Skocz do zawartości
IGNORED

Dla zupełnie zielonych by nieumoczyli


Piotr__

Rekomendowane odpowiedzi

Temat jest jak zwykle o gramofonach i wzmacniaczach lampowych ale...

 

Obserwuję od jakiegoś czasu powrót gramofonu i lampy co owczywiście zupełnie mnie nie dziwi, jest jednak w tym coś niepokojącego.

 

"O tym jak niektórzy robią początkujących w balona"

 

*Jeśli ktoś wmawia wam że system oparty o prostą lampę jest uniwersalny to kłamie! - lampa nawet ta najtańsza napewno jest niesamowiciemuzyklane ale niektóre szczegóły poprostu w niej znikają - już kilku oblatanych w temacie uprzedzało o tym że by uzyskać uniwetrsalne brzmienie z lampy nie wystarczy mieć chińczyka czy amplifona bądź jolidę!

Tanie lampy są przepiękne ale przy niektórych rodzajach muzyki mogą nieźle niektórych zdenerwować - nadają się głównie do jazzu i niektórych wokali - tranzystorowce wysiadają ale jednak jeśli ktoś nie ma wtedy w systemie choćby najprymitywniejszego tranzystora by od czasu do czasu "odreagować" to naprawdę wiele traci!

 

*gramofon tylko kręci płytą - gra wkładka - to prawda ale jeśli mechanizm jest niestabilny a nadodatek nieposiadamy np. oryginalnej linijki do kalibracji wkładki jakie są dodawane do wszystkich nowo zakupionych gramofonów to.. . to nasze nowe płyty pociągną tydzień w dodatku nie brzmiąc optymalnie - ninedotyczy to oczywiście płyt zdartych - ale jak ktoś lubi muzykę a nie audiofilę to i tak sie nie zrazi

 

*obecne wkładki gramofonowe to gówno natomiast naprawdę wartościowe są bardzo drogie i nie występują w gazetkowych opisach - tylko czy warto wtedy montować taką wkładkę za 2000 do 20 letninego gramofonu z wolumenu za 200?

 

*przedwzmacniacz odpowiada za 65% dźwięku a lampowe łagodzą trzaski i inne brudy - jasne tylko dlaczego do cholery aktualnie na rynku za rosądne pieniądze są do kupienia tylko lampowe przedwzmacniacze oparte na przedpotopowych lampach ecc83 i garażowe produkcje pana Dubiela? !!

 

*myślę że tani prosty gramofon z tanią nawet starą (czyli często lepszą np. w średnicy) wkładką podłączony pod najtańszą (nawet starą lampę) tworzy dźwięk o jakim większość z nowego pokolenia poprostu nie ma pojęcia - jeśli wydamy na to ok 1000 to naprawdę się opłaca potem jest wielka przepaść a prawdziwa zabawa zaczyna się dla bogaczy - cd wtedy wysiada w innym przypadku jest lepszy choć oczywiście bardziej obc, komputerowy.

  • Redaktorzy

Jako również współlokator kota, chętnie dodam co nieco. Od razu powiem, że nie ze wszystkim zgadzam się w 100%, ale nie chcę odpowiadać kolejno na każdy punkt - zresztą forma dodawania wpisu do tematu na to nie za bardzo pozwala.

Co do sprawy napęd - wkładka. Generalnie się zgadzam. Tym bardziej, że u nas najczęściej transport płyty traktuje się jaką łaczną całość z ramieniem, ponieważ większość dostępnych gramofonów Foniki, a także Duale i Thorensy z drugiej ręki w praktyce nie pozwalają na wymianę ramion. Da się jakoś z Thorensem, ale trzeba trafić na wersję która to umożliwia (widziałem takie wersje 320-tek), albo się nieźle naszarpać.

Tak że wzięcie starego pędzidła z koślawym łożyskiem, hałaśliwym i nierównym silnikiem, i do tego nie dającym się precyzyjnie wyważyć ramieniem, i połączenie tego całego naboju z wkładką za parę tysięcy złotych doprowadzi do silnego niewykorzystanie możliwości wkładki.

