Skocz do zawartości
IGNORED

Historia XX wieku - rzeczywistość i mity


Gość dziadekwłodek

Rekomendowane odpowiedzi

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Ale dziadekwłodek moim zdaniem to się wcale nie kłóci z naszymi opiniami. Raczej je rozwija.

Problemem amerykanów w każdej z tych wojen była bezgraniczna wiara we własne potężne siły, a jak wiadomo od tysiącleci siła to nie wszystko by wygrywać wojny i podporządkowywac sobie wszystko co na drodze stoi. Ważnym w tych wojnach był wywiad. aparat propagandowy, który jak się okazało komuniści mieli chyba lepszy, szczególnie ten pierwszy aspekt.

 

I nie o kłótnię mi tu chodziło.

Mnie też, raczej chodziło o nie przeciwstawne opinie ;)

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Niby klęska militarna i polityczna USA,wojna brutalna,prowadzona przez Amerykę jakby z przywiązaną jedną ręką-cały świat komunistyczny wspierał Wietnam a Amerykanie nie mogli zastosować w pełni swoich sił.Północny Wietnam wysyłał wojsko i sprzęt na południe a siły amerykańskie nie mogły zaatakować północy ze względy na Chiny i ZSRR.Z drugiej strony może jednak Amerykanom udało się powstrzymać ekspansję komunizmu na inne kraje Azji.Być może gdyby nie było tej wojny komuna zalała by całe Indochiny i Indonezję i Filipiny.Pewności nie ma

 

Ekspansja komuny i Związku Radosnego po drugiej wojnie światowej zaczęła osiągać gigantyczne rozmiary - w kwestii

zbrojeniowej również. Mydlenie oczu całemu światu o jedynej słusznej drodze oraz rozbudowanie doskonałej agentury

wywiadowczej na całym globie, groziło niewyobrażalnymi konsekwencjami, które wielu z Was napewno doskonale pamięta.

Świat zachodniej demokracji mógł ulec całkowitemu unicestwieniu. Niezłe przykłady na ten temat podaje w swoich

książkach Łysiak (np. "Lider"). Dobrze się stało, że przyszedł czas Reagana i Jana Pawła II, którzy przyczynili się

do powstrzymania tej gangreny, która z roku na rok coraz bardziej się rozprzestrzeniała i rosła w siłę. Rosjanie

zawsze mieszali i wywoływali zawieruchę. Zawsze się pojawiali tam, gdzie narastały niepokoje społeczne, żeby jeszcze

dołożyć do pieca i swoimi znanymi sposobami opanować i umocnić swoją pozycję. Kryzys kubański, wojna wietnamska,

konflikty na Bliskim Wschodzie, Afganistan i cały szereg innych przykładów mówią same za siebie. Bardzo dobrze, że

balans był zachowany i Ameryka stała na straży demokracji, bo nie wiadomo jak by się losy świata mogły potoczyć.

To, że w obecnej dobie kapitalizm poszedł w złym kierunku i Ameryka dała się wciągnąć w niepotrzebne konflikty, to

inna historia związana z totalną globalizacją i korporacyjnym manipulacjom, które urosły w potężną siłę kontrolującą

praktycznie każdą dziedzinę życia. Warto jednak pamiętać co nam dobrego dał bratni sojusz z Rosjanami i jak było

wspaniale przez ponad 40 lat. Nowoczesna forma wojny na surowce i szantażowanie Europy oraz ciche małżeństwo Rosji

z Niemcami też niczego dobrego nie wróży. Historia lubi się powtarzać.

 

 

Pozdr, M.

Parker's Mood

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Tak to wygląda jak się patrzy na historię przez pryzmat twórczości Waldemara Łysiaka. I od razu wiadomo, że wszystkiemu co złe na świecie winni byli wyłącznie czerwoni.

 

Porozumienie Regana z JPII w sprawie działania CIA w Polsce, rzeczywiście wymaga dogłębnych badań historyków i takiej samej oceny politycznej - uważam, ze jest za bardzo przemilczane i za mało doceniane.

 

USA to dziwny kraj. Swoich Murzynów traktowali tak samo jak Niemcy Żydów w Europie. Poza granicami własnego kraju wszędzie i zawsze nieśli tylko szczęście i demokrację i to niemal od chwili swojego powstania.

