Skocz do zawartości
IGNORED

O czym szumią wierzby...


parantulla

Rekomendowane odpowiedzi

>Jednym słowem: światem rządzi kalkulacja, owszsem, PODŚWIADOMA, lecz zawsze kalkulacja. Laski by

>ukryć ten fakt wymyślają 10000000000 ambitnych i nieprawdziwych powodów, dla których są z facetami

>przy kapuście byle by tylko nie wymienić podstawowych.

 

Bo jeśli nie można być lwem, trzeba być lisem. Jak się nazywa ten rodzaj inteligencji, w którym laski są lepsze od facetów? Inteligencja społeczna? socjalna?

W każdym bądź razie ta ukierunkowana na współżycie (niefizyczne). Jakbyś się Roland czuł, gdyby laska ci szczerze powiedziała, że jest z tobą wyłącznie dla twojej kasy? Niektórzy twierdzą, że życie społeczne bez kłamstw nie byłoby możliwe.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Panowie, zaczynacie mówić o zasadzie rzeczywistości, która globalnie da się ująć statystyką. Ale mimo, iż statystyki są pesymistyczne, nie jest się bez szans.

Druga sprawa, to merkantylne podejście do życia- w którym wszystkiemu da się przykleić metkę z cena. I nawet te, wydawałoby sie, wartościowe kobiety, wyceniają swoje atuty wedle tej zasady. I w jej myśl, inteligencja, komunikatywność, pogoda ducha, wykształcenie, ambicje zawodowe, zainteresowania, poczucie humoru i sprawność społeczna dają się sklasyfikować na tej samej liście, co pochodzenie, klasa znajomych, zamożnośc rodziców, sprawnośc fizyczna i uroda. Wedle takiej wyceny, nasza wartość jest sumą tych wszystkich zalet, minus wady i braki. I ta, skupiona w jednym, postawa kupca i obiektu na sprzedaż, jest wyzwaniem dnia dzisiejszego. Ale coś nam podpowieda, że to nie jedyny sposób na życie. Pytanie jest- co ryzykujemy, a co jest do ugrania, jeśli płyniemy pod prąd tej rzeki?

TomekL3, 9 Lis 2007, 15:41

 

>Wasylak-nic nie tracimy , tylko że szanse są minimalne.

 

Nie "tracimy", ale "ryzykujemy". Jest różnica, przyznasz? To klasyczny dylemat życia wedle wartości, czy własności. Podczas, gdy jedno nie wyklucza drugiego, drugie wyklucza to pierwsze. Nie chodzi oczywiście o proste "mieć" czy "być", ale to dobry skrót myślowy. Widać, dziś panny wolą mieć. Ale może zawsze wolały, tylko dopiero teraz mają wybór? Wiele myśli nawet, że uda się pogodzić mieć z być. Pytanie tylko- jakich kompetencji to wymaga? A co reprezentują faceci? Na ilei są w stanie pokazać, że to jest wykonalne właśnie w ich przypadku? Nowe czasy, nowe wymagania.

wasylak, 9 Lis 2007, 15:38

 

>Ale coś nam podpowieda, że to nie jedyny

>sposób na życie. Pytanie jest- co ryzykujemy, a co jest do ugrania, jeśli płyniemy pod prąd tej

>rzeki?

 

Co ryzykujemy? Na przykład to, że za rok, dwa, trzy czy pięć obudzimy się z ręka w nocniku spłukani do cna i z czterdziestką na karku, bo panna sobie znajdzie jeszcze bardziej wartościowego i zaradnego życiowo absztyfikanta z dyplomem modnej uczelni oraz błyszczącym mercedesem od taty i szybciutko za niego wyjdzie, zanim tamten się połapie o co kamon. I co wtedy mi powiesz? Że to znowu ZLA KOBIETA BYLA? Jakoś mało pocieszne to wtedy będzie, tym bardziej świadomość ile fajnych dup i potencjalnych "kobiet życia" przeszło mi koło nosa przez ten cały czas starań i wyrzeczeń, bo moja księżniczka przecież musi mieć wszystko z najwyższej półki, żebym był godzien kolejnego miesiąca, który ze mną łaskawie spędzi ;) a dzisiaj (czyt. za te kilka lat) stary, siwy i nikomu niepotrzebny na co mogę liczyć, na k**wa medal jakiś czy na co?

