Skocz do zawartości
IGNORED

Duże, improwizujące składy


pavbaranov

Rekomendowane odpowiedzi

to ja może zaproponuję coś brotherhood of breath chris'a mcgregora i spółki,

a zwłaszcza the pan african peoples arkestra horace'a tapscott'a

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-24540-0-65330800-1346054134_thumb.jpg

post-24540-0-33850100-1346054174_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 2 tygodnie później...

Marty Ehrlich - The Long View

 

Sześcio-częściowa opowieść muzyczna skomponowana i zainspirowana pracami artysty-malarza Olivera Jacksona. Generalnie oklepana koncepcja współpracy pomiędzy obrazem i dzwiękiem, bo przecież już niejednokrotnie wielcy artyści jazzu i muzyki improwizowanej podejmowali takie wyzwania i tutaj przykładów jest wiele, a pierwsze skojarzenia w temacie to niewątpliwie słynna płyta Ornette'a Coleman'a: Free Jazz - A Collective Improvisation i obraz Jackson'a Pollock'a: White Light.

Muzyka na płycie The Long View to według mnie fantastyczne połączenie free improwizacji jazzowych z szeroko pojętą wspólczesną muzyką poważną z dotatkiem form bluesowych, swingowych i pięknych orkiestrowych aranżacji. Dominują wieloosobowe składy, począwszy od czternasto-osobowej konfiguracji w części pierwszej, poprzez kwartet w części czwartej i na zakończenie w Postlude duet: lider Marty Ehrlich i pianista Wayne Horovitz. Moim zdaniem świetna płyta i na luzie przyznaję jej w swoim prywatnym rankingu pięć gwiazdek, chociaż wielu oceniło te nagrania zupełnie średnio.

 

41P4MWCDFSL._SL500_AA300_.jpg

 

 

Pozdr, M.

Parker's Mood

- MarkN

 

Dziękuję za rekomendację - Twój opis płyty Marty Ehrlicha “The Long View” brzmi nadzwyczaj zachęcająco; szczególnie ten “dodatek współczesnej muzyki poważnej” (he, he) kusi.

Ale o co chcę poprosić? - otóż chciałbym zasięgnąć języka odnośnie „jakości” solowych albumów przywołanego Wayna Horvitza...?

Mam (a przynajmniej miałem) jego jedną, jedyną płytę sprzedawaną jeszcze wraz z Jazzi Magazine - moim zdaniem b. udany koncert w Akwarium z 1994 roku.

Projekt zagrany jest w kwartecie i nosi nazwę Wayne HORVITZ And PIGPEN „Live In Poland”.

To energetyczny, nieco „jazgotliwy”, momentami karkołomny występ, pełen zaskakujących zwrotów, humorzastych wtrąceń, nieprzejmujących się konsekwencjami prostolinijnych „kiksów”.

Czy jako znawca tematyki, mógłbyś polecić jakoweś solowe albumy Wayna Horvitza, które z perspektywy czasu trzymają poziom i nie pachną klimatami Medeskich potupanek?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

> bananamoon

 

Dzięki za zainteresowanie. The Long View to bardzo dobra płyta, chociaż jak już wcześniej napisałem, zdanie słuchaczy jest podzielone... Jak dla mnie bomba! Jak czegoś słucham kilka lub kilkanaście razy, to jest raczej pozytywny znak... '-)

W wyborze wartościowych pozycji płytowych Wayne'a Horvitz'a niestety, nie za bardzo mogę pomóc. Oprócz The Long View mam jeszcze płytkę Voodoo - The Sonny Clark Memorial Quartet - wydaną przez Black Saint w 1986 roku. Sesja z 25 i 26 listopada 1985 / Classic Sound Studio w Nowym Jorku. Na płycie dominuje tradycyjne, mainstreamowe granie ze znakomitą, niejednokrotnie frytową i humorystyczno-kpiącą frazą altowego saksofonu John'a Zorn'a, w sekcji Ray Drummond i Bobby Previte oraz na fortepianie wywołany Wayne Horvitz. Bardzo lubię muzykę z tej płyty, chociaż odkrywcza nie jest; świetny sound i bardzo dobra realizacja!

