Skocz do zawartości
IGNORED

Cudowna oświata!


Gość dziadekwłodek

Rekomendowane odpowiedzi

te prywatne szkoły dla elity to w większości działające na zasadzie płacisz i wymagasz. Jedyne co tam może być więcej to większa ilość godzin nauczania - dla tych co mają pieniądze i nie oferujących nic więcej.

Uczniowie szkół prywatnych po przeniesieniu do prestiżowych państwowych z trudem wytrzymują konkurencję. Wiec tu akurat raczysz pierdzeilić bez sensu.

 

Większość uczniów przed maturą korzysta również z korepetycji u nauczycieli układającyh pytania egzaminacyjne, bo jak zwykle nie to się liczy kto z czego magisterium robi tylko jakiego ma promotora.

te prywatne szkoły dla elity to w większości działające na zasadzie płacisz i wymagasz. Jedyne co tam może być więcej to większa ilość godzin nauczania - dla tych co mają pieniądze i nie oferujących nic więcej.

Uczniowie szkół prywatnych po przeniesieniu do prestiżowych państwowych z trudem wytrzymują konkurencję.

Zależy dla jakiej elity. Są szkoły prywatne których absolwenci bezproblemowo dostają się na ileś prestiżowych kierunków na państwowych uniwerkach a następnie są tam wyróżniającymi się in plus studentami. I akurat te bardzo dbają o poziom nauczania, nawet dopuszczając bardzo zdolne ale niekoniecznie bogate dzieci na zasadzie stypendiów, natomiast niekoniecznie przyjmując każdego kogo tatuś jest gotowy płacić. Piszę to na podstawie konkretnych znanych mi przykładów.

 

Oczywiście są też prywatne "przechowalnie buraków" których rodzice dorobili się na cwaniactwie.

Chyba w Anglii.

Przyjęcie na studia obecnie odbywa się na podstawie egzaminu maturalnego a w zalewie studiujących nie trudno jest się wyróżniać "in plus".

 

Jeśli chodzi natomiast o polskie uczelnie to one są prestiżowe najwyżej w warunkach polskiego grajdoła bo oczywiście się na świecie nie liczą - w dodatku coraz mniej niż kiedyś. Co przeczy tezie o zbawiennym wpływie rozrastania się średnich szkół prywatnych i znaczeniu wyróżniania się ich absolwentów wśród studentów..

 

W przeciwieństwie do liceów państwowych, które przynajmniej jeszcze kilkanaście lat temu, uczyły na wyższym poziomie w porównaniu z większością konkurencji zachodniej.

W Anglii ten model działa, więc dlaczego nie wzorować się na nich. Tutorski system nauczania (z autentyczną a nie "po łebkach" kontrolą pracy własnej ucznia), zyski czasowe inwestowane np. w języki albo poszerzenie tematyki właściwej dziedziny ew. inne ponadprogramowe rzeczy typu porządnie uprawiany sport - to wszystko jest dużo lepsze niż staroświecki "masowy" system z kredą i tablicą oraz klasówkami czy pracami domowymi robionymi na odwal się, jednak na tyle drogie w realizacji że o powszechności takiego modelu nauczania można zapomnieć.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Tacy nauczyciele - zdolni zainteresować uczniów swoją postawą itd. jak najbardziej są, tylko że w prywatnych szkołach dla elity. Kwaśniewski nie wysłał przecie swojej córki do publicznego liceum... Nie bez znaczenia jest też współdziałanie z rodzicami, kształtującymi swoje dziecko w kierunku współpracy z nauczycielem i zaufania do niego, a nie osiągania pozycji rankingowej w stadzie kundli przez odgryzanie się temuż nauczycielowi. Istnienie szkół publicznych jest zresztą dodatkowym czynnikiem motywującym dla dzieci elity i okolic - będziesz podskakiwał, wylecisz do gara. Był kiedyś nawet taki wierszyk kończący się morałem "jeśli ci tak wszystko wadzi, pójdziesz na żur do czeladzi".

 

Pozycja społeczna nauczycieli w szkołach dla 90% populacji - obawiam się że to jest nie do zrealizowania w warunkach tak słabej ekonomii i niezaspokojonych roszczeń ze wszystkich stron. A obecny system na dodatek nie pozwala wyrzucić tych 10% - ja myślę że to ma swój cel, diametralnie różny od deklarowanego oficjalnie.

 

W szkołach publicznych nauczyciele musza mieć odpowiednią bazę, aby zainteresować uczniów. Jak może to zrobić nauczyciel wychowania fizycznego, kiedy na jednej sali gimnastycznej zajęcia prowadzi dwóch lub trzech nauczycieli z co najmniej 60 uczniów. Nie słyszałem o przypadku, aby katecheta prowadził katechezę np. dla wszystkich klas I-III jednocześnie - a mógłby przecież.

