Skocz do zawartości
IGNORED

Katastrofa Tu 154M, teorie spiskowe...


foxbat

Rekomendowane odpowiedzi

foxbat <<>czasie wpada general, piloci juz nie "przechodza" nad lotniskiem w celu sprawdzenia, oni LADUJA...strzelili sobie RedBulla??>>

 

no właśnie, jakiekolwiek wnioskowanie z tego materiału, moim zdaniem niekompletnego, jest nadal wróżeniem z fusów - czy nie tego, przez miesięczne przetrzymywanie skrzynek, się obawialiśmy?

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Robert. Nie pasuje mi do tej teorii jedno. I to bardzo nie pasuje. Przez kilka sekund silniki chodziły na pełnych obrotach. I jest to chyba ten moment kiedy właśnie tracili krytycznie wysokość (10 m/s!). Nie podchodzi się do lądowania na pełnych obrotach. Bardziej pasuje mi tu ucieczka i brak stabilności lotu (zbyt mała prędkość, brak siły nośnej) przez te kilka krytycznych sekund. Oni według mnie próbowali rozpaczliwie poderwać lecącą jak kłoda maszynę. A wyrównanie lotu miało miejsce po wyrównaniu sterów i odzyskaniu stabilności (wzrost prędkosci po kilku sekundach po dodaniu mocy). niestety, gdy odzyskali sterowność już cieli drzewa na wznoszącym się powoli terenie. Zabrakło kilkunastu metrów. O włos. Lub.... 10 metrów za dużo aby katastrofa skończyłą się jedynie bardzo twardym przyziemieniem na brzuchu w momencie gdy prędkość byłą w granicach 240 km/h i była charakterystyczna dla lądowania tupolewa.

Myślę, zę warto by było sprawdzić pod jakim kątem i jaką częścią skrzydeł były cięte drzewa i w którym dokładnie momencie silniki pracowały pełną mocą. Tylko, czy to uda im się ładnie nałożyć na rozmowy pilotów? bo te kilka sekund zdaje się być kluczowe. czy przyziemiali czy się ratowali. Moje zdanie jest, że się ratowali i realizowali komendę odejścia, począwszy gdzieś od 70 - 80 m.

Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić -to tekst Kazana

 

wiec to jednak nie decyzja pilotów bo Protasiuk wczesniej mowi ze w tych warunkach pogoda plus lotnisko nie da rady usiasc

 

jeszcze jedno- pilot ocenia warunki i ryzyko ladowania

uzgadnia z lotniskiem czego potrezbuje aby bezpiecznie siasc w tych warunkach

wszyscy wiedza ze smolensk nie ma tego czego potrezba powinien zarzadac pilot dla zapewnienia bezpieczenstwa bo to on ustala co ma byc na lotnisku czy nikt tego nie rozumie ?

wszyscy rzna głupa ze tylko proba podejscia tutka ale ladowanie jednak sie realizuje i efekt ---same trupy -tym razem nie wyszło

 

dlatego rozbiła sie CASA bo panowie zrobili ladowanie bojowe mimo ze technicznie mozna było zrobic precyzyjne z ILS ale pilot nie chciał tego bo miał tego wieczora taka ochote

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

nie dziwie sie ze piloci odchodza z tego pułku

woza same gwiazdy ktore maja fanaberie ladowac w kozich wólkach

naprawde mozna lepiej przezyc swoje zycie nawet na lotnisku polowym na pomorzu niz w tym sławnym 36 pułku

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Seba78 > slusznie slusznie...chociaz warto by zobaczyc czy zwiekszenie ciagu nie nastapilo w okolicach 20-30m od ziemi gdy zobaczyli drzewka a nie pas.

