Skocz do zawartości
IGNORED

A lekarz też baba.


Gość stary bej

Rekomendowane odpowiedzi

Jakiekolwiek doświadczenie administracyjne (a tym była by państwowa służba) pozwoliło by zanegować powyższą tezę.

 

jakikolwiek przejaw inteligencji pozwoliłby nie pieprzyć głupot nie znajdujących oparcia w rzeczywistości.

 

Tymczasem fani jełopa po muszką ciągle pierdzielą, tak samo głupio w koło od 20 lat. Jak młynek do mantry.

 

 

 

Ceny usług, po sprywatyzowaniu służby zdrowia, nie mogłyby być uwolnione, jak sugerujesz.

Znajduję tu analogię do cen energii elektrycznej.

 

Analogia z cenami energii jest dobra bo one stale rosną mimo ze nieuwolnione. Poza tym ceny usług w tym zakresie są już dawno uwolnione. To NFZ negocjuje ceny z NZOZozami.

 

Chodzi właśnie o to żeby odciec środowisko kosztotwórcze od procesu ustalania cen za usługi. Można to uzyskać tylko zatrudniając lekarzy w państwowych jednostkach medycznych (nie żadnych spółkach czy spółkach skarbu państwa), na etaty tak jak nauczycieli w szkołach.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Warto sobie zacząć wyrabiać bardziej pełny obraz tego "przemysłu" i wielkości biznesu.

 

Wielkość biznesu jest uzależniona od potrzeb.

Żyć i przeżyć chce każdy, zapomniałeś dodać do tych rewelacji proceder nielegalnego handlowania narządami.

"Dawców" można później znaleźć np. na wysypiskach śmieci.

 

Arku, napisano dziś 21:01

"Analogia z cenami energii jest dobra bo one stale rosną mimo ze nieuwolnione."

 

W moim przypadku można powiedzieć, że co dwa miesiące ponoszę podobne koszty jej zużycia.

Dlatego zaprzeczam Twoim doniesieniom, że te ceny stale rosną.

jakikolwiek przejaw inteligencji pozwoliłby nie pieprzyć głupot nie znajdujących oparcia w rzeczywistości.

Tymczasem fani jełopa po muszką ciągle pierdzielą, tak samo głupio w koło od 20 lat. Jak młynek do mantry.

A pracowałeś w jakimś organie? Ja owszem, trzy lata i wiem jak to wygląda w praktyce, także z powodu działalności posłów i ministrów którzy pieprzą głupoty w telewizji a następnie sami głosują i podpisują się pod dziesiątkami kolejnych wymagań, poświadczeń, zezwoleń i opinii od czego rozmywa się jakakolwiek odpowiedzialność.

Rynek ma tą zaletę że jest dużo czytelniejszy od administracji bo ta skrępowana kpa i tysiącami regulacji w połączeniu z instytucjami wydzielonymi po części z porządku prawnego (choćby osobne, wzięte od czapy regulacje dla ZUS i Izb Skarbowych) powodują że prosta czynność zostaje przesłonięta dziesiątkami decyzji i formularzy.

Nigdy nie będzie tak że pacjent trafia i "się go leczy". O ile przedsiębiorstwa muszą po prostu nie naruszać prawa to regulują się same przy racjonalnym zarządzaniu mając na celu zysk i sprawne działanie.

Reguły działania NZOZów są doskonałym przykładem.

Politykom łatwo uchwalać głupoty a potem kiedy sami są postawieni przed np. inwestycją budowlaną nie mają pojęcia co z tym robić i: "należy to zmienić!" i działają akcyjnie, kiedy coś się zawali - ministerstwa wysyłają w teren "akcje zima" a do prawa dopisuje się kolejny wymóg z utrzymania obiektów. I tak puchną ustaw, mnożą się rozporządzenia a każda funkcja realizowana przez organ publiczny to kilkaset stron rocznie.

I mamy np. lekarzy narzekających na procedurę wystawiania recept i potrzebę sprawdzania ubezpieczenia. Sorry! Inaczej się nie da :D To tak samo jak z ministerstwem finansów i programem do składania e-pitów. Program (tworzony płatnie przez firmę wyłonioną w procedurze przetargowej) ze strony ministerstwa nie działa. Darmowe oprogramowanie do składania e-pitów stworzone przez firmy i niezależne fundacje - działa.