 

Gdyby dzieci byłych Kwaśniewskich i innych uczęszczały do szkół publicznych, to i oświata wyglądałaby lepiej.

Podejście do ilościowe - bez oceny jakościowej pracy nauczyciela będzie poważnym błędem. Szkoła nie jest zawieszona w próżni. Tu też występują ogólnie znane patologie pracy - np. jeśli chodzi o drogę awansu zawodowego.

Polityka rządu to - likwidacja szkół i przywilejów z karty Nauczyciela, zwolnienia nauczycieli i bezmyślne cięcia wydatków. Co w zamian???? Po wojnie były klasy 40 osobowe, w latach 60 też 40 osobowe i teraz w XXI wieku to samo.

 

Zależy dla jakiej elity. Są szkoły prywatne których absolwenci bezproblemowo dostają się na ileś prestiżowych kierunków na państwowych uniwerkach a następnie są tam wyróżniającymi się in plus studentami. I akurat te bardzo dbają o poziom nauczania, nawet dopuszczając bardzo zdolne ale niekoniecznie bogate dzieci na zasadzie stypendiów, natomiast niekoniecznie przyjmując każdego kogo tatuś jest gotowy płacić. Piszę to na podstawie konkretnych znanych mi przykładów.

 

Oczywiście są też prywatne "przechowalnie buraków" których rodzice dorobili się na cwaniactwie.

 

Ze szkół publicznych też znaczny odsetek absolwentów dostaje się na studia. Są wśród nich także jednostki wybitne. Drogę edukacyjna takich państwo powinno bezwzględnie wspierać finansowo w trakcie i zapewnieniem zatrudnienia po jej zakończeniu.

(...)

Przyjęcie na studia obecnie odbywa się na podstawie egzaminu maturalnego a w zalewie studiujących nie trudno jest się wyróżniać "in plus".

 

Jeśli chodzi natomiast o polskie uczelnie to one są prestiżowe najwyżej w warunkach polskiego grajdoła bo oczywiście się na świecie nie liczą - w dodatku coraz mniej niż kiedyś. Co przeczy tezie o zbawiennym wpływie rozrastania się średnich szkół prywatnych i znaczeniu wyróżniania się ich absolwentów wśród studentów..

 

W przeciwieństwie do liceów państwowych, które przynajmniej jeszcze kilkanaście lat temu, uczyły na wyższym poziomie w porównaniu z większością konkurencji zachodniej.

 

Nie każdy może i powinien studiować. W Polsce jest nadprodukcja studentów - czyli bylejakość.

Są wśród nich także jednostki wybitne. Drogę edukacyjna takich państwo powinno bezwzględnie wspierać finansowo w trakcie i zapewnieniem zatrudnienia po jej zakończeniu.

Jak takie wybitne te jednostki to chyba nie będą mieć kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia?

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Ze szkół publicznych też znaczny odsetek absolwentów dostaje się na studia. Są wśród nich także jednostki wybitne.

Owe jednostki są może i wybitne na tle naszego grajdołka, jednak w konkurencji ze światem pokazują niewiele. Polska dołuje w innowacjach, wynalazkach czy skutecznie wylansowanych brandach. Owszem - ileś zdolnych jednostek emigruje, ale jakoś "ścisłego" Nobla też żaden polskiego chowu naukowiec jeszcze nie zdobył, nawet na emigracji. Znaczy coś jest bardzo źle z naszym systemem wychowania i edukacji. Moim zdaniem problem tkwi w obniżaniu standardów przez debilny mit o konieczności powszechnej edukacji na "najwyższym poziomie" i "wyrównywania szans". Co prowadzi właśnie do dewaluacji owego "najwyższego poziomu".

Jak takie wybitne te jednostki to chyba nie będą mieć kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia?

 

To już było zgryźliwe :-)

 

jak takie jednostki są wybitne to sobie same wybitnie dadzą radę w normalnej szkole i wybitnymi pozostaną. Wybitność przecież ma być jakąś przewagą rynkową a nie wyrazem uznania państwowego.

 

Dlatego państwo powinno wspierać WSZYSTKICH w nauce tak jak na to zasługują - na ile są do niej zdolni i gotowi.

 

W Anglii ten model działa, więc dlaczego nie wzorować się na nich.

Z tego prostego powodu że tam liczy sobie sześć wieków. Co jest już nie do powtórzenia.

