Skocz do zawartości
IGNORED

Rotel i Tonsil Siesta front - co sądzicie?


Czeski_film

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Przymierzam się do kupienia jakiegoś sprzętu, głównie do muzyki (słucham rocka, film też lubię obejrzeć, ale rzadziej).

Zastanawiałem się nad połączeniem Rotela RA-840BX3 albo 921 ze Siestami?

Co o tym sądzicie?

Brałem też pod uwagę jakiś ampli, ale podobno dużo stracę na dźwięku...

Wiem, że to pewnie głupie pytanie, ale czy istnieje tuner z dvd i usb? :)

Sam jestem posiadaczem Siest Front i słucham przeważnie rocka. Hmm śmiem twierdzić, że Siesty średnio nadają się do tego. Podłączałem pod nie wiele wzmacniaczy i nie udało mi się osiągnąć do końca celu. Mianowicie Siesty nie potrafią bardzo soczyście przywalić w pewnych momentach w nagraniach. No ale z drugiej strony nie można od nich tego wymagać, gdyż mają małe głośniki o średnicy 15cm (w rzeczywistości 13cm). Myślę, że jak ktoś słucha głównie rocka i lubi poczuć stopę, to powinien szukać kolumn z głośnikami o trochę większej średnicy membrany.

Ja mam Siesty (Fiesty) i Rotel RA 931 Mk2 (nie jest to wymieniony przez Autora wątku model, ale może mój post będzie pomocny :) ). Fiesty nie mają dużo basu, a słyszałem wiele opinii, że ten Rotel też go za dużo nie ma. Połączenie jednego i drugiego sprawi, że bas może być problemem dla kogoś, kto lubi dźwiękiem przesuwać meble :). Fiesty mają jednak bas dobrej jakości, więc słucha się przyjemne. Zauważyłem jeszcze, że mój Rotel + Fiesty mają tendencję do lekkiej krzykliwości w wysokiej średnicy. Na pewno nie jest to krew z uszu, ale przewrażliwionych (mnie!) może czasem drażnić w ostrzejszej muzyce (death i black metal). W rocku jest OK. Ogólnie dźwięk we Fiestach jest lekko przyciemniony — w gitarowych brzmieniach nie zawsze mi się to podoba. Rotel prezentuje dźwięk „prosto na ryj” (co w rocku jest zaletą), ale dosyć szorstko i surowo, a to już subiektywna kwestia gustu. Gitara brzmi bardzo realistycznie i siarczyście, powiedziałbym, że dominuje nad perkusją (perkusja jest schowana za gitarą). Rotel gra bardzo dynamicznie i z niezłą analizą, a Fiesta daje mu radę, słuchając szybkiego technicznego death metalu (uważam ten gatunek za dobry benchmark), zestaw się raczej nie gubi i wśród całej rzeźni można całkiem ładnie wydobywać szczegóły.

 

Zgodzę się z tym, co pisze patkos, stopa perkusyjna na Fiestach nie wali w ryj. Jest słyszalna szczegółowo, ale nerek nie masuje, więc jeśli ktoś wymaga takiej prezentacji muzyki, niech poszuka czegoś innego. Fiesty grają trochę ciemno ale ze szczegółami i przede wszystkim kulturalnie i żywo. Ale nie mocno.

 

Ja z połączenia Rotel + Fiesty jestem zadowolony, ale zestaw ma swoje wady i planuję podłączyć Fiesty do paru innych wzmacniaczy. Ciekawe co z tego wyjdzie :).

A u mnie Siesty grają jasno. Zdecydowanie zbyt jasno- właściwie dopiero obniżenie wysokich tonów o -2 db daje w miarę normalne pasmo na górze. Reszta ja u razorjacka powyżej (poza jakimkolwiek przyciemnianiem).

Mam bardzo podobny model wzmacniacza - Rotel RA-840BX2 i z czystym sercem go polecam zwłaszcza do rocka - ten wzmacniacz to czysta energia i emocje. Niestety nie znam kolumn Tonsil Siesta, u mnie gra z Tannoyami M1 i brakuje nieco basu, wolę podłaczać słuchawki AKG K530KLTD (ten wzmak ma bardzo dobre wyjście słuchawkowe, gra lepiej niż Holdegron).

<><

No to znowu jestem w punkcie wyjścia:)

Wprawdzie nie jestem fanatycznym audiofilem, ale bas lubię. A może polecacie coś innego - alternatywnego?

