Skocz do zawartości
IGNORED

Czarno się robi w Polsce


ricon

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano · Ukryte przez Fr@ntz, 2 Września 2012 - brak kultury i trolling
Ukryte przez Fr@ntz, 2 Września 2012 - brak kultury i trolling

wlasnie.ONI sa idioci, wy sumienie narodów.Generalnie nic sie nie zmienilo oprocz tego ze idioci zmienili nazwiska...

 

A kto napisał idioci? Ten idiotyzm Cię chyba prześladuje. Naokoło sami idioci..... Nie myślałeś, aby też wyjechać do ziemi, Tej ziemi? :)

Poza tym, jak miałem miałem napisać? One? Odnosiłem się do tych tysięcy Rosjan, za którymi się ująłeś. Sam tu robisz za sumienie narodów, szkoda, że jedynie tego jednego.

Własny uważasz za bandę głupków, ciemny lud godzien jedynie pogardy.

Czy gromadka ksenofobów i antysemitów z marksistowską ideologią za pasem to zaraz cały naród?

Czy coś takiego napisałem? To chyba nie do mnie to pytanie.

 

Zreszta, jak widzisz nie ma to znaczenia, bo jakiś ksenofobiczny palant wycina moje wpisy. Tylko dlatego, że zadałem pytanie dlaczego nasz kolega forumowy broni jedynie Tego jednego narodu a własnym gardzi.

To dopiero jest marksistowskie podejście i ksenofobia, bo ja tego naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć. Czyli pogardzać sąsiadem, menelem tp można...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Czy coś takiego napisałem? To chyba nie do mnie to pytanie.

Już nie napisałeś i muls nic nie napisał, poznikała połowa postów. Kiedyś w czasie dyskusji okaże się, ze dyskutujemy z nikim, bo znikną nie tylko posty, ale i użytkownicy.

Dlaczego ludobójstwo w Katyniu ma być złe, a ludobójstwo w Jedwabnym dobre?

Nie nadużywajmy słów. Ani w Katyniu ani w Jedwabnym nie było ludobójstwa.

 

Ludobójstwo – zbrodnia przeciwko ludzkości[1], obejmująca celowe wyniszczanie całych lub części narodów, grup etnicznych, religijnych lub rasowych, zarówno poprzez fizyczne zabójstwa członków grupy, jak i kontrolę urodzin, przymusowe odbieranie dzieci czy stworzenie warunków życia obliczonych na fizyczne wyniszczenie.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Nie nadużywajmy słów. Ani w Katyniu ani w Jedwabnym nie było ludobójstwa.

Jak zwał tak zwał. Można się spierać na temat, co wyczerpuje znamiona ludobójstwa. Aczkolwiek mord w Jedwabnym pasuje jak ulał do twojej definicji. Co do Katynia są różne zdania ponieważ tam raczej nie chodziło o wyniszczenie narodu ale wrogów klasowych. Choć skoro dla bolszewików klasa społeczna była czymś ważniejszym od narodu, to dopuszczali się świadomego wyniszczania klasy zwanej inteligencją.

Już nie napisałeś i muls nic nie napisał, poznikała połowa postów. Kiedyś w czasie dyskusji okaże się, ze dyskutujemy z nikim, bo znikną nie tylko posty, ale i użytkownicy.

 

Mnie to bardzo ciekawi klucz według jakiego to działa (cenzura tutaj). Bo nie jestem sobie w stanie wyobrazić tej nielogicznej drogi myślowej takiego delikwenta. Ani żadnego regulaminu nie przekroczyły te posty, ani żadnych "niepoprawnych politycznie" zdań ani myśli nie było.

 

Jak zwał tak zwał. Można się spierać na temat, co wyczerpuje znamiona ludobójstwa. Aczkolwiek mord w Jedwabnym pasuje jak ulał do twojej definicji. Co do Katynia są różne zdania ponieważ tam raczej nie chodziło o wyniszczenie narodu ale wrogów klasowych. Choć skoro dla bolszewików klasa społeczna była czymś ważniejszym od narodu, to dopuszczali się świadomego wyniszczania klasy zwanej inteligencją.

 

Wróg klasowy to tez cała grupa ludzi. Tak jak oficerowie WP.

Z milicyjnego raportu:

Ujęliśmy grupę przestępców w liczbie dwóch.