Jednak chciałbym przestrzec przed tendencją odwrotną. Otóż mam wrażenie, że panuje u nas przekonanie, że wkładki to coś taniego. Że kupując topową wkładkę MM Ortofona za 600 pln, albo za podobną cenę najtańszą wkładkę wysokopoziomową MC, i następnie montując ją do 10 razy droższego nowego gramofonu, postępujemy słusznie. Otóż moim zdaniem nie. Taka konfiguracja według mnie nie wyczerpuje możliwości gramofonu. Natomiast jeśli napęd i ramię jest dobrej klasy, i ma się do dyspozycji dobry stopień gramofonowy, to wkładka kosztująca połowę tego co gramofon, albo i więcej, pokaże co potrafi. Nie chcę popadać w absurd, ale z testu w HiFiNews pamiętam, jak recenzent był pod wrażeniem tego, jak dobrze poradził sobie ProJect RPM4, wykorzystany jako pomocniczy napęd, w teście wkładek po dwa tysiące funtów. W tym wypadku wkładki były coś 5 razy droższe od napędu. Oczywiście nikt nie namawia do takich głupich zestawień, zresztą w tym samym teście głównym napędem był LP12 czy też VPI, ale recenzent chciał zwrócić uwagę, że dobry a niedrogi napęd też może oddać sprawiedliwość wysokiej jakości wkładce.

Gość Piotr_

(Konto usunięte)

Wiecie wszyscy że chodzi tu jedynie o świadomy wybór? Jeśli bogaty audiofil znudzi się brzmieniem swojego zestawu to wszystko w nimwymienia, jeśli jakiś biedny student kupi na pieńku tanią lampę a od jakiegoś staruszka odkupi gramofon to może się okazać że po miesiącu to wszystko mu poprostu zbrzydnie - zbrzydnie tylko dlatego że nie kupił tego świadomie. Ja nadal jestem za tanimi lampami i prostymi gramofonami - ale do słuchania muzyki trzeba dojrzeć inaczej są tylko rozczarowania podsycane dodatkowo przez pisemka o audio i wiecznie wszystko wartościujących audiofili.

Gość Przemski

(Konto usunięte)

tyle ciekawych płyt vinylowych ostatnio widziałem... na próżno tego szukać w sklepie nawet w wersji CD, natomiast łatwiej kupić używaną oczywiście, czarną płytę

 

myślałem że wydam te powiedzmy ciężko zarobione/oszczędzone 150 zł i to wszystko - będe się cieszył wspaniałym analogowym brzmieniem i dołącze do grona melomanów słuchających czarnych płyt...okazuje się że to nie takie proste... i nie takie tanie.... jeśli ktoś mi nie pomoże i nie poda jakiś konkretów to zostaję przy CD...wątpie że za następnych kilka lat będe chciał się zainteresować czarną płytą więc jeszcze jest szansa

Z braku czasu będzie krótko:

Nie zgadzam się , że posiadając wzmacniacz lampowy trzeba mieć wzmacniacz tranzystorowy aby odreagować. Wręcz przeciwnie ja za każdym razem ilekroć włączam wzmacniacz tranzystorowy to czuję , że w muzyce czegoś brakuje.

Ponadto nie wiem co to jest system uniwersalny. Kojarzy mi się to z klejem uniwersalnym , który tak naprawdę niczego nie klei. Każdy świadomy audiofil buduje system odsłuchowy na swoje potrzeby i według swoich gustów co wcale nie oznacza , ze system ten będzie podobał się innym - czyli, że będzie uniwersalny.

Prawdą jest natomiast to, że bardzo tanie wzmacniacze lampowe mogą przynieść duże rozczarowanie. Po prostu aby zrobić porządny wzmacniacz lampowy trzeba zastosować części odpowiedniej jakości - a to kosztuje.

Koszt ten nie jest jednak wcale tak duży jak wydaje się osobom nie zorientowanym w temacie i dlatego opowieści , że tylko baaaaaaaaardzo drogie wzmacniacze mają jakieś wyjątkowe właściwości są mitem.

pozdr.

Arkadix

Arkadix jestem za a nawet "przeciw". Podpisuje się pod tym, nikt mnie nie przkona. Kolega miał tranzystor za kilka klocków i kupił starego Amplifona na EL 34, bo wg niego, nawet ten tani wzmacniacz, który poprawdzie nie ma rewelacyjnego dźwięku, ale zdyskwalifikował to co miał za 4000 w tranzystorze;)

Ja przy tranzystorze nie odreagowuję, tylko przy lampce, tranzystor mnie dołuje;) np. Dzielony Rotel za 8000 klocków, posłuchałem, a potem zapuściłem Jolidkę to byłem w siódmym niebie, że zacząłem i skończyłem na jednym wzmaku tranzystorowym.

