Skocz do zawartości
IGNORED

Odsluchy w Krakowie


Hiena-podrobka

Rekomendowane odpowiedzi

No to jeszcze ja swoje trzy grosze. Przede wszystkim dziękuję Martinowi za miłe spotkanie. Z braku czasu nie doczekałem się na odsłuch Konsuli, więc słuchałem tylko Pretorianów... O dziwo, moje odczucia są bardzo podobne do opinii Martini Dry, chociaż w żaden sposób nie "uzgadnialiśmy" stanowisk... ;-) Najpierw ewidentne plusy: wokale, instrumenty strunowe - bajka... czyli, że średnica przepiękna... No i mnóstwo szczególików... dźwięk żywy... Góra przyjemna w słuchaniu... nie umiem pisać o dźwięku, ale nasuwa mi się coś w rodzaju "lekko wycofana" albo lepiej "zaokrąglona", bo ani talerze, ani saksofon (ten na płycie "Flux") nie "kąsały"... ;-) Pytanie tylko, czy to cecha kolumn, czy akurat tej hybrydy Pathosa... w każdym razie zestaw do długiego nie męczącego słuchania... Bas schodził ładnie i niziutko, był szybki, niestety ten wyższy trochę zdudniał... ale kolumny ewidentnie "dusiły się" w tym małym pomieszczeniu... i pewnie stąd wzięła się też taka sobie przestrzeń... chociaż lepsza "wgłąb" niż "wszerz", co się chyba rzadziej zdarza... Mam straszną ochotę sprawdzić jakby się zachowywały na 30 metrach, bo przeczuwam, że wszystkie moje zastrzeżenia natychmiast by znikły, więc poprosiłem Martina o wypożyczenie mi ich do odsłuchów w ciągu najbliższych dwóch miesięcy... Przy okazji, będę mógł je porównać z SF Cremona, bo podobnie jak Martini zrealizowałem swoje plany w konkursie Audio (no, prawie, bo facet tuż przede mną sprzątnął mi sprzed nosa Dynaudio C2... Cremony były na drugim miejscu)... Może zresztą i lepiej, bo Cremon dotychczas nie słuchałem, a jeśli mi nie będą odpowiadać, to z ich bajeranckim "dizajnem", nie powinienem mieć kłopotów z ewentualną odsprzedażą... np. za cenę Pretorianów plus parędziesiąt płyt... ;-))) Aha, na ankiecie Martina bez wahania wpisałem maksymalną ocenę za stosunek jakości do ceny... ;-)

No cóż, po raz kolejny potwierdza się, że opinii o dźwięku może być tyle ile słuchających osób. Osobiście nie zgadzam się z Martini. Ale po kolei.

 

Przede wszystkim gorące podziękowania dla Martina za gościnę. Pomijając aspekty dźwiękowe - miło spotkać ludzi, którym się chce, którzy oddają się z zaangażowaniem swojej pasji i jeszcze im to wychodzi :-) Martin - jeszcze raz życzę S&L sukcesu - nie tylko na krajowym rynku. Będę trzymał za Was kciuki !!!

 

A teraz wypada napisać parę słów o dźwięku. Z góry zastrzegam, że ze względu na krótki czas odsłuchów będą to bardziej pierwsze wrażenia niż obiektywana ocena. Drugie zastrzeżenie - ocena dotyczy kombinacji wzmacniacz-kolumny-pokój, nie mając możliwości zmiany choćby wzmacniacza nie sposób pisać o charakterze kolumn jako takich. Niby oczywiste ale jakbym z rozpędu napisał gdzieś "kolumny grają tak a tak" to wiadomo jak to rozumieć.

 

Najpierw o Pretorianach słów parę. W skrócie - byłem rozczarowany brzmieniem. Dzwięk był jak dla mnie ogólnie ocieplony z nadmiernie wyeksponowanym basem. Niskie tony na domiar złego miały tendencje do wzbudzania się, szczególnie w wyższym podzakresie (potwierdziło się to gdy Martin zaprezentował nam później rezonanse pomieszczenia). Oczywiście główną winę ponosi tutaj pomieszczenie - moim zdaniem zdecydowanie za małe dla Pretorianów. Z drugiej strony na pewno też wzmacniacz dołożył swoje. Bas nie był po prostu dobrze kontrolowany. Brak kontroli przejawiał się też w ogólnym "zlewaniu się" dźwięku (na przykład przy symfonice) przy wcale nie przesadnych poziomach głośności. Chwilami miałem pokusę podkręcania potencjometru "na maxa" a i tak brakowało mi kopa. Po prostu - ciepła, słabowita lampka to nie do takich smoków.