 

To jednak zupełnie co innego. Przestępstwa są określone w prawie karnym. Natomiast tworzenie prawa lub przepisów służących do eliminowania przeciwników ma znamiona ludobójstwa.

 

Chyba, że ci dwaj przestępcy zostali ujęci, bo nosili polski mundur. I dlatego byli przestępcami. W przypadku ich likwidacji to tez jest ludobójstwo.

Zabicie kilku, kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu nieszczęśników może być morderstwem, zbrodnią, zbrodnią wojenną ale nigdy nie będzie ludobójstwem. Do ludobójstwa potrzebna jest SKALA.

Dlatego definicja mówi

całych lub części narodów, grup etnicznych, religijnych lub rasowych,
Działania zmierzające do wymordowania wszystkich lub dużej części Albańczyków, Tutsi, Cyganów, Żydów, Armeńczyków itd. są ludobójstwem.

Oczywiście można się przyczepić (niczym do kefiru), że dwóch przedstawicieli narodu to też jego część, ale to tylko pusty formalizm.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Opublikowano · Ukryte przez Fr@ntz, 2 Września 2012 - trolling
Ukryte przez Fr@ntz, 2 Września 2012 - trolling

Zbijcie mnie, to nie ludobójswo tylko zwykłe zabójstwo. Jak będzie w afekcie to może nawet unikniecie kary.

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Oczywiście można się przyczepić (niczym do kefiru), że dwóch przedstawicieli narodu to też jego część, ale to tylko pusty formalizm.

Można nawet się przyczepić nawet do jednego z tym że musi to realizować definicję celowego wyniszczania, czyli zaplanowanego i zorganizowanego. Dlatego ludobójstwo nie jest zbrodnią wojenną ani nie są nim także lincze i podobne akty agresji w lokalnej skali.

 

Ciekawe kiedy wreszcie usłyszę głosy politpoprawnych mądrali żądających uznania za ludobójstwo rzezi wołyńskiej dokonanej przez UPA w sposób planowy i zamiarem wyniszczenia grupy narodowościowej Polaków zamieszkałych na Wołyniu

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Wróg klasowy to tez cała grupa ludzi. Tak jak oficerowie WP.

Owszem. Ale według prawniczych purystów nie łapie się na określenie ludobójstwo. Zresztą, moim zdaniem jest to bezproduktywna wojna o nazwy. W świetle prawa z całą pewnością można to uznać za zbrodnię wojenną i jako taka nie podlega przedawnieniu tak samo jak ludobójstwo. Z drugiej strony Rosja nie doszła jeszcze do tego punktu zwrotnego, gdy rozliczy się w całości z historii ZSRR. Tak wiec te spory o nazwy mają niewielki sens.

Ciekawe kiedy wreszcie usłyszę głosy politpoprawnych mądrali żądających uznania za ludobójstwo rzezi wołyńskiej dokonanej przez UPA w sposób planowy i zamiarem wyniszczenia grupy narodowościowej Polaków zamieszkałych na Wołyniu

Wicie rozumicie, trza się starać, żeby Ukraińcy byli po naszej stronie.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Jedwabne, moim zdanie nie pasuje. To nie był zaplanowany przez organy władzy mord. To zwykły, grupowy mord nie dokonany na zamówienie lub zlecenie odgórne. Każdy z uczestników miał swój osobisty cel w jego dokonaniu. Co innego obozy koncentracyjne - to było ludobójstwo.

 

Katyń był zaplanowanym odgórnie i zleconym mordem na polskich oficerach. Dokonujący egzekucji nie mieli, oprócz wykonywania rozkazu przełożonych własnych, osobistych powodów. Tu, dla mnie, było ludobójstwo.

Nie wiadomo na pewno jak było w Jedwabnem, zgięło równocześnie wielu ludzi jednej nacji. Niezależnie od pobódek morderców to była eksterminacja.

Sensownie to opisał P. Ryka w usuniętym wątku. Pozwolę sobie zacytować

 

"Geneza wydarzeń jest bardzo stara. Sięga roku 1347, kiedy to nawiedziła Europę największa w dziejach katastrofa humanitarna, przy której obie wojny światowe wydają się błahostką – spadła na nią czarna śmierć. Jeszcze do niedawna spierano się, czy była to na pewno dżuma, ale badania grobów ofiar pozwoliły potwierdzić tę tradycyjną prawdę niezbicie – tak, była to dżuma, ale zmutowana i niezwykle śmiercionośna, zabijająca około osiemdziesiąt procent osób sobą dotkniętych. Znane są przypadki wymierania całych wsi a nawet miast do ostatniego mieszkańca.

