Skocz do zawartości
IGNORED

Proszę o Waszą opinię w tej sprawie


organek

Rekomendowane odpowiedzi

whitesnake, 18 Lut 2010, 16:09

 

>Co się przyczepiłeś tych słabych płyt?

 

Bo to akurat najbardziej mnie interesuje, pomijając bezsensowne wypociny pozostałych (chyba raczej początkujących w temacie, świeżo nasiąkniętych audiofilską ideologią) co mam zrobic kiedy już jakimś cudem uda mi się trafic na taką słabą płytę. Mam ją wyrzucic w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku (prawdziwego audiofila co to gałek się nie tyka) zacisnąc zęby i słuchac dopóki wytrzymam (prawdziwy audiofil nigdy nie pęka, nawet słuchając zawodzącej w niebogłosy A.M.Jopek, której szczerze nienawidzi) czy kurde co, bo już jestem na skraju załamania nerwowego jak tak sobie bym chciał posłuchac starego dobrego Proletaryatu czy KSU na ten przykład (ech, to były czasy) ale na samą myśl o tym jazgocie plomby w zębach mi dzwonią (niektóre już zdążyły wypaśc) patrzę łakomie na te kusząco wyglądające i nerwy kojące regulacje tonów w piecu, ale jakaś bzdurna i wydumana religia zabrania mi ich nawet dotykac, bo... bo co, bo ręka mi uschnie?

 

>Mam wrażenie, że doskonale zrozumiałes moje intencje, a od kilku postów jak rozhisteryzowana

>panienka czepiasz się mojej opini o płytach.

 

Za to ja mam wrażenie, że chyba niektórym poczucie humoru wyszło na taras...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

>parantulla

 

chyba ktos zaczyna sie juz motac w tym wszystkim co pisze ;)

raz wspominasz ze nie uzywasz, nastepnym razem jednak regulacje okazuja sie dla Ciebie zbawieniem.

parantulla, 18 Lut 2010, 16:45

 

Nie ma takiej potrzeby.

Jednak krecenie gałami nic tu nie pomoze. Jak cos jest spieprzone, to juz takim pozostanie.

 

Słuchaj i nie kręć nosem...:). w KSU kiepska jakość to część składowa klimatu. Tego by jeszcze brakowalo, zeby audiofilsko zremasterowali Sex Pistols, Dead Kennedys, czy GBH.

 

Mam całą serię płyt, które uwielbiam, a którym daleko do ideału.

Wyrosłem na heavy metalu i klasyce, żeby nie było watpliwości. A tam, o perełki audiofilskie bardzo trudno.

speedy, 18 Lut 2010, 16:55

 

>>parantulla

>

>chyba ktos zaczyna sie juz motac w tym wszystkim co pisze ;)

>raz wspominasz ze nie uzywasz, nastepnym razem jednak regulacje okazuja sie dla Ciebie zbawieniem.

 

Kto się mota? Ja od samego początku twardo obstaję przy swoim, że na każde 1.000 płyt

co najmniej 200 z nich nie chce się słuchac tylko dlatego, że brzmią fatalnie.

Jeśli mam możliwośc skorzystania z korekcji pewnych parametrów dla poprawy chociazby równowagi tonalnej takiej płyty, to nie widzę żadnych przeciwwskazań, żeby z tego nie korzystac tylko dlatego, że audiofilska biblia mi tego zabrania, bo na pewno mniej szkody dla słuchu, przyjemności słuchania czy ogólnego samopoczucia wniesie przekręcenie gałki o 2 czy 4 dB niż słuchanie z uporem godnym lepszej sprawy w DIRECT albo niesłuchanie wcale, przecież nawet na chłopski rozum to jest chyba logiczne.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

whitesnake, 18 Lut 2010, 17:00

 

>Słuchaj i nie kręć nosem...:). w KSU kiepska jakość to część składowa klimatu.

 

To mogli przynajmniej umieścic jakieś info na okładce zanim ukręciłem to pieprzone pokrętło...