Na plus należy zapisać to, że bas schodził WYJĄTKOWO nisko (jak na dwudrożną konstrukcję) - to naprawdę zrobiło na mnie wrażenie.

Co do srednicy, to poza przesadnym ciepełkiem (wzmacniacz?) nie mam większych zastrzeżeń. To jednak wystarczyło by damskie wokale zamiast budzić dreszcze - usypiały.

Wysokie tony - wysoka klasa. Trochę było ich jak dla mnie za mało (a może to wrażenie wynikające z rozbestwionego basu i przegrzanej średnicy) ale te co były - rewelacja. Któryś z kolegów stwierdził, że brakowało mu ostrości w tym zakresie - może i tak ale za to jak przyjemnie się tego słuchało. Duża kultura, nie ma mowy o jakimkolwiek zmęczeniu słuchaniem.

Niestety jakość wysokich tonów nie przekładała się na przestrzeń i stereofonię. Głębia była co prawda bardzo dobra ale szerokość sceny nie przekraczała odległości między kolumnami. Wiekszość płyt grała trzema punktami - lewa kopułka, środek, prawa kopułka. Za to jeśli już coś się pomiędzy tymi punktami pojawiło to lokalizacja była precyzyjna i stabilna. Winą za kiepską przetrzeń obarczyłbym znowu pomieszczenie. Paradoksalnie najlepszą przestrzeń słyszałem siedząc w kuchni za fotelem odsłuchowym (ci co byli wiedzą o co chodzi) lub w drzwiach. To pokazuje, że Pretoriany mają tu potencjał - trzeba tylko dać im rozwinąć skrzydła.

 

Reasumując - nie było tak dobzre jak bym oczekiwał. Czuję natomiast, że Pretoriany mogą zagrać dużo lepiej jeśli podstawić im mocną integrę w większym pomieszczeniu. Mam nadzieję, że będę mogł się o tym przekonać jak Martin z kolegami skończą pokój odsłuchowy - a jestem przekonany, że warto spróbować jeszcze raz.

 

No i Konsule - to zupełnie inna bajka. Gdy zobaczyłem te kolosy i rozejrzałem się po niedużym (jak dla nich) pomieszczeniu to pomyślałem, że znowy bas nas zaleje. Nic z tych rzeczy !!! Niskie tony były trzymane za mordę i nie było mowy o żadnym dudnieniu, czy szwendaniu się po podłodze. To się chyba nazywa "konturowy" czy jakoś tak. W każdym razie - klasa. Nie będę się szczegółowo rozpisywał na temat poszczególnych aspektów bo słuchałem za krótko, żeby móc się do czegokolwiek przyczepić. Srednica - super (miałem okazję słuchać kolumn na których wokale zrobiły na mnie większe wrażenie ale to była wyższa półka cenowa). Wysokie tony - jeszcze wyższa klasa niż w Pretorianach a ilość jak najbardziej odpowiednia. Przestrzeń - jak to mówią - stadion. Najbardziej zdumiało mnie to, że takie wielkie skrzynie nie grały wcale przesadnie wielkim dźwiękiem - wokalistka nie miała 3 metrów wzrostu i barów jak kulturysta a instrumenty smyczkowe - pudeł rezonansowych wielkości stodoły. Wszystko było po prostu tak jak trzeba - orkiestra była orkiestrą a trio jazzowe składało się z trzech osób (odkrywcze, co nie?).

 

Faktem jest, że Konsule nie grają spektakularnie, nie mają jednej konkretnej cechy rzucającej na kolana (która czasem świadczy bardziej o efekciarstwie niż rzeczywistej jakości) ale to podobno cecha typowa dla ..... high-endu? No i padło to słowo-klucz ale nie sposób go uniknąć. Po prostu to jedne z najlepszych kolumn jakie słyszałem. Czekam z niecierpliwością na wersję "handlową". Będzie mniejsza, z innymi przetwornikami, ale jeśli uda się zachować ten charakter i klasę dźwięku (Martin - trzymam kciuki) to warto zacząć oszczędzać pieniądze.