To by było chyba na tyle z Wayne'm Horvitz'em w temacie, tak że sam widzisz, że mój katalog nagrań z tym pianistą jest ubogi... ale zawsze można zaległości nadrobić...'-) Na pewno zawiadomię forum jak coś ciekawego się pojawi w mojej kolekcji, zresztą jak zwykle.

Co do znawcy tematyki to pojechałeś nieżle...'-) To raczej forma skierowana do autora wątku pavbaranova, wojciecha iwaszczukiewicza i kilku innych postaci z forum, ale dziękuję za wyróżnienie... '-) Jest niezmiernie miło jak chociaż jedna osoba zajmie stanowisko i zainteresuje się moimi propozycjami, a szczególnie w tak eleganckim stylu, w jakim to Ty właśnie uczyniłeś. Dziękuję.

 

Pozdr, M

 

61vlN5hDgeL._SL500_AA300_.jpg

Parker's Mood

Andrea CENTAZZO & MITTELEUROPA ORCHESTRA “Live”

 

Dwa pokaźne fragmenty występów, zespołów, zapomnianego w naszym kraju, ekscentrycznego Włocha - jeden koncert z grudnia 1980 roku, drugi z czerwca 1983 roku.

Bliżej temu muzykowaniu do współczechy aniżeli do free, chociaż „narzędzia” należą jak najbardziej do dżezowej orkiestry.

W zasadzie, wszystkie poczynania improwizacyjne podporządkowane są...obsesji rytmu - nawet big-bandowe nawałnice i spiętrzenia są pocięte perfekcyjnym rytmem.

Szkielet kompozycji wprawiają w ruch, obrazowe, tajemnicze improwizacje współczesnej kameralistyki - jeden, dwa, trzy opowiadające instrumenty.

Co jeszcze? - pulsująca harmoniami i rytmami orkiestra z której „wyłamują się” co rusz poszczególne grupy instrumentów, kilka solowych popisów, plus „trochę sygnałowych wygłupów”.

Niezwykle interesująca muzyka, w której reżim lidera jako kompozytora-perfekcjonisty ściera się z wolnością interpretatorską.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-20981-0-83349400-1347893316_thumb.jpeg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Widzę, że pomimo dużych składów, gramy w tym wątku przeważnie w duecie...'-) Ale niech i tak będzie, skoro czołowi dżezmeni tego forum przepadli gdzieś w przestrzeni kosmosu...

Twoja włoska propozycja skierowała mnie praktycznie od razu do słynnej Italian Instabile Orchestra i płytki The Owner of The River Bank, nagranej z mistrzem improwizacji i człowiekiem legendą: Cecil'em Taylor'em (wydanie Enja z 2003 roku). Niesamowita dawka napięć, emocji, tajemniczości i poszukiwania sound'u oraz jego kolorów. Projekt bardzo ciekawy, w którym oprócz pozornego chaosu, jak najbardziej odkrywamy piękno dramatycznych improwizacyjnych uniesień z otaczającym nas w przestrzeni głosem wielkiego Cecil'a Taylor'a. Słucha się tego przedstawienia wybornie, co nie znaczy, że jest to przystępna muzyka, ale kto powiedział, że będzie lekko...'-)

 

61ApIdOJDxL._SL500_AA280_.jpg

 

Pozdr, M

Parker's Mood

  • 4 lata później...