 

Owe jednostki są może i wybitne na tle naszego grajdołka, jednak w konkurencji ze światem pokazują niewiele. Polska dołuje w innowacjach, wynalazkach czy skutecznie wylansowanych brandach

Nie przedrzeźniaj mnie :-)

 

Po wojnie były klasy 40 osobowe, w latach 60 też 40 osobowe i teraz w XXI wieku to samo.

Nie do końca. Przed rocznikiem 80 był niż demograficzny i wtedy klasy liczyły poniżej 30 osób. W czasach mojej podstawówki było 26-28 potem połączyli bo stwierdzili że było za mało na nauczyciela i wtedy już było 40 w klasie. Ale w liceum znowu byłem w 26 osobowej.

W każdym razie ilość dzieciorów w klasie znacząco wpływa na poziom nauczania co jest niewątpliwe. Inaczej również przebiega rywalizacja i samopomoc koleżeńska w nauce. Niż demograficzny byłby doskonałym motywem do podniesienia jakości nauczania w Polsce. Ale władza woli jednak zaoszczędzić doraźnie.

 

W końcu po co nam dobrze wykształceni jeśli korzystać maja na nich pracodawcy zagraniczni.

Dla mnie najlepszym przykładem tego co powszechna edukacja potrafi zrobić z dobrym pomysłem są prezentacje maturalne. Idea w zamyśle świetna - uczeń pracując pod opieką nauczyciela-tutora cyzeluje projekt, szukając źródeł, znajdując prawidłowości na podstawie wielu różnych punktów widzenia itd. - uczy się systematycznej i skutecznej pracy naukowej jak również współpracy z szefem. Następnie projekt z zaangażowaniem prezentuje.

 

Rzeczywistość - nauczycielowi się nie chce, bo zresztą z 20-toma uczniami po tutorsku pracować się nie da, uczeń sam nie umie, rodzice płacą tysiaka poloniście (żeby ich dziecko wypadło lepiej niż inni) który żyje z tych chałtur pisanych często metodą copy-paste na szybko, maturzysta wygłasza dukając, a nauczyciele w sprawozdaniu piszą że świetnie przygotowana praca - no bo od strony formalnej jest przecież doskonale. W rezultacie mamy udawanie że jest lepiej niz w rzeczywistości i demoralizację młodzieży przez premiowanie oszustwa i cwaniactwa, jak również demotywację tych którzy próbowali uczciwie i samodzielnie wykonać zadanie.

 

Takich rzeczy jak autentyczne i zgodne z deklarowanymi intencjami wykonanie zadań nie zadekretuje się najmądrzejszym ministerialnym ukazem.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

 

(...)

W końcu po co nam dobrze wykształceni jeśli korzystać maja na nich pracodawcy zagraniczni.

 

W końcu po co nam rząd, państwo, świadomość Narodowa i Społeczna (bo - Obywatelska już wystarczająco się skurwiła!)?

odpowiedzi maturalne na zasadzie kluczy. Czyli brak omówienia i brak myślenie.

 

Ale w sumie mnie tak kiedyś powiedział asystent na fakultecie ze magister to ma przepisywać a nie sam myśleć. Czyli teraz zrobili z matura coś co kiedyś było z magisterium.

 

jest tylko jedna zasadnicza różnica. kiedyś maturzysta był uczony myśleć a studua uczyły go tego myślenia skutecznie używać.

Teraz maturzysta ma być bezmyślnym jełopem, bo studia sa płatne i do niczego niepotrzebne.

 

W końcu po co nam rząd, państwo, świadomość Narodowa i Społeczna ?

Też nie wiem po co nam to wszystko jeśli Państwo nie zapewnia podstawowych zabezpieczeń obywatelom i nie wypełnia żadnych społecznych ani gospodarczych obowiązków wobec nich.

Nasrać na takie państwo i oleander posadzić, będzie przynajmniej ładniej wyglądało.

odpowiedzi maturalne na zasadzie kluczy. Czyli brak omówienia i brak myślenie.

Bo inaczej się nie da żeby był choćby pozór sprawiedliwej porównywalności wyników między rocznikami i województwami. Właśnie to - przyjęcia na uczelnie na podstawie matur a nie egzaminów wstępnych - był chyba najgorszy ze wszystkich pomysłów Handkego, za który zapłacimy do siódmego pokolenia.

Gość StaryM

(Konto usunięte)

W Polsce wszyscy są nauczycielami i lekarzami: "Już ja cię nauczę... Ja cię z tego wyleczę!"

Doskonale to widać w tym wątku. To, że ktoś chodził do szkoły, nie czyni go ekspertem od oświaty.

