Skocz do zawartości
IGNORED

dlaczego ałdiofilizm jest smieszny?


drospsior35

Rekomendowane odpowiedzi

marekzawa, 4 Cze 2009, 17:58

 

>Dwóch mich znajomych, kapelmistrz i dyrygent słuchają na byle czym czyli tzw. jamnikach i twierdzą

>ze taki sprzęt wystacza.

 

No tak, ale oni super stereo mają na codzień, na żywo w pracy, więc mogą sobie w domu takim hot-jamnikiem przekąsić.

Moi znajomi z kolei(muzycy i nie tylko) popijają często wino marki Mocarz.Też twierdzą, że im wystarcza, ale jak ich zostawiłem kiedyś na godzinkę w domu, to mi wychlali dwie butelki Chianti a wcześniej twierdzili, ze to dla nich zbyt wyszukany trunek :-)

Szanowna Pani Scamle Ohara jestem starszym powaznym panem ale pozwalam sobie na odrobine luksusu w postaci wygloszenia na tym forum tego co mysle bo jest smiesznie . Poza tym wole takie tematy niz pseudonaukowy belkot ,chamstwo , ublizanie , i inne wypociny zakompleksionych kurdupli ktorzy wcisneli sobie korony i mysla ze sa krolami aldio. Troche autoironii i dystansu . Pozdrawiam .

Szanowna Pani Scamle Ohara , dodam jeszcze ze moj sprzet to: chorusy 816v , wstretne , obrzydliwe , smierdza jakims plastikiem , a graja jak nawalona orkiestra strazacka , cd to cec 3300r , ktorego naped dziala jak korba od studni , a wzmak dual to juz mu bebechy wypadaja i przed odsluchem mze je wciskac . Pozdrawiam .

wiekszej bzdury nie slyszalem ......

 

to chyba audiofile sobie tak tlumaczą , słuch muzyczny nie ma nic wspolnego z jakoscia , absolutny sluch muzyczny polega na tym ze odgadujesz bezblednie wysokosc slyszanego dzwieku ,

moze to byc klakson , odkurzacz czy fortepian , to wlasnie przewaznie audiofile kupuja dobry sprzet bo z sluchem u nich krucho a tym bardziej z muzykalnoscia , w muzyce nie liczy sie jakosc dzwieku tylko faktura czyli sama muzyka , jestem muzykiem , i wiekszosc moich kolegow nie kupuja sprzetu za ciezkie pieniadze ani nie kupuja plyt audifilskich ......

Kurde, taki fajny i dający do myslenia wątek trafił na bocznicę! Szkoda, bo wielu mogło by się jeszcze w porę opamiętać ;) No nic, wracam do wyszukiwarki, muszę znaleźć w końcu ten badziewny kabel, który z moich JBL-i zrobi grande-utopie ;) Lekturki mam na 2 tygodnie :D Pozdrawiam pozytywnie zakręconych ałdiofiów ;)

edwardoscheida, 4 Cze 2009, 21:45

 

>wiekszej bzdury nie slyszalem ......

> to chyba audiofile sobie tak tlumaczą , słuch muzyczny nie ma nic wspolnego z jakoscia ,

>absolutny sluch muzyczny polega na tym ze odgadujesz bezblednie wysokosc slyszanego dzwieku ,

>moze to byc klakson , odkurzacz czy fortepian...

>jestem muzykiem...

 

Ja akurat nie jestem muzykiem (przynajmniej nie takim "prawdziwym" w sensie zawodowym) ale z tego co mi wiadomo słuch absolutny dotyczy bardzo małej garstki ludzi na naszej planecie, którzy potrafią bezbłędnie rozróżnić i wskazać pojedyncze tony w akordzie składającym się nawet z siedmiu różnych granych jednocześnie, a nie "wysokość słyszanego dźwięku" bo tyle to potrafią dziesięcioletni adepci czwartej klasy szkoły podstawowej o profilu muzycznym ;)

Przy okazji warto chyba nadmienić, że słuch absolutny niekoniecznie musi mieć jakikolwiek związek z "byciem" dobrym muzykiem, a tym bardziej z "byciem" audiofilem.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

są o sportowym to mogą być i muzycznym:-)

"Skąpski idzie na ambasadora, wysiada, rozumiesz? A jak on poleci, to poleci Korszul, poleci też Broński i zgadnij kto po nich poleci? Po nich polecę ja! To znaczy ja bym poleciał, gdyby nie Kazik i to dozorostwo."

Słuch absolutny cecha słuchu ok 1% populacji. To zdolność bardzo dokładnego (do ułamka półtonu) określenia wysokości dźwięku bez żadnego tonu odniesienia (bez kamertonu). Słyszysz dźwięk i wiesz, że to jest np. C razkreślne i już. Jak śpiewasz jakiś utwór to zawsze zaczniesz od dokładnie takiego samego dźwięku. Bez kametronu stwierdzisz, czy gitara nie ma przeduniętego stroju. I jak ci powiedzą zanuć C razkreślne od razu zanucisz. 99% ludzi nawet tych ze słuchem muzycznym musi mieć podany wcześniej jakiś ton odniesienia (nie musi być ten sam, może być inny byle wiadomo który -- tu ta umiejętność z wczesnej szkoły muzycznej czy innego amatorskiego chóru wystarcza)inaczej nie trafią w dźwięk -- jak są wytrenowani to będzie się zgadzała oktawa, może nawet dokładność do kilku półtonów ale o trafieniu w tonację nie ma mowy.