Świat nie widział wcześniej takiej zarazy. Zmarła połowa ludności kontynentu.

W obliczu szalejącej tragedii ludzie, którym nie mogła przecież postać w głowach koncepcja tak niedorzeczna, że za epidemię odpowiadają niewidoczne dla oka maleńkie stworzonka, wysunęli dwie hipotezy. Według pierwszej, był to gniew boży. Nikt jednak nie poczuwał się do bycia tak podłym, by aż taki gniew na siebie ściągać, tak więc ta hipoteza upadła. Według drugiej, Żydzi zatruli studnie. Ta wykładnia stała się obowiązująca. Co to oznaczało dla Żydów, nietrudno zgadnąć. Całą Europę zachodnią ogarnęła fala prześladowań, polegających właściwie wyłącznie na mordowaniu. Szczególnie często wypełniano Żydami "zatrute" przez nich studnie. Fala żydowskich uchodźców popędziła na wschód, w nadziei ocalenia życia przed zarazą i mordem. I tu natrafiamy na rzecz osobliwą, której nikomu nie udało się dotąd wyjaśnić. Z jakichś niepojętych powodów, bądź to Żydom nie udało się zatruć studni w Polsce, bądź też dżuma nie czuła się w tutaj najlepiej, albo nie odpowiadały jej drogi dojazdowe, tak czy inaczej ten jeden kraj ocalał. Epidemia do niego nie dotarła; dżuma dla Polaków okazała się łaskawa. Dotarli za to Żydzi. Dotarli i osiedlili się, choć faktem jest, że duże ich grupy napływały tutaj także ze wschodu.

Sama obecność to pierwsza przesłanka tego co miało się za sześćset lat wydarzyć. Druga, to sposób w jaki Żydzi się osiedlili. Według swej liczącej tysiące lat tradycji żydowscy osadnicy się nie zasymilowali. Pozostawali społecznością całkowicie odrębną na obcych sobie etnicznie terytoriach, posługując się własnym językiem (i często nawet nie znając języka autochtonów), pozostając przy własnej religii i stanowczo odcinając się od krzyżowania z ludnością miejscową, na straży czego stało prawo, religia, tradycja, ubiór i obyczaje, mające odstręczać dziwactwem innowierców. Jest czymś oczywistym, że przy tym stanie rzeczy Żydzi zamieszkiwali także osobne dzielnice, izolując się terytorialnie. Jest natomiast czymś dalece nieoczywistym, że w tych warunkach udało im się unikać w Polsce większych prześladowań przez aż sześćset lat. Znając obowiązującej w ludzkiej rasie nastawienie do obcych, jest to doprawdy osobliwe i dobrze świadczy o polskiej tolerancji i gościnności.

Na przestrzeni wieków część Żydów mimo wszystko oczywiście się zasymilowała; w jakimś stopniu lub nawet całkowicie, tak więc prawdopodobieństwo, że ktokolwiek z nas nie ma jakiegoś ułamka genów żydowskich jest praktycznie żadne. Jednak nawet ci zasymilowani bywali identyfikowani na podstawie wyglądu, albo się ze swym pochodzeniem nie kryli. Nie hołubiono ich ani specjalnie nie prześladowano, czego dowodem masy żydowskich uchodźców napływających do Polski z Rosji, gdzie żydowskie pogromy – czy to spontaniczne, czy to z carskiego ukazu – stały się w XIX wieku wręcz normą.

I szło to jakoś i pełzło, aż w 1933 roku do władzy w Niemczech doszedł Adolf Hitler. Ten ambitny polityk i wiecowy krzykacz o totalitarnych zapędach miał do Żydów dwie sprawy. Pierwszą był oblany w Wiedniu egzamin na Akademię Sztuk Pięknych, za co winił Żydów zasiadających w komisji egzaminacyjnej. Drugą była rewolucja komunistyczna jaką niemieccy komuniści pod przywództwem Róży Luksemburg i Karola Liebknechta wzniecili w Berlinie 9 listopada 1918 roku. Zwie się ją niemiecką rewolucję listopadową i według patriotycznej wykładni obowiązującej w Niemczech po I wojnie światowej, był to "nóż w plecy" wbity kajzerowskiej armii mężnie i zwycięsko walczącej na froncie zachodnim (na wschodnim zawarto wcześniej pokój z bolszewikami), nóż zmuszający władze do podpisania haniebnego rozejmu z aliantami i abdykacji Cesarza.