Te kilka sekund do momentu sciecia skrzydla i przerzucenia na plecy wystarczyly by silniki wyraznie zwiekszyly ciag.

cir, 2 Cze 2010, 17:18

 

no nie popisujesz cie przenikliwością -

a) nie ląduje się na pełnym ciagu

b) Casa nie lądowała z ILS bo przez 10 lat od zakupu nie został uruchomiony na tamtym lotnisku

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

mamel o ILS w przypadku CASy nie masz pojecia , przeczytałes w gazecie to co chcieli abys przeczytał

ja powtarzam to co usłyszałem od ludzi z innego lotniska wojskowego

 

temat co robił tutek ponizej 100 metrow nie ma znaczenia dla znalezienia winnego, nie miał prawa ladowac z punktu widzenia przepisów

dywagacje typu czy gdyby nie było drzewa to by było juz dobrze i kedy dali w rure pozostawiam sledczym w tym watku

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

"freepio, 2 Cze 2010, 15:52

 

>foxbat, 2 Cze 2010, 15:44

>

>>mamel, wytlumacz mi, fakty... przychodzi oficjel, mowia mu, ze sie nie da, ale zobacza, chca

>>przeleciec nad lotniskiem, oficjel odchodzi, na odchodne mowi, ze moze byc problem...

>

>10:26:26,0 - 10:26:30,9: Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zejście, ale prawdopodobnie nic z tego

>nie będzie"

>10:26:31,6 - 10:26:34,3: "Jak się okaże (niezr.), to co będziemy robili?

>10:26:38,1 - 10:26:40,2: "Paliwa nam tak dużo nie wystarczy do tego (niezr.)

>10:26:34,6 - 10:26:44,8: "No to mamy problem" (dopiero teraz mówi Kazana)

>10:26:44,8 - 10:26:47,3: "Możemy pół godziny powisieć i odlecieć na zapasowe"

>10:26:47,7 - 10:26:49,0: "Jakie zapasowe?"

>10:26:48,8 - 10:26:50,2: "Mińsk albo Witebsk"

>

>Gdzie jest to "może być problem" na odchodne???"

 

ciekawe dlaczego pomijasz kluczowe zdanie...manipulacja freepio"

 

08:30 - jedenaście minut do katastrofy. - Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić - mówił Kazana (i tu też potwierdzają to ustalenia śledczych).

>temat co robił tutek ponizej 100 metrow nie ma znaczenia dla znalezienia winnego, nie miał prawa

>ladowac z punktu widzenia przepisów

 

I tu dochodzimy do kwestii kluczowej> masz pewnosc ze ladowali???? Czy tylko robili probne podejscie??

A moze tylko robili rekonesans. Albo zeszli na 100m i zobaczyli swiatla ktore uznali za naprowadzajace wiec podciagneli w dol.

Oczywiście na razie są to tylko dywagacje i to rosyjskiego dziennikarza

 

"Najwyraźniej w tym momencie Lech Kaczyński podjął fatalną decyzję o lądowaniu. Kapitan potwierdza nawigatorowi, że otrzymano zgodę na zniżenie do wysokości kręgu - komentuje rosyjski, rządowy dziennik. (To jednak tylko przypuszczenia. Na to, że była jakaś "decyzja" prezydenta nie ma żadnych dowodów. Nie wiadomo też, czy słowa Kazany w ogóle dotyczyły lądowania pod Smoleńskiem, a nie na przykład wyboru ewentualnego lotniska zapasowego - red.)

 

- Na taśmie dalsze rozmowy kapitana samolotu z dyrektorem Kazaną są niezrozumiałe. Wszelako ewidentnie pilotom dano komendę, by spróbowali wylądować - dodaje "Rossijskaja Gazieta".

Robert Gdans

racz wreszcie zapoznac sie z dostepnymi materiałami na 100 metrach nic nie widzieli bo byli w chmurach

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

  • Redaktorzy

- Na taśmie dalsze rozmowy kapitana samolotu z dyrektorem Kazaną są niezrozumiałe. Wszelako ewidentnie pilotom dano komendę, by spróbowali wylądować - dodaje "Rossijskaja Gazieta".

 

 

Przykro to przyznać, ale rozumują logicznie. Dlaczego? Bo wcześniej na taśmach ewidentnie pytano prezydenta o zdanie (w tym miejscu, gdzie "jeszcze nie postanowił"). Po czym następuje trochę bormotania, parę manewrów, znowu jakieś niezrozumniałe uwagi, i szast-prast, nagle piloci są zdrowo poniżej wysokości decyzji. Więc co tam mogło w międzyczasie zajść? Logiczny wniosek jest taki, że skoro piloci wcześniej pytali, co mają robić, to później w którymś momencie otrzymali instrukcję "zza kadru" (wśród tego, czego na razie nie rozszyfrowano, bo mówił ktoś bez hełmu lotniczego na głowie). Osobiście uważam, że nie jest to jednoznaczne, ale logiczne myślenie właśnie taki porządek wydarzeń sugeruje - skoro wcześniej pytano o decyzję prezydenta. Swoją drogą, wyraźnie to świadczy o poczuciu podległości służbowej pilota.

foxbat

z samolotu zostala kupa zlomu-teraz nie mozna stwierdzic,czy tjuning TU-154 robili miszczowie,czy

ktos tam palce maczal jeszcze?-kto na katastrofie ucierpi najbardziej?-zwykli ludzie!!

