i zasad gry nie było znowu takie trudne... o tyle zachowanie kamiennej twarzy trzymając w ręku znaczone karty, znacznie słabiej mi wychodzi, tym bardziej z czterema asami w rękawie i siedząc na przeciwko lustra, które Ona ma za plecami. Taka gra nie daje mi żadnej satysfakcji i zwyczajnie mnie nudzi, bo to jest równie pasjonująca rozrywka, co granie w szachy z samym sobą. Bez sensu po prostu.

[wojciech iwaszczukiewicz]

>parantulla

 

No to graj sam ze sobą!

[parantulla]

Ale to nudne jest ;)

[wojciech iwaszczukiewicz]

Pytanie do facetów "pokrzywdzonych" przez kobiety.Czy w tych swoich nieudanych związkach byliście całkowicie bez winy.Czy chociaż częściowo wina nie leżała po waszej stronie?

[parantulla]

A którzy to ci "pokrzywdzeni" bo jakoś nie zauważyłem...

Temat jest o pokracznej logice stosowanej przez współczesne kobiety, czego efektem na przykład może być fakt, że dobijają trzydziestki w samotności udając zdziwienie takim stanem rzeczy. Jeśli kogoś krzywdzą, to chyba najbardziej same siebie, bo facet zawsze sobie jakoś poradzi, a potencjał i możliwości kobiet gwałtownie maleją wprost proporcjonalnie do licznika przebiegu, czego większość z nich uparcie nie chce zrozumieć albo przynajmniej udaje, że nie rozumie.

[wojciech iwaszczukiewicz]

Ale dlaczego zakładasz,że one same nie wiedzą czego chcą.A może to z ich strony świadomy wybór?

Dlaczego coś co jest dobre dla faceta musi być złe dla kobiety?Gdzie jest powiedziane,że celem życia kazdej kobiety jest macierzyństwo,dom,pranie skarpetek facetowi?Dlaczego samotny trzydziestolatek jest w porządku a kobieta nie?Dlaczego facet zaliczający funie to równy gość a kobieta zmieniająca partnerów to k**wa?

Z moich doswiadczeń z kobietami wynika,że są one często inteligentniejsze,ciekawsze a na pewno mniej egoistyczne od mężczyzn.No ale może kontaktowaliśmy sie z innymi kobietami.

[parantulla]

wojciech iwaszczukiewicz, 4 Lis 2007, 16:26

 

>Ale dlaczego zakładasz,że one same nie wiedzą czego chcą...

 

Ja zakładam? A gdzieś Ty to wyczytał? Ja niczego nie zakładam, bo dobrze wiem czego która chce, tylko tak się dziwnie składa, że zazwyczaj nie bardzo to czego chcą koresponduje z tym o czym mówią.

 

>Dlaczego coś co jest dobre dla faceta musi być złe dla kobiety?

 

>Gdzie jest powiedziane,że celem

>życia kazdej kobiety jest macierzyństwo,dom,pranie skarpetek facetowi?

 

>Dlaczego samotny

>trzydziestolatek jest w porządku a kobieta nie?

 

>Dlaczego facet zaliczający funie to równy gość a

>kobieta zmieniająca partnerów to k**wa?

 

Hallo, hallo. Tu ziemia, tu ziemia. Jak mnie słyszysz? Odbiór...

Albo wątki Ci się pomyliły, albo nie przeczytałeś od początku ;)

[paww]

Mój kolega z pracy (51 lat) mówi, że jak kobieta dwa razy mówi "nie" to znaczy "tak"

[josef]

to logiczne - zaprzeczenie negacji to potwierdzenie

nielogiczne jest to, że mówią tak kobiety, które z defaulta są nielogiczne ;)

[lenam]

Naprawdę nie przypuszczałem, że towarzystwo audiofilskie jest aż tak onanistycznie myzogyniczne. Podobnie jak nie przypuszczałem, że młode chłopaki mają obecnie aż takie kłopoty z dziewczynami, które zwyczajnie się zbiesiły.