Skoro zlikwidowano przemysł i wywołano hiperbezrobocie to szkoły wyższe i średnie czegoś i czegoś stały się jedynym "pomysłem" na ukrywanie bezrobocia>>a czego wymagac od osobnika z takim wyksztalceniem i takimi wnioskami???

Owe jednostki są może i wybitne na tle naszego grajdołka, jednak w konkurencji ze światem pokazują niewiele. Polska dołuje w innowacjach, wynalazkach czy skutecznie wylansowanych brandach.

O czym ty znowu piszesz.

Czujesz się gorszy od Twojego kolegi z zachodu w konstruowaniu zespołów głośnikowych?

Jeśli tak; jesteś gorszy…

 

Kiedyś siedząc na uczelni i żyjąc z tzw. projektów, bo przecież z dydaktyki się nie dało, mam wgląd w wartość ludzi, systemu,…

 

Zła jest kondycja Państwa w zakresie nauki i szkolnictwa w kontekście rozwoju. Nie ma pieniędzy na naukę. Nauka nic nie wymyśla więc przemysł nic nie dostaje. A zresztą jaki przemysł? Kapitał obcy dotrze do tych pomysłów swoimi ponadpaństwowymi drogami; globalizacja… Państwo nie dostanie ani grosza od tego przemysłu z wartości dodanej wynalazków aby mogło ponownie zasilić naukę… Koło się zamyka.

Biedny będzie coraz bardziej biednym.

 

Zły jest system edukacji.

Ludzie nie uczą się tego czego chcą, tylko tego co przewiduje program. Kulą u nogi jest „harmonogram”; stały niezmienny plan szkolenia (studiów).

 

Nie widzę powodów dla których nie miałby do mnie przyjść człowiek i udowodnić mi, że ma właściwy poziom wiedzy aby mógł kontynuować edukację dalej. Tymczasem on musi wykazać się szeregiem „pism” (zaliczenia, egzaminy, certyfikaty, szkolenia,…).

Profesorem winna być osoba, która ma chętnych do edukowania się u niego. Ostatecznym zaś weryfikatorem profesora i studenta ma być obiektywny zewnętrzny egzamin. Mało tego, do takiego egzaminu powinien móc przystąpić każdy.

 

Podobne absurdy są w życiu dorosłym. Pracodawca oczekuje sterty papieru (załączników do „bajkowego” CV) zamiast po prostu sprawdzić kompetencje kandydata.

 

Wytłumaczcie mi, dlaczego obecnie nie mogę pracować przy projekcie z człowiekiem o znakomitym portfolio ale bez tzw. wykształcenia kierunkowego bo jakiś idiota napisał w regulaminie: wykształcenie wyższe takie to a takie…?

 

Sami tworzymy absurdy…

zeby bylo zatrudnienie jak chca tego wszyscy.

 

a tak polowe miernych profesorow,lekarzy, dwie trzecie sedziow i prokuratorow etc na trawke zeby dziadek znowu biadolił ze Tusk nie daje zatrudnienia i likwiduje przemysł.

O czym ty znowu piszesz.

Czujesz się gorszy od Twojego kolegi z zachodu w konstruowaniu zespołów głośnikowych?

Jeśli tak; jesteś gorszy…

Nie czuję się gorszy, jednak konstruowanie zespołów głośnikowych to tylko hobby, coś w rodzaju przyjemnego połączenia rzemiosła ze sztuką (albo otarcia się o sztukę dla człowieka nie będącego artystą samemu), nie mające jednak specjalnych pretensji do naukowości czy innowacyjności. Nobla się za to nie dostanie w żadnym razie.

 

Jednak fakt jest faktem - w Polsce Nobli zero, brandów zero, w patentach spód dna.

Misiomor tak nie myśli.

Doskonale wie, że nie ma na start.

A jak może już dojdziemy średniej światowej, to pochłonie nas do reszty globalizacja i unizacja…

Kto wówczas z noblistów przyzna się, że jest Polakiem…?

Przecież już dzisiaj niektórzy dystansują się…

Czyli przeciętny polak jest głupszy od przeciętnego obywatela cywilizowanego kraju?

Patrząc na rozmiary histerii smoleńskiej np., to ja bym skłaniał się do takiego poglądu.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Jeszcze w sprawie uniwersytetu i tego jak powinno wyglądać nauczanie - zacytuję jednego z największych polskich filozofów, Józefa Marię Bocheńskiego ("Wspomnienia", rozdział "Młodość"), zresztą zwolennika tutoringu zamiast wykładów.