 

Na koniec chcę jeszcze podkreślić, że opisałem swoje subiektywne odczucia i jeśli ktoś słyszał inaczej to nie znaczy, że nie ma racji. Daleki jestem od uzurpowania sobie prawa do wyrażania autorytatywnych opinii - tym bardziej, że sam sobie zdaję sprawę z własnych niedostatków.

Panowie moze trochę mniej lakonicznie?Ile was tam bylo w koncu bo na razie to tylko dwie osoby sie odezwaly i piszcie troche wiecej konkretow,pojedyncze instrumenty,separacja,czytelnosc i takie tam inne.Słuchaliscie to mozecie napisac cos wiecej niz tylko ze było milo.To ze cos sie wzbudza to nie zadna nowina i rewelacja dla kazdego pokoju ktory nie jest profesjonalnie pomierzony i przygotowany a w dodatku z zestawami przeznaczonymi do zupelnie innego duzo wiekszego pomieszczenia.Bardziej interesujace na przyklad dla mnie jest jak jest z naprawde niskim dolem pasma przy dwudroznych konstrukcjach z takim malym glosnikiem,jak jest z czytelnoscia zdarzen muzycznych.To odroznia kolumny dobre od zlych.Jak puszczasz kwartet smyczkowy to praktycznie kazda kolumna go oddtworzy,a jak puszczasz sklad 60-100 instrumentow to juz rzadko."Wystepuje" kompresja i wiele innych zjawisk ktore uniemozliwiają sledzenie muzyki.Ludzi tutaj naprawde chyba nie interesuje czy smakowalo wam to co piliscie w krakowie.

W takim razie zostaje jeszcze jedno wytłumaczenie. W czasie kiedy koledzy przenosili się od Marcina do Mahlera, ja wyskoczyłem na chwilkę, a jak dojechałem do Mahlera, to Robsona już tam nie było. Robson, dlaczego zepsułeś Konsule jak wyjeżdżałeś :-) ???

>!Stefan

Nie irytuj się... ;-) Nie tak łatwo pisać o dźwięku... przynajmniej mnie... ;-) Poza tym prawdopodobnie żaden z nas nie uważa się za wyrocznię tutaj... ;-) Piszesz o sobie, że "znasz się na rzeczy"... ja w dalszym ciągu o wiele za mało... i co Ci mam napisać? że np. "lekka górka pomiędzy 10 a 12 kHz"? ;-)))))... jak dla mnie te częstotliwości to coś pomiędzy piskiem a szumem tylko... ;-)

Puściłem kawałek "Obrazków z Wystawy" Guillou, żeby sprawdzić bas, no i byłem zaskoczony... nie gorzej od wielu trójdrożnych z dwiema "osiemnastkami"... baaardzo niziutko... myślę, że w testach laboratoryjnych wyszłoby przynajmniej jakieś 40Hz, bo słychać było i niżej... ;-)

Symfoniki nie puszczałem... ale w "La Folia" Savalla gra ze 20 osób pewnie... słuchałem głośno, kompresji nie stwierdziłem... trochę sobie tylko włazili na głowę, ale winię za to pomieszczenie... no i pytanie jak ten wzmacniaczyk by sobie poradził z symfoniką... ;-)

Twonk,Robson,Martini i inni napiszcie cos o punkcie odniesienia? Robson spoks i wielki plus za konkrety ja akurat lubie osobiscie ocieplone brzmienie, i mysle ze ten typ prezentacji bardzo duzo ludzi lubi.Nie wiem czy moge pisac takie rzeczy ale dla prawdy sugerowalem Martinowi posiadanie dwoch zestawow tej hybrydy i jakiegos MarkaLevinsona dla przykladu. trafne stwierdzenie tez o ocenie-choc moim zdaniem mniej oceniales kolumny a bardziej wzmak i pomieszczenie.Moim zdaniem brzmienie tego zestawu w calosci wynika pominac kwestie pomieszczenia z jesli ktos sie przygladal charaktersytyce tego scanspeaka na dole i wlasciwosci lamp na pre w hybrydzie, i polaczeniu kilku rzeczy w tym zakresie -ale moze sie myle.Sa ludzie ktorzy za scan speaki daliby sie zabic.Ale wyglada na to jak sie zbierze te opinie wszystkie ze czy to centuriony,czy pretoriany czy konsule to wychodzi na to ze to i tak dzwiek pierwsza klasa.Zobaczymy co napisza inni, chyba ze te trzy osoby to wszyscy co byli w krakowie?