Piszecie, że Rotel ma słaby bas... czytałem, że Reloopy potrafią bardziej wypruwać bebechy, więc może takie połączenie?

A co do kolumienek - co byście polecali - większego niż 13 cm? O Siestach czytałem wiele pochlebnych opinii, dlatego się nad nimi zastanawiam...

Słuchałem wielokrotnie Siest front ze swoim rotelem ra-04 (nie wiem na ile się różni od starszych) no i w rocku jest wyśmienicie, o ile nie słuchamy death, czy innego naprawdę ciężkiego metalu. Przy okazji i inne gatunki zagra dobrze.

Czechy24.com.pl - Czechy na okrągło

Piszecie, że Rotel ma słaby bas...

 

Bez przesady, odczuwam po prostu lekki niedobór basu przy cichym słuchaniu z miniaturowych Tannoy'ów M1 z tego powodu, że bas się nie snuje jak np. w posiadanym przeze mnie wzmacniaczu Onkyo Integra, ale i tak wolę Rotela - przy głosniejszym słuchaniu przez kolumny albo przy odsłuchu przez słuchawki gra lepiej niż Onkyo - bogatszą średnicą, górą bez podbarwień i bardziej sprężystym, zwartym ale mocnym basem.

<><

Ok - w sumie decydowałbym się na jakiegoś używanego Rotela z allegro czy z innej aukcji. Ale co z głośnikami. Skoro mówicie, że siesty mogą mieć za małą średnicę (co faktycznie teraz dostrzegam), to może jakieś propozycje? W tej cenie nie znalazłem sam nic z lepszymi opiniami - chwalili jeszcze tańsze Maestra, ale ponoć słabsze niż siesty.

Ja też bym nie panikował z tym basem. Oprócz metalu, słucham drum'n'bassu, dubstepów (potocznie nazywane muzyką basową…) i masę innych gatunków muzyki elektronicznej. Bas jest rewelacyjnej jakości. Zaprosiłem kuzyna hiphopowca (który lubi bas) i puściłem mu mocno basowy kawałek rapowy (Ice Cube - Smoke Some Weed), to najpierw otworzył szeroko oczy, a potem rozwarł japę - podobało mu się. Bas schodzi nisko (powiedziałbym, że niżej, niż podaje producent kolumn) i robi wrażenie. Jednym ze sposobów na robienie pozytywnego basowego wrażenia jest walenie po jelitach. Fiesty robią to w ten drugi sposób. Rotel bas kontroluje dobrze i prezentuje go w sposób twardy. Pod względem basowym nie przekreślałbym połączenia Rotela i Fiest. Jest fajnie, ale dużo też w tym przypadku zależy od oczekiwań i gustu. Do eksperymentów z innymi wzmacniaczami bardziej mnie skłania krzykliwość w rzeźnickiej muzyce, niż bas.

Jasne że bas będzie świetny na basowych płytach z drum&basami, hip-hopami itp., ale weź spróbuj posłuchać jakiegoś heavy metalu gdzie bas jest w ilościach śladowych a wszystko zagłusza średnica jazgoczących gitar, tam nie chodzi już nawet by było słychać wykop stopy czy gitarę basową, ale by zachować jako taką równowagę tonalną, bo od słuchania samej średnicy i góry to leci krew z uszu na metalu :]

 

Ja miałem małe monitorki ale ponieważ musiałem się wspomagać subwooferem (pożyczonym) to teraz planuję już kupić albo jakieś podłogówki albo duże monitory na minimum 20cm wooferze. I jeśli też zajdzie taka potrzeba, wymienię przedwzmacniacz na taki z regulacją tonów i gdzieś mam audiofilską neutralność, za dużo mam różnie nagranych płyt na taki sprzęt i małe monitorki :]

I love the sound of crashing guitars

A czy np. Rotel 921 o mocy 60 W na kanał będzie pasował do Siesty o mocy nominalnej 100 W? Zastanawiałem się też nad Jamo S 606 z głośnikiem basowym o średnicy 203 mm i mocy 130 W.