Budujmy więc system publiczny - dojdą kolejne ustaw, rozporządzenia, procedury podejmowania decyzji w sprawie zakupu leków zmieniane kilka razy rocznie, listy środków spóźniające się z rzeczywistością o pół roku (bo musza powstawać w ramach procedury + uzgodnień zgodnie z innymi regulacjami) itd.

I tak w kółeczko, coraz drożej, coraz więcej ludzi potrzeba do obsłużenia systemu. Coraz więcej powierzchni biurowych i etatów.

rosną, rosną. Choć nie co dwa miesiące, ale rosną. Ostatnią podwyżkę POwstrzymano ze względów POlitycznych, bo byłaby już w czerwcu.

 

A pracowałeś w jakimś organie? Ja owszem, trzy lata

A pracowałem. I mam wrażenie że ten organ w którym pracowałeś to jednak nie był ten organ tylko zupełnie inny organ. Organisto.

No to co proponujesz zrobić z tymi którzy "nie potrafią się wpasować" w system? Rozstrzelać czy do obozów? To może być kilkanaście milionów... Skądś się bierze szara strefa, wiele osób mogło by coś robić legalnie i płacić podatki ale ta opieka administracyjna zabezpieczająca wszystko przed wszystkim bardzo zachęca do działalności. Bardzo.

 

Czasami w pędzie "udoskonaleń" departamenty potrafią się zapędzić. W przyszłym roku miał być gotowy projekt kodeksu budowlanego a tutaj... dwa tygodnie temu nieśmiało wysłano na szkolenia nadzorów że projekt będzie wniesiony do sejmu za... 6 lat. Łączenie do kupy kilkudziesięciu aktów prawnych i kilkuset powiązań z innymi ustawami nie jest proste.

 

Czy warto dawać im "do roboty" temat opieki medycznej?

Bredzisz coś co się ni kupy ni dupy nie trzyma. Wiesz w ogóle o czym jest ta dyskusja ???

 

W system to się nie wpasowuje teraz kilka milionów ludzi którzy nie są ubezpieczeni. Ponad milion nigdzie niezarejestrowanych bezrobotnych bez jakichkolwiek praw do usług zdrowotnych świadczonych przez ten urynkowiony i sprywatyzowany system.

Rynek ma tą zaletę że jest dużo czytelniejszy od administracji

 

Rynek jest w ogóle dużo czytelniejszy jesli chodzi o ograbianie ludzi.

 

Na przykład taki czytelny ja teraz. Amputować nogę, bo NFZ płaci wg rynkowego kontraktu 14tys. złotych za operację zamiast leczyć pacjenta za 8 złotych od każdej wizyty u lekarza.

Czytelne jak cholera, dla pazernych chciwców kupczących ludzkim zdrowiem.

 

Tak samo urynkowiony i liberalny jak budownictwo. Zbuduj sam dom to zobaczysz jakie to liberalne i rynkowe :D

 

A no chyba że tak. Teraz mam pewność że bredzisz i szkoda na ciebie czasu.

Ehhh.... No to naprawiajmy świat, dla dobra ludzkości.

Wielki Sternik o kryzysie ekonomicznym :

Chiny nie utoną w morzu, ani niebo się nie zawali z tego powodu, że brak jest jarzyn i mydła. Trudności rynkowe wytrąciły ludzi z równowagi, tak, że wszystko ich denerwuje. Nie ma to żadnego uzasadnienia, chociaż ja sam jestem zdenerwowany. Szczególnie źle czuję się przed północą. Wtedy biorę pastylki i czuję się lepiej. I wam radzę spróbować tych pastylek.

Cześć pracy!

 

Kiedy państwo się zajmie to będzie porządek.

Panowie, "rynek" to tak samo dobre hasło jak "każdemu według potrzeb". Anie jedno ani drugie nie istnieje w realu. Po prostu dyrdymały i bajeczki dla dzieci.

O ile ludzie już poznali, że to drugie hasło to była bajka, to wielu jeszcze wierzy, że rynek spowoduje, że wszystko się samo rozwiąże. Taka sama odkrywcza myśl jak wiara, że w końcu przyjedzie "ten dobry pan" i zrobi nam dobrze. Rynek, o jakim tu mowa i jakiego się pragnie po prostu nie istnieje - i to od od tysięcy lat.