Sprawcą, a raczej sprawczynią reaktywacji wątku jest świeżo nabyta płytka puzonisty George Lewisa i bezkompromisowej The NOW Orchestra. Wszystkie kompozycje na płycie napisał George Lewis i zaaranżował na orkiestrę, a w zasadzie na kreatywną i to mocno kreatywną orkiestrę, w której oprócz naturalnych instrumentów występuje również bardzo subtelnie brzmiąca elektronika. A co na płycie? W ramach otwacia (track #1 'Hellow/Goodbye') mamy od razu bombę atomową i trzęsienie ziemi, gdzie rockowy elektryczny beat spotyka się z wielką ilością brasów jadących i po liniach melodycznych i w zupełnie otwartych formach. Imponujące są też poszczególne króciutkie sola, zarówno lidera jak i trębacza i drummera tej niezwykłej konfiguracji. Następny tryptyk to czteroczęściowa opowieść o serii Shadowgraph, w której lider scalił jazz, eksperymenty AACM, klimaty sonorystyczne i szeroko pojętą kameralistykę. Całą podróż kończy szósta, piętnastominutowa kompozycja 'Smashing Clusters' - tutaj spotyka się bezkompromisowe free/impro, swingowy feel i big-bandowe inklinacje. Dawno nie słyszałem już tak kreatywne muzyki, co prawda ciężkiej w odbiorze, ale jakże fascynującej. Super!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

R-2801299-1301643199.jpeg.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Oryginalny Shadowgraph, 5 (Sextet) to była genialna, odkrywcza płyta! Jeden z najważniejszych albumów próbujących łączyć otwartą kompozycję z improwizacją - jego wznowienie jest zawarte w boksie CAM Jazz poświęconym Lewisowi.

 

A NOW Orchestra z Vancouver jest wyjątkowym zespołem. Rzadko nagrywają, ale wszystko, co znam, jest znakomite.

 

Dzięki za przypomnienie, że taka współpraca miała miejsce - muszę w końcu zdobyć tę płytę. :-)

NOW Orchestra to niesamowity zespół (!) - moje zachwyty formułuję na podstawie płyty nagranej z Marilyn Crispell „Pola”, oraz wybitnego albumu (!) Rene Lussiera „Le Tour Du Bloc”.

A George Lewis? - cóż, dla mnie to przykład wszechstronnego, nieokiełznanego dada-muzyka.

 

Podobne skojarzenia i refleksje...na temat gry, koncepcji, myśli, przekazu...miałem podczas słuchania (stosunkowo niedawno) muzyki Alberta Mangelsdorffa.

Albert Mangelsdorff nagrał mnóstwo świetnych płyt, współpracował z niezliczoną ilością kreatywnych muzyków...a jego wszechstronność ( podobnie jak u George Lewisa) była ponadprzeciętna; od trzymającego w ciągłym napięciu wirtuozerskiego „solo-duetu” z Johnem Surmanem w tytułowym utworze Room 1220 grupy Europe Jazz All Stars, niecodziennego pod względem aranżacyjnym tria z Johnem Lindbergiem oraz Ericiem Watsonem w „Dodging Bullets”, poprzez stylowy kwintet na płycie „Folk Mond And Flower Dream”, szalony i zawadiacki album „A Matter Of Taste” zespołu Mumps, wreszcie (w temacie wątku) udział w nagraniu płyty „Pearls” supergrupy Globe Unity Orchestra And Guests.

Najciekawsza na „Pearls” jest kompozycja Evana Parkera Every Single One Of Us Is A Pearl, wypełniająca pierwszą stronę krążka - wielowątkowa, ognista, rozimprowizowana.

Z każdym kolejnym utworem zespół świadomie wygasza napięcie, by w konsekwencji, zamknąć płytę „knajpianym” Ruby My Dear.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-20981-0-48455200-1493201029_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • 2 tygodnie później...

Looft polecał już zespół Chrisa McGregora...

 

U mnie właśnie wybrzmiała płyta Chris McGregor's Brotherhood Of Breath "Travelling Somewhere".

Świetny, barwny, porywający koncert - wolny od improwizacyjnych mielizn, witalny, po jasnej stronie mocy, z nieustającymi kaskadami rytmu i melodii.

