Skocz do zawartości
IGNORED

POwiec - co to za osobnik?


anastazy

Rekomendowane odpowiedzi

Proponuję stworzenie portretu psychologicznego zwolennika Platformy Obywatelskiej. Piszę zwolennika a myślę wyznawcy, ponieważ nie chodzi mi o zawodowych naganiaczy( u których można przynajmniej dopatrzeć się racjonalności) a o tych ideowców.Tych nieprzejednanych bojowców w walce z polską racją stanu, z historią i tradycją Polski, z wolnym rynkiem i kapitalizmem, kolesi którzy chętnie by cię sprzedali. Partii w której szeregach pełno chorych psychicznie lub co najmniej nawiedzonych jak Tusk, Niesiołowski czy Palikot. Pamiętaj, też że więźniowie głosowali na PO.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/52780-powiec-co-to-za-osobnik/
Udostępnij na innych stronach

"Co piąty wyborca platformy to mieszkaniec wsi, co trzeci pochodzi z miasta do 100 tys. mieszkańców. Ludzie z miast większych niż 100 tys. mieszkańców to mniej niż połowa wyborców PO. To nie wszystko. Okazuje się też, że nowe głosy, które zdobyła platforma, w większej części pochodzą od mieszkańców mniejszych miejscowości niż metropolii. Owszem, w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców PO zdobyła półtora miliona nowych głosów, jednak to tylko 40 proc. jej zysków w porównaniu z poprzednimi wyborami. Ponad dwa miliony nowych głosów oddali mieszkańcy wsi i mniejszych miast. Właśnie w tych grupach przyrost poparcia dla platformy w stosunku do 2005 r. był największy – PO zdobyła tam prawie dwuipółkrotnie więcej głosów. Dowodem na to, jak zmienia się polska mapa polityczna, jest przykład Widuchowej, najbardziej na zachód wysuniętej gminy wiejskiej w Polsce. W roku 1997 i 2001 zdecydowane zwycięstwo odniosła tam lewica, zyskując ponad połowę głosów. W 2005 r. zwyciężyła tam Samoobrona, zdobywając co trzeci głos, a drugie było PiS z jedną czwartą poparcia. Platforma uplasowała się wtedy za nimi. Widuchową trudno uznać zatem, choć tak przypuszczalnie chcieliby to widzieć komentatorzy, za przykład „westernizacji" i prozachodnich sympatii mieszkańców popegeerowskich wsi. W tym roku na PO głosowała prawie połowa mieszkańców Widuchowej – i nie dlatego, że ludzie zmienili zdanie. Po prostu również tam gwałtownie wzrosła frekwencja. Owszem, startowała z bardzo niskiego poziomu – w 2005 r. do urn pofatygowała się ledwie jedna czwarta mieszkańców. Tym razem liczba głosujących wzrosła o dwie trzecie i całą tę mobilizację skonsumowała PO. PiS nie straciło głosów, zjadając elektorat przystawek, lecz i tu zostało pokonane przez wzrost frekwencji. Podobnie rzecz się ma nie tylko w byłych twierdzach lewicy, lecz i tam, gdzie zwykle górą była solidarnościowa tradycja. PO wygrała także w papieskich Wadowicach, gdzie w 1997 r. AWS pokonała SLD w stosunku 3:1."

Autor: Jarosław Flis

Gość sugam

(Konto usunięte)

wladz,

pamiętaj o jednym - nie każdy mieszkaniec wsi czy małego miasteczka to "wieśniak", jak określił jeden z naszych kolegów z forum

coraz więcej mieszkańców wsi to tak naprawdę "mieszczuchy", które wyniosły się na wieś (i zazwyczaj wieś jest dla nich jedynie "sypialnią"). Takich osób znajdziesz pewnie mnóstwo również na tym forum. Ten trend zaczął się pod koniec lat 90. i co roku nabiera pędu. Podobnie jest z mieszkańcami małych miasteczek i miast do 100 tys. Np. wiele podwarszawskich miejscowości bardzo rozrosło się ostatnimi czasy i tak naprawdę jest to Warszawa, ale formalnie klasyfikuje się je inaczej

Statystyki są bardzo tricky

tomek7776, 9 Maj 2009, 11:48

 

>a mieszkancy najwiekszych miast to w wiekszosci element naplywowy,karierowiczen z

>prowincji,nieudacznicy,

>ludzie bez "kregoslupa".

 

oj brniemy w niebezpieczne rejony..