Wężykiem Jar1, wężykiem.

 

Warto to powtarzać, bo jak widzisz "wielu jeszcze wierzy, że rynek spowoduje, że wszystko się samo rozwiąże".

Ale pierdzielą tak od 23 lat to samo i g... z tego jest. Więc trzeba być po lobotomii żeby nadal ze spokojem takich dyrdymałów słuchać.

Nic się samo nie rozwiąże. Ba, świat nigdy nie będzie łatwy, miły i przyjemny. Może mieć wiele ciekawych rzeczy, miłe bywają chwile ale "szczęśliwość" to utopia której realizacja przynosi w krótszym lub dłuższym terminie skutki odwrotne od zamierzonych. To trochę tak jak z konfucjańską filozofią - optymalna jest harmonia przeciwieństw, każde przekroczenie będzie przynosić mało ciekawe zjawiska. Uczyć się od naszych nowych sojuszników, uczyć!

Nie ma "rozwiązań problemów" bo takie nie istnieją. Tak jak sam człowiek jest aberracją ewolucji naturalnej (z której przecież całkiem rączo ucieka) tak jego działania do realizacji różnych "filozofii" przynoszą różne wesołe rezultaty. Bo jaki ma sens jakakolwiek "filozofia szczęścia"?

 

Podobno do szczęścia wystarczą ziemniaki, cebula, słonina i wódka bo reszta to zgniły konsumpcjonizm. Próbowano już to realizować.

 

Kieślowski zrobił kiedyś film "Z punktu widzenia nocnego portiera". Warto obejrzeć.

No i jaki jest wniosek z twojego nudnego wywodu w odniesieniu do tematu wątku???

 

Może chodzi o to żeby w szpitalach wyświetlać filmy Kieślowskiego? Ja bym się przekręcił.

Słusznie - Kieślowski do obozu resocjalizacji przez pracę. Przynajmniej pośmiertnie.

Bo co tam u niego było? Element chodzący wspólnym przecież chodnikiem i korzystający z dobrodziejstw komunikacji publicznej. Tumiwisizm. Anarchia cholera jasna. I do tego jakieś pytania a przecież to państwo odpowiada i je zadaje.

Jak leczyć, jak uczyć, jak budować, co jeść.

Każdemu komu jest drogi los ojczyzny i społeczeństwa nie powinien pozwalać na samowolę i stosunki rynkowe.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

No ale przecież IM o to chodzi, abyśmy uważali, że nie ma innych rozwiązań ponad te "obowiązujące".

 

Gospodarka, a z nią służba zdrowia, są jak rozpędzony pociąg, sunący po torze.

Tylko że na końcu tego toru jest ...

Gość stary bej

(Konto usunięte)

cyt - "Czy posłowie i pracownicy sejmu lada dzień będą mogli dostać się do prywatnego lekarza bez kolejki i od ręki? Na taki pomysł wpadły podobno związki zawodowe pracowników kancelarii sejmu. A wszystko przez "coraz gorszą dostępność usług medycznych w ramach NFZ". Co myślą o tym sami zainteresowani? Politykier sprawdził to u źródła."

 

za - http://politykier.pl/kat,1025797,wid,14962959,wiadomosc.html?ticaid=5f441

 

Czyżby jednak prywatna służba zdrowia lepiej leczyła ?

 

Proszę zwrócić uwagę na wypowiedź posła Rozenka.

 

cyt - "- Powinniśmy korzystać z takiej samej opieki zdrowotnej, jak wszyscy inni obywatele. Robienie dla nas jakichkolwiek przywilejów uważam za skandal - oburza się Andrzej Rozenek. Rzecznik klubu Ruchu Palikota przyznaje w rozmowie z nami, że "byłoby bardzo fajnie, gdyby posłowie, a nawet ministrowie postali sobie w kolejkach do przychodni". - Może wtedy minister Arłukowicz będzie miał większą świadomość tego, jak bardzo jest zabagniony jego resort i jak dużo ma jeszcze do zrobienia - ocenia Rozenek."

 

Można jednoznacznie przyjąć, że chcieliby korzystać, jak reszta społeczeństwa, z takiej opieki zdrowotnej - ale nie korzystają.

