Skocz do zawartości
IGNORED

O czym szumią wierzby...


parantulla

Rekomendowane odpowiedzi

TomekL3, 8 Lis 2007, 23:08

 

>są dwie możliwości ; fura,skóra i komóra albo atom w portkach:)

 

No dobra, ale żeby uwolnić te atomy, to najpierw wypadałoby czymś się wykazać i zrobić wrażenie, jeśli punktem docelowym wolnych atomów nie ma być umywalka, tylko na przykład kobieta i powiedzmy, że nawet atrakcyjna kobieta ;) No więc na dobry początek trzeba być "wartościowym" chyba, tak? Czyli jakim konkretnie?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Sretetete pizdu plastu : )

 

 

założyłeś wątek na agnieszce.pl i oni na chcieli Cię przelicytować : )

 

Taki to niedobry i niedojrzały jesteś Parantullo : )

 

A prawdę znajdziemy w innym wątku na Agnieszce :

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

CYTUJĘ:

 

"Piszę to lekko zrobiony, lecz bynajmniej nie pijany, chociaż chciałbym być..

 

Myślę, że mój problem ma charakter podobny do innych proszących o radę, pomoc lub zdanie na temat, ale wiadomo, że każdy jest inny i sytuacja nieco odmienna ...

 

Mam 23 lata i właśnie przeżywam rozpad pierwszego związku w jakim byłem :( Moją lubą poznałem ponad 1,5 roku temu, gdy trafiłem do nowej grupy na studiach.. (filologicznych), można powiedzieć, że byłem pewnego rodzaju rodzynkiem, bo zaledwie jednym z dwóch facetów w grupie i coś koło tego na roku.. Ale nie wykorzystywałem tego, jestem z natury raczej nieśmiały i spokojny, zawsze myślałem, że to po prostu przyjdzie...i przyszło..

 

Z czasem obracałem się w coraz węższym towarzystwie, w kilka osób, kilka koleżanek... Jedna , co teraz dopiero w pełni zdaję sobie sprawę, od bardzo dawna starała się do mnie zbliżyć, poznać mnie..oswoić? Ja głupi nie zdawałem sobie z tego sprawy, nie wierzyłem, że taka fajna babka, piękna i inteligentna starościna grupy może być mną zainteresowana, że mam jakieś szanse u takiej kobiety jak ona.. nawet o niej nie myślałem jako ewentualnej partnerce... Ale czas leciał, byliśmy coraz bliżej, dużo rozmawialiśmy - na uczelni, gg, imprezach... Jak teraz stwierdzam jest mi najbliższą osobą zaraz po rodzinie... i dlatego tak boli... chyba...

 

W końcu pod koniec ostatniego roku akademickiego, przed sesją, tak samo wyszło, że się zeszliśmy (oficjalnie wobec siebie :) ). Spędziliśmy romantyczny dzień na plaży... Każdy następny dzień był dla mnie bardziej słoneczny od poprzedniego, jej obecność sprawiała, że byłęm najszczęśliwszym facetem w okolicy..

 

Zaczęły się wakacje, dostałem pracę na sezon, a początki były ciężkie - mało było mnie w domu, gdzie jedynie spałem kilka godzin. Cały czas w terenie...Ale byliśmy w kontakcie - jak się potem okazało dla niej nie wystarczającym.. :( Zaczęła mi dawać znaki, że mało się widujemy, kontaktujemy.... to wykupiłem darmowe smsy... Spotkaliśmy się parę razy... (wszystko się działo w miarę krótkim czasie 1-2 tygodnie), ale nagle zaczęło się psuć - jej opis na gg, że "oh, jak mi niedobrze..", gdy zapytałem o co chodzi, skomentowałą , że nie ważne... - ja na to , żeby odpowiedziała, bo się przejmuję.. - szkoda czasu..