Za te dwie rzeczy Żydzi musieli według Hitlera ponieść karę, co szybko znalazło odzwierciedlenie w faktach. Hitlerowskie bojówki dziarsko przystąpiły do prześladowań, lecz trzeba pamiętać, iż początkowo nie myślano o eksterminacji. Uprzykrzano jedynie Żydom życie, dając im przy tym możność opuszczenia Niemiec, ale jedynie fizyczną, bez majątku, który miał przepadać na rzecz skarbu państwa.

I tu natrafiamy na kolejną rzecz osobliwą – wielu Żydów oczywiście postanowiło wyjechać, przewidując do czego to koniec końców doprowadzi (choć wielu także wybrało trwanie przy majątkach), jednak wyjechać nie bardzo było dokąd, bo inne kraje zamknęły przed Żydami granice. Dla przykładu premier Australii, poproszony o zgodę na przyjęcie żydowskich uchodźców, miał oświadczyć, że Australia ma się bardzo dobrze bez Żydów i ich rasowych awantur, i lepiej żeby tak pozostało.

Czy wiecie, że tylko jeden kraj bez żadnych ograniczeń wpuszczał wówczas do siebie Żydów? Wiecie jaki? Tym krajem była Polska. Ta wstrętna, podła Polska, która już raz Żydów przed zagładą ocaliła.

 

W 1939 tę wstrętną Polskę rozdarto pomiędzy stalinowską Rosję a hitlerowskie Niemcy i można było wówczas zobaczyć pociągi pełne żydowskich uchodźców. Jedne jechały z Rosji do Niemiec, a drugie w stronę przeciwną. Kiedy się takie pociągi na stacjach spotykały, wypełniający je Żydzi pukali się w czoła i nawzajem przekrzykiwali. Ci uciekający z Rosji byli pewni, że gorzej im już nie będzie nawet u Hitlera, a gnani byli głównie głodem. Ci wiedzący co to Hitler woleli śmierć głodową – w którą zresztą nie wierzyli – od prześladowań. Zagłada czekała jednych i drugich, bo sowiecka Rosja Żydów na swoje terytorium nie wpuszczała, a tych którym udało się przekroczyć zieloną granicę w większości wyłapała i odstawiła z powrotem Hitlerowi.

 

Po tym przydługim wstępie, jesteśmy na koniec w Jedwabnem, choć być tam nie jest czymś czego by się chciało. Przypadło ono Stalinowi, który niezwłocznie przystąpił do czynienia swoich porządków. Kapitalistów i kułaków wywieziono, polską ludność zaszczuto i przede wszystkim powołano komunistyczne władze lokalne, w skład których weszli głównie miejscowi Żydzi. Było to oczywiste. Jako niekatolicy i nie prawosławni stanowili oni element "pewniejszy" społecznie, wielokrotnie już w praktyce wypróbowany. Nie jest wszak tajemnicą, że światowy ruch komunistyczny posiadał w środowiskach żydowskich bardzo silne zaplecze. Ci odszczepieńcy od własnej religii planowali zbudować ogólnoświatową Republikę Rad, w której miało już nie być żadnych ras, narodów ani religii, tak by Żydzi po tysiącleciach tułaczki mogli się nareszcie poczuć wszędzie jak we własnym domu.

Według zebranych świadectw społeczność żydowska Jedwabnego zachowała się wobec polskich współmieszkańców dosyć paskudnie. Rada Ludowa złożona głównie z Żydów ochoczo i brutalnie zaprowadzała nowe porządki. Zbezczeszczono kościół, postawiono pomnik Lenina, zmuszając mieszkańców do oddawania mu czci, a także bez skrupułów wydawano sowietom polskich partyzantów. Wzajemna nienawiść narosła błyskawicznie. Oczywiście sowieci byli temu ogromnie radzi. Radowała się dusza ideologów marksistowskich na widok tej eksplodującej wrogości, a rzymska maksyma – dziel i rządź – sprawdzała się doskonale. Trzeba przy tym pamiętać, iż z pewnością nie wszyscy Żydzi, a najpewniej nawet zdecydowana ich większość, nie zachowywała się w ten sposób. Ich przywiązanie do religii musiało to wykluczać. Prześladowców była zapewne niewielka ilość, ale wzajemna wrogość ogarnęła wszystkich.