 

ale sam pamiętam starą bardzo rzetelną, dokumentacyjną książkę o "pionierskim" Wrocławiu, pisaną jeszcze za spokojnej komuny, no i prawie wstyd powiedzieć ich bin breslauer

 

:-/

 

jakiego rodzaju przestępczość, ile prostytucji, chorób wenerycznych i gruźlicy, szaber, dziki zachód..

 

sami swoi

anastazy, 8 Maj 2009, 21:50

 

>Proponuję stworzenie portretu psychologicznego zwolennika Platformy Obywatelskiej.

 

To już dawno zrobiła sławna blogerka Kataryna.

 

piątek, 01 maja 2009

Bez komentarza

 

Władysław Bartoszewski: Postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"

 

Jacek Żakowski: Wielką mobilizacją, ogólnonarodowym wysiłkiem, zbiorowym rzutem na taśmę półtora roku temu udało się odsunąć PiS od władzy. I bardzo dobrze. (...) Ulga była niemal natychmiastowa. Polityka szczucia znikła, a zaczęła się polityka miłości. W pierwszej chwili – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – atmosfera w Polsce zmieniła się diametralnie. Była to wielka zasługa Donalda Tuska i grupy osób z jego otoczenia. Bo dzięki nim znów żyć się w Polsce chciało. Więc chwała im za to.

 

Młodzi, wykształceni, z wielkich miast (na wieść o ciężkim stanie matki Kaczyńskich): "Pochlało to chamidło i wysłało matkę do szpitala, żeby poudawała, że chora... a cham poleczy kaca", "Oby już była żałoba narodowa !!! :DDD Na pochybel kaczoroom!!!!", "Nie życzę nikomu kłopotów rodzinnych, zdrowotnych czy jakichkolwiek innych, ale może jest to jakieś rozwiązanie? ", "Będzie żałoba narodowa jak nic. Kochany, nieomylny, wielki prezydent IV RP znowu zażąda od narodu smutku, o ile będzie w stanie to wybełKOTać ", "Tusk nie życzył sobie rozgłosu, jak to czynią Kaczyńscy", "Zapomniały pisie małpy jak się zachowywały parę tygodni temu kiedy umierała mama Premiera? Jakoś wtedy nie okazywały współczucia premierowi,wręcz odwrotnie. Wylewały pisie małpy kubły pomyj na głowę p.Tuska i jego sp matki.", "Należy mieć nadzieję, że się [Jarosław] skutecznie potnie tępym nożem", "Osłabiony [chorobą matki] Lech Kaczyński może zapaść na małpią grypę", "Biorąc pod uwagę jakich dzieciaków się dochowała to i tak długo się trzymała".

 

18:44, kataryna.kataryna

Link Komentarze (23) »

POwiec -skrępowany umysłowo osobnik o poglądach tożsamych z poglądami swojego wodza(ów), przeważnie odrzucony przez inne społeczności partyjne. Jego celem oszukiwanie innych i samego siebie. Jak wszędzie i zawsze są wyjątki od reguły ale te są szybko i sprawnie eliminowane, co skutkuje rozrastaniem sie szeregów "Libertas".

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

PO-wiec zawsze dba o swoje interesy. Wspierają go w tym inni PO-wcy

 

 

 

 

"Czuma pojechał do USA poskarżyć się

zaw 2009-05-10, ostatnia aktualizacja 2009-05-10 11:30:07.0

 

Andrzej Czuma, minister sprawiedliwości, pojechał do USA załatwić swoje prywatne sprawy. Jak dowiedział się "Newsweek", wykorzystał jednak do tego spotkanie z wysokiej rangi urzędnikiem.

Andrzej Czuma pojechał do Stanów Zjednoczonych na tydzień, żeby załatwić sprawę swoich słynnych już długów. Biuro prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości zapewniło tygodnik "Newsweek", że podróż miała charakter prywatny i była finansowana przez Czumę.

Przy okazji pobytu w USA Czuma spotkał się jednak z Lisą Madigan, Prokuratorem Generalnym Stanu Illinois. Według "Newsweeka" poskarżył się jej na portal ProgressForPoland.com i ludzi z nim związanych, m.in. Andrzeja Jarmakowskiego i Piotra Dąbrowskiego.

Czuma domaga się od władz amerykańskich, żeby usunęły z portalu teksty o jego długach oraz dokumenty sądowe z jego danymi, m.in. numerem ubezpieczenia.