 

W najgorszym momencie, jakby się obraziła, gdy dzwoniłem - nie odbierała telefonu

A gdy poprosiłem na gg o spotkanie, o rozmowę - odpowiedziała, że nie chce ze mną rozmawiać - odp OK, uznając , że potrzebuje czasu... jak się potem dowiedziałem w tym momencie popełniłem największy błąd - ona chciałą rozmawiać, potrzebowała mnie, a ja uszanowałem jej zdanie, wolę i nie nalegałem :(

 

Kocham tę kobietę :) kocham jak wariat. Poznawaliśmy się ponad rok. Studiujemy razem w jednej grupie na wszystkich zajęciach.... :( ... czas minął, wiedziałem , że popełniłem błąd, ale miałem nadzieję , że porozmawiam ją tak czy inaczej, naprawię, poproszę, przeproszę w szczerej rozmowie.... A ona, gdy ją ujrzałem traktowałą mnie jak powietrze, zupełnie obco...BOLEŚNIE... pod koniec wakacji poznała kogoś, jakiegoś typa, z którym teraz jest... "

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Ale to nie o to chodzi, żeby szukać jakichś prawd gdziekolwiek. Prawdę to ja mam jedną, swoją i ta mi wystarczy. Może kiedyś zmienię zdanie, a może i nie, ale nie o tym jest temat. Temat jest o tym jak to rzekomo dojrzała emocjonalnie kobieta, która szuka wartościowego faceta, dokładnie wie czego chce i tak dalej... zapytana wprost o wartości nie potrafi wykrztusić z siebie choćby jednego słowa czy sensownego zdania sklecić i ucieka przed odpowiedzią na zadane pytanie w jakieś idiotyczne psychoanalizy i odwracanie kota ogonem. Tam i tutaj ja w kółko tylko o tym gadam, a cała reszta zawzięcie udaje, że nie rozumie o co mi chodzi i wpierają mi jakieś bzdety o laskach, które spotykam czy o mnie samym, chociaż prawie dwa tysiące razy powtarzałem, że mało mnie obchodzi czyjakolwiek opinia na mój temat, to i tak koronny argument w każdej dyskusji (i tam i tu) to TY SAM JESTES GUPI

Jak pytam o wartości, to się dowiaduję, że... że jestem sfrustrowanym nieudacznikiem.

Jak pytam o uczciwe kobiety, to się dowiaduję, że... że jestem tępym młotkiem funiologiem.

Przecież zadaję proste pytania w zrozumiałym dla wszystkich języku i nie po to, żeby się czegoś nowego dowiedzieć, bo ja to wszystko już dawno wiem, tylko po to, żeby się przekonać jak pozostała część ludzkiej populacji na to wszystko się zapatruje. A tymczasem się okazuje, że nawet w internecie "nie wypada" o pewne rzeczy pytać, bo... no właśnie bo co? Bo tak trudno się przyznać, że wolałabym już ustawionego faceta od golasa z dobrymi chęciami? Tak trudno się przyznać, że wolałbym atrakcyjną fizycznie kobietę od kaszalota z księgowości piętro wyżej? Po co te bezsensowne gadki o wydumanych wartościach, których nikt nawet nie potrafi sprecyzować? Albo czegoś szukam albo nie. Skoro tak to chyba wiem czego. No więc jeśli nie potrafię tego ująć w kilka zgrabnych zdań, to widocznie niczego konkretnego nie szukam, a facetów traktuję jak nową torebkę, która wyląduje na śmietniku, kiedy już mi się znudzi, bo zobaczę na wystawie "nowszy model". Zupełnie inną kwestią jest to, że rezolutne podejście do życia, ewoluuje wraz z mijającymi latami, ale to też nie dlatego, że kobiety w jakimś tam wieku gwałtownie mądrzeją, tylko zwyczajnie obszar ich działania równie gwałtownie się kurczy z każdą kolejną zmarszczką i kilogramem. Dzisiaj mam 21, 22, 23, 24, 25 lat, fajne ciało, faceci za mną latają, to tylko brać i korzystać, a później... a później to będę się martwiła później, zawsze "kogoś tam" złapię na stare lata. Ułożę sobie zgrabną historyjkę o wartościowym facecie, którego nigdy nie spotkałam i niech mnie tam sobie jakiś zdobędzie ;)"

 

Wielki szacunek dla Parantulli za ten wpis. On jest tylko pozornie prozaiczny, a naprawdę implikuje bardzo istotne sensy, istotę egzystencji.