Wiecie dlaczego-wystarczy troche pomyslec......

 

Nie podobalo mi sie osobiscie oficjalne pokazanie wyjecia z sejfu moskiewskiego czarnych skrzynek,bo

znajac ruskich nie jestem do konca przekonany,czy one tam ciagle byly,a zapis w nich w postaci

nieodczytanych i nierozpoznanych glosow mozna zrobic i tyle.

Dla mnie do tej pory wszystkie fakty dotyczace sprawy wskazuja na blad pilotow i pospiech przy

schodzeniu do ladowania-swiadczy o tym gwaltowne,bo trzy razy szybsze niz powinno byc obnizanie

samolotu-bylo 10metrow na 0.7sekundy czyli 14 metrow na sekunde-powinno byc 4-5 metrow na sekunde.

Mozna sytuacje porownac do zagrozenia metanem w kopalni-liczniki gajgera wyja,lecz akord zmusza

do fedrowania,a liczniki na poczatku korytarza-czyli lekcewazenie zagrozenia.Analogicznie-jesli

taws wrecz nalega,aby ciagnac w gore-nalezy manewr wykonac-nie mozna liczyc na lut szczescia,i

stwierdzenie-uda sie nam.Nastapilo jawne zlamanie procedur,lekcewazenie,nonszalancja zalogi i brak

odpowiedzialnosci za zycie pasazerow i swoje.

A TUSK dupa powinien powiedziec oddajcie czarne skrzynki-a wczoraj mamy wiadomosc,ze zostana u nich.

Moze nam oddadza za 70 lat,podobmie jak akta katynskie-dotyczace zbrodni.Tak ma wygladac szczere

pojednanie-to przeciez jest kpina.I teraz ciekawostka-gdyby somolot prezydencki rozbil sie w

innym kraju niz Rosja,to czyje bylyby czarne skrzynki--takze rosjanie by je ukradli?...........

  • Redaktorzy

Jeśli nie zostaną oczyszczone dalsze wypowiedzi z taśm, to jedno jeszcze może pomóc - nałożenie informacji o pracy silników i awioniki na rozmowy i informacje o wysokości. Innymi słowy: czy samolot w ogóle wykonywał lądowanie (nieudane) czy była to przeciwnie - próba awaryjnego nabrania wysokości. A przy okazji: czy ktoś tu jest w stanie powiedzieć, czy odczytywanie listy czynności do lądowania jest normalną procedurą przy próbnym podejściu, czy tylko podczas samego lądowania?

jaruś chętnie szasta życiem innych, ale o siebie to się boi:

 

"Helikopter z prezesem PiS na pokładzie nie wyląduje w Elblągu przez gęstą mgłę w okolicach tego miasta. Kandydat dotrze na konwencję wyborczą przez lotnisko zapasowe w Malborku."

duzo ponizej 100 metrow i próba podejscia :)

 

 

jeszcze w kwestii swiateł na lotnisku -to nie sa swiatła ktore widac w dzien

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Pamietam relacje jednego z Rosyjskich przedstawicieli z odczytu z czarych skrzynek,powiedział ze ostatnie słowa były Jezu,Jezu...podanie niedługo po katastrofie.

Natomiast w kopii jakie nam dostarczono jest k..wa,k..wa...

Moim zdaniem to duzo mówi,blizsze i zrozumiale są te pierwsze podane słowa,które sa bardziej wiarygodne,te drugie absolutnie nie pasują do tej strasznej chwili,jakoś mocno podejrzane,raczej chodzi o zniesławienie,wpisuje się w winę pilotów,niskie morale itp.a więc ukartowanie na winę pilota.