!Stefan -> ja Ci już niestety dużo więcej nie dopiszę, mam ten sam problem jak Twonk. Ode mnie też nie usłyszysz nic górkach i dołkach między np 10 i 12 kHz ;) Zapewne jestem zbyt mało osłuchany.

Preferuję brzmienie raczej ocieplone, słucham rocka i ostatnio coraz więcej jazzu. U Martina słuchałem tych płyt:

 

Tool - Lateralus

Patricia Barber - Companion

Elisabeth Karsten - Flux

Wayne Shorter - Alegria

Miles & Quincy Live at Montreux

 

I to tyle.

 

Było nas więcej, jeszcze Sputnik i Cynamon powinni coś napisać. Towarzyszył nam też Andrzej ze swoimi kolegami, ale jeśli dobrze zrozumiałem, to oni forum czytają, ale się tu jeszcze nie udzielają. Może teraz się odezwą?

 

Stefan, no i czekamy na Twój opis:)

Witam wszystkich i dzieki Wam za miłą wizytę. Juz wspominałem o tym kiedyś ze jesli zdążymy na listopad z pomieszczeniem odsluchowym to bedzie dobrze. Nie od razu Kraków zbudowano. Co do Waszych i innych opinii trzeba było jakoś uśrednić prezentacje - jedni lubią chirurgiczną precyzję, perfekcyjnie neutralny przekaz, niskie rejestry trzymane całkowicie w ryzach nie dające sie ponieść emocjom niczym w monoblokach Krell'a - a inni wolą lekko snujący się melodyczny nastrój graniczący z ospaniem i anielska aurą prezentacji z triody SE. Nie da się niestety pogodzic tych dwóch swiatów. Stąd dla jednych Pretoriany są wybitnymi kolumnami a dla innych nie. To normalne. Idąc dalej stąd też wynikają jakże rózne wrażenia i próby opisu dzwieku. Możemy podyskutować o wielu aspektach dzwieku jako zjawiska, ale nie możemy sie skupić na porównaniu ciezkich i wolnych membran ScanSpeaka z lekkimi i szybkimi membranami Focala, bo to dyskusja prowadząca do nikąd. I wychodząc z takiego założenia Robson ma tu dużą rację o kontroli Pathosa nad glosnikami w zaznaczam jego pojęciu - ktos inny zwolennik lampowego brzmienia rzeczonej słabiutkiej triody SE - bedzie miał pewnie nadmiar kontroli nad wieloma zakresami, i będa liczyły sie inne aspekty prezentacji muzyki. Zupełnie więc inaczej brzmi Pathos z Centurionami czy Guardianami a inaczej z Pretorianami. To dlatego jedni kupują tranzystory a inni lampy... Dlatego zawsze zachęcam żeby przywieźć na odsluch swój wzmacniacz - wtedy jest to najlepszy punkt odniesienia. A na obiektywizmie zależy nam najbardziej. Ponieważ zawsze są dwie strony medalu - to też trudno mi powiedzieć co byłoby bardziej obiektywne na dzień dzisiejszy: profesjonalne pomieszczenie odsluchowe vs zwykle "domowe" pomieszczenie z jego wadami ... chce uniknąć tego co moze sie stać i w jaka pułpake wpada duzo osób - przynosza sprzet do domu i ... i nie gra... Urzadzając studio odsluchowe musicie miec swiadomosc ze zawsze mozna tak zrobic zeby zamaskowac wady i wyeksponowac zalety, w takim studiu nie bedzie tak ja w Waszych mieszkaniach grała lekko poluzowana szyba w drzwiach od innego pokoju... Co jest więc prawdą ??? chyba nie urodziły sie jeszcze dwie osoby o takim samym słuchu - więc cenne w kateogoriach obiektywnych dla mnie i dla innych pewnie też - jest że powstają rózne opinie, dobre średnie złe dotyczące wogole sprzętu i wrazen odsłuchowych dotyczacych calokształtu. Zawsze jednak bez względu jakby ktos sie nie zastrzegał - miarą oceny jest własny subiektywizm, i jak świat stoi - nic ani nikt tego nie zmieni. Dziekuje raz jeszcze za zamieszczenia swoich wrażeń oraz proszę o nieustosunkowywanie się do mojej wypowiedzi - ona jest tylko pewna refleksją do zastanowienia i chocby chwilowego przemyslenia dotyczącego wszelkich opinii - czegokolwiek i gdziekolwiek się one pojawiają.