 

Mój wniosek z powyższego: kobiety mają problemy z operacjami na abstraktach, zaś wybory etyczne to nic innego jak rozumowanie abstrakcyjne, nie ma się więc co dziwić, że nie rozumieją elementarnych wartości.

 

Miast tego kalkulują jak dzieci, jak tu nie pożyczyć łopatki koledze, którego nie lubię? Wiem! Powiem, że mój pies ją polizał, a on jest chory, albo właśnie muszę iść na podwieczorek.

parantulla

ja w tym co piszesz nie widze zadnej wiekszej filozofii, jest to zbior wiekszych czy mniejszych uogolnien, tez ktore sobie dobrze wypracowales i przezules w trakcie swojej egzystencji i nie wiem nawet za bardzo z czym polemizowac, mysle , ze po prostu nie kazdy musi zyc z kobieta, jesli nie ukladalo Ci sie do tej pory tak bardzo z kobietami , ze zupelnie straciles wiare w to ze kobieta moze Ci cos dac to nie ma co sie na sile zmuszac, na swiecie jest wielu samotnych ludzi i zyja sobie w szczesciu i zdrowiu, nigdzie nie jest napisane ze musisz byc szczesliwy w zwiazku z kobieta, znam kilku ludzi , ktorzy chcac czy nie chcac nie sa spelnieni w swoich zwiazkach, ba znam szczegolnie kobiety ktore trafiaja tylko na nieciekawych gosci od kilkunastu lat i chyba nie jest to przypadkowe, byc moze lubia byc nieszczesliwe, to wszystko jest naprawde bardzo skomplikowane i osobiste, wymaga ciaglego stawiania sobie pytan co oczekujemy od drugiego czlowieka i co mozemy dac...

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

tomekl3

to jest jasne od poczatku, mnozenie takich watkow swiadczy o tym dobitnie... gdyby chociaz rollo czy parantulla pisali o kobietach wiersze czy krotkie opowiadania to byloby to strawniejsze i zabawniejsze , a tak przebija z wpisow smutek, ze znooowuuu w zzyyciiuuu mii nie wyyyszllloooo

Home is where the needle marks try to heal my broken heart...

A co do pytania Parantuli o to jaki pożytek mamy z kobiet oprócz samej fizyczności ( od seksu po proste przytulenie się - bo przecież do kumpli się nie przytulasz - czyli też oddziaływanie zakorzenione w mózgu jako wstęp do czynów rozrodczych : ) ; to właściwie chyba tylko gadka szmatka i super precyzyjna gadka i Przyjaźń przez duże P.

 

gadka szmatka - taka tam o pogodzie, sznurówkach itd itp. Prawdopodobieństwo zajścia - 99%

 

super precyzyjna gadka - nauka, wymiana informacji itd czyli tak naprawdę jakiś ineters jest a nie zwykła gadka. 5%

 

Przyjaźń - możliwa choć rzadka - sam mam 2 przyjaciółki z którymi mogę pogadać o wszystkim - choć z biegiem czasu jako że coraz mniej potrzbuję kontaktu z ludźmi to powoli przyjaźń zamienia się w gadkę szmatkę, choć w sumie Przyjaźń nie polega na gadaniu tylko byciu dla kogoś w potrzebie i szczerości, co nie determinuje płci choć jest niewygodne ze względu na możliwość zajścia fizycznego zauroczenia : (

 

