Skocz do zawartości
IGNORED

Audiofilskie rozważania


mamel

Rekomendowane odpowiedzi

pogięło Was z tą ilością bitów? - był wątek w "stereo" gdzie dokładnie wyjaśniano ile bitów jest potrzebne do nagrania w formacie cyfrowym a ile robi za kwiatek do kożucha

Na szczęście i tak najlepiej gra stary, dobry winyl...:)

Vinyl ma swoje wady i zalety i nie o to chodzi co kiedyś Lenin powiedział.

Powszechnie znane są recenzje porównawcze wydań Dire Straits 'Brothers in Arms XRCD z SACD / w prasie jak i na forum/. Ale często wystarczy przełączyć odtwarzacz z warstwy SACD na CD by zorientować się przy tej samej realizacji w różnicy dźwięku. Wszyscy, których znam woleli słuchać z warstwy SACD i wiedzieli dla czego.

Ale często wystarczy przełączyć odtwarzacz z warstwy SACD na CD by zorientować się przy tej samej realizacji w różnicy dźwięku. Wszyscy, których znam woleli słuchać z warstwy SACD i wiedzieli dla czego.

 

No cóż na szczęście nie jestem wszyscy, u mnie było dokładnie odwrotnie, nie samym pasmem człowiek żyje a paprochów w torze nie lubię-kropka

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Najlepsza realizacja 16/44,1 zagra słabiej od najlepszej realizacji 24/88

Najlepsze 24/88 zagra słabiej od 24/96

24/96 najwyższej próby wypadnie blado przy 24/192.

Wszystko słychać jak na dłoni. To jest fakt niepodważalny.

Kto myśli inaczej, to coś ma nie tak w torze i skopane nagrania.

 

pozdr

Nie mówię o SACD, czy jakiś remasterach tylko o 24bitowych plikach, w porównaniu do standardowych 16bit z Cd. Uzupelniam czasem kolekcje o 24bitowe wersje płyt, które już mam i jeszcze nigdy sie nie zawiodlem.

 

Bo istotne jest to, co porównujemy. Może być tak, że masz ten sam plik wyjściowy ale dalszy proces 'obróbki' dźwięku juz jest rózny dla obu wydań. Wystarczy, że inna ekipa techników i inne gusta ;). Przecież tam też się odbywa 'ingerencja' w dźwięk.

Pytanie, co właciwie porównujemy? Czy rzeczywiście samą róznicę w ilości bitów czy dwie odrębne produkcje?

Bo istotne jest to, co porównujemy. Może być tak, że masz ten sam plik wyjściowy ale dalszy proces 'obróbki' dźwięku juz jest rózny dla obu wydań. Wystarczy, że inna ekipa techników i inne gusta ;). Przecież tam też się odbywa 'ingerencja' w dźwięk.

Pytanie, co właciwie porównujemy? Czy rzeczywiście samą róznicę w ilości bitów czy dwie odrębne produkcje?

Wystarczy obniżyć jakość gestego pliku do standardowego formatu, żeby pozbyć sie wątpliwości słuchając z pewnością tego samego materiału.

Rafaell. Ponoć szukasz dźwięku z koncertów na żywo. Jak blisko jesteś i jak aktualny poziom osiągnąłeś? Cele mamy podobne. Może skorzystałbym z dobrych rad.

 

Jak na razie proste jak budowa cepa co do napędów CD tylko czemu tak drogo !

1Nagra CDC

2. Accuphase DP800/DC801 (na tym drugim porównywałem oba formaty i tak na VPI z Dynavectorem na pokładzie format cyfrowy wymięka chociaż z tym VPI za duzo bajki )

 

Inne, nie tylko mój system mnie po prostu wkurzają :)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Wystarczy obniżyć jakość gestego pliku do standardowego formatu, żeby pozbyć sie wątpliwości słuchając z pewnością tego samego materiału.

 

Też zależy od tego na czym się to robi i jakie sa algorytmy. Ale to chyba jedyna droga do prób porównywania.

A kable jakie? Może AQ EVEREST za 38 kzł? By ta jak twierdzi ELB usłyszeć body fortepianu. Po mojemu na tym sprzęcie mimo że konstrukcja STEREO godna uwagi i za chorą cenę ale ma jedną istotną wadę. Nie potrafi odtworzyć dźwięku naturalnie przestrzennego – taki mały drobiazg. Czekam na lepsze propozycje.