Ech, kiedyś rwało się śliczne nimfy na "Dziewczynę" Leśmiana - i to skutecznie! Babeczki były miłe w dotyku, pachnące, jędrne i całkowicie niezrozumiałe. Pożyczało się od kolegi 1000 złotych, zapraszało pannę na schabowego do Hotelu Francuskiego i świat stawał otworem...

I komu to przeszkadzało?

[Rolandsinger]

No właśnie, komu?

[josef]

"rwanie na schabowego" - hahaha - tego nie znałem ;)

[lenam]

Trywialność schabowego - który zaspokajał sklęśnięty żołądek studentów - przyćmiewał europejski blask Hotelu Francuskiego, na owe czasy esencji elegancji.

[lenam]

Rolandsinger, 4 Lis 2007, 19:30

 

>No właśnie, komu?

 

Nie jestem - broń Boże! - homofobem, ale maczało w tym palce potężne medialnie lobby homoseksualne. To ono lansuje od lat modele "subtelnego mężczyzny" i "bezbiodrej ambicjonalistki". A tfu!

[parantulla]

lenam, 4 Lis 2007, 19:28

 

Pożyczało się od kolegi 1000 złotych,

>zapraszało pannę na schabowego do Hotelu Francuskiego i świat stawał otworem...

>I komu to przeszkadzało?

 

No, a dzisiaj się pożycza od kolegi kluczyki do mercedesa taty i też świat stoi "otworem".

[wovo]

dzisiaj pożyczasz od kumpla 3 dyszki, kupujesz grama i świat stoi otworem :D:D:D

[Rolandsinger]

Taka mnie nachodzi refleksja, czytając te Wasze posty. Myślę, że świat zmienia się w tempie większym niż nam się to wydaje. Jeszcze tak niedawno jedynym pozytywnym następstwem komunizmu w Europie Środkowej było podejście ludzi względem siebie zorientowane na obalenie podstawowego wroga - właśnie komunizmu. Ów fakt miał wówczas przemożne konsekwencje dla kultury, obyczajowości i relacji międzyludzkich. Ludzie jednoczył wspólny cel.

 

Bardzo słusznie zauważył Lenam, iż w socjalizmie dobra materialne, zwłaszcza te z wysokiej półki były czymś, co tegoczesny system dezawuował, a także ze względu na ich znikomą dostępność wobec przerostu popytu nad podażą, nikt sobie głowy nie zaprzątał zdobywaniem tych dóbr za wszelką cenę, zupełnie inne dążenia ludzi konstytuowały sens życia. Owszem, znajdowali się tacy, dla których asortyment Pewexów był celem egzystencji, ale uważam, że obecnie takie aspiracje wykazuje większość ludzi.

 

Kariera, dzika zabawa bez jakiejkolwiek refleksji, zakupy - to główne formy aktywności, które zdominowały życie człowieka postmodernistycznego. Żyje się po to żeby coś osiągnąć, a te osiągnięcia to nie coś niepowtarzalnego, głębokiego, jak tomik poezji, książka, udany projekt architektoniczny, artykuł w prasie opozycyjnej, czy nawet trywialne założenie szczęśliwej rodziny. Nie...dziś te osiągnięcia to posiadanie wszystkiego tego, co kiedyś oglądaliśmy tylko na zachodnich filmach. O nieszczęśni! Nie wiedzieliśmy wtedy, że ten cały Zachód się tym dawno zachłysnął i szczęścia w tym nie znalazł. Bo szczęście to spojrzenie o poranku w oczy kochającej osoby, to jej głos w słuchawce mówiący, że dotarła na miejsce, cała i zdrowa, to dotyk jej zimnej dłoni, gdy zapomniała rękawiczek na spacerze, albo uśmiech gdy nam po raz kolejny wylewa się herbata, albo przypaliliśmy kurczaka robiąc dla niej kolację. Tego wszystkiego nie znajdziemy w wirtualno-nihilistycznym świecie nocnych klubów, którego najdoskonalszym upostaciowieniem są procesy zachodzące w społeczeństwie holenderskim.