@Czeski_film: Ja mam podłogówki, Fiesta Front. Jeśli chodzi o moc, to spokojnie starczy. Siesty mają moc nominalną 100W, ale zalecaną moc wzmacniacza w karcie mają wpisaną na 25W - 150W. Na moim 60W Rotelu słucham na ogół na godzinie 9:30. na 10 jest już naprawdę głośno, a na 11 już nie włączam, bo podłoga zaczyna się ruszać :D (muszę zamontować kolce…). Ach, i jeszcze jedno. Poszukaj możliwości odsłuchu Siest. Owszem, można znaleźć mnóstwo bardzo pozytywnych opinii, ale są też niemal maniakalnie negatywne głosy. To chyba kontrowersyjne kolumny więc sprawdź, czy Ci wpadną w ucho. Jak wpadną, będziesz bardzo zadowolony.

 

@Micke 13: Jeśli heavy metal jest nagrany ze śladową ilością basu, to chyba tak powinien być odegrany i właśnie wtedy jest równowaga tonalna :). Tym nie mniej, jeśli masz jazgot to faktycznie nie jest dobrze. U mnie czasem jest krzykliwie, ale to jeszcze nie krew z uszu. Planuję z ciekawości wypróbować parę łagodniejszych angielskich wzmacniaczy i wtedy będę wiedział, czy to wina Rotela czy Fiest. A gałkami też kręcę. Niby audiofile klną na to - ale od kiedy to metal (ze swoją jakością realizacji…) jest audiofilską muzyką :P.

Tiamat-Clouds

Katatonia-Great Cold Distance

 

Tak zrealizowanego metalu dobrze sie słucha,niezależnie czy sie ma sprzet za 3000 czy za 10000. A na kiepsko nagrane płyty niestety nima rady:)

Dzięki razorjack, Twoja pomoc jest nieoceniona - czytam forum namiętnie od kilku dni i chyba się zdecyduję na te siesty. Oczywiście, jeśli będę miał możliwość odsłuchu, to posłucham wcześniej. Ale mam teraz problem ze wzmacniaczem - już byłem przekonany do 921, ale odkryłem, że w sumie przydałoby mi się coś z pilotem - no i teraz zastanawiam się, czy nie pokusić się o HK 6650R. Co o tym sądzicie?

razorjack, ten Twój RA 931 Mk2 to ma pilota?

Na alledrogo widziałem świetny a przy tym w PL śmiesznie tani zestaw dzielony BASF'a. Posiadam dokładnie taki sam (nawet w 2 egz., bo drugi kupiłem jako ewentualnego dawcę). Używam go właśnie w połączeniu ze Siestami. Jest to dla mnie w tej klasie cenowej absolutny faworyt. Słucham przede wszystkim cięższych brzmień (oprócz death, trash itp). Nie narzekam ani na poziom basu ani na jego kontrolę, nie narzekam na średnicę i wysokie, wreszcie na scenę też nie narzekam. Nie jestem audiofilem, nie aspiruję nawet do tego miana, ale nie wydaje mi się, aby to specjalnie ważyło na jakości niniejszej opinii. Z mojej perspektywy fakt jest taki, że kiedy słucham np A.R.Pell'a z "Diamonds Unlocked", to ten zestaw potrafi mi nieźle wymasować plecki i inne części ciała, co sobie bardzo chwalę (ta płyta, to tylko luźny przykład). Ów BASF ma jeszcze jedną niewątpliwą zaletę, mianowicie zachwycające pre-phono, które w połączeniu z Lenco L75 daje mi prawdziwą frajdę z obcowania z LP.

 

Niestety na Alle... te BASF'y są od jakiegoś handlarza i pewnie jest ryzyko kupna trupa, albo sprzętu nadszarpniętego, dlatego ja kupiłem swoje klocki w DE od osób prywatnych i choć zapłaciłem więcej (Niemcy zdecydowanie bardziej je cenią niż my), otrzymałem sprzęt w idealnym stanie jak na swój wiek.

 

A'propos Rotela - pewnie gdyby podczas jednej z licytacji w ubiegłym roku nagle ni z tego, ni z owego jeden Germaniec stanowczo nie dał mi do zrozumienia, że Polaczkowi nie sprzeda, to oprócz BASF'a miałbym w domu droższą alternatywę do Siest - RC990 + RB990. Tak sobie myślę, że to by było rewelacyjne połączenie i radość ze słuchania na lata.

 

PS.

Mój BASF ma jeszcze jedną istotną wadę/zaletę - bezbłędnie obnaża źle zrealizowane płyty, ich odsłuch oznacza (przynajmniej dla mnie) męczarnię i okresową wściekłość, że kupiłem nowego oryginalnego, a jednak gniota.