 

Takich egzaminów wycierpiałem niemało, studiowałem przecież na różnych wydziałach lat trzynaście, a jeszcze więcej ich zadałem jako profesor studentom. W wyniku tego długoletniego doświadczenia jestem stanowczym przeciwnikiem egzaminów. Myślę, że się je praktykuje z uporem godnym lepszej sprawy na skutek kombinacji mentalności urzędniczej i popędów sadystycznych wielu profesorów. Gdyby to ode mnie zależało, zniósłbym je wszystkie. Gdzie uniwersytet czy szkoła spełniają swoje zadanie, to jest gdzie akt szkolny polega na współpracy nauczającego z uczącym się, żadnych egzaminów nie potrzeba. Znosząc je oszczędziłoby się studentom wiele stresu, a profesorom straty czasu.

 

A to przykład z moich fryburskich czasów. Siada do egzaminu niejaki S., Amerykanin, który nie tylko był w ciągu lat członkiem mojego seminarium, ale także przełożył na angielski moją książkę o współczesnej filozofii europejskiej. Składa egzamin z tej filozofii. Pytam go o Jamesa, on ani w ząb, nie odpowiada na żadne pytanie. Profesor psychologii (James był także wybitnym psychologiem) siedzi na końcu stołu i dziwi się naturalnie. Ja wiem, że ten idiota nie spał w ciągu kilku nocy, zażywał jakieś pigułki, no i najzupełniej stracił pamięć. Po egzaminie narada. Dziekan pyta, co ja proponuję, a ja powiadam: magna cum laude, druga najlepsza nota. Jak to, pyta psycholog, on przecież nic o Jamesie nie wiedział. Nieprawda, wiedział i ja wiem że wiedział, bo po kilku miesiącach współpracy każdy profesor godny tego imienia wie, co wie jego uczeń. Żaden egzamin nie jest mu potrzebny.

Less:

Co 1,2 przeciętny Amerykanin zarzeka się, że przynajmniej raz w życiu porwali go Kosmici! Do tego wierzy w spisek kosmitów z rządem USA.

Smoleńsk przy tym to betka.

 

Aha. Amerykanie latają w kosmos… ;)

Skoro zlikwidowano przemysł i wywołano hiperbezrobocie to szkoły wyższe i średnie czegoś i czegoś stały się jedynym "pomysłem" na ukrywanie bezrobocia>>a czego wymagac od osobnika z takim wyksztalceniem i takimi wnioskami???

Od ciebie mułek to nawet wzięcia po mordzie nie wymagajmy, bo takiego inwalidy umysłowego przecież nikt nie uderzy.

 

Zła jest kondycja Państwa w zakresie nauki i szkolnictwa w kontekście rozwoju. Nie ma pieniędzy na naukę. Nauka nic nie wymyśla więc przemysł nic nie dostaje. A zresztą jaki przemysł? Kapitał obcy dotrze do tych pomysłów swoimi ponadpaństwowymi drogami; globalizacja… Państwo nie dostanie ani grosza od tego przemysłu z wartości dodanej wynalazków aby mogło ponownie zasilić naukę… Koło się zamyka.

Biedny będzie coraz bardziej biednym.

Jak to mówią biednemu wiatr w oczy :-)

Zostanie - jeżeli z uporem maniaka będziemy popeniać te same błędy w wychowaniu i edukacji młodzieży.

To nie tylko to. Słabe sprzężenie nauki z przemysłem też jest tu bardzo istotnym czynnikiem.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Czyli przeciętny polak jest głupszy od przeciętnego obywatela cywilizowanego kraju?

Nie jest głupszy tylko ma mniej możliwości do wykorzystania wiedzy. W takim razie wiedza staje się fikcją. Degraduje się i zanika. Potem powstają właśnie szkoły czegoś i czegoś udające że uczą, rozdając indeksy za pieniądze.

 

Jeśli nie masz mozliwości ekonomicznych w wykorzystaniu wiedzy to żaden zapał Ci nie pomoże. największe pasje pozostaną tylko przyjemnym zajęciem. Bo do rozwoju potrzeba pieniędzy - nie tych na naukę tylko tych na jej zastosowanie. A w Polsce takich nie ma.

 

pamiętny program błękitnego lasera - po co i na co skoro nie mamy przemysłu półprzewodników i elektroniki??? Dając na niego pieniądze Rząd w połowie lat 90. powinien najpierw ustalić zakres inwestycji w przemysł elektroniki konsumpcyjnej. Potem wywalać kasę na prace naukowe nad optoelektroniką.

Teraz grafen - Ileż to może mieć zastosowań. Tyle że żadnego nie będziemy w stanie produkować.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.