Andrzej Jarmakowski już zapowiedział, że żadnych dokumentów nie usunie, bo są to materiały i tak dostępne publicznie. To, co robi Czuma traktuje jako próbę zastraszenia portalu.

Dziennikarze "Newsweeka" zapytali biuro prasowe ministerstwa, dlaczego Czuma wykorzystał spotkanie z amerykańskim wysokim urzędnikiem do załatwienia prywatnej sprawy. Nie otrzymali odpowiedzi na to pytanie.

Andrzej Czuma był w Stanach Zjednoczonych w dniach od 29 kwietnia do 6 maja."

Redaktor, 10 Maj 2009, 17:45

 

>Chyba odwrotnie? Pojechał prywatnie, a prywatny wyjazd wykorzystał do spotkania z amerykańskim

>urzędnikiem. Jego biznes w takim razie.

 

Jeżeli pojechał prywatnie to nie powinien wykorzystywać swojej pozycji w rządzie do załatwiania swoich prywatnych spraw. Ten urzędnik pewnie nie spotkałby się z przeciętnym obywatelem polskim, ale z zagranicznym dygnitarzem już tak. W polityce nigdy nie ma nic za darmo - jeśli więc nawet nie zapłaciliśmy za to teraz ( o ile twierdzenie o pokryciu przez niego kosztów jest prawdziwe), zapłacimy w przyszłości

Mamy i ciąg dalszy.

 

Gdy idzie o kompetencje i morale czuma jest na poziomie ziobry albo nawet niżej. Ciekawy jestem, co jeszcze wyjdzie o nim w przyszłości - może synalek w mafii (zastraszanie, obelgi), może jakieś morderstwo ?

 

 

 

"Nie krytykuj na blogu ministra, bo jego syn zacznie ci grozić procesem - taki wniosek dla blogerów można wysnuć z tego, co przydarzyło się internautce o pseudonimie Kataryna.

W krótkim wpisie wyraziła ona swoje przypuszczenia dotyczące ministra Czumy, na co bardzo ostro zareagował jego syn.

Zaczęło się od wpisu "Czuma znowu daje czadu :)", który ukazał się m.in w serwisie Salon24.pl. Blogerka skomentowała w nim sprostowanie, jakie pojawiło na stronie ministra Czumy. Głosiło ono, że "Andrzej Czuma nie spotykał się w bieżącym roku z panią Lisą Madigan i nie załatwiał sprawy żadnych długów w USA".

Blogerka zacytowała sprostowanie i dorzuciła od siebie taki komentarz:

"Przytaczam bo jestem dziwnie przekonana, że lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą i okaże się, że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą. Czuma musi mieć jakieś głęboko ukryte za to wyjątkowo cenne na tym stanowisku zalety, że go Donald jeszcze trzyma".

W słowach tych trudno dopatrzeć się treści obraźliwych. Trudno też uważać, że opisywanie swoich własnych przypuszczeń może być niezgodne z prawem. Blogerka jasno dała do zrozumienia, że wyraża jedynie swoje poglądy, do których ma prawo. Z pewnością nie ma w tych słowach kłamstwa, bo Kataryna przecież wie jakie ma przypuszczenia.

Innego zdania był widocznie syn ministra, Krzysztof Czuma. Zwrócił się on do portalu Salon24 o usunięcie wpisu. Dodał też, że "jest to kolejna skarga na publicystkę"

"Jeśli autorka nie zostanie zobligowana do zaprzestania pisania kłamstw o Andrzeju Czumie (...) w pewnym momencie stracimy cierpliwość i pozwiemy wydawców tego portalu" - pisał Krzysztof Czuma w korespondencji do Salon24.pl.

Igor Janke, właściciel Salonu24.pl powiedział "Rzeczpospolitej", że jego zdaniem Krzysztof Czuma próbuje wykorzystać swoją wyjątkową pozycję do wywierania wpływu na blogosferę. Janke dodał, że korespondencja z Krzysztofem Czumą ciągnęła się jakiś czas. Syn ministra wprost obrażał w niej blogerów (padały określenia "sk****syn" i "wredny babsztyl"). Serwis nie nagłaśniał sprawy licząc na to, że Krzysztof Czuma sam się uspokoi.