"...Idiotów podobno nie ma aż tak wielu na świecie, ale ich niewątpliwym sukcesem jest, że tak się sprytnie rozstawili, że spotkasz ich na każdym kroku..."

Przeczytalem z zainteresowaniem wszystko i pragne tylko dodac, ze aby docenic Konsule, trzeba jednak byc chocby odrobinke osluchanym. One nie porazaja efektami, one GRAJA, a muzyka z nich PLYNIE.

Szkoda, że nie mogłem zostać na odsłuch Konsuli. Zestaw z Pretorianami ustawił poprzeczkę moim zdaniem bardzo wysoko. Tym bardziej intrygująca jest opinia martini dry o Konsulach.

Same Pretoriany wykonane pierwsza klasa. Dość głębokie jak widać na zdjęciach (linia transmisyjna). Całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Widać, że obcuje się ze sprzętem luksusowym.

 

Ja jestem pod dużym wrażeniem brzmienia całego zestawu. Nie wiem jaki jest charakter poszczególnych komponentów, bo żadnego wcześniej poza CEC nie słyszałem, ale całość dawała bardzo przekonywujący przekaz. Dźwięk sprawiał ewidentnie przyjemność. Przy pewnych nagraniach zostawała tylko muzyka.

Dźwięk pozwalał nie koncentrować się na wysokich, niskich, zaokrągleniach czy dudnieniach. Określiłbym go jako kulturalny i dojrzały.

Duży plus dla przestrzeni w głąb. Na szerokość już tak dobrze nie było, ale myślę, że za to odpowiada pomieszczenie.

Bas rytmiczny i pełen niuansów. Podobnie wysokie. Te dawkowane były z umiarem, ale jak już to to brzmiały dźwięcznie i "pięknie".

Średnica była jednak spowita jak dla mnie delikatną mgiełką. Ogólnie w całym brzmieniu było coś co delikatnie tonowało wibracje, zwłaszcza wokali. Wydały mi się lekko rozjaśnione i jednocześnie uspokojone. Zarówno męskie jak i żeńskie. Z płyt jakie odsłuchałem kojarzę większe emocje związane z wokalami. Natomiast barwa instrumentów była urzekająca. Takiego efektu nie słyszałem na innych zestawach.

Nie sprawiało mi żadnej trudności śledzenie gry poszczególnych instrumentów i robiłem to z przyjemnością.

W ogóle przyjemność to dobre określenie dla odczucia jakie mi towarzyszyło podczas odsłuchu.

Chciałbym mieć ten zestaw u siebie.

 

Chciałbym też jeszcze raz usłyszeć Pretoriany w większym pomieszczeniu. Może żywszym.

 

 

!Stefan, bez urazy, to było jak dla mnie również spotkanie towarzyskie, nie tylko zajęcia w laboratorium. Jak ktoś tak jak ja ma niewielkie doświadczenie to inaczej pisać nie będzie. Daj nam szansę. Następnym razem może sam weź udział w takim spotkaniu i napisz tak jakbyś sam chciał przeczytać. Bardzo chętnie dowiem się na co w przyszłości zwrócić większą uwagę. Pomysł z Levinsonem bardzo dobry.

 

Pozdr,

Wtrącę małe pytanko.

 

W ilu metrach grały Pretoriany ( nie mogę z żadnych wypowiedzi wywnioskować ) ? Proszę też o przybliżone odległości od ścian ( wszystkich ) tychże kolumn . Ze zdjęć można wysnuc fałszywe wnioski.

do --> Pawiowy:

 

Pretoriany: 16,40 m2 ----- odleglosci od scian: / tył:1,2 metra / boki: srodek kolumny : 50cm / : baza stereofoniczna: 2,30 metra.

 

 

Konsule: 27 m2 ------- odleglosci od scian: / tył:1,6 metra / boki: bok kolumny : 80/90cm / : baza stereofoniczna : 3,2 metra

"...Idiotów podobno nie ma aż tak wielu na świecie, ale ich niewątpliwym sukcesem jest, że tak się sprytnie rozstawili, że spotkasz ich na każdym kroku..."