Acha, no jasne, przecież jak bym nie miał, to bym nie kręcił i wreszcie sprawa się wyjaśniła ;)

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Wszelkie korektory mają dość poważną wadę - rorzrzuty wartości elementów RC oraz problemy ze współbieżnością potencjometrów. Nawet w ustawieniu "0" niekoniecznie dadzą płaską charakterystykę (i taką samą w obu kanałach), a do tego jeszcze dojdą szumy dodatkowych potków w torze sygnału, dłuższe ścieżki sygnałowe łapiące więcej zakłóceń...

 

Jak się ma płytę ze skopaną równowagą tonalną, lepiej chyba ją po swojemu zremasterować cyfrowo off-line niż załączać korektor on-line w tor sygnału.

Ok. Na tym chyba skończę mielenie niepotrzebnego tematu.

Od dawna nie mam żadnych gałek w sprzęcie do słuchania muzyki i obym nigdy nie musiał juz wracac do takiego, w którym trzeba coś tam dokręcać :)

 

Pozdr,

organek, 16 Lut 2010, 17:01

 

>A ja Wam powiem szczerze, że ja wcale nie chcę takiego krystalicznego, wysublimowanego i idealnego

>dźwięku. Ja lubię słuchać sobie muzyki z włączonym "loudness" i jeszcze do tego basik na 1/2. Lubię

>stereo, lubię tak słuchać. A Wy?

 

"Ja lubie" to kluczowe dla mnie slowa powyzszej wypowiedzi. Sa dla mnie w tym przypadku synonimem pogodzenia sie z okreslonym stanem.

Duzo zalezy od tego co chcemy osiagnac i jaka droga do tego dochodzimy.

Mozna przerzucic sporo sprzetu bez dobrych efektow. Jeden zniecheca sie szybko drugi brnie coraz glebiej. Ktos uslyszy u kolegi drogi system i stwierdzi ze nie ma rewelacji.

Wtedy pozostaje tylko zatrzymac sie gdzies tam na pewnym etapie.

Krystalicznosc, wysublimowanie, ideal dzwieku to nie sa slowa ktore by dobrze opisywaly to czego oczekujemy.

Dojscie do czystego, pelnego dzwieku, gdzie elementy systemu nie wprowadzaja swoich zgubnych poprawek jest oczywiscie niemozliwe, lecz mozna sie znaczaco do tego zblizac. Jednak dobre efekty nie przychodza latwo niezaleznie od wydanych pieniedzy. Duzo zalezy od motywacji do poszukiwan czesto wieloletnich.

Gdy wreszcie nam sie uda, nie ma znaczenia jaki rodzaj muzyki jest do odsluchu. Niespodziewanie uslyszymy meandry kunsztu muzykow znajdujacych sie po drugiej stronie.

Tez lubie sluchac z loudness gdy to pomaga, ale aktualnie niestety nie mam loudnessa.

Chciałbym się też w 100% zgodzić z tezą jak ktoś wcześniej powiedział że tak naprawde to co słyszymy zalaży od tego jak została płyta CD wydana. Posiadam płyty CD z początku odtwarzaczy cyfrowych np. Pat Benatar - IN THE HEAT OF THE NIGHT z 1982 roku (płyta z 1979 roku wydana w 1982 roku - czytaj wytłoczona czyli 28 lat temu) i możecie mi wierzyć że wiele płyt wydanych w 2009 roku brzmi gorzej.

Włożę jeszcze kij w mrowisko zwolenników SACD i muzyki np. 24/96 kHz że tak naprawdę to chwyt marketingowy bo gdyby wydawcy chcieli to w instniejącym już formacie CD 16/44,1 kHz można wydać naprawdę nagrania dobrej jakości.

>Włożę jeszcze kij w mrowisko zwolenników SACD i muzyki np. 24/96 kHz że tak naprawdę to chwyt

>marketingowy bo gdyby wydawcy chcieli to w instniejącym już formacie CD 16/44,1 kHz można wydać

>naprawdę nagrania dobrej jakości.