 

Dziś nie ma Związku Radzieckiego, Federacja Rosyjska jest za słaba, aby oddziaływać globalnie. A mimo to znowu kotłuje się na Bliski Wschodzie i w Afryce, w Afganistanie znowu obca interwencja zbrojna w imię najważniejszych wartości. I nie można tego tłumaczyć tylko globalizmem czy korporacjonizmem.

 

Miało to swoje wady niewątpliwie - ale, gdy Armia Radziecka była z nami od dziecka - Polska przeżywała najdłuższy w swoich dziejach okres bez wojny na jej terytorium, a ziomkostwa mogły rozwijać się przy okazji dożynek chmielowych.

 

Niemcy zawsze ciągnęły ku Rosji. Niektórzy znawcy polityki i ekonomii twierdzą, że szansą i ratunkiem dla Europy będzie unia obejmująca obecną UE plus Rosja. Historia bywa nieprzewidalna.

Wojna ta podkopała wiarę Amerykanów w mocarstwowość USA. Mieli być wybawcami świata i zwycięzcami, a okazali się przegranymi, a skutki społeczne strat ludzkich zachwiały porządkiem wewnętrznym USA. Jednym z efektów były przecież ruchy pacyfistyczne i wolnościowe lat 60, których być może by nie było, gdyby nie ta wojna.

Ciekaw jestem kiedy dowiemy się na ile owe "ruchy pacyfistyczne i wolnościowe lat 60" były inspirowane przez Sowietów, a ile udziału w ich powstaniu mieli "pożyteczni idioci" typu Hanoi Jane. Łącząc to jeszcze z opanowaniem amerykańskich uniwerków przez lewaków - kto wie czy Zimna Wojna nie zakończyła się w istocie "coup des deux veuves".

USA to dziwny kraj. Swoich Murzynów traktowali tak samo jak Niemcy Żydów w Europie. Poza granicami własnego kraju wszędzie i zawsze nieśli tylko szczęście i demokrację i to niemal od chwili swojego powstania.

 

Ależ wypisz wymaluj można takie zdanie napisać o Rosji tej Radzieckiej i to w większym wymiarze, traktowanie "gorszych" narodów azjatyckich zamieszkujących w ramach CCCP. Licytować się w ilości ofiar nie ma sensu.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Ciekaw jestem kiedy dowiemy się na ile owe "ruchy pacyfistyczne i wolnościowe lat 60" były inspirowane przez Sowietów, a ile udziału w ich powstaniu mieli "pożyteczni idioci" typu Hanoi Jane. Łącząc to jeszcze z opanowaniem amerykańskich uniwerków przez lewaków - kto wie czy Zimna Wojna nie zakończyła się w istocie "coup des deux veuves".

Równie dobrze można powiedzieć, że za obecnymi protestami w Nowym Jorku i Waszyngtonie stoją Chavez i Łukaszenka.

My też mieliśmy swoją Belgrad Izabellę, teraz bliżej jej do Tuska niż Napieralskiego.

 

Ależ wypisz wymaluj można takie zdanie napisać o Rosji tej Radzieckiej i to w większym wymiarze, traktowanie "gorszych" narodów azjatyckich zamieszkujących w ramach CCCP. Licytować się w ilości ofiar nie ma sensu.

Tu miałbym poważne wątpliwości, czy tu można postawić znak równości.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Z wojny wietnamskiej zapamiętałem wiele rzeczy - m.in. codzienne komunikaty w mediach o ilości i typach zestrzelonych nad DRW samolotów oraz o zabitych i wziętych do niewoli lotnikach; telewizyjne migawki z walk, nalotów i samospalenie się mnicha na ulicy w Sajgonie, a także sceny ucieczki Amerykanów z Wietnamu Południowego po ostatniej ofensywie Wietkongu. A także bezpośredni powód do amerykańskiej interwencji w Wietnamie - tj. atak kutra torpedowego DRW na lotniskowiec amerykański w Zatoce Tokińskiej.

 

Po wielu latach okazało się, że nie było żadnego takie incydentu. To kojarzy mi się ze zdarzeniem z Hawany z 1898 roku, gdzie amerykanie poświęcili swój krążownik pancerny "Maine" z ok. 300 szeregowymi członkami załogi (kadra dowódcza przeżyła dziwnym trafem), aby wywołać wojnę z Hiszpanią i wyprzeć ją z Karaibów.