> razorjack

Metal czy jakakolwiek inna muzyka powinna być odegrana tak jak mniej więcej powinna być słyszana na żywo i sprzęt powinien w tym pomagać (z odpowiednim zachowaniem walorów przyjemności jakie sprawia jej słuchanie oczywiście, czyli np. wiadomo że w 15m pokoiku nie puści się tak głośno jak na koncercie na powietrzu).

To co piszesz, że jeśli nagrania jest ze śladową ilością basu więc tak powinno brzmieć, to zakrawa na audiofilizm trójpłytowy, bo niestety czy ktoś tego chce czy nie, duża część metalowych płyt (nie wszystkie) jest nagrywana zazwyczaj kiepsko czytaj, nie tak jak być powinny nagrywane, więc co, teraz sprzęt ma wiernie odtworzyć te kiepskie nagrania na głośnikach ? Przecież tego się na dłuższą metę nie da słuchać, no chyba że jest się masochistą ;) Byłeś na jakimkolwiek koncercie metalowym czy próbie ? Jak stopa wali w galopach to to nie jest pukanie jak w karton tylko basowe walenie aż klatę zagina ;) Mam kolegę gitarzystę metalowca, najczęstszym zarzutem jaki miał do audiofilskich klocków było, brak dynamiki, mały dźwięk (pomniejszone źródła pozorne), mała ilość i/lub dudnienie basu, zbyt duża analityczność takiego systemu (nie rozumiane jako kłucie w uszy ale raczej brak nasycenia i mięcha).

 

Jak powinny brzmieć (a nie brzmi większość) płyt z metalem może posłuchać ot choćby na płytce polskiej kapeli Indukti, album S.U.S.A.R. jest nagrany bardzo dobrze, tzn. brzmi znakomicie na większości audiofilskich klocków, z zastrzeżeniem że nie jest to realizacja audiofilska. Również polecam posłuchać choćby płyt kapeli Shellac, dla mnie wzorcowy przykład jak powinna brzmieć płyta z ostrym graniem, surowo, szorstko i równocześnie z zachowaniem wzorowej dynamiki i mocnego acz nie przewalonego basu, zaprzeczenie audiofilskich, cieplutkich, przytulnych realizacji a brzmi rewelacyjnie (choć sama muzyka czystym metalem nie jest). Dalej choćby płyty kapeli The Jesus Lizzard (również produkcje Albiniego, gitarzysty Shellac), Kyuss jest nagrany niesamowicie, zmiata z fotela strojonymi w C, dziko brudnymi gitarami. Ostatnio nawet trafiłem na płytę nowej kapeli, Nemesea (metal gotycki), pierwsza płyta brzmi specyficznie, ale bardzo fajnie, przestrzennie, bardzo dynamicznym werblem perkusji i szybkim ale wcale nie szczupłym dołem (a trzeba zauważyć że większość współcześnie nagrywanych płyt jest dodatkowo skopana bo przesterowana). Z kiepskich realizacji ostatnio kupiłem płytkę Amaran – Pristine in Bondage, niestety, tutaj basu czy to w formie gitary basowej, czy stopy nie słychać (na audiofilskich kolumach które teraz mam) w ogóle i bez suba czy regulacji tonów słucha się tego jak na głośniczku z telefonu komórkowego pogłośnionego na maxa. Ale już np. na słuchawkach z komputera, po dodaniu basu w Foobarze jest jak najbardziej ok.

 

Co do łagodniejszych angielskich wzmacniaczy, wierz mi, nie nadają się zbytnio do metalu. Może są muzykalne, dodają barwy, ale po prostu brak im kopa i pazura. Ewentualnie można próbować dobrać ostrzej grające kolumny. U kumpla dobrze (choć bez rewelacji) zagrały na takiej muzyce Paradigmy Studio 40v2 z Musicalem Fidelity KW250S (hi-endowa mini-wieża ;)), ale już jakiekolwiek inne kolumny kompletnie nie pasowały. U mnie znakomicie przez wiele lat grało zestawienie Dynaudio + Rotel z zastrzeżeniem że kolumienki były podstawkowe (model Audiencje 52SE) więc z samych fizycznych ograniczeń brakło masy dźwięku i basu. Problem był też z górą, ale w odwrotną stronę niż piszesz, więc nie było za ostro ale brakło jeszcze nieco ostrości i drapieżności (wina nie tylko kopułki co jej strojenia). No ale Dynaudio czysto do metalu bym nie polecił, są to raczej uniwersalne kolumny, zagrają wszystko, ale wyłącznie z naciskiem ma metal brałbym chyba jakieś JBLe na możliwie wielkich wooferach, też ponoć Audiovectory są stworzone do takiej muzyki ale tych nie słuchałem.