ARTON55 - były bity, teraz kable, albo odpuścisz te pierdoły, które znamy ze "stereo" albo będzie blokada

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

A kable jakie? Może AQ EVEREST za 38 kzł? By ta jak twierdzi ELB usłyszeć body fortepianu. Po mojemu na tym sprzęcie mimo że konstrukcja STEREO godna uwagi i za chorą cenę ale ma jedną istotną wadę. Nie potrafi odtworzyć dźwięku naturalnie przestrzennego – taki mały drobiazg. Czekam na lepsze propozycje.

 

No cóż kable były mojej roboty, czy ja wiem czy aż tak trzeba szaleć jak we i wy w urządzeniach są poprawnie zrobione?

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

No cóż kable były mojej roboty, czy ja wiem czy aż tak trzeba szaleć jak we i wy w urządzeniach są poprawnie zrobione?

Dotąd, to co mowiles brzmiało całkiem rozsądnie :).

Gość Patrick

(Konto usunięte)

"Dotąd, to co mowiles brzmiało całkiem rozsądnie :). "

 

 

Teraz brzmi jeszcze rozsadniej a w dodatku merytorycznie ale zeby to zrozumiec trzeba zejsc na ziemie z audiofilnej chmurki i otrzasnac sie z bajkowego pylu zaklocajacego wydajnie prace szarych komorek...

nie chce Wam się czytać to taki cytat z wcześniejszego linku, tak na rybkę:

 

"...Wydaje mi się, że wszyscy ludzie konstruujący produkty high end, na początku są entuzjastami i nie myślą o zrobieniu pieniędzy. W okresie 1985-86 na rynku zaczęło się pojawiać coraz więcej ludzi pragnących zrobić pieniądze na hi-fi. Myśleli oni: "wystarczy wziąć dwa głośniki, włożyć je do ładnej obudowy, do tego koniecznie trzeba dołożyć głupią otoczkę, gadkę". I w ten sposób za zestawy, których wytworzenie kosztuje 300 DM można żądać 3.000 DM. Zjawisko to wyglądało jak gorączka złota.

... Muszę przyznać, że Mark Levinson jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Wprowadza na rynek bardzo dobre produkty, kreuje wizerunek swej firmy. A później ją sprzedaje jakiemuś idiocie, który proponuje mu 10 milionów dolarów. Ta sama sytuacja jest z McIntosh. Pewien bogacz wykupił McIntosha, Forsella i jakąś firmę produkująca zestawy głośnikowe, nie pamiętam jej nazwy.

Te firmy dla swych bogatych właścicieli to zabawki. Jeżeli ktoś ma mnóstwo pieniędzy i nie wie co z nimi zrobić, nie chce sobie kupić kolejnego Lamborghini, to kupuje firmę high end. Mark Levinson i pan Burmester są przykładami bardzo inteligentnych ludzi w przemyśle high end.

Mercedes w tej chwili korzysta przy sprzedaży swych samochodów z wizerunku firmy stworzonego w latach 60-70. Dzisiaj taka sama jakość produkcji pochodzi od wielu firm."

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

nie chce Wam się czytać to taki cytat z wcześniejszego linku, tak na rybkę:

 

 

 

Jeszcze nie doczytałem ale na razie mam następujące wnioski:

 

Przede wszystkim Pan Zoller najlepiej się zna na elektronice :)

 

Umiejetnośc gry na basie podobno? świetnie pomaga przy konstruowaniu pudeł kolumn ;)

 

Nie brał na poczatku szkolenia z marketingu stąd działalnośc w 40'000 miescie i brak klientów

 

Warto kupić roczniki 1980-1986 pisma L'Audiofile dla rzetelnej wiedzy!

 

Dalej mozna skromnymi środkami uzyskać dobry dzwiek z kolumn z 5" i 8" wooferami ale trzeba je dedykować dla klientów docelowych majacych skonkretyzowany smak

 

Można zrobić swój dobry pierwszy zestaw kolumn np. APS AEON ;) tylko co dalej?

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

nie chce Wam się czytać to taki cytat z wcześniejszego linku, tak na rybkę:

Sama prawda... a jakie wnioski z tego wyciagasz?