 

Wracając do ucieczki W czasie wojny wietnamskiej bardzo aktywne na tym terenie były wywiady państw UW, a w szczególności radziecki i polski. Pozyskano w ten sposób wiele cennych informacji o broni i uzbrojeniu. Były też cenniejsze zdobycze, gdyż amerykanie uciekając porzucili teczki osobowe swojej agentury. Podobno w ten sposób wywiad radziecki wszedł w posiadanie teczki płk Kuklińskiego i przewerbował go. Ale tego zapewne nigdy nie wyjaśni się do końca - bo byłby to atak na naszą patriotyczną świętość.

W poprzednich wypowiedziach pojawiły się porównania wojny wietnamskiej z koreańską.Nic bardziej mylnego!To była zupełnie inna wojna.Przede wszystkim wojna koreańska w przeciwieństwie do wietnamskiej była typową wojną frontową a nie partyzancką.Wojska Kim Ir Sena zaatakowały niespodziewanie południe przy pomocy regularnych oddziałów konwencjonalnych z zamiarem opanowania całego półwyspu koreańskiego.I prawie im się to udało!Kontrofensywa wojsk ONZ pod egidą USA wypchnęła je z powrotem na północ.Wtedy do walki włączyły się oddziały chińskie jako tzw. ochotnicy.I wówczas nasilenie walk osiągnęło apogeum a dzięki działaniom desantowym Amerykanom w końcu udało się powstrzymać ofensywę chińską.W walkach powietrznych brali udział lotnicy radzieccy.W okresie największego zagrożenia Mc.Arthur rozważał użycie broni atomowej.

Tak więc reasumując.Wojna koreańska była prowadzona przez regularne wojska i w przeciwieństwie do wietnamskiej zakończyła się w sumie pomyślnie dla USA bo komunistom nie powiodła się próba opanowania całej Korei.

Skutkiem ubocznym tej wojny w wymiarze ekonomicznym był niesłychany rozwój ekonomiczny Japonii jako zaplecza gospodarczego dla frontu.

Wracając do Wietnamu.Być może związanie komunistów w Indochinach wojną przez kilkanaście lat uratowało Tajlandię,Malezję czy Indonezję przed komunizmem.

Co oczywiście nie zmienia faktu,że była to niesłychanie okrutna wojna z obu stron!

Kolejny efekt wojny wietnamskiej to kompromitacja armii z poboru.Wszyscy pamiętamy filmy traktujące o tej wojnie i obraz armii amerykańskiej i stosunków w niej panujących(korupcja,narkomania,sadyzm,demoralizacja).Ameryka wyciągnęła wnioski z tej lekcji i na następną( w zatoce) poszła z armią zawodową.

poszła z armią zawodową.

 

Poniekąd ale trzeba pamiętać o zaciągu "ochotniczym", który zastąpił pobór w dużej mierze jeśli chodzi o żołnierzy najniższego szczebla. W USA mamy trzy rodzaje zaciągu - ochotniczy, rezerwa i kadra stała.

 

Jeśli chodzi o Koreę masz rację w 99 %, chodziło (jesli odnosisz sie do mojego wpisu) przynajmniej mi o fakt nie wyciągania wniosków przez amerykanów i lekceważenie przeciwnika.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Kolejny efekt wojny wietnamskiej to kompromitacja armii z poboru.Wszyscy pamiętamy filmy traktujące o tej wojnie i obraz armii amerykańskiej i stosunków w niej panujących(korupcja,narkomania,sadyzm,demoralizacja).Ameryka wyciągnęła wnioski z tej lekcji i na następną( w zatoce) poszła z armią zawodową.

 

Należy również pamiętać o przeogromnym ruchu hippisowskim w tym okresie. Rząd nie mógł sobie poradzić z ruchem

pacyfistycznym, to w ramach powszechnego poboru wysyłali amatorów trawki do Wietnamu. Są to opinie starszych

Amerykanów i weteranów wojny wietnamskiej, z którymi miałem możliwość rozmowy. Jak naprawdę było -

nie wiem - za młody byłem :) Może prawda, a może kolejna teoria spiskowa.