Co jest do ugrania? No to właśnie ja się pytam co. Pytam się :)

Zgrabny tyłek i stek kłamstw na poprawę samopoczucia? No to sorry, ale to samo mam w każdym burdelu i to w większym wyborze, a poza tym dużo taniej wychodzi, nie komplikuje życia i wszystko się odbywa bez zbędnych ceregieli w jakieś tam "zdobywania". No więc co takiego jest do ugrania, żeby sobie dupę rozrywać "wartościami"?

Jedno co cieszy, to fakt, że w końcu ta cała dyskusja trafiła na właściwe tory, bo mniej więcej o to mi właśnie chodziło, żeby Was sprowokować do rzeczowej rozmowy o konkretach, a nie bajania o jakichś wyimaginowanych cudach na kiju pod tytułem "Pasje Muzea & Ogrody" na które wszyscy tak naprawdę sikają i w dupie to mają ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantulla

Ty widze jestes chlop prosty ale z aspiracjami na filozofa wiec zrobie Ci przyjemnosc w odroznieniu od kilku kolegow i napisze: tak, wszystkie kobiety to szmaty lecace na kase, tak nie ma mozliwosci w dzisiejszych czasach poznac wspanialej kobiety i zyc dlugo i szczesliwie, nawet jak sie taka pozna to jak bedziesz mial miedzy 37 a 40 lat to ona Cie rzuci dla gnojka z blyszczacym mercedesem howgh powiedzialem...

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

@ Less

 

>>Bo jeśli nie można być lwem, trzeba być lisem. Jak się nazywa ten rodzaj inteligencji, w którym laski są lepsze od facetów? Inteligencja społeczna? socjalna?

@ Wasylak

 

Dobre pytanie, co tracimy wiążąc się bezwiednie z maskowaną dziwką?

 

Moim zdaniem nic, absolutnie nic. Tu akurat nie zgodzę się z Parantullą.

 

To ona traci najwięcej. Fajnego faceta straci, jesli odejdzie ode mnie z tak gównianych powodów jak kasa czy pozycja.

 

Dlaczego tak uważam?

 

Po pierwsze: życie mi dało w dupę i to bardzo konkretnie. Gdybym nie odnazał sensu w pewnej filozofii życia, która per se pozwala mi budzić się z nadzieją każdego ranka, to już dawno bym się powiesił.

 

Gdybym oceniał siebie na podstawie opinii innych ludzi, nie klepałbym teraz w tę klawiaturę. Mam centralnie w dupie, to co kto o mnie myśli. Gdy myśli źle z fałszywych powodów, albo ocenia mnie przez pryzmat swojego zepsucia, to jest WYŁĄCZNIE JEGO problem i on na tym najwięcej traci. Traci jego sumienie.

 

Ludzie są źli i dobrzy. I choć coraz więcej jest obecnie tych złych, bo zło jest bardzo kuszące i ostentacyjne. Ale prawda jest zawsze taka jak w Zakładzie Pascala:

 

Jeśli żyjemy w zgodzie z prawdą czyli wartościami, to JEŚLI BOGA NIE MA I NIE MA NIEBA JAKO NAGRODY, najwyżej tracimy orgiastyczną zabawę podczas życia - która może trwać maksimum 30, 40 lat (od wieku dojrzewania do wczesnej starości - potem trudno mówić o rozpuście i orgiach).

 

Jeśli natomiast żyjemy jak hedoniści, odnajdując sens tylko w przyjemności i rozkoszach, nie bacząc na prawdziwe wartości, I JEŚLI BÓG ISTNIEJE I ISTNIEJE PIEKŁO, TO PRZEGRYWAMY WIECZNOŚĆ.