Jeśli szukać porównań, to przede wszystkim słychać w tej grze aranżacyjną "manierę" Art Ensemble Of Chicago, spirytyzm Pharoah Sandersa...można także odnaleźć podobieństwa do muzyki Liberation Music Orchestra Charlie Hadena (Ismite Is Might), Sun Ra z okresu "Strange Celestial Road" (MRA), czy "Fire Music" Archie Sheppa (Travelling Somewhere).

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-20981-0-36132100-1494164037_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Kontrabasista i kompozytor John Lindberg jest postacią, której nie trzeba ani przedstawiać ani specjalnie polecać - jest on ikoną współczesnego awangardowego jazzu oraz muzyki improwizowanej i zapewne większość osłuchanych jazz fanów zna go bardzo dobrze. John Lindberg posiada na swoim koncie cały szereg genialnych projektów i to dodatkowo w genialnych obsadach. Wpisałem w forumową wyszukiwarkę płytkę 'Trilogy of Works for Eleven Instrumentalists' z 1985 wydaną przez Black Saint i nie ma śladu o nagraniu, więc pomyślałem, że warto o tym projekcie wspomnieć. Nagrań dokonano 8 i 9 września 1984 w studio Vanguard w NYC. W składzie mamy jedenastu muzyków, z których kilku jest bliżej znanych i są wśród nich między innymi alcista Marty Elrich, puzonista Ray Anderson, pianista Eric Watson, drummer Thurman Barker...

 

Program na trzeciej płytce J.Lindberga dla Black Saint zawiera trzy autorskie kompozycje lidera dyrygowane przez Anthony Braxtona. Mamy tutaj akcję scalenia współczesnej awangardowej kameralistyki z muzyką improwizowaną, jazzem i jego odnośnikami. Tymi odnośnikami są na przyklad klimaty i ukłon w stronę tradycji w kompozycji drugiej 'm to M' - można tam usłyszeć bluesowe influencje i orkiestrowe formy, zarówno te melodyczne, pochodzące od Duke'a jak i te zdekonstruowane, pochodzące od Mingusa. Jest też w tej trylogii miejsce na wątek elektryczny z gitarzystą Alan'em Jaffe, który brzmi niemalże rockowo i z pazurem i to dostajemy w kompozycji trzeciej, najdłuższej i sztandarowej na płycie, dwudziestominutowej 'Dresden Moods'. Płytki słucha się znakomicie, choć materiał nie jest łatwy, zdominowany dekonstrukcją i nieharmonicznymi akcentami oraz pozornym chaosem. Rzecz pod każdym względem warta uwagi i jak najbardziej rekomendacji. Super!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

R-2931174-1307887286.jpeg.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

  • 2 miesiące później...

Czy box CamJazz David Murray Octets to będzie dobry wstęp do oswajania się z większymi składami? Ekonomicznie na pewno, ale czy uzasadniony muzycznie? Może lepsze podpowiedzi?

Jak lubisz David'a Murray'a, to inwestycja nawet we wszystkie pudełka (a są już trzy wolumeny) ma jak najbardziej sens. Bardzo dobrze się stało, że CamJazz postanowił wznowić praktycznie wszystko co nagrywano w Black Saint & Soul Note - powiedziałbym, że zdecydowana większość nagrań trzyma poziom, wysoki poziom. Niektóre rzeczy ciężko zdobyć w przyzwoitych pieniądzach i są to odwiecznie poszukiwane płyty. Dzięki pudełkom z CamJazz mamy możliwośc zebrania legendarnych nagrań w całości po stosunkowo niewysokich cenach. W sumie dobrze wydane, choć te kartoniki bez żadnej folii ochronnej cd oraz brak jakiegokolwiek katalogu z opisem i komentarzem, trochę mnie irytują. Wolałbym dołożyć kilka groszy i mieć box wydany jak należy, ale nie narzekam - jak to się mówi? A raczej śpiewa - 'ja to się cieszę byle czym... '-)

 

Edyt Stylisa

Parker's Mood

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.