Hienka -> nie mam zamiaru udawać bardziej osłuchanego, niż jestem w rzeczywistości, natomiast najważniejsza jest chyba przyjemność ze słuchania muzyki. Pretoriany mi taką przyjemność zapewniły, a Konsule nie. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że np kupuję sobie kolumny, które przez grono "lepiej osłuchanych" zostały ocenione zostały ocenione jako wybitne, i potem zmuszam się na siłe do słuchania brzmienia które mi całkowicie nie odpowiada:)

Dość często pojawia się słowo "osłuchany" - i jest chyba jakies magiczne bo dzieli ludzi na dwie kasty : osluchanych i nieosłuchanych. Wynika z tego ze Ci nieosłuchani chyba sa jacys gorsi. Tak sobie mysle - od dawna nie wypowiadalem sie tym tonem - ale czy to nie jakas paranoja.

Co to znaczy byc osłuchanym ??? to znaczy ze słuchało sie 10 - 100 - 1000 systemow ? ...

Dla mnie do oceny systemu wystarcza że znam brzmienie instrumentów na zywo - i mam na tyle elastyczną wyobraznię że potrafię przeniesc utrwalone brzmienie do danego pokoju i próbowac oddtworzyć go w stosunku do tego co słyszę. Do tego dochodzi jeszcze kilka prawd z zakresu akustyki i tyle.

 

Nieosłuchani - prośba: nie tłumaczcie się przed osłuchanymi - odbiór dzwieku to wasza subiektywna ocena. Osłuchani prośba : nie narzucajcie swojego zdania nieosłuchanym bo nie jestescie wszechwiedzący. Osłuchani i nieosłuchani - spróbujmy zrobic tak żeby nie było podziałów rasowych wsrod milosników "odtwarzania" musyki w domu.

 

Co ja pisze... ale chyba mam racje.

"...Idiotów podobno nie ma aż tak wielu na świecie, ale ich niewątpliwym sukcesem jest, że tak się sprytnie rozstawili, że spotkasz ich na każdym kroku..."

Martini,

 

może ten MF 308 ci się nie spodoba, jakby co daj wówczas znać :)))) ;)

 

 

 

Witam wszystkich,

 

Również słuchałem „nowych” Pretorianów, tyle że troszkę wcześniej. Szkoda, że nie było nikogo kto słuchał wcześniejszych wersji i mógłby porównać zaszłe zmiany (o ile pamiętacie wcześniejszy dźwięk).

 

Dla jakiegokolwiek wyobrażenia dźwięku dokonam wyliczenia czego słuchałem, tam gdzie puszczałem tylko jeden kawałek wymienię tytuł:

1. The Essential Dave Brubeck – płyta nr 2 „Take Five”;

2. Al. Di Meola „World Sinfonia” – „Perpetual Emotion”, „Orient Blue”;

3. Acoustic Alchemy “Radio Contact” – “No messin”;

4. Grzegorz Turnau Złota Kolekcja – “24 smutki”;

5. Kari Bremnes „Norwegian Mood” – „A lover in Berlin”, „My heart is pounding like a hammer”;

6. Elisabeth Karsten “Flux” – “Pardon, goddess of the night”, “He that has and a little tiny wit”

7. Sidsel Edersen “Undertow” – całość kawałkami, prezentowałem Martinowi;

8. Mari Boine „Leahkastin-Unfolding” – „Come with me to the sacred mountain”;

9. Jan Stanienda i Wrocławska Orkiestra Auli Leopoldinum Vivaldi „4 pory roku”;

10. Zubin Mehta i Los Angeles Philharmonic Orchestra - Holst „The Planets”, Strauss „Also Sprach Zarathrustra” – tu tylko Introduction;

11. Jean Michel Jarre – The Concert in China – “Apregiator” oraz “Equinoxe VII” solo basowe na początku;

12. Płyty Martina: – “Mohicans”; Klasyka pod Soltim – kawałek czegoś Mahlera, IX Beethovena, Requiem Mozarta. Nie pamiętam w czyim wykonaniu dla porównania z moją wersją Strauss „Also Sprach Zarathrustra” Introduction. Coś z wokalem kobiecym co mi się za bardzo nie podobało – niestety nie pamiętam co to było (sorry Martin ;-) ). Co jeszcze nie pomnę może Martin przypomni jeżeli coś zgubiłem.

 

Tym razem kolumny grały z moim systemem nie wyłączając kabli głośnikowych , sieciówek i interkonektu – patrz w „o mnie”

 

Postaram się odnieś do tego co słyszałem wcześniej. Uprzedzam, że nie jestem zawodowym recenzentem nie słyszę ile Hz w dany momencie gra ani innych niuansów nazywanych przez niektórych z marszu. Słucham i albo mi się podoba albo mam do czegoś zastrzeżenia, jak mam staram się jakoś opisać o co mi biega.