Warto może w tym kontekście przytoczyć jakże smutne i obciążające słowa o postawach w tamtym czasie ludności żydowskiej na polskich ziemiach okupowanych przez ZSRR. Słowa będące świadectwem Jana Karskiego, tego samego który za próbę ratowania Żydów został niedawno pośmiertnie odznaczony amerykańskim Medalem Wolności. Karski pisał:

 

Gorzej już jest np. gdy denuncjują oni Polaków, polskich narodowych studentów, polskich działaczy politycznych, gdy kierują pracą milicji bolszewickich zza biurek lub są członkami tych milicji, gdy niezgodnie z prawdą szkalują stosunki w dawnej Polsce. Niestety, trzeba stwierdzić, że wypadki te są bardzo częste, dużo częstsze niż wypadki wskazujące na ich lojalność wobec Polaków czy sentyment wobec Polski. (…)

W zasadzie i w masie Żydzi stworzyli tu sytuację, w której Polacy uważają ich za oddanych bolszewikom i - śmiało można powiedzieć - czekają na moment, w którym będą mogli po prostu zemścić się na Żydach. W zasadzie wszyscy Polacy są rozżaleni i rozczarowani w stosunku do Żydów - olbrzymia większość (przede wszystkim oczywiście młodzież) dosłownie czeka na sposobność "krwawej zapłaty".

 

Tak było w dużych miastach. Trudno powiedzieć, czy dokładnie tak samo było też na prowincji. Wiemy z pewnością, że rabini takim postawom się sprzeciwiali, ale według licznych świadectw nie zdobywali posłuchu, zwłaszcza wśród młodzieży żydowskiej. Jasne jest więc, że młodzież polska i żydowska zapałały do siebie śmiertelną wrogością.

 

W czerwcu 1941, ku kompletnemu osłupieniu sowietów, armie hitlerowskie runęły na wschód. Mieszkający wtedy we Lwowie mój ojciec opowiadał, że ruscy uciekli jak stali już pierwszej nocy po wybuchu wojny. Zostawili wszystko, a Niemcy pojawili się dopiero trzy dni później. Przez trzy cudowne dni miasto pozostawało wolne od prześladowców. W tym to czasie ludność polska dokonała na pojmanych sowieckich uciekinierach i maruderach licznych samosądów, ze szczególną zawziętością ścigając oficerów, funkcjonariuszy i agentów policji politycznej, pośród której było wielu Żydów. Nadciągnął czas krwawej zapłaty.

 

Do leżącego na uboczu Jedwabnego Niemcy zawitali na dobre dopiero w lipcu. Jak podaje IPN zgodnie z dyrektywą SS-Obergruppenführera Reinharda Heydricha, głównodowodzącego hitlerowskim aparatem politycznego terroru, przystąpili wówczas do odwracania porządków sowieckich, czyli szczucia Polaków na Żydów przy pomocy tak zwanych Einschatzgruppen – specjalnych oddziałów eksterminacyjnych, mających za zadanie fizyczną likwidację ludności żydowskiej i komunistów. (W tamtym czasie Hitler zakładał całkowitą eksterminację jedynie Żydów z terenu ZSRR. Los pozostałych pozostawał niepszesądzony. Ostateczna decyzja o ich likwidacji zapadła dopiero po klęsce pod Stalingradem.)

Nietrudno zgadnąć, że hitlerowskim oprawcom szczucie przyszło z wyjątkową łatwością, a niemieccy śledczy poszukujący zbrodniarzy wojennych badając sprawę Jedwabnego w latach 60-tych ustalili, że na tamtych terenach misję eksterminacji i szczucia prowadziła Einschatzgruppen SS-Obersturmführera Hermanna Schapera.

 

Co dokładnie zaszło 10 lipca 1941, niełatwo odtworzyć. Na pewno zaczęło się od zapędzenia żydowskich aktywistów z lokalnego komitetu, a także być może jakichś przypadkowych żydowskich mężczyźni w łącznej liczbie od czterdziestu do pięćdziesięciu osób, do niszczenia pomnika Lenina, z którego fragmentami musieli oni następnie paradować po miasteczku w marszu hańby, po czym zostali rozstrzelani. Wiadomo, że dokonali tego Niemcy, bo tylko oni posiadali broń palną.