-> Arkadix

Pojęcie "system uniwersalny" nie oznacza, że ma się podobać wszystkim,

tylko że ma się nadawać do różnych gatunków muzyki.

Wystarczy, żeby się podobał tylko jego posiadaczowi, ale w różnym repertuarze.

Przecież chyba nie jest niczym nadzwyczajnym to, że ten sam człowiek słucha bardzo różnej muzyki.

Janusz z Torunia

Gość Przemski

(Konto usunięte)

gramofonu za rozsądną cenę; mam kontakt do elektronika, który zna się na tym sprzęcie lepiej niż ja, więc myślę że temat ewentualnych regulacji załatwiony; wybór na allegro jest ogromny; z tego co wiem to najlepsze są pełne, ciężkie konstrukcje, chwalone są stare polskie gramofony, ale coś takiego mnie nie interesuje; odnośnie wkładek to po przeczytaniu forum wiem tyle że należy unikać unitra serii mf i oczywiście piezoelektrycznych; odnośnie napędu - dalej nie wiem czy lepszy jest bezpośredni, czy paskowe; odnośnie ramion nie wiem nic - przynaznaje się szczerze; przedwzmacniacz mogę zbudować sam, choćby kopię ProJect PhonoBox;

 

jeśli można to ciekaw jestem opinii na temat:

Marantz TT 130

Marantz TT 4200

 

z góry dzięki za wszelkie informacje

... mój wpis nie jest panegirykiem skomponowanym na rzecz szeroko rozumianego winylu. Podzielę się jednak z Wami moimi spostrzeżeniami w temacie gramofonu i korekcji, etc. Oczywiście mój pogląd będzie subiektywny.

Słuchałem gramofonu Thorensa - tego w cenie ok. 3000 zł z wkładką OMB 10 i najtańszym przedzwzmacniaczem

Pro-Jecta. Byłem pod wrażeniem dźwięku jaki ten zestaw ,,generował,, . Śmiem twierdzić, żę grał co najmniej jak

rasowy CD w cenie 4-6 tyś. złotych nie mając przy tym wg mnie ich wad. Jak to mówią szczęka mi opadła na kolana. A przecież była to tania wkładka i tani przedzwzmacniacz. Fakt gramofonik nie był taki znowu tani, no ale

jak ktoś chce zaoszczędzić to niech szuka przechodzonego. Będzie taniej, a może i nawet lepiej. Aż strach pomyśleć co będzie jak założymy wkładkę bardziej wyrafinowaną.

Będąc wtedy w szoku niezwłocznie kupiłem rzeczony wcześniej przedwzmacniacz i zainstalowałem u siebie w domu. No nie powiem, że zagrało lepiej u mnie. Było zdecydowanie gorzej. Niestety mój gramofonik przekazuje

od siebie pewne naleciałości, które wg mnie go dyskwalifikują jako napęd- za sprawą bezpośredniego napędu słychać mechanikę ( ale i tak gra lepiej niż niereformowalny Bernard Foniki ). Wkładka ta sama, korekcja również.

pozostałe klocki na podobnym poziomie jak w sklepie.

Wniosek z tego, że gramofon niestety powinien być dobry w sensie właściwej mechaniki.

Ponieważ akurat nie mam ochoty wydawać 3000 zł, po by posłuchać kilkudziesięciu ruskich płyt postanowiłem

system samodzielnie ulepszyć. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Szarpnąłem się na przedwzmacniacz lampowy- zrobiłem sam. Po dwumiesięcznej walce z przydźwiękami, brumami etc. udało mi się to cudo doprowadzić do takiego stanu, że można słuchać muzyki z przyjemnością. Inny świat. Przezroczystością , basem, stereofonią kasuje mojego Pro-Jecta. Szkoda, że nigdy nie słyszałem leprzych tranzystorowych korektorów. Muszą grać lepiej.Zastanawiam się co by było, gdybym swój wynalazek podłączył do tamtego systemu w sklepie?