TAK więc jest to przykre ale o ile gadkę szmatkę można prowadzić równie dobrze z obiema płciami, o tyle zainteresowania mężczyzn są zazwyczaj inne niż kobiet (patrz audiostero.pl) więc ambitniejsza gadka/ miłe spędzanie czasu (z kumplem pójdę np na mecz/pogram w PlayStation/posłucham muzyki na dobrym sprzecie)

jest tak prawdopodobne jak to że w ciągu najbliższych 5 minut spali mi się Tweeter :)

 

Pozdrawiam : )

electro - w Twoich wypowiedziach widze odrobinę niekonsekwencji, najpierw piszesz, aby nie rozbierać wszystkiego na drobne, a potem o nieustannym stawianiu sobie pytań i odpowiedzi...

@ Cervantes

 

Z czym do ludzi? Ja mam prawie 30-kę i takie numery przerabiałem ostatnio, gdy miałem 22 na liczniku.

 

Powtarzam, metoda jest jedna, prosta, niezmienna, niezawodna i genialna w swej prostocie:

 

Nie podoba się? Nie wiesz, co czujesz?

 

To jeb się na ryj!

 

Co, nie ma innych dup w okolicy?

 

Tysiące!

aaalfred, 8 Lis 2007, 23:39

 

>może ktoś streścić w dwoch, trzech krótkich zdaniach o co chodzi?

 

Miała być przyjaźń i zrozumienie, a kumple z forum się okazały łajzami i zdradziły w tym spisku przeciw reszcie świata (czyt. kobietom). Chłopaki z dwuosobowej bandy łysego (czy. Roland i parantulla) przestały trzymać ciśnienie, a jeden się prawie rozpłakał. Ot, co.

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

parantulla udajesz strasznie madrego i oblatanego faceta ktory wie wszystko o kobietach (slownik jakim sie poslugujesz tez o tym swiadczy) tymczasem wiesz bardzo malo. Mam wrazenie ze wylewasz w ten sposob swoje frustracje. Podobnie zreszta jak Roland.

 

Sa rozne kobiety tak jak i sa rozni ludzie. W zasadzie przebywam w towarzystwie samych kobiet (tzw fun) z racji mojego hobby ktore niemal zdominowalo audio. Wiele sie od nich nauczylem. Szanuje je i przyjaznie sie z nimi. Moje zdanie w tej kwestii jest zgola inne niz Twoje i Rolanda. Jakos nie widze wokol siebie sfrustrowanych nimfomanek ale normalne fajne wrazliwe dziewczyny. Jak ktos ma ochote na dziwke to wie gdzie jej szukac. I problem pieknych kobiet polega na tym ze spotykaja facetow ktorzy maja jedynie ochote je przeleciec. Jeszcze nie zdarzylo mi sie przed obiektywem zeby panienka miala ochote tylko na jedno. I wcale nie to ze jestem szpetny. Zeby zdobyc kobiete nie trzeba byc Apollem czy jakims tam Banderasem Bradem Pittem itp. Po pierwsze trzeba miec podejscie a po drugie klase. Trzeba jej czyms zaimponowac - zainteresowac ja soba. I bynajmniej nie chodzi tutaj o wielkiego penisa. To dobre dla tanich dziwek w nocnych barach po ktorych chodzi Roland. Facet musi intrygowac musi byc w nim cos zeby kobieta poczula niepewny grunt pod nogami. Fura skora i komora jest dla prymitywow. Ile radosci daje zdobycie normalnej fajnej dziewczyny - to co podane na tacy smakuje znacznie mniej. No ale Wy sie pewnie o tym nie przekonacie z takim podejsciem. Czas je zmienic. Pozdro.

@ wasylak

 

I znów przekłamujesz. Fakty są takie (piszę kolokwialnym językiem, by aaalfredzio pojął):

 

Banda łysego, to znaczy wolni, niezależni i nieco wybredni faceci, którzy chcą mieć dupencje o takim ciałku, żeby im pałki do późnej starości stawały, ale by to były prawdziwe kobiety, a nie maskowane dziwki (jakich większość) opisuje swe płonne poszukiwania takowych.