Ja tam podziwiam ludzi, którzy potrafią tworzyć takie marki.

zawsze istnieli geniusze i zjadacze chleba i żeby człowiek z kapci wyskoczył nie da rady zmienić się w tego drugiego

Peter Daniel w innym wątku napisał, że my tu mamy nieco dziwne podejście do tematu hi-end, jakby na siłę staramy mu się dołożyć jakąś "wartość dodaną" od siebie a to tylko klocki niewspółmiernie drogie do realnej wartości (coś w tym sensie)

geniusza takie zabawy nie biorą, kim wiec jesteśmy, audiofile

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Peter Daniel w innym wątku napisał, że my tu mamy nieco dziwne podejście do tematu hi-end, jakby na siłę staramy mu się dołożyć jakąś "wartość dodaną" od siebie a to tylko klocki niewspółmiernie drogie do realnej wartości (coś w tym sensie)

geniusza takie zabawy nie biorą, kim wiec jesteśmy, audiofile

Zgadza sie...może to kwestia punktu odniesienia. Każdy ma tendencje do mitologizowania niepoznanego. Peter pisze z miejsca, w którym to co u nas uznawane jest za Hi-end jest po prostu dobrym stereo. .

 

Jak kiedyś kupię sobie prawdziwy Hi-end, to z pewnością napisze jak to jest... ale myśle, ze fajnie bo "my audiofile" po prostu lubimy te zabawki...

A to ciekawe"geniusza takie zabawy nie biorą",ciekawa ta realna wartość tegoż geniusza,jaka ona jest.Tania do realnej wartości?Takiej nie ma,bo jest właśnie z zalożenia mało realna.I jeszcze jedno whitesnake...określ może jaki to jest ten prawdziwy Hi-end ten,który sobie kiedyś kupisz.Ciekaw jestem.

Pozdrawiam.

"Nigdy nie będziesz potrzebował zestawów high-end, jeśli nie kochasz muzyki i nie chcesz jej słyszeć lepiej."

 

kolejna prawda pod którą się obiema rekami podpisuję.

 

Za Zollerem:

 

"To samo możemy powiedzieć o współczesnym obrazie: wisi na ścianie, jest pełen pomieszanych kolorów, wygląda jak śmieci, powinien kosztować 20 DM - dlaczego kosztuje aż 20 tysięcy? Musimy poznać przesłanie. To samo jest z hi-fi. "

 

Dla tego tyle osób na forum nie rozumie o co ludziom chodzi z tym high endem i pisze bzdury!

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

A mi sie zdawalo, ze Peter mial co innego na mysli;) Ale juz pozno i nie chce mi sie tego szukac.

 

W kazdym razie mozna powiedziec, ze Audi R8 to super car ale znajda sie tacy co uwazaja, ze to conajmniej musi byc Ferrari Enzo by zasluzyc na takie miano! I w Polsce to wlasnie tylko Enzo jest takim supercarem czyt HiEndem.

 

Apropo slyszalem, ze nowe chinczyki sa lepsze od starego Marka Levinsona...czy to prawda?;)

If it measures good and sounds bad, it is bad. If it sounds good and measures bad, you've measured the wrong thing. - Daniel R. von Recklinghausen

Duża ilość odsłuchów uczy pokory. Nie ma sprzętu idealnego. Mało tego ten drogi, zdarzało się nie rzadko, nie potrafił zagrać lepiej od wielokrotnie tańszego. Byłem świadkiem jak sprzedawcy szydzili sobie z klijętów wymieniających uwagi na temat dość drogiego sprzętu i jego walorów sonicznych. No cóż czy to tylko w Polsce tak jest?

Okresl może jaki to jest ten prawdziwy Hi-end ten,który sobie kiedyś kupisz.Ciekaw jestem.

Pozdrawiam.

Mam kilka koncepcji, które chodzą mi po głowie... ale zacznę sie nad nimi zastanawiać jak przyjdzie na to czas.

 

Do jednego muszę sie jednak przyznać. Hi end to dla mnie pewna koncepcja czegoś nieosiagalnego, czegos co własnie można mitologizowac. Jak już sobie to kupię, to mi spowszechnieje po jakimś roku... a jak przestanie wywoływać emocje, to stanie sie zwykłym, dobrym stereo.

 

Hi end, to ma byc Hi end, coś nieosiagalnego, utopijnego, sama magia... lubię mieć jakiś cel i dobrze jesli jest on odlegly. Dla mnie sprzet audio to cos wiecej niż droga zabawka, zreszta wcale nie musi byc droga. Rozumiem doskonale vintage, kolekcjonerów mebli, obrazów, to te same emocje, tylko drogi są różne. Ja uwielbiam muzykę, wiec mam swoją drogę... To spełnianie marzeń i o to głownie chodzi. Na końcu Hi end'em będzie pewnie mecenat nad jakaś filharmonią :).

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.