Niestety do stolicy nie mam ochoty jechać. Daleko. To jedna strona medalu. Winyl ma też drugie oblicze. Jest cholernie kłopotliwy w obsłudze. Za sprawą kurzu ciągle coś trzeszczy, skwierczy. Kiedyś postanowiłem się przekonać ile jest prawdy w stwierdzeniu, że płyta z dobrej wytwórni nie trzeszczy i kupiłem nowa 180 gramową,

z tgz. audiofilskiej wytwórni. Faktycznie oprócz muzyki i wkładu mojego napędu na dźwiękw postaci lewych tonów nie było słychać trzeszczenia. Tylko te ceny. Winyl, a przynajmniej ten dobrze nagrany nie jest dla ubogich. Mechaniki się nie oszuka. Oprócz dobrego gramofonu trzeba się zdobyć na kupno myjki do płyt i pozostałe antystatyczne gadżety. Chociażby na szczotkę do płyt, jakieś ściereczki. No i oczywiście waga, poziomnica i szablony do ustawiania geometrii całego tego ustrojstwa. To niestety zniechęca. No, ale jak się ma takie hobby to trzeba inwestować.

Oczywiście nikogo nie odstręczam od słuchania czarnej płyty. Wręcz odwrotnie. Zachęcam. Ale niestety trzeba wiedzieć z czym sie to je. Ja w każdym bądź razie wejdę kiedyś w winyl bardziej zaawansowany.

Na zkonczenie mojego wywodu podam stwierdzenie na temat basu z dobrego systemu winylowego. Będzie to cytat ,, jak założyłem inną wkładkę ... to bas był taki, że brud odkleił się od szyb w oknach,,.

Ja w to wierzę.

 

Lisor.

W tym miejscu proszę o ochronę policyjną przed rozwścieczonymi fanami winylu których tu tajemnice zdradzam jak jakiś podły kapuś ;)

Płyty jakie kupować?

Oczywiście wszystkie jak leci

ale audiofile są nieraz jak dzieci

więc:

1) amerykańskie i japońskie - to zupełnie inna historia

2) zachodnie - niemal wszystkie z krajów wysokorozwiniętych, czasem można przejść się nawet po empikach czy traficu i kupić jakąś zupełnie nową za 29zł - wymagana odrobina koncentracji bo inaczej można wrobić się w nowo mixowanego gniota albo coś przegrywane z taśmy. Płyty w dużych sklepach mogą też być pogięte.

3)wschodnio-europejskie w kolejności od najlepszych do najgorszych

a)rosyjskie np. melodia - w stosunku do zachodnich znacznie stłumione ale najsolidniejsze z demoludów - warstwa nie ulega tak szybkiemu zdzieraniu jak w innych.

b)węgierskie np. hungarton - znakomite tłoczenia grają może odrobinę zawysoko, częściej trzeszczą ale i tak jest ok.

c)ndr np amiga - to już zupełna przeciętność

d)polskie np. muza, pionki, polskie nagrania - niektóre koszmarne! bo często zdzierane niemiłosiernie na wkładkach piezoelektrycznych, inne bardziej solidne niż by się można spodziewać ale poszukajcie sami.

e)knedle i reszta - zero dynamiki, tandetne tłoczenia - niestety nigdy nie miałem w rękach dobrej czeskiej płyty.

 

Ogólne zasady:

1) sprawdzamy czy płyta jest zachodnia czy wschodnia

2) rok tłoczenia - najlepsze były powiedzmy między 70 a 80

3) nawet jak ma kilka obrzydliwie głębokich rysek ale reszta jest gładka to jeszcze jest ok.

4) jeśli była mocno szorowana a tloczenie było wschodnie może już występować bardzo wyraźny szum i trzeszczenie

5) najgorsze co może nas trafić to szlag na widok mało granej płyty która jest bardzo powiginana - 100% że po kilku graniach będzie zupełnie zjechana. Taką płytę najlepiej odrazu przycisnąć i odczekać straty będą i tak miejsze niż słuchanie pogiętej.

6) i oby to nie był współczesny remix, nagranie z kasety czy cyfrowy remaster!

 

A teraz jeśli już ktoś posiada system za 30000 oparty na zimnym tranzyztorze, nowoczesnych smukłych kewlarowo-tytanowych kolumnach to niech zapomni o normalnym słuchaniu normalnych płyt.

Więcej radości uzyska tu jakiś biedny dzieciak który znajdzie na strychu stary prymitywny gramofonik z podpinanym głośniczkiem o bardzo skromnym paśmie.