 

Zato umiejętność rozłożenia "w uszach" skomplikowanych akordów wcale słuchu absolutnego nie wymaga. Taka analityczność słuchu to zdolność generalnie niezależna. I żeby to dobrze robić trzeba też sporo ćwiczyć. To są tak zwane dyktanda muzyczne, często postrach wielu dzieciaków w szkołąch muzycznych, bo to faktycznie jest trudne. Żadko kto, nawet muzyk, potrafi zapisać nutowo złożony utwór który słyszy -- choć każdy kto średnią szkołę muzyczną skończył powinien mniej skomplikowane utwory umieć ze słuchu zapisać. Akurat znam człowieka (zawodowy muzyk) który bez problemu zapisuje ze słuchu nuty skomplikowanych utwórów z wielodźwiękowymi akordami -- ale słuchu absolutnego nie ma, potrzebuje kamertonu (tonu odniesinia) żeby dobrze trafić w tonację a nie nico obok (bez kamertonu zwykle myli się nie więcej niż o 1-2 półtony, ale się myli).

 

pzdr

SK

Tak czy siak jedno i drugie ma znikome, a wręcz żadne, przełożenie na "bycie" muzykiem czy audiofilem. Nie dalej jak wczoraj oglądałem w TVP2 koncert Scorpions w Stoczni Gdańskiej. Co z tego, że wokalista fałszował niemiłosiernie, a "lewy" gitarzysta notorycznie nie trafiał w akordy... Co z tego, że jakość transmisji (oglądałem z tunera cyfrowego polsatu) wołała o pomstę do nieba, a momentami coś padało i była całkowita tragedia... Siedziałem przed telewizorem prawie ze łzami w oczach i ciarami na plecach ;) a te wszystkie audiofilskie farmazony miałem chwilowo głęboko w odbycie... bo ja taki wrażliwy jestem i w ogóle ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Też wczoraj byliśmy na koncercie w wwie na Placu Teatralnym. Ścisk niemiłosierny, nagłośnienie takie sobie, ale niektóre utwory wykonane tak że ściskało gardło, inne tak sobie, z przymusu. Nawet najlepsze audio nie przekaże atmostery na widowni, zaangażowania wykonawców czy łez w oczach niektórych słuchaczy. Atrapa zawsze pozostanie atrapą, chociażby kosztowała zawrotną sumę. Ale lepsza atrapa niż nic - jak nie ma możliwości pójść na koncert, to chociaż w domu można się dobrą płytą pocieszyć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-1032-100003264 1244218672_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

mylisz się

 

to nie ta umiejętność ,słuch absolutny to raczej mozna określić pamięcią absolutną , bo chodzi wlasnie o dokladne okreslenie slyszanego dzwieku , ktos kto ma sluch absolutny przeszkadza bardzo nawet minimalne odchylenie dziwieku ,czyli lekka niestrojność , umiejetnosc ta jest dosc pomocna ale moze tez przeszkadzac z tego wzgledu ze muzyk zamiast skupiac sie na barwie dzwieku rytmie skupia sie tylko na tym zeby "stroic" w 100 %

Gadanie o audiofilizmie z perspektywy wielu lat na forum stało się, przynajmniej dla mnie, zwyczajnie nudne. Przytaczanie w kółko tych samych filozoficzno - technicznych analiz i opisów, może być ciekawe dla kogoś początkującego. Niestety ale prawda jest taka, że działalność firm oferujących drogi i dobry sprzęt jest adresowana do ludzi z kasą (tak jak pisze Parantula), niekoniecznie melomanów, fanów muzyki, firmy chcą zarobić i tyle. Do każdej działalności (handlowej, politycznej, religijnej, itd) należy dorobić ideologię (w firmach nazywa się to Misja i Polityka firmy) i przekładać ją na działalności, w tym marketing, który w handlu odgrywa dużą rolę. Czy ktoś chce czy nie chce wierzyć w audiofilskie opisy, powinien o tym pamiętać. Firmy działają dla zaspokajania potrzeb rynku i generowania zysku. Nic tego nie zmieni.

 

PS.

Godzina spędzona wczoraj na koncercie Scorpions dała naprawdę satysfakcję, której chyba nie daje żaden sprzęt w domu, choćby nie wiem ile kosztował.

Jest śmieszny bo wielu audiofili zatraciło kontakt z rzeczywistością. Twierdzą że interesują się muzyką, a tak naprawdę interesują się głównie sprzętem. Odrzucają racjonalne argumenty, a przyjmują bezkrytycznie bzdury wciskane przez producentów audiofilskich gratów. Dali się nabrać ludziom, którzy licząć na ich naiwność sprzedają towar, który można by miec za dużo mniejsze pieniądze itd.