Parker's Mood

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

W poprzednich wypowiedziach pojawiły się porównania wojny wietnamskiej z koreańską.Nic bardziej mylnego!To była zupełnie inna wojna.Przede wszystkim wojna koreańska w przeciwieństwie do wietnamskiej była typową wojną frontową a nie partyzancką.(...)

Nie porównywałem tych wojen w sensie, o którym piszesz - czyli wojny regularnych armii do wojny regularnej armii z partyzantką. Pisałem o tym tak: "A nie uważacie, że w sferze militarnej było to rozwiniecie wojny koreańskiej, gdzie wielkie mocarstwa niedawni sojusznicy, zaczęły walczyć ze sobą na nie swojej ziemi, niszcząc nie swoje terytorium i ludność? Potem zresztą ten model przenoszony był na Bliski Wschód i do Afryki? Chodziło jak przypuszczam o jak największe osłabienie potencjału przeciwnika bez bezpośredniej konfrontacji, która mogła być tragiczna dla całego świata. Wzajemna bojaźń, resztki zdrowego rozsądku, czy polityczne wyrachowanie gigantów?".

Jak wojciech zauwazyl wojna koreanska i wietnamska to dwie zupelnie rozne wojny ale nie tylko dlatego, ze jedna byla frontowa a druga powiedzmy typu "domowego. W wojnie koreanskiej McArthur byl przez jakis czas glownym decydentem i wiedzial czego chce. Gdyby wygral wybory prezydenckie nie byloby KRLD. Truman, wredny, zawistny przyglup (strategicznie patrzac) potrafil tylko mieszac a Eisenhower byl zbyt zazdrosny o talent McArthura aby spojrzec dalej. Dlatego skonczylo sie tak jak sie skonczylo na podziale Koreii bo tak owczesna wladza amerykanska zadecydowala.

 

W Wietnamie nie bylo nigdy jasne czego chce armia a czego prezydent czy kongres. Tylko amerykanski kapital zbrojeniowy widzial czego chce. Wiec skonczylo sie jak sie skonczylo bo wietnamczycy z poludnia dostawali podwojnie w dupe od wlasnego rezimu i amerykanow wiec Vietcong wydawal sie lepszym wyborem.

 

Co do wyciagania wnioskow z historii przez amerykanow czy polakow czy inne nacje jest nieco podobnie. Nic nie maja do powiedzenia a przecietny amerykanin nawet nie wie co to jest historia. Wojny sa toczone przez decydentow czyli wladze takie czy owakie o wlasne interesy. Wojny staja sie narodowe dopiero gdy jakis narod zaczyna walczyc o przezycie ale wtedy juz jest zupelnie za pozno bo wojny juz nie sa toczone na kije czy luki i miecze, ktore mozna "domowym" sposobem produkowac.

 

W wojnach drugiej polowy dwudziestego wieku USA walczyla glownie o interesy ekonomiczne wlasnej klasy grubokapitalowej. Nie byloby wielu wojen (wietnamska) czy rewolucji (kubanska) gdyby ludziom w owych krajach zylo sie dostatecznie dobrze. Niestety zylo sie zle a amerykanski kapital pomagal miejscowym rezimom w pogarszaniu zywota miejscowym Kowalskim. Szegolnie paskudnie poczynal sobie w Ameryce Lacinskiej i nadal poczyna gdzie sie da.

 

Ale co z tego wszystkiego wynika? Dlaczego wiekszosc ludzi jet tak bierna i pozwala sie rzadzic tym ktorzy ich w kanal wprowadzaja???

 

Niedawno wrocilem z kolejnej konferencji ekonomicznej (prognozowanie) i liczby coraz bardziej wskazuja, ze era Azji nadchodzi ogromnymi krokami. Relatywna potega niejakiego Temujin'a znanego ogolowi pod tytulem Genghis Khan w porownaniu do tego co sie teraz na wschodzie buduje byla calkiem skromna.

 

pozdrawiam,

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Co do większego morale armii zawodowej - to też nie można jednoznacznie zakładać, że w warunkach wojny wietnamskiej armia nawet całkowicie zawodowa utrzymała by je na niezmiennie wysokim poziomie. Każda armia ma wysokie morale jak odnosi sukcesy - czasami dochodzi do tego jakiegoś rodzaju motywacja. W armii, która w gruncie rzeczy prowadzi wojnę najeźdźczą - do tego okupioną olbrzymimi stratami w sprzęcie i ludziach, bez widocznych sukcesów, z wielkim negatywnym nastawieniem własnej i światowej opinii publicznej do tej wojny - musi stracić morale.