 

Generalnie mi się podobało J. Choć są zmiany w stosunku do poprzedniego brzmienia. Przede wszystkim poprzednio pomieszczenie nie przeszkadzało tak jak teraz. Dla wyjaśnienia, wcześniej w ogóle nie słyszałem by ograniczało ono kolumny, dopiero na Strauss`ie (patrz do góry) wyszło, że kotły nie zdążały wybrzmiewać, a szedł już kolejny atak. Teraz w niektórych nagraniach pojawiały się jakieś rezonanse, coś się działo w zasadzie nawet nie z najniższym zakresem, ale nieco wyższym (czyli nie kontrabasy w Strauss`ie ale np.: kocioł w Mari Boine na wymienionym kawałku, albo bas gitary elektrycznej z płyty Sidsel Endersen – cała płyta jest mocno podbasowiona takim właśnie nie najniższym basem). Jaki to zakres proszę pytać Martina, ma w tym większe doświadczenie.

Ponadto na moje ucho przy reprodukcji basów generalnie było słychać, że to pomieszczenie jest za małe. Tak to odbierałem, czy tylko pomieszczenie? Znów proszę pytać Martina.

 

Wcześniej nie było takich problemów, ale wcześniej kolumny nie schodziły aż tak nisko jak obecnie. NA płycie M. Boine było słychać, że kocioł schodzi b. nisko, W Strauss`ie kontrabasy grały b. nisko, ale obecnie to jeszcze niższy dźwięk. Żeby było jaśniej, jeżeli ktoś nie bardzo potrafi to sobie wyobrazić(nisko grający kontrabas), wrzućcie sobie płytkę testową załączoną do któregoś Hi-Fi i M i odtwórzcie dźwięki z zakresu 20-30Hz. To co słyszałem to b niski już absolutnie nie okonturowany mięsisty pomruk.

Dodam że dużo lepiej wypadł Struss z płyty Martina – potężniejszy, czystszy, zagonił w kąt moją podwójną Deccę.

 

Może trochę sporo rozpisałem się o najniższych dźwiękach, ale też ten aspekt brzmienia Pretorianów najbardziej zapadł mi w pamięci. Myślę, że by uczciwie ocenić teraz te kolumny trzeba je wstawić do pomieszczenia dla jakiego zostały zaprojektowane (25-35m kw ?). Moje jest akurat pośrodku J. Martin to może pokaz dla Wrocławian u mnie by zorganizować? J

 

Ktoś napisał, że średnica była dla niego za ciepła, dla mnie była w sam raz. Podobnie z górą, dźwięcznie, czysto bez nieprzyjemnej natarczywości. Talerze W „Take Five” ładnie dźwięczały, saksofon na „Flux” dawał ognia ale membran w uszach nie porozrywał, dzwonki Turnau`a pięknie dzwoniły, dla mnie w sam raz.

 

Kiedy trzeba było szybko , Di Meola szarpał struny w końcówce „Perpetual Emotion” aż miło. Wokale bardzo czyste, obecne.

Niestety nie pamiętam dokładnie wokali z poprzedniego odsłuchu, Martin pytałeś o to jak się zmieniły. Nie wiem czy to złudzenie , czy już nie pamiętam, wydaje mi się teraz, że wcześniej chyba wokale były nieco cieplejsze, gęstsze. Tylko czy mi się to nie myli z różnicą pomiędzy twoim Phatosem a moją integrą – wówczas głównie grał Phatos, teraz w zasadzie tylko mój MF.

 

 

W symfonice było absolutnie fantastycznie, co ciekawe pomieszczenie nie przeszkadzało tak jak przy płycie Sidsel Endersen, czy Mari Boine.

Najpierw Vivaldi, fajnie, fajniej, coraz fajniej. Miało być tylko Lato – „Muchy i muszki” oraz „Letnia Burza” ale z rozpędu poszła jesień zima i wróciłem do wiosny. Martin już tak zachwycony nie był, za szybko, przedłożył swoją propozycję – 4 pory pod batutą Pinkoka, wolniej, w ogóle inaczej ale pięknie – i tak kupiłem kolejną wersję 4 pór roku J (oczywiście w sklepie nie od Martina ;-) ).