 

Co jest większym ryzykiem - utrata 40-tu lat w rozkoszy czy wieczności?

electro, 9 Lis 2007, 18:02

 

>parantulla

>Ty widze jestes chlop prosty ale z aspiracjami na filozofa wiec zrobie Ci przyjemnosc w odroznieniu

>od kilku kolegow i napisze: tak, wszystkie kobiety to szmaty lecace na kase, tak nie ma mozliwosci w

>dzisiejszych czasach poznac wspanialej kobiety i zyc dlugo i szczesliwie, nawet jak sie taka pozna

>to jak bedziesz mial miedzy 37 a 40 lat to ona Cie rzuci dla gnojka z blyszczacym mercedesem howgh

>powiedzialem...

 

Jakby to powiedzieć... No wiesz, mi to akurat kilem kitu zwisa, bo moja mowa jest krótka NIE BEDZIESZ TY, TO BEDZIE INNA, SAJONARA BEJBE... ale ciekaw jestem jak cała reszta (wytrwałych zdobywców wartościowych kobiet i budowniczych trwałych szczęśliwych związków) się z tym wszystkim czuje...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Nie wiem czy ktokolwiek zwrócił uwagę, więc pragnę nieśmiało zauważyć, że już drugą stronę pieprzymy o niczym, a ja nadal nie wiem co to są te słynne WARTOŚCI za którymi wszyscy tak tęsknią, a co lepsi bez trudu je odnajdują...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Te słynne wartości, proszę szanownego Don Kichote'a a rebour, to nic nadzwyczajnego: wzruszenie czyjąś obecnością, milczące współcierpienie, wierność mimo wszystko, radość dzielona na dwoje, a jednak większa, spełnienie w potomstwie, lojalność kryzysowa, ssanie nieobecności i takie tam... w porównaniu do salsy z kryptodziwką - wprost bzdety.

zwolennik łagodności

"...On ma 39 lat, ona - 21. Łączy ich podobno wielka miłość. O kim mowa? Piotr Rubik się żeni. Podobno wszystko jest już ustalone, łącznie z datą ślubu..."

 

Jakież to słodkie i romantyczne, że aż zaraz chyba się rozpłaczę ze wzruszenia.

Oczywiście nikogo nie zastanawia kosmiczna różnica wieku panny młodej, ani tym bardziej fakt, że koleś przez 39 lat żony sobie nie znalazł, aż tu nagle... wartości mu wyrosły?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

lenam, 9 Lis 2007, 20:22

 

>Te słynne wartości, proszę szanownego Don Kichote'a a rebour, to nic nadzwyczajnego: wzruszenie

>czyjąś obecnością, milczące współcierpienie, wierność mimo wszystko, radość dzielona na dwoje, a

>jednak większa, spełnienie w potomstwie, lojalność kryzysowa, ssanie nieobecności i takie tam... w

>porównaniu do salsy z kryptodziwką - wprost bzdety.

 

Ach tak... I te wszystkie dwudziestoparolatki z dorobkiem kilku(nastu) byłych facetów, właśnie tego według Ciebie szukały i nadal szukają, tak? Ekstra. To lepsza jazda niż granie w DOOM III na kodzie nieśmiertelności i z przenikaniem przez ściany ha ha!

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantulla, 9 Lis 2007, 20:34

te wszystkie dwudziestoparolatki z dorobkiem kilku(nastu) byłych facetów, właśnie tego

>według Ciebie szukały i nadal szukają, tak?

 

Nie, te z takim, jak to nazywasz, dorobkiem nie. Ale też takie panny były zawsze poza kręgiem moich zainteresowań. Może Cię to zdziwi, ale były i są nadal dziewczyny bez takiego dorobku, za to godne zainteresowania pod innymi względami. I te właśnie tego szukają, raz znajdują, raz nie, jak to w życiu, ale nie zostają z rozpaczy kryptodziwkami.