 

eh... niestety ale przy wiekszej ilosci instrumentow, 16 bit to za malo aby upchac tyle informacji.

zawsze w studiach pracuje sie na 24 bitowym materiale, ktory to potem konwertuje sie do 16. porownywalismy kiedys na zajeciach z realizacji trzy rodzaje tego samego materialu (w ciemno):

a) praca na 24 bit przekonwertowana na 16

b) praca na 16 bit

c) praca na 24 bit

zawsze stosowana jest opcja "a" i rzeczywiscie brzmi to lepiej niz "b". opcja "c" jest juz oczywista.

16 bit to ograniczenia fizyczne dla informacji. przy wiekszej ilosci instrumentow zaczyna sie naprawde spory problem. wszystko zaczyna brzmiec jak jedna wielka papka. pogarsza sie selektywnosc instrumentow.

ten sam problem zreszta widac przy nizszych bitrate mp3. mp3 brzmi tym lepiej, im mniej w danej chwili jest instrumentow. pyka sobie sam talerz z jakas gitarka i brzmi to nawet niezle. zachwile jednak wchodzi pelna perkusja, dodatkowa gitarka, bassik, wokal i cos tam jeszcze i zaczyna sie nieprzyjemnie.

zgadzam się - speedy masz rację, tylko ile nagrań pop czy rock ma większą ilość instrumentów które to dopiero są uszczegółowione przy 24 bitach. Obecnie pewnie w studiach jest stosowany zapis 24 bity i zawsze można po wydaniu CD coś z materiałem oryginalnym zrobić. A co z nagraniami np. the Beatles które to zostały ostatnio zremasterowane. Przecież większość nagrań była mono i nagrane na magnetofonach taśmowych. Więc co nagle jakość nagrania oryginlnego się polepszyła do 24 bitów :) Pomijam tutaj zamianę nagrania analogowego na cyfrowe w celu lepszej jego obróbki.

>WiesiekI, 19 Lut 2010, 09:20

 

Nie wiem jak wyglada sprawa remastera The Beatles, ale jesli mieli dostep do oryginalnych tasm z sesji nagraniowej, gdzie kazdy instrument byl nagrywany osobno (magnetofon wielosladowy), to moglo to miec sens.

Natomiast jesli, jesli mowimy o prostej konwersji dwukanalowej tasmy na cyfre, i nazywane jest to remasterem (bo uzyli na cale nagranie jakichs wtyczek "ulepszaczy"), no to jak to mowia: smiech na sali ;)

speedy, 18 Lut 2010, 19:42

 

>>Jednak krecenie gałami nic tu nie pomoze. Jak cos jest spieprzone, to juz takim pozostanie.

>

>dokladnie tak.

 

To jak w końcu powinien postąpić audiofil - wierzyć własnym uszom (skoro słyszy, że jednak pomaga), czy koledze w forum, który nie słuchając twierdzi, że pomóc nie ma prawa?

Oczywiście prawdziwy audiofil zawsze ufa przede wszystkim opiniom z forum ;P

np. pierwszy LP the Beatles - Please Please Me został wydany w 1963 roku

 

LP originally released 22nd March 1963 (mono) and 26th April 1963 (stereo).

Total running time : 0hr 32mn 48s

℗ 1963 Original Sound Recordings made By EMI Records Ltd.

© 1963 EMI Records Ltd.

 

a np 2 singiel From Me To You z 1963 roku nawet nie był wydany na pierwszy LP

No tak a ja w swoim ampli Sony podbijam dokłdnie o 10dB 175 Hz bo usłyszałem że moje kolumny właśnie w tym zakresie częstotliwości mają spadek charakterystyki o 10 dB więc na wyjściu mam dokadnie liniowa charakterystykę - ha ha

cd nt. the Beatles

... Please Please Me zostało nagrane na dwuścieżkowym taśmowym magnetofonie, większość instrumentów na jednej ścieżce, wokal na drugiej, pozwalając na uzyskanie lepszej równowagi pomiędzy obiema na ostatecznej, półcalowej taśmie mono[17]. Miks stereo został zrobiony później, z jedną ścieżką na lewym kanale, drugą na prawym i warstwą odbijającą dźwięk dla lepszego wymieszania dwóch ścieżek. To była zwyczajowa praktyka nagrywania na konsolach stereo, ale tworzyła dramatyczny efekt słuchana w słuchawkach.

to link na Wikipedię

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

parantulla, gratuluję otwartości umysłu, o to własnie biega.