Czy tylu dokładnie było żydowskich prześladowców, ilu uczestników tej złowrogiej parady? Zapewne mniej, skoro na jej czele szedł podobno rabin, który na pewno nikogo nie prześladował. Wiadomo też z dużym prawdopodobieństwem, że nie ustalona co do ilości, prawdopodobnie kilkudziesięcioosobowa grupa Polaków, wzięła następnie udział w zapędzeniu na miejsce rozstrzelania całej lub dużej części pozostałej żydowskiej ludności Jedwabnego i że część spośród tych Żydów (prawdopodobnie usiłujący uciekać) została tam zastrzelona, a większość w liczbie ponad trzystu osób spłonęła żywcem w stanowiącej miejsce pierwszej egzekucji stodole. Czy Polacy ci działali z własnej woli, czy ich jakoś skłaniano bądź przymuszano, nie jest pewne. Nie jest nawet pewne, czy taka grupa Polaków rzeczywiście tam działała, ponieważ, jak stwierdza IPN, zeznania świadków są w tej sprawie "rażąco sprzeczne". Wydaje się jednak możliwe, że działała i że powodowała nią chęć zemsty, a niektórzy liczyli zapewne na rabunek pożydowskiego mienia.

 

Oto przykładowa relacja spisana przez IPN:

 

Później niektórzy Żydzi, którzy uciekli z Jedwabna opowiedzieli nam, że gdy Niemcy tylko weszli do miasta, zapędzili wszystkich Żydów do stodoły i podpalili ją. Ktokolwiek usiłował z niej się wydostać został wystrzelany z karabinów maszynowych.

 

Nie jest też jasna ilość Żydów, którzy przeżyli masakrę. Świadek Rywka Fogiel twierdziła, że 125, a świadek Menachem Finkielsztajn, że ponad 300.

Ostateczny raport śledczych IPN podaje, że na miejscu zbrodni znaleziono w dwóch osobnych ale położonych w obrębie stodoły mogiłach zwęglone szkielety 340 ofiar obu egzekucji. Wiadomo też, że według sowieckiego spisu żydowska ludność Jedwabnego liczyła 562 osoby. Wynikałoby stąd, że z życiem uszło około 120 osób, co zgadza się ze świadectwem Rywki Fogiel.

 

Wokół tego ciągu koszmarnych wydarzeń narosło następnie wiele kłamstw i propagandowych bredni. Niejaki Szmul Wasersztejn, podający się za naocznego świadka, a w rzeczywistości w ogóle nieobecny na miejscu zajść, opowiadał niestworzone historie o ćwiartowaniu i patroszeniu ponad półtora tysiąca Żydów przez polskich współziomków z całkowitej ich własnej inspiracji i przy braku jakiegokolwiek udziału Niemców poza wcześniejszą naradą, podczas której Niemcy mieli podobno postulować, by wszystkich Żydów nie zabijać, ale Polacy tak bardzo na to nastawali, że Niemcy ostatecznie im ustąpili. Co skłoniło Niemców do tego rodzaju konsultacji z polskimi podludźmi i z jakiego nadania w naradzie tej brał udział bądź ją podsłuchiwał sam Wasersztejn, tak doskonale o jej przebiegu poinformowany, nie udało się ustalić.

Na podstawie tych wymysłów inny żydowski propagandysta, Jan Gross, napisał książkę "Sąsiedzi", mającą być historyczną relacją ze zdarzeń, obnażającą genetyczny polski antysemityzm i odwieczną wrogość Polaków do Żydów. Według początkowego stanowiska Grossa z 2000 roku cała inspiracja i wykonanie zbrodni wyszło wyłącznie od Polaków, a obecni na miejscu Niemcy "jedynie fotografowali". W roku 2009 zmienił jednak zdanie i stwierdził, że inspiracja wyszła niewątpliwie od Niemców.

Początkowe stanowisko Grossa to bodaj jedyny znany przykład obrony członków Einschatzgruppen przez kogoś narodowości żydowskiej. Leniuchujący Niemcy przyjechać mieli do Jedwabnego tylko by sobie pofotografować i spokojnie patrzyli jak polska połowa miasta wali z broni palnej, ćwiartuje i pali połowę żydowską, zupełnie przy tym nie obawiając się o swój los pośród uzbrojonej w pistolety i karabiny (na miejscu znaleziono łuski pistoletowe i karabinowe) szalejącej polskiej tłuszczy. Mieli w dodatku wyjątkowe szczęście, trafiając akurat na taki ciekawy do fotografowania moment.