 

Na to establishement forumowy oderwawszy się od zmywania naczyń, które zleciły im żony w typie Pozornie Radosnej Pykniczki (bez urazy chłopaki) - grzmi: macie problem z laskami, bo wy łajzy i ciamajdy jesteście!

 

Comprende?

Ja w Krakowie zawsze miałem super branie. Ektremalne laski, elokwentne, otwarte i do tego "0" w nich k**estwa było - kasa nie robiła żadnego wrażenia. Co najwyżej podatność na urok chwili. Pamiętam jak dawno temu, jeszcze na drugim roku studiów z jedną w hotelu Ibis zaszalałem. To był Sylwester, ledwo mi starczyło na dobę hotelową, a my zaczęliśmy już w windzie, cali lepiący się od sikaczy wystrzelających na rynku i pokiereszowani od szkła leżącego na bruku. Takich chwil się do końca życia nie zapomina. EEhhh, gdyby tak to powtórzyć...

discomaniac71, 9 Lis 2007, 00:07

 

>parantulla udajesz strasznie madrego i oblatanego faceta ktory wie wszystko o kobietach (slownik

>jakim sie poslugujesz tez o tym swiadczy) tymczasem wiesz bardzo malo. Mam wrazenie ze wylewasz w

>ten sposob swoje frustracje. Podobnie zreszta jak Roland...

 

Za to ja mam wrażenie, że znam te teksty już na pamięć, a wątek dotyczy czegoś zupełnie innego, jakby przypadkiem jeszcze jakiś odkrywca nie zauważył.

 

>Sa rozne kobiety tak jak i sa rozni ludzie...

 

Coś takiego... poważnie?

 

W zasadzie przebywam w towarzystwie samych kobiet (tzw

>fun) z racji mojego hobby ktore niemal zdominowalo audio. Wiele sie od nich nauczylem. Szanuje je i

>przyjaznie sie z nimi. Moje zdanie w tej kwestii jest zgola inne niz Twoje i Rolanda...

 

Może na tym skończymy, bo o przyjaźni też tutaj nie rozmawiamy ani o tym kto poznał ile i jakich kobiet w swoim życiu. Nie rozmawiamy też o Rolandzie czy o mnie ani o naszych... k**wa czym? Frustracjach? Łehehe, a to dobre :D

Tutaj rozmawiamy o wartościowych kobietach ceniących wartościowych facetów, które zapytane po polsku o te całe wartości potrafią powiedzieć tylko "większość moich byłych facetów..."

Czy jeszcze dla kogoś temat wątku nie jest zrozumiały?

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Rolandsinger, 9 Lis 2007, 00:09

 

>@ wasylak

>

>I znów przekłamujesz. Fakty są takie (piszę kolokwialnym językiem, by aaalfredzio pojął):

>

>Banda łysego, to znaczy wolni, niezależni i nieco wybredni faceci, którzy chcą mieć dupencje o takim

>ciałku, żeby im pałki do późnej starości stawały, ale by to były prawdziwe kobiety, a nie maskowane

>dziwki (jakich większość) opisuje swe płonne poszukiwania takowych.

>

>Na to establishement forumowy oderwawszy się od zmywania naczyń, które zleciły im żony w typie

>Pozornie Radosnej Pykniczki (bez urazy chłopaki) - grzmi: macie problem z laskami, bo wy łajzy i

>ciamajdy jesteście!

>

>Comprende?