 

Jeśli z tymi Tonsilami Siesta z Rotelem jest za ostro to znaczy że kolumny raczej do łojenia kiepskie, bo ja słuchałem na dość jasnych Paradigmach Studio 40v2 ze swoimi Rotelami metalu i było nawet lepiej, czy może inaczej niż z Dynaudio.

 

Co do Rotela RC-990 + RB-990, gram teraz na takim, końcówa zastąpiła dwie mostkowane RB-971 i można powiedzieć że jest cieplejsza, jakby bardziej uniwersalna niż dwie mniejsze. Dwie 971 za to grały bardziej zdecydowaną średnicą, fajnie eksponowały w rocku/metalu elektryczne gitarki, można powiedzieć realistyczne, ostre granie choć za jasno nie było, Accphase, bodajże E-212 był zdecydowanie jaśniejszy.

 

PS. Też kiedyś słuchałem po audiofilsku, wszystkiego na zero, ale zbyt wiele jest dobrych płyt które są różnie nagrane i teraz planuję wymianę przedwzmacniacza bez korekcji na taki z korekcją ;) Już wyrosłem z słuchania wyłącznie w direct, muzyka przede wszystkim ma sprawiać przyjemność, nawet kosztem wierności rozumianej jako odtworzenie płyty idealnie liniowo tak jak była nagrana (nieraz przez przygłuchego realizatora) ;)

I love the sound of crashing guitars

@Czeski_film: mój Rotel nie ma pilota. Ale chyba każdy wyższy model 9xx już go posiada.

 

Przy okazji basu Siest, warto wiedzieć jeszcze jedną rzecz. Spotkałem się z opiniami, że niższy bas jest w nich oderwany od średnicy. Tak naprawdę, to nie ma ładnej ciągłości między niskim basem a dolną średnicą. Wszelkie beaty i niektóre stopy perkusyjne, które się znajdują w wyższym basie, są przycięte, udelikatnione, z małym akcentem. Chyba najlepiej ilustrującym to zjawisko przykładem jest Combichrist - Shut Up and Swallow (

). Być może akustyka mojego pokoju sporo psuje (bo jest nie najlepsza), mój model Rotela też podobno słabo eksponuje te częstotliwości, ale Fiesty też z pewnością mają tutaj braki. Dlatego jak ktoś lubi takie łupanki (znam osoby, które tylko takich słuchają), to zestawu bym nie polecił. Gdy słuchałem Fiest po raz pierwszy u siebie, zachwycałem się basem dubstepów, dnb, rapu, ale kiedy przyszło do harsh ebm/aggrotechów, to się z lekka przeraziłem różnicą :). No ale nie można mieć wszystkiego. Łatwo te kolumny polubić, ale też pewnym ludziom mogą zupełnie nie podpasować...

 

@Micke 13: Ostatnio jechałem z kumplem samochodem i puścił na swoim sprzęcie parę kawałków black metalowych. Grało to z taką głośnością, że można było spokojnie rozmawiać bez zbytniego podnoszenia głosu. Subwoofer jednak zdrowo nawalał po nerkach. Gdyby muzykę podgłośnić do poziomu, który jest na próbach, to by rozsadziło samochód razem z pasażerami :). Niektórzy właśnie taką prezentację muzyki lubią. Dla mnie to było dudniące. Tymczasem na tych delikatniutkich Fiestach, gdy np. kawałek Decapitated - Day 69, gdzie jest dość długi moment, w którym perkusja gra solo, przy podgłośnieniu do poziomu sali prób — perkusja zaczyna naprawdę kopać i jest całkiem naturalnie. Nadal brakowało cięcia w trzewiach (ale takie są Fiesty, prezentują bas w inny sposób, kulturalnie, z głębią), jednak w tym brzmieniu było naprawdę sporo z tego, co można usłyszeć na żywo. Ale przy cichym słuchaniu można by powiedzieć, że album nagrany jest ze „śladową ilością basu”. Z drugiej strony, gdyby ten bas ostro podbić, to stopa perkusyjna jest zbyt gęsta i kończy się dudnieniem, a nie mocną podstawą rytmiczną. Widocznie na metal jest jedna rada: PLAY IT FUCKING LOUD! Wtedy wszystko się naprawia :)