Podanie takich fałszywych ostatnich słów opini publicznej,mocno rzutuje na "jakość"obsługi samolotu.

Takie urobienie geby,"naszej kulturze",która moim zdaniem akurat pasuje do tej drugiej strony,kremlowskiej...

  • Redaktorzy

Piszesz wierutne głupstwa. Widziałem gdzieś, coś podobnego sugerował właśnie J.Kaczyński. Otóż póki co nikt jeszcze nie ma prawa dekretować, co ma mówić człowiek w chwili śmierci, nawet prezes żadnej partii nie ma takiej władzy. To nie może być prawda, zeby nasi rycerze przestworzy takie brzydkie słowa mówili, bo na pomniku będzie źle wyglądać, tak? Wstyd, naprawdę, pisać coś takiego.

  • Redaktorzy

"Piloci i nawigatorzy w Rosji, którzy zapoznali się ze stenogramem rozmów w kokpicie polskiego Tu-154M, mówią zgodnie, że błędy popełniła zarówno załoga prezydenckiego samolotu, jak i obsługa wieży na lotnisku w Smoleńsku

Ich opinie zebrało radio Echo Moskwy.

Zdaniem Nikołaja z Moskwy, kapitana samolotu Tu-154M, "kontroler zbyt późno wydał komendę odejścia na drugi krąg". - Wydał ją dopiero wtedy, gdy maszyna praktycznie była już na ziemi - podkreślił.

- Błąd popełniła też załoga samolotu, od razu nie podejmując decyzji o odejściu na drugi krąg. Błędem załogi było także to, że nie przestudiowała podejścia na lotnisko; że nie zapoznała się z profilem terenu, który się tam obniża. Ponadto nawigator posługiwał się wysokościomierzem radiowym, a nie barycznym. W efekcie znaleźli się poniżej glisady, tj. właściwej ścieżki zniżania. Gdyby się przygotowywali do lotu, to zapewne wzięliby poprawkę na ukształtowanie terenu - oświadczył pilot.

Według Nikołaja, "zachętą do lądowania dla załogi Tu-154M mogło być to, że ktoś przed nią wylądował (polski Jak-42)". - To mogło ich sprowokować. Ktoś wylądował, to dlaczego my nie mielibyśmy tego zrobić - powiedział.

Zdaniem pilota, "nie wolno było podchodzić tym samolotem na lotnisko wojskowe, na którym nie ma systemu lamp wysokiej intensywności". - Lądowanie w warunkach dziennych przy takim oświetleniu, jakie jest tam, przy widzialności 200 metrów, to samobójstwo - wskazał.

- Błąd kontrolera polegał również na tym, że nie wymusił odejścia na drugi krąg. Widać było, że ludzie się zabiją. Zbyt długo milczał - powiedział Nikołaj.[...]"

 

 

Rosyjscy piloci, jak widać, sugerują błędy po obu stronach.

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

Według ekspertów od budowy płatowców kadłub prezydenckiego Tu-154 rozerwała potężna eksplozja. Na tym pułapie, przy ziemi, takie rozczłonkowanie kadłuba mogła spowodować tylko świadoma ingerencja człowieka – twierdzą.

Po pierwsze: w Lockerbie – jeszcze zanim przystąpiono do wyjęcia z wraku ciał – pojawili się amerykańscy śledczy, którzy dostali się do kokpitu. Poczyniono w nim wiele istotnych ustaleń, do których później nie udałoby się dojść. Amerykanie już pierwszego dnia wiedzieli więc na przykład, że katastrofa mogła być wynikiem zamachu, bo załoga w chwili śmierci nie miała na sobie masek tlenowych; nie znaleziono też żadnych śladów wskazujących, że piloci mieli świadomość utraty kontroli nad samolotem. Pod Smoleńskiem to Rosjanie zabezpieczyli teren, wrak i szczątki ofiar, a zamiast informacji pojawiła się dezinformacja (osoba przedstawiana jako kontroler lotów w Smoleńsku bezpodstawnie obwiniła załogę tupolewa o nieznajomość języka rosyjskiego). Zwolennikom oficjalnej, kremlowskiej wersji tej katastrofy warto na marginesie przypomnieć, że choć w znajdującym się na wysokości 9 km boeingu z Lockerbie nastąpił wybuch bomby, a rozerwana na trzy części maszyna spadała ponad dwie minuty na ziemię, zwłoki załogi były dobrze zachowane. W Smoleńsku – jak wiadomo – przez długi czas nie było pewności, czy ciała pilotów po upadku samolotu z kilku metrów w ogóle da się zidentyfikować, choć zdążono już publicznie zakomunikować, że żadnego „wybuchu” w Tu-154 nie było.