Następne były moje Planety , najpierw omyłkowo krótko Mars, po nim Jupiter – kawałek, wreszcie Saturn niemal do końca i tu już nie zdzierżyłem wyłączyłem. No coś tu do .... gra. Zaalarmowany Martin zapuścił moją Deeccę w swoim systemie i okazało się, że jest równie do .... jak na moim. Kontrolnie zapuściliśmy IX Beethovena pod Soltim, oczywiście na moim systemie, następnie Mahler i pozostałą klasykę wym. w pkt. 12 . No i miód. Potęga, przejrzystość, genialna muzyka, aż się nie chciało wierzyć że mój mały MF tyle może J. Co ciekawe niet rezonasów.

 

Miałem ten komfort, że byłem sam mogłem więc dość długo okupować Pretoriany. Na słuchaniu muzyki i dyskusji zeszło sporo godzin. Mam nadzieję, że nie byłem męczący by nie powiedzieć upierdliwy i nie nadużyłem uprzejmości. Martin mnie wprawdzie nie wypychał z mieszkania, ale trochę to trwało J.

 

Pamiętając pierwsze wpisy odnośnie odsłuchu Pretorianów, po drugiej wizycie w Krakowie pomyślałem sobie, że teraz to dopiero pojawia się rozrzuty w opiniach. No cóż. Primo, jeżeli ktoś się wybiera posłuchać Pretorianów (w ogóle jakichś kolumn), bierzcie w miarę możliwości swoją elektronikę, inaczej słuchacie systemu, który w całości nie koniecznie musi wam przypaść do gustu. Secundo nie wiem co Martin zmienił ale w tym momencie te kolumny potrzebują większego pomieszczenia by móc ocenić w pełni wszystkie aspekty brzmieniowe. Nie wydaje mi się, by ktoś kto nie ma odpowiednich warunków kupował takie kolumny. Natomiast ci którzy ja mają będą chcieli usłyszeć te kolumny w warunkach zbliżonych do własnych. Jeżeli ten pokaz w Warszawie, w większym pomieszczeniu, dojdzie do skutku to już zazdroszczę Warszawiakom.

Na odsłuch pojechałem ze swoim sprzętem by sprawdzić, jak to razem zabrzmi, a przede wszystkim, czy MF A3 w ogóle to napędzi. Okazało się, ze zrobił to bez najmniejszego wysiłku, po 6h grania nie był ani odrobinę cieplejszy niż na początku. „Monstrualne” kolumny dały się napędzić taką pchełką – tak dla porównania Phatos waga ok. 40kg, MF A3 ok. 12kg :) (różnicę w trafach można sobie uzmysłowić oglądając zdjęcia Phatosa).

 

Z eksperymentów z elektroniką, nadmienię jeszcze tylko, że z ciekawości (mojej J ) wykorzystaliśmy mojego Arcama Alpha 8SE jako napęd Thet`y Martina – w miejsce CEC`a. Różnica w jakości dźwięku spora, in - . Tak więc już wiem, że gdybym chciał w przyszłości kupić na wtórnym rynku przetwornik to muszę od razu myśleć o napędzie.

 

To tyle wrażeń z odsłuchu. Kolumny mi się podobały, nie tylko wizualnie ale i dźwiękowo. Chętnie posłuchałbym ich jeszcze w jakimś większym pomieszczeniu (ze względu na te ekscesy z basem), ale pamiętając poprzednią sesję sądzę, że będzie b. dobrze. Chętnie wybiorę się jeszcze raz do Krakowa, jeżeli będzie możliwość posłuchania Pretorianów w innym pomieszczeniu, a potem kolejny raz celem dobicia interesu J.

 

Czującym niedosyt po mojej wypowiedzi, czy nawet niesmak jakiś polecam osobisty odsłuch J.

 

Nie słuchałem Centurionów, słuchałem Guardianów Cortazara, podobały mi się, Pretoriany w dwu wersjach również ok., Konsuli nie śmiem słuchać ze względu na ograniczenia finansowe J

 

Pozdrawiam.

broy,

niestety nie znalazłem wątku o którym piszecz więc się nie ustosunkuję, mogęco najwyżej zaproponować lampkę ... tu nie wymieniam by mnie lukar nuie pogonił za reklamę. Nadmienię, że gdy słuchalem nie pilem wymienionego trunku :)

 

Dodam jeszcze, że płytę Mr J.M. Jarre puszaczałem z premedytacjaby sprawdzić jak to kol;umny kochajasie z elektroniką , zresztą sporo tego także słucham, lubią się.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.