Sprawa wywołała już wiele komentarzy. Sama Kataryna na swoim blogu pisze:

"Zastraszanie blogerów nie jest skuteczną metodą, jedyny efekt to utrata resztek szacunku do człowieka, który w taki sposób korzysta ze swojej ogromnej władzy. Choć rozumiem, że jest to dużo łatwiejsze niż sądowe udowodnienie kłamstw dziennikarzom publikującym te wszystkie artykuły na podstawie których wyrobiłam sobie opinię o ministrze. Ale ich Czuma zdaje się nie pozywa, ciekawe dlaczego? (...) Gdybym wierzyła w nasz wymiar sprawiedliwości sama podałabym panu ministrowi dane potrzebne do sporządzenia pozwu, to mogłoby być ciekawe doświadczenie bo jestem przekonana, że żaden normalny sędzia by mnie nie skazał za ten wpis"."

A to dla przypomnienia, o co chodziło. :

 

"W wykazie nie ma nieuregulowanej spłaty karty kredytowej na 7 tys. dol. - To nie jest mój dług - powiedział Czuma. Pytany, dlaczego w takim razie z dokumentów sądowych wynika, że na poczet tego długu sąd dwa razy (w 2003 i 2006 r.) nakazał zająć mu pensję w polonijnym radiu, minister stwierdził, że pomylono nazwiska.

Jednak z materiałów zebranych przez amerykańskie korespondentki "Gazety" wynika, że chodzi tu na pewno o tego Andrzeja Czumę. Wskazuje na to adres, data urodzenia i jego miejsce pracy.

Jedyny moment podczas konferencji, gdy Czuma się zdenerwował, nastąpił, gdy któryś dziennikarz zasugerował, że spłacił długi, bo został do tego zmuszony.

Po chwili się opanował i odpowiadał na pytania, gdzie są pieniądze zbierane przez jego radio na ratowanie Stoczni Gdańskiej (twierdzi, że ze zbiórki się rozliczył i ma na to pokwitowanie od przedstawiciela Komisji Krajowej "Solidarności").

Na pytanie, czy kiedykolwiek był w USA karany, w tym za jazdę po pijanemu, odparł: - Nie byłem karany. Nigdy nie zostałem zatrzymany za jazdę po alkoholu, co w społeczności polskiej w Chicago można uznać za rekord Guinnessa - żartował."

Prawdziwie ministerialna kultura i humor. Oczywiście dla takiego dygnitarza inni nie-dygnitarze są tylko biedakami do wydrwienia, on nie poniży się do polemiki.

Ciekawy jestem, czy oddał te 7 tysięcy dolarów czy nie ?

 

 

"Andrzej Czuma wyraził zdziwienie, że "że wynurzenia jakiegoś biednego człowieka (...) jakiegoś anonima zajmują tak zacne telewizje".

Minister twierdził, że nie ma pojęcia o co chodzi w całym zamieszaniu z Kataryną i wyjaśnił, że trzyma się żelaznej zasady i nie czyta żadnych forów ani blogów.

Po tym, gdy w programie puszczono taśmę z nagraną wypowiedzią Kataryny ze zmienionym głosem (autorka chce pozostać anonimowa) Andrzej Czuma znów drwił: - Ale to jest bardzo dziwny głos. Może to maszyna? Jakiś zmutowany głos.

Minister stwierdził, że nic nie wie, o mailach swojego syna do aministracji Salonu24.pl, w których domagał się on usunięcia wpisów blogerki oraz ujawnienia jej nazwiska w celu skierowania pozwu sądowego.

- Nic mi nie wiadomo o pozywaniu jakiejś Kataryny - mówił Andrzej Czuma i dodał: - Nie interesują mnie wynurzenia jakiegoś biedaka anonimowego, który jest tak tchórzliwy, że jest w stanie znieważać ludzi tylko przykryty maską anonimowości. - Kto pani powiedział, że syn będzie ją ścigał? Może Kataryna? - ironizował minister.

W czwartek pisaliśmy o tym, że Igor Janke, szef Salonu24.pl, ujawnił maile, w których syn ministra sprawiedliwości groził Katarynie i aministracji serwisu pozwem sądowym za wpisy blogerki. Czuma grozi Katarynie pozwem sądowym >>

W piątek rano Krzysztof Czuma zaprzeczył, że miałby grozić sądem za wpisy na blogu. "Nic takiego nie mówiłem" >>"

czy to nie ten sławny K. Czuma, którego strona www nagle zniknęła, a ciekawskim próbującym wejść na stronę objawiał się komunikat o przeciążeniu serwera; jak na syna ministra sprawiedliwości to coś za temperamentny jest

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.