Ostatnio przeczytane: na niektóre operacje wszczepienia implantu biodra czeka się w zapisach w jednej ze śląskich klinik do 2028 r. Na implant kolana trochę krócej, bo tylko 14 lat.

Powrót po dłuższej przerwie...

cyt - "Czy posłowie i pracownicy sejmu lada dzień będą mogli dostać się do prywatnego lekarza bez kolejki i od ręki? Na taki pomysł wpadły podobno związki zawodowe pracowników kancelarii sejmu. A wszystko przez "coraz gorszą dostępność usług medycznych w ramach NFZ". Co myślą o tym sami zainteresowani? Politykier sprawdził to u źródła."

 

Ale to jest znany motyw. najpierw stworzono system Kas Chorych/NFZetu o którym wiadomo było z góry że będzie niewydolny. A dlaczego było wiadomo, to już wcześniej ze dwa razy opisywałem.

 

Łatwo było przewidzieć, że wkrótce zabraknie w nim pieniędzy.

 

A teraz ci którzy o tym wiedzieli, postulują żeby ich dodatkowo ubezpieczać w prywatnych przychodniach,

W taki oto sposób wymusza się na otumanionym społeczeństwie stopniowe przechodzenie na prywatną służbę zdrowia dla wybranych.

 

Ale spoko, kolejki po implanty biodra znikną same kiedy kasy na wszystko zabraknie. ten co będzie miał pieniądze sobie sam zapłaci za operacje i wystarczy,,, dla 3% chorych jak ze wszystkim w Polsce.

 

Czyżby jednak prywatna służba zdrowia lepiej leczyła ?

 

większość służby zdrowia jet prywatna. Tylko ze jest taka finansowana z funduszu celowego NFZ i ta za która pacjent musi zapłacić z własnej kieszeni.

 

Funduszu NFZ zabrakło bo musiało zabraknąć o czym pisałem. Wiec pracownicy sejmu chcą żeby p/osły im zafundowali dostęp do prywatnych przychodni.

 

Gdyby wszyscy w Polsce mieli pensje takie jak maja posłowie to problemu dostępności do służby zdrowia by nie było.

 

 

Gdyby wszyscy w Polsce mieli pensje takie jak maja posłowie to problemu dostępności do służby zdrowia by nie było.

I to jest w zasadzie najlepsza wykładnia całej dyskusji. Punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Gdyby posłowie mieli dochody na poziomie średniej krajowej szybko byłyby inne teorie i prawdy dotyczące naprawy i funkcjonowania służby zdrowia.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

większość służby zdrowia jet prywatna. Tylko ze jest taka finansowana z funduszu celowego NFZ i ta za która pacjent musi zapłacić z własnej kieszeni.

 

Arku, weź się w końcu zdecyduj - prywatna jest, czy państwowa ?

No bo to i nie tylko to co zacytowałem z ostatniego Twojego wpisu, trzeba jednak przyjąć z dużym przymrużeniem oka.

 

Gdyby wszyscy w Polsce mieli pensje takie jak maja posłowie to problemu dostępności do służby zdrowia by nie było.

 

A tym co maja większe od poselskich, zmniejszyć, aby wszyscy mieli po równo - postuluję.

Ostatnio przeczytane: na niektóre operacje wszczepienia implantu biodra czeka się w zapisach w jednej ze śląskich klinik do 2028 r. Na implant kolana trochę krócej, bo tylko 14 lat.

przeciez to głupie ciagniecie kolejek słuzy tylko temu aby czlowieka zdesperowac aby wziął kredyt i zapłacił :) tak sie robi interesa w tym kraju

proponuje nie opierac poglądu o sluzbie zdrowia na paru klinikach ktore zostały do takiej pracy tak własnie ustawione

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Arku, weź się w końcu zdecyduj - prywatna jest, czy państwowa ?

No bo to i nie tylko to co zacytowałem z ostatniego Twojego wpisu, trzeba jednak przyjąć z dużym przymrużeniem oka.

A czego nie rozumiesz???

 

Jakieś problemy analfabetyzmu funkcjonalnego masz? No to przepraszam ale szkoła się skończyła i w rzeczywistym świecie zaświadczeniem o dysleksji można się najwyżej podetrzeć. jak ktoś czego nie rozumie w dorosłym życiu to już wyłącznie jego problem.