By odsunąć od siebie tego rodzaju zarzuty, Gross uparcie twierdził, że w Jedwabnem nie było żadnej Einschatzgruppen, tylko kilkunastoosobowy posterunek niemieckiej żandarmerii, zaprzeczając tym samym powojennym ustaleniom niemieckich śledczych. Na co komu był w Jedwabnem, miasteczku liczącym nieco ponad dwa tysiące mieszkańców, tak duży posterunek i kto strzelał? – tego nie wyjaśnił. Za całe świadectwo ostatecznej prawdy wystarczyły mu wymysły Wasersztejna, prawdopodobnego powojennego funkcjonariusza UB. Po latach przyciśnięty materiałami dowodowymi zmienił zdanie, co mu zupełnie nie przeszkodziło w pisaniu następnych antypolskich książek.

 

Wszystko to razem układa się w kolejny przerażający obraz wzajemnej ludzkiej nienawiści i jej następstw. Nienawiści trwałej swym genetycznym podłożem i nieustannie podsycanej najwydajniejszym z jej paliw – destylowanym z ludzkiej podłości propagandowym jadem.

 

O, jakże pragną niektórzy, by antysemityzm trwał, by można go było nieustannie podsuwać światu pod oczy. By na jego krwawych łąkach dało się pasać barany własnego bezeceństwa, w nadziei, że porastać będą złotym runem."

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Katyń był zaplanowanym odgórnie i zleconym mordem na polskich oficerach. Dokonujący egzekucji nie mieli, oprócz wykonywania rozkazu przełożonych własnych, osobistych powodów. Tu, dla mnie, było ludobójstwo.

Raczej zbrodnia wojenna. Najbardziej znaną zbrodnią wojenną było rozstrzelanie jeńców alianckich przez oddział SS w 1944 roku. Do dzisiaj nie wyjaśniono motywów sprawców, ale kogo trzeba złapano i powieszono.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

Co dokładnie zaszło 10 lipca 1941

Tekst pozornie jest bardzo wnikliwy i niby to obiektywny. Zawiera przede wszystkim obiektywne przesłanki, które uniemożliwiają dogłębne wyjaśnienie prawdy, ale też podaje oczywiste dla każdego motywy działania tych nie do końca wyjaśnionych wydarzeń. To Żydzi byli forpocztą komunizmu na tych ziemiach, to oni kojarzyli się z prześladowaniami i znienawidzonym komunizmem, więc nastąpił niekontrolowany wybuch gniewu ludzi, ale gniewu usprawiedliwionego.

Wojna jest złem, Druga Wojna Światowa była złem absolutnym, była apokalipsą, podczas której obudziły się najgorsze ludzkie instynkty. Usprawiedliwianie - choćby tak łagodne i pozornie obiektywne - zbrodni jest złą prognozą na przyszłość. Gdy już zapomnimy, o tym, że u źródeł wszystkiego leżał rasizm, nacjonalizm, ksenofobia, to będziemy mieli otwartą drogę do następnej apokalipsy.

Źródłem zawsze jest zła sytuacja materialna, do tego wystarczy przypiąć cokolwiek i mamy rewolucję, wojnę..

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Usprawiedliwianie - choćby tak łagodne i pozornie obiektywne - zbrodni jest złą prognozą na przyszłość. Gdy już zapomnimy, o tym, że u źródeł wszystkiego leżał rasizm, nacjonalizm, ksenofobia, to będziemy mieli otwartą drogę do następnej apokalipsy

Tu nie chodzi o usprawiedliwianie tylko o fałszowanie historii przez żydowskich propagandystów którzy od lat zarabiają na propagowaniu instytucji holokaustu przypinając za niego winę wszystkim dookoła w nadziei na jakieś pieniądze od nich.

W takich razach nie ma dyskusji tylko polecenie żeby się gonili na drzewa. Ewentualnie żądanie zapłaty odszkodowań przez Amerykańskie banki za finansowanie reżimu Hitlera czym doprowadzili do wojny i wymordowania milionów polskich obywateli. I to bardzo szybko zakończy pierdzielenia o nacjonalizmach, rasizmach, ksenofobiach i innych pierdoclach używanych w celu wyciągnięcia pieniędzy za wmawiane winy.