 

Czy słuchając w direct jesteśmy bliżej muzyki. Przecież każdy cedek inaczej zdekoduje informację (podobno).

Mało tego- przecież interconnect i głośnikowiec coś "od siebie" doda. I co dalej jesteśmy bliżej muzyki tej prawdziwej. A skąd wiemy jak miała w danym utworze brzmieć gitara? Czy bardziej jak gitara czy jak skrzypce (przejaskrawiam specjalnie).

 

Z drugiej strony ktoś może lubić właśnie skrzypce a drugi cycki skrzypaczki (nie mówiąc już o wolącym instrument skrzypka).

 

I dalej w direct w imię zasad skur...synu ;-).

Ja jak słucham muzy z CD to proszę sąsiadów aby nie włączali nic o dużym poborze mocy bo przetwornik C/A gubi wtedy bity i gitary brzmią nienaturalnie - ha ha

tomil

Jak zrobi się cieplej, to sprawdzę nad wodą plusk wioseł w toni.

Po powrocie zweryfikuję z zawartością "Signs Of Life" Pink Floyd i dam znać lepiej z bass +4 czy direct.

WOY, 19 Lut 2010, 14:07

 

>tomil

>Jak zrobi się cieplej, to sprawdzę nad wodą plusk wioseł w toni.

>Po powrocie zweryfikuję z zawartością "Signs Of Life" Pink Floyd i dam znać lepiej z bass +4 czy

>direct.

 

Koniecznie. Aaa i jeszcze jedno- spróbuj zrobić test ABX, czy aby na pewno to jest plusk wioseł czy też może dźwięk wpadającego do wody kamyka (a może też ..ówna). A i pamiętaj jeszcze żeby głowę mieć nad wodą, w przeciwnym wypadku dźwięk może być ciut nienaturalny.

 

Nie musisz zdawać relacji co bardziej naturalnie brzmiało. Ważne co się Tobie podoba.

kazde kolejne "upiekrzenie" powoduje oddalenie od oryginalnego dzwieku. proste i logiczne. nikt nie zaprzeczy. nie jest to rozwiazanie dla tych ktorzy darza w miare mozliwosci do brzmienia bliskiego naturalnemu. tyle w temacie ;)

WOY, 19 Lut 2010, 14:29

>To napisz proszę ile razy w roku bywasz w filharmonii. Bo żaden najbardziej wypasiony sprzęt nie

>odda barwy prawdziwych instrumentów. Musisz strasznie cierpieć.

 

czy kolega czyta uwaznie?

"nie jest to rozwiazanie dla tych ktorzy darza w miare mozliwosci do brzmienia bliskiego naturalnemu" (prosze zwrocic uwage na okreslenie "bliskiego").

zgadzam sie ze nie da rady osiagnac tak naturalnego brzmienia jaki slyszymy bezposrednio w realu, i to jest oczywiste.

co do chodzenia do filharmonii. przyznam sie ze mam male doswiadczenia. na czym wiec bazuje przy porownywaniu? na 5 latach w szkole o profilu realizacji dzwieku w Krakowie (Studio MixPlus). niestety ale trzeba bylo pogrywac na kilku instrumentach. a oprocz tego mialem okazje uczestnictwa w wielu sesjach nagraniowych. brzmienia wielu instrumentow akustycznych nie sa mi obce. nasluchalem sie ich wiele razy. to co dzieje sie przykladowo z perkusja po uzyciu loudness badz EQ jest dla mnie nie do przyjecia. nie ma nic wspolnego z brzmieniem tego instrumentu w realu. a jak by nie bylo gdy chcemy sobie podbic jakis zakres, bo np gitarka nam sie nie podoba, no to niestety, ale dotniemy takze przykladowej perkusji ktorej elementy rozciagaja sie przez spory zakres pasma (od stopy, przez werbel, na talerzach konczac).

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.