 

Nastąpiło nieprawdopodobne uderzenie w podstawy cywilizacji, jaką przez tysiąclecia budował człowiek. W niej zawsze były obecne uniwersalne wartości tak odmienne od porstych popędów, stanowiły jej trzon, zarówno w średniowieczu, pozytywizmie, a tym bardziej w romantyzmie. Postmodernizm postanowił zniszczyć człowieka, zastępując miłość, seksem, uzależnieniem od używek, które za sprawą legalizacji będą w XXI wieku coraz powszechniej dostępne. Zniszczono podstawę kontaktów międzyludzkich w postaci spotkania, zastępując je Internetem wyzutym z niezbędnych dla zdrowia psychicznego człowieka elementów interakcji z drugim człowiekiem. W minionych epokach ludzie rozmawiali chodząc na spacery, pisząc liryczne wyznania w listach. Kwiaty kupowało się kobietom bez okazji, a nie w głobalnie wypromowane święta marketingu - jak Walentynki. Ludzie starsi przestali rozumieć otaczjącą ich rzeczywistość, a wszelkie przejawy dawnej kultury spotykają się z cynizmem i narażają autora na śmieszność, np. napisanie wiersza dla dziewczyny. Dziś jak każdy wie, pisze się lakoniczne esemesy, nie zawierające żadnych głębszych treści, co najwyżej prymitywne odzywki, które są aktualnie najbardziej "cool".

 

Ale nie należy się tymi zjawiskami zbytnio przejomować. Jestem przekonany, iż ta cywilizacja zginie dławiąc się własnymi fekaliami, nie potrzebne są działania żadnych szalonych ekstremistów: Unabombera czy terrorystów. Holandia skapituluje jako pierwsza. To tylko kwestia czasu.

 

Najbardziej zaskakujące jest to, że gdy umierał JPII, ludzie w Polsce gremialnie dostawali histerii, szlochali (ja przyjąłem to jako smutne, acz nie tragiczne wydarzenie, którego się raczej należało spodziewać). A ch*j z tego, o czymi pisał niemal w każdym dziele zrozumieli. Choć nie jestem katolikiem pokusiłem się o przeczytanie

"Redemptor hominis", "Dominum et Vivificantem" oraz "Pamięć i tożsamość". Konkluzje jakich doczytałem się w tych pozycjach są zbieżne mniej więcej z tym, co powyżej napisałem. A kultura masowa i rzeczywistość i tak biegnie swoim torem. Dopóki nie zmieni kierunku...

[parantulla]

Znaczy się... że jak?

[Rolandsinger]

To proste, wystarczy być cierpliwym, a za kilkanaście, góra kilkadziesiąt lat zajdą poważne przemiany w obyczajowości ludzi. Tak więc postulowane przez mnie typy kobiet na początku wątku przestaną być aktulane.

 

Obecnie wszystkie działania człowieka ukierunkowane są na przyjemność. Okaże się jednak, że ta przyjemność jest tylko przyjemna w bardzo krótkiej perspektywie. A to co niezatapialne powróci. Bo prawdziwe wartości są bardzo subtelne i niekrzykliwe...ale za to trwałe i niezniszczalne.

 

Bo czy można wieść życie, w którym nie widzi się sensu. Obecna kultura odnajduje te sensy w tym, co napisałem powyżej. Ale wkrótce okaże się. że zwłaszcza one sensu nie mają. I tak np. nowy mercedes i zajebisty apartament w centrum miasta należący do faceta nie jest wyznacznikiem szczęścia dla przyszłego związku. Żeby to zrozumieć, trzeba to przeżyć. U nas to dopiero trwa 17 lat, więc jeszcze trochę...