 

 

Bardzo dziękuję drogi kolego za przypomnienie statusu Bandy Łysego i przywrócenie porządku obrad ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

parantulla, 9 Lis 2007, 00:40

 

>Rolandsinger, 9 Lis 2007, 00:09

>

>>@ wasylak

>>

>>I znów przekłamujesz. Fakty są takie (piszę kolokwialnym językiem, by aaalfredzio pojął):

>>

>>Banda łysego, to znaczy wolni, niezależni i nieco wybredni faceci, którzy chcą mieć dupencje o

>takim

>>ciałku, żeby im pałki do późnej starości stawały, ale by to były prawdziwe kobiety, a nie

>maskowane

>>dziwki (jakich większość) opisuje swe płonne poszukiwania takowych.

>>

>>Na to establishement forumowy oderwawszy się od zmywania naczyń, które zleciły im żony w typie

>>Pozornie Radosnej Pykniczki (bez urazy chłopaki) - grzmi: macie problem z laskami, bo wy łajzy i

>>ciamajdy jesteście!

>>

>>Comprende?

>

>

>Bardzo dziękuję drogi kolego za przypomnienie statusu Bandy Łysego i przywrócenie porządku obrad ;)

 

 

Eeee tam, przekłamuję. Po prostu- chcecie, aby panna miała wszystko na najwyższym poziomie; okej, zrozumiałe, wręcz trywialne. Ale wasza banda nie tyle chce, co się domaga! A niby czemu miałoby sie to wam należeć? Może właśnie, skoro w waszym świecie to takie nieosiągalne- jednak nie było dla was? Może cała ta teoria o śladowym występowaniu dóbr przez was pożądanych jest projekcją skutków wcześniejszych niepowodzeń? Tzn. zawiedliśmy się srodze, znikąd pomocy...i nagle dochodzicie do (wygodnego?) wniosku, że to nie jest wasza wina, ale świata? Że skoro spotkaliście same suki, to znaczy, że są tylko suki? /tym gorzej boli, gdy ładne, bo to znaczy, że tym bardziej potencjał się marnuje/ A może to właśnie wam przytrafia się to, co kobietom pijaków, hazardzistów i damskich bokserów? Połowa waszej bandy po dowody poszła w miejsca, w których babki bardzo lubią gadać z komputerem i się wirtualnie feminizować (nie powiem, też mnie to wk***ia, bo to bzdury jakieś). I Panowie- tej obfitości kobiecej i wymarzonej życzycie tylko sobie, czy nam wszystkim tu zgromadzonym? Komu, koniec końców- należy się ta bombonierka? Wam się należy, jak widać, ale czy my, którzy należymy widać do pośledniejszej rasy, jesteśmy właściwym partnerem do rozmowy? Szanse na udany dialog zmniejsza kilka czynników; prawdziwi zdobywcy gadanie mają gdzieś- sami się od was nie nauczą, a w dobie deficytów- konkurencji sobie robić nie będą, a poza tym może mają talenty, których się zdobyć nie da, bo coś na kształt wrodzonych są; podobni wam- wyrażą zrozumienie, ale wam trzeba nauki; nieudacznicy z pykniczkami u boku będą was ściągać w dół swoim widzeniem świata.

No to wyjecie do księżyca, a może nawet zazdrościcie pyknikowym zdobywcom, którym ambicje nie każą zjadać własnego ogona. Na szczęście, na kobietach świat się nie kończy, co jest dla was pewną nadzieją.

Dobra, załóżmy na chwilę, że ten zatrważający obraz jest prawdziwy. Ciekaw jestem, czy nasi klubowi teoretycy mają jakieś pomysły na objaśnienie, dlaczego tak się dzieje i czy mamy na to jakiś wpływ.