 

Patronat ONZ nad poczynaniami USA w Korei. Też nie mam co do tego tak oczywistego stanowiska jak wojciech iwaszczukiewicz. ONZ ma siedzibę w USA. Państwo to ponosi największe nakłady na tę organizację i bez wątpienia miała tam w tamtym czasie (i ma jeszcze też) największe wpływy.

Przypuszczam, że byłoby odwrotnie, gdyby siedziba ONZ była w ZSRR. To mocarstwo zorganizowało sobie spontaniczny Światowy Ruch Obrońców Pokoju jako moralne wsparcie w czasach wojny koreańskiej.

 

Padają twierdzenia, że to USA ratowały kraje Azji Południowo-Wschodniej przed komunizmem. Tymczasem ich działania miały odwrotny efekt. Wietnam Południowy padł. W Kambodży CIA obaliła marionetkowego władcę księcia Sihanouka, umieszczając w jego miejsce Lon Nola, a na koniec i tak USA z Wietnamem Południowym najechały na Kambodżę. Wszystko do doprowadziło do władzy ludobójczy reżim Czerwonych Kmerów, z którym to porządek (ale nie do końca)zaprowadziła armia zjednoczonego Wietnamu. Ich niedobitki uciekły w trudno dostępne tereny na granicy z Tajlandią i prowadziły walkę partyzancką głównie przeciwko Wietnamowi. Wspomagały ich w tym przez blisko następnych 20 lat władze ChRL i Tajlandii, a przede wszystkim USA - dając: broń, pieniądze, żywność, wsparcie CIA i wsparcie polityczne na arenie międzynarodowej. Tak to wyglądały stabilizujące sytuację i niosące wolność i demokrację działania USA.

Wojna w Wietnamie tak i w Korei z punktu widzenia USA była wyrazem strategii tzw. "powstrzymywania" komunizmu.Strategię tę sformułował Truman i miała ona zastosowanie w świecie dwubiegunowym,w którym istnieją dwa,zwalczające się nawzajem bloki militarno-polityczne.Czyli jeżeli w jakimś regionie zaczyna dominować kraj prokomunistyczny to Ameryka poprze opcję przeciwną.I tak należy patrzeć na wojny: w Grecji,na Kubie,Dominikanie,Kongo,Angoli,Bliskim Wschodzie,Afganistanie.

Wojnę wietnamską Amerykanie niejako odziedziczyli po Francuzach,którzy próbowali ratować imperium kolonialne ale i powstrzymywać komunizm.Jak wiemy robili to nieudolnie (Dien Bien Fu) ale po ich wycofaniu w Indochinach powstawała pustka,którą niewątpliwie wypełniliby komuniści.Wtedy pojawili się amerykańscy doradcy wojskowi a później armia.Myślę,że błędy Amerykanów polegały na pewno na arogancji i niedocenianiu przeciwnika ( i niewykorzystaniu doświadczeń Francuzów) oraz na popieraniu i upieraniu się przy znienawidzonych i często skorumpowanych dyktaturach w Wietnamie Płd.( Thieu).Ten sam zresztą błąd popełnili w Iraku i Afganistanie ( wygrywają militarnie a później przegrywają politycznie).Interwencja Ameryki w Kambodży i Laosie wynikała z faktu,że operowały w nich oddziały komunistyczne i lokalne rządy typu Sihanouka były marionetkowe. Z czasem wojna wietnamska po włączeniu się do niej ZSRR i Chin( gospodarczo) wymknęła się spod kontroli i właściwie prestiż USA nie pozwalał na jej zakończenie.Dopiero za rządów Nixona Kissinger doprowadził do jej zakończenia co de facto spowodowało triumf komunistów w tych trzech krajach.