Tak na marginesie dorzucę, ze znam parę fajnych trzydziestolatek bez partnera, które z kolei marudzą, że nie ma już prawdziwych mężczyzn. Dać namiary?

zwolennik łagodności

lenam, 9 Lis 2007, 20:41

 

>Nie, te z takim, jak to nazywasz, dorobkiem nie. Ale też takie panny były zawsze poza kręgiem moich

>zainteresowań. Może Cię to zdziwi, ale były i są nadal dziewczyny bez takiego dorobku, za to godne

>zainteresowania pod innymi względami. I te właśnie tego szukają, raz znajdują, raz nie, jak to w

>życiu, ale nie zostają z rozpaczy kryptodziwkami...

 

Ha ha! I tu Cię mam drogi kolego! Przecież ja nie twierdzę, że takich nie ma, tylko cały czas piję do tego, że najwięcej krzyku o to, że JA NIE JESTEM TAKA robią te, które właśnie TAKIE są. Koniec. I tylko o tym jest niniejszy wątek.

No i też trochę o tym, że TAKIE stanowią zdecydowaną większość w przedziale kobiet (mniej lub bardziej, ale jednak) ATRAKCYJNYCH. Nie tylko fizycznie, ale ogólnie.

Zupełnie oddzielną historią jest fakt, że każdej prędzej czy później się odmienia, ale nie samo "się odmienia" i nie z głodu wartościowych facetów bynajmniej, tylko z przyczyn "naturalnych" czyli malejącej w lawinowym tempie grupy interesujących facetów, potencjalnie zainteresowanych bliższą znajomością z lekko przechodzoną i podstarzałą panienką.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

lenam, 9 Lis 2007, 20:41

 

>Tak na marginesie dorzucę, ze znam parę fajnych trzydziestolatek bez partnera, które z kolei

>marudzą, że nie ma już prawdziwych mężczyzn. Dać namiary?

 

A "fajne trzydziestolatki bez partnera" zazwyczaj nie bez powodu są "bez partnera" i takich tez sporo znam. Szczerze mówiąc to właśnie w takie celuję przede wszystkim, bo zawsze szukam jakiejś tam "przewagi" w wieku właśnie, ale co z tego, skoro fajne to może i one faktycznie są (przynajmniej większość z tych, które poznałem) jeśli ta sama większość upatruje we mnie męża i oczekuje wiążących deklaracji miesiąc czy dwa od pierwszego spotkania, bo "ona już nie ma czasu na próby i rozczarowania..." no pewnie że nie ma, bo na to był czas pięć lat temu, a jak się kręci nosem i wybrzydza, to później tak się właśnie to wszystko kończy.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

może być przecież też tak , że laska poznaje faceta , ma szczere intencje ,wiąże się z nim na lata .Ale życie to niejebajka mijają lata, real jest inny od imagination(proza życia) , następuje zniechęcenie zupełnie od początku nie zamierzone. Nie powiemy jej wtedy ,że wszystkie takie same.Niestety , różna jest wytrzymałość materiału.

parantulla, 9 Lis 2007, 21:07

>A "fajne trzydziestolatki bez partnera" zazwyczaj nie bez powodu są "bez partnera" i takich tez

>sporo znam. Szczerze mówiąc to właśnie w takie celuję przede wszystkim, bo zawsze szukam jakiejś tam

>"przewagi" w wieku właśnie, ale co z tego, skoro fajne to może i one faktycznie są (przynajmniej

>większość z tych, które poznałem) jeśli ta sama większość upatruje we mnie męża i oczekuje wiążących

>deklaracji miesiąc czy dwa od pierwszego spotkania, bo "ona już nie ma czasu na próby i

>rozczarowania..." no pewnie że nie ma, bo na to był czas pięć lat temu, a jak się kręci nosem i

>wybrzydza, to później tak się właśnie to wszystko kończy.