 

Pisałem ze cztery razy ale może za piątym załapiesz,

 

że zakłady opieki zdrowotnej są finansowane z funduszu państwowego NFZ na zasadach komercyjnych, na podstawie zawieranych umów niezależnie od formy ich własności.

W większości są to firmy prywatne.

NFZ im płaci za usługi.

A Pieniądze NFZtu pochodzą od ubezpieczonych osób pracujących zarobkowo i gwarantem ich wypłaty jest Państwo.

 

A tym co maja większe od poselskich, zmniejszyć, aby wszyscy mieli po równo - postuluję.

Bezsensowne postulatyi tylko ujawniają potrzebę wnioskodawcy posiadania w przeszłości zaświadczenia o dysleksji.

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Przykre jest to, że ty nawet nie wiesz co to jest dysleksja i dysgrafia, a próbujesz wypowiadać się w sprawach tak istotnych jak służba zdrowia, propagujesz jednocześnie jakiś chory system na jej uzdrowienie.

Ja proponuję abyś jeszcze raz przeczytał to co sam napisałeś, i mimo wszystko dał sobie spokój z dalszym pisaniem w tym temacie, bo bzdury wypisujesz.

Przykre jest to że wątpliwość dotyczącą dysleksji musiałem postawić z kurtuazji.

Bo niestety wypisujesz pierdoły, które niby mają być odpowiedziami na moje wpisy, ale zupełnie nie trafiasz w ich sens, jakbyś nie rozumiał co czytasz.

 

System opisałem w sposób bardzo prosty.

 

Finansowanie wprost z budżetu - bez pośrednictwa funduszy celowych jak NFZ - wyłącznie państwowych jednostek organizacyjnych służby zdrowia.

 

A kto chce niech się leczy w wyłącznie prywatnych przychodniach gdzie będzie płacił za leczenie wyłącznie z prywatnych pieniędzy albo z prywatnego ubezpieczenia które sobie wykupi.

 

Żadnego połączenia finansowego między tymi systemami. Żadnego NFZtu podpisującego umowy o płacenie za usługi prywatnym lub publicznym jednostkom. Pieniędzy z budżetu tyle ile co roku potrzebuje system i wiadomo to będzie na podstawie wydatków poprzedniego roku.

A nie ograniczanie usług wg ilości składek wpłaconych do NFZ, jak teraz kiedy trzeba czekać miesiącami na wizytę u specjalisty, bo przychodnia zakontraktowała zapłacenie za trzy wizyty na krzyż, ponieważ na więcej mogłoby nie wystarczyć składek z funduszu.

w kazdym systemie gdzie obowiazek opieki spoczywa na panstwie - budzet ochrony zdrowia jest procentem od PKB

nie ma panstwa na swiecie gdzie tem procent nie byłby wczesniej sztucznie ograniczony

twoja propozycja to utopia

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Gość stary bej

(Konto usunięte)

Przykre jest to że wątpliwość dotyczącą dysleksji musiałem postawić z kurtuazji.

Bo niestety wypisujesz pierdoły, które niby mają być odpowiedziami na moje wpisy, ale zupełnie nie trafiasz w ich sens, jakbyś nie rozumiał co czytasz.

 

Nie licytujmy się już więcej, kto pierdoły wypisuje.

 

System jaki proponujesz, będzie w dalszym ciągu tym samym systemem.

Nikt z ministerstwa zdrowia tych pieniędzy nie będzie gromadzić w sejfie, i w potrzebie opłacenia za wykonane usługi ich wyjmować.

W dalszym ciągu będzie brak kontroli nad tymi pieniędzmi, bo jak zabraknie w innych ministerstwach, to podbiorą z "sejfu", i kolejki oraz długie terminy do specjalistów znów powstaną.

 

Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale podejrzewam że obawiasz się tego, iż moja propozycja prywatyzacji służby zdrowia, pozbawi Cię dostępu do niej.

Otóż nic bardziej mylnego.

Pieniądze które są obecnie w posiadaniu NFZtu zostałyby równo podzielone i wpłacone na każde konto ochrony zdrowia obywatela.