Co ciekawe w chwili obecnej wszystkie te kraje szybko się rozwijają,nadrabiają zaległości ale nie chcą pamiętać o tej wojnie.Ludzie myślą raczej o przyszłości i nie wyczuwa się tam nienawiści do Ameryki czy Zachodu.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Szanowny wojciechu! Podziwiam Twoje idealistyczne podejście do USA. Moim zdaniem Amerykanie, w swoim mniemaniu o własnej wielkości i nieomylności, uważają,że jako jedyni w świecie są stworzeni do przewodzenia innym i narzucania im swojej woli we wszystkim - co i tak jest przykrywką dla własnego społeczeństwa i społeczności międzynarodowej. W gruncie rzeczy chodzi o amerykańskie interesy - nawet albo przede wszystkim kosztem innych.

 

Szkoda, że nie doceniasz ich roli w powstaniu ludobójczego reżimu Czerwonych Kmerów. Ci sami Amerykanie, którzy niszczyli państwa rządzone przez tyranów, wspierają Czerwonych Kmerów majacych na sumieniu wymordowanie ok. 1/5 własnego narodu, jeszcze przez kilkadziesiąt lat po pobiciu ich przez Wietnamczyków - bo takie były ich interesy. Podwójna moralność w polityce jest oficjalną doktryną USA potwierdzoną oficjalnie przez Obamę.

dziadekwłodek

 

A z kim sympatyzowałeś w latach 70 w czasie wojny wietnamskiej?

Moja ocena USA to nie idealizm a stwierdzenie faktu,że po II wojnie tylko one były w stanie opierać się komunie.Zresztą spieraliśmy się juz o to i chyba nie ma sensu do tego wracać.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

dziadekwłodek

 

A z kim sympatyzowałeś w latach 70 w czasie wojny wietnamskiej?

Moja ocena USA to nie idealizm a stwierdzenie faktu,że po II wojnie tylko one były w stanie opierać się komunie.Zresztą spieraliśmy się juz o to i chyba nie ma sensu do tego wracać.

 

Tak naprawdę - to wyłącznie Wietnamczykom. Zawsze najbardziej wkurza mnie to, gdy wielcy załatwiają swoje interesy kosztem maluczkich i jeszcze do tego jedynie słuszna ideologie dorabiają.

 

Jak ci Wietnamczycy mieli nie mieć zaległości jak ciągle, ktoś im przeszkadzał - do Francuzów i Jankesów dołożę jeszcze Chińczyków, którzy też od nich baty dostali.

dziadekwłodek

 

Ja nie twierdzę,że Ameryka uratowała pozostałe kraje Azji Płd-Wsch. przed komunizmem.Ja napisałem być może,ja tego nie wiem.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Powiem tak w czasach podstawówki nie dostrzegałem wrogiego nastawienia do władzy ludowej oraz sojuszników. W szkole i na podwórku rozmawialiśmy o w wojnie wietnamskiej, izraelsko-arabskiej czy wkroczeniu do Czechosłowacji raczej obiektywnie bez ukierunkowanej na kogoś wrogości. Pamiętam nawet taką piosenkę pod melodię "prażonej kukurydzy" ze słowami m.in.: "samoloty USA bombardują co się da, itd.". Przeciwko ZSRR, a w zasadzie przeciwko zawodnikom z tego państwa byliśmy w czasie Wyścigu Pokoju, meczów piłkarskich, hokejowych, bokserskich czy innych. Najwięcej zmieniło się od czasów "Solidarności". Zresztą musisz zrozumieć, że należąc do Klubu Czterech Pancernych nie mogłem być przeciwko sojusznikom.:-)

Zależy gdzie kto zamieszkiwał, u mnie władzy ludowej się nie kochało, a od 68-e bibuły i innych anty komuszych papierów było, szczególnie po XII 70.

Dziecinne przyspiewki na podwórku w stylu "Wietnam, Wietnam pali się..." co nie przeszkadzało ogrywać pancernych z rudego wołajac na każdego wilczura Szarik czy Cywil do nogi ;)

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Ja dość długo nie miałem kontaktu z TV, do tego stopnia że najpierw przeczytałem "Mikołajka w szkole PRL", po której to lekturze jakoś "czterej ZOMO-wcy i suka" mi już nie podchodzili.

Tak jak sobie przypominam to np. "Karmazynowy Pirat" podobał mi sie dużo bardziej. Komuniści nie potrafili zrobić nic cool. Wszystko sieriozne, przaśne i szare.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.