A współczesnym matołom-ignorantom polecam gramofon bambino (był na lampie)

Natomiast wszyscy majsterkowicze lubiący muzykę nie boją się nawet tych najbardziej zniszczonych płyt - słuchając ich na swoich 20 letnich gramofonach z doskonałymi (nawet pomimo starości) wkładkami sprzed lat (jeśli igła jest tępa i niszczy i tak już zniszczoną płytę, to kogo to obchodzi) Oczywiście w torze jest grmofonowy przedwzmacniacz lampowy, bądź cała lampa - jeśli brzmienie lampy jest znacznie ocieplone można nawet zapomnieć o czyszczeniu płyt. Tranzystory mają tylko dla tych marnych 3% nowych winyli bądź naprawdę fenomealnych staroci i to w doskonałym stanie.

  • Redaktorzy

Powiem ci Piotr, że coś w tym jest z zimnym systemem. Trzeba zapomnieć o popularnym przesądzie, jakoby gramofon grał ciepło i misiowato, i jedyne czego mu do szczęścia potrzeba to kriogeniczny tranzystorek i paleta tytanowych głośników. Już nawet zaledwie przyzwoity gramofon gra neutralnie, a tendencje do lekkiego wyostrzania zdarzają się moim zdaniem częściej, niż skłonności odwrotne.

A co do przyzwoitego niedrogiego gramofonu z drugiej ręki, to jeśli ktoś nie chce prostej Regi, to bardziej sophisticated opcją jest Thorens, modele 318-321. Miękkie zawieszenie, itp. Bardzo przyzwoity design, dość częste na niemieckim Ebay.

Chodziło mi tu głównie o same, często grane płyty - na ciepłej, melodyjnej, lampie nie słychać wielu nieprzyjemnych zanieczyszczeń i rys. Tranzystor ma natomiast tendencję do ich eksponowania.

 

Pozatym mocny bas i dźwięczna góra, oraz dosadność dźwięków gramofonu, pasują lepiej do lampy niż do większości tranzystorów. Dobrze skonfigurowany gramofon wcale nie wyostrza ale i tak jego brzmienie i pełne pasmo więcej pomoże lampie niż scalakowi. Fenomenalną, ocieploną średnicę na tranzystorach słychać natomiast z naprawdę dobrego gramofonu na którym leży naprawdę świetnie tłoczona płyta tylko że takich płyt dziś prawie nikt nie słyszy - mamy też wtedy taką dynamikę, bas i myzykalność jakiej nie mają najdrozsze cd. Pomimo że teoretycznie lp ma znacznie miejszą dynamikę od cd.

 

Tylko co te ostatnie zdania obchodzą jakiegoś biedaka któremu wmówiono że gramofon to jest właśnie to co zawsze chciał mieć! Do słuchania muzyki trzeba samemu dorosnąć.

Chyba nejlepszym rozwiązaniem są 2 zestawy - nawet te najtańsze.

1 Najtańsza lampa z gramofonem i tradycyjnymi głośnikami do słuchania powolnych, melodyjnych, kojących nerwy brzmień.

2 Tańszy tranzystor i nowoczesne głośniki z wyłącznym naciskiem na dynamikę i przestrzenność.

Coś takiego może tak naprawdę kosztować znacznie mniej, niż upieranie się przy jednym systemie.

Pozatym człowiek ma strasznie zmienną naturę (co w świecie audio i nowoczesnego marketingu jest wręcz parszywie wykorzystywane) a takie właśnie rozwiązanie może mu dać spokój na znacznie dłużej.

Piotr__, jak doliczysz to tego pokój do dodatkowego systemu, to wyjdzie to znacznie drożej, niż jeden uniwersalny system ;))

 

A taki pomysł - jak by jakiś bufor lampowy wstawiać pomiędzy ten tani TT do starszych płyt (a właściwie preamp), a wzmacniacz?

Marketingowcy Cię pokochają, Piotr_ za te pomysły. Ale nie dwa, tylko cztery. No bo przecież jeszcze potrzebne dwa wielokanałowe. Jeden do starych, spokojnych filmów, np. Przeminęło z wiatrem. I drugi do nowoczesnego Łubudubu.

jasne polecam też 1 słownie jedną płytę, zamiat całej kolekcji. By odpalić ją na moim poronionym pomyśle powinna być 2-stronna - z jedenej winyl z drugiej cd - marketingowcy napewno mnie pochwalą :)

>Piotr__

 

- materiał membrany - góra kopułka jedwab i dół wielowarstwowa plecionka z włókna szklanego,

- kubatura - 13 litrów,

- dostrojenie - (?) bass refleks 40 Hz, filtry 1 rzędu, podział przy ok. 2,5 kHz, dość płaska charakterystyka impedancji i częstotliwościowa, bez podbić żadnego z podzakresów,

- solidność wykonania - wysoka,

- rodzaj pola dźwiękowego - (?) typowy dwudrożny monitor z głośnikami dynamicznymi, wentylowany do przodu, przednia ścianka nachylona.