Po drugie: w ciągu kilku godzin od tragedii w Lockerbie brytyjscy prokuratorzy otrzymali z Francji i z satelitów szpiegowskich należących do USA wysokiej jakości zdjęcia satelitarne z miejsca zdarzenia. Pod naciskiem prasy rząd Donalda Tuska wystąpił do Amerykanów o fotografie z satelity dopiero kilkanaście dni po śmierci Lecha Kaczyńskiego. Nadal jednak nie wiadomo, czy trafiły one w ogóle do prokuratury.

Po trzecie: w śledztwo dotyczące amerykańskiego Boeinga 747 zaangażowano środki adekwatne do skali katastrofy. Przez parę miesięcy ponad tysiąc policjantów i żołnierzy brytyjskich przeszukiwało tereny, na których mogły znajdować się szczątki samolotu (był to obszar znacznie większy od tego w pobliżu lotniska Smoleńsk-Siewiernyj). Towarzyszyły im helikoptery, wyposażone w specjalistyczne termowizory. Każdy drobny odłamek (znaleziono ich kilkanaście tysięcy!) został oznaczony, osobno zapakowany i odwieziony w miejsce, gdzie znaleziska poddawano prześwietleniom promieniami rentgenowskimi i chromatografii gazowej (w celu znalezienia ewentualnych pozostałości po materiałach wybuchowych). Tylko dzięki tak drobiazgowym badaniom odnaleziono nadpalony skrawek materiału, który po wnikliwym śledztwie naprowadził prokuratorów na trop terrorystów z komunistycznej Libii. Tymczasem w przypadku katastrofy pod Smoleńskiem jeszcze miesiąc po wypadku ważne części samolotu, rzeczy osobiste ofiar, a nawet fragmenty ludzkich zwłok walały się obok wraku. Nikt nie jest dziś w stanie powiedzieć, jakie szczątki maszyny (być może niezwykle istotne dla śledztwa) wciąż leżą w ziemi obok smoleńskiego lotniska, a jakie bezpowrotnie zniknęły w piwnicach mieszkańców Smoleńska lub w magazynach GRU bądź FSB.

Po czwarte: po katastrofie w Lockerbie przeprowadzono dokładne sekcje zwłok ofiar. Ustalono m.in., że znaczna większość pasażerów przeżyła wybuch w samolocie (na ich ciałach nie znaleziono nawet śladów uszkodzeń od bomby) i zginęła dopiero po upadku maszyny na ziemię. Pozwoliło to określić rozmiar, miejsce i charakter eksplozji, co odegrało niebagatelną rolę w śledztwie i późniejszym procesie przeciw terrorystom. Jak wiemy – miesiąc po katastrofie pod Smoleńskiem polska prokuratura ani rodziny ofiar nie otrzymały od Federacji Rosyjskiej wyników sekcji zwłok. Według naszych informacji – Rosjanie dokonali oględzin i otwarcia ciał tragicznie zmarłych Polaków wybiórczo i pobieżnie, a polskie władze nawet nie zaproponowały, by w Warszawie przeprowadzono ponowne obdukcje.

no pisali przeciez, bomba paliwowo-powietrzna... albo nie, przeciez nie wykryto substancji niebieziecznych... mam swoja teorie, to byl wybuch rozpylonej mąki...

„Tak samo jak ludzie, Funky, bez żadnej różnicy” | VITUPERATIO STULTORUM LAUS EST

  • Redaktorzy

Jacy znowu eksperci, z czego to cytat? Pokaż mi szanującego swoją reputację eksperta, a nie medialną małpę, który podejmie ryzyko wydania opinii na podstawie oglądania fotografii w telewizji, bez zbadania szczątków. A tu nagle się znalazł, i to nie jeden (liczba mnoga!). Panowie, bez żartów. Co prawda, jest to wątek "teorie spiskowe", ale wy tak chyba na poważnie?

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.