MEDELIN

 

""".....bo wielu audiofili zatraciło kontakt z rzeczywistością. Twierdzą że interesują się

>muzyką, a tak naprawdę interesują się głównie sprzętem......."""

 

I to jest fakt, odsłuchy odsłuchy odsłuchy odsłu ... ods..... , zamiast się umówić i w kilka osób pojechać na koncert, oczywiście można go rozkliniać, dla przyjemności.

 

Uważam że: Wrażenia z koncertu lepiej się przeniosą w naszych głowach do domu, i np: słuchając płyty z tegoż samego koncertu nasz umysł, przypomni nam wszystkie ekscytujące chwile, sprawi że ta płyta (nawet jeśli nagrana tak sobie) będzie "brzmieć lepiej" a odpowiedzialna za to będzie nasza pamięć i te wzniosłe chwile, krzyk tłumu, i to uczucie w naszych piersiach ........, tego nic nie odda, no może sprzęt z najwyższych półek nam to przybliży, taka utopia czy inny ogromny głośnik który da to choć podobne ciśnienie.

 

Słuchając ciągle elektroniki....., bo to jest faktyczny FAKT, a nie mając porównania do prawdziwości przekazu w jaki sposób jesteśmy wskazać co jest prawdziwe.........?

 

Nie da się, piwo bezalkoholowe nie do końca będzie smakować jak "PIWO", choć są zwolennicy i takiego.

 

Szanujmy się.

Denerwuje mnie nagminne używanie liczby mnogiej w przypadku określania problemu.Myśle,że każdy powinien pisać za siebie i określać swoje własne odczucia.Tak będzie uczciwie.Pisanie o kimś,o tym jak postępuje,dlaczego itd.jest krótko mówiąc-śmieszne.Przekupki na rynku postępują podobnie.

modrzew47

 

Niesamowite, aż tak cię (nie was) mój post (nie wasz) zdenerwował?, w końcu ktoś musiał znaleźć dziurę w całym, bo przecież jakby to było dalej.......... no jak?.

 

Gdybym odpisał tobie (nie wam) wulgaryzmami czy w chamowaty sposób (bo chyba właśnie o to ci chodzi, prowokacja) to zaraz do banowania byś mnie zgłosił i się cieszył, mylę się?.

 

Nie wiem jak postępują przekupki na rynku, ale z nieopisaną przyjemnością się dowiem, a wydaje mi się że masz doświadczenie, więc będę wdzięczny.

Wersja specjalnie dla ciebie.

 

 

>

>""".....bo audiofil zatracił kontakt z rzeczywistością. Twierdzi że interesuje się

>>muzyką, a tak naprawdę interesują się głównie sprzętem......."""

>

>I to jest fakt, odsłuchy odsłuchy odsłuchy odsłu ... ods..... , zamiast

>pojechać na koncert, oczywiście można go rozkliniać, dla przyjemności.

>

>Uważam że: Wrażenia z koncertu lepiej się przeniosą w mojej głowie do domu, i np: słuchając płyty

>z tegoż samego koncertu mój umysł, przypomni mi wszystkie ekscytujące chwile, sprawi że ta płyta

>(nawet jeśli nagrana tak sobie) będzie "brzmieć lepiej" a odpowiedzialna za to będzie moja pamięć i

>te wzniosłe chwile, krzyk jednego człowieka, i to uczucie w mojej piersi ......, tego nic nie odda, no

>może sprzęt z najwyższej półki mi to przybliży, taka utopia czy inny ogromny głośnik który da to

>choć podobne ciśnienie.

>

>Słuchając ciągle elektroniki....., bo to jest FAKT, a nie mając porównania do prawdziwości

>przekazu w jaki sposób jestem wskazać co jest prawdziwe......?

>

>Nie da się, piwo bezalkoholowe nie do końca będzie smakować jak "PIWO", choć jest zwolennik i

>takiego.

>

> Szanuję Was.

 

 

 

Ciekawe kiedy ten wpis ktoś skrytykuje..........

we i MEDELIN

 

Skąd to przekonanie ocierajace się prawie o wzgardę, iz audiofil nie słucha muzyki, nie chodzi na koncerty?

 

Ja osobiscie z "audiofilem" dla samego "audiofilizmu" sie nie spotkałem, wrecz odwrotnie znam audiofili, którzy delektują sie muzyką nawet z najbardziej ścierwiasto nagranych bootlegów Pink Floyd, Lez Zepp czy Zappy.

 

Czy to cos złego, że oprócz delektowania sie muzyką, audiofil chce aby owa muzyka brzmiał w domu jak najlepiej. Czemu to nie moze sktytykować na koncercie pracy głuchecho jak pień realizatora dźwieku, który ro bu wszystko by popsuć atmosferę koncertu.

 

Moim zdaniem lepiej czytać słowa z książki niż te same zapisane na papierze toaletowym.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.