Gość Krzysiek T

(Konto usunięte)

Czytam "dźwięk analogowy" lub "cyfrowy". Jeżeli mylę się to poprawcie mnie. Obecne nagrania realizowane sa cyfrowo i cyfrowo obrabiane - powstaje matka, zktórej tłoczone są płyty CD lub "asfalty". Nie do końca rozumiem więc przewagę analogu na cyfrą skoro znikształcenia cyfrowe i tak zostały wprowadzone w procesie nagrywania i obróbki. Po drugie słuchałem na Adio Show drogich instalacji i analogowych i cd i opowiadania o przewadze któregoś z systemu uważam, za opowiadania o wilku.

Nie mówię NIE dla gramofonu chociażby za inność, elitarność, SENTYMENT ale proszę bez histerycznych wpisów o porażającej przewadze.

Pozdrowienia dla Szanownych Forumowiczów

Krzysiek

>Krzysiek T

 

Też mam takie wrażenia. Nie wiem czemu, ale to jedna strona tak krzyczy, kwalifikuje dźwięki na rodzaje, jakby nie była pewna swoich racji. A może raczej świadoma, że stoi po stronie techniki, która najprawdopodobniej wyczerpała możliwości rozwoju.

Panowie!W wielu krajach nadal w studiach uzywane sa szpulowce analogowe"matki".Np.amerykanie stos.duzy speed 76 cm/s,2" tasmy z rozna iloscia kanalow,unikaja wszelkich bajerow takich jak bramki szumowe,dolby itp.

W wielu zastosowaniach analogi sa jeszcze niewyparte,aczkolwiek sa tez cyfrowe szpulaki tzw.S-Dat,ze stacjonarna glowica,ale sa drogie nawet jak na tamte warunki!Natomiast pdst.nosnikiem informacji jest plyta cd,uzywana jest rown.w Pentagonie,Nasa itp.Juz sie pojawiaja cyfrowe scalaki o fantastycznych parametrach,ale ich cena jest b.wysoka!Armia US napedza technologie,a my cywile mamy dostep do nowoczesnych podzespolow z kilkunastoletnim opoznieniem.Czy warto ladowac kase w winyle?Moim zdaniem nie!Chociaz na analogach mialem piekne rzeczy,a nowe wydania na cd sa na ogul do bani,zabito ich dusze bezmyslna ingerencja dygitalowcow!Dziwne cooooo?Bo sam wole cyfrowe zrodla,ale dopiero po tym jak sam je sobie upgraduje,bo polkowy cdek mnie zmeczy po kilkunastu minutach!

  • Redaktorzy

Kto tu krzyczy? A że parę osób posłuchało w warunkach kontrolowanych tego i tego, i mają swoje zdanie, to że zaraz krzyczenie? A ciekaw jestem przy okazji, w jaki to sposób technologia analogowa "wyczerpała" swoj tam cośtam... Można mówić że zestarzała się pod względem ergonomicznym (nikomu się nie chce), albo że nie wszystkie współczesne nagrania są dostępne na winylu, zwłaszcza w postaci zapisu analogowego (prawda), ale żeby zapis analogowy wyczerpał możliwości rozwojowe, to chyba nieporozumienie? Biorąc pod uwagę rozdzielczość zapisu analogowego, udoskonalanie technik odczytu jest właśnie kwestią dalszego rozwoju, czyż nie? Co tu można wyczerpać? A nowe ramię Kuzmy koledzy widzieli? Albo wkładki Lyra?

Niektórzy krzyczą, przynajmniej takie mam wrażenie.

 

Wydaje mi się, że istotniejsza jest rozdzielczość odczytu. No właśnie, co to jest ta rozdzielczość i ile wynosi?

Mam pytanie!W czasie jednej sekundy co przetworzy wiecej informacji,przetwornik cyfrowy czy analogowy???

Zecz jasna cyfrowka caly czas jest doskonalona!A glosniki?!To akurat jeszcze dlugo bedzie w tej postaci jaka znamy,ale sa wyjatki.Membrany moga byc sterowane silnikami krokowymi,np subsoniczne!

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.