Raczej zbrodnia wojenna. Najbardziej znaną zbrodnią wojenną było rozstrzelanie jeńców alianckich przez oddział SS w 1944 roku. Do dzisiaj nie wyjaśniono motywów sprawców, ale kogo trzeba złapano i powieszono.

 

To zupełnie różne sprawy. W 1944 Niemcy toczyły wojnę z aliantami. W Katyniu rozkaz wyszedł z najwyższych władz. Nie było już wojny między Polską i z ZSRR - przegraliśmy.

To zupełnie różne sprawy. W 1944 Niemcy toczyły wojnę z aliantami. W Katyniu rozkaz wyszedł z najwyższych władz. Nie było już wojny między Polską i z ZSRR - przegraliśmy.

właśnie na tym polega zbrodnia wojenna.

no i wychodzi na to że to była zbrodnia pokojowa.

 

 

A tekst Kuby jest w porządku. Syntetyczny, zwięzły, i dobrze opisujący naturę ludzką. Tak to bywa, gdy nienawiść zostanie spuszczona z łańcuchów.

bardzo ciekawe jak dyskusja od kamiennic przeszla do zbrodni wojennych.

 

wracajac do multikulturowosci, mieszkam w kraju gdzie mniejszosci, a zwlaszcza jedna, ktora kompletnie w glebokim powazaniu ma integracje, sa nielubiane.

ale ze wzgledu na to jak rdzenni mieszkancy zostali wychowani i namaszczeni przez historie, nikt na glos nie powie na glos ani slowa, choc po cichu, za plecami mowi sie duzo i niezbyt pochlebnie.

 

nawet polska prasa zauwazyla komentarze ze jest tu problem z brunatnoscia.

 

a ja powiem tak: nie mam nic przeciwko mniejszcosciom - sam nia jestem - jezeli widac chocby odrobine zaangazowania w integracje.

 

natomiast jezeli mi czarny, czerwony, bialy, zolty + mieszancy - nikogo nie obrazajac, niezaleznie od wiary - nikogo nie dyskryminujac, ma po prostu w dupie obowiazujacy jezyk, prawo, zwyczaje i obyczaje, stosunki miedzyludzkie, itd., to nie moge tego tolerowac.

Jesli imigrant pracuje w swojej nowej ojczyznie, chce poznac kraj w ktorym zyje, mowic jezykiem i szanowac swoja "nowa" ojczyzne jestem jak najbardziej za, i uwazam ze takich ludzi nalezy wspierac. nie jestem tez za tym aby indoktrynowac takich obywateli w nachalny sposob i kazac im zrywac z wlasnymi tradycjami, ale szacunek musi byc obustronny.

 

osobiscie cenie to ze w Polsce sie mowi w miare otwarcie -w pewnych granicach kultury i zdrowego rozsadku, oczywiscie - o tym co nas gryzie nawet jesli nie jest to "aktualnie poprawne politycznie".

Jesli chodzi o imigracje powinnismy naprawde ucyc sie z bledow jakie zostaly popelnione w europie zachodniej - przede wszystkim Francji i Niemczech i prowadzic zdroworozsadkowa polityke imigracyjna.

 

niektore w tym watku wyrazane opinie wskazuja na "braci" z izraela jako na problem. uwazam duzo gorsza propagande uprawiaja ci sami "bracia" jedynie zyjacy w ameryce.

 

wydaje mi sie ze prozno bedziemy czekac na najazd i zalew judaistow w ilosci milionow. Predzej bedziemy miec duze - a mam na mysli znaczace w kwestii wyborow krajowych - mniejszosci ukrainskie czy bialoruskie.

 

Disclaimer: pomimo ze wiem ze czesc stwierdzi moja kompletna nieprzydatnosc dla spoleczenstwa jako jednostki zdemoralizowanej zaznaczam ze nie przejawiam bezwarunkowych objaw homofobii, antysemityzmu, ksenofobii czy tym podobnych. Jednak gdy cos mi sie nie podoba, cos/ktos mnie obraza, niezaleznie od jego korzeni etnicznych, kulturowych, spolecznych, religijnych czy pogladow politychnych potrafie powiedziec o tym otwarcie. i robie to.

Ut conclave sine libris, ita corpus sine anima. Cicero

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.