 

Moje skromne zdanie jest takie: Wasz model jest zdeformowany przez traumatycznego rodowodu rozgoryczenie (jeden porzucony, drugi rozwiedziony), ale zawiera elementy obiektywnego opisu. Rzeczywiście wypracowana przez wieki trudna komunikacja i wymiana dóbr i Dobra między płciami została zburzona. Dodajmy: jak całe mnóstwo innych porządków. Jednym z efektów jest pewna separacja potrzeb obu płci, domagająca się jakiejś nowej formuły wzajemnych relacji. Opisując zjawiska masowe można rzec, że faktycznie kobiety i mężczyźni coraz mniej się nawzajem potrzebują jako Osób, poprzestając na kontaktach zadaniowych. Jak zawsze jednak w katakumbach żyje garstka tych, którzy się nie poddają, chcąc nieco ocalic z minionego i stworzyć coś nowego. Kolegom mizantropom życzę, aby weszli w tę niszę, opuszczając wreszcie zadymione dance floory.

zwolennik łagodności

Żeby się dobrze rozumieć- obraz ten, wymalowany z tyloma szczegółami, posiada walor realności i jest poznawczo bardzo wartościowy (sic!). To, co go jednak charakteryzuje, to pewien rys fatalizmu, przenikający współczesny świat kobiet i mężczyzn. Może to nawet jest prawda. Rzecz jednak w tym, że nasi panowie z Bandy Dwojga życzą sobie z jednej strony (roland) superdupencji wszystko-w-jednym, i to na długie lata, a z drugiej strony (parantulla, nieco chyba bardziej realistycznie) kobiety szczerej, nie uwikłanej w odgrywanie setki ról, a do tego zdecydowanie po jasnej stronie damskiego piękna. I wzajemnie się wspierają, co znaczy, że ta ich Kobieta Na Życie ma cechy wspólne, które jakoś udaje im się identyfikować w gęstwinie wpisów. Obaj panowie wzajemnie sie też uzupełniają- Roland, młodzieniec o merkantylnej osobowości, i parantulla, uparty macho o zdecydowanym credo. Łączy ich też zdecydowana niechęć do feminizmu (też uważam, że to ślepy zaułek, ale temat na inna dyskusję). W jakimś sensie nie potrafią pogodzić zasady przyjemności (przy której tak uparcie się upiera Roland) z zasadą rzeczywistości. Do tego parantulla rękami i nogami broni się do przyznania, że to, co tu pisze, to oznaki frustracji. Za Chiny sie do chłop nie przyzna, że coś z nim tez jest nie tak. Gdybym był kobietą, chyba nazwałbym go upartym capem. A Roland muzi zrozumieć, że tym ładniejszym naprawdę jest w życiu łatwiej i jeśli one są i ładne, i inteligentne, i mądre, a przy tym lekko neurotyczne, to też się gubia we własnych oczekiwaniach. A czasy są faktycznie parszywe, i kasa niejednemu potrafi zawrócić w głowie. Bądźmy więc dla nich (kobiet) bardziej wyrozumiali, ale też sami bądźmy twardzi na tyle, żeby nie mogły nas lekceważyć.

bo to jest tak. Ponieważ ładna laska wie , że jest ładna i jej notowania na giełdzie są bardzo wysokie szuka faceta z pełnym wypasem.W końcu dostała wygrany los na loterii i nie ma czasu na pierdoły typu:wartościowy facet itp. Z kolei

kobiełka urody przeciętnej bądź beznadziejnej , nie mając tych atutów , które lubią chłopaki z kasą ,wmawia sobie z uporem maniaka ,że facet musi być wartościowy i w ogóle.Jak od każdej reguły są wyjątki: Ładna laska niezależna finansowo lub bogaty tatuś.Wtedy dla odmiany szuka u faceta jakiś wyższych wartości.Przykład: nie widziałem jeszcze brzydkiej laski w drogim samochodzie.:-)

>kobietka urody przeciętnej bądź beznadziejnej , nie mając tych atutów , które lubią chłopaki z kasą

>,wmawia sobie z uporem maniaka ,że facet musi być wartościowy i w ogóle.

 

Tak też jest, a taka z trzeźwiejszym spojrzeniem na świat, mniej sobie wmawia tylko kalkuluje:

Na full wypas marne szanse, a tu taki co prawda kasy nie ma, no ale przynajmniej ma "wartości".

Jak się nie ma, co się lubi...

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.