 

Ba, nie ma się co dziwić - napotkawszy po latach coraz bardziej rozpaczliwych polowań osobnika niezachwianie męskiego, dojrzałego, nie pozbawionego walorów intelektu, a i majętnego zapewne, śpieszą się, by zaklepać, zanim, tfu, znów coś, excussez moi le mot, stanie na przeszkodzie. Ja bym to traktował jako komplement i miast czmychać - grał na zwłokę.

zwolennik łagodności

  • Redaktorzy

"A "fajne trzydziestolatki bez partnera" zazwyczaj nie bez powodu są "bez partnera"

 

Moi koledzy, fajne trzydziestolatki (ja akurat bardziej intersuję się czterdziestkami, co czyni sprawę niby jeszcze trudniejszą) mogą być bez partneta, ale nas to nie powinno obchodzić. Naszym zmartwieniem nie jest aktualny partner naszej wybranej tylko to, abyśmy to my byli następnym. Wy naprawdę chodzicie po ulicach i szukacie tylko wolnych babek, i dopieri jak będzie wolna, to ewentualnie patrzycie,, czy się wam podoba? Zartownisie z was.

jozwa maryn, 10 Lis 2007, 11:01

 

>Wy

>naprawdę chodzicie po ulicach i szukacie tylko wolnych babek, i dopieri jak będzie wolna, to

>ewentualnie patrzycie,, czy się wam podoba? Zartownisie z was.

 

He, he :D No ja akurat dokładnie tak mam. Patrząc na nieznajomą, najpierw analizuję w mózgu wszystkie dane, które po przepuszczeniu przez mój program oparty na skomplikowanych algorytmach i takich tam różnych ;) zapala mi w głowie zieloną lampkę z napisem OBIEKT POTENCJALNIE PASUJACY albo czerwoną lampkę z napisem DAJ SE SIANA FACET. Co ja poradzę, że tak mam i rozkapryszone księżniczki czy cudze żony na przykład mi się "nie podobają" chociaż mogą sobie być nawet Carmen Electrą czy jakąś tam inną Penelopą Cruz, to moje zainteresowanie nimi ogranicza się tylko do tego, że rejestruję ich obraz w danej chwili i nic ponad to. Tak jak staram się stosować do znaków i zasad ruchu drogowego czy nie wpaść na drzewo idąc prze park, to takie samo wrażenie na mnie robią nawet najpiękniejsze kobiety będące w związkach na przykład.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

jozwa maryn, 10 Lis 2007, 11:01

 

>"A "fajne trzydziestolatki bez partnera" zazwyczaj nie bez powodu są "bez partnera"

>

>Moi koledzy, fajne trzydziestolatki (ja akurat bardziej intersuję się czterdziestkami, co czyni

>sprawę niby jeszcze trudniejszą) mogą być bez partneta, ale nas to nie powinno obchodzić. Naszym

>zmartwieniem nie jest aktualny partner naszej wybranej tylko to, abyśmy to my byli następnym...

 

No widzisz. Moje zmartwienia mają nieco szerszą perspektywę, bo jeśli fajna trzydziestka nie ma partnera, to najwidoczniej jest tak z jakichś konkretnych przyczyn. Przyczyna może leżeć w niej samej, bo albo nie potrafi być z kimś na stałe dłużej niż miesiąc, pół roku czy rok... albo po prostu nie chce być z kimś na stałe dłużej niż miesiąc, pół roku czy rok. A wtedy mnie na przykład bardziej obchodzi nie to, aby "być następnym" tylko to, jak długo nim będę.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantulla,

 

działasz pod fatalistycznym skryptem- stawianie sie w roli potencjalnej ofiary. Czy takie założenie jest faktycznie dobre dla Ciebie? Abstrachuję tu od taktyki józwy, który zamiast minimalizowac ryzyko, maksymalnie poszerza pole /pewnie w myśl zasady "a co tu jest do stracenia?", hehe/. Wymaga to oczywiście sporego tupetu i wstępnego optymizmu, ale czasem pomaga przełamać pewne tymczasowe bariery. No, chyba, że sam józwa zdradzi, co w tej trawie piszczy...

 

A to znacie?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.