 

No ale niestety, metal ma to do siebie, że rzadko kiedy jest nagrywany dobrze. A ostatni album Mayhem (Ordo ad Chao) celowo został zrealizowany „źle”, dorobili do tego swoją filozofię, w efekcie czego większość demówek brzmi lepiej :). Ale są też perełki, które mają świetną produkcję, np. Behemoth - Zos Kia Cultus (mistrzostwo!), Therion - Gothic Kabbalah, Dimmu Borgir - Abrahadabra czy albumy Opetha od Deliverance. Ale nadal — ich produkcja jest diametralnie różna, dlatego ja zawsze będę potrzebował gałek, by sobie wyeksponować albo schować to, co trzeba. Faktycznie, w wielu albumach jazzowych można jechać na direct, ale jak ma się szeroki gust i lubi się też „chamską” muzykę, to gałki się przydają, by wycisnąć z dźwięku wszystko, co się da. W moim przypadku bez gałek ani rusz — i wspomnianą wcześniej „śladowa ilość basu” podbijam. Dla mnie też bardziej liczy się przyjemność i pełnia wrażeń, a nie jakaś wierność…

 

PS. Indukti — świetnie grają! Dzięki za ich pokazanie, będę musiał się rozejrzeć za ich płytami.

>razorjack

Bardzo cenna uwaga o tym metalu w samochodzie ;) Podobne wrażenie odniosłem słuchając na Paradigmach vs Dynaudio. Niby na Paradigmach dźwięk ostrzejszy, surowszy, bez słodzeń, niby tak powinno być, aluminiowa kopułka wysokotonowa idealna do metalu, to jednak przy głośniejszym słuchaniu trochę te brzmienie męczy. Dynki teoretycznie do metalu za słodkie, za ciepłe, a jednak jak już napisałem wyżej, wcale nie grają gorzej tej muzyki od Paradigmów, tylko inaczej, można dać głośniej bez obawy że potną uszy. Bezpośrednia, nieraz ostra prezentacja Paradigmów kontra muzykalność, wypełnienie i mięcho Dynek. O właśnie, tym też nie należy zapominać, większość audiofilskich kolumn nie nadaje się do metalu bo grają za analitycznie poświęcając muzykalność, a przecież kawałki metalowe są bardzo muzykalne, porywają i płyną jak muzyka klasyczna ;)

 

Jak znajdziesz gdzie można kupić Indukti – S.U.S.A.R. to daj znać. Miałem nabyć ten album (bo słuchałem tylko egzemplarza od kolegi) i coś ciężko mi było znaleźć. W serpent.pl gdzie mają taką muzykę i na allegro jest tylko album Idmen :]

I love the sound of crashing guitars

Może jednak coś poradzicie, co do wzmacniacza? Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne.

Teraz jestem ukierunkowany na:

- HK-6650

- Denon 500V albo 700V albo PMA-520 albo PMA-720 lub 725 (tylko nie mogę nigdzie znaleźć)

- Yamaha A-520 albo A-720 albo A-1020 (też nie mogę znaleźć) albo AX-500 lub AX-700

- Najprzyjemniej czytało mi się o Rotelu, tylko nigdzie nie mogę znaleźć do 500 zł modelu z pilotem.

do jasno grających kolumn to z tych wyżej wymienionych chyba ten HK

najlepiej jakbyś poszukał starej serii Nada, super brzmienie (dynamiczne, z piękną barwą) za psie pieniądze

30x0, 3240PE, 3140, 3130 i pewnie kilka innych gra podobnie...

Yamahy nie, no chyba, że masz świetnie zaadaptowany akustycznie pokój. Jak dla mnie na AX-500 i Siestach za jasno i ciut za sucho (chociaż bas jest bardzo miły jak na tak małe membrany).

Świetnie, bo najbliżej mi chyba teraz właśnie do HK. Dzisiaj odsłuchiwałem JBL-ki... też nieźle dają, choć chyba troszkę brakowało mi góry.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.