Wiem że zaraz by się podniósł krzyk, że jeden wpłacał więcej, a drugi mniej, ale jeśli taki system miałby rację bytu, to niech każdy Polak zaczyna w tym systemie funkcjonować na równych szansach.

To ile na swoje konto będzie wpłacać, uzależnione by było, jak do tej pory, od wysokości przychodu.

System czytelny i będący pod nadzorem każdego z obywateli.

Wie ile ma na koncie, i wie na jakie usługi może sobie pozwolić.

O bezdomnych i nieubezpieczonych przecież nie zapomniałem - start w systemie jest jednakowy dla każdego.

w kazdym systemie gdzie obowiazek opieki spoczywa na panstwie - budzet ochrony zdrowia jest procentem od PKB

nie ma panstwa na swiecie gdzie tem procent nie byłby wczesniej sztucznie ograniczony

twoja propozycja to utopia

 

"Utopią" to jest nazywane przez tych, którzy chcą wygodnie rządzić nie ponosząc żadnej odpowiedzialności.

Oni używają słowa wytrychu "utopia". A jest to tylko słowo na przykrycie ich wygodnego cwaniactwa i głupoty wyborców przekonanych do widzenia oglądu rzeczywistości

 

Kaidy budżet jest ograniczony -

takie stwierdzenie, to oczywiście truizm

 

Ale ...

ograniczenia budżetu leżą gdzie indziej niż ograniczenia funduszu wydzielonego z dochodów budżetowych.

Opisałem je już wcześniej.

Dysponowanie budżetem na finansowanie jednostek budżetowych jest elastyczniejsze niż finansowanie umowami cywilnymi jednostek prywatnych z puli funduszu.

 

Placiokom dla przypomnienia, Tusk szedł do wyborów pod hasłami likwidacji funduszowania środków publicznych i odzyskania z nich wpływów na cele realizacji zadań budżetowych. Oczywiście nic z tego po dojściu do władzy nie zostało bo w funduszach są synekury dla polityków.

 

Budżet dysponowany jest w ramach planu który można modyfikować w zależności od bieżących potrzeb.

 

Fundisz NFZ natomiast dysponuje na podstawie umów cywilnych które tworzą zobowiązania i każda zmiana w finansowaniu wymaga zgody stron. Jest wiec sztywna w okresie obowiązywania.

 

A właśnie elastyczności finansowania wymaga to czego by sobie życzył Stary Bej - żeby był kompleksowo obsłużony kiedy wystąpi taka potrzeba a nie latał od jednego lekarza do drugiego i czekała w kolejkach z powodu limitów finansowania oddzielnie na każdą usługę.

 

 

 

 

Druga istotna kwestia - dla prawidłowego dysponowania środkami budżetowymi wymagana jest jak największa separacja od interesów prywatnych wykonawców usług. W tym wypadku chodzi o to żeby budżet - czyli Państwo zatrudniało bezpośrednio lekarzy a nie przez jakieś prywatne narośle przekazywało do nich pieniądze. Musi istnieć jak największa separacja środków publicznych od prywatnych.

Oczywiście ludzie są pazerni i zawsze jakieś nadużycia będą. Ale będą one nielegalne i możliwe do zidentyfikowania. Nie tak jak jest teraz ze wyciąganie publicznej kasy odbywa się zgodnie z prawem.

Oczywiście wtedy Ministerstwo samo się bezie musiało użerać z roszczeniowymi postawami środowiska lekarskiego.

I oczywiście Rzad będzie w mniej komfortowej sytuacji, bo będzie widać co robi i wyborcy będą bardziej skłonni rozliczać go z efektów pracy, a nie z pieprzenia o katastrofach smoleńskich, katyniach i kto komu napluł do zupy.

 

 

 

Wreszcie pozostaje do rozwiązania kwestia rzeczywistej ilości środków pieniężnych czy to z budżetu będą szły czy to z funduszu.

 

Nie zauważyliście ze w chwili przejścia na wypłatę z Kas Chorych - NFZ, Państwo znacznie ograniczyło rzeczywiste wydatki środków publicznych. Po to właśnie powoływano Kasy Chorych następnie zmienione w NFZ.

Zrobiono to z oszczędności w służbie zdrowia poprzez finansowanie na podstawie prywatnych kontraktów to zawsze muszą na tym ucierpieć pacjencji.

  • 4 tygodnie później...
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.